Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja wersja "The Ride"
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:32, 14 Maj 2014    Temat postu: Moja wersja "The Ride"

* * * *
na początek krótko bo.... będzie krótko Very Happy
* * * *

-Adam długo masz zamiar być takim upartym osłem? –Ben od dłuższego czasu przyglądał się jak Adam w stajni prostuje długie na cztery cale, poskręcane gwoździe.

Zbyt dużo siły wkładał tę prostą operację i walił młotem jakby zamierzał zmiażdżyć je, a nie prostować. Jego zacięty wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego. Włosy Adama mokre od świeżego potu błyszczały, a niesforne kosmki nad czołem poruszały się delikatnie z każdym uderzeniem młota. Nawet nie spojrzał na ojca. Ben westchnął tylko i wolnym krokiem opuścił stajnię. Kiedy Ben wyszedł Adam wyprostował się i wierzchem dłoni otarł czoło. Spoglądał spode łba na oddalającego się ojca. Westchnął odrzucił niedbale młot i przysiadł na krawędzi pnia. Podrapał się po czole, przeczesał dłonią włosy i potarł w zamyśleniu szczękę.
„Może przesadzam? Może powinienem odpuścić?”
–Nie, nie mogę. –Adam mruknął wstając zamaszyście. -Wiem co widziałem!
-A co widziałeś? –Hoss zrzucił z pleców worek z mąką otrzepując ręce.
-Widziałem Billa Endersa jak strzelał do Toby’ego. –warknął po raz setny już chyba w tym tygodniu.
-Dlaczego warczysz na mnie Adam? –Hoss uniósł ręce w geście obrony. -Wiem co widziałeś…mały Joe wie co widziałeś … Pa wie co widziałeś, tylko…
-Tylko co? –Adam burknął i wyszedł zostawiając bogu ducha winnego Hossa z rozdziawioną miną.

Rozmowa przy kolacji kręciła się wokół tego co Adam widział, co mógł widzieć, a czego może nie dostrzegał.

-Mam tego dość. –Adam nerwowo zgniótł serwetkę i trącił na stół. –Wiem Pa co widziałem.
-My też mamy dość. –mały Joe spojrzał znad talerza. –W mieście są dwa obozy…właściwie jeden cały przeciwko Tobie. My czyli ja Pa i Hoss jesteśmy w drugim obozie…
-Hop Sing też wierzy panu Adamowi. –włączył się kucharz nakładając plaster szynki Hossowi.
-To….pocieszające. –przez zaciśnięte zęby powiedział Adam siląc się na minimum uprzejmości.
-Adamie nawet Roy nie bardzo Ci wierzy. To znaczy wierzy….-szybko poprawił się Ben. -…tylko uważa, że akurat w tym jednym przypadku pomyliłeś się.
-Nie pomyliłem się Pa.
-Poza tym….-Hoss przełknął z trudem wielki kawałek szynki. –Roy ma świadka, który widział Billa w Wirginia City o siódmej rano.
-Kimkolwiek on jest kłamie. –Adam podniósł głos.
-Ona.
-Co? -Adam spojrzał zaskoczony na brata.
-To nie „on” to …”ona”
-Staruszka, która nie dowidzi to żaden świadek.
-O na pewno nie staruszka. –Hoss uśmiechnął się i pokiwał głową.
-Widziałeś ją?
-Widziałem…-Hoss choć przez chwilę delektował się przewagą nad Adamem.
-Znamy ją? –Adam zmarszczył brwi, czujnie patrząc na Hossa.
-Nie znamy. -Hoss odpowiedział niemal sylabizując.

Westchnął z rozbawieniem. Uczucie przewagi nad bratem bardzo mu się podobało. Adam musiał bardzo często odczuwać taki stan.

-Obca?
-Przyjezdna od kilku dni.
-Więc sprawa prosta. –Adam odetchnął. –Pewnie się pomyliła. Porozmawiam sobie jutro z tym…. świadkiem.

* * * *


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 20:15, 14 Maj 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 19:37, 14 Maj 2014    Temat postu:

Ciekawie się zaczyna, jak dalej się wszystko potoczy?

Wizja Adama prostującego zawzięcie gwoździe... Ciekawy sposób na walkę ze stresem. Choć mało finezyjny Smile Typowo męski Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:38, 14 Maj 2014    Temat postu: Moja wersja The Ride

Zaczynam podejrzewać ,że świadek ,świadkowa tego wydarzenia jest młoda i bardzo ładna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:44, 14 Maj 2014    Temat postu:

...jakżeby inaczej.... Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:39, 14 Maj 2014    Temat postu:

W odcinku "The Ride" świadkami były matka i córka, o ile się nie mylę. Roy o tym wspomniał, ale kobiet nie pokazano. Wszyscy w mieście ponoć je znali. Aga, wykorzystałaś lukę w scenariuszu. Super! Very Happy Otwiera się wiele możliwości co do dalszej akcji. Nie będę gdybać. Poczekam na Twoją wizję. Adam prostujący gwoździe, zły jak wszyscy diabli, strasznie mi się podoba. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:53, 14 Maj 2014    Temat postu:

..Matka i córka" nie mylisz się....mam pomysł którego mi brakowało w scenariuszu...konfrontacji świadków a raczej świadka/-owej z Adamem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 21:53, 14 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:24, 14 Maj 2014    Temat postu:

Mam nadzieję, że włożysz cały swój kunszt w opis tej "konfrontacji" Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:48, 14 Maj 2014    Temat postu:

No, cóż nie będę oryginalna, ale mnie też spodobał się Adaś prostujący, a może jednak miażdżący gwoździe Very Happy od razu pozwoliłam poszaleć wyobraźni Laughing Czekam na świadka ... cieszę się, że Hoss miał swoją chwilę triumfu Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:26, 15 Maj 2014    Temat postu:

Ewelina napisał:
Mam nadzieję, że włożysz cały swój kunszt w opis tej "konfrontacji" Wink


Hm...widzę koleżanko, że konfrontacja nabiera tutaj nowego znaczenia Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:44, 15 Maj 2014    Temat postu:

Do słowniczka ją Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:35, 18 Maj 2014    Temat postu:

* * * *
nie włożyłam co prawda całego kunsztu w "konfrontację", ale zalążek jest...
* * * *

-Ja już dziękuję. –Adam zdecydowanym ruchem dłoni zasłonił talerz przed dokładką jajecznicy, którą tradycyjnie chciał zaserwować Hop Sing.

Wstał powoli z krzesła i niezdecydowany zawisł ze ściereczką w dłoni.

-Co jest synu? –Ben dostrzegł wahanie Adama.
-Chyba…pojadę do miasta.
-To nie najlepszy pomysł. –błękitne oczy Hossa pełne niepokoju nabrały ciemnej barwy. -Ludzie w mieście nie są po Twojej stronie.
-O tak. –dołączył mały Joe. –Na pewno Bill Enders przekonał już wszystkich w miasteczku o swojej niewinności.
-Wystarczy, że wy mi wierzycie. –Adam powoli położył ściereczkę obok talerzyka i omiótł wzrokiem rodzinę.

Zapadło niezręczne milczenie. Hoss zaczął drapać się po głowie, by po chwili zatopić się w posiłku, a Joe zerkał niepewnie na Pa.

-Wszystko jasne. –Adam pokręcił zrezygnowany głową i ruszył do komody.

Sięgnął po pas z bronią i zdecydowanym ruchem zapiął klamrę oraz sznureczek przy udzie Very Happy
Westchnął i sięgnął po kapelusz, który nałożył płynnym ruchem. Wtedy poczuł dłoń na ramieniu.

-Adam wierzymy Ci i nigdy w Ciebie nie wątpiliśmy. –Ben spojrzał ciepło na syna. –Ale…
-Wiem, Pa, wiem…mogłem się pomylić.
-Doszły nowe okoliczności.
-Tak…świadek, który na pewno się myli. Porozmawiam z Roy’em i tym świadkiem. –z irytacją w głosie przetarł dłonią po twarzy.
-To świadek, który widział Billa Endersa bez worka na głowie. Pamiętaj o tym synu zanim komuś zarzucisz kłamstwo. Hm? –Ben uniósł znaczącą brwi.
-Będę pamiętał. –Adam zwinnie wsiadł na Sport’a i ruszył do Virginia City.

W mieście udawał, że nie dostrzega ciekawskich spojrzeń i nie słyszy pytań o upieranie się w obliczu nowych okoliczności. „A więc już wiedzą.” –westchnął zsiadając z konia niemal w biegu. Nabrał powietrza przed biurem szeryfa i wszedł do środka.

–Taaakkk….Szeryf pogrążony w papierach nawet nie podniósł głowy.
-Witaj Roy. –Adam oparł się dłońmi o blat biurka.
-Aaa…witaj Adamie...może kawy? Dopiero zaparzona. –Roy wstał i podszedł do piecyka z dwoma śnieżnobiałymi kubkami. –Co Cię sprowadza do miasta? Chciałbyś zmienić zeznania. –Roy bardziej stwierdził niż pytał, podając kubek z płynem.
-Chciałbym….-Adam przysiadł na blacie biurka. -…zobaczyć zeznania świadka.
-O masz ci los….-Roy westchnął kręcąc głową. -…myślałem, że to załatwi sprawę. Panna Margarett Cerver , hm…-mruknął Adam marszcząc brwi. –Widziała Billa Endresa….dwie godziny po wschodzie słońca? To niemożliwe. Na pewno się pomyliła. Zna go... znała wcześniej?
-Nie wiem, po prostu Bill przyszedł, powiedział, że ma świadka i przyprowadził pannę Cerver.
-Może są w zmowie? Znasz ją, widziałeś kiedykolwiek wcześniej? –Adam zarzucał pytaniami szeryfa.
-Nie, nie i nie, ale rozmawiałem z nią i uważam, że mówi prawdę. Jestem szeryfem od trzydziestu lat Adamie i rzadko mylę się co do ludzi.
-Rzadko, czyli mogłeś…
-Przestań Adam nie mogę tego słuchać. Porozmawiaj z nią sam….
-Dzień dobry szeryfie. Chciał mnie pan widzieć.

Adam i szeryf równocześnie odwrócili się w stronę melodyjnego głosu. W progu stała, najwyżej dwudziestodwuletnia, szczupła szatynka o zielonych oczach, które zwracały uwagę niezwykle wyrazistym kolorem. Uśmiechnęła się ciepło do szeryfa i spojrzała na Adama. Stała w progu niezdecydowana, zaskoczona nie spodziewając się nikogo oprócz szeryfa. A już na pewno nie oczekiwała spotkać kogoś pokroju tego mężczyzny. Starała się nie okazywać po sobie, że wzbudził w niej jakiekolwiek emocje, ale wiedziała jedno. Obcy przed nią o nieprzeciętnej urodzie i idealnych proporcjach ciała, doprowadził jej serce do szybszego bicia. Hebanowe włosy współgrały z ciemnymi oczami i oliwkową cerą. Idealnie dopasowana koszula podkreślała muskularne ramiona i umięśniony tors. Ubrany na czarno, czysty i schludny, wzbudzał przyjemne doznania. Badawczy wzrok i nieodgadniony wyraz twarzy jakim ją obdarzył onieśmielił ją.

-…z resztą o wilku mowa. –szeryf uśmiechnął się podchodząc do dziewczyny. –Panno Cerver to Adam Cartwright ten…
-Ach to jest …ten…
-Tak, ten uparty jak osioł Adam Cartwright. –mężczyzna podszedł i podał jej dłoń trzymając odrobinę dłużej niż zamierzał. -Po prostu Adam.
-Margarett Cerver. –uśmiechnęła się nieśmiało. -Wystarczy Margarett.

Zlustrował ją wzrokiem i westchnął rozczarowany. Liczył na szybką rozmowę, podważenie zeznań dziewczyny, zmiażdżenie przeciwnika i zamknięcie sprawy. Oczywiście wszystko z pełną kulturą i elokwencją. Tymczasem kiedy zobaczył ją w drzwiach na ułamek sekundy coś nim wstrząsnęło. Nie dał po sobie poznać, ale panna Cerver miała w sobie jakąś kobiecą delikatność, naturalność w ruchach i płynność, a niebieska, zwiewna sukienka i mały kapelusik, w których prezentowała się skromnie, ale gustownie dopełniała całości przyjemnego widoku dla oka.

-W czym mogę pomóc szeryfie? –dziewczyna wysunęła dłoń i spojrzała na Roy’a.
-Panno Cerver…
-Proszę mi mówić Margarett. –uśmiechnęła się dziewczyna.
-A więc Margarett, Adam …on twierdzi…
-Twierdzę, że panienka się pomyliła. –Adam twardo spojrzał na dziewczynę.
-Słucham? –zaskoczona Megan spojrzała na Adama.
-Nie mogła pani widzieć o siódmej Billa Endersa w Wirginia City ponieważ ja widziałem go o piątej dwadzieścia na stacji dyliżansów. –z zaciętym wyrazem twarzy spojrzał na Megan.
-Sugerujesz, że kłamię?
-Nic nie sugeruję, uważam, że mogłaś się pomylić.
-Widziałam pana Endersa o siódmej rano w Wirginia City i nic, ani nikt tego nie zmieni.
-Pana Endersa? A może Billa? Zna go pani? ….nie dokończył.

Megan uderzyła go w twarz po czym zaskoczona swoją gwałtownością cofnęła dłoń. Adam przymknął na chwilę oczy i potarł policzek. Kiedy spojrzał ponownie na dziewczynę, jego oczy nabrały jeszcze ciemniejszej barwy.

-Sam się o to prosiłeś Adam. –w drzwiach stał Bill Enders ze zbolałym wyrazem twarzy. –Jesteś dla mnie jak brat, ale nie mogę zgadzać się na takie oskarżenia. Nie wiem jak długo jeszcze będę wysłuchiwał ich od najlepszego przyjaciela.
-Tak długo, aż udowodnię, że mam rację. –Adam przez zęby cedził słowa.
-Co w Ciebie wstąpiło? Wszyscy Cię szanują, mnie też. Ciężko było przekonać ludzi do tego co się stało. Ale podważać słowa świadka? Co musi się stać byś wreszcie dał spokój?
-Zabiłeś Toby’ego i udowodnię to.
-Ja zabiłem Toby'ego, panna Cerver kłamie... –Bill pokręcił głową. –Adamie opamiętaj się zanim będzie za późno. Zanim jeszcze tylko słucham tych oszczerstw. Panno Cerver zapraszam na kawę. Moja żona Mary bardzo chce poznać moją przypadkową wybawicielkę, służę ramieniem.

Megan nawet nie spojrzała na Adama. Razem z Billem opuściła biuro. Adam odwrócił się i walnął pięścią w stół. Był wściekły. Nie dość, że rozmowa nie przebiegła po jego myśli, nic nie wyjaśnił, to jeszcze zraził do siebie jedyną osobę, która mogła skorygować zeznania.

-Cholera!- Adam przeczesał dłonią włosy.

Chciał tylko porozmawiać. Znaleźć błąd w zeznaniach dziewczyny. Nie podejrzewał, że jest w zmowie z Billem. Teraz Megan na pewno nie będzie chciała z nim zamienić nawet jednego słowa. Zwłaszcza, że ujmujący i czarujący Bill już o to zadba.

-Przesadziłeś Adam. –szeryf westchnął.
-Nie musisz mnie dobijać Roy. –Adam wziął kapelusz i wyszedł z biura.
-Nie zbliżaj się do niej! –krzyknął za nim. –Bo narobisz sobie kłopotów.

Adam pokręcił się po mieście. Odebrał pocztę, załatwił sprawy w banku i czekał w hotelu na powrót Megan. Siedział przy stoliku czytając gazetę, chociaż nie bardzo mógł się skupić. Intensywnie myślał co zrobić. Jedynie czego był pewien, to rozmowy, którą musi z nią odbyć. Brzęk dzwoneczka przy drzwiach oderwał go od rozmyślań.

-Jest. -szepnął.

Odczekał chwilę i ruszył po schodach za dziewczyną. Zastukał z wahaniem. Kiedy drzwi otworzyły się nie zdążył otworzyć ust, bo Megan natychmiast próbowała zamknąć drzwi z powrotem.

-Chcę porozmawiać. –Adam zablokował drzwi.
-Proszę wyjść albo zacznę krzyczeć.
-Tylko minuta, proszę panno Cerver... Megan.–Adam przenikliwie patrzył w zielone oczy dziewczyny.
-Minuta. –niespodziewanie dla siebie dziewczyna wpuściła Adama.

Adam zamknął cicho drzwi i oparł się o nie plecami. W dłoniach obracał kapelusz. Jego ruchy zdradzały niezdecydowanie. Musiał ważyć słowa, drugiej szansy nie dostanie. Z jakiś niewyjaśnionych przyczyn bardzo mu zależało, żeby ta zielonooka szatynka nie miała o nim tak fatalnego zdania. Nie wiedział jak zacząć. Miał wrażenie, że powtarza się od kilku dni i ciągle mówi to samo, do znudzenia. Zerknął na Megan, która z założonymi rękoma i zaciętym wyrazem twarzy patrzyła wyczekująco.

-Widziałem Billa jak zabijał mojego przyjaciela Toby’ego Barker’a.
-Widziałeś człowieka z workiem na głowie. To ja –wyraźnie zaakcentowała słowa. -…widziałam Billa ….tutaj w mieście.
-Może się pomyliłaś Margarett? –zaryzykował Adam mimowolnie pocierając policzek, wywołując nieśmiały uśmiech i rumieniec na twarzy dziewczyny.
-Przepraszam …za to. Ale nie znoszę jak mi się zarzuca kłamstwo. –podniesionym głosem dodała.
-Może widziałaś kogoś z daleka i wydał ci się podobny do Billa?
-Widziałam go z bliska.
-Jak bardzo?
-Z bardzo bliska. –wzruszyła ramionami opierając się o ścianę.
-Mniej więcej stąd? –Adam stanął dwa metry od dziewczyny, ale widząc wahanie dziewczyny powoli zrobił krok do przodu. –Stąd go widziałaś Margarett?

Dziewczyna czuła się niebezpiecznie osaczona. Nie wiedziała co bardziej ją przeraża, mężczyzna krok przed nią, czy TEN mężczyzna krok przed nią.

-Więc Megan? –zdecydowanym tonem ponowił pytanie. –…z tak bliska go widziałaś?
-Bli…bliżej. –dziewczyna wyszeptała zwilżając językiem wargi, które gwałtownie wyschły. –trzymał mnie za ramiona…
-Tak? –nagle zainteresował się Adam opierając dłoń o ścianę tuż nad ramieniem Margarett zbliżając twarz na wysokości jej coraz bledszej twarzy.
-Tak…ale to nie to, co pan myśli. –odepchnęła go dłońmi. –Niech pan stąd wyjdzie, albo spoliczkuję pana ponownie. –otworzyła drzwi na oścież.
-Za co? –Adam zatrzymał się w progu i odwrócił. -Kobieta o siódmej rano tak blisko z żonatym mężczyzną…-policzek zabolał ponownie. Tym razem Adam chwycił nadgarstek dziewczyny i przyciągnął ją do siebie. –Ostatni raz mnie uderzyłaś Megan. –przez zaciśnięte zęby rzucił i wyszedł zbiegając ze schodów.

-Roy pokaż mi te cholerne zeznania Megan Cerver! –Adam wpadł jak burza do biura szeryfa.

Ten widząc jego wściekły wyraz twarzy podał bez szemrania papiery. Adam czytał w skupieniu. „….zderzyłam się z jakimś mężczyzną. Upadłabym, ale chwycił mnie za ramiona i przeprosił. Przedstawił się jako Bill Enders…” Adam przymknął oczy i potarł czoło zdając sobie sprawę z pomyłki. Nie dowierzał w to co się dzieje. Nigdy nie tracił głowy i trzeźwości myślenia. Potrafił słuchać, wyciągać wnioski a jeśli miał wątpliwości dokładnie sprawdzał wszystko. Ale ta dziewczyna…

-Cholera! –Adam walnął pięścią w stół.
-Co zrobiłeś? –Roy spojrzał na Adama.
-Będę musiał….kogoś przeprosić. –Adam westchnął patrząc na szeryfa.
-Najwyższa pora. Bill jest w saloonie.
-Nie Billa. –Adam opuścił biuro zostawiając zbaraniałego Roy’a. –Tylko nie wiem jak…

* * * *

Adam siedział na fotelu patrząc na zegar. Wskazówki przesuwały się nieubłaganie. Jeżeli za trzy minuty jeździec z Pony Express nie przyjedzie nie będzie w miasteczku żywego człowieka, który stanie po jego stronie. Chwilę temu wyszli stąd Bill z Mary odgrywając teatrzyk zaniepokojonych o Adama przyjaciół.

-Cholera, czy tylko ja to widzę. –Adam rzucił kapeluszem o podłogę.

Podniósł oczy widząc kobietę podającą mu jego własność. Spojrzał i westchnął. Z wahaniem wziął kapelusz od właścicielki zielonych oczu.

-Za trzy minuty będzie się pani mogła napawać zwycięstwem Megan. –Adam wstał i podszedł do okna.
-Myślisz, że zależy mi byś przegrał lub wygrał? Myślisz, że czuję się dobrze w tej niekomfortowej sytuacji. Ledwo przyjechałam do obcego miasta i już jestem kartą przetargową w sporze, którego nie jestem w stanie rozwiązać. Jestem na językach wszystkich. Dwóch eleganckich, przystojnych mężczyzn używa całego swojego czaru żeby przeciągnąć mnie na swoją stronę. Oskarżają mnie o rzeczy, których nie zrobiłam i…-przestała widząc że Adam chyba jej nie słucha.

Patrzył w okno nieruchomy jak posąg. Po pół godzinie dały się słyszeć głosy zwiastujące przyjazd jeźdźca z Pony Express. Adam odwrócił się patrząc w podłogę. Miał wrażenie, że został zupełnie sam. Wtedy dostrzegł ją. Stała metr od niego patrząc na niego tymi swoimi zielonymi, niewinnymi oczami.

-Jeszcze tu jesteś? –dopiero teraz uzmysłowił sobie ile czasu minęło.
-Jestem. –wzruszyła ramionami nie bardzo wiedząc jak wytłumaczyć potrzebę bycia z tym upartym osłem w tej sytuacji.
-Przepraszam Megan. –spojrzał na nią. –Czytałem twoje zeznania…jestem głupcem…nie wiem co we mnie wstąpiło…może fakt, że ty…. ostatnio żyję w wielkim zdenerwowaniu i ….
-Przyjmuję przeprosiny. –ciepło uśmiechnęła się Megan. –Co teraz zrobisz?
-Nie wiem, naprawdę nie wiem.

* * * *


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 16:08, 20 Lip 2014, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 14:43, 18 Maj 2014    Temat postu:

Bardzo ciekawy sposób zdobywania zeznań Smile Tak jak i sama scena konfrontacji Smile Planujesz więcej niż jedną?

Margarett zrobiła na Adamie piorunujące wrażenie, długo to o niej nie zapomni Smile

Bardzo ciekawe, jak będzie się dalej rozwijała ich znajomość?


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 14:53, 18 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:30, 18 Maj 2014    Temat postu: Moja wersja The Ride

Aguś co w ciebię wstąpiło ,żeby w jednym fragmencię Adam był dwukrotnię spoliczkowany.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:46, 18 Maj 2014    Temat postu:

No, pięknie Aga! Dwa policzki ... biedny Adam Sad
Cytat:
Zlustrował ją wzrokiem i westchnął rozczarowany. Liczył na szybką rozmowę, podważenie zeznań dziewczyny, zmiażdżenie przeciwnika i zamknięcie sprawy.

Cały Adam i do tego jak zwykle pewny siebie, a tu ... niespodzianka Very Happy
Cytat:
Starała się nie okazywać po sobie, że wzbudził w niej jakiekolwiek emocje, ale wiedziała jedno. Obcy przed nią o nieprzeciętnej urodzie i idealnych proporcjach ciała, doprowadził jej serce do szybszego bicia.

O, to Adaś potrafił robić perfekcyjnie Very Happy
Czekam na ciąg dalszy, mając nadzieję, że Adam nie będzie już policzkowany Rolling Eyes, bo tak jak już kiedyś napisałaś łatwiej tarmosić, niż czytać o tarmoszeniu. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:00, 18 Maj 2014    Temat postu: Re: Moja wersja The Ride

zorina13 napisał:
Aguś co w ciebie wstąpiło ,żeby w jednym fragmencie Adam był dwukrotnie spoliczkowany.


...może...nieodnalezione wciąż złoto? Confused


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 20:00, 18 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin