Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czas Honoru-nasze fanfiction.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasiax
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 07 Cze 2012
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:47, 07 Sie 2012    Temat postu:

Ja sobie życzę żeby Celina była z Krawcem i już.

Życzyć to ja sobie mogę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:20, 17 Sie 2012    Temat postu: Czas honoru nasze fanfiction

-Nic panu nie powiem Lena twardo i hardo patrzyła na Larsa Rainera.
Nie cierpiała tego człowieka ,jego ironicznego uśmieszku i układnych manier.
Pod maską grzeczności wyczuwała pogardę i litośc jaką żywił nie konkretnie do niej ale do wszystkich ludzi którzy stali niżej od niego.
Wszechpotężny szef gestapo nigdy jej nie uderzył , nawet nie podniósł na nią głosu.
Proponował kawę ,ciasteczka ,czekoladki - zawsze odmawiała choć na myśl o tych rzeczach ślinka mimowolnie ciekła jej do ust.
-Naprawdę nie nudzi cię już ta zabawa ? Powiedz tylko jedno słowo ,adres ,nazwisko a będziesz wolna i wyjdziesz z tego smrodliwego więzienia.
-Nikogo nie znam ,mówiłam już to stary razy.
Delikatnie dotknął ręką jej twarzy.
Zadrzała. Tego się zupełnie nie spodziewała -ogarnęła ją zdradziecka fala uczucia.
-Jesteś piękną kobietą. Wiem co o mnie myślisz ale ja też nie jestem z kamienia -jego wargi spoczęły na jej wargach.

-Czy twój głupi mąż też cię tak całuje ?
-Całuje dużo lepiej.
-Kiepsko kłamiesz. Możesz już iśc. Przesłuchanie na dziś zakończone.
Chwilę póżniej do gabinetu Rainera wszedł Litchman jego zastępca.
Chudy ,wysoki o bezbawnej twarzy i takiej samej osobowości.
-I znowu nic pana nie powiedziała ? Mówiłem że tradycyjnymi metodami osiągnęlibyśmy dużo wiecej.
-Twoją tradycyjną metodą zatukł byś ją na śmierć i tak byś się niczego nie dowiedział. Na kobietę zwłaszcza tak śliczną działają dużo subtelniejsze metody.
-Uważa pan ją za ładną ? Przecież to Żydówka.
-To nie zmienia faktu że jest atrakcyjną młodą kobietą. I mylisz się ,przesłuchanie było dzisiaj bardzo owocne.
-Tak. To kogo mam aresztować ?
- Czy powiedziałem że masz kogoś aresztować ?
-To w końcu jak ?
-To kwestia tylko kilku dni jak powie nam wszystko i to bez żadnego przymusu.

Jak mogłam zastanawiała się Lena patrząc na ścianę w swej celi.
Pozwoliłam by ten wstrędny Rainer mnie dotykał ,całował i jeszcze było mi to miłe.

W wieku niespełna czterdziestu lat Tomasz Krawicz został dowódcą oddziału.
Jego chód i opanowanie zdradzały że będzie umiał zaprowadzić dyscyplinę.
Bardzo przystojny z surową męską urodą bez śladu zniewieściałości przyciągał kobiece spojrzenia -niestety ich nie dostrzegał.
Kilka lat temu stracił żonę -została zgwałcona i zabita przez rosyjskich żołmierzy -od tej pory wszystkich ludzi trzymał na dystans.

-Przepraszam ,pan jest dowódcą Michała ? Muszę zdobyć jego adres.
Stała przed nim ładna dziewczyna ,szczupła ,ciemnowłosa o delikatnych rysach twarzy.
Z profilu przypominała -co za głupie skojarzenie -jego żonę Celinkę.
-Czemu go pani szuka ?
-Muszę mu powiedzieć coś ważnego.
-Spóżniła się pani.
-Nie rozumiem.
-Michał zginął we wczorajszej akcji.
-Niech pani nie płacze spojrzał na nią surowo. To wojna ,takie rzeczy się zdarzają każdego dnia.
-A dlaczego właśnie mnie ? Zginął już drugi mężczyzna którego kochałam -czy przynoszę jakieś fatum ?
-Pani jak mam pani na imie ?
-Celina.
-Celina powtórzył ze zdziwieniem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 12:04, 17 Sie 2012, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila7997
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:51, 17 Sie 2012    Temat postu:

O ja!
Lenka jest, Lenka! :tupot radości Very Happy :
Lars Rainer.. zawsze na niego, jako na gestapowca patrzyłam z przymrużeniem oka. Elegant z klasą. Trzymał fason. A tu co? Rzuca się na własnego więźnia, zaniża swój poziom.
Wiadomo, Lena nie miała na to wpływu - ten gest wyszedł od niego, a nie od niej. Ona nawet o tym nie myślała. Kocha Janka i tylko jego.
Jest atrakcyjną kobietą, ale nie pozwoli nigdy na wybryki tego typu - choćby ważyło na tym jej życie. Ma godność.

Biedna Celina.. Znowu jej się nie udaje. Ta kobieta zasługuje na stabilizacje i męża, który jej nie opuści do śmierci. Straciła Michała.. Czy się nie załamie? Naprawdę, Iwonko, martwią mnie losy Celiny, dlatego dopraszam się kontynuacji! Nie chciałabym, aby została w tym momencie sama. Może by tak znaleźć jej męża..? Takiego Krawicza; mężczyzna po przejściach, ano i na pewno chciałby rodziny.. Tylko czy Celina by chciała?

Bardzo ładne opowiadanie Iwonko. Nie będę się powtarzać; przecież wiesz, że kocham Twój styl pisania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:02, 18 Sie 2012    Temat postu: Czas honoru nasze fanfiction

Na stole w gabinecie Rainera leżały białe róże -ulubione kwiaty Leny.
-Te kwiaty są dla pani powiedział Lars wstając i wreczając je Lenie z uroczystą miną.
-Myśli pan że jestem tak głupia że nie wiem o co chodzi ? Niech pan je sobie wsadzi w swój szwabski tyłek.
-Nie wierzy pani że umiem coś zrobić bezinteresownie ?
-Nie.Zresztą pan sam w to nie wierzy.
Twarz Larsa była zwykła nieprzenikniona ,tym razem jednak pojawił się na niej wyraz gniewu i niedowierzania.
Wyszedł z gabinetu.
-Lichtman teraz ty zajmij się przesłuchaniem.

Podczas pogrzebu Michała Celina zemdlała.
Władek zawiózł ją do szpitala w którym pracowała jego matka.
-Ciesze że niedługo zostanę babcią powiedziała doktor Maria po zbadaniu dziewczyny.
-Żyjemy w strasznych czasach. Na straszny świat przychodzą nasze dzieci powiedziała młoda kobieta bardziej do siebie niż do niej.
-Nie moje dziecko. Mimo ogromu zła miłośc trwa wiecznie. Straciłam męża ,teraz syna ale na świat przyjdzie nowe pokolenie Konarskich.
Lekarka jak zawsze emanowała ciepłem ,dobrocią i mądrością.
Dziewczyna przytuliła się do niej i obie zaczęły płakać.

-Może mi pan powiedzieć jak zginął Michał ?
-Odbijaliśmy wieźniów jadących do obozu. Zawsze był narwany i piewszy biegł do przodu ,nie zauważył tego strażnika.
Lubiłem go ,złoty chłopak.

Krawiec i Celina spacerowali po warszawskiej starówce.
Nagle usłyszeli krzyki.
-Cholera łapanka ,nie pani ucieka jak najszybciej.
Zaczeła biec ale nagle jak spod ziemi wyskoczył niemiecki żołmierz z karabinem.
-Stój bo strzelam. Dokumenty poproszę.
Stała bez ruchu i patrzyła na niego wytrzeszczonymi oczami.
-Ogłuchłaś. Dokumenty.
Zaczęła recytować wiersze wolfganga goethe.
Żołmierz słuchał zaczarowany jej głosem i wielką poezją.
Krawiec zobaczył że prosi o coś do żołmierza ,ten spojrzał na niego i go zawołał.
-Ej ty ,jesteś z tą panią tak ?
-Tak.
-Możecie iść.

-Co mu pani powiedziała ?
-Że jest pan moim mężem i żeby nas przepuścił.
-Skąd pani tak dobrze zna niemiecki ?
-Przed wojną studiowałam germanistykę.
-Ja przed wojną byłem stolarzem wyznał nagle i niespodziewanie dla samego siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 13:22, 18 Sie 2012, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila7997
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:06, 20 Sie 2012    Temat postu:

Podoba mi się upór i zacięcie Lenki. Wreszcie pokazałaś jej prawdziwą naturę - ona nie dałaby się zbajerować jakiemuś eleganckiemu gestapowcami. Mógłby ją obdarować skarbami świata i tysiącem tych róż, ale ona i tak trwałaby przy swoim.. Duży plus za przedstawienie postaci. Jest kanoniczna.

Czyli jednak potomek Konarskich będzie. Biedna Celina straciła męża, ale nie od razu musi tracić całą przyszłość. Wydaje się, że świat posypał się jej na głowę, a ona ugina się pod ciężarem gruzu przyszłości. Na jej drodze staje Tomasz Krawicz. Los łączy ich podczas łapanki. Wszystko idzie dobrym torem. Mam nadzeję, że zbliżą się do siebie. Miło byłoby ich zobaczyć razem. Szczęśliwą Celinę. Taką, która niczego już w życiu nie przegra. I Krawicza, który wreszcie posmakuje szczęścia. Celina zawsze miała tego namiastkę, nawet w czasie wojny. A on musiał długo na to czekać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kamila7997 dnia Pon 23:06, 20 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila7997
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:43, 20 Sie 2012    Temat postu:

Odejścia i powroty

edit; tekst jest w dziwnym formacie. Jego pierwotny układ jest całkiem inny. Przepraszam za dyskomfort ;(.

Wiktoria Rudnicka przechadzała się parkiem. Twarz miała ściągniętą w skupieniu. Zamyślona marszczyła czoło, rozcierając zziębnięte ręce. Nawet skórkowe rękawczki nie pomagały. Miała dosyć życia pod kloszem. Jak najprędzej chciała wyjechać; nie do ciotki, do Lublina, jak to miała w zwyczaju. Całkowicie z Polski. Jak najdalej od rozdzierających wspomnień. Jak najdalej od Władka..? Zagryzła wargi. Oczywiście, że nie chcę od niego uciekać - pomyślała, zganiając swoją głowę za tak absurdalne myśli.
* * *
Janek tkwił w miejscu, z rękami wciśniętymi w kieszenie. Na dworze szalała prawdziwa wichura. Wiatr zrywał z drzew ostatnie liście ciskając nimi o ziemię. Skrzyły się one w kroplach deszczu, który dzwonił o ich delikatne blaszki. Rozchwirzone włosy opadały mu na czoło, przyklejąc się niesfornymi kosmykami. Na czole rozciągało się kilka znaczących bruzd; przypominających, że czas nieubłagalnie mija. Mija, a Leny wciąż nie ma..
Przystępywał z nogi na nogę, aż zniecierplwienie odmalowało się mu na twarzy. Wyprostował się, kiedy zobaczył zbliżającego się Bronka. - Serwus! - zawołał do niego, zmuszając się do uśmiechu. Bronek uniósł jedynie rękę przyśpieszając kroku. Nie było czasu na płacz i ściskanie się za ramiona. Jego płaszcz był całkowicie przemoknięty. I z nim czas rozprawił się brutalnie. To nie był Bronek sprzed pięciu lat. - Co jest? - zapytał, machinalnie odwracając się do tyłu. Ten odruch pozostal mu jeszcze z lat wojennych. Z czasów, kiedy obaj bawili się z chłopakami w konspirację - myślał, prychając pogardliwie. I co wywaliczyliśmy? Wolność, jaką niby? Wyswobedzenie się od Niemca i zaciśnięcię się w pięści Ruska! - sarkał. - Chodzi o Lene. Pomożesz mi ją odnaleźć - Janek chciał być bezpośredni. Nie zamierzał się bawić w kotka i myszkę. Nie było czasu na żadne podchody. W końcu byli przyjaciółmi, tak? Mogli na sobie polegać? Tak jak i Bronek potrzebował pomocy kilka lat temu, kiedy wydano na jego wyrok, tak i on potrzebował jej teraz. - Janek, to będzie trudne - powiedział, wkładając sobie do ust zmiętego papierosa. Jego mętne oczy zatopiły się w jakimś niedostrzegalnym punkcie. Od początku spotkania wydawał się jakiś nieobecny, rozkojarzony. Czy nadal był z Wandą? Skakał w okół niej, spełniał jej każde kapryśne zachianki? Te pytania same narzucały się Jankowi. - Do najłatwiejszych to nie należy.. - zaczął Janek - Ale muszę próbować! Muszę ją znaleźć.. Ją i nasze dziecko - dokończył, a jego głos się złamał. Bronek klepnął go po przyjacielsku w ramię. - Trzymaj się. Spotkajmy się tutaj za dwa dni - rzucił, chowając zapalniczkę do przemoczonej kieszeni. Zaraz po tych słowach rozeszli się. Nie pożegnali się. Czas pożegnania już dawno przeszedł. Teraz nadchodził czas powrotów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kamila7997 dnia Pon 23:49, 20 Sie 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 7:55, 21 Sie 2012    Temat postu: Czas honoru nasze fanfiction

Ładne ale jak dla mnie za krótkie i trochę chaotyczne.
Pozostawia sporo pytań i wątpliwości.
Co się stało z Leną i jej dzieckiem ?
Bronek nie jest szcześliwy z Wandą -jest w nim rozgoryczenie bo ta wolnośc miała zupełnie inaczej wyglądać.
Będzie ciąg dalszy Kamilko ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila7997
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:42, 21 Sie 2012    Temat postu:

Wydaje się być chaotyczny, bo wiele wątków nie zostało rozstrzygniętych. Miałam mało czasu, a więc napisałam tylko tyle, ile mogłam.
Tak, postaram się napisać kontynuację i powoli rozproszyć wszelkie wątpliwości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasiax
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 07 Cze 2012
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:08, 24 Sie 2012    Temat postu:

Pozwolę sobie tu wrzucić mój najnowszy twór literacki Razz


O tym, jak to się Lena z Pawiaka urwała


--------------------------------

- Wyprowadzić!
Obersturmführer Lars Rainer odchylił się na krześle przymykając oczy. Nie był dziś w nastroju do przesłuchiwania. Ta kobieta i tak nic nie powie, patrzy tylko tymi swoimi ogromnymi przerażonymi oczami i dopytuje o dziecko. Dostała przecież wybór, zeznania w zamian za zobaczenie dziecka. Ona jednak z uporem woli powtarzać, że nic nie wie i pytać o dziecko. Dziś nawet nie zdążyła zapytać o dziecko.
Małe to się takie urodziło, cherlawe, on z dziećmi wojny nie prowadzi, więc dziecko zostało oddane w dobre ręce. Ale ona nie musi o tym wiedzieć.

Czy Anna też była tak traktowana? Wtedy na przesłuchaniach? ? Lars zerwał się z krzesła i podszedł do okna. W nocy znowu miał ten sen? kobieta krzyczy: Oddajecie mi dziecko! W zamian dostaje kolejny cios.

Podczas oględzin zwłok widział kilka takich siniaków, one nie mogły powstać w wyniku wypadku furgonetki. Była katowana przed śmiercią. Anna. Uderzył pięścią w barek, który jak zwykle się otworzył. Nie chciało mu się pić. Usiadł przy biurku zakrywając dłońmi twarz. Przed jego oczami pojawiła się twarz Witzberga, tej zakłamana kreatury, która patrząc mu prosto w oczy powiedziała, że to był zwykły wypadek. A ona i tak była podejrzana o udział w tym spisku, więc on Larsowi po starej znajomości mówi, żeby odpuścił tę sprawę, jeżeli nie chce mieć jeszcze większych kłopotów. On Larsa zna, wie że dawno zerwał kontakty z rodziną, więc on Larsa nie podejrzewa o nic i lepiej niech tak zostanie. A dziecko i tak zmarło wcześniej, takie było małe i cherlawe, może po ojcu, któremu wystarczyło jedno przesłuchanie na którym dostał rozległego zawału i zmarł. Więc może to dla niej lepiej nawet. Nie wiadomo jak długo by ją jeszcze przesłuchiwali. I tak dalej i tak dalej.

Lars mógł jedynie przytakiwać. I tak wiedział, że kiedyś ją pomści. Po tej rozmowie po raz pierwszy przyśnił mu się ten sen który potem nawiedzał go często. Po raz kolejny popatrzył na leżące na biurku pismo, którego treść znał już na pamięć. Rozkaz, zgodnie z którym miał przesyłać do Berlina wszystkie informacje jakie uda mu się zdobyć na temat zamachu na berlińskim dworcu. Bezpośrednio do odpowiedzialnego za śledztwo Hansa Witzberga. Zamykając oczy znów zobaczył Annę, tym razem małą dziewczynkę, która wpatrzona w niego słuchała kolejnej wymyślonej przez niego bajki. Jego mała siostrzyczka ? zerwał się krzesła i podszedł do barku, jednak musi się napić. Siostrzyczka i siostrzeniec, którego nie widział i nigdy nie zobaczy. Kobieta i dziecko, przypadkowo wplątani w wojnę. Anna z małej dziewczynki wyrosła na pyskatą pannę, która zawsze miała swoje zdanie. Lars uśmiechnął się mimo woli. Uśmiech ten jednak szybko zgasł. - Na temat Führera i III Rzeszy też miała swoje zdanie. Jeszcze przed wojną. On miał inne poglądy, zgodnie unikali tego tematu, kiedy się jeszcze widywali. Za swoje przekonania zapłaciła życiem.

Ta tutaj też ma swoje poglądy na rzeczywistość. I jest tak samo nieugięta. On rzadko podnosił głos, ale słyszał kilka razy jak Lichtmann wrzeszczy na nią. A ta nic. Tylko pyta o dziecko. Potem Lichtmanna przeniesiono do Aten, a on został z tą sprawą sam. Dziś nawet nie zapytała o dziecko, tylko zemdlała zanim zadał pierwsze pytanie. W Berlinie równoległe śledztwo prowadził Witzberg, który czekał na pierwsze raporty.

Rainer usiadł przy biurku ? chce raportu, dostanie raport, tylko jeden. Czas na jego zemstę zawsze przychodził, wcześniej czy później. Podpisał pismo i zakleił kopertę. Potem sięgnął po słuchawkę, więzienny szpital był przepełniony, trzeba ją będzie odstawić do sióstr w najbliższym szpitalu, a te jeżeli się postarają to następnego przesłuchania już nie będzie. Jemu ono już nie było potrzebne, pismo zamykające warszawski wątek śledztwa w ciągu kilku dni będzie w Berlinie, niech Witzberg sam się martwi, Lars wiedział co w Berlinie robi się z takimi którzy nieefektywnie prowadzą śledztwa.
Życie za życie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:38, 24 Sie 2012    Temat postu: Czas honoru nasze fanfiction

Bardzo ciekawe ,będzie ciąg dalszy ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasiax
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 07 Cze 2012
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:04, 24 Sie 2012    Temat postu:

Być może, być może... Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila7997
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:22, 24 Sie 2012    Temat postu:

Tekst czytałam na tvp.
I się naprawdę zdziwiłam.
Jak ty to tak <furia> potrafiłaś kisić swój talent?! Jak tak mogłaś ciskać w kąt swoim piórem, skoro masz je lekkie?!
Razz Razz Razz
Bardzo ciekawe opowiadanie. I podpisuje się pod komentarzem syriuszowej z tvp - mamy psychologiczny obrazek Rainera. To nie był gestapowiec z powołania. Absolutnie. Nim kierowały ambicje. On chciał szczycić się swoimi opowieściami. Był wrażliwy. Bardzo wrażliwy.

Ładnie,
wena życzę Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila7997
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:33, 21 Wrz 2012    Temat postu:

Michał kluczył pomiędzy zawiłymi korytarzami redakcji, szukając pokoju nr.5. Miał nadzieję, że spotka Celinę i szybko wyjaśni jej pewne rzeczy. Nerwowo przygryzał wargi, przesuwając wzrokiem po kolejnych tabliczkach. Wreszcie dostrzegł pochyloną i wyblakłą piątkę, która sterczała odstraszająco na mahoniowych drzwiach. To ten pokój dzieliła Celina wraz z współpracownicą. Mężczyzna zapukał pewnie i bez pozwolenia wszedł do środka.
Burza loków opadała kaskadą na bladą twarz Celiny. Palce równo wybijały rytm na masywnej maszynie. Kartka zapełniała się kolejnymi słowami, a Michał tkwił nadal w swoim miejscu. Tej drugiej nie było. Widocznie miała przerwę obiadową, lub coś takiego. Albo wciągnęła się w rozmowę z tym profesorkiem od tych „świerszczyków” – pomyślał z przekąsem Konarski.
- Witaj Celina – powiedział chłodnym tonem, wsuwając ręce do kieszeni obdartej kurty.
Kobieta podniosła głowę znad kartki, po czym odsunęła się nieco od biurka.
- Cześć – rzuciła uroczo, a na jej twarzy odmalował się szeroki, urzekający uśmiech.
Chłodny wzrok spoczął na pliku teczek, które piętrzyły się na jej biurku.
- Chcesz ze mną o czymś porozmawiać? – zapytała niepewnie.
- Owszem. Mam dużo do powiedzenia.
Celina spochmurniała.
- Przychodzę tutaj kolejny raz.. i kolejny raz chcę zapytać cię o to samo. Po co ty to robisz?
- Michał…
- Mogłabyś odpowiedzieć na moje pytanie?! Tak cię pasjonuje te pisanie do czerwonych gazetek? Wiesz, ja nie mogę uwierzyć, że ty jeszcze niedawno byłaś w konspiracji. Że byliśmy.. przyjaciółmi – uciął, obrzucając ją haniebnym wzrokiem.
- Jak możesz tak o mnie mówić?! Powtarzałam ci, że to nie są komunistyczne pisma! Nasza walka poszła na marne.. czy o taką Polskę walczyliśmy?!
- Szybko odnalazłaś się w nowym systemie – sarknął Michał – Nie dziwię się. Mi te towarzystwo też pozmieniałoby w głowie!
- Wynoś się – wysyczała przez zęby – Wynoś się, nie chcę cię tu więcej widzieć!
- Jak chcesz, Celinko… Jak chcesz – zaśmiał się ponuro – Zmieniłaś się. Nie taką chciałem spotkać Cię po wojnie.
- Mogę powiedzieć to samo. Zatrzaśnij za sobą drzwi – dodała, sięgając po plik kartek.
- Jak sobie życzysz – dodał.
* * *
Mieszkanie było puste i nieprzyjemne. Przewijało się po nim kilkanaście osób. Ten gwar, wrzaski dzieci, nawoływania kobiet, żarty mężczyzn.. wszystko to zwijało się w ciężką kulę, która uderzała całą siłą w Rudą. Miała tego wszystkiego dość.
Władek nie wracał do domu. Sama nie wiedziała, gdzie on spędzał noce. Co jadł i z kim przebywał. Może ktoś zauważył ją z Ernestem? A może ktoś zauważył to, jak próbował ją pocałować? Poczuła nagłą falę wstydu. Władek robił dla niej wszystko, a ona szlajała się po mieście robiąc manicure i spotykając z mężczyznami. Z Ernestem… Kim on właściwie dla niej był? Dobrym przyjacielem z oddziału, czy odtrutką od codzienności? Odpoczynkiem od Władka?
Bolała ją głową. Od kilku dni nie spała, mało jadła. Chciała stąd wyjechać, ale w ostatniej chwili zrezygnowała. Postawiła Ernesta pod ścianą, zapłaciła za fatygę i zdecydowała, by udawać. Udawać, że zniknęła, że jej nie ma. Władek ułoży sobie życie beze mnie – pomyślała smętnie.
Przed oczami miała jego gniewny wzrok.. płonące oczy, rozwichrzone włosy i potarganą koszulę. Przez ramię przewieszony karabin kołysał u jego boku, a skórzane oficerki połyskiwały w słońcu. Tuż za nim ze spuszczoną głową podążała kobieta. Włosy ściśnięte w gruby warkocz, sprana bordowa koszula, męskie spodnie i colt przy pasie..
- Tego już nie ma i nie będzie – szepnęła.
* * *
- Janek, obudź się! – krzyknął Bolek – Czas wstawać.
- Nie mam po co się budzić..
- Chłopie nie możesz rezygnować z życia! Może jeszcze weźmiesz colta i przestrzelisz sobie łeb?!
- Wiesz, że nie wykluczam tej opcji?! – ryknął Janek, podnosząc się ociężale z miękkiego materacu. Miał ochotę tkwić na nim w wieczność. Zamykać powieki i nie budzić się. Żyć, ale dawno być po drugiej stronie. Z ukochaną żoną i wyczekiwanym synkiem.
- Nie gadaj głupot. Wstawaj, szybko, szybko!
* * *
Lena rozgarnęła z czoła niesforne kosmyki włosów. Przytrzymywała Jasia, gdy ten kopał nóżkami w powietrzu. Wasilewski siedział przy stole przyglądając się temu obrazkowi.
- Czegoś Ci potrzeba?
- Nie… - zaczęła nieswojo Lena, spuszczając wzrok – Właściwie to…
- Tak? – zaczął pułkownik, przeszywając kobietę wzrokiem.
- Ja.. panu dziękuję za tę pomoc, ale ja mam męża. Jestem pewna, że on mnie szuka. Nas.. szuka. Nie mogę tutaj…
- Możesz. Nie myśl już o tym. Odpocznij. Będę wieczorem.
Lena przymknęła ociężałe powieki, by udusić rodzące się łzy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kamila7997 dnia Pią 17:37, 21 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:00, 21 Wrz 2012    Temat postu: Czas honoru nasze fanfiction

Bardzo ładnie Kamilko.
Ja chce wierzyć że Michał i Celina bedą jeszcze razem bo ciągle widzę między nimi uczucie.
Ten kolt przy pasie brzmi tak romantycznie ,westernowo ,w moim stylu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:35, 03 Paź 2012    Temat postu: Czas honoru nasze fanfiction

Wojna się już skończyła i Ruda znowu chciała poczuć się kobietą ,młodą ,wesołą ,normalną.
Czy jednak po tylu latach było to wogóle możliwe ?
Władek nie akceptował nowej rzeczywistości i cały czas chciał walczyć.
Ona nie widziała już żadnego sensu w tych działaniach -czy miała całe życie spędzić w tym lesie ?
-Wyjedźmy ,zacznijmy wszystko od nowa prosiła go.Przecież nic nas tu nie trzyma.
-Nic odpowiedział spokojnie z wyjątkiem honoru.

Adam pojawił się w życiu Leny nagle i niespodziewanie.
Nie wiedziała o nim prawie nic -powiedział tylko że jego żona była łączniką w czasie powstania i zginęła w kanałach.
Bardzo przystojny ,wysoki brunet o oliwkowej cerze ,ubrany zawsze na czarno miał w oczach zimny ,przeszywający lód.

Celina zastanawiała się czemu Michał się na nią obraził.
Czy naprawdę to co robiła było zdradą ?
Kogo właściwie zdradziła -przecież wojna się już skończyła a ona musiała żyć ,pracować ,zarabiać.
Tak szybko uleciała z niej radość bo gdy się pojawił w jej gabinecie oczekiwała zupełnie innych słów.
Miała cały czas nadzieję że ciągle ją kocha.

Janek mimo słów Romka nie stracił wiary w to że Lena żyje i kiedyś ją odnajdzie.
"Wszystkie moje drogie prowadzą do ciebie '-myślał wtedy gdy uwolniony z obozu miał do przybycia wiele kilometrów.

Próby w teatrze sprawiały Wandzie przyjemnośc.
Miło było wrócić do dawnego znajomego świata.
Ale nawet w ich aktorskim światku nie można było udawać że wojna ich nie dotknęła.
Tylu kolegów i koleżanek nie zobaczy już nigdy.

Maria Konarska musiała się zastanowić nad swoimi uczuciami.
Czuła że nie może już dłużej udawać że Otto jest dla niej tylko przyjacielem.
Ale ciągle był Niemcem a ona Polką.
Czesław nie żył już od kilku lat ale wydawało jej że w jakiś sensie go zdradza.
Co by powiedzieli chłopcy ?
Otto był ciągle formalnie żonaty a romans z żonatym mężczyzną był sprzeczny z jej zasadami moralnymi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 11:56, 03 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin