 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 22:17, 03 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Tak długo jak Aderato nie ma zapędów zapędzających ją zbyt daleko... To niech sobie szaleje
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:02, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Senszen czy Ty przypadkiem nie miałaś jakiś terminów? Coś mi się kołacze po głowie 03.11.2016 nie wiem czemuż.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:08, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
azaliż miałam termin... 3.11. Termin terminem, wena weną, wena się terminem nie przejęła i fragment nie powstał. A jeżeli chodzi o banknot z Adasiem... to we wcześniejszej wersji powstał - niefachowo określając - awers, teraz powstał rewers i obie rzeczy się ze sobą nie kleją. Niestety.
Mam nadzieję, ze ADA okaże jednak litość
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 20:10, 05 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:07, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Senszen bierzesz mnie na litość?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 21:17, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
a cóż mi innego pozostało?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:20, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
I, co ja mam z Tobą zrobić? Dobra, daję Ci jeszcze tydzień
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 21:21, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
ADA, poważnie, to nic nie da. Ja pasuje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:28, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Szkoda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 21:29, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Niestety Może, za jakiś czas, wena się ogarnie i powróci do swoich zwykłych zajęć... ale na razie jakoś tego nie widzę
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:34, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
No, cóż na wenę nie ma mocnych. Trzeba mieć nadzieję, że któregoś dnia zechce popracować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:00, 06 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | Margaret uniosła dumnie głowę i zmrużywszy nieco oczy powiedziała:
- To, co pan przed chwilą powiedział do najmilszych nie należało.
- Może takie właśnie miało być. |
Thomas zaczyna się pogrążać.
ADA napisał: | - Skoro pani tak mówi, to przyjąłem pani oświadczenie do wiadomości. Czy coś jeszcze? |
Kolejny krok ku ciemnej stronie mocy. Takie obcesowe zachowanie nikomu nie przystoi, tym bardziej synowi Adama Cartwrighta.
ADA napisał: | - Żegnam? Czyżby pani nas już opuszczała?
- Teraz? Nie. Nie dam panu tej satysfakcji. Powiedziałam żegnam bo pojutrze wyjeżdżam. Tak, więc nie będzie pan zmuszony znosić mojej obecności – odparła ostro Margaret. – Dziś jednak zamierzam się dobrze bawić. |
Brawo, Margaret! Tak należy postępować z osobami, które mają muchy w nosie.
ADA napisał: | - Nie udawaj, że nie wiesz, bo kiepsko ci to wychodzi. Nawet ślepy zauważyłby, że ciebie i panią Bradford coś łączy.
- Nic nas nie łączy, kompletnie nic. Rozumiesz?!
- Skoro tak twierdzisz – odparł Milton ze smutkiem.
- Tak właśnie twierdzę i zostaw mnie w spokoju. Idź do żony, pokrój z nią ten cholerny tort, a mnie… mnie daj święty spokój. |
Thomas siedzi w bagnie po szyję. Jeszcze niech powie coś głupiego, a pogrąży się całkowicie. Podtrzymuję swoją wcześniejszą opinię – "kompletny idiota" i żadne wcześniejsze przejścia tego nie usprawiedliwiają.
ADA napisał: | ej serce rozpadło się na tysiące kawałków i poczuła się jak mała skrzywdzona dziewczynka. Łzy wstydu i żalu spłynęły po jej twarzy. O ile wszystko byłoby prostsze gdyby mogła go znienawidzić, ale nie, ona musiała się w nim zakochać i to od pierwszego wejrzenia. Okrutne słowa Thomasa Cartwrighta wciąż pobrzmiewały jej w uszach. |
Szkoda jej, mogła lepiej ulokować uczucia. Thomas nie zasługuje na kogoś takiego jak ona. Może i lepiej, że pani Bradford wyjeżdża. Może w innym miejscu znajdzie kogoś odpowiedniejszego, kto będzie ją kochał i szanował.
ADA napisał: | Teraz wiem jedno, miłość jest mocno przereklamowana. |
Kolejna osoba ze złamanym sercem.
ADA napisał: | - Nie ustąpię dopóki pani mnie nie wysłucha – Thomas przysunął się bliżej do kobiety. Margaret wyraźnie wyczuła od niego alkohol.
- Brandy przez pana przemawia. Proszę mnie puścić – próbowała wyszarpnąć dłoń z jego mocnego uścisku. |
Myślałam, że gorzej już być nie może. Myliłam się.
ADA napisał: | - Co tu się dzieje? – Candy pojawiła się przy nich, jak zjawa.
- Nie twoja sprawa – warknął wściekły Thomas.
- Jeżeli ktoś nie potrafi uszanować kobiety, to jest to moja sprawa – odparł Candy opanowanym głosem. |
O, właśnie, Candy byłby właściwym kandydatem na męża pani Bradford. Pojawił się we właściwym momencie, niczym rycerz na białym koniu.
ADA napisał: | Rzekł Thomas i z kpiną w głosie dodał: - a może ty coś czujesz do pani Bradford? Tylko, jak dla niej to jesteś zbyt biedny.
Reakcja Candy’ego była natychmiastowa i jedna, jaka mogła być w tej sytuacji. Szybkie i mocne uderzenie w szczękę zwaliło Thomasa z nóg. |
Wspaniałe uwieńczenie szkaradnego zachowania Thomasa. To, co powiedział, było tak okropne, że aż tchu mi zabrakło z oburzenia.
ADA, czytało się świetnie, emocji sporo. Thomas stracił całą moją sympatię, Candy zdecydowanie zyskał. Panią Bradford polubiłam już dawniej i dobrze jej życzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:58, 06 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | Święta Bożego Narodzenia zbliżały się wielkimi krokami. (…)Gdy znalazła się w objęciach Adama, którego w dzieciństwie traktowała prawie, jak ojca obawy znikły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i po raz pierwszy od wielu dni mogła najzwyczajniej w świecie zapłakać. Poczuła, wreszcie, że jest na swoim miejscu, że jest w domu. |
ADA cały ten fragment urzekł mnie mnie. Była tu mega ilość informacji o osobach, u których dawno nie wspominano, fragment był nastrojowy i taki wiele mówiący tchnący świątecznymi klimatami pełnymi obietnic. Super!
ADA napisał: | Chrzciny malutkiego Roberta, jak i ślub Miltona i Ann miały odbyć się w rodzinnym gnieździe Cartwrightów. Na ten pomysł wpadł Joseph, który przypomniał braciom, że w Ponderosie za życia ich ojca często odbywały się przyjęcia i bale. |
Pomysł przedni.
ADA napisał: | Zresztą nie było, o czym mówić, ponieważ tuż po nowym roku pani Bradford miała wyjechać do swoich rodziców mieszkających w Filadelfii. Skoro tak postanowiła, to on nie powinien rozbudzać w sobie nadziei. |
Czuję się rozczarowana….niby coś ciągnie do siebie Thomasa i Margaret , a w zasadzie nie „niby” tylko na pewno i ONA chce wyjechać? Olaboga!
ADA napisał: | - Pani Hotchkiss i co pani najlepszego narobiła? Jak można wygadywać takie głupoty!
- Nie rozumiem, o co ma pani do mnie pretensje, pani Johnson?
- Pani kpi, czy udaje, że nie wie? To był Thomas Cartwright i zdaje się, że wszystko słyszał. |
Czuję się zdegustowana…. plotki są i będą…ale Thomas wystrzelił jak z procy…mam nadzieję, że jest wkurzony na plotkary, a nie na Margaret!?!?
ADA napisał: | - Thomas jesteś bardzo zdenerwowany. Lepiej jedź do domu zanim w coś się wpakujesz.
- Te rady zachowaj dla siebie – syknął rozzłoszczony Cartwright i ostatecznie wytrącony z równowagi wyszedł z saloonu uderzając w wahadłowe drzwi z takim impetem, że niewiele brakowało a wyrywałby je z framug. |
Oj…..wietrzę kłopoty…. Czyżby Thomas naprawdę uwierzył plotkarce?
ADA napisał: | - Dobra – czknął mężczyzna. - Chciał mnie przejechać jednoręki bandyta!
- Kto?!
- No, ten… jak mu tam… Cartwright. Wciąż trzęsą mi się ręce. O popatrz – Bill wyciągnął przed siebie grube, mięsiste dłonie o palcach krótkich niczym serdelki. Te palce wyglądały tak jakby żyły własnym życiem. – Morderca jeden, chciał mnie zabić! Zabić na miejscu!
- Zamknij się ochlapusie! – Candy jednym skokiem znalazł się przy mężczyźnie i schwycił go za poły kurtki. – Jeszcze jedno słowo, a ja cię zatłukę, tu na tym miejscu. |
Candy bardzo mi się podoba…wybadał teren i postawił do pionu „pomawiaczy”
ADA napisał: | Cóż stara plotkara miała rację. Teraz już wiedział, dlaczego wdowa Bradford zainteresowała się nim. A on głupi myślał, że mimo tego jak wygląda może mieć nadzieję. Idiota – krzyknął z całych sił – skończony idiota. Na co liczyłeś durniu?! |
Tę samokrytykę ostatecznie mogę podpiąć pod mocno nadszarpniętą samoocenę Thomasa…tylko i wyłącznie….nie chcę myśleć, że Thomas nie myśli.
ADA napisał: | - A gdyby nawet, to co cię to obchodzi? Zajmij się swoimi sprawami!
- Co powiedziałeś?
- To, co słyszałeś! – warknął Thomas.
- Złaź z bryczki. Natychmiast! |
Przez chwilę myślałam, że Candy mu przyłoży….
ADA napisał: | - To udowodnij to i powiedz, co się stało.
- To samo, co na statku.
- Kto?
- Czy to ma jakieś znaczenie? Już zawsze tak będzie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie pozwoli mi zapomnieć o moim kalectwie. |
W tych słowach jest wiele goryczy, ale i –niestety-prawdy.
ADA napisał: | Pewien, że nikt go nie zaskoczy wstał, podszedł do szafy i otworzył ją. Z drugiej półki od góry spod równo ułożonych ubrań wyjął brązową buteleczkę, na której widniała etykietka z napisem „Laudanum”. |
Niebezpieczna to mieszanka…..kalectwo i złość to niebezpieczny zestaw do połączenia z uzależniającym środkiem.
ADA napisał: | Dzień Bożego Narodzenia prawie w każdym domu jest świętem wyjątkowym. (…)Dla dorosłych obowiązkowo musi być eggnog, czyli napój jajeczny z dodatkiem brandy, gałki muszkatołowej i cynamonu. |
ADA piękny opis przedświątecznych przygotowań, tradycji……
ADA napisał: | Tymczasem całą uwagę gości skupiła kolejna, niezwykle ważna uroczystość. Rozpoczęły się właśnie zaślubiny Miltona Cartwrighta z Ann O’Sullivan. Pan młody niezwykle poważny stał na środku salonu w otoczeniu świadków i drużbów. Wraz z pierwszymi taktami podniosłej muzyki panna młoda prowadzona przez ojca ukazała się u szczytu schodów. Milton, jak urzeczony wpatrywał się w tę, która już za kilka chwil miała zostać jego żoną. A gdy zaróżowiona z emocji stanęła u jego boku szepnął bezgłośnie kocham cię. W ciszy przerywanej gaworzeniem Robbie’go pastor Johnson zadał młodym ceremonialne pytania, na które padły zgodne odpowiedzi, a zaraz po nich wzruszeni Milton i Ann złożyli sobie małżeńską przysięgę. Wówczas to pastor ogłosił ich mężem i żoną. |
Ten fragment bardzo mnie urzekł….piękny, uroczy, zjawiskowy.
ADA napisał: | Początkowo Margaret miała nadzieję, że porozmawia z Thomasem w czasie obiadu. Ann miała zadbać o to, aby tych dwoje siedziało obok siebie, ale dziwnym trafem okazało się, że zajęli oni miejsca w dwóch różnych końcach stołu. |
Taaa….dziwny traf…
ADA napisał: | - Już myślałam, że nie poprosi mnie pan do tańca.
- Dobrze pani pomyślała – tu zawiesił głos - ja nie tańczę. |
Tylko strzelić sobie w łeb.
ADA napisał: | -[i]Nie. To nie dzieje się naprawdę – przemknęło przez głowę Margaret. Stała przed Thomasem zupełnie osłupiała i przez dobrą chwilę nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Czyżby naprawdę, aż tak bardzo myliła się w stosunku do tego człowieka? To przecież niemożliwe, żeby intuicja ją zawiodła. W ciągu dwóch dni nikt nie może ot tak zmienić się i to na gorsze. Wyjaśnienie nasuwało się samo. Thomas Cartwright musiał uwierzyć w te wszystkie bzdury, które rozgłaszała pani Hotchkiss. |
A to takie proste….
ADA napisał: | - Myli się pan! To prawda, że pani Johnson poinformowała mnie o zajściu w księgarni, ale nie miała na celu rozsiewania plotek. Poza tym zrobiła to w sposób bardzo taktowny.
- Wzruszające… - głos mężczyzny ociekał kpiną w czystej postaci.
- Ta ironia jest nie na miejscu. |
Zgadzam się.
ADA napisał: | - Skoro pani tak mówi, to przyjąłem pani oświadczenie do wiadomości. Czy coś jeszcze?
- To wszystko, co chciałam panu powiedzieć. Żegnam pana, panie Cartwright!
- Żegnam? Czyżby pani nas już opuszczała?
- Teraz? Nie. Nie dam panu tej satysfakcji. Powiedziałam żegnam bo pojutrze wyjeżdżam. Tak, więc nie będzie pan zmuszony znosić mojej obecności – odparła ostro Margaret. – Dziś jednak zamierzam się dobrze bawić.
- Pani Bradford… - zaczął Thomas, ale w tej właśnie chwili podeszła do nich młoda para. Oboje rozradowani i szczęśliwi stanowili zupełne przeciwieństwo Margaret i Thomasa wyglądających, jak dwie gradowe chmury.
- A tu jesteście – powiedziała Ann przyglądając się uważnie przyjaciółce i szwagrowi. Już na pierwszy rzut oka widać było, że doszło pomiędzy nimi do spięcia. – O czym tak dyskutujecie?
- O zawiedzionych nadziejach – odparła Margaret patrząc kpiąco na Thomasa. |
Ten dialog rozłożył mnie na łopatki. Błyskotliwy, ale mnie to akurat nie pociesza. Chociaż plus dla Margaret, że ostatnie zdanie należało do niej...lecz marna to pociecha Jestem zła na Thomasa!
ADA napisał: | - Czyżby groziła mi kolejna katastrofa? – spytał kpiąco Thomas. – I, co tym razem stracę? Lewą nogę? To nawet byłoby logiczne. Tak dla przeciwwagi. |
Chyba Thomas ironią bije na głowę Adama.
ADA napisał: | - Ale nie tak skuteczny jak laudanum lub morfina – stwierdził Milton intensywnie wpatrując się w oczy mężczyzny. – Co, może nie mam racji? |
No to Milton strzelił mu między oczy. Mam nadzieję, że Thomas się opamięta.
ADA napisał: | Poprzez zamknięte drzwi dochodził gwar wesołych i podekscytowanych głosów. Wszyscy czekali na obiecany pokaz fajerwerków, a ona pragnęła jednego, jak najszybciej uciec z miejsca, w którym została upokorzona. Jej serce rozpadło się na tysiące kawałków i poczuła się jak mała skrzywdzona dziewczynka. Łzy wstydu i żalu spłynęły po jej twarzy. O ile wszystko byłoby prostsze gdyby mogła go znienawidzić, ale nie, ona musiała się w nim zakochać i to od pierwszego wejrzenia. Okrutne słowa Thomasa Cartwrighta wciąż pobrzmiewały jej w uszach. |
Kurczę…..”pyskówkę” może i Margaret wygrała, ale teraz….to już tylko rozpacz. Widać jak bardzo dziewczyna cierpi,….serce się kraje i nóż w kieszeni otwiera.
ADA napisał: | Ruszyła w ich kierunku, gdy nagle, ktoś zastąpił jej drogę. Uniosła głowę i ujrzała przed sobą niezwykle poważną i skupioną twarz Thomasa. Chciała go wyminąć, ale mocno i zdecydowanie ujął jej dłoń mówiąc:
- Pani Bradford proszę o chwilę rozmowy.
- Pan mnie prosi o rozmowę? Zdaje się, że powiedzieliśmy sobie wszystko, co mieliśmy powiedzieć. A teraz proszę zejść mi z drogi – odparła dużo ostrzejszym głosem niż zamierzała.
- Nie ustąpię dopóki pani mnie nie wysłucha – Thomas przysunął się bliżej do kobiety. Margaret wyraźnie wyczuła od niego alkohol.
- Brandy przez pana przemawia. Proszę mnie puścić – próbowała wyszarpnąć dłoń z jego mocnego uścisku.
- Proszę tylko, żeby mnie pani wysłuchała.
- Ale ja nie chcę słuchać! Nie po tym, co mi pan powiedział! Czy pan tego nie rozumie, panie Cartwright?! – Margaret ponownie spróbowała uwolnić się od Thomasa.
- Co tu się dzieje? – Candy pojawiła się przy nich, jak zjawa.
- Nie twoja sprawa – warknął wściekły Thomas. |
ADA do pojawienia się Candy’ego czytałam z zapartym tchem….. w sumie oczekiwałam wiele... ale chyba właśnie następuje nagły zwrot akcji
ADA napisał: | - No proszę, zarządca Ponderosy to prawdziwy bohater. Obrońca uciśnionych i maluczkich. Chodzący ideał. |
Czy tylko mnie się zdaje czy Thomas przegiął kolejny raz tego wieczoru????
ADA napisał: | - Nie zapomniałem. – Rzekł Thomas i z kpiną w głosie dodał: - a może ty coś czujesz do pani Bradford? Tylko, jak dla niej to jesteś zbyt biedny.
Reakcja Candy’ego była natychmiastowa i jedna, jaka mogła być w tej sytuacji. Szybkie i mocne uderzenie w szczękę zwaliło Thomasa z nóg. Niebo raz po raz rozbłyskało tysiącami kolorów, które układały się w najróżniejsze kształty. Huk fajerwerków zagłuszył wszystko |
Powiem tak….dobrze, że huk zagłuszył wszystko….Thomas zbił mnie z pantałyku i swoją bezczelną wypowiedzią. Niby chce przepraszać Margaret a tu znowu przytyk do pieniędzy. Nie wiem co kombinujesz ADA bo ciągle wierzę, że Margaret i Thomas będą razem…więc tylko w tym przypadku cieszę, że tarmosisz do bólu…..ale tylko pod warunkiem, że będą razem….inaczej padnę i nie wstanę.
ADA super!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:44, 06 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Nie wiem co kombinujesz ADA bo ciągle wierzę, że Margaret i Thomas będą razem…więc tylko w tym przypadku cieszę, że tarmosisz do bólu….. |
Jeśli o mnie chodzi, to nie wiem, czy chcę, aby byli razem. Uważam, że Thomas posunął się za daleko Żadne przeprosiny nie zmażą takiej obelgi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:03, 06 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Mada, Aga serdecznie dziękuję Wam za wnikliwe i pełne emocji komentarze.
Bardzo się cieszę, że odcinek wywołał u Was tak silną reakcję na zachowanie Thomasa, który faktycznie osiągnął dno. Czy odbije się od niego, to wkrótce się okaże. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że Margaret wyjedzie z Virginia City. Wszystko wskazuje na to, że drogi jej i Thomasa rozeszły się na dobre. Oczywiście cała ta sytuacja dotycząca Tommy'ego wpłynie bardzo stresująco na rodzinę Cartwrightów. Wszyscy będą starali się pomóc Tommy'emu, ale czy on zechce przyjąć tę pomoc?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 22:23, 06 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|