 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:47, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
No, nie wiem. To jest jakaś myśl
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:51, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
W sumie tylko on może być zaporą między Shanerem a Lizzy ....mam gęsią skórkę jak sobie pomyślę o niej wśród tej zgrai żądnej krwi...i jakby nie patrząc co najmniej dwóch ma na nią chrapkę... ale to Ty piszesz i poczekam... aczkolwiek niecierpliwie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 19:52, 26 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:54, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Mnie z kolei zastanowił fragment, w którym Andrew mówił o swojej siostrze Sarah. Podejrzewam, że się pojawi, choćby na pogrzebie. Może Benny mógłby się nią zainteresować? Tak mi przyszło do głowy. Czekam jednak na to, co wymyśli ADA. Drżę też o los Lizzy. Widziała śmierć narzeczonego. Bardzo mi jej żal.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:58, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Postaram się wkleić kolejny odcinek jak najszybciej. 1/4 odcinka mam już napisaną. Reszta siedzi w głowie i zastanawia się czy wyjść.
Mada jesteś blisko
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 19:59, 26 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:02, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Czyli Mada wpadła na trop ADA nie obżeraj się tylko pisz....my zjemy za Ciebie żebyś nie traciła czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:05, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, znowu mnie popędzasz? , toż przecież niedzielę mamy ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:41, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
A kto nam wycisk dawał ostatnio? No dobra dzisiaj niedziela...odpoczywaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:48, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
czuję się zwolniona z obowiązku pisania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:52, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
ale to tylko dzisiaj....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:56, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Ok. Pomyślę o pisaniu ... jutro na szkoleniu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 20:56, 26 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:57, 26 Paź 2014 Temat postu: Droga do nieba |
|
|
Co to za szkolenie Ada ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 20:57, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
a jakie masz szkolenie jutro?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:05, 26 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Poważnie mówiąc to o myśleniu o pisaniu podczas szkolenia nie będę miała czasu. Szkolenie krótko mówiąc będzie o uzależnieniach, ich rozpoznawaniu, przeciwdziałaniu. Tak więc temat bardzo poważny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 21:32, 26 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 2:48, 27 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Przynaglona przez Agę i na życzenie Mady wklejam kolejny fragment życząc miłej lektury
***
Lizzy otworzyła powoli oczy. Nie wiedziała gdzie jest. Głowę rozsadzał jej potworny ból. Rozcięta i opuchnięta warga piekła niemiłosiernie. Leżała na jakiejś pryczy przykryta starą derką. Pomieszczenie, w którym się znajdowała wypełniał dym palonych ziół. Przymknęła powieki i przez moment poczuła się błogo, ale prawie natychmiast stanęły jej przed oczami wydarzenia, które były jej udziałem. Przypomniała sobie wszystko. Oświadczyny Andrew, szczęście, jakie poczuła na wieść, że tata zgodził się na ich ślub, przejażdżkę nad Tahoe, rozmowę o dzieciach i siostrze Andy’go. Mimowolnie uśmiechnęła się do tych wspomnień, a potem ogarnęło ją przerażenie, bo inny obraz pojawił się w jej głowie. Kościste palce zaciśnięte na jej ramieniu, krzyk narzeczonego Uciekaj, odór przetrawionej whiskey, jej walka i Andy krzyczący rozpaczliwie jej imię. Jęknęła cicho, a spod przymkniętych powiek potoczyły się po jej policzkach łzy. Czyjeś ręce pogłaskały ją po głowie, a potem zmusiły do wypicia jakiegoś gorzkiego wywaru z ziół i szczelniej okryły derką. Lizzy poczuła napływające ciepło i senność. Powoli uniosła ciężkie jak z ołowiu powieki i ujrzała nad sobą twarz indiańskiej kobiety wpatrującej się w nią z uwagą. Przerażona otoczyła się ramionami. Chciała krzyknąć, ale głos uwiązł jej w gardle. Kobieta spoglądała na nią poważnym wzrokiem, w którym gdzieś na dnie były dobroć i współczucie. Żal jej było tej dziewczyny, która w jakiś dziwny sposób przypominała jej zmarłą córkę. Winona była mniej więcej w tym samym wieku, co ta biała squaw. Biali oprawcy zabili ją na oczach matki, a potem to samo chcieli zrobić z nią. Pojawił się jednak Shaner i ocalił jej życie. Do tej pory nie wie, dlaczego to zrobił. Pojękiwania Lizzy przywróciły Indiankę do rzeczywistości. Położyła dłoń na czole dziewczyny. Było rozpalone. Cicho, jakby sama do siebie powiedziała:
- Spokojnie Mansi. Kimama nie pozwoli zrobić ci krzywdy.
***
- Mieliśmy się już nie spotykać. – Powiedział szeryf Paul Reed ściszonym, poirytowanym głosem. – Niepotrzebnie się narażasz. Shaner jeszcze coś zwącha.
- Musiałem upewnić się, co z ludźmi z dyliżansu, co z panią Cartwright i jej synem?
- Przecież obiecałem ci, że wszystko załatwię. – Odparł szeryf patrząc na przystojnego postawnego szatyna opartego o skałę jakby od niechcenia. – I załatwiłem. Nie martw się. Teraz pewnie dojeżdżają do San Francisco.
- Nie pytali, dlaczego muszą się przesiąść do innego dyliżansu?
- Nie. Na postoju wszyscy byli uprzedzeni, że dyliżans jest uszkodzony, więc gdy nadjechał, pytań właściwie nie było. Tylko woźnica narzekał, że tak nagle muszą zmienić konie, ale Jack Webb to stary zrzęda. Musiał pogadać.
- Żal zwierząt. – Cicho powiedział szatyn.
- Wiem, że kochasz konie, ale nie było wyjścia. Dyliżans musiał spaść w przepaść. Inaczej wszystko by się wydało, a ty mógłbyś stracić życie. Dlatego wracaj już i nie narażaj się więcej niż to konieczne. Nie palę się do składania meldunku o twojej śmierci.
- Nie martw się Reed nie dam ci do tego okazji, ale chciałbym wreszcie zamknąć tę akcję. Przebywanie w tak dużej bliskości Shanera źle wpływa na moją psychikę. – Odparł szatyn odrywając plecy od skały. Przeciągnął się i zaczerpnął głęboko powietrza. Spojrzał w chmury płynące po niebie i powiedział: - Jutro ochłodzi się. Zima może przyjść szybciej niż nam się wydaje.
- Posłuchaj, nie mamy dużo czasu. Za parę dni może się wydać, że dyliżans leżący na dnie przepaści w chwili upadku był bez pasażerów. Wiesz, co to dla ciebie oznacza?
- Wiem, ale co miałem zrobić? Pozwolić umrzeć niewinnym ludziom. Paul, daj mi trzy może cztery dni, a Shaner będzie nasz. Tylko sprawę dyliżansu trzymaj w tajemnicy. Nikt, a przede wszystkim Cartwrightowie nie mogą o tym wiedzieć.
- Postaram się, ale to będzie trudne.
- Wierzę w ciebie szeryfie – odparł szatyn z uśmiechem. – Jesteśmy bliscy celu. Sęp wpadnie we własne sidła.
- Myślisz, że Shaner złapie przynętę? – spytał Reed przyglądając się z uwagą stojącemu przed nim mężczyźnie.
- Tak. Przepełnia go nienawiść i jak nikt inny rządny jest władzy, ale ma też swoje demony i dopóki się z nimi nie upora nie podejmie żadnych działań. Teraz chce rozprawić się z Cartwrightami, o czym świadczy próba zamachu na synową Bena Cartwrighta. Traci czujność i to chcę wykorzystać.
- No, dobrze. Sam wiesz najlepiej, co robić. Pamiętaj tylko, że w gnieździe Shanera jesteś sam.
- Pamiętam i nie martw się tak o mnie, mamusiu. – Odparł szatyn uśmiechając się od ucha do ucha.
- Danny, mówię poważnie. – Reed nie podzielał rozbawienia swojego kolegi. – Uważaj na siebie.
- Jak zawsze Paul. Jedźmy już, bo za moment tyłek przymarznie mi do skały. Naprawdę robi się zimno.
Mężczyźni dosiedli koni i w ciszy ruszyli niewielkim wąwozem otoczonym strzelistymi skałami. Po blisko pół godzinnej jeździe znaleźli się na otwartym polu. Po prawej stronie pomiędzy wysokimi sosnami pobłyskiwało jezioro Tahoe. Dojechali właśnie do urokliwego miejsca, które dość często okoliczni mieszkańcy wybierali na organizowanie pikników. Mieli tu się rozstać, gdy nagle ich uwagę zwróciło coś leżącego w trawie. Podjechali bliżej i zeskoczyli z koni. Przed nimi leżał człowiek. Reed pochylił się nad nim i dotknął palcami jego szyi w nadziei wyczucia pulsu. Spojrzał na Danny’go i pokręcił głową. Potem obrócił zabitego na plecy i zamarł ze zgrozy. Głęboko odetchnął, jak człowiek, który wydostał się na powierzchnię wody i kręcąc z niedowierzaniem głową powiedział:
- To Andy.
- Kto? – spytał Danny, również pochylając się nad ciałem.
- Doktor Cooper, mój przyjaciel. Obaj przyjechaliśmy do Virginia City prawie w jednym czasie. Mój Boże, kto mógł to zrobić? – Reed spojrzał na Danny’go, jakby oczekiwał od niego odpowiedzi.
- Faktycznie. To miejscowy lekarz. – Stwierdził Danny i w odruchu współczucia położył dłoń na ramieniu szeryfa.
- Jeszcze dziś rano z nim rozmawiałem. Był taki szczęśliwy, bo został narzeczonym Elizabeth Cartwright, a teraz nie żyje.
- To ta piękna panna, wnuczka Bena Cartwrighta.
- Tak. Andy oszalał na jej punkcie. Tylko o niej mówił ... - Reed zamilkł. Po chwili z trudem panując nad wzruszeniem powiedział – Danny, nie powinieneś tu być. Jedź zanim, ktoś cię zobaczy.
- Jak sobie dasz radę?
- Nie martw się o mnie. Patrz tam pod drzewem stoi bryczka Coopera.
Danny rozglądając się czujnie poszedł w kierunku wskazanym przez Reeda. Koń zaprzęgnięty do bryczki zarżał niespokojnie. Danny uspokajająco położył dłoń na jego chrapach. Zajrzał do bryczki. Na siedzeniu leżała damska parasolka. Miał niejasne wrażenie, że już kiedyś ją widział. Wziął do ręki parasolkę i wtedy jego wzrok padł na ziemię. Tuż przy kole bryczki leżał damski kapelusz. Poznałby go na końcu świata. Kilka razy widział go na pięknej, dumnej głowie panny, od której nie potrafił oderwać wzroku. Poczuł jak zimny pot zrasza mu czoło. Pochylił się i podniósł kapelusz.
- Co tam masz? – dobiegł go głos szeryfa.
- Znalazłem damski kapelusz i parasolkę.
- Pokaż.
- To rzeczy Elizabeth Cartwright. – Odparł Danny nieswoim głosem.
- Masz rację. Czyżby ją też?
- Raczej nie. Gdyby … to jej ciało też by tu było.
- Myślisz, że ktoś ją porwał? – spytał Reed z niedowierzaniem.
- Raczej tak i chyba wiem, kto to zrobił.
- Shaner? Nie mówisz poważnie.
- Obym się mylił. Ta dziewczyna wpadła Shanerowi w oko, a teraz zdaje się, że również w jego łapy.
- Jeżeli to prawda, to twoje zadanie stanie pod dużym znakiem zapytania. – powiedział Reed z zasępionym wyrazem twarzy. – Danny, jedź już. Lepiej, żeby cię tu nikt nie widział.
- Dasz sobie radę?
- Tak. Jedź wreszcie.
Danny zwinnie dosiadł konia. Przez chwilę popatrzył na szeryfa Reeda wciąż pochylonego nad zwłokami doktora Coopera i wreszcie z zaciętym wyrazem twarzy spiął konia i pełen obaw ruszył wprost na ranczo Shanera. Bał się tego, co tam zastanie. Na myśl, że nie zdąży na czas i stanie się najgorsze, cierpła mu skóra. Przynaglił konia do galopu.
***
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 8:38, 27 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:09, 27 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
O matko! ADA chyba powinnam zostać jakimś poganiaczem....zmiana planów biorę "Ciebie"
p.s. mam pytanko...właśnie po to tu weszłam nie wiedząc, że tu niespodzianka czeka....jeśli Carwtrigts zorientują w śmierci Coopera i porwaniu LIzzy, rozumiem, że polecą szukać śladów itd. Kto będzie pilnował kobiet w Uśmiechu Losu i Ponderosie? One też zaplanowane do porwania czy "cóś"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|