Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uśmiech losu część III "Droga do nieba"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 171, 172, 173  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:55, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Senszen napisał:
Po dzisiejszym, smutnym dosyć obrazie małżeństwa Joe czekam jeszcze na opis małżeństwa Hossa

Być może będzie Cool
Senszen napisał:
Chyba jednak Ben nie przeprowadzi tej męskiej rozmowy… Przynajmniej nie w tej chwili.

To prawda, ale później mu wygarnie Smile
Mada napisał:
Ten Shaner jest albo bezczelny, albo głupi, jeśli myśli, że uda mu się przejąć Ponderosę.

Shaner ma bardzo poważny powód, żeby zniszczyć Ponderosę i Cartwrightów.
Mada napisał:
Ciekawa jestem, jak zareaguje Doreen. Czy jej przemyślenia i postanowienia pójdą na marne? Chwilowa niedyspozycja Joe zmiękczy jej serce?

Doreen mimo wszystko kocha Joe, więc trudno, żeby nie poruszyło ją to co się z nim stało. Co w związku z tym? O tym w kolejnych odcinkach Smile
Mada napisał:
W następnym przydałby się jakiś promyczek słońca na osłodę

Klient nasz Pan Laughing będzie proszę bardzo Very Happy
a poważnie mówiąc ten trochę przygnębiający odcinek był konieczny do pociągnięcia wątku Shanera.
Aga napisał:
Tu zadrżałam...to już nie przypadek, domysły...to wyrafinowany plan wycelowany w konkretną rodzinę

Jak już wyżej napisałam Shaner ma powód dla którego chce zniszczyć Bena i jego rodzinę, i faktycznie wszystko ma zaplanowane.

Aga napisał:
Mały Joe nie raz i nie dwa dostał cięgi i słaniał się na nogach .... Ciekawe co na to Ben.

Ben jest w ciężkim położeniu. Z jednej strony wie, że syn zachował się w stosunku do żony skandalicznie, z drugiej jak tu przeprowadzić męską rozmowę gdy beniaminek pada zemdlony u jego stóp. Ale co się odwlecze to nie uciecze Very Happy
Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:44, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Shaner ma jak widać bardzo złowrogie plany wobec Cartwrightów i Ponderosy ... jakieś pretensje? Może zemsta? Kto wie? Autorka, ale trzyma na później, żeby podwyższyć napięcie,, które i tak jest spokojne niczym wulkan przed wybuchem ...
Nareszcie ktoś "dołożył" Joe. Do tej pory koleżanki tylko nad Adasiem się znęcały. A tu proszę, perła Ponderosy osunęła się na progu i leży ... mam nadzieję, ze przez jakiś czas sobie poleży Razz ... potem mogą go sobie cucić ... i wysłuchać relacji ... chociaż co on im powie? Confused Że wybierał się do przybytku rozpusty? Grał w saloonie? Pa go raczej za to nie pochwali ... reszta rodziny również. Pewnie więc będzie trzymał tę relację dla siebie ...
Kiedy dalszy ciąg?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 10:46, 04 Wrz 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:01, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Ewelina napisał:

Nareszcie ktoś "dołożył" Joe. ... A tu proszę, perła Ponderosy osunęła się na progu i leży ... mam nadzieję, ze przez jakiś czas sobie poleży Razz ... potem mogą go sobie cucić ...


Dziękuję Ewelino za komentarz. Perła Ponderosy - to określenie rozbawiło mnie do łez Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:20, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Ewelina lubi przyrównywać naszych panów lub ich ...części ciała do klejnotów wszelkiej maści i dobrze jej to wychodzi Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 20:20, 04 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:55, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Staram się Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:53, 05 Wrz 2014    Temat postu:

Zgodnie z życzeniem Senszen i Mady wklejam nieco lżejszy fragment życząc miłej lektury Smile

***
- Lizzy pośpiesz się, Josh nie będzie na nas czekać w nieskończoność – powiedziała Vicky wpadając, jak burza do pokoju siostry.
- Zaraz, jeszcze chwileczkę i będę gotowa – odparła Lizzy przyglądając się swojemu odbiciu w dużym lustrze stojącym w rogu pokoju .
Elizabeth Adeline Cartwright była niezwykle piękną dziewczyną o smukłej kibici i najsłodszym uśmiechu pod słońcem. Długie czarne rzęsy przesłaniające ogromne niebieskie oczy rzucały delikatny cień na policzki. Usta pełne o idealnym kształcie przypominały swoim kolorem bladoróżowe płatki róż.
- Mówisz tak od dziesięciu minut. Chodź wreszcie! – krzyknęła Vicky nie potrafiąc ukryć zniecierpliwienia.
- Bądź cicho i nie wrzeszcz tak – odparła Lizzy, a spoglądając w lustro poprawiła kosmyk niesfornych kasztanowych włosów śmiesznie opadających na czoło.
- Jeśli nie ruszysz się z miejsca to powiem rodzicom, że zakupy są tylko pretekstem do spotkania z kimś bardzo przystojnym – powiedziała Vicky z bezczelnym uśmiechem.
- Nic nie powiesz rodzicom – odrzekła z groźbą w głosie, Lizzy.
- Dobrze, ale za dwa dolary.
- Słucham? – Lizzy nie wierzyła własnym uszom. – Twoje niedoczekanie.
- To w takim razie powiem czyj portrecik trzymasz pod poduszką.
- Już dobrze. Dam ci te dwa dolary.
- O nie siostrzyczko. Teraz będzie cię to kosztowało trzy – powiedziała Vicky z ledwo ukrywaną satysfakcją.
Lizzy sięgnęła po reticule* leżącą na łóżku i wyjęła z niej maleńką sakiewkę zdobioną delikatnymi haftami. Z głośnym westchnieniem wydobyła trzy dolary i podała siostrze mówiąc:
- Masz mała jędzo, a spróbuj cokolwiek powiedzieć rodzicom to mnie popamiętasz.
- Nie martw się. Teraz twoja tajemnica jest bezpieczna – odparła Vicky chowając pieniądze do kieszonki ukrytej w fałdach kaszmirowej sukienki. Poprawiając na głowie mały kapelusik opasany lawendową wstążką powiedziała jeszcze – robienie z tobą interesów to prawdziwa przyjemność.
- Doprawdy? Nie wiem, po kim jesteś taka zaradna? – spytała Lizzy z przekąsem.
Vicky rozciągnęła usta w radosnym uśmiechu i miała już coś odpowiedzieć starszej siostrze, lecz z dołu dobiegł ich głos ojca:
- Dziewczęta, czy raczycie zejść na dół?
- Schodzimy tatusiu – odkrzyknęła Lizzy wypychając siostrę z pokoju.
Obie panny szybko zbiegły ze schodów, a Adam patrząc z dumą na córki powiedział:
- Moje księżniczki. Pięknie obie wyglądacie. Jak będziecie w Virginia City uważajcie na siebie i nigdzie nie chodźcie bez Josha. Lizzy, przy okazji mam prośbę nadaj ten list i odbierz od pana Brauna książki, które ostatnio zamówiłem.
- Dobrze tatusiu – odparła Lizzy biorąc list z rąk Adama.
W tej właśnie chwili do salonu śpiesznie weszła Adeline z karteczką w dłoni. Podając ją Lizzy poprosiła o zrobienie drobnych zakupów. Vicky wykorzystując chwilę, w której matka rozmawiała z jej siostrą podeszła do ojca i tuląc się do niego nieśmiałym głosem zaczęła:
- Tatusiu mam do ciebie sprawę.
- Doprawdy? A jakąż to ważną sprawę ma do mnie moja córeczka? – spytał Adam rozbawiony słowami córki.
- Chciałam cię bardzo prosić o trochę pieniędzy – odpowiedziała Vicky wpatrując się w ojca oczyma niewiniątka.
- Ile i na co? – spytał rzeczowo Adam w duchu śmiejąc się ze sprytu najmłodszej córki.
- Pięć dolarów na prezent dla Tommego. – Odparła rzeczowo Vicky i dodała – przecież niedługo będą jego urodziny.
- Coś kręcisz panienko. Urodziny twojego brata wypadają dopiero w połowie grudnia. Masz jeszcze sporo czasu na kupno prezentu – odparł Adam z trudem zachowując powagę.
- Ale jeśli trafi się coś ciekawego, a ja nie będę miała pieniędzy to, co wtedy? – spytała Vicky z powagą.
- Faktycznie to jest sensowny argument – stwierdził Adam i z portfela, który nosił w kieszeni spodni wyjął pięć dolarów i podał córce. Kątem oka zauważył pełne dezaprobaty spojrzenie Adeline. Jego uwadze nie uszła też mina, jaką obdarzyła Lizzy młodszą siostrę. Chcąc zażegnać wiszący w powietrzu konflikt Adam dyskretnie wsunął w dłoń Lizzy również pięć dolarów szepcząc cicho: „ na twoje wydatki”.
Wreszcie wysłuchawszy pouczeń i ostrzeżeń dziewczęta wsiadły do bryczki powożonej przez zarządcę Josha, którego cierpliwość wystawiona była na ciężką próbę. Nie złościł się jednak, bo dzieci Adama po prostu nie dało się nie lubić. W końcu po kolejnej serii przestróg i pożegnań bryczka ruszyła, a gdy zniknęła w oddali pozostawiając za sobą tumany kurzu, państwo Cartwrightowie odetchnęli z ulgą.

***
- Nareszcie. Myślałem, że nigdy nie pojadą – powiedział Adam wodząc wzrokiem za żoną, krzątającą się po kuchni. Adeline nalała do filiżanek z różowej angielskiej porcelany gorącej, aromatycznej kawy. Tylko ona potrafiła zaparzyć idealną kawę zachowując przy tym należyte proporcje. Nie zwracając uwagi na czarujące spojrzenie szaro-zielonych oczu męża zapytała z naganą w głosie:
- Adamie, dlaczego znowu dałeś Vicky pieniądze?
- Poprosiła mnie o nie – odparł Adam jak gdyby nigdy nic.
- Czy ty nie widzisz, że ona tobą manipuluje? Dlaczego we wszystkim jej ulegasz? – spytała Adeline.
- Przecież to tylko dziecko – odpowiedział Adam nie bardzo rozumiejąc pretensje żony.
- To dziecko, Adamie, ma już piętnaście lat. Nie chcę, żeby nasza córka myślała, że słodkimi minkami wszystko można załatwić. – powiedziała Adeline.
- Wydaje mi się, że niepotrzebnie się martwisz kochanie. Vicky to mądra i rozsądna dziewczynka.
- Od jakiegoś czasu to już nie dziewczynka, tylko młodziutka kobieta – odparła Adeline znacząco spojrzawszy na męża.
- Nic nie mówiłaś. Kiedy? – spytał Adam.
- Dwa miesiące temu – odparła Adeline.
- Teraz rozumiem to jej marudzenie – powiedział Adam i robiąc smutną minę dodał – nasze dzieci starzeją się kochanie.
- Bądź poważny Adamie. Żadne z naszych dzieci nie stwarzało problemów i wolałabym, żeby tak pozostało.
- Zapominasz, że nasz najstarszy syn przysporzył mi trochę siwych włosów – odparł Adam wstając od stołu.
- Przesadzasz. Benny był nad wyraz poważnym dzieckiem. – Powiedziała Adeline również wstając od stołu. – A poza tym te nieliczne siwe pasemka na twoich skroniach dodają ci tylko uroku.
- Czyżbym do tej pory go nie miał? – spytał Adam przyciągając do siebie Adeline i mocno obejmując w talii.
- Tego nie powiedziałam mój drogi. – Odparła Adeline czując usta męża wędrujące po jej szyi. – Adamie przestań, ktoś może wejść.
- Przecież nikogo nie ma. Josh z dziewczynkami pewnie dojeżdżają do Virginia City. Robotnicy już dawno pojechali na północne pastwisko. Jesteśmy sami kochanie – powiedział patrząc głęboko w oczy żony. Pod wpływem tego namiętnego spojrzenia Adeline poczuła wzbierającą falę gorąca. Przylgnęła całym ciałem do Adama oddając mu pocałunek za pocałunkiem. W jego objęciach czuła się tak dobrze. Świat przestawał wtedy istnieć. Pocałunki Adama z każdą chwilą przybierały na sile. Już nie były muskające i delikatnie, ale stanowcze i władcze. Ciało Adeline przeszył dreszcz pożądania, gdy mąż unosząc ją lekko posadził na stole. Gdy zobaczyła nad sobą rozszerzone żądzą źrenice oczu Adama cichutko westchnęła składając na jego ustach zmysłowy pocałunek. Odgłos spadających ze stołu i tłukących się filiżanek na moment przywrócił im przytomność umysłu.
- Nie tutaj – szepnęła i ująwszy dłoń Adama pociągnęła go za sobą na schody prowadzące do sypialni. Z trudem panując nad sobą dotarli wreszcie do małżeńskiego łoża. Adam pochylił się nad Adeline uważnie wpatrując się w jej podnieconą twarz. Ona oplotła go nogami w biodrach marząc tylko o jednym by jak najszybciej przyszło spełnienie, a gdy wreszcie przyszło nie zdołała stłumić jęku rozkoszy, który wyrwał się z głębin jej ciała.

***
Adam nalewał do małych kubeczków gorącą czekoladę, której aromat rozchodził się po całej kuchni. Oczy pociemniały mu z satysfakcji i zadowolenia na wspomnienie tego, co działo się w sypialni na piętrze. W najśmielszych snach nie mógł marzyć, że będąc małżeństwem z takim stażem będą wciąż siebie głodni i spragnieni. Pokręcił głową z niedowierzaniem i cicho parsknął śmiechem. Nagle poczuł, że ktoś przytula się do jego pleców, cicho mrucząc.
- A, co ty tu robisz? Miałaś zaczekać na mnie w łóżku – powiedział Adam czule całując Adeline, która z trudem oderwawszy się od niego, z iskierkami radości w oczach spytała:
- Co my najlepszego robimy?
- Nic takiego.
- Raczysz sobie żartować. Co to właściwie było?
- Z tego, co pamiętam to chyba miłość – odparł Adam uśmiechając się figlarnie.
- Oj, Adamie jesteś niemożliwy. Lepiej pomóż mi zapiąć suknię. – Poprosiła Adeline i dodała z lekką ironią - jak zwykle jedno ci w głowie.
- Na twój widok zawsze i nieustająco – odparł pomagając jej przy sukni.
- A gdyby tak ktoś nas przyłapał? Ciekawe, co byśmy wtedy zrobili? – spytała Adeline odwracając się do męża i opierając dłonie na jego piersi.
- Nie potrzebnie się denerwujesz. – Odparł Adam obejmując Adeline ramionami i delikatnie kołysząc. - Zamknąłem przecież drzwi.
W tym samym momencie tylne drzwi ich domu prowadzące do kuchni stanęły otworem, a w nich ukazała się z lekkim zakłopotaniem na twarzy Hope, żona Hossa.
- Dzień dobry. Nie przeszkadzam? – spytała Hope rozglądając się ciekawie po kuchni. Jej uwadze nie uszedł stół z dziwnie pogniecionym obrusem malowniczo poplamionym kawą i rozbite filiżanki, jak również Adeline próbująca upiąć rozrzucone w nieładzie włosy i Adam zapinający guziki swej czarnej koszuli.
- Ależ skąd – odparła Adeline nie bardzo wiedząc, gdzie podziać oczy.
- Witaj. Miło cię widzieć – powiedział Adam z uśmiechem małego chłopca przyłapanego na psocie.
- Wpadłam tylko na chwilę. Adeline, obiecałaś mi przepis na szarlotkę. Chciałam upiec coś wyjątkowego dla bliźniaków.
- Oczywiście, zaraz ci go dam. Mam nadzieję, że chłopcy czują się już dobrze – powiedziała Adeline, nieznacznie przesuwając nogą pod stół potłuczone filiżanki i jednocześnie wygładzając obrus. – Proszę usiądź.
- Chłopcy faktycznie czują się dobrze i już rozrabiają. Hoss obiecał im męski wypad na ryby i teraz nie mogą się doczekać. – Odparła Hope spoglądając na stół z dziwnym wyrazem twarzy. – Nie mam za dużo czasu, więc jeśli mogłabyś dać mi ten przepis byłabym wdzięczna.
- Tak, już ci go daję - rzekła Adeline wysuwając szufladę kredensu, z której wyjęła gruby, oprawiony w szare płótno zeszyt. W tym czasie Adam przyglądał się bratowej z rozbawieniem. Pod wpływem jego lekko kpiącego wzroku Hope wyraźnie zakłopotana powiedziała:
- Ładny macie stół.
- Stół jak stół – odparł lakonicznie Adam.
- Muszę powiedzieć Hossowi, żeby wzmocnił nasz – powiedziała Hope pozornie bez związku i mocno się zaczerwieniła.
Adam parsknął głośnym śmiechem, a Adeline mu zawtórowała. Tę radosną atmosferę przerwało gwałtowne pojawienie się Hossa, który wyraźnie zdenerwowany, z nikim się nie witając, powiedział:
- Adamie musimy jechać do ojca. Małego Joe ktoś ciężko pobił.

***
-----------------------------
*Reticule - torebka przypominająca woreczek ściągany u góry ozdobnym sznurkiem, służącym również do trzymania go. Często ozdobiona u dołu frędzlem, haftowana lub wyszywana koralikami. Nie posiadała kieszonek Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pią 22:53, 05 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 23:15, 05 Wrz 2014    Temat postu:

Cytat:
- Zaraz, jeszcze chwileczkę i będę gotowa – odparła Lizzy przyglądając się swojemu odbiciu w dużym lustrze stojącym w rogu pokoju .

Z opisu wnoszę, że była zadowolona z tego, co widziała Very Happy
Cytat:
- Jeśli nie ruszysz się z miejsca to powiem rodzicom, że zakupy są tylko pretekstem do spotkania z kimś bardzo przystojnym – powiedziała Vicky z bezczelnym uśmiechem.
- Nic nie powiesz rodzicom – odrzekła z groźbą w głosie, Lizzy.
- Dobrze, ale za dwa dolary.

Bezczelna! Jak na najmłodsze dziecko przystało Very Happy A jaka sprytna… talent do interesów na pewno ma.
Cytat:
- Tatusiu mam do ciebie sprawę.
- Doprawdy? A jakąż to ważną sprawę ma do mnie moja córeczka? – spytał Adam rozbawiony słowami córki.
- Chciałam cię bardzo prosić o trochę pieniędzy – odpowiedziała Vicky wpatrując się w ojca oczyma niewiniątka.
- Ile i na co?

Och, Adam faktycznie uwielbia swoje córki Very Happy Tak lekką ręką, bez powodu pozbył się dziesięciu dolarów. I to z uśmiechem Very Happy
Cytat:
- Od jakiegoś czasu to już nie dziewczynka, tylko młodziutka kobieta – odparła Adeline znacząco spojrzawszy na męża.
- Nic nie mówiłaś. Kiedy? – spytał Adam.
- Dwa miesiące temu

Wiadomość została przekazana dyskretnie, krótko i rzeczowo… Rozumieją się praktycznie bez słów Very Happy piękne…
Cytat:
- Zapominasz, że nasz najstarszy syn przysporzył mi trochę siwych włosów

Ciekawe co zrobił? Laughing Laughing
Cytat:
Odparła Hope spoglądając na stół z dziwnym wyrazem twarzy.(…) - Ładny macie stół.
- Stół jak stół – odparł lakonicznie Adam.
- Muszę powiedzieć Hossowi, żeby wzmocnił nasz

Boska scena Very Happy wyraźnie widać zażyłość i przyjaźń między Adeline, Adamem, Hope. Hope bywa cięta i dowcipna Very Happy

Fragment jest uroczy. Cudownie przedstawia ciepło rodzinne, drobne konflikty między rodzeństwem, zażyłość i zrozumienie małżonków. No i oczywiście, niczym nie osłabioną miłość i namiętność… Do tego te drobne, dopracowane szczegóły jak reticule, różowa angielska porcelana. Wszystko dopracowane, przemyślane… Zachwycające Very Happy Powinnaś więcej pisać Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:33, 05 Wrz 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Elizabeth Adeline Cartwright była niezwykle piękną dziewczyną o smukłej kibici i najsłodszym uśmiechu pod słońcem. Długie czarne rzęsy przesłaniające ogromne niebieskie oczy rzucały delikatny cień na policzki. Usta pełne o idealnym kształcie przypominały swoim kolorem bladoróżowe płatki róż.

Tak sobie myślę, że Adamowi trudno będzie upilnować córeczkę. Pewnie się biedak będzie starał, ale ma marne szanse. W tym przypadku odrobinę wątpię w jego siłę perswazji.

ADA napisał:
- To w takim razie powiem czyj portrecik trzymasz pod poduszką.
- Już dobrze. Dam ci te dwa dolary.
- O nie siostrzyczko. Teraz będzie cię to kosztowało trzy – powiedziała Vicky z ledwo ukrywaną satysfakcją.

Vicky brała chyba lekcje u wujka Joe. Rolling Eyes

ADA napisał:
z dołu dobiegł ich głos ojca:
- Dziewczęta, czy raczycie zejść na dół?
- Schodzimy tatusiu – odkrzyknęła Lizzy wypychając siostrę z pokoju.

Jaka układna córeczka. Ajajaj!

ADA napisał:
- Chciałam cię bardzo prosić o trochę pieniędzy – odpowiedziała Vicky wpatrując się w ojca oczyma niewiniątka.

A to spryciula! Ale tatuś doskonale zna te gierki i nieźle się bawi. Z opisu wynika, że ma słabość do obu córek, nie chce żadnej faworyzować.

Scena w kuchni sprawiła, że moje oczy wyglądały tak: Shocked Shocked Shocked Nieźle sobie poczynają jak na małżeństwo z tak długim stażem.

ADA napisał:
- Dzień dobry. Nie przeszkadzam? – spytała Hope rozglądając się ciekawie po kuchni. Jej uwadze nie uszedł stół z dziwnie pogniecionym obrusem malowniczo poplamionym kawą i rozbite filiżanki, jak również Adeline próbująca upiąć rozrzucone w nieładzie włosy i Adam zapinający guziki swej czarnej koszuli.

Naprawdę piękna scena. Jak tu się nie cieszyć? Very Happy

ADA napisał:
- Ładny macie stół.
- Stół jak stół – odparł lakonicznie Adam.
- Muszę powiedzieć Hossowi, żeby wzmocnił nasz – powiedziała Hope pozornie bez związku i mocno się zaczerwieniła.

A to jest najlepsze. Tylko późna pora zobligowała mnie do tego, żeby śmiać się w kułak, a nie ryczeć śmiechem. Laughing Laughing Laughing

ADA napisał:
Zgodnie z życzeniem Senszen i Mady wklejam nieco lżejszy fragment życząc miłej lektury

Dziękuję w imieniu własnym i zaręczam, że lektura była nadzwyczaj miła. ADA, świetny odcinek. Bardzo lubię takie klimaty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 6:51, 06 Wrz 2014    Temat postu: Droga do nieba

Scena na stole ...
Czego ten stół nie widział.
Radosną atmosferę zakłóca wiadomość o małym Joe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:40, 06 Wrz 2014    Temat postu:

To piękne, że tak wiele łączy Adeline i Adama. Po tyu latach małżeństwa! Rozumieją się prawie bez słów. Przypuszczam, że kiedy córki już dorosną, Adam będzie zupełnie siwy! Dziewczęta na pewno sprawią mu niejedną niespodziankę.
Zaskoczył mnie szantaż! Adam nie pochwaliłby tego! Ale jeśli chodzi o dzieci, zwłaszcza córki jest zaślepiony ... nawet bez jęknięcia wtyka im pieniążki, jeśli zasugerują potrzebę ich posiadania. Ciekawe, na co ciuła dolary Vicky ... czy ma jakiś cel, czy ot tak, z miłości do pieniędzy ... lubi po prostu je mieć Very Happy Miałaby to po tatusie Very Happy
Żonie Hossa chyba spodobało się "dodatkowe" wykorzystanie stołu Wink i zastanawia się nad wprowadzeniem tej "innowacji" u siebie w domu Very Happy
Fajne opowiadanie, bardzo zabawne ... choć atmosfera gęstnieje i widać chmury zbierające się nad Ponderosą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:22, 06 Wrz 2014    Temat postu:

Senszen napisał:
Bezczelna! Jak na najmłodsze dziecko przystało Very Happy A jaka sprytna… talent do interesów na pewno ma.

Vicky faktycznie jest sprytna i z tego, że jest najmłodsza czerpie (jej zdaniem) należne jej profity Very Happy
Senszen napisał:
Och, Adam faktycznie uwielbia swoje córki Very Happy Tak lekką ręką, bez powodu pozbył się dziesięciu dolarów. I to z uśmiechem:D

Tak. Adam jest zaślepiony w swojej miłości do córek. Smile

Mada napisał:
Tak sobie myślę, że Adamowi trudno będzie upilnować córeczkę. Pewnie się biedak będzie starał, ale ma marne szanse. W tym przypadku odrobinę wątpię w jego siłę perswazji.

Wszystko to prawda. W dalszym ciągu opowiadania Adam będzie miał twardy orzech do zgryzienia, a Lizzy w pewnej kwestii wykaże się uporem, czy spowoduje pojawienie się kolejnych siwych włosów na głowie jej ojca.

Zorina napisał:
Czego ten stół nie widział.

Oj, chyba wiele Laughing bardzo wiele ...
Ewelina napisał:
Ciekawe, na co ciuła dolary Vicky ... czy ma jakiś cel, czy ot tak, z miłości do pieniędzy ... lubi po prostu je mieć Very Happy Miałaby to po tatusie Very Happy

Vicky zbiera po części pieniądze na prezent dla brata, ale zdaje się, że po prostu lubi je mieć. Rolling Eyes

Koleżanki cieszę się, że spodobał się Wam ten fragment opowiadania. Dziękuję za miłe komentarze, a przy okazji mam prośbę:
Hoss i Hope mają bliźniaki. Dwóch chłopaków. Jakie nadałybyście im imiona? Bo ja nie mam pomysłu. Początkowo chciałam im nadać imiona zaczynające się na literę H, ale jak pomyślałam sobie, że jeden z nich może mieć na imię "Hobi" to mi przeszło Very Happy Chyba, że znacie więcej imion na "H". Będę wdzięczna za wszystkie sugestie i podpowiedzi Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:25, 06 Wrz 2014    Temat postu: Droga do nieba

Może Herbert i Horacy ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:43, 06 Wrz 2014    Temat postu:

ADA napisał:
- Już dobrze. Dam ci te dwa dolary.
- O nie siostrzyczko. Teraz będzie cię to kosztowało trzy – powiedziała Vicky z ledwo ukrywaną satysfakcją.
(...)- Masz mała jędzo, a spróbuj cokolwiek powiedzieć rodzicom to mnie popamiętasz.

Piękne Very Happy Wbrew wszystkiemu siostry łączy zażyłość. Tak w rodzeństwie czasami bywa, płaci za milczenie, za przechwytywanie listów i takie tam Laughing reasumując Vicky ma łeb na karku do robienia interesów...Laughing
ADA napisał:
Adam dyskretnie wsunął w dłoń Lizzy również pięć dolarów szepcząc cicho: „ na twoje wydatki”.

Tak, tak Adamie....pobłażaj, pobłażaj, czekam na jakiś numer kochanej córeczki tatka Very Happy
ADA napisał:
- Adamie, dlaczego znowu dałeś Vicky pieniądze?

Tak, tak....pobłażaj, Adamie Wink
ADA napisał:
- Poprosiła mnie o nie – odparł Adam jak gdyby nigdy nic.

O matko Shocked Adamie podam adres i mnie przyda się parę dolarów Laughing
ADA napisał:
Odgłos spadających ze stołu i tłukących się filiżanek na moment przywrócił im przytomność umysłu.
- Nie tutaj – szepnęła i ująwszy dłoń Adama pociągnęła go za sobą na schody prowadzące do sypialni.

Intuicja Adeline chyba podpowiedziała gdzie, co i jak Cool
ADA napisał:
- Dzień dobry. Nie przeszkadzam? – spytała Hope

No chwilę wcześniej z pewnością to pytanie wywołałoby małe zamieszanie Laughing
ADA napisał:
- Muszę powiedzieć Hossowi, żeby wzmocnił nasz – powiedziała Hope pozornie bez związku i mocno się zaczerwieniła.

I już wiadomo, że używanie stołu do innych celów niż jedzenie jest rodzinne.
Świetny fragment ADA Very Happy jak zawsze zresztą.

Henry, Harold, Heathcliff, Hannibal Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 17:44, 06 Wrz 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:28, 06 Wrz 2014    Temat postu:

Może być też Hugh. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:23, 06 Wrz 2014    Temat postu:

Dziękuję za podpowiedzi. Dla bliźniaków Hossa i Hope wybrałam imiona
Herbert i Henry Very Happy I co o tym myślicie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 171, 172, 173  Następny
Strona 5 z 173

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin