Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trafiła kosa na kamień...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:27, 14 Gru 2013    Temat postu:

Aga napisał:
Adaś jak zwierzątko???? na pustyni w niewoli egipskiej??


Arabskiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:28, 14 Gru 2013    Temat postu:

olala cóż mój angielski mizerny niech po polsku coś napisze w ten deseń Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:30, 14 Gru 2013    Temat postu:

Spróbuj poczytać, tylko nie przepuszczaj tekstu przez tłumacza Google Evil or Very Mad bo głupoty Ci wyjdą ... ciekawe i sporo przeszedł ... jego rodzina również ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:34, 14 Gru 2013    Temat postu:

ale po angielsku tu na forum ??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:35, 14 Gru 2013    Temat postu:

Ewelina napisał:
tylko nie przepuszczaj tekstu przez tłumacza Google Evil or Very Mad bo głupoty Ci wyjdą ...


Laughing Laughing Laughing Musiałaś mieć niezły ubaw, próbując Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:38, 14 Gru 2013    Temat postu:

Ja nie próbowałam!!! Nigdy!!!. Tłumaczyłam mozolnie słówko po słówku!. Czytałam kilka tekstów przepuszczonych przez tego "tłumacza" i ... bardzo się zdenerwowałam ... bo wychodziły ... no ... nie określę, co, ale dobrze nie było.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:39, 14 Gru 2013    Temat postu:

Aga napisał:
ale po angielsku tu na forum ??

Tak. Dział fanfiction
Tytuł -"An Arabic Tale - or: Practice English with the Cartwrights!"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:40, 14 Gru 2013    Temat postu:

no patrz miesiąc minął a ja takie tyły mam Shocked

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:44, 14 Gru 2013    Temat postu:

Dział "Fanfiction" to już dwie strony ... na naszym forum. Sporo tego jest. A jeszcze są w innym temacie odcinki, też w fanfikach ... rozpisane niektóre po naszemu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:45, 14 Gru 2013    Temat postu:

w razie czego pójdę na łatwiznę i poproszę koleżankę Eveline o krótkie streszczenie Smile...ale najpierw sie pomęczę Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:13, 14 Gru 2013    Temat postu:

Mada napisał:
Zawsze narażasz kobiety Adama, będące w ciąży, na taki stres, że aż mi szkoda tych biedaczek.


nie wiem czemu one zawsze są w ciąży Rolling Eyes może dlatego, że Dortort....to chyba taka moja malutka obsesja Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:58, 15 Gru 2013    Temat postu:

*****
To co się działo chwilę później w biurze szeryfa Madsona przypominało jeden wielki chaos.

Mieszkańcy tłoczyli się w wejściu. Stali zdezorientowani patrząc, to na leżących na podłodze rannych a może zabitych mężczyzn, to na Adama, Zarzucali go pytaniami. Nikt nie miał pojęcia co tu się stało. Adam nie zamierzał teraz dyskutować. Jego umysł pracował na najwyższych obrotach. Mimo, iż siedział w celi komenderował nimi, a jego zdecydowany i stanowczy głos sprawiły, że ludzie zaczęli mimowolnie spełniać jego polecenia.

-Nie stójcie tak! Wezwijcie lekarza szybko! Wypuście mnie! Ruszcie się! Prędzej!

Ktoś wziął klucze i wypuścił Adama z celi. Inny pobiegł po lekarza.
Adam błyskawicznie uklęknął przy bracie. Wyciągnął chusteczkę i przyłożył do krwawiącego miejsca.

-Przyciśnij i trzymaj - powiedział do najbliżej stojącego, a sam podszedł do szeryfa. Nie był lekarzem, ale pobieżne oględziny wystarczyły - był w gorszym stanie. Uklęknął.

-Dajcie coś czystego! Trzeba ucisnąć ranę! Gdzie ten lekarz? Musimy ich przenieść! Ruszcie się!

-Przepuście mnie! – donośny, ale spokojny głos należał do lekarza Johnsona, przeciskającego się przez tłumek gapiów.
-Co tu się stało? – zapytał pochylając się to nad jednym, to nad drugim rannym. Było to raczej pytanie retoryczne. Był lekarzem, a rany mówiły same za siebie - Musimy ich przenieść do gabinetu. Szybko!

Adam wstał. Chciał pomóc podnieść Hossa i wtedy syknął, a na jego twarzy pojawił się grymas. Poczuł ból w lewym ramieniu. Spojrzał ze zdziwieniem i zobaczył krew. Nawet nie poczuł, że Clayton go zranił.
„Na szczęście niegroźnie, to tylko powierzchowna rana” – westchnął z ulgą i z niepokojem patrzył jak niosą nieprzytomnego Hossa. To ten brat zaprzątał teraz jego myśli…i Patrycja rzecz jasna.

****

Godziny wlokły się niemiłosiernie. Adam siedział w gabinecie doktora Johnsona i mocno zaniepokojony obserwował jego ostatnie poczynania. Kule wyciągnięte, rany zdezynfekowane, opatrzeni. Doktor i pielęgniarka uwijali się jak w ukropie. Obaj, szeryf Madson i Hoss leżeli w jednym pokoju, co ułatwiało zabiegi czynione przy nich jak i czuwanie nad nimi. Adam został opatrzony na końcu.

Adam był wewnętrznie rozdarty. Chciał być w dwóch miejscach jednocześnie. Przy rannym Hossie i przy Patrycji. Wstał i zaczął nerwowo chodzić tam i powrotem. Wiedział jedno: Patrycja jest Claytonowi potrzebna żywa, więc jest „bezpieczna”, aczkolwiek Adam nie czuł się przez to ani odrobinę lepiej. Zwłaszcza, że teraz jest ich dwóch.
„Była tak blisko…. tak blisko….zaledwie metry dzieliły mnie od niej…. Cholerne pręty…..Jeszcze chwila, a dotknąłbym ją, wziął w ramiona, przytulił….”

Adama niepokoiło coś jeszcze. Patrycja już nie jedzie beztrosko do Dallas. Clayton do tej pory udawał miłego i sympatycznego męża. Teraz wszystko się zmieniło. Do tego Patrycja nie jest pewna czy Adam żyje.
„Tyle nerwów w jej stanie…” - Adam zaklął pod nosem.
Doktor podniósł głowę. Przerwał na chwilę ostatnie poprawki na klatce piersiowej Hossa.
-To teraz chętnie wysłucham co się tam stało panie ….?
-Cartwright. Adam Cartwright…..- Adam podszedł zdecydowanym krokiem, do lekarza i podał mu rękę - To długa historia i mocno poplątana….-Adam nawet nie wiedział od czego zacząć.
-Mamy czas, mnóstwo czasu – lekarz uśmiechnął się przyjaźnie i odwzajemnił uścisk.
Adam wzbudził w nim sympatię od samego początku, mimo, iż jak się dowiedział ze strzępków rozmów mieszkańców, siedział w celi – Rebeko zaparz nam, proszę kawy – podniósł głos w stronę drzwi – To moja żona, pielęgniarka – wyjaśniająco dodał zwracając się ponownie do Adama- Pracujemy razem…. Zatem słucham panie Cartwright…..może pan zaczynać.

****

Patrycja patrzyła się nieobecnym wzrokiem w płomienie ogniska. Była tak emocjonalnie sparaliżowana ostatnimi wydarzeniami, że nie była w stanie nic przełknąć. Siedziała tak nieruchomo, na kocu z kubkiem kawy, która od dłuższego czasu była zimna.

-Zjedz – Clayton podał jej blaszaną miskę z ciepłą zupą- Słyszysz ? Bo się rozchorujesz, w Twoim stanie powinnaś dbać o siebie - Dodał trochę łagodniej.

Patrycja wnikliwym spojrzeniem popatrzyła na Claytona i niechętnie wzięła talerz po czym gwałtownym ruchem rzuciła nim w Claytona.
-Nienawidzę Cię słyszysz!!! Nie będę jadła! Umrę, a Ty nie zobaczysz swoich pieniędzy! Nigdy !!! Słyszysz!!! – Patrycja ukryła twarz w dłoniach i zaczęła szlochać – Zabiłeś ich, zabiłeś…

Clayton nie odezwał się. Zaczął czyścić ubranie.
Jordan McGill podszedł do Patrycji i chwycił ją za nadgarstek. Gwałtownym pociągnięciem zmusił ją do wstania.
-To także moje pieniądze- popatrzył na nią groźnie, myśląc o dziesięciu procentach obiecanych przez Claytona za pomoc – Zjesz albo wepchnę Ci tę cholerną zupę do gardła.

Buntowniczy wzrok Patrycji mówił sam za siebie.

-Taka z Ciebie zadziorna kotka? – spojrzał na nią zimnym wzrokiem, uśmiechając się, tak iż Patrycję przeszedł dreszcz przerażenia po plecach – Zaraz nauczę Cię pokory.
-Zostaw ją McGill… Idź lepiej zrób obchód – powiedział Clayton głosem nie znoszącym sprzeciwu – A Ty zjedz tę cholerną zupę i idź spać. Jutro wcześnie wstajemy – ponownie podał jej miskę z potrawą – No weź …. Czy ulży Ci fakt, jeśli powiem, że Twój mężuś chyba jednak żyje? Jestem dobrym strzelcem, ale wtedy nie celowałem zbyt dokładnie....chyba się uchylił…no weź….- podetknął jej miskę pod nos.

Clayton trochę spuścił z tonu. Owszem miał chrapkę na Patrycję od samego początku, była piękną kobietą, ale wiadomość o ciąży zbiła go z pantałyku. Na ułamek sekundy coś ścisnęło go w sercu. Już dawno nie wracał myślami w przeszłość do tego jedynego fragmentu życia, w którym coś miało dla niego znaczenie, w którym kochał, w którym jego żona oczekiwała dziecka a on z radości nosił ja na rękach. Tylko ona była w stanie na chwilę zamienić szubrawca w normalnego człowieka z nadzieją na zwykłą spokojną przyszłość. Do czasu. Malaria nie oszczędziła wielu w tamtym strasznym czasie, również jej.
Patrzył na Patrycję nieobecnym wzrokiem. Ręka z miską zawisła a myśli szybowały ciągle daleko w przeszłość. W jego oczach przez chwilę można było dostrzec błysk bólu… nie zamierzał zrobić krzywdy Patrycji w tym stanie.
„Nie, nie mogę teraz mięknąć…” - Szybko zdusił w sobie wyrzuty sumienia.

Patrycja niechętnie wzięła zupę i zaczęła jeść. Jego słowa nieco ją uspokoiły. Nie wiadomo dlaczego, ale wierzyła mu. A może bardzo chciała wierzyć? A Hoss?? Miała nadzieję, że się wykaraska. Próbowała sobie przypomnieć umiejscowienie rany, kiedy próbowała tamować wypływ krwi. Rana była w okolicach łopatki ale kula przeszła na wylot, więc powinno być dobrze. Hoss jest silny, musi być dobrze…”Zaraz co powiedział Clayton ? Że Adam jest moim mężem? Jeśli to prawda….to znaczy…..”
-Kim Ty jesteś? – dopiero teraz zaczęło do niej wszystko docierać- Kim? – zmarszczyła brwi – Zaraz, zaraz…
-Cóż, zapewne domyślasz się …tak, jestem George młodszy brat Williama- przerwał jej gdybanie.

W skrócie opowiedział jej ostatnie dziesięć lat życia jego i Williama. Właściwie uzupełnił luki w domysłach Patrycji. Przeszłość doprowadziła ich do tego punktu, tu i teraz. Pieniądze, zawsze chodzi o pieniądze. Niszczą, sieją niezgodę, wzbudzają zawiść, zabierają najbliższych.

-Co teraz zamierzasz? Jeśli Adam tu jest i domyśla się kim jesteś zapewne wie też dokąd zmierzamy i ma akt ślubu. Co zrobisz?
-Myślałem o tym i wymyśliłem. W najbliższym miasteczku weźmiemy ślub. Będę miał akt ślubu, mam przy sobie akt zgonu Williama a Twój ślub z Adamem został anulowany. Zdążę zwinąć pieniądze i ulotnić się zanim sprawa wyjdzie na jaw.
-Jeśli Adam jedzie za nami to na pewno zadbał o odkręcenie tej…sytuacji.
-Chyba jednak nie. W końcu szeryf go aresztował, czyli wynika jasno, że nie bardzo miał czym uwiarygodnić swoją wersję.- Clayton spojrzał triumfalnie na Patrycję - Zresztą spróbujemy dotrzeć do Dallas najszybciej jak się da. Nie zapominaj o McGillu. Będzie pilnował tyłów, gdyby ktoś nam próbował przeszkodzić…będzie w krzyżowym ogniu.


*****

-Hoss, Hoss słyszysz mnie?- Adam delikatnie potrząsał ramieniem brata.
Usłyszał jęk. Hoss otworzył oczy i blado uśmiechnął się do najstarszego brata.
-Gdzie ja jestem? – próbował wstać.
-Spokojnie Hoss, leż…nie ruszaj się, jesteś ranny – Adam odetchnął pierwszy raz od paru godzin.
-Długo leżę nieprzytomny? Co z Patrycją? –Hoss powoli przypominał sobie ostatnie wydarzenia.
-Od wczoraj…..- tu Adam streścił ostatnie wydarzenia – Pójdę po doktora, cieszę się, że odzyskałeś przytomność.
W drzwiach omal nie zderzył się z młodszym bratem, który już dłuższą chwilę przyglądał się scenie, stojąc w progu, zmęczony ostatnimi dniami w siodle.
-Joe! Dzięki Bogu jesteś! – Adam uściskał brata.
-Już wszystko wiem od doktora Johnsona – uprzedził wypowiedź Adama podchodząc jednocześnie do Hossa– Spuścić Was na chwilę z oczu i od razu rozróba, hm – ściągnął kapelusz, odpiął pas z rewolwerem i ciężko usiadł na krześle – Co teraz? Jaki jest plan? – zapytał Joe bez wstępów.
-Jedziecie obaj za Patrycją to chyba jasne- Hoss zabrał pierwszy głos- nawet nie próbujcie się sprzeciwiać, jestem w dobrych rękach i sam chętnie bym pojechał ale nie chcę Was spowalniać .

Adam i Joe spojrzeli na siebie. Hoss mówił logicznie, musi wypocząć a oni nie mogą pozwolić sobie na większą zwłokę.
Dwie godziny później Joe i Adam czynili ostatnie przygotowania do drogi. Uścisnęli Hossa. W oczach Adama widać było napięcie.
-Będzie dobrze…– słowa Hossa brzmiące trochę niepewnie rozbrzmiewały uszach Adama jeszcze długo po tym jak opuścili Utah.

******

-Już świt. Wstawaj Patrycjo, zjedz coś, wypij zaraz ruszamy
-Nie jeszcze pół godzinki- powiedziała bardziej do siebie Patrycja z trudem wstając. Przeciągnęła się i wzięła kubek z kawą z rąk Claytona. Popatrzyła na niego marszcząc brwi. Dostrzegła w jego oczach coś na kształt troski. Może… Mimo wszystko czuła się bezpieczniej w jego towarzystwie niż jego kumpla. Na myśl o McGillu przeszedł ją dreszcz przerażenia i odrazy.
-Wiesz Clayton, tak sobie pomyślałem – Jordan McGill stanął za jego plecami – Po co mi dziesięć procent skoro mogę mieć wszystko.
Clayton zamarł na ułamek sekundy. Usłyszał dźwięk odbezpieczanego rewolweru. Wiedział już, że nie ma szans. Odwrócił się błyskawicznie jednocześnie sięgając bo broń.
„Mogłem nie wtajemniczać go we wszystko” – to była ostatnia myśl, nim martwy osunął się na ziemię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 15:39, 15 Gru 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:03, 15 Gru 2013    Temat postu: Trafiła kosa na kamień

I co dalej ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:05, 15 Gru 2013    Temat postu:

Zorino jeszcze dobrze nie sprawdziłam ... a Ty juz tutaj Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:11, 15 Gru 2013    Temat postu:

Dalej, dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 12 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin