Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Zemsta zza grobu."
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:57, 27 Kwi 2014    Temat postu:

nie wpadłam na to...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:09, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Całe szczęście Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:44, 27 Kwi 2014    Temat postu:

* * * *

Cassidy Walcott mimo iż przebywała w Ponderosie trzy tygodnie czuła się jak członek rodziny, a nie gość. Ben patrzył na nią ojcowskim wzrokiem i na każdym kroku okazywał szczerą sympatię nieformalnie już traktując ją jak córkę, Hop Sing dogadzał różnorodnością potraw, Adam jeździł z nią do miasta na przymiarki sukni ślubnej i garnituru dla siebie, zapoznawał z mieszkańcami pomagając załatwić wszystko na ten ważny dzień. Marcus nie omieszkał skorzystać z zaproszenia wraz z Poranną Zorzą. Ciotka Aurelia przysłała wzruszający list i pokaźny czek na nową drogę życia. Odległość i wiek nie były sprzymierzeńcem dla starszej kobiety by uczestniczyć w tym ważnym dla Cassidy dniu. Większość czasu Hoss i Adam wraz z kilkoma pracownikami spędzali przy remoncie domku nad jeziorem Tahoe kilka mil zaledwie od ojcowskiego gniazda. Adam właśnie ocierał okurzoną twarz, bandaną zmoczoną w zimnej wodzie, która przynosiła chwilowe orzeźwienie. Omiótł wzrokiem domek i uśmiechnął się z zadowoleniem. Za tydzień nie będzie przeszkód by mógł wprowadzić się tam z przyszłą panią Cassidy Carwright. Adam westchnął na tę przyjemną myśl, a w sercu poczuł przyjemne ciepło. Jeszcze tylko tydzień i aż tydzień. Nic nie może stanąć im na drodze. Nic i nikt.

-Adam! –Peter Summers ściągnął gwałtownie cugle tuż przed Cartwrigtem –Twój wuj miał wypadek na polowaniu.
-Lekarz? – Adam dosiadał właśnie Sport’a.
-Mały Joe już pojechał.
-Co się stało?
-Koń wystraszył się węża i stanął dęba. Twój wuj spadł na wystającą gałąź. W łydce ma dziurę na palec, szeroką na dolara.

Adam skrzywił się nieznacznie popędzając konia. Jego wuj Aron Cartwright pojawił się dwa tygodnie temu. Przenosił się na stałe do Texasu po śmierci drugiej żony i po drodze wpadł odwiedzić dawno niewidzianego kuzyna Bena. Wizyta miała być w zasadzie kilkudniowa, ale Ben zatrzymał go niemal siłą zapraszając na wesele swojego pierworodnego syna.

-Texas leży ponad dwa tysiące mil od Wirginia City. –tłumaczył Ben. –Zostań kilka tygodni. Mój syn niedługo żeni się. Poznasz bliżej rodzinę. Taka okazja może się już nigdy nie zdarzyć.
-W porządku Ben, szlachetny kuzynie. –Aron roześmiał się rubasznie. –Takiej prośbie nie odmówię. Może poznam przy okazji jakąś gołąbeczkę w mieście i po raz trzeci moje oczy będą cieszyć się kobiecym powabem.
-Ty stary draniu, ledwo skrzypisz, a tylko jedno Ci w głowie. –parsknął Ben z podziwem kręcąc głową.

Adam uśmiechnął się na wspomnienie tej rozmowy. Aron Cartwright podbił z miejsca serca wszystkich na ranczo. Był głośny, wesołkowaty, gadatliwy i bezceremonialny. Mimo sporej tuszy poruszał się nad wyraz zwinnie, żwawo i ruchliwie. Co prawda sapał wtedy niemiłosiernie i co chwilę ocierał spoconą twarz chusteczką wyciągając ją teatralnym gestem, ale wybaczano mu te drobne niedyspozycje. Wszak miał sześćdziesiąt lat, jeśli dobrze policzyć i całkiem nieźle się trzymał. Ben żartował nawet, że młode żony kiedyś go wykończą, a tu proszę było na odwrót. Nie był brzydki, ale daleko było mu do urody i postury Cartwrigtów. Mimo, to obie żony Arona były prawie dwadzieścia pięć lat od niego młodsze. Zapewne swoją kwiecistą mową, żartami i rubasznym stylem bycia potrafił zjednać sobie niejedną dzierlatkę.
Adam zwinnie zeskoczył z konia i wbiegł do domu, kątem oka dostrzegając konie małego Joe i doktora Martina. Ten właśnie schodził z piętra.

-Co z wujem? –Adam odwiązywał sznureczek od kabury na udzie Very Happy zadzierając głowę usiłując wyczytać coś z twarzy doktora.
-Miał dużo szczęścia. Rana dość głęboka, ale niezbyt rozległa. Kilka dni ma leżeć, a potem może chodzić o kulach. Za miesiąc będzie skakał jak młody źrebak. Jest mały problem. Nie mogę go doglądać. Szkarlatyna w sąsiednim miasteczku, wyjeżdżam na tydzień.
-Jak często mamy zmieniać opatrunki? –Ben spojrzał na lekarza.
-Dwa razy dziennie, przepiszę maść. Pokażę co i jak. Kto się nim zajmie?
-Ja. –odezwała się milcząca dotąd Cassidy.
-Nie musisz Cass…-Adam objął ramieniem narzeczoną.
-To czysta przyjemność. A Wy macie dużo pracy na ranczo. Mam wprawę.
-Wiem. –Adam cmoknął Cassidy w czoło. –To akurat wiem.
-Zatem chodźmy panno Walcott.- doktor ruszył schodami do pacjenta.

****

Cassidy została tymczasową pielęgniarką Arona Cartwrighta. Zmieniała bandaże, smarowała ranę maścią przepisaną przez doktora, zabawiała rozmową, pilnowała pór posiłków. Chociaż w ostatnich dwóch przypadkach było na odwrót. Apetyt pacjenta był niezmienny, a humor, mimo przymusowego pobytu w łóżku, dopisywał wujowi Adama. Świetnie gawędził, każdą zasłyszaną opowieść okraszał dowcipem doprowadzając słuchaczy do łez, równie zręcznie ciągnął za język rozmówców. Wiele wyciągnął od Cassidy na temat rodziców i brata, ale wyczuwał, że był w jej życiu fragment, który skrzętnie omijała. Cassidy czuła się swobodnie w jego towarzystwie mimo hałaśliwego trybu bycia, a może właśnie dlatego.

Turkot bryczki wyrwał Cassidy z zamyślenia i zmusił do wyjrzenia przez okno. „Laura Dayton” –westchnęła w myślach. Nie lubiła jej chociaż starała się ze wszystkich sił nie być uprzedzoną do ludzi. Laura od miesiąca wpadała znienacka do Ponderosy wykazując się wybitną nieudolnością w prowadzeniu własnego rancza. Ciągle jakieś drobne nieszczęścia spadały na jej ranczo, a to dach przeciekał i trzeba było zdecydować o naprawie, a to Peggy była przeziębiona i ktoś musiał jechać po doktora, kolejnym razem trzeba było pomóc jej w wyborze konia do bryczki i pojawiło się jeszcze kilka innych problemów, które cierpliwie rozwiązywał nie kto inny jak naiwny Adam Cartwright. Nigdy nie odmówił jej pomocy, chociaż na kilometr widać było jej nadmierne zainteresowanie tym mężczyzną zwłaszcza przed zbliżającym się ślubem jego i Cassidy. Adam tłumaczył jej bezradność żałobą i roztrzęsieniem po stracie męża ponad pół roku temu i w swojej szczerej prostolinijności nie dostrzegał ukrytego dna tych zabiegów. Cassidy nie czuła się przy niej pewnie. Nie umiała w wyrafinowany sposób stosować tanich gierek wobec mężczyzn w celu uzyskania korzyści, nie kręciła biodrami * tak jak Laura Dayton, nie trzepotała rzęsami i nie przekrzywiała zalotnie głowy na bok w charakterystyczny sposób przybierając pozę nieporadnej kobietki.

-Zaraz wracam. –z wymuszonym uśmiechem spojrzała na Arona i wyszła z pokoju.


Laura chętnie skorzystała z zaproszenia na kolację zaręczynową Adama i Cassidy połączoną z tańcami. Przyszła w różowej atłasowej sukni z odkrytymi ramionami i bawiła się świetnie jak na osobę pogrążoną w żałobie. Kilka razy niby przypadkiem potknęła się opierając dłoń o ramię Adama. Prowokowała rozmowy i ciągle kręciła się wokół Adama i Cassidy bezustannie zabawiając rozmową. Ześlizgującym się wolno chłodnym wzrokiem onieśmielała Cassidy. Przetańczyła z Adamem kilka tańców i pod pretekstem duszności wyciągnęła go na zewnątrz. Po kilku minutach Cassidy wyszła przed dom i zobaczyła ich kilkanaście metrów dalej. Laura oparta plecami o sosnę, szczebiotała i zalotnie mrugała rzęsami. Adam stał przed nią opierając dłoń ponad głową kobiety, skubiąc korę drzewa roześmiawszy się właśnie z czegoś. Cassidy nie podsłuchiwała, ale doszły jej uszu strzępki zdań mówiące o zaskoczeniu ożenkiem Adama o ich rzekomej dobrze rozwijającej się znajomości, nagle zerwanej i coś o kobietach w Wirginia City rozpaczających nad tak niepowetowaną stratą.

-Witaj Cassidy. – Laura obdarzyła dziewczynę przelotnym spojrzeniem i rozejrzała się po podwórzu.
-W czym mogę pomóc Lauro?
-Jest Adam? –zaszczebiotała trzepocząc rzęsami. –Mam pilną sprawę.
-Jaką pilną sprawę masz na dwa dni przed naszym ślubem?
-Oh! No tak ślub….zapomniałam. –Laura roześmiała się sztucznie. –Chciałam by pomógł mi przy wyborze kilku sztuk bydła.
-To może poczekać.
-Otóż nie może. Dostawca dał mi czas do jutra. Przekaż, że czekam na niego. –kobieta wsiadła do bryczki i ruszyła.

Cassidy odprowadzała ją wzrokiem dopóki ta nie zniknęła za zakrętem. Zupełnie straciła dobry humor. Idąc na górę biła się z myślami. Czuła, że Laurze pali się grunt pod nogami i wszelkimi sposobami próbuje omamić Adama póki jeszcze nie został zaobrączkowany. Tak jak pod sosną. Gdy Cassidy zawołała Adama widziała niezadowolenie w jej oczach. Wrócili do domu, ale Cassidy nie była pewna do czego może być zdolna kobieta pokroju Laury Dayton. Miała ochotę pominąć jej wizytę, ale nie chciała kłamać narzeczonemu dwa dni przed ślubem.

-Coś nie tak gołąbeczko? –Aron ujął podbródek dziewczyny zmuszając ją by na niego spojrzała.
-Eee…nic…wszystko w porządku. –Cassidy wróciła do przerwanej czynności.

Zatopiła się w myślach nie rejestrując zgoła innego zagrożenia czyhającego na nią znacznie bliżej. Delikatnie naniosła maść na skórę w okolicy rany na łydce mężczyzny nie dostrzegając jeszcze jego intensywnego, wnikliwego spojrzenia i nie słysząc jego przyspieszonego bicia serca, gdy tylko wyławiał dźwięki jej kroków na piętrze.

****

* Mada zapożyczyłam od Ciebie "kręcenie biodrami Laury" Very Happy Bardzo mi się podobał cielęcy wzrok Jacob’a w biodra pracodawczyni…

****


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 20:38, 27 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:15, 27 Kwi 2014    Temat postu: Zemsta zza grobu."

Czyżby wuj Aron miał podrywać Casidy ?
I Laura jak zwykle jest tu potrzebna jak dziura w moście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:33, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Jak zwykle Laura musi mieszać. Mad Niech się czepia kogoś innego, a nie szczęśliwie zakochanego Adama

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:47, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Aga, zaniepokoiłaś mnie i to bardzo. Shocked Ten wuj mówiąc delikatnie to jakiś obleśny typ, który ogląda się za młodymi dziewczynami. I do tego Laura, która pojawia się zawsze tam gdzie jej nie trzeba. A może wuj Aron powinien zainteresować się Laurą, a nie doświadczoną przez los, wychodzącą na prostą Cassidy. Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:53, 27 Kwi 2014    Temat postu:

To było niezłe połączenie Laury i tego wujka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:56, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Też tak myślę. Jedno warte drugiego Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:58, 27 Kwi 2014    Temat postu:

To prawda. Miejmy nadzieję, że tak się stanie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:10, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Camilo, myślisz, że Aga skorzysta z naszej podpowiedzi? Byłoby nieźle Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:16, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Tak się myślę, ale czy nasze sugestie będą wysłuchane to już inna sprawa

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:18, 27 Kwi 2014    Temat postu:

To fakt. Nie możemy przecież nic sugerować autorce Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:19, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Najwyżej możemy sobie pogdybać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:34, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Aga napisał:
Ciotka Aurelia przysłała wzruszający list i pokaźny czek na nową drogę życia.

Taka ciotka to skarb. Cool

Aga napisał:
Adam westchnął na tę przyjemną myśl, a w sercu poczuł przyjemne ciepło. Jeszcze tylko tydzień i aż tydzień. Nic nie może stanąć im na drodze. Nic i nikt.

Wiadomo, że jak tak się myśli, to będzie na odwrót. Sad

Aga napisał:
Adam tłumaczył jej bezradność żałobą i roztrzęsieniem po stracie męża ponad pół roku temu i w swojej szczerej prostolinijności nie dostrzegał ukrytego dna tych zabiegów.

Aż taki naiwny był? Nie wierzę! Raczej zakochany w Cassidy nie dostrzegał prawdziwych intencji Laury.

Aga napisał:
Przetańczyła z Adamem kilka tańców i pod pretekstem duszności wyciągnęła go na zewnątrz. Po kilku minutach Cassidy wyszła przed dom i zobaczyła ich kilkanaście metrów dalej. Laura oparta plecami o sosnę, szczebiotała i zalotnie mrugała rzęsami. Adam stał przed nią opierając dłoń ponad głową kobiety, skubiąc korę drzewa roześmiawszy się właśnie z czegoś.

Jak się ma narzeczoną, to z żadnymi babami się nie wychodzi na zewnątrz. Exclamation Zdenerwował mnie!

Aga napisał:
Delikatnie naniosła maść na skórę w okolicy rany na łydce mężczyzny nie dostrzegając jeszcze jego intensywnego, wnikliwego spojrzenia i nie słysząc jego przyspieszonego bicia serca, gdy tylko wyławiał dźwięki jej kroków na piętrze.

To ma być ta terapia wstrząsowa, o której pisałaś wcześniej? Shocked Jeśli wujaszek marzy w skrytości ducha i tylko na tym poprzestanie, to nawet trochę mi go szkoda. Jeśli natomiast zacznie działać, to należałoby mu przetrzepać skórę mimo głębokiej rany. Mad Ciekawa jestem, co z tego wyniknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:19, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Jeśli wujek ma tak nienasycony apetyt na ... słodycze, to napuścić go proszę na Laurę ... różowa bombonierka będzie w sam raz do tego piernika pasowała Very Happy
Czekam na ciąg dalszy i na przytarcie nosa tej okropnej Laurze ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 23:20, 27 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 12 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin