Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Książę i myszka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:01, 15 Lut 2015    Temat postu:

To tym bardziej czekam na rozwój sytuacji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:01, 15 Lut 2015    Temat postu:

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ.


Jose był w duszą towarzystwa i przez cały czas w centrum uwagi. Will coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że nie chce opuszczać terenu rancza i za bardzo zaczyna mu się podobać. Próbował go nawet w tym temacie podpytać, ale Martinez zręcznie wykręcił się od odpowiedzi. Zarzekał się, że nic się nie stało w Meksyku. I od dnia wyjazdu Cartwrighta nie wpadł w żadne tarapaty przez adorowanie kobiet. Już kiedyś musiał przekonywać kogoś, że to było tylko platoniczne uwielbienie nie mające podtekstu erotycznego. Znał go zbyt dobrze. Może nawet lepiej niż siebie samego. Wiedział, że za tymi pięknymi słówkami coś się kryje i niedługo się dowiedzą tego. Miał nadzieję, że przez to nie będzie musiał opuścić razem z nim Ponderosy. Tego najbardziej nie chciał. Nie tylko odnalazł swoją rodzinę, ale spotkał i miłość swojego życia. Teraz to dla niego się najbardziej liczyło. Uśmiechnął się w myślach wracając do swojego przyjazdu tutaj i wpatrzonej w niego ślicznej dziewczyny. Poznając bliżej coraz mocniej go zaskakiwała. Czasem była tak żywiołowa, że nie nadążał za jej pomysłami. Imponowało mu to, że potrafi go słuchać i interesować się wszystkim, co było z nim związane. Podzielali te same pasje. On miał tak samo. Nigdy do tej pory nie spodziewał się, że będzie przy nim taka kobieta. Taka jak Marie. Miał postanowienie. Planował już wcześniej z nią porozmawiać. Jego plany pokrzyżował Jose. Prosił w myślach, żeby tylko nie wpadł na pomysł, by nią się zainteresować. Tego, by pewnie pożałował. Każdą inną tak, ale nie nią. Wreszcie udało mu się wygospodarować trochę czasu. Spokojnie pojechał do niej. Przez chwilę ogarnęło go uczucie, że nie zgodzi się na jego propozycję, bo przecież nie miał nic. Nie licząc kawałeczka ziemi, który podarował mu niedawno Ben na jego własny mały domek. Uwiązał kasztanowego konia. Po cichu wszedł do środka sklepu. Stał przy wystawie sklepowej najnowszej kolekcji sukien. Mógłby bez końca patrzeć na skupioną na liczeniu rachunków dziewczynę. Żaden rozgardiasz nie oderwałby jej od zajęcia. Biło od niej jakieś wewnętrzne ciepło, które on tylko dostrzegał. Jasne włosy zakręcone na końcówkach delikatnie opadały wokół smukłej twarzy. Przysłaniały różowe policzki i biały kołnierzyk bladoróżowej sukienki. Nie przejęła się tym. Trwała dalej pochylona nad ladą. Wypowiedział po jakimś kwadransie jej imię. Znalazła się w jego silnych ramionach. Zawsze tak robiła kiedy się pojawiał. Lubił te słodkie powitania.
-Will- odsunęła się lekko i ujęła jego twarz w swoje drobne dłonie- coś się stało?
-Nie. Tylko muszę z tobą poważnie porozmawiać, choć to nie miejsce. Już dłużej nie mogę z tym czekać.
-Słucham. Ale nie chcesz chyba wyjechać?
-Przez myśl, by mi to nie przeszło. Nawet jeśli to byłbym wariatem gdybym chciał wyjechać. Tu jest moje miejsce. Najdroższa moja wyjdziesz za mnie. Zrozumiem jak odmówisz mi, bo cóż mogę ci dać.
-Bałwan z ciebie. Kocham cię i tak będzie zawsze. Ja potrzebuję ciebie nie jakiegoś wielkiego majątku.
Przyciągnął ją do siebie. Nie broniła się. Zatopił swoje usta w jej. Byli tylko dla siebie. Jak te dwie połówki przekrojonego jabłka. Nikt nie potrafił ich od siebie oderwać. Chcieli jak najdłużej trwać w tym upojeniu dwojga zakochanych dusz. Wrócił wieczorem. Pierwsze, co zrobił to poszedł do Adama. Poprosił go o pomoc przy budowie domu. Zgodził się bez wahania. Widział, że bardzo mu zależy. To było dla niego najważniejsze. Przez te pół roku wiele się zdarzyło. Nie dało się nie zauważyć, że dojrzał do podjęcia takiej decyzji. Życzył mu szczęścia na tej nowej drodze. Dalszą rozmowę przerwało pojawienie Jose. Stał na środku pokoju. Ubrany w krótką marynarkę z ozdobnym wzorem w kolorze brązu. Pasowała do jego oczu i włosów o tej samej barwie. Kolejny raz tego dnia słyszał liczne dusery pod adresem swojej żony. Prawił coraz to bardziej ogniste komplementy. Teresa nawet nie zwracała na niego większej uwagi. Miała swoje zajęcie, które ją pochłaniało bez reszty. Powstrzymywała się od wybuchnięcia śmiechem. Te wszystkie czułe słówka spływały po niej. Robiło się coraz później. Poszli do siebie. Adam w nocy wpadł na pewien pomysł. Nie chciał go zostawiać w domu razem z Teresą. Podeśle go Hossowi. Pamiętał, że miał dla niego jakiś respekt i nie spróbuje się wykręcić niczym przed jego bratem.
Tuż po śniadaniu pojechali na południowe pastwisko. Hop Sing krzątał się w kuchni. Sama zaś po jakimś czasie zeszła z synkiem na dół. Ułożyła go w hamaczku koło kominka. Siedziała ostrożnie kołysząc od czasu do czasu śpiącego malca. W salonie pojawił się Chińczyk. Drzwi stanęły otworem. Do pomieszczania wpadło trzech Meksykan. Nie wyglądali przyjaźnie. Z pod poncz wystawała trzymana przez nich broń rękach. Krzyczeli o czymś po hiszpańsku. Mężczyzna w środku był z nich najstarszy. Nie zastanawiała się ani chwili. Wykorzystała okazję nieuwagi. Trzymała na muszce zaskoczonych chwilowo mężczyzn. Przykazała Hop Singowi, by zabrał Chrisa i pobiegł po kogoś. Zaczęli się z niej śmiać.
-Czego tu?- cicho warknęła do nich.
Nie zareagowali. Bawili się własną bronią. Obserwowała ich dość dokładnie. Jeden z nich zaczął mierzyć w jej stronę. Strzeliła wytrącając mu z ręki broń. Z brzękiem upadała obok. Zraniła go też. Trzymał się za nadgarstek wrzeszcząc z bólu. Usłyszała rżenie koni. W drzwiach pojawił się Adam, a tuż za nim Ben i Will. Intruzi byli w pułapce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Nie 21:07, 15 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:06, 15 Lut 2015    Temat postu: Książę i myszka

Ładna scena Willa i Marie ,widać jak bardzo do siebie pasują.
Teresa jest odważna ,ale chyba nawet najspokojniejsza kobieta w obronie swoich dzieci walczy jak lwica.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:15, 15 Lut 2015    Temat postu:

A ja się zastanawiam, skąd ona wzięła broń? Przecież kołysała dziecko. Przy kominku. To Dziki Zachód, ale przecież nawet tam kobiety nie brały colta w łapki, po to,żeby uśpić dziecko. Jeśli ich trzech było uzbrojonych, to po jej strzale do kumpla powinni zareagować ... a oni nic? Chyba, że byli dżentelmenami ... albo nie do niej mieli pretensję ...
Jednak don Jose staje się "upierdliwym" gościem Confused


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 21:15, 15 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:18, 15 Lut 2015    Temat postu:

Nie usypiała nim dziecka, ale trzymała go w pobliżu po napadzie na dom przez Morgana.
I masz rację to nie do niej. Byli także nieco zaskoczeni, że babka strzela i to całkiem nieźle skoro trafiła jednego w łapę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:21, 15 Lut 2015    Temat postu:

No to wszystko jasne. Czekam na dalszy ciąg ... po kogo ta ekipa przyjechała?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:18, 15 Lut 2015    Temat postu:

Will i Marie to prawdziwi skandaliści. Całowali się w miejscu publicznym i to nie będąc małżeństwem. Shocked W tamtych czasach to było odważne posunięcie.
Meksykanie chyba szukają Jose. Tylko dlaczego wpadli z bronią do domu, strasząc Bogu ducha winną kobietę, która nawet nie rozumiała, co do niej mówią?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:24, 15 Lut 2015    Temat postu:

Will i Marie robią na przekór wszystkim i raczej opinia innych za bardzo ich nie obchodzi. Są ze sobą szczęśliwi, więc to sobie okazują, a, że w miejscu publicznym to no cóż tak musiało chyba być.
A dlaczego Meksykanie wpadli tak do domu wyjaśnię w kolejnym fragmencie pod czas pewnego "przesłuchania" przeprowadzonego przez Adama.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:06, 16 Lut 2015    Temat postu:

Will i Marie to piękna para. Mam nadzieję, że im się ułoży. Jose staje się coraz bardziej kłopotliwym gościem. Mnie też się wydaje, że Meksykanie przyjechali po niego. Nie sądzę, żeby to był zwykły napad.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:12, 16 Lut 2015    Temat postu:

Też tak myślę ADA.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:16, 16 Lut 2015    Temat postu:

Niedługo powinno się wszystko wyjaśnić po, co ci Meksykanie wpadli na ranczo Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:40, 17 Lut 2015    Temat postu:

Meksykanie ciągle stali nieruchomo na środku pokoju oprócz tego, którego trafiła Teresa. Siedział na podłodze zawijając chustą ranną rękę. Tego nic więcej nie obchodziło niż jego własna ręka. Usłyszeli komendę, by nie celowali i się poddali, bo nie mają szans. Mężczyźni powoli schowali swoją broń. To nie tych gonili. Zdali sobie sprawę, że wystraszyli Bogu ducha winną kobietę i za to mogą trafić do więzienia. Czuli się głupio, ale nie mieli zamiaru się z tym zdradzić. Przynajmniej nie teraz. Muszą coś innego zrobić. Może później przeproszą, chociaż nie mają tego w zwyczaju. Willowi sylwetka tego najstarszego grubawego kogoś bardzo przypominała. Zastanawiał się czy to możliwe, by pojawił się właśnie tutaj. Wreszcie się powoli odwrócili do nich. Z pod wielkiego sombrera połyskiwały ciemne oczy. Ponurą twarz otoczoną krótką lekko posiwiałą brodą rozjaśnił szczery, radosny uśmiech.
-Will, mój drogi przyjacielu.
Serdecznie się uściskali. Wymienili kilka uwag o tym, co się tu stało. Adam i Ben spojrzeli na siebie zdziwieni. Słyszeli opowieści o jego różnych przyjaciołach z Meksyku. Mówił, że nie opowiadał, w którą stronę jedzie. Nurtowało ich to skąd oni się tu wzięli. Opuścili własną broń i schowali. Czekali na koniec tego powitania. Adamowi to pojawienie się ich jednak nie podobało. Mimo, że się oni przyjaźnili to nie uważał, by sposób w jaki się dostali do domu był odpowiedni nawet na starych przyjaciół. Postanowił ich podpytać o wtargnięcie.
-Jeśli się przyjaźnicie to dlaczego wchodzicie do cudzego do domu, jak jacyś zwykli bandyci.
-Nie bandyci. Senior, proszę wybaczyć człowiekowi, którym kieruje zemsta za uwodzenie żony.
-Czyjej żony i przez kogo.
-Mojej senior. Mojej Inez. Przez kogo- wybuchnął- Przez tego szczura Martineza. Wiem, że tu jest. Pytałem ludzi o niego.
-Estebanie, nie mylisz się. Rozmawiałem z nim i zarzekał się, że nic nie zrobił.
-Kłamca z niego.
-Ciszej trochę.- zabrała od Hop Singa nadal płaczącego synka i zaczęła go kołysać.
-Si seniora. Kłamca jeden i tyle. Will, jak możesz mu wierzyć?
-Dlaczego mam nu nie wierzyć?
-Nie baw się ze mną w kotka i myszkę. Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. Nie po to jechałem taki szmat drogi, żebym się i z tobą kłócił. Wystarczy mi ten jeden łajdak.
W domu także pojawił się Jose. Zamarł w pół kroku. Tym razem nikt nie był nastawiony do niego serdecznie. Przełknął nerwowo ślinę. Szukał rozbieganymi oczyma wsparcia u Willa. Jego mina mówiła, że tym razem mu w niczym nie pomoże i niech sobie radzi sobie sam z problem. Nie miał gdzie się ruszyć. Zaczął się wycofywać. Trafił na opór. To był Hoss. Nie miał szans się z nim minąć.
-Tu się schowałeś padalcu. Za to, że zbałamuciłeś mi żonę spotka cię zasłużona kara.
-Don Alvarez, ja nic nie zrobiłem.- ukląkł przed nim- Nic, a nic. Inez to piękna kobieta, ale nawet taki pajac jak ja ma swój honor i nie wpycha się do szczęśliwego małżeństwa. Mogę mówić różne piękne słowa chwaląc urodę i jasny umysł, ale ukraść żonę drugiemu człowiekowi, nigdy.
-Skąd wiedziałeś, że szukam cię z powodu Inez?
-Bo nikogo innego na świecie pan tak nie kocha jak ją. A ten kto tak mówił to on maczał w tym palce.
-No cóż mogę rzec. Zgadzam się z tobą. Jakoś ci wierzę w tą historyjkę. Mówisz szczerze szczurze jeden. Ale i tak ci nie podaruję za to, że my się wygłupiliśmy tylko przez ciebie.
-Odpracuję wszystko jeśli trzeba. Proszę mnie za nic nie winić. Ja sobie sam porozmawiam z Juanem.
W jednej chwili go już nie było. Esteban Alvarez wiedział, że Jose zaraz wróci. Znał go od lat. Zawsze wracał. W gruncie rzeczy nie był zły. Taki już był. Wrócił spakowany. Podziękował za gościnę i zapowiedział, że może jeszcze tu wróci. Ta deklaracja nie była im w smak, ale nie zawsze musi być różowo. Wyszli razem z Willem. Jose i ludzie Alvareza czekali na koniach.
-Co to za ognista seniora?- zebrał się w końcu z pytaniem.
-Żona mojego kuzyna, a czemu pytasz?
-Rzadko to mówię, ale jest mi naprawdę przykro, że tak wpadliśmy. Powiesz jej to.
-A sam nie możesz?
-Nie, mnie nie uwierzy. A im powiedz, że ten twój kuzyn ma szczęście, że taka kobieta jest przy nim.
-Dobrze, powiem. Żegnaj przyjacielu.
-Nie przyjedziesz więcej?
-Nie wiem. Może kiedyś jeżeli pewna dziewczyna mi pozwoli.
-Szczęścia wam wszystkim.
Odjechali. Podczas tej rozmowy zrozumiał, że jego życie się zmieniło. Nie będzie już kimś bez domu, bez swojego miejsca. Teraz już będzie inaczej. Wiedział, że nie zrezygnuje z tego, co ma nawet w imię przyjaźni i tego, co kiedyś było. Nie będzie już szukał nie wiadomo czego. Ma więcej niż, by się wydawało i nie straci tego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Wto 17:54, 17 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:19, 17 Lut 2015    Temat postu: Książę i myszka

Willy wreszcie dojrzał i przestał gonić za wiatrem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:22, 17 Lut 2015    Temat postu:

Sprawa się wyjaśniła. Wiemy już czego, a właściwie kogo szukali Meksykanie. Na szczęście nic nikomu się nie stało, a do tego Will rozpoznał w jednym z mężczyzn dawnego przyjaciela. Esteban Alvarez okazał się krewkim mężczyzną i zdaje się niezłym zazdrośnikiem. Przy okazji okazało się, że Will wreszcie odnalazł swoje miejsce na ziemi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:50, 17 Lut 2015    Temat postu:

Też mi się zdaje, że Meksykanie zareagowali nieco żywiołowo, mogło się skończyć źle z powodu nieporozumienia ... Teresa mogła kogoś zabić, w ogóle mogła rozwinąć się niezła jatka. Na szczęście Will ma różnych przyjaciół. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 15 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin