Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ona i on
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:33, 28 Lis 2014    Temat postu:

Może "prześpi" nałóg Rolling Eyes a pomartwią się inni, jak choćby siostra Rolling Eyes a ktoś ją pocieszy..... Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:34, 28 Lis 2014    Temat postu:

Chyba jesteś na dobrym tropie Rolling Eyes Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:42, 28 Lis 2014    Temat postu:

Tak sobie gdybam... Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:43, 28 Lis 2014    Temat postu:

Całkiem nieźle Ci to gdybanie idzie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:30, 29 Lis 2014    Temat postu:

Luise ogarnął jakiś dziwny niepokój. Była pewna, że coś się złego dzieje. Postanowiła to sprawdzić. Szybko przebrała się w strój do jazdy konnej i osiodłała dereszowatą klacz o imieniu Jutrzenka. Zdążyła tylko z nią wyjść ze stajni na podwórzu zjawił się Adam. Wnioskowała po jego minie, że nie ma najlepszych wiadomości. Przez myśl przebiegło, że jej brat znów zajrzał do saloonu, ale w to akurat jakoś nie chciało jej się wierzyć. To, co oprócz tego mogło się stać. Zsiadł w biegu.
-Coś z Horacym. Tak?- tyle tylko zdołała z siebie wydusić.
-Jest ranny- objął ją.
Czuł jak na koszulę spadają kropelki ronionych przez nią łez. Ciężko mu było na to patrzeć. Tylko właściwie, co miał jej powiedzieć, pocieszać, że będzie dobrze jak sam nie wiedział, co może się wydarzyć. Chyba lepiej nic więcej nie mówić. Dziewczyna w końcu się trochę uspokoiła. Nie pytała jakim sposobem to się stało. Chciała tylko jechać do miasta, do brata do jedynej osoby, którą miała już przy sobie, bo o innej rodzinie niewiele wiedziała. Odprowadził pod sam dom doktora Martina, gdzie przebywał od momentu strzelaniny Horacy. Lekarz odpowiadał zdawkowo na jego pytania, z których zbyt dużo nie wynikało. Zaraz jednak go przeprosił i poszedł w tylko sobie znanym kierunku. Minęło kilka dni od dnia, w którym postrzelono Horacego. Postanowił odwiedzić Andersonów. Zajrzał dyskretnie do pokoju. Luise siedziała koło łóżka. Widział jak ocierała spadające łzy. Nie był tu potrzebny, nie w tej chwili. Nic się nie zmieniło. Mężczyzna był ciągle nieprzytomny i słaby. Postanowił, że coś sprawdzi i zajrzy do aresztu. Spróbuje jeszcze wyciągnąć cokolwiek z Pecka. Po drodze zatrzymało go kilka osób twierdzących, że trzeba jak najszybciej osądzić i wykonać wyrok na Pecku. Adam miał jednak podejrzenie, że on wcale nie jest winny. Jak zwykle nikt go nie słuchali. Dotarł pod oblegany przez największych krzykaczy areszt. Z trudem przecisnął się między nimi.
-Ty, co następnego będziesz ratować. Nie uda ci się, bo winny jest- ktoś z przodu rzucił.
Nie przestąpił na kolejny stopień schodków. Lekko się odwrócił i spojrzał na nich z pod ronda kapelusza.
-Raczej to nie wy będzie to oceniać.
-Nie ma, co z nim rozmawiać. My mamy słuszność- ktoś inny stwierdził.
Udał, że nie słyszał tego. Wiedział, że chcą coś zrobić na własną rękę. Odchodząc mówili, że zrobią to, w którąś noc. Mógł się jedynie domyślać jaki mieli plan. Robiło się coraz groźniej. Szeryf nie odrywając się od przepisywania zeznań mamrotał pod nosem. Nad sobą zobaczył padający cień stojącego przed nim Cartwrighta.
-Klucze wiszą na ścianie.
-Skąd wiedziałeś, że chce z nim się zobaczyć.
-Masz inne zdanie na ten temat.
Zdjął wiszące na kołku klucze. Słychać było chrzęst otwieranego zamka odgradzających od biura drzwi.
-Jak ja się cieszę, że wróciłeś.- cicho zgryźliwie stwierdził Roy.
Sądził, że nikt tego nie usłyszy. Tu się akurat pomylił.
-Nie widać tego po tobie.
Zerknął przez ramię. Pokręcił głową. Siedzieli w celi. Patrzyli na siebie w milczeniu. Adam analizował zachowanie kasjera. Nie był ani specjalnie przestraszony tymi pogróżkami, ani też nie tłumaczył się, że nic nie zrobił i jest niewinny. Przyjmował wszystko takim jakie było. Nie wierzył by on to zrobił. Nie miał powodu by się posunąć do tego.
-Uważa pan, że strzeliłem do pańskiego przyjaciela.
-Otóż nie. Gdyby naprawdę chciał pan to zrobić uczyniłby to w bardziej ustronnym miejscu. Nie ryzykowałby utraty tego, co już osiągnął tutaj.
-Nieźle się pan zna na ludziach.
-Powiedzmy. To kto strzelał.
-Moja przeszłość. Dokładnie Gill Hills, który wylądował przeze mnie w więzieniu. Wydawało mi się, że już stamtąd nie wyjdzie. –oparł dłonie na zgiętym kolanie- Dzisiaj się pojawił. To, co zrobił to zemsta.
-Pan jest o tym absolutnie przekonany.
-Znam go nie od dziś. Chyba lepiej niż ktokolwiek inny. On gdzieś jest w pobliżu i napawa się zwycięstwem. To taki człowiek, który zrobi wszystko, żeby zniszczyć człowieka. Cóż za błędy się płaci. Do tej pory pluję sobie w twarz, że kiedy nadarzyła się okazja by go wykończyć. Oczywiście tylko w pojedynku tak na marginesie. Nie byłem takim zwyrodnialcem jak on. Głupi byłem, że się z nim zadałem.
-Ale zmienił się pan na lepsze. Znajdę tego Hillsa.
-Niech się pan nie miesza. On nawet bez przyczyny potrafi kogoś zabić i lepiej mu się nie pchać w łapy. Poczekamy na sędziego i on zdecyduje. Nie chce mieć nikogo więcej na swoim sumieniu, które nie jest takie czyste.
-Ostrzeżenie przyjąłem do wiadomości. Jednak poszukam tego osobnika. Tylko muszę wiedzieć coś więcej o nim.
Opowiedział jak wyglądał i, że nosi srebrnego kolta. Teraz przypomniał sobie, że kogoś podobnego już widział. Nie miał już zbyt wiele czasu by go odnaleźć. Za dwa dni miał przyjechać sędzia. Jeśli nie uda mu się do tego czasu to może jeszcze przekonywać sędziego by przesunął całą rozprawę. Tylko czy on go posłucha nie wiedział. Braciom polecił by zostali w areszcie i mieli się na baczności. Przeczucie go nie myliło. Mijał niektórych z tych, którzy stali wcześniej pod aresztem. Kryli się przed nim szepcąc między sobą. Atmosfera mocno zgęstniała. Nieszczęście wisiało już w powietrzu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:36, 29 Lis 2014    Temat postu: Ona i on

Ciekawe zakończenie ,wzbudzające niepokój.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:57, 29 Lis 2014    Temat postu:

Mój niepokój budzi Adam, który chce sam szukać kryminalisty. Powinien wziąć braci. We trzech zawsze raźniej i pewność większa, że uda im się złapać winowajcę. Dziwi mnie, że nikt tego człowieka nie widział po tym, jak uciekał z banku. Przecież zaraz pojawił się tam tłum, więc sporo osób musiało być w pobliżu. Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:18, 29 Lis 2014    Temat postu:

Luise niestety miała dobre przeczucie. Szkoda mi Horacego, ale wierzę, że autorka go nie uśmierci. Adam, jak zwykle niesamowicie dociekliwy. Obawiam się, że w starciu z Hillsem nie pójdzie mu tak łatwo. Powinien jednak wziąć kogoś do pomocy Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:24, 29 Lis 2014    Temat postu:

Emm... chyba nie zrobię Horacemu zbytniej krzywdy, chociaż nie wiem, w którą stronę moja wena pójdzie.
A, co do Adama i ewentualnej pomocy nie mogę nic jeszcze powiedzieć Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:26, 29 Lis 2014    Temat postu:

Może bandzior uciekł tylnymi drzwiami jeśli takowe są w banku. Bo faktycznie w innych okolicznościach ktoś musiałby go zobaczyć. Mam nadzieję, że Horacy się wykaraska, a Adam wyręczy szeryfa szukając bandziora, ale może faktycznie pomoc jest wskazana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:27, 01 Gru 2014    Temat postu:

Zobaczymy. Mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni korzystnie dla Pecka. Facet jest sympatyczny i ma charakter. Mieszkańcy Wirginia City jak zwykle chętnie biorą się za wieszanie domniemanych winowajcow, a potem ... się wstydzą, bo z tą winą różnie bywa ... Adam jednak powinien wziąć kogoś do pomocy. Na wszelki wypadek ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:46, 01 Gru 2014    Temat postu:

Adam nigdzie sam z miasta się nie ruszy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:00, 03 Gru 2014    Temat postu:

Czas do przyjazdu sędziego minął bardzo szybko. Adam niestety nic więcej nie znalazł oprócz kawałka materiału z marynarki wiszącego na gwoździu przy drzwiach w banku. To jednak był marny dowód. Hills przepadł, jak kamfora i gdzieś z ukrycia obserwował całe zamieszanie w mieście. Strzelanina z ostatniej nocy również dodawała oliwy do ognia. Obecnym w areszcie Cartwrightom i szeryfowi udało się z ledwością ujść z życiem, ale nie pozwolili im nie dopuścić do tej zbrodni. Szedł przez miasto razem z Hossem. Na czarnej koszuli połyskiwała gwiazda zastępcy szeryfa. Pewnie gdyby nie to kilku miało już ochotę im dać popalić. Niedługo też miała rozpocząć się rozprawa. Zastanawiał się, co jeszcze ma zrobić. Dowiedział się, że sędzia to człowiek, który wydając wyroki opiera się tylko na twardych dowodach. Rzadko, kiedy słucha czyichś wywodów, a jedyne, co pozostało to gadanie. Musiał to jakoś wykorzystać. W myślach pojawiła się pewna koncepcja. Minęli panie z kółka parafialnego. Do ich uszu doszły strzępki prowadzonej przez nie rozmowy. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Odeszli jeszcze kawałek.
-Co o tym myślisz?
-Zastanawiające to, że opowiada, że nie widziała nikogo, chociaż obaj słyszeliśmy coś zupełnie innego. Zdaje mi się, że ona się kogoś boi i nie chce się przyznać do prawdy.
-Może być. Mam za nią iść.
-Dobry pomysł Hoss. Może przed sprawą z kimś porozmawia. Ja pomyślę jak podważyć jej zeznanie.
Opierając się o ścianę domu lekko zasłonięty przez młodszego brata obserwował starszą kobietę w grafitowej sukni powoli sunącą w stronę ratusza, gdzie w dużej sali miało się wszystko rozegrać. Z na przeciwka zdążali na miejsce Roy z Peckiem i lekko z tyłu będącym Joe. Kobieta dostrzegając ich gwałtownie zatrzymała się i zaczęła szarpać białą koronkę przy rękawie. Udała, że nie patrzy w ich stronę. Odczekała aż wejdą do środka. Podążyła za nimi. Nie pewnie się rozejrzała czy, aby nikt na nią nie patrzy. Weszła i usiadła w ostatnim rzędzie. Ludzie zapełniali pomieszczenie. Prowadzili ożywione dyskusje. Sędziego nadal nie było, ale było sporo czasu.
Adam poszedł zajrzeć do Horacego, który się wreszcie obudził. Łudził się, że przyjaciel cokolwiek mu powie, choć nie był nadal w najlepszym stanie. Po drodze zatrzymał go jeszcze ktoś. Był nim najmłodszy syn właściciela miejskiej stajni. Chłopiec z lekką obawą w głosie opowiedział, że słyszał rozmowę Hillsa z jakimś drugim człowiekiem, którego nie widział. Jak szybko się pojawił tak szybko znikł z pola widzenia. W tym przypadku miał szczęście i wiedział gdzie szukać. Dotarł do domu doktora. Martin przyjmował w swoim gabinecie. Ruch jednak był niewielki, bo nikt nie chciał przegapić tego wydarzenia. W drugim pokoju leżał Anderson. Nie wyglądał dobrze. Był blady z widocznym zarostem. Na widok Adama chciał się, co prędzej podnieść nie wyszło mu to na dobre. Luise wypchnęła go na korytarzyk.
-Jak śmiesz?- wysyczała do niego- Teraz przychodzisz. Zadajesz pytania. Zdajesz sobie sprawę, że przez ciebie mogło mu się coś stać.
-Dobrze wiesz, ze nic nie zrobiłem. Przestań krzyczeć, bo nie pozwolę na to nikomu.
-Będę robić to, co mi się podoba. A ty nie będziesz mi rozkazywać, co mogę, a czego nie.
-O nie moja droga. Nie tym tonem. Nie mam ochoty na kłótnię z tobą.
-To idź, bo cię nie wpuszczę.
-Wtedy zamknę cię w areszcie.
-A spróbuj tylko. To pożałujesz.
Trzymała klamkę, a w drugiej dłoni miała prawie pusty kubek po kawie. Oboje utkwili w nim wzrok. Zdążyła nim rzucić. Uchylił się. Naczynie rozsypało się na kawałki. Resztki fusów ochlapały mu ubranie, a część ozdobiło fantazyjnym wzorem białą ścianę.
-Tego już za wiele.
Cofała się patrząc na złego Adama. Tuż za sobą wyczuła stojący stolik. Dłońmi próbowała wyszukać czegokolwiek, co nadawałoby się do kolejnego rzutu. Znalazła szklany spodek. Z brzękiem opadł na blat. Trzymał jej ręce w swojej dłoni. Chciała je wyszarpnąć, ale bezskutecznie. Zamknął ją w swoich ramionach. Oderwał się od jej pełnych czerwonych ust i cicho szepnął do ucha, że kocha. Ponownie zatonęli w długim pocałunku zapominając o otaczającym całym świecie. Nie chciała już nigdy się wyswobodzić z jego objęć. Usłyszeli znaczące chrząknięcie. Odsunęli się od siebie.
-Nic mu nie jest. Nie narażajcie go na zbędne emocje i spotkania jest jeszcze za słaby.
Lekarz zniknął w swoim gabinecie. Nie chciał już ryzykować wejściem do przyjaciela. Obiecała, że spróbuje zapytać brata o postrzał i przyjdzie do ratusza.
Przyszedł już spóźniony. Sędzia uspokajał przekrzykujących się ludzi. Otworzył z impetem drzwi aż uderzyły o ławkę za nimi. Wszyscy ucichli i zwrócili uwagę na niego.
-A pan to, kto, że wchodzi do sądu jak do siebie.
-Cartwright, przestań się wtrącać- podniosło się larum.
Gruby sędzia uderzał młotkiem by ponownie ich uspokoić. Podniósł za stołem, przy którym siedział i wrzasnął jak tylko mógł najgłośniej.
-Zaraz wyrzucę każdego, kto się odezwie bez pozwolenia. Trochę szacunku dla władzy. Słucham, co ma pan do powiedzenia panie Cartwright. Dobrze usłyszałem.
-Tak. Mam ważne informacje, które w ostatniej chwili otrzymałem.
-Sądzę, że to ważne, więc proszę kontynuować.
-Dziękuję. Zaczynając od początku. Pani House dlaczego pani skłamała i powiedziała, że nie widziała obcego mężczyzny pod bankiem, chociaż twierdziła, że był.
-Nieprawda- mruknęła.
-Jakoś mi pani opowiadała zupełnie, co innego.- siedział na stole z założonymi na piersi rękoma.
-Musiałeś źle zrozumieć.
-Moi bracia również. Sugeruje, że mamy problemy ze słuchem. Niech się pani nie pogrąża.
-Masz rację. Był. Nie widziałam dokładnie jak wygląda. Wystraszyłam się. Twierdził, iż zobaczył jak pan Peck strzela.
-Podjęła pani dobrą decyzję mówiąc to. Idźmy dalej. Wiem dokąd pojechał, ale potrzebny będzie mi czas, aby dojechać i dostarczyć go tu. Mogę na to liczyć Wysoki Sądzie.
-Odraczam w takim razie na dwa tygodnie. Wystarczy?
-W zupełności. Aha, trzecia sprawa. Poszkodowany Horacy Anderson.
-Powiedział coś.
-Osobiście nie mogłem tego sprawdzić. Możliwe, że zaraz pojawi się jego siostra i przekaże istotne informacje.
Nawet nie dokończył. Pojawiała się Luise potwierdzając słowa, które tu padły. Sędzia nakazał wypuścić oskarżonego. Nikt nie miał już odwagi by wykrzykiwać, że Peck jest winny. Ci sami jednak ludzie nie pomyśleli by go przeprosić. Zachowywali się tak jakby nic się nie stało. Nie było już prawie nikogo. Adam z Luise rozmawiali między sobą. Kasjer nie ruszył się z miejsca stwierdzając, że to bardzo praworządni obywatele. W zruszył ramionami, bo już mało rzeczy go dziwiło na tym świecie. Obok niego pojawiła się nauczycielka. Drobna około trzydziestoletnia osoba o rudych włosach i zielonych oczach. Nie była jakoś specjalnie ładna. Była raczej przeciętna. Miała w sobie dużo ciepła i chyba każdy ją lubił. Nie bardzo wiedziała od czego powinna zacząć i o czym w ogóle mówić, ale musiała teraz przyjść. Odwzajemnił uśmiech. Rozmawiali o niczym, żartowali. Miło mijał im czas. Pierwszy raz od dawna nie bronił się by przez moment być szczęśliwym i nie chcieć wracać do szarej rzeczywistości.
Adam z braćmi tego samego dnia wyruszyli na poszukiwania Hillsa. Sądzili, że znajdą go zanim wyjedzie z Carson City.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Czw 16:53, 04 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:22, 03 Gru 2014    Temat postu: Ona i on

Czyli Adam i Hoss są zastępcami szeryfa ?
Najlepsza scena z tym kubkiem i ostrą kłótnią zakochanych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:37, 03 Gru 2014    Temat postu:

Trochę zaskoczyła mnie informacja o tym, że Adam jest zastępcą szeryfa. We wcześniejszym fragmencie nic nie wskazywało na to, że nim zostanie, a tu nagle paraduje po mieście z gwiazdą na koszuli. Confused
Poza tym nie bardzo rozumiem zarzuty Luise względem Adama. Powiedziała: "Teraz przychodzisz. Zadajesz pytania. Zdajesz sobie sprawę, że przez ciebie mogło mu się coś stać". Dlaczego ona go obwinia? Przecież Adam od swego przyjazdu nie zrobił nic, co mogłoby ją zdenerwować i aż tak wyprowadzać z równowagi. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 6 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin