Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozmowy z Susan
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:48, 22 Lis 2013    Temat postu:

Joe jest dziadkiem stryjecznym. Ciąg dalszy wkrótce, mam kilka pomysłów, ale muszę wszystko dobrze przemyśleć. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:48, 22 Lis 2013    Temat postu:

Wychodzi, że nadal pies na baby Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:06, 23 Lis 2013    Temat postu:

Dzień później

- Babciu, co robisz? – zapytała Susan, przytulając się do kolan.
- Wyszywam na chusteczce inicjały A.C.
- To dziadek się ucieszy!
- Z pewnością. Będzie mógł ją nosić w zanadrzu…
Susan wdrapała się na kolana babci i przytuliła z ufnością. Po chwili odsunęła się i zajrzała jej w oczy.
- Babciu, mama mówi, że dziadek Joe to pies na baby. Pytałam o to dziadka Adama.
- I co ci powiedział?
- E, dziadek chyba nie wie. Tylko się śmiał – poskarżyła się Susan.
- Cóż… Jak ci to wyjaśnić? – zastanawiała się chwilę. – Pies na baby to taki mężczyzna, który często całuje kobiety.
- O! Dziadek Adam często cię, babciu, całuje. To on też jest takim psem?
- Nie, skarbie. On całuje tylko mnie, a Joe całuje… - zastanowiła się nad odpowiedzią.
- Baby! – podsunęła ochoczo Susan.
- Właśnie. A gdzie mój ukochany Adam?
- Dziadek siedzi przy kominku i czyta książkę. Chyba bolą go zęby, bo strasznie się krzywi – wyznała z przejęciem Susan.
- A co czyta?
- Kotleta!
- A może „Hamleta”?
Susan nie zdążyła odpowiedzieć, bo w drzwiach pokoju stał Joe i tak się śmiał, że w końcu dostał czkawki.
- Dziadku, to nieładnie podsłuchiwać – upomniała go Susan. – Mama mówi, że potem ponosi się konsumencje.
- Konsekwencje – poprawiła ją babcia.
- Czkawka to niewielka kara. Mogę ją znosić nawet przez tydzień, jeśli tylko będę mógł wysłuchiwać tak odkrywczych uwag – Joe puścił oko do Susan i wziął ją na barana. - Chodź, pójdziemy do Adama. Może go namówimy i opowie ci historię, jak poznał twoją babcię…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:08, 23 Lis 2013    Temat postu: Rozmowy z Susan

Właśnie czekamy na te historię ,jak dziadek poznał babcię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:14, 23 Lis 2013    Temat postu:

Rezolutna ta Susan...powolutku,ale konsekwentnie wyciąga informacje na temat dziadziusiów Laughing ...i bardzo jestem ciekawa tej historii,jak dziadek Adam poznał babcię.Może ulegnie czarowi wnusi i opowie?Dalej,proszę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 21:17, 23 Lis 2013    Temat postu:

dziwnie zabrzmiało (w kontekście rozmów na forum):"Będzie mógł ją nosić w zanadrzu".
Ciekawie się rozwija Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:39, 23 Lis 2013    Temat postu:

raczej na zanadrzu Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:20, 26 Lis 2013    Temat postu:

- Dziadku, wczoraj obiecałeś, że opowiesz, jak poznałeś babcię – zaczęła prosząco Susan.
- Tak cię to interesuje? – powątpiewał Adam.
- Tak. Dziadek Joe mówi, że to ciekawa historia.
- Zwłaszcza, że twoja babcia nazwała mnie zarozumiałym pajacem – uśmiechnął się Adam.
- Babcia porównała cię, dziadku, do Pinokia? – zdziwiła się dziewczynka.
- Cóż… Byłem wtedy trochę drewniany… - Adam zamyślił się.

Przed oczyma pojawił się tamten słoneczny poranek… W San Francisco nie poszło mu tak, jak się spodziewał. Przez dwa dni usiłował namówić Deytona, aby zawarł z nimi kontrakt na wyłączność dostaw drewna, ale przedsiębiorca był nieugięty. Nie chciał o tym słyszeć, bo już wcześniej umówił się ze swoim przyjacielem Newmanem, że ten również zaangażuje się w dostawy. Adam był wściekły. Nie tak to sobie wyobrażał. Chciał wrócić do Ponderosy jako bohater, w glorii i chwale, a tymczasem narazi się na docinki Joe.
Na stacji dyliżansów znalazł się chyba przed wszystkimi, bo nie było nikogo oprócz woźnicy. Z rozmachem cisnął swoją torbę podróżną na dach pojazdu, a sam usadowił się wewnątrz i zagłębił w niewesołe myśli – analizując spotkania i rozmowy z Deytonem. Zajęty myślami dopiero po chwili zauważył, że nie jest już sam w dyliżansie. Po przeciwnej stronie, w odległym kącie siedziała młoda kobieta. Nie patrzyła w stronę Adama, miała zmarszczone brwi i wydawała się zagniewana. Nie odrywała wzroku od książki. Adam wyginał się dyskretnie we wszystkich kierunkach, aby zobaczyć tytuł, ale nic z tego nie wyszło. Ponieważ piękna nieznajoma nie wyglądała na chętną do pogawędki, mężczyzna postanowił lepiej jej się przyjrzeć. Ubrana była bardzo elegancko i bogato. Adam musiał przyznać, że żadnej kobiety w Wirginia City nie byłoby stać na takie koronki i hafty. Ponadto nosiła kosztowną biżuterię. „Dosyć to ryzykowne w podróży” – pomyślał. Siedziała wyprostowana, piękna jak marzenie, a każda fałdka jej sukni dawała Adamowi jasno do zrozumienia, że ma do czynienia z prawdziwą damą.
Kontemplację urody i stroju tajemniczej nieznajomej przerwało wtargnięcie nowych pasażerek. Były to dwie zażywne staruszki, które z hałasem sadowiły się naprzeciwko Adama. Przez pierwszą godzinę jazdy cały czas jadły jajka, cebulę i jabłka, nie przestając gadać jak nakręcone. Następnie zaczęły śpiewać religijne pieśni, ale tak fałszywie, że Adam rozważał opuszczenie dyliżansu w biegu. Już chciał zrealizować swój zamiar, gdy napotkał wzrok nieznajomej. Było w nim i rozbawienie, i cierpienie. Patrzyła to na Adama, to na staruszki i było widać, że jest na skraju załamania. Właśnie miała coś powiedzieć, gdy dyliżans się zatrzymał. Ślicznotka ewakuowała się w przyśpieszonym tempie, zanim Adam zdążył wykonać jakikolwiek ruch. Pomógł wysiąść starszym paniom i z prawdziwą ulgą wciągnął w płuca świeże powietrze. Ponieważ staruszki weszły do zajazdu, wokół zaległa błoga cisza. Adam poszukał wzrokiem nieznajomej. Otworzyła koronkową parasolkę i coraz bardziej oddalała się od budynku. Podążył za nią czym prędzej.
- To tereny Indian. Radzę się zbytnio nie oddalać – zaczął, zagradzając jej drogę.
Nieznajoma podniosła na niego fiołkowe oczy, które z miejsca go oczarowały. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale wszystkie sensowne słowa uleciały mu z pamięci.
- Chciałam się tylko przespacerować – wyjaśniła głosem, który pozbawił go oddechu (na szczęście tylko na chwilę).
- W takim razie czuję się w obowiązku pani towarzyszyć. Dla bezpieczeństwa – wyjaśnił, uchylając kapelusza. – Nazywam się Adam Cartwright.
- Konstancja Carnegie. Muszę nabrać sił przed dalszą podróżą – wyjaśniła z lekkim rozbawieniem. – Nie sądziłam, że podróż dyliżansem może być takim wyzwaniem.
- Mówi pani o naszych uroczych sąsiadkach?
- Słowo „urocze” nie oddaje całego wdzięku tych pań – odparła ze śmiechem. - Nie wiem, jak wytrzymam kolejne godziny podróży…
- Ma pani przynajmniej książkę – rzekł z westchnieniem.
- To opowiadania Edgara Allana Poe – wyjaśniła, lekko się rumieniąc. – Mogę panu pożyczyć.
- Nie chcę pani pozbawiać lektury – wymawiał się Adam.- Może usiądę obok i skorzystamy oboje - zaproponował.
Kolejne godziny Adam spędził u boku Konstancji. Niby coś tam czytał, ale głównie upajał się jej bliskością i zapachem perfum. Ze zdziwieniem zauważył, że zapomniał o gadatliwych sąsiadkach. Z rozmarzenia wyrwały go strzały. Dyliżans gwałtownie się zatrzymał. Woźnica zeskoczył z góry i otworzył drzwi.
- Mam nadzieję, że dobrze pan strzela – zwrócił się do Adama. – Jadą tu jacyś trzej. Zaraz tu będą.
Adam wyskoczył zwinnie z powozu, jednocześnie wyciągając broń. Woźnica stanął obok ze strzelbą. Napastnicy znowu zaczęli strzelać, na szczęście niezbyt celnie. Adam zranił jednego, który omal nie zsunął się z konia. Pozostali dwaj bandyci postanowili ratować się ucieczką. Gdy wszystko wskazywało na to, że to koniec tego nieprzyjemnego incydentu, jeden z napastników odwrócił się i strzelił na oślep. Adam poczuł szarpnięcie i ból w lewym ramieniu. Zaskoczony przysiadł na ziemi. Pobieżne oględziny wypadły pomyślnie. Okazało się, że to tylko draśnięcie, broczące dosyć obficie krwią.
Konstancja po chwili znalazła się przy Adamie.
- Musimy zatamować krwawienie – powiedziała przejęta.
Szybko zdjęła rękawiczki, podniosła spódnicę i oderwała kawał śnieżnobiałej halki. Bardziej niż jej zgrabne nogi zdekoncentrował Adama widok pierścionka zaręczynowego na jej palcu. Z jękiem osunął się na ziemię…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:22, 26 Lis 2013    Temat postu:

taka lekka rana i biedaczek zemdlał Confused no no moze specjalnie zeby go cuciła Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:25, 26 Lis 2013    Temat postu:

Osunął się na ziemię dopiero po ujrzeniu jej pierścionka zaręczynowego? No to rzeczywiście musiała byc miłość od pierwszego wejrzenia Smile Co dalej z tak interesującym początkiem znajomości? Bo epilog już znamy Smile Jest wnuczę Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 0:31, 26 Lis 2013    Temat postu:

No. I w końcu interesująca znajomość Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:48, 26 Lis 2013    Temat postu: Rozmowy z Susan

Mada co dalej ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:19, 26 Lis 2013    Temat postu:

Widok pierścionka powalił Adama...no,no...wychodzi na to,że już podczas podróży snuł zamiary wobec Konstancji...udane zresztą Laughing Dalej,proszę.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Odwiedzająca dnia Wto 20:46, 26 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:02, 26 Lis 2013    Temat postu:

W ostatnim zdaniu umknęło mi jedno słowo. Miało być: Z jękiem zawodu osunął się na ziemię. Tak to jest, gdy się pisze w nocy, zamiast spać. Smile Nie planowałam jego omdlenia, ale może i dobrze, że tak to odczytałyście... Dla Was mogę nawet pozbawić Adama przytomności. Oczywiście, w granicach rozsądku. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:15, 26 Lis 2013    Temat postu:

pozbawiaj Mada pozbawiaj Confused Embarassed wszystkiego z Adasia

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 17:15, 26 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin