Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nieudane oświadczyny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:22, 03 Cze 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Miałam na myśli ospę prawdziwą. Chociaż wtedy już były pierwsze próby szczepień na ospę.

czujesz się rozczarowana, że chorują na odrę a nie na coś poważniejszego, czy po prostu uważasz panikę w mieście za przesadzoną?


Nie, odra jest jak najbardziej na miejscu. Panika jak najbardziej usprawiedliwiona. To choroba bardzo zaraźliwa, jeśli jakieś dziecko zachorowalo, to nie ma szans ... wszystkie dzieci to złapią oraz dorośli, którzy jeszcze nie chorowali .... jako choroba najmniej groźna i populacja Wirginia City nie ucierpi po tej epidemii ... Czyli tereny "łowieckie" braci Cartwright nie zmniejszą się Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 16:23, 03 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:35, 03 Cze 2014    Temat postu:

Matko, człowieka nie ma kilka godzin, a tu wszystko skomentowane, powiedziane, przeanalizowane, rozebrane na czynniki pierwsze Laughing
Mam mieszane uczucia co do przypasowania par...niby z wyglądu i tego co ma w środku India bardziej pasuje mi do Adama....Marie od początku sprawiała na mnie raczej obojętne wrażenie z tendencją do negatywnego....teraz mam wątpliwości, wygląda na to, że nie jest próżną osóbką myślącą o strojach i balach. Adam cierpki i powściągliwy miodzio Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:47, 03 Cze 2014    Temat postu:

Senszen, czy jutro skoro świt wrzucisz kolejny fragment? A może dziś, późnym wieczorem? Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 20:47, 03 Cze 2014    Temat postu:

Mogę wrzucić choćby i teraz Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:48, 03 Cze 2014    Temat postu:

To ja nie rozumiem, na co Ty czekasz? Shocked

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:52, 03 Cze 2014    Temat postu:

Senszen wrzucaj Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 20:52, 03 Cze 2014    Temat postu:

w takim razie Smile


*********

Tego samego dnia Candy niespokojnie chodził dookoła małego jeziorka, przy którym ostatnim razem widział Indię. Czuł się winny, nie umiał nawet tego sprecyzować, ale czuł się winny.

Był zmęczony, ostatnio pozwalał sobie na niewiele snu. Tylko sen, żadnych snów.

Zazwyczaj nie słuchał plotek ale teraz, plotki, które krążyły po miasteczku były dla niego w zasadzie jedynym źródłem informacji. Próbował wszystkiego, ale doktor Martin nie dyskutował z zasady o swoich pacjentach. Pielęgniarka opiekująca się Indią również bardzo poważnie traktowała swoje obowiązki. A plotki były najróżniejsze – i obawiał się, że jak to plotki, mogą kryć w sobie źródło prawdy.

To tylko odra – powtarzał sobie. Wyzdrowieje. To nie suchoty, zapalenie płuc, szkarlatyna. To tylko odra. Wyzdrowieje.

Był dla Indii nikim. Nikim szczególnym. India była elegancką, wykształconą kobietą; takie kobiety powinny trafiać na rozsądnych, porządnych ludzi, których akceptuje rodzina i przyjaciele.
Nie może się jej narzucać, on, człowiek znikąd. Dla większości mieszkańców Virginia City był w końcu tylko przybłędą z szemraną przeszłością, kryjącym się za szerokimi ramionami Bena Cartwrighta.
Tylko odra. Wyzdrowieje. A plotki powoli przycichną, nie robiąc nikomu krzywdy. Jak tylko pojawi się ciekawszy temat.


******


Następny tydzień przyniósł miłą odmianę; spadł wyczekiwany deszcz. Doktor Martin nie odnotował żadnych nowych przypadków odry. Po trzech tygodniach mógł z radością powiedzieć, że wstępnie sytuacja wyglądała na opanowaną. Zdawał sobie sprawę, że ostateczna opinię będzie można wydać dopiero po dwóch-trzech tygodniach, ale i tak odczuwał ulgę.
Wprawdzie nie pochwalał plotek a tajemnicy lekarskiej przestrzegał sumiennie, ale postarał się, żeby akurat ta radosna wiadomość dotarła do wszystkich. Miał nadzieję, ze poskromi to języki niektórych, a w Virginia City zapanuję nieco spokoju.
Wręcz cudem było to, że u żadnej z chorych osób nie doszło do poważnych powikłań, wszyscy chorzy – wolniej lub szybciej – ale wracali do zdrowia.


******


Adam z pewnym zdenerwowaniem kierował się w stronę domku wynajmowanego od lat nauczycielom. Jego zainteresowanie postacią Indii Cole rosło stopniowo – przyznawał, że był bardzo ciekaw tej enigmatycznej postaci. Musiała mieć ciekawy, mocny i barwny charakter.
Ale z zaspokojeniem swojej niewiedzy musiał zaczekać jeszcze kolejny tydzień. Dopiero po tym czasie, doktor Martin ostrzegając go stanowczo, żeby jej nie ekscytować i kręcąc głową, w końcu, wydał pozwolenie na wizytę

Przez ponad cztery tygodnie Adam zastępował ją na stanowisku; powoli zbliżały się wakacje i musiał z nią pilnie omówić przygotowanie egzaminów końcowych. Nauczanie nie było dla niego wymarzonym zajęciem ale zdawał sobie jednak sprawę, że należy dać dziewczynie więcej czasu na powrót do zdrowia. I starał się jak najlepiej wywiązać ze swoich obowiązków.

Etat nauczyciela zajmował mu zresztą znacznie więcej czasu niż podejrzewał; Hoss i Joe mimo wszystko nie mieli powodu do narzekań, obowiązki na ranczu przejął w znacznej części Canaday – i to bez słowa sprzeciwu.

Zapukał do zielonych, nieco obdrapanych drzwi. Przed domem stał fragment starej altany, teraz w części opleciony bluszczem. Na ganku stały donice, niestety zasadzone kwiaty zwiędły i wyblakły od słońca.
Otworzyła mu Kari Mea Puck, starsza pielęgniarka, znakomicie znająca swoje zajęcia. Niechętna do rozmowy, milcząca, z zawzięcie zaciśniętymi ustami. Gestem zaprosiła go do ciemnego saloniku, gdzie czekała panna Cole, uprzedzona o celu wizyty.

India siedziała w głębokim fotelu, otulona cienką, różową chustą. Była blada, ślady wysypki widoczne były na jej policzkach. Jasny warkocz spływał po jej ramieniu, oczy miała lekko przygaszone. Mimo dość regularnych rysów nie była szczególnie ładna, raczej niepozorna.
Adam w pierwszej chwili poczuł się nieco rozczarowany, szybko jednak stanowczo zbeształ sam siebie.

W drugiej chwili dostrzegł, że jej wielkie szare oczy są bardzo interesujące. Kryło się w nich coś nieokreślonego, coś wartego wyjaśnienia.


********


Adam zmuszony był do jeszcze następnych wizyt; zresztą słowo „zmuszony” było raczej nietrafionym określeniem.
India okazała się być miłym rozmówcą; spokojna, zrównoważona. Traktowała go z niewymuszoną uprzejmością. Myślała racjonalnie, zachowywała się rozsądnie, ważyła słowa. Raczej małomówna, poważna; nie miała w sobie nic z filuternych panienek, trzpiotek, próbujących zwrócić na siebie uwagę. W pewien sposób go fascynowała.
Mimo wszystko, dziwne było dla niego to, że tak ciche i spokojne stworzenie mogło wzbudzić zarówno w uczniach jak i w ich rodzicach tak żywe emocje.

Zdawał sobie sprawę, że miejscowe kumoszki wzięły ich już na języki, coraz częściej mówiło się w mieście o ukrytych powodach tych wizyt. Ku swojemu zdziwieniu, stwierdził, że plotki te nie denerwują go, a raczej motywują do działania.


********


Jaimie powoli wracał ze szkoły. Nie chodziło tylko o to, że czekała go potężna praca domowa z algebry. Nie chodziło też o nadchodzące egzaminy.

Bolał go brzuch i głowa. Nogi miał ciężkie.

Nie chciał wracać. W domu było teraz niezbyt wesoło. Candy, który do tej pory śmiał się najwięcej i zawsze miał dla wszystkich czas, nagle zaczął być strasznie zajęty i nawet nie pojawiał się na wspólnych kolacjach. Mały Joe też przestał mieć dla niego, Jaimiego, czas i częściej wymykał się z domu. Nie lubił teraz przebywać z Hossem, bo był on aż … zbyt dobry.

A najgorsze było to, że w domu był Adam. Tajemniczy Adam z przenikliwym spojrzeniem, które przewiercało go na wylot. Cały czas miał wrażenie, że Adam wie o figlu z wiadrem.

Jaimie poczuł palący wstyd. Koledzy gratulowali mu udanego dowcipu, namawiali go nawet na więcej, ale się nie zgodził.
Zaczął żałować tego żartu tego samego dnia. To był strasznie niedorzeczny pomysł. Nie podejrzewał, ze nauczycielka będzie siedziała w mokrych ubraniach, trzęsąc się z zimna. A potem zachorowała – i Jaimie stwierdził, że nie jest w stanie się już przyznać. Bo co miał takiego powiedzieć?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:02, 03 Cze 2014    Temat postu:

senszen napisał:
że plotki te nie denerwują go, a raczej motywują do działania.

To cały Adaś. Uwielbia przeszkody. Motywują go Very Happy Może wreszcie zacznie działać Exclamation
Jamie jest cały pogryziony przez ... wyrzuty sumienia. Może teraz dotarlo do niego, co zrobił ... no i co będzie dalej?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 21:02, 03 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:10, 03 Cze 2014    Temat postu:

Pomału coś zaczyna się wyjaśniać.
Adam bywa u Indii - to dobrze.
Candy zmęczony, ciężko pracuje, unika kolacji - to źle.
India zdrowieje - to bardzo dobrze.
Jaimie ma wyrzuty sumienia - to super dobrze.

Cytat:
W drugiej chwili dostrzegł, że jej wielkie szare oczy są bardzo interesujące. Kryło się w nich coś nieokreślonego, coś wartego wyjaśnienia.

Senszen, mam nadzieję, że Adam zabierze się porządnie do tego wyjaśniania Very Happy
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:11, 03 Cze 2014    Temat postu:

Bardzo spodobał mi się początkowy fragment opisujący rozmyślania Candy'ego. Widać, że India zaczyna być kimś ważnym w jego życiu. Plotki o Adamie i Indii pewnie jeszcze bardziej podkopały jego niewiarę w siebie. Rzucił się w wir pracy, aby nie myśleć. Nawet przestał się śmiać. Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 21:16, 03 Cze 2014    Temat postu:

Adam, India, Candy; zaplątałam i mam wrażenie, że mam węzeł gordyjski do rozplatania. Sad
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:30, 03 Cze 2014    Temat postu:

Jeszcze jest Marie do wzięcia Very Happy Jamiego mam nadzieję wykluczyłaś ze względu na wiek Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:42, 03 Cze 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Był zmęczony, ostatnio pozwalał sobie na niewiele snu. Tylko sen, żadnych snów.


Fajne zdanie. Candy musiał być naprawdę zmęczony....Confused
Przemyślenia super, podoba mi się taki miotający Candy Very Happy

Ogólnie kiedy czytałam ten fragment poczułam się jakbym zmierzała do czegoś...jakiś wydarzeń, których nie można zatrzymać? jakby wszystkie osoby zmierzały powoli do wspólnego celu, a bez nich nic by się nie zrealizowało ...jakby coś już było i nie da się zawrócić...taki półsen, mroczny klimat....świetny fragment!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:10, 03 Cze 2014    Temat postu:

O ile Candy obawia się, że nie zostanie zaakceptowany przez rodzinę Indii, to tym bardziej nie zostanie zaakceptowany przez rodzinę Marie, która jest siostrzenicą brata itp.

Cytat:
jakby wszystkie osoby zmierzały powoli do wspólnego celu, a bez nich nic by się nie zrealizowało ...jakby coś już było i nie da się zawrócić...taki półsen, mroczny klimat....świetny fragment!


aż się zarumieniłam Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 14:43, 04 Cze 2014    Temat postu:

Ozdobą chóru kościelnego i jego prawdziwą perła była Marie Burbock. Jej ciepły, wibrujący alt rozbrzmiewał w nawach małego kościoła. Pastor z przyjemnością stwierdzał, że zaproszenie panny Burbock do chóru było znakomitym pomysłem – frekwencja w kościele znacznie się zwiększyła.
Ludzie słuchali z przyjemnością starych hymnów, które teraz wzbogacone były o odrobinę świeżości.

Candy Canaday jednak nie słuchał – ani śpiewów, ani nawet kazania. Patrzył na profil Indii Cole i zastanawiał się, czy naprawdę jest ona zmęczona, spięta, przytłoczona i smutna – czy też tylko przypisywał jej to, co sam czuł.
Wszyscy w mieście oczekiwali, że Adam Cartwright wkrótce się oświadczy. Podobno obrączki i pierścionek zaręczynowy zostały już zakupione. Candy wiedział, że akurat ta plotka jest prawdziwa. Adam Cartwright planował się oświadczyć w nadchodzącym tygodniu, jeszcze przed świętem czwartego lipca.

Będzie mógł bezkarnie dotykać jej jasnych włosów, delikatnych dłoni. Całować ją co rano. Patrzeć w te szare oczy, żartować z nią i … I jestem w kościele, o czym ja u … o czym ja w ogóle myślę?

Odetchnął głęboko. Jutro wyjeżdża na spęd bydła, kiedy wróci już powinno być po wszystkim.


********


Zbliżał się czwarty lipca. Upały panowały w Virginia City; sucha pogoda i wysokie temperatury sprzyjały pożarom, na drogach pojawiali się włóczędzy, jednostki wykluczone przez małe społeczności.
India, posłuszna zaleceniom lekarskim nie angażował się jeszcze czynnie w życie szkoły, powoli jednak wracała do wykonywania co mniej nużących zajęć.

Jednym z nich było udekorowanie sali szkolnej dekoracjami z okazji Dnia Niepodległości. Trzeciego lipca miały się odbyć egzaminy końcowe. Postanowiono więc, że salę udekorować należy szybciej, by każdy miał okazję podziwiać efekt. Czerwone, niebieskie i białe kokardy, rozety i napisy zostały wykonane przez uczniów; należało je tylko rozwiesić.
India stwierdziła, że nie będzie jednak czekać na Adam, może pracę wykonywać będzie wolniej ale bardzo chciała się czymś zająć.
Rzeczywiście, o ile przyczepienie kolorowych kokard do pulpitów było zajęciem dosyć prostym, do przyczepienie rozet i wstęg do okien szło jej niezwykle powoli. Dłuższe stanie na drabinie sprawiało, że kręciło się jej w głowie, więc musiała robić sobie krótkie przerwy.
Rozwieszała ostatnie ozdoby przy tablicy, gdy znów poczuła jak krew odpływa jej do stóp. Szybko usiadła przy biurku i wzięła kilka głębokich oddechów.

I wtedy zorientowała się, że nie jest sama. Spojrzała ostrożnie przez ramię.

W drzwiach stał niedbale obcy jej mężczyzna, ubranie miał porwane i brudne, charakterystyczny zapach brudu i zmęczenia docierał aż do Indii. Mężczyzna z dużą ciekawością przypatrywał się ozdobom rozwieszonym w sali.

Spojrzał prosto na Indię i puścił do niej oko.

- Witaj drobniutka, chyba nie masz dzisiaj dobrego dnia?

Zadrżała. W myślach musiała mu przyznać całkowitą rację.

Mężczyzna wszedł, przechadzał się powoli aż dotarł do katedry.

- Piękne dekorację. Kiedy ja chodziłem do szkoły wszystko wyglądało inaczej… Nauczyciele mieli na pewno więcej siły niż ty. – Obrzucił uważnym spojrzeniem dziewczynę. – Wyglądasz, jakbyś nie mogła podnieść nawet tabliczki łupkowej. Raczej nie rzucisz się na mnie, co?

India pokręciła głową. Krzyczeć też nie miała po co.

- Może mi pomożesz myszko. – Zaczął, oglądając uważnie donice z paprotka. – Widziałem wczoraj w mieście znajomego, ale nie mogę go teraz znaleźć. Wysoki, ciemne włosy, niebieskie oczy…

India przytaknęła na znak, że słucha.

- Chyba wiesz o kim mówię. – Ucieszył się. – Może się przedstawiać jako Canaday… Chociaż kto go wie…

India przełknęła ślinę.

- Bo widzisz, widziałem go wczoraj w mieście i nie zdążyłem do niego podejść. A ktokolwiek kogo spytam robi się od razu nieuprzejmy. A ja jestem bardzo uprzejmy jak sama widzisz. Potrzebuje trochę pieniędzy, żeby wyjechać do Reno. Ile można w końcu kraść jajek i kurczaków? – Zapytał retorycznie. – Nie martw się dziewuszko. – Wyszczerzył zęby. – Nie poharatam go bardzo mocno. Tylko na tyle, żeby wiedział, że ma trzymać język za zębami i nie wtrącać się w życie innych, tak po przyjacielsku. Będę dla niego miły…Uratował mnie kiedyś od śmierci głodowej… Nie wyszedł na tym najlepiej więc na pewno mnie pamięta. Znajomości z wojska zwykle są bardzo trwałe, może nie są szczególnie czułe, ale ciężko je zapomnieć. – Dodał sentymentalnie.

India poczuła lekkie mdłości.

- No myszko? Masz coś może do powiedzenia? Może go znasz? Nie jesteś w jego typie, ale chłop zawsze zwracał na siebie uwagę.
India pokręciła głową, czując pulsowanie w skroniach. Jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak oniemiała, przytłoczona i bezradna.

- To może zrobimy tak myszko. – Mężczyzna nachylił się do niej. – Masz jak widzę ładny krzyżyk. – Sięgnął ręką po złoty łańcuszek na jej szyi. – Nie mam wiele czasu, ale postaram się być miły. W moim typie nie jesteś. Dasz mi naszyjnik. Dasz mi pieniądze i będziesz trzymała język za zębami – A dam sobie spokój. Hej, jestem miły. – Wyszczerzył zęby. – Nic do ciebie nie mam. Nie znasz mnie, więc nie ma problemu.

India kiwnęła głową, na oślep sięgnęła do swojej portmonetki. Wyciągnęła z niej pięć dolarów, więcej nie miała.

Mężczyzna prychnął cicho, ale szybko zabrał jej pieniądze i jeszcze szybciej wyszedł.

Żeby on go nie znalazł. Niech wyjedzie, niech go nie szuka.

Nogi jej odmówiły posłuszeństwa. Siedziała, odmierzając sekundy, świadoma upływającego czasu.
Nagle usłyszała szybkie kroki, ktoś wbiegł do szkoły. Skuliła się, oczekując na cios.

- Nic ci nie jest, nic ci nie zrobił? Zobaczyłem, jak wybiega stąd obcy mężczyzna.

Znajomy głos. Adam Cartwright.

Nachylał się nad nią, próbując spojrzeć jej w oczy, oszacować, czy nic jej nie jest.

- On szuka Canadaya. – Wyrzuciła z siebie, cała dygocząc. – Trzeba mu o tym powiedzieć…
- Spokojnie. – Adam próbował ją uspokoić. – Canaday wyjechał dzisiaj rano na spęd bydła. Nie ma go w mieście.

India zamknęła oczy i osunęła się w ramiona przerażonego Adama.

**********
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 5 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin