Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W krzywym zwierciadle
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25, 26  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:48, 27 Paź 2014    Temat postu:

Minęło, ale nie do końca, gdzieś tam jeszcze się czai. Rolling Eyes A Marcusa sama chętnie bym sprała, tylko obawiam się, że nie dysponuję odpowiednią siłą. Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:52, 27 Paź 2014    Temat postu:

Ktoś na pewno dysponuje...Laughing Senszen? Marcus uciekł a Ty spokojnie na to patrzysz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 22:00, 27 Paź 2014    Temat postu:

Na mnie nie patrz, ja tez jeszcze jestem przeziębiona...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:02, 27 Paź 2014    Temat postu:

Nie mówię, że masz okładać Markusa, albo coś mu łamać Rolling Eyes ...jeszcze walczysz z przeziębieniem? To zdrówka życzę Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 22:07, 27 Paź 2014    Temat postu:

nie jest źle... Dziękuję Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 0:14, 30 Paź 2014    Temat postu:

życzyłyście sobie synchronizacji Very Happy


************************

- Hej, spokojnie…

Annie usłyszała męski głos i obróciła się zdenerwowana. Za nią stał Jamie i uśmiechał się wesoło.

- Nie denerwuj się, chciałem…

Zdenerwowana uniosła rękę i zanim zdążyła pomyśleć, spoliczkowała go.

- To nie było zabawne. – szepnęła drżącym głosem. W jej oczach błysnęły łzy.

Jamie zaczerwienił się. Annie pochylała się, zbierając jabłka z powrotem do koszyka. Przykucnął i zaczął jej pomagać.

- Przepraszam. – cicho powiedział, podając jej jabłko. Podsunęła mu koszyk, nie odzywając się do niego słowem. Wierzchem dłoni otarła policzki.

- Jestem wyższy, pomogę ci zrywać jabłka. – Zaoferował się nieśmiało.

Annie milczała w dalszym ciągu.

- Przepraszam, nie gniewaj się. – Jamie zaczerwienił się jeszcze bardziej. Nigdy w życiu nie chciałby zranić czy obrazić tak ślicznej dziewczyny jak Annie. I tak smutnej. – Chciałem tylko cię rozśmieszyć…
- To nie było zabawne. – oburzyła się dziewczyna. – Zawsze sobie robicie takie żarty?
- Kiedyś wywiesiliśmy siodło Griffowi… Przy dachu stodoły…
- Bawiło go to? – Annie dopytała się.

Jamie się zająknął.

- Chyba nieszczególnie…
- Widzisz, te żarty nie są zabawne. – Annie zaczęła go strofować. Jaimie uśmiechnął się do niej i dziewczyna, na krótka chwilę, odwzajemniła ten uśmiech.
- Pomóc ci ze zbieraniem jabłek? – Jaimie zapytał raz jeszcze.
- Tak, poproszę. – Annie szepnęła.

**************************

Marie krzyknęła krótko, z przerażeniem i przytuliła do siebie córkę. Do pomieszczenia wpadł Id Green, zziajany, w przykurzonej, spranej koszuli. Spojrzał na przerażone kobiety i wziął głęboki oddech. Tuż za nim, wbiegł Maurice i korzystając z chwilowej dekoncentracji Ida, schwycił go silną ręką za ramię. Okręcił w miejscu i ze zdumiewającą siłą wymierzył cios w podbródek. Idem zarzuciło na ścianę.

- Walcz jak mężczyzna z mężczyzną, nie jak tchórz napadasz na wcieloną niewinność! – ryknął Maurice.
- Posłuchaj… - Id podniósł rękę, jednocześnie trzymając się za szczękę.
- Najpierw będziesz musiał pokonać mnie. – Maurice stanął w drzwiach. Marie jak i Id, patrzyli na niego zdumieni. W oczach Naughty błyszczał szczery podziw.
- Nie chce walczyć. – jęknął Id. – Musze ostrzec pani męża, porozmawiać z nim… - wyciągnął rękę do Marie. – Gdzie on jest?

Zapadła cisza. Maurice dalej stał w drzwiach, chroniąc dostępu do pokoju. Marie, patrzyła nad jego ramieniem na postać Ida.

- Tutaj. – głębokim głosem powiedział Adam, stając na dole schodów. – Co chce mi pan powiedzieć?


**********************


India stała na podwórzu, czekając aż Candy wyjdzie ze stodoły. Otuliła Cookie swoim szalem. Dziewczynka dalej spała spokojnie, kobieta zapatrzyła się na nią i pogłaskała po gładkim policzku. Cookie przez sen uśmiechnęła się leciutko.
W powietrzu wyczuwało się lekki chłód, powiewał silniejszy wiatr.
W dziesięć minut później, pojawił się Candy, podtrzymując Griffa.

India podniosła oczy i zdrętwiała. Podeszła do nich szybko, rozglądając się na boki.

- Co się stało? – zapytała niespokojnie.
- Osioł mnie kopnął. – uprzejmie wytłumaczył Griff zduszonym tonem.

India podniosła brwi, ale nic nie powiedziała. Spojrzała na męża.

- Jak ci pomóc?
- Idź do domu, przygotuj bandaż… Chyba ma złamane żebro…

Kiwnęła głową i skierowała się w stronę Ponderosy. Candy patrzył przez moment jak się oddala.

- Dlaczego akurat osioł? – zainteresował się.
- Koń to zbyt szlachetne określenie na tego gada. – Griff uśmiechnął się słabo. – Ale widziałem jak odjechał.
- Baran…Wypuścił go? - mruknął Candy. – McCoy chyba w dzieciństwie na głowę upadł i mu zaszkodziło.
- Albo mu zaszkodziło, jak … - Griff chciał się zaśmiać, ale tylko syknął z bólu i złapał się za bok.
- Idziemy, powoli. – zarządził Canaday. – Spokojnie.

India zniknęła już w drzwiach.
Przejście krótkiego dystansu zajęło im sporo czasu. Candy co chwila patrzył niespokojnie na Griffa.

- To na pewno tylko żebro? – zapytał, gdy zbliżyli się do schodków a Griff spojrzał na nie z obawą.
- Tak… raczej… - uzupełnił Griff. – Tylko nie jest to przyjemne.

Candy przewrócił oczyma i uśmiechnął się. Zaczął otwierać drzwi wolną ręka, kiedy dopadły go złe przeczucia. Nie zdążył sięgnąć po broń.
Czyjeś silne ręce złapały go za kamizelkę i wciągnęły do środka.

- Witam pana. – Marcus uśmiechnął się niewinnie na ich widok. – I witam pana… Godność dalej sponiewierana? – uprzejmie przywitał Griffa.

King jęknął głucho, kiedy został popchnięty na fotel przy zegarze, Candy wylądował na podłodze, napastnik szybko odebrał mu broń.
Marcus beznamiętnie obserwował krótką szamotaninę.

- Panie Canaday, niech pan się uspokoi… i siada… - gestem zaprosił go na niebieski fotel. – Chyba jeszcze się nie poznaliście z moim przyjacielem… Miło z jego strony, że zaczekał na mnie kilka dni jeszcze.

Candy spojrzał w jego kierunku – i posłuchał niechętnie. Nightingale siedział w czerwonym fotelu, przysuniętym do sofy. Na sofie siedziała India. Była przerażona, lekko dygotała. Jakieś dziesięć cali od jej lewej skroni znajdowała się lufa strzelby, trzymanej przez Marcusa.

- Puść ją, cokolwiek chcesz zrobić, zostaw ją. - wykrztusił Candy, sam nie wierząc w to, co mówi. Drugi mężczyzna właśnie wiązał mu mocno ręce; czuł jak sznur wpija mu się w nadgarstki. A on mógł jedynie prosić o…

- Nie. – Marcus nie poruszył się nawet o cal. – A teraz, zanim przystąpimy do interesów… Albo może i ją puszczę… - zastanowił się.

Candy wyprostował się gwałtownie.

- Ja jej obciąłem włosy… ty mnie włosy powyrywałeś… Może teraz ją puszczę, tylko…
- Możesz mnie nawet oskalpować, tylko ją puszczaj.

Muszę go zdekoncentrować, muszę skupić jego uwagę na czymś innym

-Tobie? Po co? – zdziwił się mężczyzna. – Zetnę włosy dziecku. – Wstał z fotela i przykucnął przy Indii. Kobieta odsunęła się gwałtownie, przytulając do siebie mocniej córkę.
- Jesteś szalony. – szepnęła.
- Od razu szalony. – prychnął. – To nie ja szaleję za każdym razem, jak ktoś powie o mnie jakąkolwiek plotkę… Strasznie łatwo było wywołać zamieszanie w mieście podrzucając kolejne nowinki na twój temat. – zauważył, sięgając dłonią w stronę Cookie.
- Zostaw ją. – India odsunęła się jeszcze bardziej.
- To ty nie jesteś normalna. – Marcus uśmiechnął się słodko. – Nie ma w tobie nic szczególnego, ale…
- Zostaw je. – warknął Candy. – wysoki mężczyzna stanął obok niego i wycelował w niego broń
- … ale wzbudzasz jakieś dziwne emocje. – dokończył Marcus. – Któregoś pięknego dnia wywołasz w mieście katastrofę.

Cookie obudziła się. Poczuła się jakoś niespokojnie, niewygodnie. Spojrzała nieprzytomnymi oczyma na matkę, rozejrzała się – i zobaczyła obcą twarz. Wszystkie obce twarze były straszne, ale ta była wyjątkowo okropna. Wielka, z błyszczącymi, złymi oczami, czerwona i zła.
Wtuliła się w otaczające ją ramiona, usta wygięły się w podkówkę, oczy zaszkliły się.
Obca, przerażająca twarz zbliżyła się – i Cookie zaczęła płakać.
Marcus odsunął się z obrzydzeniem.

- Ucisz to, albo ja to zrobię. – rzucił krótko.

India poczuła, że nie może swobodnie odetchnąć. Zaczęła głaskać dziewczynkę po głowie, lekko ja kołysać, mając nadzieję, że ją uspokoi.
Dalej płakała.

- Jesteś beznadziejna, skoro nie potrafisz jej uspokoić. – Marcus odsunął się od niej i wstał.

Candy poczuł ogarniającą go wściekłość i coraz większa bezradność.

- Marcus!

Wszyscy spojrzeli w stronę drzwi. Na progu stałą Annie i Jamie, trzymali razem koszyk wypełniony jabłkami.

- Marcus, kochany… przecież… to nie ty… - wyciągnęła do niego ręce. – Nie jesteś zły, kochany… - głos jej drżał.

Mężczyzna patrzył na nią, jego twarz była bez wyrazu. Wzrok prześlizgnął się z jej postaci, na Jaimiego…

- Zwiąż ich. – nakazał swojemu towarzyszowi.

Wysoki mężczyzna dalej stał obok Candy’ego, wciąż do niego celując. Na widok Annie ożywił się znacznie.

- Młoda dziewczyna jest częścią wynagrodzenia? – zapytał z szerokim jednoznacznym uśmiechem.
- Pewnie. – Nightingale skrzywił się. – Kobieto – zwrócił się znowu do Indii – Jeżeli ty nie potrafisz tego uciszyć, to ja to zrobię. – Na jego twarzy malował się wstręt i irytacja.

Annie zbladła, spurpurowiała, w jej oczach pojawił się płomień. Porwała jabłko z koszyka i rzuciła w stronę Marcusa. Trafiła go w czoło.
Mężczyzna się tego nie spodziewał. Schwycił upadające jabłko, skołowany.
W tej samej chwili, India, niewiele myśląc, wyrwała mu z ręki strzelbę i wycelowała w niego.
Nightingale trzymał jabłko, patrząc na nie zaskoczony. Zbierał myśli. Otworzył usta, by zawołać swojego towarzysza.

- On chyba jest trochę niedysponowany. – zauważył Candy z szerokim uśmiechem.

Nightingale rozejrzał się. Jego towarzysz skulił się, trzymając się za podbrzusze; najwidoczniej Canaday korzystając z chwili zamieszania jakoś go znokautował. Kobieta przed nim jedną ręką trzymała płaczące dziecko, drugą, wyrwaną mu strzelbę.

- Odłóż to kobieto, przecież widać, że nie umiesz strzelać… - łagodnie zwrócił jej uwagę.
- Może i nie, ale ja potrafię. Nawet nie najgorzej. – zauważył Adam, wchodząc do salonu.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 0:32, 30 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:12, 30 Paź 2014    Temat postu:

Przeczytałam. Zdążyłam przed snem . Powiem króciutko bardzo mi się Twój fragment spodobał i trochę zaskoczył, ale jutro napiszę więcej.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Czw 1:12, 30 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:35, 30 Paź 2014    Temat postu:

No to teraz rzut monetą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:54, 30 Paź 2014    Temat postu: W krzywym zwierciadle

Adam się jak zawsze pojawił w odpowiednim momencie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:26, 30 Paź 2014    Temat postu:

Cytat:
- Przepraszam, nie gniewaj się. – Jamie zaczerwienił się jeszcze bardziej. Nigdy w życiu nie chciałby zranić czy obrazić tak ślicznej dziewczyny jak Annie. I tak smutnej. – Chciałem tylko cię rozśmieszyć…
- To nie było zabawne. – oburzyła się dziewczyna. – Zawsze sobie robicie takie żarty?
- Kiedyś wywiesiliśmy siodło Griffowi… Przy dachu stodoły…
- Bawiło go to? – Annie dopytała się.

Jamie się zająknął.

- Chyba nieszczególnie…

Istotnie, nieco dziwne poczucie humoru ... ale muszę przyznać, że Jamie się starał ... bardzo ...

Cytat:
Tuż za nim, wbiegł Maurice i korzystając z chwilowej dekoncentracji Ida, schwycił go silną ręką za ramię. Okręcił w miejscu i ze zdumiewającą siłą wymierzył cios w podbródek. Idem zarzuciło na ścianę.

To mesmerysta ma taką krzepę? A ja myślałam, że to myśliciel ... li i jedynie ...

Cytat:
- Tutaj. – głębokim głosem powiedział Adam, stając na dole schodów. – Co chce mi pan powiedzieć?

Adam jak zwykle zawsze znajduje się tam, gdzie jest potrzebny.

Cytat:
- Dlaczego akurat osioł? – zainteresował się.
- Koń to zbyt szlachetne określenie na tego gada. – Griff uśmiechnął się słabo. – Ale widziałem jak odjechał.

Zdegradował konia Shocked Za to kopnięcie? Shocked Very Happy Zrobił z rumaka osła? Very Happy musiało go bardzo boleć Very Happy

Cytat:
- Witam pana. – Marcus uśmiechnął się niewinnie na ich widok.

O! Proszę! Zguba się znalazła ...

Cytat:
- Ja jej obciąłem włosy… ty mnie włosy powyrywałeś…

O co te pretensje? Przecież Candy jest kowbojem a nie fryzjerem ... widocznie Markusa zabolało, albo nie był zadowolony z fryzury Surprised

Cytat:
Strasznie łatwo było wywołać zamieszanie w mieście podrzucając kolejne nowinki na twój temat.

Jak widać ploteczki to również męska specjalność. Nawet nieźle mu szło ... Confused

Cytat:
- Marcus, kochany… przecież… to nie ty… - wyciągnęła do niego ręce. – Nie jesteś zły, kochany… - głos jej drżał.

A ona ma jeszcze nadzieję, że to była pomyłka i wyszła za anioła dobroci? Confused

Cytat:
Annie zbladła, spurpurowiała, w jej oczach pojawił się płomień. Porwała jabłko z koszyka i rzuciła w stronę Marcusa. Trafiła go w czoło.

Na szczęście pozbyła się złudzeń i zareagowała prawidłowo.

Cytat:
- Może i nie, ale ja potrafię. Nawet nie najgorzej. – zauważył Adam, wchodząc do salonu.

Po raz kolejny Adam udowodnił, że zawsze pojawia się tam, gdzie jest potrzebny ...

Fajne, ciekawe opowiadanie. Świetna akcja i zaskakujące momenty. Czyta się dobrze i niecierpliwie czeka na kontynuację Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 16:07, 30 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 16:14, 30 Paź 2014    Temat postu:

Ewelina
Cytat:
To mesmerysta ma taką krzepę? A ja myślałam, że to myśliciel ... li i jedynie ...

z zaskoczenia go wziął Very Happy Oburzenie przysporzyło mu skrzydeł...
Cytat:
O co te pretensje?

o zamach na jego godność Very Happy
Cytat:
A ona ma jeszcze nadzieję, że to była pomyłka

miłość bywa ślepa...
Cytat:
Po raz kolejny Adam udowodnił, że zawsze pojawia się tam, gdzie jest potrzebny ...

w tym odcinku było to aż zdumiewające Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:43, 30 Paź 2014    Temat postu:

senszen napisał:

Annie usłyszała męski głos i obróciła się zdenerwowana. Za nią stał Jamie i uśmiechał się wesoło.

- Nie denerwuj się, chciałem…

Całkowite zaskoczenie. Byłam pewna, że czeka mnie dramat, a to tylko dowcip. Surprised
senszen napisał:

- Walcz jak mężczyzna z mężczyzną, nie jak tchórz napadasz na wcieloną niewinność! – ryknął Maurice.
- Posłuchaj… - Id podniósł rękę, jednocześnie trzymając się za szczękę.

No, no, Maurice mnie zaskoczył i chyba zapunktował u Naughty Very Happy
senszen napisał:
Na sofie siedziała India. Była przerażona, lekko dygotała. Jakieś dziesięć cali od jej lewej skroni znajdowała się lufa strzelby, trzymanej przez Marcusa.

Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
senszen napisał:

- Ja jej obciąłem włosy… ty mnie włosy powyrywałeś… Może teraz ją puszczę, tylko…

Ajć....Laughing Musiało boleć... Laughing
senszen napisał:

-Tobie? Po co? – zdziwił się mężczyzna. – Zetnę włosy dziecku. – Wstał z fotela i przykucnął przy Indii. Kobieta odsunęła się gwałtownie, przytulając do siebie mocniej córkę.

Toż to jakiś psychol Shocked
senszen napisał:
- … ale wzbudzasz jakieś dziwne emocje. – dokończył Marcus. – Któregoś pięknego dnia wywołasz w mieście katastrofę.

Czyżby jego słowa miały być kiedyś prorocze? W sumie mesmerysta też ją kiedyś porwał....no ale wtedy fluidy...Rolling Eyes
senszen napisał:

- Marcus!

Wszyscy spojrzeli w stronę drzwi. Na progu stałą Annie i Jamie, trzymali razem koszyk wypełniony jabłkami.

Może posłucha Annie?
senszen napisał:

Annie zbladła, spurpurowiała, w jej oczach pojawił się płomień. Porwała jabłko z koszyka i rzuciła w stronę Marcusa. Trafiła go w czoło.

Szkoda, że go tym jabłkiem nie pozbawiła przytomności. Rolling Eyes
senszen napisał:

- Odłóż to kobieto, przecież widać, że nie umiesz strzelać… - łagodnie zwrócił jej uwagę.
- Może i nie, ale ja potrafię. Nawet nie najgorzej. – zauważył Adam, wchodząc do salonu.

Uff....Adama mało było, ale jak wszedł to od razu zdecydował o losach ...no może nie świata, ale ....Very Happy

Nie spodziewałam się takich obrotów spraw....Very Happy zaskoczenie z każdej strony...super!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:14, 30 Paź 2014    Temat postu:

Marcus wraca jak bumerang.
Całe szczęście, że nic mu z planu nie wyszło


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:19, 30 Paź 2014    Temat postu:

senszen napisał:
- Przepraszam, nie gniewaj się. – Jamie zaczerwienił się jeszcze bardziej. Nigdy w życiu nie chciałby zranić czy obrazić tak ślicznej dziewczyny jak Annie. I tak smutnej. – Chciałem tylko cię rozśmieszyć…

Kiepski pomysł. Zamiast rozbawić – wystraszył i zdenerwował. Confused

senszen napisał:
- Kiedyś wywiesiliśmy siodło Griffowi… Przy dachu stodoły…
- Bawiło go to? – Annie dopytała się.
Jamie się zająknął.
- Chyba nieszczególnie…

Ciekawe, jak Griff się odwdzięczył …

senszen napisał:
Do pomieszczenia wpadł Id Green, zziajany, w przykurzonej, spranej koszuli. Spojrzał na przerażone kobiety i wziął głęboki oddech. Tuż za nim, wbiegł Maurice i korzystając z chwilowej dekoncentracji Ida, schwycił go silną ręką za ramię. Okręcił w miejscu i ze zdumiewającą siłą wymierzył cios w podbródek. Idem zarzuciło na ścianę.
- Walcz jak mężczyzna z mężczyzną, nie jak tchórz napadasz na wcieloną niewinność! – ryknął Maurice.

Maurice mnie zaskoczył. Okazuje się, że mesmerysta to nie tylko nietuzinkowa niańka, ale i sprawny ochroniarz. Smile

senszen napisał:
- Nie chce walczyć. – jęknął Id. – Musze ostrzec pani męża, porozmawiać z nim… - wyciągnął rękę do Marie. – Gdzie on jest?

Więc to była pomyłka? Id dostał za niewinność? Confused

senszen napisał:
- Co się stało? – zapytała niespokojnie.
- Osioł mnie kopnął. – uprzejmie wytłumaczył Griff zduszonym tonem.

Osioł w ludzkiej postaci chyba.

senszen napisał:
- Dlaczego akurat osioł? – zainteresował się.
- Koń to zbyt szlachetne określenie na tego gada. – Griff uśmiechnął się słabo. – Ale widziałem jak odjechał.

Szkoda, że Griff nie poradził sobie z tym „osłem”. Coś ten Marcus ma za dużo szczęścia. Rolling Eyes

senszen napisał:
Czyjeś silne ręce złapały go za kamizelkę i wciągnęły do środka.
- Witam pana. – Marcus uśmiechnął się niewinnie na ich widok. – I witam pana… Godność dalej sponiewierana? – uprzejmie przywitał Griffa.

Tylko nie to! Senszen, jak możesz być tak podstępna? Shocked

senszen napisał:
Na sofie siedziała India. Była przerażona, lekko dygotała. Jakieś dziesięć cali od jej lewej skroni znajdowała się lufa strzelby, trzymanej przez Marcusa.

Co za gad! I pewnie jeszcze dobrze się bawi! Mam nadzieję, że Adam jest już w drodze.

senszen napisał:
- … ale wzbudzasz jakieś dziwne emocje. – dokończył Marcus. – Któregoś pięknego dnia wywołasz w mieście katastrofę.

Jeśli nie aktorstwo, to może coś bardziej mistycznego? Marcus powinien zostać wróżką. Wieszczy niczym wyrocznia w Delfach.

senszen napisał:
- Jesteś beznadziejna, skoro nie potrafisz jej uspokoić. – Marcus odsunął się od niej i wstał.

Łatwo mu przychodzi osądzanie innych.

senszen napisał:
Annie zbladła, spurpurowiała, w jej oczach pojawił się płomień. Porwała jabłko z koszyka i rzuciła w stronę Marcusa. Trafiła go w czoło.

Nowe zastosowanie jabłka. Laughing

senszen napisał:
- Odłóż to kobieto, przecież widać, że nie umiesz strzelać… - łagodnie zwrócił jej uwagę.
- Może i nie, ale ja potrafię. Nawet nie najgorzej. – zauważył Adam, wchodząc do salonu.

Nareszcie! Lepiej późno niż wcale, choć za wiele do zrobienia to już nie zostało. Smile

Senszen, świetny odcinek, bardzo dynamiczny, trzymający w napięciu. Mam nadzieję, że Marcus nareszcie dostanie za swoje i to z nawiązką. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:22, 30 Paź 2014    Temat postu:

Senszen
Cytat:
- Hej, spokojnie…

Annie usłyszała męski głos i obróciła się zdenerwowana. Za nią stał Jamie i uśmiechał się wesoło.

Uff, a ja myślałam, że to Marcus. Dowcip Jamiego mógł wyprowadzić Annie z równowagi i wcale nie dziwię się jej reakcji.
Cytat:
Marie krzyknęła krótko, z przerażeniem i przytuliła do siebie córkę. Do pomieszczenia wpadł Id Green, zziajany, w przykurzonej, spranej koszuli. Spojrzał na przerażone kobiety i wziął głęboki oddech. Tuż za nim, wbiegł Maurice i korzystając z chwilowej dekoncentracji Ida, schwycił go silną ręką za ramię. Okręcił w miejscu i ze zdumiewającą siłą wymierzył cios w podbródek. Idem zarzuciło na ścianę.

- Walcz jak mężczyzna z mężczyzną, nie jak tchórz napadasz na wcieloną niewinność! – ryknął Maurice.

Piękna scena. Przerażona kobieta, niebezpieczeństwo i nagle pojawia się prawdziwy bohater. Maurice jest niesamowity brawo!
Cytat:
India stała na podwórzu, czekając aż Candy wyjdzie ze stodoły. Otuliła Cookie swoim szalem. Dziewczynka dalej spała spokojnie, kobieta zapatrzyła się na nią i pogłaskała po gładkim policzku. Cookie przez sen uśmiechnęła się leciutko.
W powietrzu wyczuwało się lekki chłód, powiewał silniejszy wiatr.

Kolejny urokliwy opis. Podoba mi się jak opisujesz relację matka - dziecko
Cytat:
Candy przewrócił oczyma i uśmiechnął się. Zaczął otwierać drzwi wolną ręka, kiedy dopadły go złe przeczucia. Nie zdążył sięgnąć po broń.
Czyjeś silne ręce złapały go za kamizelkę i wciągnęły do środka.

I zaczęło być niebezpiecznie
Cytat:
Candy spojrzał w jego kierunku – i posłuchał niechętnie. Nightingale siedział w czerwonym fotelu, przysuniętym do sofy. Na sofie siedziała India. Była przerażona, lekko dygotała. Jakieś dziesięć cali od jej lewej skroni znajdowała się lufa strzelby, trzymanej przez Marcusa.

Wyobrażam sobie, jak musiał się czuć Candy, gdy zobaczył swoją rodzinę w opałach
Cytat:
-Tobie? Po co? – zdziwił się mężczyzna. – Zetnę włosy dziecku. – Wstał z fotela i przykucnął przy Indii. Kobieta odsunęła się gwałtownie, przytulając do siebie mocniej córkę.
- Jesteś szalony. – szepnęła.
- Od razu szalony. – prychnął. – To nie ja szaleję za każdym razem, jak ktoś powie o mnie jakąkolwiek plotkę… Strasznie łatwo było wywołać zamieszanie w mieście podrzucając kolejne nowinki na twój temat. – zauważył, sięgając dłonią w stronę Cookie.
- Zostaw ją. – India odsunęła się jeszcze bardziej.

No, nie nóż otwiera się w kieszeni . Mam nadzieję, że dowiemy się dlaczego Marcus przyczepił się do włosów. Zastanawiające to bardzo. Jest to na pewno chory umysłowo człowiek, ale jak każdy wariat i ten ma swój pokręcony rozum.
Cytat:
Cookie obudziła się. Poczuła się jakoś niespokojnie, niewygodnie. Spojrzała nieprzytomnymi oczyma na matkę, rozejrzała się – i zobaczyła obcą twarz. Wszystkie obce twarze były straszne, ale ta była wyjątkowo okropna. Wielka, z błyszczącymi, złymi oczami, czerwona i zła.
Wtuliła się w otaczające ją ramiona, usta wygięły się w podkówkę, oczy zaszkliły się.
Obca, przerażająca twarz zbliżyła się – i Cookie zaczęła płakać.

Przykro, że mała Cookie musi przechodzić przez taką traumę
Cytat:
- Ucisz to, albo ja to zrobię. – rzucił krótko.

Sama chętnie uciszyłabym Marcusa
Cytat:
- Marcus, kochany… przecież… to nie ty… - wyciągnęła do niego ręce. – Nie jesteś zły, kochany… - głos jej drżał.

Annie naprawdę go kochała. Biedna kobieta
Cytat:
Kobieta przed nim jedną ręką trzymała płaczące dziecko, drugą, wyrwaną mu strzelbę.

- Odłóż to kobieto, przecież widać, że nie umiesz strzelać… - łagodnie zwrócił jej uwagę.
- Może i nie, ale ja potrafię. Nawet nie najgorzej. – zauważył Adam, wchodząc do salonu.

Bardzo emocjonująca scena, a do tego Adam, jak prawdziwy bohater pojawia się w odpowiedniej chwili.

Tak, jak już wcześniej napisałam odcinek bardzo mi się podobał. Trochę też mnie zaskoczył. Byłam pewna, że Marcus chciał porwać Annie. Czekam na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25, 26  Następny
Strona 24 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin