Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Z cyklu: Brak logiki. Przypadek.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:11, 20 Lip 2015    Temat postu:

Cytat:
Aga podśpiewywała sobie wesoło, dookoła niej fruwały strzępki wysuszonego mchu, srebrzystego piasku i pojedyncze liście pożółkłych traw.

Wyobraziłam sobie naszą Koleżankę w strzępkach mchu tudzież srebrzystego piasku … widok bezcenny

Cytat:
- Czy myślicie, że ten haft nikogo nie zaniepokoi? – ADA przekrzywiła głowę i krytycznie przyjrzała tworzonemu dziełu.
- Haft? Skąd… na pewno będzie przyjemnym urozmaiceniem… może wyglądać nawet naturalnie… - Ewelina na chwilę oderwała się od swojego tajemniczego zajęcia. – Światło będzie przebijać raz mocniej, raz słabiej… ADA, ty na pewno zobaczysz ten artystyczny efekt.

O tak. Ja na pewno zobaczę efekt, ale czy artystyczny … śmiem wątpić
Cytat:
- Ile razy miałam wam powtarzać, że nie potrafię malować! Ewelina… co ty właściwie robisz? Do czego ci ten młotek?

Otóż to właśnie. NIE POTRAFIĘ MALOWAĆ i młotek tu nic nie pomoże
Cytat:
- Jak wam się podoba? – z dumą zaprezentowała sękaty pal z przybitym drogowskazem.
- „DESTINY”… - Mada uśmiechnęła się lekko. – Ewelina, przecież to miasto nie istnieje… Adam będzie jechał, jechał…

Odetchnęłam z ulgą. Młotek i pal świetnie się komponują. Nieistniejące miasteczko – świetny pomysł. Adam powinien nam jeszcze pięknie podziękować.
Cytat:
- No i nie mamy możliwości, żeby zbudować miasteczko w kilka godzin. Aga już drugą godzinę zmienia przebieg drogi…
- Co, za wolno? – Aga oderwała się od łopaty. – No, szybciej się nie da… Ten piasek się kiepsko kopie.
- Aga, idzie ci świetnie. Potrzebujesz może pomocy? – ADA się zatroszczyła.
- Nie, nie trzeba – Aga radośnie wróciła do kopania. – Lubię takie zajęcia… kopanie, czasem machanie siekierką… czysta przyjemność.

Aga, ja wiem, że ty kochasz tę robotę, ale choć raz pozwól sobie pomóc … bo jak wiesz malowanie zupełnie mi nie wychodzi.
Cytat:
- No dobra… - Ewelina odezwała się stanowczo. –Mamy nadzieję, ze Adam nie dotrze na swoje przyjęcie zaręczynowe…

Nie dotrze … nie ma takiej możliwości
Cytat:
- A mnie boli gardło, chyba się przeziębiłam… No co? – Mada rozejrzała się po zaskoczonych minach koleżanek.
- Nie, nic… Czyli widzę, że wszystkie plany…
- Nie wypaliły. – podsumowała Domi.

Cóż, czasem tak bywa
Cytat:
- Grunt, żeby nasz plan wypalił. – odparowała Ewelina i wbiła wzrok w barwny krajobraz malujący się na półprzejrzystym płótnie.

I to jest najważniejsze. Plan w 100% zrealizowany … nie ma większej satysfakcji
Cytat:

- Ale jeśli możecie… nie malujcie jednak Landona w tych krzakach. – trzeźwo zauważyła Mada. – To może wzbudzić podejrzenia.
- Co? – Wszystkie dziewczyny obróciły się gwałtownie i wpatrzyły w malowaną właśnie plątaninę różowych gałęzi i zielonych liści.
- Ale… w tej historii jest tak mało naszego maleństwa – poskarżyła się Domi.

Mada, jak zwykle wszystko ma pod kontrolą. To jednak historia Adama, Landon zupełnie tu nie pasuje
Cytat:
- Żadnego Landona za krzakiem – stanowczo zakazała Ewelina. – Domalujecie sobie później. Później możecie sobie domalować nawet leprokonusy. Teraz ma być tutaj tylko roślinność.
- A ptaszek? – dopytała się Domi.
- Ptaszek może być.
- A zajączek?
- Pasztecio? - zająknęła się Ewelina...Też… może być - Ewelina podejrzliwie spojrzała na dwie młode dziewczyny.
- A jagniątko?
- Jakie jagniątko? Skąd tutaj jagniątko? Może jeszcze pastereczka?

Ten dialog doprowadził mnie do łez … ze śmiechu oczywiście ... świetny
Cytat:
Na żółtej drodze pojawił się biały królik i wesoło zastrzygł uszami. Stanął słupka - i z szerokim uśmiechem na pyszczku obleczonym futerkiem czekał aż na horyzoncie pojawiła się postać czarnego jeźdźca.

I oto nam chodziło … czarny jeździec i Pasztecio … piękny obrazek
Cytat:
I tym samym w bardzo luźny sposób nawiązując do swoich opowiadań z cyklu "na lewo, na prawo i na wprost", kończę opowiadanie

A oto to nam wcale nie chodziło
Senszen, tekst przepyszny, zabawny, odlotowy … lekki i zwiewny. Szkoda, że taki krótki Mam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać na kolejne Twoje opowiadanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 0:54, 21 Lip 2015    Temat postu:

ADA, bardzo dziękuję za przemiły komentarz, cieszę się, że odcinek dobrze się czytało Smile
Cytat:
Mam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać na kolejne Twoje opowiadanie.

muszę powiedzieć, że jakoś w najbliższej przyszłości nie widzę żadnego nowego pomysłu Sad Ale wiadomo- pomysły - najczęściej przychodzą niespodziewanie Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:54, 21 Lip 2015    Temat postu:

Jakoś ominęłam Twoje opowiadania, Senszen, dopiero teraz je odszukałam. Za to dziś od rana trochę się obijam, raz - jest bardzo gorąco, ale dwa - najważniejsze: przeczytałam wspomniane fanfiki właściwie jednym tchem! Kapitalne, wspaniałe, jak marzenie!
Niestety, teraz muszę wrócić do rzeczywistości i ostro wziąć się do pracy!
Dzięki za piękne chwile!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 12:40, 21 Lip 2015    Temat postu:

Lucy, wspomniane opowiadanka były krótkie, łatwo je było przeoczyć Smile Bardzo dziękuje za tak miłe słowa, aż się zarumieniłam Embarassed
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:02, 21 Lip 2015    Temat postu:

senszen napisał:
Wiał lekki wiatr, nieco wilgotny, nieprzyjemnie przenikał jej kurtkę. Rozwiane włosy zaczepiały się o oprawki okularów i oblepiały policzki. Cicho skrzypiały huśtawki na pustym o tej porze dnia placu zabaw. Oparła się o konstrukcję huśtawki, wesoło pomalowanej na czerwono. Małe, plastikowe siedzenie wyglądało zachęcająco… usiadła i wyciągnęła daleko nogi, czubkami tenisówek rozsypując szary piasek. Kiedyś huśtawki były większe, miały metalowe pręty zamiast sznurów, drewniane, mocne siedzenia… Można było się na nich huśtać wysoko, a one podrywały się w powietrze gwałtownie jak Tornado gdy dosiadał go Zorro.

Fajny opis, jak zwykle zresztą, tchnął takim sentymentem…
senszen napisał:

- Panienko, szybciej, nie mamy całego dnia – warknął ktoś brutalnie nad jej głową. Zorina wyprostowała się zdumiona i spojrzała prosto w twarz nieznajomemu.

Zdumiona? Ja byłabym co najmniej przerażona.
senszen napisał:

- Chyba, że ty masz ochotę obejrzeć… - uśmiechnął się do niej dziwnie. – Wiesz co jest dobre na kurzajki?
- Jak pan śmie! – Zorina wyprostowała się dumnie. – Za kogo pan mnie ma?!

Za kogoś oglądającego kurzajki. Wink
senszen napisał:

- A nocami, ten srebrny blask księżyca tak pięknie rzuca chybotliwe cienie… wiatr podrywa delikatne gałęzie, gwiazdy migotliwie odbijają się w jedwabistej toni jeziora…
- Aga, piękny opis. – Zainteresowała się Ewelina.

Słowa zdecydowanie bardziej pasują do Senszen.
senszen napisał:

- Szczęściara – jęknęła Aga. – Możesz go oglądać codziennie. Patrzeć codziennie rano na te nieuczesane włosy, cień zarostu na policzkach…
- Na śniadania schodzi ogolony i uczesany – trzeźwo zauważyła ADA.

To ma mnie niby pocieszyć? Evil or Very Mad
senszen napisał:

- Brakuje jeszcze kilku osób. – Ewelina zaczęła się zastanawiać. – Czekamy dalej, czy wprowadzamy nasz plan w życie?
- Jaki plan? – spytała Zorina.

No właśnie …jaki plan?
senszen napisał:

- Na początek… zawsze mnie interesowało jakim cudem Adam się zgubił jadąc na to przyjęcie… - Ewelina przeczesała dłonią włosy i uśmiechnęła się uroczo.

Wyjaśnienie Eweliny o oczadziałym Adamie w hotelu pełnym rozkoszy jest dla mnie do przyjęcia.

Senszen fajny kawałek, zwariowany i lekki. Czekam na NASZ plan.

p.s. dobra widzę kolejny fragment... Surprised


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 22:52, 21 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:06, 22 Lip 2015    Temat postu:

senszen napisał:
Aga podśpiewywała sobie wesoło, dookoła niej fruwały strzępki wysuszonego mchu, srebrzystego piasku i pojedyncze liście pożółkłych traw. Camilla i Zorina stały na niskich gałęziach drzew i rozpinały na drzewach zwoje białego muślinu. Ostre słońce przebijało się przez materiał, przeświecając radośnie koronkowy haft zdobiący materię.

Przypomina mi to przygotowania na zabawę.
senszen napisał:

- Czy myślicie, że ten haft nikogo nie zaniepokoi? – ADA przekrzywiła głowę i krytycznie przyjrzała się tworzonemu dziełu.

ADA don’t panic.
senszen napisał:

- Ile razy miałam wam powtarzać, że nie potrafię malować! Ewelina… co ty właściwie robisz? Do czego ci ten młotek?

Może dla marudnych koleżanek…
senszen napisał:

- „DESTINY”… - Mada uśmiechnęła się lekko. – Ewelina, przecież to miasto nie istnieje… Adam będzie jechał, jechał…

A jednak! Świetny pomysł.
senszen napisał:

- Małe szanse… Za dużo tego wszystkiego ... Chyba, że same wybudujemy miasteczko… - niewinnie podpowiedziała Aga.
- I jeszcze zaludnimy? – Dziewczyny spojrzały po sobie z dziwnymi uśmiechami.
- Nasza dyskusja wpłynęła na dziwne meandry… - zauważyła spokojnie Mada.

Z ust mi to wyjęłaś Mada.
senszen napisał:

- To jak… wszystko jest już przygotowane? Aga zmieniła bieg drogi… Teraz Camilla tylko kilka razy przejedzie się tutaj konno, żeby wszystko wyglądało naturalnie. Materiał jest rozpostarty, żeby zakryć prawdziwą drogę… Farby i pędzle mamy, możemy teraz namalować fałszywy krajobraz. – podsumowała Ewelina i rozejrzała się dookoła z dumą.

O matko, ale jesteśmy pomysłowe i zdolne.
senszen napisał:

- A tak właściwie… Czy te zaproszenia zostały wysłane? – zainteresowała się ADA. – Bo ja nie zrobiłam w końcu tych rysunków…

ADA jakby bimba…
senszen napisał:

- No… a ja byłam zajęta wymyślaniem planu. Nie zdążyłam wszystkich wypisać. – wymijająco powiedziała Ewelina poprawiając drewniany słup.

Ewelina jakby też…
senszen napisał:

- A… ja nie zrobiłam tego kapelusza – przyznała się Aga.

A tu już po prostu westchnęłam…
senszen napisał:

- Ale jeśli możecie… nie malujcie jednak Landona w tych krzakach. – trzeźwo zauważyła Mada. – To może wzbudzić podejrzenia.

Zaiste trafne spostrzeżenie.
senszen napisał:

- Naprawdę… nasza rozmowa zbacza na dziwne tematy. – ostrzegła wszystkich Mada. – a nie mamy dużo czasu, bo musimy jeszcze same wrócić i przygotować się na przyjęcie.
Dziewczyny pokiwały głowami.

Mada na posterunku niczym strażnik.
senszen napisał:

Na żółtej drodze pojawił się biały królik i wesoło zastrzygł uszami. Stanął słupka - i z szerokim uśmiechem na pyszczku obleczonym futerkiem czekał aż na horyzoncie pojawiła się postać czarnego jeźdźca.

Cudowne, magiczne, niedopowiedziane…. i pachnie końcem.
senszen napisał:
I tym samym w bardzo luźny sposób nawiązując do swoich opowiadań z cyklu "na lewo, na prawo i na wprost", kończę opowiadanie.

I tym samym żałośnie westchnęłam.

Senszen to było zjawiskowe. Nie wiem jak to robisz, ale pomysł Eweliny wpleciony w Twoje opowiadanie wydawał się taki realno-nierealny, jakby daleki sen, wspomnienie… nierozerwalna część naturalnie wpleciona w Twój pomysł. Przeczytałam to sobie z perspektywy po naćpanym Adamie i miałam wrażenie jakby tak właśnie było. Świetnie stworzyłaś tę atmosferę tajemnicy… Ni to wspomnienia ni to podróży w czasie, jakiś odrealnione wydarzenie? Po prostu bomba. I niech mi ktoś powie, że malujący pędzlem nie mają więcej warstw… postrzegania ….eee…czegoś tam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 20:54, 22 Lip 2015    Temat postu:

Bardzo dziękuję, Aga Very Happy Wprawdzie koniec miał być zupełnie inny... ale króliczek fanfikowy zapragnął jednak pokicać sobie żółtą dróżką Wink Komentarz był szczegółowy, przemiły i bardzo zabawny Very Happy Dziękuję Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 22:33, 26 Lip 2015    Temat postu:

Aga, ja wstawiam swoją część naszego nowego zakładu. Jedna strona A4, czcionka 11.

ADA przysiadła na twardej ławeczce przed zejściem do metra i zaczęła przeszukiwać swoją torebkę. Zdążyła już wyrzucić na kolana grzebień, breloczek do kluczy oraz same klucze jak i kilka paragonów. Każdy papierek oglądała dokładnie, jakby czegoś szukała. W końcu wyciągnęła kieszonkowy kalendarz i zaczęła powoli przewracać jego kartki.
- ADA, właściwie… Jak potrzebujesz biletu, to mogę ci użyczyć – usłyszała nad sobą znajomy głos a przed nosem pojawił się kolorowy kartonik.
- Postanowiłam być przewidująca i kupiłam więcej… - wytłumaczyła się Aga.
- Jeżdżę na karcie miejskiej… - ADA powróciła zaaferowana do szperania w torebce i nagle znieruchomiała. – Co ty tutaj robisz tak właściwie?
- Nie mam pojęcia – Aga rozejrzała się ciekawie. – Jak zawsze wysiadałam z tramwaju i wysiadłam w innym miejscu, niż powinnam.
- Wsiadłaś w innym mieście niż wysiadłaś… i nie wzbudziło to w Tobie niepokoju? – zdziwiła się Mada, przysiadając na ławce obok ADY. – Ja jestem lekko… To nie ma sensu.
- To… zaczynamy się zbierać – zauważyła nieśmiało ADA.
- Jakoś… mniej dziwne jest, kiedy nagle pojawiamy się w Virginia City. – zauważyła Ewelina, która w zakłopotaniu wachlowała się książką w miękkiej okładce.
- A jakby nie patrzeć… właśnie się spotykamy „w realu” – Mada rozejrzała się po zakłopotanych twarzach koleżanek.
- Warszawa… czemu akurat Warszawa? – Zorina rzuciła pytanie w przestrzeń. Camilla, która stała obok niewyraźnie wzruszyła ramionami.
- A co jest złego w Warszawie? – obruszyła się ADA. – To piękne, historyczne miasto… bardzo ciekawe… Nigdzie indziej nie zobaczysz studentów Akademii Sztuk, rysujących w plenerze… chodzących ze sztalugami…
- Tam jest Bell i Domi – zauważyła Mada, wskazując głową kierunek. Dziewczyny, rozbawione, rozmawiały z wysokim chłopakiem trzymającym pod pacha dużą czarną tekturowa teczkę. Szybko jednak pożegnały się i dołączyły do grupki.
- … i w żadnym innym mieście, na stacjach metra nie śpiewają „Early one morning” – tryumfalnie zakończyła ADA
- A śpiewają? – chórem zakrzyknęły wszystkie.
- Śpiewają, właśnie teraz! Zapraszam do nowego rozdziału opowiadania! – ADA wstała i gestem zaprosiła wszystkie forumowiczki na schody prowadzące na stację. W ciszy słychać było ciche tony, w których od razu rozpoznały znajome nuty.
Ale kiedy zeszły na peron, nie było już tam nikogo – tylko niska, ciemnowłosa dziewczyna wpatrująca się nieco smętnie w odjeżdżającą kolejkę.
- No i pojechała. – odezwała się dziewczyna.
- Co? Kto pojechał? Gdzie Adaś?
- Gdzie nasze słoneczko? – wtrąciły się rozczarowane Domi i Bell.
- Tam – senszen wykonała dziwny gest ręką. – Moja wena już pojechała. – smutno zakończyła.
- Jak to… co? – zdziwiła się Aga.
- No… wena, pojechała sobie.
- Metrem? – słabo spytała ADA i zamrugała gęsto rzęsami.
- Widać tak było jej wygodnie. – senszen wzruszyła ramionami. – Ale to oznacza… że już chyba nie skończę tych dwóch opowiadań.
- No… wena czasem się wybiera na spacery… ale wraca. – Aga zauważyła niepewnie.
- Same widzicie. – senszen rozejrzała się dookoła. – To był jej ostatni pomysł, na pożegnanie.
- Dość kiepski. – mruknęła Mada.
- Szkoda. Miło się pisało te opowiadania. – senszen westchnęła. - Teraz... to już chyba koniec.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:34, 26 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:49, 26 Lip 2015    Temat postu:

Senszen jak ochłonę złożę oficjalny protest przeciwko zamiarowi niedokończenia fanficów. Fragment bardzo mi się podobał. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:45, 27 Lip 2015    Temat postu:

Obszerniej skomentuję później. Na razie to wyglądam przez szybę na interesujący widok za oknem i słucham komunikatu nadawanego przez dworcowe megafony "Uwaga, uwaga, komunikat specjalny: informujemy, że za 20 minut, na peronie pierwszym z pociągu wysiądzie powracająca wena Senszen. prosimy o wzmożoną uwagę i stosowne powitanie" Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:16, 27 Lip 2015    Temat postu:

senszen napisał:
Camilla i Zorina stały na niskich gałęziach drzew i rozpinały na drzewach zwoje białego muślinu.

Że co?! Shocked

senszen napisał:
Ewelina słysząc w głosie koleżanki lekkie przerażenie parsknęła śmiechem.
- Jak wam się podoba? – z dumą zaprezentowała sękaty pal z przybitym drogowskazem.
- „DESTINY”… - Mada uśmiechnęła się lekko. – Ewelina, przecież to miasto nie istnieje… Adam będzie jechał, jechał…

W końcu gdzieś dojedzie. Wink

senszen napisał:
- Aga, idzie ci świetnie. Potrzebujesz może pomocy? – ADA się zatroszczyła.
- Nie, nie trzeba – Aga radośnie wróciła do kopania. – Lubię takie zajęcia… kopanie, czasem machanie siekierką… czysta przyjemność.

Aga zaczyna mnie niepokoić, zwłaszcza jej entuzjazm przy wykonywaniu ciężkich prac fizycznych. Confused

senszen napisał:
- Myśli o zaręczynach i o wspaniałym występie Mady – niewinnie zauważyła Aga. – Będzie niepocieszony, jeżeli nie wysłucha Twojego śpiewu.
- Na pewno. – Mada poprawiła włosy i wymijająco spojrzała w lazurowe, przejrzyste niebo. – Tak samo jak niepocieszony będzie, że nie będzie miał swojego portretu. Swojego i Laury. – podkreśliła.

Ironia w najczystszej postaci. Smile

senszen napisał:
- Ale jeśli możecie… nie malujcie jednak Landona w tych krzakach. – trzeźwo zauważyła Mada. – To może wzbudzić podejrzenia.
- Co? – Wszystkie dziewczyny obróciły się gwałtownie i wpatrzyły w malowaną właśnie plątaninę różowych gałęzi i zielonych liści.
- Ale… w tej historii jest tak mało naszego maleństwa – poskarżyła się Domi.

Biedactwo … Laughing

senszen napisał:
- Naprawdę… nasza rozmowa zbacza na dziwne tematy. – ostrzegła wszystkich Mada.

Strasznie marudzę i jestem spięta jak agrafka. Neutral

senszen napisał:
Na żółtej drodze pojawił się biały królik i wesoło zastrzygł uszami. Stanął słupka - i z szerokim uśmiechem na pyszczku obleczonym futerkiem czekał aż na horyzoncie pojawiła się postać czarnego jeźdźca.

Adam nie wie, co go czeka. Very Happy

senszen napisał:
- Nie mam pojęcia – Aga rozejrzała się ciekawie. – Jak zawsze wysiadałam z tramwaju i wysiadłam w innym miejscu, niż powinnam.
- Wsiadłaś w innym mieście niż wysiadłaś… i nie wzbudziło to w Tobie niepokoju? – zdziwiła się Mada, przysiadając na ławce obok ADY. – Ja jestem lekko… To nie ma sensu.

Jak ktoś się uprze, to sens zawsze można znaleźć. Rolling Eyes

senszen napisał:
- A co jest złego w Warszawie? – obruszyła się ADA. – To piękne, historyczne miasto… bardzo ciekawe… Nigdzie indziej nie zobaczysz studentów Akademii Sztuk, rysujących w plenerze… chodzących ze sztalugami…

Lokalny patriotyzm jak się patrzy! Cool

senszen napisał:
- Tam – senszen wykonała dziwny gest ręką. – Moja wena już pojechała. – smutno zakończyła.
- Jak to… co? – zdziwiła się Aga.
- No… wena, pojechała sobie.
- Metrem? – słabo spytała ADA i zamrugała gęsto rzęsami.

Naprawdę niezłe. Very Happy

senszen napisał:
Miło się pisało te opowiadania. – senszen westchnęła. - Teraz... to już chyba koniec.

Słówko "chyba" daje nadzieję, że będzie inaczej. Wink

Senszen, ta opowieść to esencja surrealizmu, skojarzyła mi się z tym obrazem:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 17:52, 27 Lip 2015    Temat postu:

Piękny obraz Mada Very Happy Surrealizm zawsze mi się podobał Very Happy

Cytat:
Strasznie marudzę i jestem spięta jak agrafka.

ty po prostu nas pilnujesz Very Happy

Cytat:
Strasznie marudzę i jestem spięta jak agrafka.

jak to się zwykło mówić... nigdy nie mów nigdy Smile

Bardzo dziękuję za komentarz, na dodatek okraszony tak ciekawym obrazem Very Happy
Ewelina

Cytat:
na peronie pierwszym z pociągu wysiądzie powracająca wena Senszen. prosimy o wzmożoną uwagę i stosowne powitanie"

tak uwaga jest mile widziana,bo wena, niezauważona, może skorzystać z okazji i uciec w kierunku nieznanym Twisted Evil


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 17:55, 27 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:51, 27 Lip 2015    Temat postu:

senszen napisał:
Aga, ja wstawiam swoją część naszego nowego zakładu. Jedna strona A4, czcionka 11.

Hm...jakby Cię tu jeszcze podpuścić. Rolling Eyes
senszen napisał:

- Jeżdżę na karcie miejskiej… - ADA powróciła zaaferowana do szperania w torebce i nagle znieruchomiała. – Co ty tutaj robisz tak właściwie?
- Nie mam pojęcia – Aga rozejrzała się ciekawie. – Jak zawsze wysiadałam z tramwaju i wysiadłam w innym miejscu, niż powinnam.

Chyba powinnam być bardziej zaniepokojona.
senszen napisał:

- Wsiadłaś w innym mieście niż wysiadłaś… i nie wzbudziło to w Tobie niepokoju? – zdziwiła się Mada, przysiadając na ławce obok ADY. – Ja jestem lekko… To nie ma sensu.

Ty też nie wyglądasz na zaniepokojoną. Rolling Eyes
senszen napisał:
- Jakoś… mniej dziwne jest, kiedy nagle pojawiamy się w Virginia City. – zauważyła Ewelina.....

Mnie też. Laughing
senszen napisał:

- … i w żadnym innym mieście, na stacjach metra nie śpiewają „Early one morning” – tryumfalnie zakończyła ADA

Nieee Shocked
senszen napisał:
- No… wena, pojechała sobie.

Nieee!!!! Evil or Very Mad
senszen napisał:

- No… wena czasem się wybiera na spacery… ale wraca. – Aga zauważyła niepewnie.
- Same widzicie. – senszen rozejrzała się dookoła. – To był jej ostatni pomysł, na pożegnanie.
- Dość kiepski. – mruknęła Mada.

Absolutnie się zgadzam. Evil or Very Mad
senszen napisał:

- Szkoda. Miło się pisało te opowiadania. – senszen westchnęła. - Teraz... to już chyba koniec.

Absolutnie się nie zgadzam! Evil or Very Mad
Nie wiem jak Ty to robisz, ale czułam się jak we śnie. Very Happy Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:48, 28 Lip 2015    Temat postu:

Senszen, jeżeli tak mają wyglądać zakłady to proszę o jeszcze Very Happy

Cytat:
ADA przysiadła na twardej ławeczce przed zejściem do metra i zaczęła przeszukiwać swoją torebkę. Zdążyła już wyrzucić na kolana grzebień, breloczek do kluczy oraz same klucze jak i kilka paragonów. Każdy papierek oglądała dokładnie, jakby czegoś szukała.

Prawie się zgadza Laughing Często robię takie przeszukiwania, a i paragonów w torebce mam, co nie miara. Jedno tylko się nie zgadza - nie robię tego w miejscu publicznym Laughing Laughing Laughing
Cytat:
– Co ty tutaj robisz tak właściwie?
- Nie mam pojęcia – Aga rozejrzała się ciekawie. – Jak zawsze wysiadałam z tramwaju i wysiadłam w innym miejscu, niż powinnam.
- Wsiadłaś w innym mieście niż wysiadłaś… i nie wzbudziło to w Tobie niepokoju? – zdziwiła się Mada, przysiadając na ławce obok ADY. – Ja jestem lekko… To nie ma sensu.
- To… zaczynamy się zbierać – zauważyła nieśmiało ADA.

Aga, jestem zaniepokojona. Gdzie wysiądziesz następnym razem? Aż boję się pomyśleć Very Happy
Cytat:
- Warszawa… czemu akurat Warszawa? – Zorina rzuciła pytanie w przestrzeń. Camilla, która stała obok niewyraźnie wzruszyła ramionami.
- A co jest złego w Warszawie? – obruszyła się ADA. – To piękne, historyczne miasto… bardzo ciekawe…

Mogę tylko powtórzyć pytanie. Smile W gruncie rzeczy nie jest tu tak źle, jakby się wydawało. Co prawda jest za głośno, żyje się za szybko i zbyt nerwowo, i nieraz można dostać szału, ale i tak kocham to miasto. Smile
Cytat:
- … i w żadnym innym mieście, na stacjach metra nie śpiewają „Early one morning” – tryumfalnie zakończyła ADA
- A śpiewają? – chórem zakrzyknęły wszystkie.

No, dobra nie śpiewają Mad , ale inne piosenki śpiewają Very Happy
Cytat:
- Co? Kto pojechał? Gdzie Adaś?
- Gdzie nasze słoneczko? – wtrąciły się rozczarowane Domi i Bell.
- Tam – senszen wykonała dziwny gest ręką. – Moja wena już pojechała. – smutno zakończyła.

To niemożliwe. Senszen, zmiłuj się, jak mogłaś dać jej odjechać. Trzeba było ją przytrzymać z całych sił. Ale nie martw się, już my ją znajdziemy, a wtedy ciupasem odeślemy ją do Ciebie. O, ile się nie mylę teraz powinna być w Łodzi? Rolling Eyes Very Happy
Cytat:
- No… wena czasem się wybiera na spacery… ale wraca. – Aga zauważyła niepewnie.
- Same widzicie. – senszen rozejrzała się dookoła. – To był jej ostatni pomysł, na pożegnanie.
- Dość kiepski. – mruknęła Mada.
- Szkoda. Miło się pisało te opowiadania. – senszen westchnęła. - Teraz... to już chyba koniec.

Senszen, nie martw się. Są wakacje. Wena, też człowiek i musi odpocząć, ale wróci ... nie martw się ... wróci, bo inaczej ... Evil or Very Mad

Senszen przeuroczy fragment. Czytałam z uśmiechem na twarzy, a wena wróci ... weny już tak mają Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 15:40, 28 Lip 2015    Temat postu:

Cytat:
Co prawda jest za głośno, żyje się za szybko i zbyt nerwowo, i nieraz można dostać szału, ale i tak kocham to miasto.

Ja osobiście w Warszawie się trochę gubię... ale muszę przyznać, ze jest w tym mieście coś szczególnego Smile
ADA, dziękuje za jak zawsze przemiły komentarz Very Happy Wena jak to wena... wyrwała się i pojechała... Może ktoś ja znajdzie Smile
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin