www.bonanza.pl

AMG

Fajnie, że większe, ale jeszcze za małe. Więcej proszę Smile

zorina13

Tom Malbourn był pierwszą wielką miłością w życiu Diany.
Wysoki ,przystojny ,ciemnowłosy wyglądał jak amant z powieści.
Bardzo ją zawiódł -wszyscy mężczyzni których znała ją zawiedli lub skrzywdzili.
Dopiero Hoss Cartwrigt przywrócił jej wiarę w ludzi.
Toma Diana spotkała przypadkowo gdy pojechała odebrać Hossiego ze szkoły.
-Witaj Diano powiedział swoim niskim uwodzicielskim głosem.
Rozmawiało się im całkiem miło ale też obojętnie -jak rozmawiają starzy znajomi których nic nigdy nie łączyło.
-Jesteś szcześliwa z tym olbrzymem ? spytał nieoczekiwanie.
-Bardzo odparła.
Przyjrzał jej się uważnie.
Z jej słów biła wyjątkowa szczerośc - nie takiej odpowiedzi się spodziewał.

Pomógł jej wysiąść z powozu i wtedy zobaczyła Hossa.

-Nic się nie zmienił ,ciągle jest bardzo przystojny.
-To prawda stwierdziła Diana. Po śmierci żony dużo podróżował po świecie.
-Ach tak Hoss zmarkotniał.
-Co cię trapi ? spytała.
-Pewnie żałujesz że za niego nie wyszłaś. Ja nie jestem taki jak inni.
-Oczywiście że nie Diana obdarzyła go swym najpiękniejszym uśmiechem
Nie jesteś taki jak inni i dlatego właśnie cię kocham.

-Nataniel to prawda że uderzyłeś Sama Clemensa ?
-Tak proszę pana. I zrobił bym to jeszcze raz bo obraził moją matkę.
-W mojej szkole nie bedę tolerować takiego zachowania powiedział pan Clarkson wyciągając linikę.
Chłopiec ku jego zdziwieniu nawet nie drgnął tylko patrzył mu cały czas w oczy prosto i zdecydowanie.
Był bardzo wysoki jak swój wiek ,szczupły i giętki jak pantera.
-Siadaj na swoje miejsce powiedział po chwili.
-Dziękuje postoje odparł Nataniel z przesadną godnością.
Kilka osób zachichotało ale po chwili nastała cisza jak jak makiem zasiał.
-W tej szkole wykonujemy polecenia bez dyskusji.
-Ja nie dystkutowałem.
-Siadaj.
Usiadł ale cały czas wpatrywał się w nauczyciela tym samym wzrokiem -było to nie zniesienia dla Hugona Clarksona.
-To prawda że twoja matka była Indianką ?
-Nie ,nie była Indianką ale umiała myśleć jak Indianka.
Hugon prychnął.
-Czerwoni nie umieją myśleć.Dlatego właśnie.
-Tacy ludzie jak pan ich palą i mordują. Ze strachu bo nie macie ich ducha ,odwagi ani serca.

AMG

O, czuję, że będzie awantura w szkole, bo rodzinka raczej stanie po stronie Nataniela.

Ewelina

Nataniel dostosował się, poniósł karę, ale pozostał przy swoim zdaniu. Zorina, czy z premedytacją wprowadziłaś do jego klasy Sama Clemensa, czyli Marka Twaina? Czy to przypadek?. Fajny ten wątek z pierwszą miłością Diany, pokazała mu, że Hoss jest bardziej godny szacunku i uczucia niż on.
Dalej proszę...

zorina13

-Musisz iśc do szkoły powiedział Nataniel do Adama następnego dnia rano.
-Dlaczego ?
-Nauczyciel chce z tobą porozmawiać.

Dzieci bawiły się na przerwie i Hugon siedział sam w klasie i poprawiał sprawdziany.
Był to niski ,gruby mężczyzna o krzywych zębach i obleśnym uśmiechu.
-Zapraszam powiedział na widok Adama.
Adam usiadł.
Hugon opowiedział całe wczorajsze zdarzenie i zapanowała cisza.
-Takie zachowanie jest niedopuszczalne dodał chcąc wzmocnić efekt swoich słów.
-Zgadzam się z panem. Dlatego porozmawiam z Radą Szkoły by został pan zwolniony.
Hugon wytrzeszczył oczy a po chwili złośliwie się zaśmiał.
-Wiec to jednak prawda co słyszałem o panu i pańskiej rodzinie. Obrońcy czerwonych.
-Dopóki pan będzie tu nauczycielem moje dzieci nie bedą chodzić do szkoły. Nie pozwolę by ich uczył taki szowinista .
Ton jego głosu był spokojny i opanowany ale była w nim stalowa wytrwałośc która przeraziła Hugona.

-Co zrobisz jeśli nie uda ci się przekonać Rady Szkoły by go zwolnili ?
spytała Susan póżnym wieczorem tego samego dnia.
-Będziemy uczyć dzieci w domu. Nie mogłem postąpić inaczej rozumiesz to prawda ?
-Tak rzekła. Za to cię kocham.
Była ubrana tylko w ciepły aksmitny szlafroczek.
Rozsunął szlafrok-jej ciało nigdy nie było piękniejsze.
Miała jędrne piersi i delikatną mięką skórę.
Zbliżenia ciągle dawały obojgu taką samą przyjemność.
Zaniósł ją do łóżka.
Leżała ,wdychając jego zapach i głaskając włosy na jego klacie piersiowej.
Nigdy wcześniej nie było im ze sobą tak dobrze jak w tej właśnie chwili.
-Cieszę że powiedziałeś wtedy że mnie nie jednak nie puścisz.
-Za dużo kobiet które kochałem mnie zostawiło. Nie mogłem stracić kolejnej ,zwłaszcza że od razu wiedziałem że jesteś wyjątkowa.

Ewelina

Dobre. Te romantyczne opisy pięknych chwil... tak chyba sobie wyobrażamy Adama w pewnych momentach... oczywiście mówię o tym, jak zareagował na postawę nauczyciela Wink

AMG

Widzę, że ćwiczenie czyni mistrza Smile

Jeszcze kilka fanfików i będą naprawdę długie, szczegółowe opisy - scenerii i nie tylko Wink

Rika

Josefina

Pisz dalej

zorina13

Dyrektor szkoły Frank Nelson zdziwił się widząc czterech Cartwrigtów w swoim gabinecie.
Ponieważ Adam postanowił wypisać swoje dzieci ze szkoły Joe i Hoss postanowili że solidarnie wypiszą też swoje dzieci.
-Nasi przyjaciele zgadzają się z nami i wypiszą również swoje dzieci powiedział Ben. Jeśli nie zwolni pan Clarksona będzie miał pan poważne problem.
-Ben Cartwrigt jak zwykle uważa się za władcę całej ziemi odparł Frank ze złośliwą ironią.
-Nie ale chce mieć wpływ na to jak bedą wychowane moje wnuki i kto je będzie wychował.
-Hugon Clarkson jest bardzo dobrym nauczycielem.
-Uczy tylko tego co mu pasuje do światopoglądu.
Czterej mężczyżni siędzący w jego gabinecie byli całkiem od siebie różni ale razem stanowili jedną całość.
Musiał to wszystko rozważyć -Ben był szanowanym człowiekiem i dla wielu ludzi w Wirginia City stanowił autorytet.
Jeśli ludzie go posłuchają to wkrótce szkoła całkowicie opustoszeje.
Czy warto zadzierać z największym ranczerem w okolicy ?

-Jak to zwalniasz mnie ze strachu przed Cartwrigtami ?
-Muszę myśleć o tym co będzie dobre dla całej szkoły. Nie mogę ryzykować że ty zostaniesz i będziesz uczył w pustej klasie.
-Tchórz z ciebie ocenił Hugon Clarkson swojego wieloletniego znajomego.

Nataniel i Joe jechali kupić nowe krowy.
W przyszłym tygodniu chłopiec miał wrócić do szkoły do czego się zbytnio nie palił.
Choć na miejsce Hugona przyjęto podobno ładną ,młodą i miłą nauczycielkę.
-Uważaj na siebie powiedziała do niego Susan. Joe pilnuj go by mu się nic nie stało.
-Nataniel da sobie radę powiedział Adam. To raczej on będzie pilnował Joe.
Susan czasami drażnił ten protekcjonalny ton męża.
On jej z kolei zarzucał że jest nadopiekuńcza i ma zbyt rozwiniętą wyobraźnię.

Nic nie dawało chłopcu większego poczucia wolności niż jazda na koniu.
Uwielbiał wędrowne życie i spanie pod gołym niebem.

-Dokąd panowie wiązą te krowy ?
-Do Wirginia City. Mój ojciec ma tam ranczo -Ponderosę.
-Coś takiego ?Pan jest synem Benem Cartwrigta.Zapraszam na kolację.
Moja żona będzie niepocieszona jeśli się panowie nie zjawią.
Było coś w tym człowieku co wzbudziło niepokój w Natanielu.
Przypominał mu węża -i to mimo tych układnych manier.
-To moja żona Jessika.
Była to śliczna ,młoda kobieta o kasztanowych włosach i zielonych oczach.
Ubrana w zieloną ,jedwabną sukienkę które podkreśla kolor jej oczu i uwydatniała zgrabną figurę.
Joe pocałował ją w rękę.
-Wielka to przyjemnośc gościć w domu w którym jest tak piękna gospodyni.
Zarumieniła się jak pesjonarka i zachichotała nerwowo.
-Ale z pana komplemeciarz.

Josef Cartwrigt obudził się a głowa pulsowała mu z bólu.

AMG

Dobrze idzie... Dalej!

Ewelina

Jak dla mnie to trochę krótki ten fragment... wolę dłuższe i wiecej opisów. Co nie znaczy, że nie podoba mi się to, co napisałaś. Jest fajne, tylko dawkujesz, niczym aptekarz...Czekam na dalszy ciąg ... niecierpliwie... Tylko mi nie pisz, że tę cechę, czyli cierpliwość, należy ćwiczyć, wyrabiać itp... Czekam i już Smile

zorina13

-Gdzie masz pieniądze ?głos Jessiki był zimny i twardy jak marmur.
Człowiek który przedstawił się jako Tom Miller ,mąż Jessiki był mężczyzną średniego wzrostu o rudawych ,lekko kręconych włosach.
Gdyby Nataniela prosić o scharakteryzowanie powiedziałaby że ten człowiek ma oczy jak obrane cebulę i uśmiech jadowitej żmiji.
Domek w którym się znajdowali był mały i schludny ale w żadnym wypadku nie można by go nazwać przytulnym.
Na ścianach wisiały jakieś tantetne ozdoby.
Joe zaczął powoli rozumieć swoją sytuację.
Przeklinał w duchu swoją nawinośc.
Znowu zwiodła go ładniutka buzia.
-Jakie pieniądze postanowił grać na zwłokę.
-Nie udawaj głupka rzekł Tom Miller. Bo inaczej zabije szczeniaka.
-Są ukryte pod siedzeniem mojego konia.
Tom poszedł sprawdzić a Jessika udawała że nie widzi tego niemego wyrzutu w tych ślicznych ,brozowych oczach.
-Nie ma tam żadnych pieniędzy.Myślisz że można ze mną tak pogrywać ?
-Och Tom uspokój się Jesika dotknęła jego ramienia.
Nie słuchał jej ,był cały wściekły ze złości ,czerwony na twarzy.
-Naprawdę nie wiem.
-Kłamiesz.
-Wujek Joe nigdy nie kłamię powiedział Nataniel.
-Ty schowałeś je w inne miejsce tak ?Zabije jeśli nie powiesz.
-Nie powiem panu nigdy odparł Nataniel.
Tom wyciągnął pistolet.
-To przecież jeszcze dziecko.Proszę nie zabijaj go.
Schował pistolet a potem ją mocno uderzył.
Przewróciła się i upadła na podłogę.
Tego już było za wiele dla Josefa Cartwrigta.
Nie mógł patrzeć by poniżano w jego obecności kobietę.
Podszedł do Toma i walnął go w gębę.
Bili się i szarpali przez dłuszą chwilę.
Nagle padł strzał i Joe ze zdumieniem zobaczył że Miler osuwa się martwy na ziemię.
-Musiałem go zabić wujku powiedział Nataniel.
-Poradził by sobie z nim sam bez twojej pomocy powiedział Joe lekko urażony.
Jessika podbiegła do martwego Toma i długo płakała.

-Jeśli będziecie kiedyś w tej okolicy to zawsze możecie wpaśc na kolację.
-Dziękuje ale chyba go nie skorzystamy stwierdził Joe.
Nie patrzyła na Nataniela chłopiec ją lekko przerażał.
Uśmiechnęła się słodko do Joe i pocałowała w usta.

-A teraz powiedz mi gdzie schowałeś pieniądze ?
-Włożyłem je do moich butów.
-Masz łep Joe gwizdnął z uznaniem. Chyba naprawdę jesteś synem mojego brata.
Jechali w półmroku i słodkiej ciszy.
-Nataniel nie powiesz cioci Alex o tym że kobieta mnie pocałowała ?
-Jaka kobieta ? Ja nic nie wiem odparł chłopiec.

Ewelina

Bardzo fajne... i zaraz widać, że to z pewnością syn Adama, zaradny, sprytny, zdecydowany... czekam na dalszy ciąg,... jego przygód Smile

AMG

Mądre dziecko... A Jessikę do więzienia, tak wolno ją puszczają?