Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tylko ty
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:57, 05 Gru 2015    Temat postu:

Biedny pan Hamilton. Musi leżeć z unieruchomioną nogą. Cóż, wypadki się zdarzają. Will ma smutne wspomnienia a dziewczyna dobiła go mówiąc, że ... kocha go jak ... btata. Podejrzewam, że Willowi nie o takie uczucie chodziło Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:52, 07 Gru 2015    Temat postu: Tylko ty

Will przestał się naglę pokazywać i Scarlett zdała sobie sprawę ,że za nim tęskni.
Brakowało jego wesołych anegdot ,z których śmiała się do rozpuku ,bo nigdy nie była pewna ile w jego opowieściach jest prawdy ,a ile zmyślania.
Jego uśmiechu ,który przywracał właściwą proporcję wszystkim jej problemom ,niewinnych ,przyjacielskich sprzeczek. Nie chciała się przyznać sama przed sobą ,że z każdym dniem jego widok był coraz potrzebniejszym a głos milszym.
Popadła w stan jakiegoś dziwnego odrętwienia ,nie cieszyły ją książki ani wizyty koleżanek.
Chciała by Will się pojawił ,a równocześnie zaczęła się zastanawiać ,czy czymś go przypadkiem nie uraziła.
Później się dowiedziała od Joe ,że Will pojechał załatwić jakieś sprawy w San Francisco ,nie było jednak pewne czy zamierza wrócić do Ponderosy.
Pewnego dnia dziewczyna usłyszała pukanie do drzwi i poszła otworzyć.
Zobaczyła Hossa Cartwright i wpuściła do środka.
Hoss był olbrzymem o łagodnej ,sympatycznej twarzy ,przypominającej jej rumiane jabłuszko. W jego błękitnych oczach był dobry ,ciepły uśmiech i wszyscy go kochali.
-Witaj Hoss -rzekła dziewczyna z uśmiechem.
-Tata kazał się spytać ,czy ty i twój ojciec niczego nie potrzebujecie -wyjaśnił Hoss powód swej wizyty.
-Dziękuje ,wszystko u nas w porządku -odparła Scarlett ,obdarzając Hossa miłym uśmiechem. Hoss czy Will już wrócił ?
-Tak wrócił wczoraj.
Scarlett poznała ,po twarzy i tonie Hossa ,że coś jest nie tak i serce zalało jej się dziwnym niepokojem.
-Czy coś się stało -spytała ,nie poznając własnego głosu.
-Spadł z konia ,a doktor Martin powiedział ,że jego stan jest ciężki -wyznał w końcu Hoss. Nie wiadomo kiedy odzyska przytomność.
Hoss zamienił jeszcze kilka słówek ze Scarlett i udał się do wyjścia.
Po jego wyjściu dziewczyna usiadła na fotelu i ukryła twarz w dłoniach.
Poczuła się tak ,jakby bielmo spadło z jej oczu i pojawiło się źródło prawdy i światła ,które niemal ją oślepiło.
Teraz przypomniała sobie jak poznała Willa na tym przyjęciu ,który wyglądał wtedy jak piękny ,pyszny ,młody pogański bóg.
I teraz zrozumiała ,że budził w niej ciepło i tkliwość ,otworzył jej serce na coś zupełnie nowego i pokochała go całą duszą.
Leżał nieprzytomny, a ona nie mogła nawet być przy jego łóżku ,bo nie była ani jego siostrą ,ani żoną ,ani narzeczoną.


Will otworzył oczy i zobaczył ,że cała rodzina stoi przy jego łóżku.
Czuł pulsujący ból głowy.
-Co się stało ,że stoicie nade mną z tymi grobowymi minami ?
-Byliśmy w strachu ,że już się nie obudzisz -wyznał Ben.
-Naprawdę martwiliście się o takiego drania jak ja ?
-Bez przesady ,całkiem niezły z ciebie Cartwright -rzekł Hoss z uśmiechem.
-Byłem wręcz zazdrosny ,że tyle panien z sąsiedztwa się o ciebie martwi – Joe zrobił śmieszną minę. Chyba przestałem być najbardziej atrakcyjnym i pożądanym kawalerem w okolicy.
-A Scarlett się najbardziej o ciebie martwiła -dorzucił Adam znaczącym tonem. Pojadę do niej i ją uspokoję ,że wszystko już z tobą w porządku.

Ben kazał synom wyjść z pokoju i po chwili Will został sam.
Przed oczami stanęła mu cudna jak kwiat postać dziewczyny o tych bursztynowych oczach.
Dała mu wyraźnie do zrozumienia ,że traktuję go jak brata i jej zmartwienie wynikało pewnie z tego powodu.
Chciałabym jednak myśleć ,że ona czuję do niego coś więcej ,że zachwyca się jego oczami i sylwetką ,a jej ręce ,oplatają mu szyję.
Gdyby jednak była taka jak tamte kobiety ,które wcześniej znał ,równie łatwa i plugawa jak one nie kochał by jej tak bardzo.
Wiedział ,że dlatego właśnie wrócił z powrotem z San Francisco do Ponderosy ,bo nie mógł o niej zapomnieć i żyć z dala od jej widoku.
Nie usłyszeć nigdy jej łagodnego ,słodkiego głosu było najgorszą torturą dla niego ,mimo ,że czuł ogromny ból ,będąc prawie pewnym ,że nigdy jego miłości ona nie odwzajemni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:01, 07 Gru 2015    Temat postu: Tylko ty

Scarlett po powrocie z tej przejażdżki ,nie mogła sobie miejsca znaleźć w domu .
Myślała o słowach Willa ,o jego gorących jak węgiel pocałunkach. A przecież gdy rano zaproponowała tą przejażdżkę ,miała wrażenie ,że zgodził się tylko z grzeczności i wcale nie miał ochoty z nią jechać.
Po tym jak doszedł do siebie po tym upadku z konia ,traktował ją jak zwykle przyjacielsko ,nawet zbyt przyjacielsko.
Mimo woli dotknęła swych ust i przypomniała sobie te motyle tańczące w brzuchu ,gdy jego wargi spoczęły na jej wargach.
Był pierwszym mężczyzną ,który ją pocałował ,czy też którego ona pocałowała ,otworzył przed nią wrota ,które do tej pory były dla niej zamknięte.
Usłyszała pukanie do drzwi i poszła otworzyć.
Nie zdziwiła się ,gdy zobaczyła Willa ,ogarnęła ją za to fala ciepła i radości ,która zalała całe jej serce .
Wpuściła go do środka.
-Przepraszam -rzekł patrząc jej prosto w oczy -chyba jestem szalony ,albo coś mi się śniło. Że cię pocałowałem i wyznałem miłość ,a ty tą miłość odwzajemniasz.
-Kocham cię Will -odparła dziewczyna z typową dla siebie prostotą.
Objął ją łagodnie i pocałował.
Jego ponure cierpienie dobiegło końca ,bo przyszła do niego wiosna.
Wiosenka miała postać dziewczyny ,duszy i kwiatu i wiedział ,że nigdy jej już nie wypuści ze swych ramion.
Była jego obłokiem ,westalką ,złotym niebem. Bez względu na to co miała przynieść przyszłość ,nic ani nikt nie mogło ich już rozdzielić.

Will po wyjściu od Scarlett wrócił do Ponderosy.
Wziął swojego konia i udał się na miejsce ,skąd rozciągał się ten przepyszny widok na całą okolicę.
Ta ziemia należała do Bena i jego synów ,władców Camelotu ,gdzie Ben był królem Arturem a synowie jego rycerzami.
W ostatnich tygodniach wiele się zmieniło ,bo poczuł się naglę jednym z nich ,częścią tej wspaniałej rodziny ,a nie nieznajomym ,który trafia na przyjęcie ,na które nie był w ogóle zapraszany.
Już nie musiał się włóczyć po świecie ,udając ,że jest czcicielem Boga Tułaczy ,który sam wybrał takie życie i zakładać maskę autsajdera.
Ta maska pozwalała mu ukryć blizny z przeszłości ,by nie ludzie nie dostrzegli ,że jest wrażliwy i zagubiony.
Przy Scarlett nie musiał już zakładać tej maski ,bo ona zobaczyła i pokochała go takim jakim był naprawdę.

Ktoś naglę podjechał w jego stronę ,zobaczył małego Joe na jego charakterystycznym ,łaciatym rumaku.
-Will muszę wiedzieć ,tacie bardzo na tym zależy. Wyjeżdżasz ,wracasz ,ale może podjąłeś już ostateczną decyzję ? Zostajesz tutaj ?
-Tak zostaję tutaj -odparł Will z przekonaniem. Tu jest mój dom. Po za tym dzisiaj wydarzyło się coś wyjątkowego. Nawet gdyby dali mi bogactwo i władzę nad całym światem ,nie był by tak szczęśliwy jak dzisiaj.
-Czy chodzi o Scarlett -domyślił się Joe.
-Tak. Ona jest moim przeznaczeniem.
-Wy już tak na dobre razem ?
-Na dobre i na złe -odparł Will uśmiechając się swym ciepłym ,delikatnym uśmiechem.

Koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:29, 07 Gru 2015    Temat postu:

Wypadek Willa mógł się źle skończyć, ale na szczęście dobrze się skończyło.
I Scarlett też zrozumiała, że szczerze kocha Willa.
Fajnie i niech im się układa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:45, 07 Gru 2015    Temat postu:

Will miał pecha z upadkiem, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Wyjaśnili sobie wszystko, wyznali uczucie i ... mam nadzieje, że będą żyli długo i szczęśliwie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin