Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zaginiony ojciec
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:52, 06 Gru 2014    Temat postu: Zaginiony ojciec

Victoria była najpiękniejszą panną młodą. Była w tradycyjnej ,białej sukience a na szyi miała perły ,prezent od babci.
Mel Spencer prowadził córkę do ołtarza z kwaśną miną.
Córka w ogóle nie chciała słuchać ,że taki zięć o niejasnej i zagmatwanej przeszłości zaszkodzi mu w karierze politycznej.
Ten związek był absurdalnym nieporozumieniem ,jego zdaniem ,żywił jednak nadzieję ,że Will przestraszy się i ucieknie sprzed ołtarza.
Nadzieja okazała się płonna.
Will czekał na nią ,ubrany w ciemny garnitur ,białą plisowaną koszulę ze srebrnymi guzikami i ciemne spodnie.
Spojrzał z zachwytem ,na te cudowne zjawisko w bieli.
-Drodzy moi -zaczął pastor -zebraliśmy się tutaj by połączyć świętym węzłem małżeńskim ,tych dwoje ludzi.
Czy ty Wiktoria Spencer ,bierzesz sobie tego mężczyznę za męża i ślubujesz mu miłość ,wierność i uczciwość małżeńską i że będziesz z nim w zdrowiu i chorobie ,na dobre i na złe ,dopóki śmierć was nie rozłączy ?
-Tak -rzekła Victoria ze spokojną pewnością.
-Czy ty Will Cartwright bierzesz tę kobietę i ślubujesz jej wierność ,miłość i uczciwość małżeńską i że będziesz z nią w zdrowiu i chorobie ,dopóki śmierć was nie rozłączy ?
-Tak -odpowiedział Will ,patrząc z miłością na Victorię.
-Co Bóg złączy ,człowiek niech nie rozłącza. Ogłaszam wam mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.
Will wziął twarz Victorii w swoją i delikatnie pocałował jej usta.

Przyjęcie weselne w Ponderosie było pełne muzyki ,śmiechu ,tańca i dobrego jedzenia.
Na stole był czekoladowy tort ,lody i pieczony indyk. Wielu mężczyzn stało ,koło tej wielkiej beczki z ponczem.
Blanka Andrew z lekką zazdrością patrzyła na przyjaciółkę ,która wirowała w ramionach świeżo poślubionego męża.
Czuła ,że ją samą w życiu nie spotka nic dobrego ,że miłość jest pisana ,komuś innemu ,niż jej.
Zaprzyjaźniły się z Victorią w czasie pobytu w szkole ,tyle ,że za edukację Blanki płacił wujek ,stary ,bezdzietny kawaler ,który teraz domagał się by spłaciła te pieniądze ,które wydał na jej edukację.
Nigdy zresztą z wujaszkiem ,chłodnym i zachowującym rezerwę nie umiała się dogadać.
Blanka miała interesującą ,trójkątną twarz ,ciemne ,lekko skośne brwi i duże czarne oczy oraz szerokie czerwone usta.
Była w prostej ,białej sukience ,uszytej z muślinu ,bez żadnych koronek i ozdób.
-Zatańczymy -usłyszała głęboki ,powalający ,męski głos.
Wysoki brunet o oliwkowej cerze ,ubrany w czarną koszulę i spodnie ,uśmiechnął się zagadkowo ,patrząc na nią.
Powiedzieć ,że był ładny czy przystojny ,było by sztampą i banałem ,prawie każdy może być przystojny.
A ten mężczyzna miał w sobie chłodny niepokój i oczy jak słodkie ciemnozielony migdały.
-Z przyjemnością -odparła zdecydowanie Blanka ,pozwalając by Adam Cartwright ujął ją za rękę i zaprowadził na parkiet.


Anita wyszła podziwiać srebrny księżyc na niebie i usiadła obok krzaczka róż. Joe znalazł się nagle obok niej ,objął i delikatnie pocałował.
Po chwili usłyszeli za sobą zdławiony krzyk.
Joe wstał z ławki ,odwrócił się i zobaczył Reginę Miler.
-Ty załgany kundlu -rzekła Regina i z całej siły ,wymierzyła mu siarczysty policzek.
Odwróciła się na piecie i wpadła prosto na Hossa.
-Co się stało -spytał Hoss z typową dla siebie prostodusznością.
-Twój brat to nic nie warty drań -rzekła Regina ze wzburzeniem. Mówił ,że mnie kocha ,że chce się ze mną ożenić a widziałam jak całował się z tą Anitą.
Hoss podszedł do Joe i bez słowa walnął go tak mocno ,że po chwili braciszek leżał na ziemi i jęczał z bólu.
Hoss zaś postanowił ,poszukać Reginy ,którą znalazł płaczącą pod jakimś drzewem.
Regina była mała i drobna ,o przeciętnej urodzie ,ale miała tak miły uśmiech ,że gdy się uśmiechała ,jej twarz robiła się prawię piękna.
Nie była specjalnie zakochana w Joe ,płakała bardziej nad śmiercią swych marzeń.
Które były głupie i banalne ,chciała wyjść za maż ,mieć męża i dzieci ,a tymczasem słodkie słówka i pocałunki Joe okazały się nic nie wartymi bajkami.

Hoss objął ją mocno i nie widziała ,kiedy położyła głowę na jego szerokiej piersi.

Spojrzała w te łagodne ,dobre ,ładne ,niebieskie ,oczy i poczuła się nieco pokrzepiona. Czasem miała wrażenie ,że wszyscy ludzie ,których poznała w życiu byli jej całkowicie obcy ,po za jednym Hossem.
-Jesteś dla mnie taki dobry -rzekła ,gdy już uspokoiła ,zupełnie innym tonem.Kocham cię ,tak jak byś był moim bratem lub kuzynem.
Zdziwiła się ,bo wyraz jego twarzy raptownie się zmienił,tak jakby tym ostatnim zdaniem ,sprawiła mu mimowolnie przykrość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:55, 06 Gru 2014    Temat postu:

Joe jak zwykle lubi całować dziewczyny.
Cios Hossa powinien podziałać na niego jak zimny prysznic.
Regina chyba jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że kocha Hossa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:49, 06 Gru 2014    Temat postu:

Zorino bardzo ładnie opisałaś ceremonię ślubną. Mam nadzieję, że Blanka znajdzie szczęście w ramionach Adama. Joe, jak zwykle nie mógł powstrzymać się przed okazywaniem uczuć i poniósł karę i to dwa razy. Cios Hossa musiał bardzo boleć, zwłaszcza, że wszystko wskazuje na to, że dobroduszny olbrzym zakochał się w Reginie. Szkoda, że Regina traktuje go po przyjacielsku. Widać, że Hossa wyznanie dziewczyny zabolało. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:11, 06 Gru 2014    Temat postu:

Mel Spencer nie pała sympatią do zięcia i zdaje się nie zauważać, że jego córka jest zakochana i szczęśliwa. Confused
W tym fragmencie zarysowały się wątki trzech par: Adama i Blanki, Joe i Anity oraz Hossa i Reginy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:27, 06 Gru 2014    Temat postu:

Ciekawe co musi się wydarzyć żeby teść przekonał się do Willa? Trochę szkoda mi Hossa, jak zwykle okazuje się być dobrym kumplem, kuzynem, bratem ale nie mężczyzną dla kobiety. Ślub pięknie opisany.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:23, 07 Gru 2014    Temat postu:

Romantyczny opis ślubu wszystko przesłonił. Suknia musiała być piękna. No i relacje trzech par ... jak to się dalej między nimi potoczy ... czy pan Spencer przekona się do zięcia? Sporo pytań jeszcze zostało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:03, 07 Gru 2014    Temat postu:

Mnie się wydaje, że musi wydarzyć się coś co wstrząśnie Melem by przekonać się do Willa...tak gdybam sobie....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:41, 09 Gru 2014    Temat postu: Zaginiony ojciec

Po ślubie Will i Victoria zamieszkali w domu jej ojca. Victoria nie chciała mieszkać z Ponderosie z tyloma mężczyznami ,a Will uważał ,że powinni się wyprowadzić na swoje.
Na razie jednak miał zbyt mało pieniędzy by kupić własny dom ,choć Ben oferował ,że mu pożyczy ,Will jednak odmówił.
Stosunki między Willem a Melem nie układały się najlepiej ,panowie od pierwszego spotkania poczuli do siebie niechęć.
Mel chciał zetrzeć z twarzy zięcia ,ten głupawy uśmieszek i ilekroć trafiała się okazja ,pozwalał sobie na różne złośliwe uwagi i aluzję.
Will zaś ze względu na Victorię ,starał się panować nad sobą,choć z trudem wytrzymał z nim przy jednym stole ,bo w gruncie rzeczy uważał teścia za pompatycznego głupca i starego durnia.
Mel tego dnia opowiadał przy obiedzie o młodym Meksykaninie ,który miał zostać skazany za udział w strzelaninie.
-Szkoda mi go -rzekł Will. Znam Paco i wiem ,że to w gruncie rzeczy dobry człowiek.
-Współczucie -Mel uśmiechnął się złośliwie. Jakie to do ciebie podobne. Ale to domena słabych. Takie wyrzutków i kryminalistów ,trzeba powycinać.
-Paco nie jest żadnym wyrzutkiem -odparł Will a jego twarz poczerwieniała. Znalazł się tam zupełnie przypadkiem.
-O tak -Mel ironicznie uniósł brwi. I przypadkiem jego broń wypaliła i zabiła Gordona Snaita. Ale cóż to ty jesteś ekspertem jeśli chodzi o takich wyrzutków ,jesteś jednym z nim.
W oku Willa pojawił się groźny błysk i przez chwilę wyglądał tak jakby chciał Mela uderzyć.
-Tata wcale nie chciał cię obrazić -rzekła Victoria pojednawczo.
-Nie ,córko ,właśnie to miałam na myśli -odpowiedział Mel.
-Tato jak możesz -Victoria spojrzała na ojca z wyrzutem.
-No cóż -rzekł Will po chwili ,gdy się opanował -robiłem w życiu wiele rzeczy ,z których nie jestem dumny ,ale wszystko się zmieniło ,gdy poznałem Victorię. Granica między dobrem a złem bywa płynna i każdy może stać się wyrzutkiem. Ale dobrze wiedzieć ,że są tacy ludzie jak mój teść ,nieskazitelne ideały ,którzy nigdy ,żadnych błędów nie popełniają ,pełni cnót ,którzy łatwo wydają wyroki.
Mel nie wiedział co odpowiedzieć i nastała niezręczna cisza.
Po obiedzie Mel wstał od stołu i powiedział ,że idzie się na jakieś spotkanie. Will i Victoria udali się do pokoju.
Młoda kobieta ,długo wpatrywała się w płonący na kominku ogień.
-Przykro mi Will -rzekła w końcu a w jej głosie był smutek. Rozmawiałam z nim już o tym wiele razy ale nie chce mnie słuchać.
-Nie ożeniłem się z nim ,tylko z tobą -odparł mężczyzna ,uśmiechając się do niej.
Kochała jego uśmiech ,jego ćwierć uśmiechu ,pół uśmiechu.
Wstała z fotela ,stanął przy niej ,objął i przytulił.
Trzymał ją w ramionach ,tak ostrożnie jakby się bał ,że jest kruchą laleczką z porcelany i zaraz się rozleci na kawałki.
Spojrzała na niego a on bez słów ,zrozumiał o co chodzi ,w jej oczach była tak szczera miłość ,że nie mógł nie zrozumieć ,tego wołania.
Pocałował ją w usta ,bardzo delikatnie i czule. Odpowiedziała gorąco ,całą sobą ,językiem ,dłońmi.
Delikatne pocałunki z każdą chwilą robiły się coraz bardziej namiętne i pełne pasji.
W końcu pozbyli się swych ubrań i zaniósł ją do małżeńskiego łózka.
Szczęście nie było już odległym marzeniem ,wydawało się znaleźli wspólną drogę do gwiazd.

Kilka dni później ,gdy Will wrócił do domu zastał Victorię płaczącą.
-Kochanie co się stało -spytał ,podchodząc do niej.
-Byłam u doktora Martina i nie jestem w ciąży -rzekła Victoria ,nie przestając szlochać.
-Nie martw się ,jeszcze mamy czas -powiedział spokojnym tonem.
-Ty nic nie rozumiesz -Victoria spojrzała na niego prawie ze złością. Powiedział ,że jestem bezpłodna ,dlatego ,że znalazł u mnie guzek ,który trzeba wyciąć. Rozumiesz co to znaczy ?
Gwałtownie zbladł ,po czym udał się do stajni i wsiadł na konia.
Mijały godziny a nie wracał.
Nerwowo stąpała ,tam i z powrotem.
Usłyszała pukanie do drzwi i pobiegła do drzwi ale zobaczyła ,że to ojciec.
-Co się stało ,czemu jesteś taka wzburzona -spytał Mel ,patrząc z niepokojem na córkę.
-Will gdzieś pojechał ,nie wiem gdzie -wyjaśniła Victoria.
-Pokłóciliście się -spytał Mel. Tak do tego typka podobne ,pojawiają się trudności i ucieka.
W chwili gdy wypowiedział te słowa , Will stanął w drzwiach ,tuż za nim.
Nie zwrócił jednak uwagi na słowa teścia ,podszedł prosto do Victorii ,objął ją i obsypał pocałunkami.
-Gdzie byłeś -spytała ,wyrywając się z jego ramion.
-Jeździłem ,po okolicy ,musiałem zebrać myśli -wytłumaczył. Musisz iść na tę operację ,nie mogę cię stracić.
-Myślałam -kobieta znowu wybuchnęła płaczem -że pojechałeś do Meksyku.
-Najdroższa ,naprawdę ,sądziłaś ,że mógłbym cię zostawić -spytał ,patrząc na nią z czułością.
-Może mi ktoś wytłumaczyć o chodzi -spytał zirytowany Mel. Jaka operacja ?
Victoria dopiero teraz spojrzała na ojca i zaczęła mówić.
Gdy skończyła ,zobaczyła ,że ojciec jest wyraźnie poruszony.
-Połóż się i odpocznij -rzekł do córki.
-Tak ,twój tata ma rację -poparł go Will.
Victoria udała się do łóżka a jej ojciec wyjął sobie brandy z szuflady.
Nalał i spojrzał na zięcia ,tak jakby widział go po raz pierwszy w życiu.
-Naprawdę kochasz Victorię -rzekł tonem jakiego ,nigdy wcześniej nie używał. Chyba myliłem się co do ciebie... Przepraszam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 15:05, 09 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:31, 09 Gru 2014    Temat postu:

Na reszcie obudził się w Melu człowiek. Oby już na zawsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:25, 09 Gru 2014    Temat postu:

No i pogodzili się. Na razie. Oby ten stan trwał jak najdłużej. Victoria teraz powinna mieć spokój w domu, unikać stresu, zdenerwowania itd ... Mam nadzieję, że operacja się powiedzie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:11, 09 Gru 2014    Temat postu:

Bardzo podobała mi się rozmowa Willa i Mela przy obiedzie. Will świetnie sobie poradził. Nie podobała mi się natomiast reakcja Willa na wiadomość o chorobie Victorii, gdy wyszedł zaraz po tym, jak mu wyznała prawdę. Rozumiem motywy jego postępowania, ale nie wyglądało to najlepiej. Naraził żonę na ogromny stres po to, żeby samemu poczuć się lepiej. Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:27, 09 Gru 2014    Temat postu:

Doszło do zawieszenia broni pomiędzy Melem a Willem - ciekawe na jak długo Confused Will nie powinien tak nerwowo reagować na wieść o chorobie żony. Victoria w pierwszej chwili mogła to źle odebrać. Mówi mężowi o chorobie, a ten ucieka z domu. Tu Will nie popisał się. Dobrze choć, że po powrocie, jakoś się wytłumaczył Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:30, 09 Gru 2014    Temat postu:

Bardzo ładny fragment. Obiad z teściem nie był żadną niespodzianką. Szkoda, że dopiero choroba Victorii ich pogodzi....ma nadzieję, że nie śmiertelna choroba ...Will faktycznie powinien zostać z żoną zostać w chwili takiej wiadomości, ale faceci słabsi są od kobiet, wiadomo nie od dziś....no może poza Adamem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:45, 10 Gru 2014    Temat postu: Zaginiony ojciec

Victoria siedziała w bryczce ,zastanawiając się co mąż chciał jej pokazać tego dnia.
Było słonecznie ,na drzewach zaś pełno było śniegu. Niektóre z tych drzew były starsze od niej ale wrosły ,korzeniami w tą ziemię. Były milczącym świadkiem wielu dramatów ,radości i uniesień ,skradzionych ukradkiem pocałunków i zawiedzionych nadziei.
Widok rozciągający się na Ponderosę zapierał dech w piersiach. Chyba ,bogowie i królowi mogli tego pozazdrościć Cartwrigtów ,tych widoków ,czystego powietrza ,które nigdzie indziej nie było ,rozległego obszaru a przede wszystkim tej rodzinnej wspólnoty.
-Ten mały kawałek ziemi graniczący z jeziorem jest nasz -powiedział Will ,przerywając w końcu milczenie. Wczoraj uzgodniłem to z wujkiem Benem. Pomogą mi wybudować dom ,gdzie będziemy mogli zamieszkać sami.
-Willy to cudownie -wykrzyknęła radośnie Victoria. Masz wspaniałą rodzinę.
-To prawda -zgodził się mężczyzna. Cieszę ,że się cieszysz ,bo to mój gwiazdkowy prezent dla ciebie.
-Ale ja nie mam dla ciebie żadnego prezentu -kobieta posmutniała.
-To ,że wyzdrowiałaś ,to najpiękniejszy prezent jaki mogłem dostać -odparł szczerym i poważnym tonem. Zresztą dałaś mi wszystko ,co kobieta może dać mężczyźnie ,swoje serce ,ciało i dusze. Nie ma na świecie większego skarbu ,piękniejszego prezentu niż twoja miłość.
Objął ją delikatnie i pocałował. Teraz gdy najgorsze było za nimi ,pozostała nadzieja ,że będą od tej pory żyli długo i szczęśliwie.
Już nie musiał gonić za wiatrem ,nieuchwytnymi marzeniami ,grą cieni ,która była zwykłym złudzeniem. Wreszcie znalazł swoje miejsce i z kobietą swojego życia , chciał stworzyć taki dom,jak Ponderosa.

W tym domu Bena ,znalazło się też miejsce dla niego Willa Cartwrigta ,wiecznego tułacza i poszukiwacza przygód.
Tamto jednak życie było już dla Willa zamkniętym rozdziałem ,do którego miał nigdy nie wrócić.
Relacja teścia z zięciem też się poprawiła. Co prawda nie umieli się zaprzyjaźnić ,ale przestali sobie dogryzać.

Regina usłyszała pukanie do drzwi ,poszła otworzyć i zobaczyła Joe.
-Możemy porozmawiać -spytał ze skruszoną miną a jego orzechowe ,słodkie oczy spaniela ,wyglądały niewinnie i anielsko.
Regina skinęła głową i wpuściła go do środka.
Dom w którym mieszkała Regina z rodzicami i młodszą siostrą ,był nieduży ,ale czysty ,jasny ,pogodny i słoneczny. Zawsze pachniało tu świeżym ciastem i znakomitą kawą.
-Chciałem ci powiedzieć -zaczął Joe ,ubrany jak zwykle w swoją zieloną kurteczkę -że ja cię wcale nie okłamałem. Gdy mówiłem ,że cię kocham ,naprawdę tak myślałem. Nie chciałem cię skrzywdzić ,przepraszam.
Usiadł przy stole w kuchni ,a Regina obok niego. Była w domowej ,brązowej sukience z koronkowym kołnierzem.
-Joe -odparła po chwili milczenia a w jej tonie zabrzmiała ostra nuta -ale z ciebie dziecko. Myślisz ,że jednym ,przepraszam ,załatwisz całą sprawę ?
-Wiem ,że nie -odparł patrząc jej prosto w oczy -ale chciałabym ,byś spróbowała mi wybaczyć i byśmy mogli zostać przyjaciółmi.
-Zastanowię się nad tym -odpowiedziała dziewczyna nieco już łagodniejszym tonem.
Odprowadziła go do drzwi.
-Joe -spytała nagle dziewczyna - czy Hoss się na mnie obraził. Już tak długo mnie nie odwiedza.
-Harriet Bukiet zajmuję mu dużo czasu -wyjaśnił Joe.
-To wasza nowa sąsiadka ?
-Tak ,wygląda jak rzymski cesarz ,jest duża i groźna -rzekł Joe ,otrzepując się na samo wspomnienie.
Nie chciał mieć takiej bratowej ,bo szczerze mówiąc Harriet budziła w nim lęk.
Joe pożegnał się z Reginą ,która zamknęła za nim drzwi i udała się z powrotem do kuchni.
Nie wiedziała ,czemu ta ostatnia informacja ją nieco zirytowała ,choć powinna się cieszyć ,że Hoss ma wreszcie dziewczynę.
Jednak wcale się nie cieszyła ,poczuła za to lekką igiełkę zazdrości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 15:38, 10 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:56, 10 Gru 2014    Temat postu:

Willowi i Vicky się układa i są szczęśliwi.
Regina chyba zaczyna rozumieć, że kocha Hossa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin