Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uśmiech losu część III "Droga do nieba"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 171, 172, 173  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:04, 28 Gru 2014    Temat postu:

O ile pamiętam...a że nie pamiętam i Ty też.... to poprzestańmy na "pół strony." choć pewnie wyszłam na tym targowaniu jak "Zabłocki na mydle".....ale niech będzie moja strata...ugodowy ze mnie człek

p.s. Mada zasznuruj usta Wink i nie patrz w notatnik. Very Happy...ani w zakamarki pamięci. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 13:05, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:07, 28 Gru 2014    Temat postu:

Tchu mi już brakło, z taką zaciętością czytałam! Kapitalne, wartka akcja, z niespodziewanymi zwrotami, wiele wątków, wplecione w fabułę ciekawe szczegóły! Muszę koniecznie sięgnąć po Twoje poprzednie fanfiki. Mam nadzieję, że jutro w podróży uda mi się jeden przeczytać, drugi zostawię na drogę powrotną (w najbliższym tygodniu będę musiała zadawać się krótszymi tekstami).
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:13, 28 Gru 2014    Temat postu:

Lucy oddychaj....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:10, 29 Gru 2014    Temat postu:

Lucy serdecznie dziękuję Ci za tak miłe słowa. Bardzo się cieszę, że spodobało Ci się to opowiadanie. Mam nadzieję, że dwie wcześniejsze części (nieco krótsze) też Ci się spodobają. Życzę miłej lektury wszystkich fanfików znajdujących się na forum. Nasze Koleżanki są naprawdę niesamowite, a najcenniejsze jest to, że każda z nas wkłada mnóstwo serca i pracy w to co robi. Nasi idole żyją życiem takim, jakie im wymyślimy i pewnie jakie chciałybyśmy zobaczyć na ekranie. Szkoda, że to już niemożliwe. Pozostają na jedynie nasze szalone weny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:17, 29 Gru 2014    Temat postu:

ADA, nad jedną sprawą zastanawiałam się intensywnie podczs przymusowych przerw w czytaniu. Dlaczego Adam tak kiepsko radził sobie z wychowaniem synów? Rozumiem, że z córkami miał problemy z braku doświadczenia, ale przecież z braćmi umiał nieźle postępować?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:02, 29 Gru 2014    Temat postu:

Adam największe kłopoty miał z najstarszym synem. Co było tego powodem? Odpowiedź znajduje się w drugiej części pt. "W przedsionku czyśćca". To, co wówczas się wydarzyło niestety położyło się cieniem na relacje ojciec - syn. Benny jest najbardziej podobny do Adama. Nie tylko fizycznie, ale także mentalnie. Zachowuje się podobnie, jak ojciec. Może też dlatego tak trudno im się dogadać. Tommy - średni syn - to radosny, trochę szalony chłopak o złotym sercu. Milton - najmłodszy - jest spokojnym, cichym i najbardziej zrównoważonym synem Adama. Charakter odziedziczył po swojej mamie Adeline Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 1:05, 29 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:34, 29 Gru 2014    Temat postu:

Mada, zgodnie z obietnicą jeszcze w tym roku wklejam kolejny odcinek, tym razem nieco lżejszy. Życzę miłej lektury Very Happy

***
Trzy tygodnie później.

Zima tego roku w Nevadzie była mroźna z przejmującym wiatrem i częstymi opadami śniegu na zmianę z mżawką. Taki stan rzeczy był zasługą sztormów na Pacyfiku, które przenosiły w głąb lądu duże ilości wilgoci. Śnieg, więc padał wszędzie i wszystko wskazywało na to, że zbliżające się Święta Bożego Narodzenia będą wyjątkowo białe.
Adam przemarznięty do szpiku kości wrócił do domu krótko po północy. Gdy wprowadzał Admirera do stajni odruchowo spojrzał w okna domu. W dwóch zauważył przygaszone światła. Uśmiechnął się nieznacznie, bo wiedział, że jak zawsze Adeline czeka na niego w ich sypialni, a najstarszy syn Benny pewnie znowu zasnął nad książką. Szybko oporządził konia, rozejrzał się uważnie wokół, zgasił lampę i zamknął szczelnie drzwi stajni. Mróz był coraz większy. Adam mocniej naciągnął kapelusz na głowę i szybkim krokiem przeszedł przez podwórze. Z kieszeni spodni wyjął klucze, którymi otworzył drzwi domu. Po ciemku zdjął kurtkę i rozpiął pas z bronią, który odłożył na szafkę stojącą tuż przy drzwiach. Zrzucił jeszcze przemoczone kowbojki i rozcierając zmarznięte dłonie, cicho, na bosaka wszedł po schodach. Równie cicho otworzył drzwi małżeńskiej sypialni. Spojrzał z rozczuleniem na śpiącą żonę. Rozpuszczone włosy niczym aureola otaczały jej śliczną twarz. Oddychała cicho i równomiernie. Adam szybko rozebrał się i ostrożnie wsunął się pod kołdrę. W tej właśnie chwili Adeline otworzyła oczy, a zobaczywszy przy sobie męża uśmiechnęła się zadowolona.
- Jesteś kochanie – powiedziała tuląc się do niego – ale masz zimne nogi.
- Bo strasznie zmarzłem. Wieczorem było zimno, ale jak wracałem do domu mróz porządnie dał mi się we znaki. – Odparł Adam szczękając zębami.
- Może zrobić ci coś gorącego do picia. Musisz się rozgrzać, bo jeszcze tego brakowałoby żebyś się przeziębił.
- Liczyłem na nieco inną rozgrzewkę – mruknął Adam szczelnie otaczając ramionami Adeline i całując w usta. Na chwilę z westchnieniem oderwał się od jej warg i czule uśmiechnął, lecz w jego oczach widać było dziwny smutek. Adeline uważnie przyjrzała się mężowi. Wiedziała, co od kilku dni go trapi.
- Kochanie, i jak? Wciąż bez zmian?
- Wieczorem odzyskał przytomność, temperatura trochę mu spadła, ale nadal nie jest dobrze – odpowiedział Adam głęboko wciągając powietrze.
- Trzeba wierzyć, że wyjdzie z tego. Ma silny organizm.
- Masz rację. Pozostaje tylko wierzyć. Po południu znowu był doktor. Przepisał kolejne lekarstwa, ale sam przyznał, że stan jest bardzo ciężki. Myślę, że nie powiedział nam prawdy.
- Adamie, zapalenie płuc to ciężka choroba i ludzie często na nią umierają, ale wiem, że Joseph da sobie radę. Ma, dla kogo żyć. Dawno nie widziałam mężczyzny, który tak mocno pragnie dziecka. – Powiedziała Adeline głaszcząc Adama po policzku. – Nie martw się wszystko będzie dobrze.
- Obyś miała rację. Joe obiecał Doreen, że przyjedzie do nich na święta. Pierwsze, co powiedział, jak się ocknął to, że musi jechać do San Francisco, że nie może ich zawieść.
- Uważam, że jak najszybciej powinniśmy zawiadomić Doreen o chorobie Josepha – Adeline z powagą popatrzyła na męża.
- Też tak sądzę. Pomyślałem, że pojadę do niej. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby zawiadamiać ją telegraficznie, zwłaszcza, że sama wymaga szczególnej troski. Wiesz, co mam na myśli. – Adam znacząco spojrzał na Adeline.
- Wiem. Doskonale pamiętam, co działo się ze mną, gdy oczekiwaliśmy przyjścia na świat Vicky i potem, gdy ją rodziłam.
- Nawet mi nie przypominaj. O mało cię wtedy nie straciłem. – Odparł Adam dziwnie drżącym głosem.
- Ale mnie nie straciłeś. – Adeline cmoknęła Adama w usta.- Kochanie naprawdę chcesz w taką pogodę jechać do San Francisco?
- Muszę. Joe przecież nie pojedzie.
- Wiem, ale można chyba to jakoś inaczej załatwić. Adamie nie chcę, żebyś wyjeżdżał. Mam złe przeczucia. Jest tak zimno. Wszędzie pełno śniegu. Szlaki są zawiane. Jak sobie wyobrażasz podróż?
- Adeline, proszę, nie martw się. Podróżowałem już w gorszych warunkach. Nic mi nie będzie. – Odparł Adam tuląc do siebie żonę.
- Łatwo ci mówić, a ja po prostu boję się o ciebie, a poza tym zbliżają się Święta i chcę żebyś był przy mnie. – Powiedziała Adeline drżącym głosem. Adam przyciągnął ją do siebie i zarzucił mnóstwem pocałunków. Scałowywał z twarzy żony łzy, które nieproszone pojawiły się pod powiekami i spływały jej po policzkach. Między jednym a drugim pocałunkiem zapewniał, że nic mu nie grozi i żeby przestała się tak bardzo martwić. Adeline udając nadąsaną łaskawie pozwalała obsypywać się mnóstwem pieszczot. Przystojna, męska twarz Adama rozświetlona była wyjątkowym uśmiechem przeznaczonym tylko dla niej. Jego dłoń powolnym ruchem sunęła po jej ciele, a usta pracowicie znaczyły szlak od warg przez szyję i niżej, coraz niżej, … Gdy znowu jego oczy znalazły się na wysokości jej oczu zamruczała z zadowolenia lekko przygryzając mu płatek ucha. Adam roześmiał się radośnie, a jego ręce zsunęły się na jej biodra. Jęknęła cicho, gdy przyciągnął ją mocno do siebie. I wtedy rozległo się pukanie do drzwi. Oboje znieruchomieli. Adam przyłożył palec do ust nakazując Adeline ciszę. Pukanie powtórzyło się i jednocześnie dobiegł ich głos Tommy’ego.
- Tatusiu, śpicie?
Adam miał nadzieję, że jak nie będą odzywać się, to syn wróci do siebie. Niestety, uparty do granic możliwości Tommy nie dawał za wygraną. Adeline zachichotała niczym mała dziewczynka. Adam wściekły, mamrocząc coś pod nosem na temat kłopotów, jakie sprawiają dzieci w każdym wieku, wstał z łóżka odpowiadając podniesionym głosem:
- A, jak myślisz?
- Tato, bo jeśli śpicie, to … chciałem tylko o coś zapytać – odparł Tommy przez drzwi.
- Otwórz mu, bo postawi cały dom na nogi. – Powiedziała Adeline, a spojrzawszy na nagiego męża dodała parskając śmiechem – i załóż szlafrok, chyba nie chcesz goły paradować przed synem. Adam zmełł w ustach ciche przekleństwo, szybko zarzucił szlafrok i wreszcie otworzył drzwi.
- Ciekaw jestem, co tak ważnego sprowadza cię w środku nocy?
- Nie mogłem spać, moi bracia też … - zaczął Tommy jednocześnie ciekawie lustrując wnętrze sypialni rodziców.
- Synu, chyba nie oczekujesz, że utulimy was do snu. – Powiedział Adam z sarkastycznym wyrazem twarzy.
- Nie, tato. Chodzi o sanie, te, które dla nas zrobiłeś przed laty – odparł Tommy niezrażony.
- Słucham? – Adam nie dowierzał własnym uszom.
- Mówię o saniach, ale to faktycznie może poczekać do rana. Przepraszam tatusiu. – Tommy uśmiechnął się niewinnie i czym prędzej usunął się z pola widzenia ojca.
- Nie do wiary. – Powiedział Adam stojąc przez chwilę znieruchomiały w progu sypialni. – Sanie! Też mi coś.

***
Tommy zatrzasnął za sobą drzwi opierając się o nie plecami. Powiódł wzrokiem po rozbawionym rodzeństwie. Benny patrzył ironicznie na brata, a Milton z politowaniem.
- I, co przekonałeś się? – spytał Benny.
- Miałeś rację. – Odparł Tommy kręcąc z niedowierzaniem głową. – Wyszedłem na głupka.
- Naprawdę? – parsknął śmiechem Benny. – Wydawało mi się, że już nim jesteś.
- Uważaj, bo ranny, nie ranny możesz oberwać – nastroszył się Tommy.
- Oberwać to możesz ty. Od taty. – Odparł Benny ze śmiechem, a na policzkach pojawiły mu się urocze dołeczki, dokładnie takie same, jak u jego ojca.
- Dałem się podpuścić, a wy nie zrobiliście nic, żeby mnie zatrzymać – powiedział Tommy z pretensją w głosie.
- A, co ty właściwie sobie wyobrażałeś, że nasi rodzice są za starzy żeby cieszyć się życiem? – nie odpuszczał Benny.
- I jeszcze się z wami założyłem – kontynuował z żalem Tommy.
- To mi przypomina, że winny nam jesteś pięćdziesiąt dolarów. Pieniądze na stół braciszku, ale już.
- Przecież to cała moja wygrana.
- W takim razie tym bardziej wyskakuj z kasy. – Ciągnął Benny niesamowicie z siebie zadowolony.
- Jesteście bez sumień. Macie, udławcie się. – warknął Tommy rzucając pieniądze na stół.
- Sam sobie jesteś winny – powiedział Milton ze spokojem, chowając do kieszeni swoją część wygranej. – Trzeba było się nie zakładać.
- I trzeba było nie grać w karty. – Dodał Benny spoglądając na sposępniałego brata. – To była nauczka. Tommy dorośnij wreszcie. Nie możesz wierzyć we wszystko, co usłyszysz i nie możesz wciąż o wszystko się zakładać. Potem dziwisz się, że masz kłopoty na uczelni.
- Jakie tam kłopoty – Tommy machnął ręką od niechcenia.
- Cztery bijatyki, złamana ręka, a do tego pojedynek – wyliczał ze stoickim spokojem Benny. – I to w ciągu niespełna trzech miesięcy.
- Oj, tam zaraz pojedynek.
- Na szpady – wtrącił Milton usłużnie. – O grze w pokera nie wspomnę.
- Za to nie mam problemów z nauką – odparł Tommy z dumą w głosie.
- Jeszcze tego by brakowało. Tommy nie możesz się tak zachowywać. Powinieneś być wsparciem dla Miltona, zwłaszcza teraz, gdy w Bostonie będziecie we dwóch. Jak na razie to on wyciągał cię z kłopotów? Czy zastanowiłeś się, co byłoby gdyby ten Perkins poważnie cię zranił, albo zabił. Co wam w ogóle przyszło do głowy, żeby się pojedynkować? Tylko Miltonowi zawdzięczasz, że nie wyrzucili cię z uczelni. Wiesz, co byłoby gdyby rodzice dowiedzieli się o tym. – Benny nie uśmiechał się już, lecz z całą powagą spoglądał na brata.
- Wiem, co zrobią mi rano – westchnął Tommy zakłopotany.
- No, cóż jakąś nauczkę musisz mieć. – Odparł Milton. – A swoją drogą, coś ty sobie myślał? Przecież rodzice są jeszcze młodzi.
- No, właśnie Tommy, poza tym są małżeństwem i to naturalne, że sypiają w jednym łóżku. Może będziemy mieć jeszcze rodzeństwo? – Benny świetnie się bawił widząc zakłopotanie brata.
- No, co ty? W ich wieku? – Tommy zrobił ogromne oczy. – Nie wystarczy im nasza piątka?
- A któż to może wiedzieć? – Odparł Milton z poważną miną. – A wolałbyś siostrzyczkę czy braciszka?
Benny widząc zdumiony wyraz twarzy Tommy’ego wybuchnął głośnym śmiechem. Po chwili dołączył do niego Milton.
- To może ja lepiej poszukam tych sani. - Odparł Tommy pozornie bez związku wywołując tym samym kolejną salwę śmiechu. Ogarnęła ich niepohamowana wesołość zwłaszcza, że już sami nie wiedzieli, z czego tak bardzo się cieszą. A, gdy z nagłym impetem otworzyły się drzwi i w progu stanęła wściekła Vicky krzycząc Z czego tak głupio rżycie? bracia na całego tarzali się ze śmiechu. Tylko dwa pokoje dalej w sypialni Adama i Adeline panowała głęboka cisza. Przytuleni do siebie małżonkowie czekali z niecierpliwością, aż ich kochane dzieci pójdą wreszcie spać. Minuty ciągnęły się w nieskończoność i nic nie wskazywało na to żeby ich prawie dorosłe pociechy chciał zmorzyć sen.
- Adamie, a może poszedłbyś do nich? – spytała Adeline cichutko.
- To nic nie da.– Odparł szeptem. - Ale bądź pewna rano policzę się z nimi, chyba, że znajdą te sanie.

***


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Wto 19:18, 30 Gru 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:36, 29 Gru 2014    Temat postu:

...podziękował....

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 22:36, 29 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:41, 29 Gru 2014    Temat postu: Droga do nieba

Uroczy ten fragment.
Ależ Bennie wrobił Toniego ,żeby przerwać tak rodzicom..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:01, 30 Gru 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Mada, zgodnie z obietnicą jeszcze w tym roku wklejam kolejny odcinek, tym razem nieco lżejszy.

Nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę. Very Happy

ADA napisał:
Adam przemarznięty do szpiku kości wrócił do domu krótko po północy.

A ten gdzie się włóczył po nocy?! Confused

ADA napisał:
odruchowo spojrzał w okna domu. W dwóch zauważył przygaszone światła. Uśmiechnął się nieznacznie, bo wiedział, że jak zawsze Adeline czeka na niego w ich sypialni, a najstarszy syn Benny pewnie znowu zasnął nad książką.

Miły obrazek, świadczący o tym, że domownicy znają swoje przyzwyczajenia. To świadczy o bliskości i dobrych relacjach. Cool

ADA napisał:
- Może zrobić ci coś gorącego do picia. Musisz się rozgrzać, bo jeszcze tego brakowałoby żebyś się przeziębił.
- Liczyłem na nieco inną rozgrzewkę – mruknął Adam szczelnie otaczając ramionami Adeline i całując w usta.

Adam potraktował żonę jak termofor. Wiem, że to Adam i potrafi rozpalić, ale te jego lodowate nogi … Brrr… Aż mnie dreszcz przeszedł.

ADA napisał:
- Masz rację. Pozostaje tylko wierzyć. Popołudniu znowu był doktor. Przepisał kolejne lekarstwa, ale sam przyznał, że stan jest bardzo ciężki. Myślę, że nie powiedział nam prawdy.
- Adamie, zapalenie płuc to ciężka choroba i ludzie często na nią umierają, ale wiem, że Joseph da sobie radę. Ma, dla kogo żyć. Dawno nie widziałam mężczyzny, który tak mocno pragnie dziecka. – Powiedziała Adeline głaszcząc Adama po policzku. – Nie martw się wszystko będzie dobrze.

I wyjaśniło się, gdzie był Adam. Nie spodziewałam się, że tak doświadczysz Joe.
Zapalenie płuc? W tamtych czasach? Czyżbyś przygotowywała nas na tragiczny finał? Sad

ADA napisał:
- Uważam, że jak najszybciej powinniśmy zawiadomić Doreen o chorobie Josepha – Adeline z powagą popatrzyła na męża.

To oni jeszcze tego nie zrobili?

ADA napisał:
- Wiem, ale można chyba to jakoś inaczej załatwić. Adamie nie chcę, żebyś wyjeżdżał. Mam złe przeczucia. Jest tak zimno. Wszędzie pełno śniegu. Szlaki są zawiane. Jak sobie wyobrażasz podróż?

Też mam złe przeczucia. ADA już się czai z jakimś morderczym pomysłem. Strach się bać. Shocked

ADA napisał:
Jego dłoń powolnym ruchem sunęła po jej ciele, a usta pracowicie znaczyły szlak od warg przez szyję i niżej, coraz niżej, … Gdy znowu jego oczy znalazły się na wysokości jej oczu zamruczała z zadowolenia lekko przygryzając mu płatek ucha. Adam roześmiał się radośnie, a jego ręce zsunęły się na jej biodra. Jęknęła cicho, gdy przyciągnął ją mocno do siebie. I wtedy rozległo się pukanie do drzwi.

W TAKIM MOMENCIE???!!!

ADA napisał:
Oboje znieruchomieli. Adam przyłożył palec do ust nakazując Adeline ciszę. Pukanie powtórzyło się i jednocześnie dobiegł ich głos Tommy’ego.
- Tatusiu, śpicie?
Adam miał nadzieję, że jak nie będą odzywać się, to syn wróci do siebie.

Laughing Laughing Laughing Laughing

ADA napisał:
Adam wściekły, mamrocząc coś pod nosem na temat kłopotów, jakie sprawiają dzieci w każdym wieku, wstał z łóżka odpowiadając podniesionym głosem:
- A, jak myślisz?

Tu też się śmiałam.

ADA napisał:
- Tato, bo jeśli śpicie, to … chciałem tylko o coś zapytać – odparł Tommy przez drzwi.

Niesamowity tekst, można się popłakać. Laughing Laughing

ADA napisał:
…a spojrzawszy na nagiego męża dodała parskając śmiechem – i załóż szlafrok, chyba nie chcesz goły paradować przed synem.

Fragment dla Eweliny. Ostatnio domagała się roznegliżowanego Adama.

ADA napisał:
- Nie mogłem spać, moi bracia też … - zaczął Tommy jednocześnie ciekawie lustrując wnętrze sypialni rodziców.

Czyżby wścibstwo? Rolling Eyes

ADA napisał:
- Nie mogłem spać, moi bracia też … - zaczął Tommy jednocześnie ciekawie lustrując wnętrze sypialni rodziców.
- Synu, chyba nie oczekujesz, że utulimy was do snu. – Powiedział Adam z sarkastycznym wyrazem twarzy.

Lata mijają, dzieci dorastają, a dowcip wciąż ostry jak brzytwa. Smile

ADA napisał:
- Nie, tato. Chodzi o sanie, te, które dla nas zrobiłeś przed laty – odparł Tommy niezrażony.

Sanie? Dziś widziałam tekst w gazecie: "Pada deszcz, rdzewieją sanki, gdzie u licha są bałwanki…"

ADA napisał:
- Sam sobie jesteś winny – powiedział Milton ze spokojem, chowając do kieszeni swoją część wygranej. – Trzeba było się nie zakładać.
- I trzeba było nie grać w karty. – Dodał Benny spoglądając na sposępniałego brata. – To była nauczka. Tommy dorośnij wreszcie. Nie możesz wierzyć we wszystko, co usłyszysz i nie możesz wciąż o wszystko się zakładać. Potem dziwisz się, że masz kłopoty na uczelni.

Oooo! Skłonność do hazardu? Shocked

ADA napisał:
- A, co ty właściwie sobie wyobrażałeś, że nasi rodzice są za starzy żeby cieszyć się życiem? – nie odpuszczał Benny.
- I jeszcze się z wami założyłem – kontynuował z żalem Tommy.

To oni już nie mają się o co zakładać? Strasznie są zainteresowani tym, co dzieje się za drzwiami sypialni rodziców.

ADA napisał:
- No, właśnie Tommy, poza tym są małżeństwem i to naturalne, że sypiają w jednym łóżku. Może będziemy mieć jeszcze rodzeństwo? – Benny świetnie się bawił widząc zakłopotanie brata.
- No, co ty? W ich wieku? – Tommy zrobił ogromne oczy. – Nie wystarczy im nasza piątka?
- A któż to może wiedzieć? – Odparł Milton z poważną miną. – A wolałbyś siostrzyczkę czy braciszka?

Świetna scena. Bracia niesamowici. Laughing

ADA napisał:
Tylko dwa pokoje dalej w sypialni Adama i Adeline panowała głęboka cisza. Przytuleni do siebie małżonkowie czekali z niecierpliwością, aż ich kochane dzieci pójdą wreszcie spać. Minuty ciągnęły się w nieskończoność i nic nie wskazywało na to żeby ich prawie dorosłe pociechy chciał zmorzyć sen.
- Adamie, a może poszedłbyś do nich? – spytała Adeline cichutko.
- To nic nie da.– Odparł szeptem. - Ale bądź pewna rano policzę się z nimi, chyba, że znajdą te sanie.

Oj, czekam na to rodzinne śniadanko.

ADA, kapitalny fragment. Very Happy Very Happy Very Happy Po prostu brak mi słów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Wto 0:02, 30 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:29, 30 Gru 2014    Temat postu:

Dobry fragment ... zabawny i ... ciekawy. Zastanawiam się, jak Adam odpłaci synom za przerwanie mu ... konwersacji z żoną ... już on coś wymyśli ... może rano wsadzi ich wszystkich do tych sanek i przymusowy kulig zarządzi? Kto wie? Adama na wszystko stać. Odechce się im żarty z tatusia robić ... na jakiś czas odechce Wink Jeśli mi się uda, jutro obszerniej skomentuję ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:41, 30 Gru 2014    Temat postu:

Zanim skomentuję mam dwa pytanka.
1. w jakim szlafroczku Adam otworzył drzwi dziatwie? Wink
2. W takim momencie przerywać? Shocked


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 19:56, 30 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:45, 30 Gru 2014    Temat postu:

Cóż za ciekawskich ma synów Adam.
Znaleźli sobie powód by przeszkadzać.
Śniadanie dla nich nie zapowiada się miło


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 18:17, 30 Gru 2014    Temat postu:

Cytat:
Taki stan rzeczy był zasługą sztormów na Pacyfiku, które przenosiły w głąb lądu duże ilości wilgoci. Śnieg, więc padał wszędzie i wszystko wskazywało na to, że zbliżające się Święta Bożego Narodzenia będą wyjątkowo białe.

Jestem pod wrażeniem Very Happy
Cytat:
W dwóch zauważył przygaszone światła. Uśmiechnął się nieznacznie, bo wiedział, że jak zawsze Adeline czeka na niego w ich sypialni, a najstarszy syn Benny pewnie znowu zasnął nad książką.

Przyjemny obrazek, miłe to światełka Very Happy
Cytat:
rozcierając zmarznięte dłonie, cicho, na bosaka wszedł po schodach.

Ogólnie to mam wrażenie, że Adam często marzł… ( choć w tych warunkach to nic dziwnego Very Happy)
Cytat:
Może zrobić ci coś gorącego do picia. Musisz się rozgrzać, bo jeszcze tego brakowałoby żebyś się przeziębił.
- Liczyłem na nieco inną rozgrzewkę – mruknął Adam szczelnie otaczając ramionami Adeline i całując w usta.

Jak Adeline zmarznie ogrzewając zmarzniętego Adama, to … Adam zacznie ją rozgrzewać? Laughing
Cytat:
Masz rację. Pozostaje tylko wierzyć. Popołudniu znowu był doktor. Przepisał kolejne lekarstwa, ale sam przyznał, że stan jest bardzo ciężki. Myślę, że nie powiedział nam prawdy.
- Adamie, zapalenie płuc to ciężka choroba i ludzie często na nią umierają, ale wiem, że Joseph da sobie radę.

Shocked a jednak… już myślałam, że Joe wyczerpał limit nieszczęść na ten rok…
Cytat:
Pierwsze, co powiedział, jak się ocknął to, że musi jechać do San Francisco, że nie może ich zawieść.

Szkoda tylko, że mówi to w chorobie…
Cytat:
Kochanie naprawdę chcesz w taką pogodę jechać do San Francisco?
- Muszę. Joe przecież nie pojedzie.
- Wiem, ale można chyba to jakoś inaczej załatwić. Adamie nie chcę, żebyś wyjeżdżał. Mam złe przeczucia. Jest tak zimno.

Adamie, słuchaj żony. Jeden chory na zapalenie płuc wystarczy.
Cytat:
Między jednym a drugim pocałunkiem zapewniał, że nic mu nie grozi i żeby przestała się tak bardzo martwić. Adeline udając nadąsaną łaskawie pozwalała obsypywać się mnóstwem pieszczot.

Laughing Laughing
Cytat:
Adam miał nadzieję, że jak nie będą odzywać się, to syn wróci do siebie. Niestety, uparty do granic możliwości Tommy nie dawał za wygraną. Adeline zachichotała niczym mała dziewczynka. Adam wściekły, mamrocząc coś pod nosem na temat kłopotów, jakie sprawiają dzieci w każdym wieku, wstał z łóżka odpowiadając podniesionym głosem:
- A, jak myślisz?

Wyczucie czasu ma po wujku Very Happy Very Happy Very Happy
Cytat:
Synu, chyba nie oczekujesz, że utulimy was do snu. – Powiedział Adam z sarkastycznym wyrazem twarzy.
- Nie, tato. Chodzi o sanie, te, które dla nas zrobiłeś przed laty – odparł Tommy niezrażony.

Utulić do snu to może nie… ale gorączkę to by można sprawdzić…
Cytat:
Miałeś rację. – Odparł Tommy kręcąc z niedowierzaniem głową. – Wyszedłem na głupka.
- Naprawdę? – parsknął śmiechem Benny. – Wydawało mi się, że już nim jesteś.

Adam powinien się cieszyć, że Tommy chociaż zapukał Very Happy
Cytat:
To mi przypomina, że winny nam jesteś pięćdziesiąt dolarów. Pieniądze na stół braciszku, ale już.

Wysoka stawka Very Happy
Cytat:
Wiem, co zrobią mi rano – westchnął Tommy zakłopotany.

Ja jeszcze nie wiem, ale jestem bardzo ciekawa Very Happy

ADA, bardzo sympatyczny fragment, lekki, zabawny Very Happy Bardzo przyjemnie się czytało i czekam na ciąg dalszy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:19, 30 Gru 2014    Temat postu:

ADA napisał:

Zima tego roku w Nevadzie była mroźna z przejmującym wiatrem i częstymi opadami śniegu na zmianę z mżawką. Taki stan rzeczy był zasługą sztormów na Pacyfiku, które przenosiły w głąb lądu duże ilości wilgoci. Śnieg, więc padał wszędzie i wszystko wskazywało na to, że zbliżające się Święta Bożego Narodzenia będą wyjątkowo białe.

Wplatanie informacji w opowiadanie idzie Ci świetnie. Very Happy
ADA napisał:
Po ciemku zdjął kurtkę i rozpiął pas z bronią, który odłożył na szafkę stojącą tuż przy drzwiach.

Tu się rozmarzyłam.... Very Happy
ADA napisał:

Zrzucił jeszcze przemoczone kowbojki i rozcierając zmarznięte dłonie, cicho, na bosaka wszedł po schodach. (..)- Jesteś kochanie – powiedziała tuląc się do niego – ale masz zimne nogi.

Tu deczko mniej... jakby...
ADA napisał:

- Wieczorem odzyskał przytomność, temperatura trochę mu spadła, ale nadal nie jest dobrze – odpowiedział Adam głęboko wciągając powietrze.
- Trzeba wierzyć, że wyjdzie z tego. Ma silny organizm.

Jestem zaskoczona, a cóż to mały Joe pochorował się z miłości? Shocked
ADA napisał:

- Adeline, proszę, nie martw się. Podróżowałem już w gorszych warunkach. Nic mi nie będzie. – Odparł Adam tuląc do siebie żonę.

Ja protestuję Adam na chmurce czy pod zimną pierzynką ze sniegu....nie, nie...
ADA napisał:
Adeline udając nadąsaną łaskawie pozwalała obsypywać się mnóstwem pieszczot. Przystojna, męska twarz Adama rozświetlona była wyjątkowym uśmiechem przeznaczonym tylko dla niej. Jego dłoń powolnym ruchem sunęła po jej ciele, a usta pracowicie znaczyły szlak od warg przez szyję i niżej, coraz niżej, … Gdy znowu jego oczy znalazły się na wysokości jej oczu zamruczała z zadowolenia lekko przygryzając mu płatek ucha. Adam roześmiał się radośnie, a jego ręce zsunęły się na jej biodra. Jęknęła cicho, gdy przyciągnął ją mocno do siebie. I wtedy rozległo się pukanie do drzwi.

Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać? Tak pięknie się czytało i nagle stukanie do drzwi? A było tak pięknie...
ADA napisał:

- Ciekaw jestem, co tak ważnego sprowadza cię w środku nocy?
- Nie mogłem spać, moi bracia też … - zaczął Tommy jednocześnie ciekawie lustrując wnętrze sypialni rodziców.

A co on tu szuka drugiego łóżka? To w polskich bajkach, ale nie u Adama.
ADA napisał:
- I, co przekonałeś się? – spytał Benny.
- Miałeś rację. – Odparł Tommy kręcąc z niedowierzaniem głową. – Wyszedłem na głupka.
- Naprawdę? – parsknął śmiechem Benny. – Wydawało mi się, że już nim jesteś.

Święte słowa, święte słowa...
ADA napisał:

- Sam sobie jesteś winny – powiedział Milton ze spokojem, chowając do kieszeni swoją część wygranej. – Trzeba było się nie zakładać.
- I trzeba było nie grać w karty. – Dodał Benny spoglądając na sposępniałego brata. – To była nauczka. Tommy dorośnij wreszcie. Nie możesz wierzyć we wszystko, co usłyszysz i nie możesz wciąż o wszystko się zakładać. Potem dziwisz się, że masz kłopoty na uczelni.

Wychodzi z tego, że Tommy to braciszek wpadający w kłopoty niczym wujek Joe. Wink
ADA napisał:

- Wiem, co zrobią mi rano – westchnął Tommy zakłopotany.
- No, cóż jakąś nauczkę musisz mieć. – Odparł Milton. – A swoją drogą, coś ty sobie myślał? Przecież rodzice są jeszcze młodzi.

Ja nie wiem, ale mam nadzieję, że ADA uchyli rąbka tajemnicy Very Happy
ADA napisał:

- Adamie, a może poszedłbyś do nich? – spytała Adeline cichutko.
- To nic nie da.– Odparł szeptem. - Ale bądź pewna rano policzę się z nimi, chyba, że znajdą te sanie.

Hałasujcie, oni i tak nic nie usłyszą Wink

ADA świetny fragment, moja mimika twarzy zmieniała się w kalejdoskopowym tempie. Zabawnie, romantycznie i niepokojąco.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 171, 172, 173  Następny
Strona 53 z 173

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin