Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Na śmierć i życie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:42, 16 Cze 2015    Temat postu:

Sytuacja się zagęściła....a zapowiadało się miło i namiętnie nawet. Wink a mogli zostać w domciu. Chwile grozy przed nimi. Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:29, 18 Cze 2015    Temat postu:

Na początku romantyczna atmosfera, a potem....
Brrr... aż mi zmroziło krew w żyłach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:40, 22 Cze 2015    Temat postu:

Asia siedziała nieruchomo w kącie sali. Nie potrafiła uronić nawet jednej łzy. Z jednej strony nie było to takie złe, a z drugiej wolała się rozpłakać niż siedzieć tak obojętnie jak w tym momencie. To jednak nie było takie proste. Za bardzo się bała, by cokolwiek innego zrobić, by jakoś zareagować na zaistniałą sytuację. Z resztą nie tylko to na nią tak działo, ale także jakieś mroczne wspomnienia z ludźmi, którzy ją więzili. Widziała jakieś pojedyncze urywki wydarzeń. Pozornie z niczym ich nie umiała połączyć. Nawet z tym o, czym kiedyś opowiadał jej Adam.
Adam spoglądając na dwóch przestępców, którzy ich pilnowali zaczął się przesuwać w stronę żony. W jednej chwili zamarł. Wydawało mu się, że ten wyższy i bardziej nerwowy z oprychów zauważył jego manewr. Nie pomylił się, ale postanowił go wywieść w pole i nie zdradzić się ze swoimi planami. Sądził także, że ta jego nerwowość może mu się na coś przydać. Chociaż miał świadomość, iż ona może odwrócić się przeciwko niemu i wszystkim, którzy byli tak samo uwięzieni jak on. Dość szybko się koło nich znalazł. Mężczyzna przerzucał wzrok to z Cartwrighta to na Asię. Cicho mruknął, żeby nie próbował żadnych sztuczek, bo nie tylko on pożałuje. Adam obawiał się jego słów, ale musiał stąd jakoś wyciągnąć Asię. Wiedział, że ta sytuacja źle na nią wpływa. Wszystko, by dla niej zrobił, aby tylko nie musiała się denerwować. Teraz też musiał działać i przestać się zastanawiać, co zrobi ten typek. Przysunął się bliżej do niej. Objął ją i przytulił do siebie.
-Nie zrobią mi nic- cichutko wyszeptała- Prawda?
-Nikt cię nie tknie słoneczko. Nie pozwolę na to.
-Ale kiedyś tak było i…
-Wiem, ale teraz jestem przy tobie i nic złego się nie stanie. Uwierz mi, że tak będzie. Nie martw się już tym. To jest zupełnie nie potrzebne. Pomyśl o czymś przyjemniejszym.
-Nie umiem.
-Spróbuj. Dużo od ciebie wymagam, ale to bardzo ważne.
Ściszył mocniej głos, by słyszała go tylko Asia. Opowiedział jej swój plan. Starał się nie pominąć żadnego ważnego szczegółu, ale miał na to niewiele czasu i musiał także uważać na napastników. Zdawała sobie sprawę, że teraz wszystko od niej zależy, by powiódł się ten zamysł. Musiała się pozbierać i starać się przezwyciężyć swój strach. Tylko dzięki temu będzie mogła pomóc Adamowi.
Na sali pozostał tylko ten nerwowy przestępca. Adam nie zauważył, kiedy wyszedł ten drugi. Musiał wyjść, gdy on rozmawiał z Asią. Czuł, że tamten polazł do skarbca, bo od razu po pojawieniu się tam poszli. Przez cały czas, kiedy tu byli zauważył wiele interesujących szczegółów. Nie wyglądali mu na amatorów i znali też dość dobrze rozkład pomieszczeń. Zastanawiał się czy wiedzą też o przejściu do drugiego budynku w gabinecie dyrektora. Spojrzał na tego niepozornego człowieka, który był najważniejszy w banku. Nie wyglądał mu, żeby miał coś wspólnego z nimi. Ta wysnuta na poczekaniu idea nie miała nic wspólnego z rzeczywistością. To był uczciwy i porządny nie najmłodszy człowiek, którego chyba wszyscy w mieście szanowali. Nie rozważania były w tym momencie ważne. Nimi oraz tym, kto ich tak dokładnie poinformował zajmie się ktoś inny niż on.
Przez uchylone okno słyszał echo gwaru ulicznego. Domyślał się, że pewnie pojawił się już Roy ze swoimi ludźmi. Ciekaw był ich pierwszego kroku, jaki uczynią, by uwolnić wszystkich. Czy będą chcieli rozmawiać z bandytami, czy zrobią coś zupełnie innego? Chociaż tak od razu nie będą chcieli wejść. Czy on ze swoim pomysłem nie działa po omacku i nie popsuje szyków policji. Nie umiał tak spokojnie siedzieć w miejscu i zdać się na działania kogoś innego. A w tej sytuacji bezczynność doprowadziłaby go do szału.
Po pomieszczeniu ciągle krążył ten nerwus. Ostrożnie wyglądał przez okna sprawdzając, co dzieje się na zewnątrz. W końcu zasłonił żaluzje. Oprócz niego pojawiła się pozostała trójka.
-I, co teraz? Nie przewidziałeś tego Bo…
-Przewidziałem- wszedł mu w słowo nie pozwalając dokończyć swojego imienia.- Czekamy.
Po tej zapowiedzi nie chcieli już dłużej dyskutować, choć nie tego się spodziewali. Lubili działać szybko. Jeszcze do tej por nie stało się tak jak tu. Musieli posłuchać swojego szefa. To on to wszystko wymyślił i zaangażował do tej roboty. Jedynie, co dało się słyszeć to ciche chlipanie. Nikt prócz tego, którego chciał sprowokować Adam nie zareagował na nie. Spojrzał na nich z ukosa.
-Zostaw nasz towar na wymianę. Pomyśl o Meksyku. O dziewczynkach i widokach, jakie tam są.
Uśmiechnął się z rozmarzeniem na samo wspomnienie. Ta rzecz potrafiła go skutecznie uspokoić.
-Chcesz się wymieniać, a po, co? Wyjdźmy z nimi, a później.- zaczął ten sam narwaniec.
-To też zdążymy zrobić. Ta mała
Wskazał na Asię. Dziewczyna powoli podniosła się i z coraz mocniej bijącym sercem ruszyła przed siebie. Adam jej mówił, że może ją wypuszczą. Mimo tego bała się, że zechcą zrobić coś zupełnie innego. Obejrzała się za siebie. Zobaczyła bezgłośnie wypowiadane przez Adama: idź.
-Będzie nam tylko utrudniać, a reszta się przyda.
Czuła, że ciągle ją obserwują. Pamiętała jak przy wyjściu groził jej, że jeśli piśnie słówko to komuś stanie się krzywda. Nie wiedziała jak ma przekazać pomysł męża, ale musiała to uczynić bez względu na te groźby. Nie mogła im ulec. To wszystko, co teraz się działo było dla niej jak z jakiegoś filmu, który nie pasuje do normalnego życia. Chciała, żeby to się jak najszybciej skończyło i mogła o tym zapomnieć, i nie wrócić już do tego. Nie wiedziała nawet, kiedy dotarła na drugą stronę ulicy. Obrazy zaczęły jej przed oczami się rozmazywać. Przymknęła na moment powieki. To nie był czas ani miejsce, by mdleć. Nieskładnymi zlepkami słów opowiedziała Royowi o przejściu i gdzie znaleźć jego plan. Na koniec wydusiła z siebie informację, że cała czwórka jest razem i, że zrobią krzywdę zakładnikom, jeśli coś się stanie nie po ich myśli. Szeryf zapewnił ją, że nic złego się nie stanie. Te słowa ani trochę jej nie uspokoiły. Czekała w napięciu, co wydarzy się. Zaczęły ogarniać ją coraz straszniejsze myśli. Oczekiwanie dłużyło jej się w nieskończoność. Zobaczyła nad sobą jakiś cień. Podniosła głowę.
-Adam. Tak bardzo się bałam o ciebie.-w jednej chwili znalazła się w jego ramionach.
-Już dobrze. Zaraz wracamy.- pocałował we włosy i delikatnie pogładził po policzku.
Niepostrzeżenie podeszła do nich około trzydziestoletnia rudowłosa kobieta. Ze wzrokiem wbitym w ziemię poprosiła ich o krótką rozmowę. Nerwowo wykręcała palce.
-To moja wina panie Cartwright.
-Dlaczego pani tak uważa?
-Bo ten padalec wiedział wszystko ode mnie.
-To znaczy, że pani go zna?
-Tak, był moim chłopakiem i głupia opowiadałam mu o pracy, o tym, co się dzieje i w ogóle wszystko. A on wciskał mi jakieś historyjki i nabierał mnie na nie. Myślałam, ze jestem dla niego ważna, a on napadł na bank. Jeszcze raz bardzo przepraszam za to. Naprawdę nie chciałam, żeby tak wyszło. Omal nie stała się przeze mnie jakaś tragedia.
-Sądzę, że to nie pani wina. Nie mogła pani przewidzieć, że ktoś, komu się zaufało jest taki, a nie inny. Nie każdy jest porządny i taki trafił się pani.
-Mam pecha i nic po za tym.
-Nie trzeba się zrażać- wtrąciła Asia- Może i do pani uśmiechnie się szczęście, a o nim trzeba zapomnieć. Każde wydarzenie daje do myślenia i w przyszłości będzie pani ostrożniejsza. Mieliśmy sporo nerwów, ale najważniejsze, że skończyło się dobrze i nie ma po, co tego już roztrząsać, bo powinno się zająć tym na, co ma się realny wpływ.
-Właściwie tak zrobię i zmienię otoczenie. Do widzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:46, 22 Cze 2015    Temat postu: Na śmierć i życie

Czyli chłopak kasjerki był bandytą ?
Zainteresował się nią ,bo pracowała w banku?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:22, 22 Cze 2015    Temat postu:

A to podlec! Dobrze, że go złapali ... no i na szczęście Asi i Adamowi też nic się nie stało. A było groźnie ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:07, 22 Cze 2015    Temat postu:

Ta rudowłosa kobieta podchodziła do wszystkich uwolnionych i przepraszała, czy podeszła tylko do Asi? Rozumiem, że wybrała ją ze względu na ciążę. Wyszło to jakoś tak ... dziwnie, zaskakująco, ale w takich traumatycznych sytuacjach ludzie różnie się zachowują. Może ta kasjerka potrzebowała przebaczenia, słów pociechy Question

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:59, 22 Cze 2015    Temat postu:

Całe szczęście, że ta niebezpieczna przygoda skończyła się dobrze dla Adama i Asi, choć biorąc pod uwagę jej stan obawiam się żeby ta cała sytuacja nie odbiła się na dziecku. W pierwszej chwili może być wszystko w porządku, ale ogromny stres jaki był jej udziałem może (lecz nie musi) źle na nią wpłynąć. Spodobała mi się postawa Adama - myślał przede wszystkim o żonie. Zresztą inaczej nie mogło być - to przecież był Adam. Smile
Zaintrygowała mnie ta rudowłosa kobieta. Dlaczego uznała, że powinna wytłumaczyć się przed Adamem i Asią? Mam nadzieję, że jest to związane z tym, że kobieta przejrzała na oczy i zrozumiała, że swoim gadulstwem naraziła innych ludzi na niebezpieczeństwo. Dość często bywa tak, że jedni ludzie manipulują drugimi aby osiągnąć swój cel. Niestety ta kobieta nie miała szczęścia. Nie zmienia to jednak faktu, że ułatwiła napad na bank, nieświadomie, ale jednak. Pewne będzie musiała złożyć stosowne zeznania Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:16, 23 Cze 2015    Temat postu:

Ada, nie musisz się obawiać się o stan Asi i maluszka. Nic im nie będzie po tej historii. Z resztą sporo już przeszli, więc obawa o dziecko raczej im już nie potrzebna.
O rudowłosej kasjerce z banku wspomnę jeszcze kilka słów w najbliższym odcinku i ostatecznie zamknę tą sprawę, by skupić się na innym bohaterze, którego ostatnio pominęłam. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:34, 24 Cze 2015    Temat postu:

To dobre wiadomości. Myślę, że postać rudowłosej dziewczyny powinnaś bardziej rozwinąć. Może to być ciekawy wątek. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:38, 25 Cze 2015    Temat postu:

Pomysł jest ciekawy, chociaż bardziej ciągnie mnie do zakończenia tego opowiadania. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:00, 27 Cze 2015    Temat postu:

Adam powoli uchylił drzwi do małżeńskiej sypialni. W pomieszczeniu panował mrok, a okno było szczelnie zasłonięte. Sądził, że jego żona już śpi. Przypomniał sobie w tej chwili również słowa lekarki, że na szczęście cała ta sytuacja nie odbiła się na Asi ani tym bardziej na dziecku. Pamiętał także, że powinna jak najwięcej odpoczywać, a gdyby coś się działo niepokojącego nie powinni bagatelizować tego. Te ostatnie słowa wydawały mu się głupimi, bo przecież, by nie dopuścił do takiej sytuacji.
Ostrożnie, by nie obudzić Asi wsunął się pod posłanie. Kobieta przysunęła się, a jej dłoń spoczęła na torsie Adama.
-Dobrze, że już wróciłeś.
-Nie było mnie tylko godzinę.
-Stęskniłam się za tobą i chciałam ci coś powiedzieć jeszcze. Adasiu, ja się chyba cieszę, że zdarzył się ten napad w banku. Wiesz chyba te emocje wpłynęły na mnie pozytywnie.
-Asiu, co ty opowiadasz? Twoje słowa brzmią jak herezja, ale czuje, że za tym kryje się jakiś inny ważny powód.
-Przypominasz sobie rozmowę, kiedy miał przyjechać Will i znaleźć tamtych ludzi, którzy mnie napadli. Nie chciałeś mi wtedy o czymś powiedzieć, bo byłby to dla mnie zbyt duży stres. Ja pamiętam tamtą kopalnię, w której byłeś. Pamiętam także, co ci robili. Chyba wiem o wszystkim przez, co przeszliśmy. Adam czy ja coś powiedziałam nie tak, że się nie odzywasz?
-Nie. Cieszę się bardzo, że amnezja wreszcie minęła. Tylko z drugiej strony miałem jakąś drobną nadzieję, że nie przypomnisz sobie tego, że…
-Że on mnie zgwałcił, tak? To się stało i się nie odstanie. Nie ma sensu ciągle do tego zdarzenia wracać i analizować czy udałoby się go uniknąć. Minęło już tyle lat, choć nigdy nie będę tak do końca normalna. To nic. Ważne, że mam ciebie i mnie rozumiesz. Niczego więcej nie potrzebuję.
-Kocham cię, słońce.
-Ja ciebie także.
-Mam też dla ciebie wiadomość, że jednak będziesz musiała pójść złożyć zeznania.
-No cóż jak trzeba to trzeba.
-Ale to nie wszystko. Rozmawiałem z Royem na temat tego śledztwa. Dowiedziałem się też bardzo interesującej rzeczy. Wiesz, czemu ta kasjerka do nas podeszła?
-No nie wiem? Chyba, że mi powiesz.
-Kiedy składała zeznania powiedziała, że przestraszyła się tego, że przez te emocje mogłabyś stracić dziecko albo w najlepszym wypadku zacząć rodzić. Czuła się winna i dlatego chciała nas przeprosić.
-To ładnie z jej strony, że się w ogóle zainteresowała i przyznała się do tego, że się rozgadała.
-Fakt. Nie musiała tego robić zwłaszcza, że jesteśmy dla niej zupełnie obcy.
-Niektórzy nawet w rodzinie nie potrafią wykrzesać z siebie odrobiny poczucia godności przyznając się do błędu i nic sobie z tego nie robią. A, co z nią będzie? Czy będą pociągać do odpowiedzialności?
-Raczej nie. Już dostała nauczkę. I to chyba jest sedno sprawy, na którym zakończymy tą rozmowę.
-Zgadzam się tym stwierdzeniem.
Teraz gdy Asia odzyskała pamięć mogli się z Adamem w pełni cieszyć z tego, że są razem i, że za trzy tygodnie na świecie pojawi się najmłodszy z Catwrightów. W tej chwili również nic nie zapowiadało, że coś się zmieni. Z resztą nie chcieli, by coś się działo w ich życiu. Potrzebowali już tylko spokoju.
Kilka dni później Asia korzystając z tego, że Ben i jej ciotka zabrali dzieci na spacer kończyła czytanie Nocy i dni. Nie mogła się ani trochę skupić na tym, co czyta. Powodem jej dekoncentracji nie było znużenie lekturą, lecz krążący po salonie od jakiejś godziny Hoss. Zauważyła, że jakoś dziwnie się zachowywał. Wydawało jej się nawet, że mówi do siebie, choć nie słyszała żadnych konkretnych słów. Odłożyła powieść na kanapę. Przyjrzała mu się jeszcze raz z uwagą i zapytała, co go gryzie. Stał z rękoma włożonymi do kieszeni. Zastanawiał się, co jej powiedzieć. Wydawało mu się, że jego pomysł jest śmieszny.
-Hoss, powiedz mi wreszcie, co się dzieje?
-Ale proszę cię nie śmiej się.
-Teraz to już przesadzasz. Czy ja kiedykolwiek wyśmiałam cię?
-Chcę się oświadczyć, ale to beznadziejny pomysł. Nie wiem, co miałbym powiedzieć i…
-Wspaniale, że pomyślałeś o tym. Mogłabym ci jakoś pomóc?
-Dziękuję, ale jednak zrezygnuję z tego, bo kto, by chciał takiego niedźwiedzia.
-Jedna taka jest bardzo zakochana w tobie. Nie powinieneś w ten sposób o sobie myśleć. I wcale nie jesteś niedźwiedziem tylko przystojnym człowiekiem na swój hossowy sposób.
-To miłe, co mówisz. Chcesz mi dalej pomóc.
-Pewnie, że chcę. Pierwsze, co ma być to pierścionek. Masz go kupionego. Drugie są kwiaty.
-Mam i, co po nich jak nie wiem jak to zorganizować?
-Ja myślę, że organizacja aż taka ważna nie jest. Musisz wiedzieć, co powiedzieć jej, a reszta się nie będzie liczyła.
-Jak to?
-Po prostu. Dolores cię kocha, ty kochasz ją. Zakochani ludzie widzą siebie. Wierz mi. Powiedz to, co do niej czujesz, a to popłynie z głębi twojego serca i zapytaj czy zostanie z tobą. To wystarczy. Ona na te słowa czeka. I zapomnij o swojej nieśmiałości.
-Łatwo powiedzieć.
-Na prawdę chcesz, żeby ktoś ci ją ukradł? Chcesz usychać z tęsknoty do niej? Pluć sobie w brodę, że nie zawalczyłeś o Dolores?
-No nie.- stwierdził po chwili milczenia.
-Sam widzisz. To już do dzieła.
W jego głowie ciągle dźwięczały pytania zadane przez Asię. Miała rację zadając je. O tą dziewczynę, którą była Dolores, powinien walczyć. Choć nie wiedział czy w ogóle będzie potrafił tak postąpić. Była dla niego jak powiew świeżego powietrza bez, którego nie da się żyć. Pokochał ją od pierwszego dnia gdy zjawiła się w ich życiu. Czasami się wstydził, że to pojawiło się wtedy gdy prawie Adama i Asię spotkała tragedia. Tylko, ze nie umiał się powstrzymać przed tym uczuciem, które tak nagle się pojawiło i zająć się problemami rodziny. Nie powinien już go dłużej ukrywać.
Hoss z daleka dostrzegł tą uroczą niepozorną blondynkę. Nie była jednak sama. Rozmawiała z wysokim przystojnym i szczupłym jasnowłosym mężczyzną. Hoss widząc ich tak spoufalonych ze sobą tracił resztki swojej mizernej odwagi, by cokolwiek powiedzieć jej o swoich zamiarach. Smutno się uśmiechnął do siebie stwierdzając, że są ładną parą. Chyba ładniejszą niż on i Dolores. Zrobiło mu się na tą myśl przykro. Ciągle im się przyglądał jakby chciał się dowiedzieć, co zdarzy się dalej między nimi. Słyszał ich śmiech. W końcu ujrzał jak ją przytula i całuje. Co prawda w policzek, ale i tak zakłuła go jakaś drobna iskierka zazdrości. Mógł sobie ją schować do kieszeni, bo z tamtym mężczyzną nie miał najmniejszych szans. Uznał, że póki go nie widziała wycofa się. Robi to wbrew temu, co sobie obiecywał, ale w trójkącie nie chciał uczestniczyć. Nie chciał być tym, którego woła się gdy potrzeba pomocy. Czuł, że ona wybrała tamtego, a nie jego. Kwiaty wyrzucił do stojącego nieopodal śmietnika. Szedł powoli z opuszczoną głową. Dziewczyna i tak zauważyła go. Biegnąc w stronę Hossa zaczęła wołać, ale bez skutku. Przystanął na chwilę. Po, co go wołała? Co chciała mu powiedzieć? Kiedyś może wysłuchał, by tego, ale nie teraz. Było mu to obojętne. Chciał już zostać tylko sam. Udało jej się dogonić Hossa.
-Dlaczego nie przyszedłeś do nas?
-Po, co?
-Jak to? Przecież, wydawało mi się, że coś nas łączy, że z jakiegoś powodu chciałeś się ze mną spotkać, a teraz odchodzisz? Czy ja coś zrobiłam nie tak i nie chcesz ze mną rozmawiać.
-Masz już towarzysza. Nie jestem ci potrzebny.
-Hoss, jak możesz tak myśleć. Jesteś dla mnie najważniejszy.
-A, on?- pokazał palcem na stojącego nieopodal mężczyznę.
-Głuptasie zazdrosny mój. Wspominałam ci, że przyjeżdża mój brat i to właśnie on, Tony.
-Znaczy, że…, a ja myślałem, że wy razem…
-Nigdy w życiu nie zrobiłabym ci takiego świństwa, że oszukiwałabym cię. Miło mi pana poznać- zwrócił się do brata Dolores.
-Mnie również. Widzę, że macie sobie coś do powiedzenia. Nie będę wam przeszkadzać. Sądzę, że może się jeszcze kiedyś spotkamy.
Zostali sami. Hoss znowu zaczął się wahać i zastanawiać. Z chęcią przystał na pomysł Dolores, by pójść w jakieś przyjemniejsze miejsce. Nie zauważyli kiedy znaleźli się pod domem gdzie wynajmowała niewielkie mieszkanko.
-Dowiem się wreszcie nad czym tak intensywnie myślisz.
-Może nie mówmy o tym na ulicy. Mógłbym się wprosić do ciebie.
-Nigdy się nie wpraszasz.
Mieszkanie znajdowało się na piętrze w końcu niezbyt jasnego korytarza po prawej stronie.
Dziewczyna zatrzasnęła drzwi za wchodzącym Hossem i przekręciła klucz w zamku. Nawet kiedy pojawiał się u niej Cartwright nie zostawiała drzwi otwartych. Poprosiła, by usiadł.
-Powinienem mieć ze sobą kwiaty, ale wyrzuciłem je. Zdaje się niepotrzebnie to uczyniłem.
-Zdarza się tak Hoss, ale mów dalej.
-Nie mam w tym wprawy i nie umiem tak ładnie formułować myśli jak moi bracia. To, co chcę ci powiedzieć jest dla mnie bardzo ważne. Ja ciebie kocham.
Spojrzał w na bardzo zaskoczoną Dolores. Ona także chciała mu to powiedzieć, ale bała się, że wyśmieje ją. Z resztą kto to widział, by dziewczyna pierwsza o tym mówiła. A może ona nie umiała wypowiedzieć tego wielkiego słowa? Chociaż przez całe swoje życie czekała na swojego księcia z bajki. Teraz takiego miała. Wspanialszego niż można było sobie kiedykolwiek wyobrazić, że taki istnieje. Delikatnie dotknęła jego dłoni.
-Chciałbym też, byś przyjęła to.- położył na stole otwarte pudełeczko z pierścionkiem- I czy zechciałabyś mnie poślubić. Jeśli nie chcesz to nic on i tak jest twój.
-Kocham cię i pójdę za tobą nawet na koniec świata jeśli będziesz chciał.
-To raczej ja za tobą pójdę.- przytulił ją do siebie muskając lekko ustami policzek dziewczyny.
-Tak chyba nie całuje się narzeczonej.
Ponowił pocałunek tym w razem w usta. Ona oddała go bez namysłu.
-Zostań ze mną- wyszeptała do ucha.
-Jesteś pewna? Nie cofniemy już wtedy czasu.
-Wiem o tym. Tylko, że ja chcę, byś był jedyny ze mną tak…
-Jak kobieta z mężczyzną, którego kocha.
Oboje pragnęli tego samego. Nie mogli się bronić przed czymś, co było częścią ich przyszłego wspólnego życia. Odsunął jeden z niesfornych kosmyków, które osłaniały jej zgrabną szyję. Byli coraz bliżej siebie. Poczuł jej szybki oddech oraz to, że pachniała pomarańczą. Jej zielona sukienka w białe kwiatki zsunęła się z ramion. W jego objęciach była jak laleczka z porcelany, na którą się uważa, by jej nie stłuc. Będąc z nią zapomniał o swej nieśmiałość i braku wiary w siebie. Był czuły i delikatny. Nie zrobił niczego, co mogłoby zachwiać jej zaufanie do niego. Ona wiedziała, że nigdy, by się tak nie wydarzyło. Różnie wyobrażała sobie ten moment, ale jej marzenia nie równały się z tym, co wydarzyło się między nią, a Hossem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Sob 21:38, 27 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:08, 27 Cze 2015    Temat postu:

U Adama i Asi wszystko chyba dobrze poszło. Hoss miał problemy. Błędnie ocenił sytuację i wyrzucił kwiaty ... zapewne piękne Sad Cóż, dobrze, że nie wyrzucił i pierścionka ... szkoda byłoby, bo i pewnie był złoty i ... przydał się Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:11, 27 Cze 2015    Temat postu: Na śmierć i życie

Piękne -wreszcie i Hoss ma swoją scenę romantyczną ,erotyczną ,subtelnie opisaną.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:06, 28 Cze 2015    Temat postu:

Szczęśliwie dla Adama i Asi niebezpieczna przygoda zakończyła się dobrze. Do tego Asi odzyskała pamięć, co dobrze rokuje na przyszłość. Teraz, mam nadzieję, że w spokoju doczekają narodzin dziecka. To teraz powinno być dla nich najważniejsze, a o napadzie powinni, jak najszybciej zapomnieć.
Miło przedstawiłaś relacje Asi i Hossa. Takie serdeczne i przyjacielskie. Dobre rady Asi pchnęły Hossa do działania. Przezwyciężył swą ogromną nieśmiałość i wreszcie oświadczył się Dolores, choć faktycznie trochę szkoda było mi wyrzuconych przez Hossa kwiatów. Wink Ale to nie jest ważne. Liczy się przede wszystkim to, że wyznali sobie miłość. A ten dialog poniżej dobrze ilustruje delikatność i nieśmiałość Hossa Very Happy
Cytat:
-Kocham cię i pójdę za tobą nawet na koniec świata jeśli będziesz chciał.
-To raczej ja za tobą pójdę.- przytulił ją do siebie muskając lekko ustami policzek dziewczyny.
-Tak chyba nie całuje się narzeczonej.

Tu Dolores ma zupełną rację Very Happy dobrze, że Hoss wziął sobie to do serca Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:12, 28 Cze 2015    Temat postu:

Fajny fragment. U Asi i Adama zapowiada się spokój. Przynajmniej Adam powinien się o to postarać Wink Hoss przedstawiony delikatnie z typowymi dla siebie cechami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 20, 21, 22  Następny
Strona 21 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin