Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ryzykowna gra
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:29, 03 Kwi 2015    Temat postu:

Planuję taką rozmowę między Finkiem, a Alicją, w której wyjaśnię przyczyny dlaczego czekał tak długo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:45, 05 Kwi 2015    Temat postu:

Trzymający w napięciu odcinek, dynamiczny, wartka akcja. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:00, 05 Kwi 2015    Temat postu:

To teraz będzie taki lżejszy kawałeczek


****




Następnego dnia rano Adam razem z Thomasem pojechali do miasta. Chłopak był bardzo podobny do swojego ojca. Był trochę niższy od niego i dużo szczuplejszy. Po matce odziedziczył jedynie mały nos i kręcone ciemnobrązowe włosy. Był także półtora roku młodszy od AJ-a. Z nim jednym Adam i Alicja nie mieli żadnych kłopotów wychowawczych. Miał również już sprecyzowane plany na przyszłość. Chciał po zakończeniu studiów medycznych wrócić do miasteczka i zająć się tym, co najbardziej go interesowało. Pomóc miejscowemu doktorowi w prowadzeniu jego gabinetu lekarskiego. Miał za kilka też dni wrócić na studia, ale ze względu na porwanie brata chciał przesunąć swój wyjazd. W tym celu wysłał list, w którym opisał całą sytuację i prośbę o kilkutygodniową przerwę w uczęszczaniu na zajęcia. Czuł, że wszystko pójdzie po jego myśli. Może był zbyt pewny siebie w osądzie, ale nie potrafił ich tak teraz zostawić. Z resztą był najlepszym studentem, więc nadrobienie materiału nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu. Jedynie obawiał się nieco reakcji ojca na jego decyzję, ale nie miał zamiaru jej zmieniać. Przez całą drogę do Virginia City zastanawiał się nad całą tą sytuacją. Od czasu do czasu spoglądał na ojca równie zamyślonego, co on. Nie zamienili ze sobą ani jednego słowa. Nie dziwił się temu. Nie pamiętał kiedy tak się zamartwiał. Przykro mu się robiło, bo nie potrafił nic mu pomóc w tej chwili. Dotarli na przedmieścia. Jechali jeszcze kawałek przed siebie, a później skręcili w prawo w boczną uliczkę, przy której stało jeszcze kilka innych zabudowań. Po między nimi stał tam niewielki żółto pomalowany domek. W oknach wisiały krótkie zasłonki. Całe jego otoczenie było bardzo schludne i zadbane. Przed nim znajdował się ogródek z różnymi kolorowymi kwiatami. On też nie był zapuszczony. Widać było, że mieszka tu kobieta, która świetnie potrafi się zająć domem. Ani Adam ani tym bardziej Thomas nie zwrócili na te drobne szczegóły większej uwagi. Czekali chwilę pod drzwiami. Słyszeli, że ktoś idzie. Utworzyła im śliczna około osiemnastoletnia niewysoka dziewczyna. Jasne pasma włosów swobodnie opadały na ramiona. Podtrzymywane były przez zieloną szeroką wstążkę zawiązaną na kokardę. Jej oczy miały podobny odcień do koloru tego materiału. Na brązową sukienkę narzucony miała biały fartuszek wykończony fikuśnym wzorem. Lekko się uśmiechnęła na ich widok. Cartwrightowie słysząc zaproszenie środka, weszli. Wprowadziła ich do pokoju gościnnego.
-Melisso- zwrócił się do dziewczyny Adam. Zatrzymała się w pół kroku.
-Słucham ojcze chrzestny.
Rozwiązując fartuch usiadła z nimi przy stole. Adam z rozbawieniem pokręcił głową. Wiele już razy powtarzał jej, by przestała tak do niego mówić. Chciał, by zwracała się do niego wujku. Za każdym razem obiecywała, że tak zacznie się zwracać do niego, ale później było to samo.
-Jest w domu Roy, bo jeśli nie to nie będziemy ci przeszkadzać.
-Nigdy nie przeszkadzacie, a dziadek powinien niedługo wrócić ze spaceru. Może napijecie się kawy i poczęstujecie ciastem do jego powrotu. I nie mówicie mi, że nie chcecie.
Thomas podnosząc się z krzesła zaoferował się, że jej pomoże, ale stanowczo odmówiła. Stwierdziła, iż, by jej tylko przeszkadzał i mógłby narobić jej bałaganu w kuchni. Zaraz wróciła z pełną tacą. Po całym pokoju rozniósł się aromat świeżo zaparzonej kawy i ciasta z jabłkami posypanym cynamonem. Rozkładając biało-różowe spodki i filiżanki zaczęła ponownie rozmowę z nimi. Spojrzała przelotnie na nich nie odrywając się dalej od swojego zajęcia.
-Widzę, że coś ważnego was sprowadza.
-Właściwie chwilę możemy zaczekać. Jesteś bardzo spostrzegawcza, Melisso.
-To bardzo widać po was i pewnie do tego jeszcze nie spaliście przez to. Każdy, by to zauważył nie tylko ja. Czy ja mogę o coś się zapytać? Czy coś się stało?
-AJ został porwany.
-O matko, a Judy, co z nią?
-Jakoś się trzyma. Dobrze, że jej siostra ma ją na oku, więc my możemy się zająć poszukiwaniami.
-Rozumiem, a ja mogłabym się na coś przydać.
-Chyba tak. Twój dziadek wspominał mi kiedyś o takim jego małym prywatnym archiwum. Jeśli to nie kłopot mógłbym cię prosić byś zajrzała do niego i poszukała akt z przed dwudziestu pięciu lat.
-Jak to taka sprawa to zaraz zajrzę, ale, co to za sprawa. Byłoby mi łatwiej poszukać.
-Morderstwo Konrada Kostrzewskiego.
-Co za nazwisko? Strasznie trudne. Już lecę zobaczyć.
Adam nic jej nie odpowiedział. Przecież ona nie mogła wiele wiedzieć o tamtym. Po chwili zostali sami. Thomas kręcił się niespokojnie na swoim krześle. Ciągle spoglądał w stronę drzwi, za którymi zaniknęła Melissa. Adam zauważył jego zachowanie i wpatrzony wzrok tą drobną niepozorną osóbkę. Wiedział, że oni od dziecka bardzo się lubili. Zawsze podczas wakacji byli nierozłączni.
Dziwnym trafem powróciła do jego myśli historia kiedy Roy znalazł pewne bezdomne rodzeństwo. To dzięki niemu Coffee przygarnął tamte dzieci. Chociaż był sam to stworzył im najlepszy dom o jakim można marzyć. Teraz mógł być z nich dumny. Oboje mieli swoje rodziny, a on kilkoro wnucząt. Na szczęście u niego nie było tak, że pozostali członkowie rodziny o nim zapomnieli przez zamieszkiwanie w innych miejscach. Zawsze kiedy mogli pojawiali się u niego. Tylko Melissie nie odpowiadały takie odwiedziny i przeniosła się tutaj na stałe.
-Tylko tyle znalazłam- stała przed nimi ponownie.
Adam szybko przejrzał kartki, które mu podała. Nie widział tam nic szczególnego. Niewiele mu to pomogło. Mimo to chciał dokładnie je przejrzeć. Czytał i czytał. Coś zaczęło mu świtać w głowie. Dopiero po latach uświadomił, że sprzedaż rancza była celowa. Potem ten nagły wyjazd nowego właściciela i kolejna sprzedaż. Wtedy tym się nie przejął, a powinien. Dlaczego jego intuicja nie podpowiedziała mu, że coś śmierdzi w tym. Tłumaczył to sobie, że przez wszystkie tamte wydarzenia nie chciał zajmować się nikim innym jak żoną. Ona najbardziej go potrzebowała i absolutnie nie chciał zostawiać samej nawet na moment. Musiał się zaopiekować i dać poczucie bezpieczeństwa, które utraciła. Adam podparł ręką twarz. Siedział patrząc na białą ścianę. Głos syna wyrwał z zapomnienia.
-Tato, jak chcesz to pójdę do szeryfa.
-Nie, lepiej nie. Oni mogą być w mieście. Trzeba uważać.
-Jak chcecie to ja pójdę i tak muszę iść do sklepu wstąpię po drodze. Dodatkowym argumentem będzie to, że nikt się nie domyśli, że coś mu mówiłam o porwaniu, bo wszyscy wiedzą, iż zanoszę obiady do aresztu. Co sądzisz o tym wujku?
-I tym słówkiem mnie przekonałaś. Źle ze mną skoro zdaję się na kobiety. Zaczynając od początku. Za dwa dni musimy pojawić się na południowym pastwisku przy granicach rancza. Będę z Alicją tam.
-Dlaczego?
-I to jest najgorsze, bo mamy się zamienić. Alicja za AJ-a. Właśnie żona podsunęła mu pomysł, by jechać za nimi. Ona postara się zostawiać nam jakieś wskazówki gdzie jadą.
-Znaczy wtedy kiedy się zatrzymają chcecie zaatakować. Dobrze zrozumiałam.
-Tak, Melisso. Poproś szeryfa, żeby czasem do nas nie przyjechał w ciągu dnia i tak nie oficjalnie zebrał potrzebnych mu ludzi.
-Zrobi się. Mam jeszcze coś przekazać czy to tyle.
-Raczej to wszystko. Jak coś mi się przypomni sam mu powiem.
Usłyszeli trzask otwieranych drzwi. Melissa tylko wyjrzała z pokoju sprawdzając kto przyszedł.
-Już wróciłem. Nie nudziłaś się dziecko.
-Oj dziadku, dziadku. Nie jestem już małym dzieckiem. Mamy miłych gości, więc nie było nudy.
Adam z synem posiedzieli u Roya. Zeszło im trochę czasu na rozmowie. Nie zauważyli kiedy Melissa już poszła. Wychodząc od nich wpadli ponownie na nią. Przekazała im, że szeryf na wszystko się zgadza i wpadanie do nich późnym wieczorem. On także miał swój pomysł, by złapać tego człowieka.[/url]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Nie 21:02, 05 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:36, 06 Kwi 2015    Temat postu: Ryzykowna gra

Polubiłam Tomasa ,jest przystojny i sympatyczny ,jak przystało na syna Adama.
Chyba coś będzie między nim a Melisą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:12, 06 Kwi 2015    Temat postu:

Akcja posuwa się wartko do przodu, ale jest nieci zawikłana ... myślę, że niedługo się wszystko wyjaśni ... sprawy sercowe również Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:17, 06 Kwi 2015    Temat postu:

Akcja sama jakoś tak się zawikłała.
A sprawy sercowe też się kiedyś rozwiążą. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:43, 06 Kwi 2015    Temat postu:

Przedostatni odcinek faktycznie trzymający w napięciu. Ciekawe, jak wszystko się potoczy. Ostatni odcinek dużo lżejszy. To dobrze. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:23, 06 Kwi 2015    Temat postu:

Melissa jest miłą, zaradną i operatywną osóbką. Widać, że podoba się Thomasowi. Smile
Camila napisał:
Miał za kilka też dni wrócić na studia, ale ze względu na porwanie brata chciał przesunąć swój wyjazd. W tym celu wysłał list, w którym opisał całą sytuację i prośbę o kilkutygodniową przerwę w uczęszczaniu na zajęcia.

Nie wiem, gdzie studiuje Thomas, ale ten list to chyba nie był dobry pomysł. Lepszy byłby telegram. W tamtych czasach poczta działała zdecydowanie wolniej niż teraz i list Thomasa może wędrować kilka tygodni, a nawet gdzieś się zawieruszyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:26, 06 Kwi 2015    Temat postu:

Akcja zwolniła, miła relacja Melissy i dziadka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:28, 06 Kwi 2015    Temat postu:

W kolejnym fragmencie się będzie trochę więcej działo. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:14, 07 Kwi 2015    Temat postu:

Thomas zdecydował się nie mówić na razie ojcu o swoim pomyśle pozostania w dalszym ciągu na ich ranczu. Saint Luis nie uciekło, by mu. Nie chciał dodatkowo go męczyć i obciążać swoimi zamiarami. Wystarczało, że zajęty już był przygotowaniami do spotkania z tym typkiem. Powie mu zaraz po tym jak to się wszystko zakończy. Opowie też o swojej obietnicy jaką dał bratu na kilka dni przed jego porwaniem. Teraz przypomniał sobie tą rozmowę z nim. Zrozumiał, że AJ coś już przeczuwał. Jakby miał jakiś szósty zmysł, który dawał znaki, że któregoś dnia nie wróci do domu. Był w jej czasie jakiś inny nie tak pewny siebie jak zawsze. Może chciał mu to powiedzieć, a on nie zrozumiał jego intencji. Sam już nie wiedział, co o tym wszystkim ma myśleć.
Był późny wieczór. Księżyc tej nocy się nie pokazał. Niebo było zupełnie czarne. W oddali słychać było tylko ujadanie psa. O okna uderzały poruszane wiatrem gałęzie rosnących sosen. Zbliżała się północ. Nikt tej nocy nie chciał spać. Adam siedząc w salonie wsłuchiwał się w złowrogo brzmiące dźwięki za oknem. Szczekanie psa zaczęło mu przypominać wycie. Po plecach przeszedł dreszcz. Do jego umysłu zakradł się lęk, że coś się nieprzewidywalnego zdarzy. Kiedyś też tak było. Nie pamiętał kto słyszał takie wycie psa, ale stała się wtedy ogromna tragedia. Zginęło kilkoro niewinnych ludzi. Nikt nie chciał tej osobie wierzyć, że to może przynieść pecha, a stało się coś strasznego. Bał się, że i u nich zwiastuje nie powodzenie akcji. Nigdy nie wierzył w takie zabobony, ale tym razem nie umiał przestać myśleć, że nie uda im się wywieść w pole Finka i straci AJ-a albo Alicję. Różne warianty chodziły mu po głowie. Każdy z nich był coraz gorszy i mroczniejszy. Żałował, że nie pojechał razem z nimi, ale miał warunek od Finka. On z żoną miał przyjechać na wymianę. To chyba też było celowe z jego strony. Okaże się.
Miał dość tej całej niepewności, co do dalszych losów całej jego rodziny. Powoli doprowadzała go do szału. Musiał w tej chwili siedzieć w domu. Zastanawiał się czy szeryf z ludźmi i jego synami są już w bezpiecznym miejscu? Czy ktoś niepowołany zauważył, że oni tam przyczajeni czekają? Co z AJ-jem? Czy z nim także jest w porządku? Pytania kłębiły się, a odpowiedzi nie znał na żadne z nich. Od tych niewesołych myśli oderwał tupot stóp. Wychylił się lekko zza oparcia. W długiej białej koszuli nocnej z narzuconym na wierzch czerwonym szlafrokiem szła jego najmłodsza pociecha, Alice. Niedawno świętowali jej dziesiąte urodziny. Z tyłu za nią ciągnął się wysunięty ze szlufek niezawiązany pasek. W lewej łapce trzymała ulubionego szarego misia. Blade policzki dziewczynki osłaniały długie ciemne loki. Wdrapała się mu kolana i z całej siły przytuliła. Twarz ukryła w fałdkach koszuli. Cicho chlipnęła.
-Żabciu moja czemu płaczesz?- zapytał delikatnie unosząc za podbródek jej główkę.
-Bo mi smutno jest.
-Trzeba będzie coś poradzić na te smuteczki.
-Nie chce, żeby mamusia gdzieś jechała.
On też tego nie chciał. Przypomniało mu się jak matka Alicji musiała opuścić jej rodzinę. Wyglądało na to, że wydarzenia powtarzają się i to oni w tym momencie muszą doświadczać jak to jest. Z tym, że oni mówili Alice o pewnych faktach dlaczego jej matka wyjeżdża. Mimo to ona bardzo przeżywała. Była najwrażliwsza z całego rodzeństwa. Może nie wszystko i nie tak dosłownie, ale tłumaczyli jej. Nie zostawili jej tak bez wyjaśnień. Nie powtórzyli pewnego błędu rodziców Alicji. Z kieszeni spodni wyciągnął chusteczkę z inicjałami A.C. Otarł płynące z oczu Alice łzy.
-Żadne z nas tego nie chce. Tłumaczyliśmy ci z mamą jednak, że czasem dorośli muszą wyjechać tak jak teraz. Mamusia jedzie dość daleko i nie może ciebie ze sobą zabrać.
-Wiem, ale tak bardzo, bym chciała z nią być.- szarpała za ucho przytulankę.
-Mamie też, by było bardzo przyjemnie gdybyś z nią była w tej podróży.
-Tatusiu, to może ją przekonaj, żeby mnie zabrała ze sobą- uśmiechnęła się niepewnie.
-A ja? Mnie byłoby smutno, że ciebie nie ma ze mną. Mam zostać tutaj całkiem sam.
-Chyba nie- odpowiedziała z wyraźnym wahaniem w głosie.
-Mam pewien pomysł.
-A jaki?
-Taki, że kiedy mama już wróci do nas to zabiorę ciebie oraz mamę w pewne piękne miejsce i będziemy tylko my. Zgadzasz się na taki plan.
-Naprawdę- wyraźnie ożywiając się na te słowa.
-Tak, ale obiecaj mi, że nie powiesz o tym mamie. Będzie miała większą niespodziankę.
-Postaram się nic nie powiedzieć, tatusiu.
-To taki nasz mały sekret, a teraz pójdziemy sobie spać.
Cmoknęła go w policzek i pobiegła na górę. Sam także ruszył jej śladem. Na szczycie schodów stała Alicja. Słyszała ich rozmowę. Wiedziała, że rani małą tym wyjazdem, ale musiała ratować drugie dziecko. Choć ono było dorosłe. Żadne z wyjść, które miała nie było dobre. Coś jednak wybrała.
W drogę wyruszyli z samego rana. Alicja starała się jakoś trzymać, ale nie bardzo umiała. Bała się stanąć z Finkiem oko w oko. Nie czuła się tak silna, by stawić mu czoło, ale chcąc nie chcąc musiała. Powinna się wziąć w garść. Byli coraz bliżej miejsca spotkania. Nikogo nie widzieli. W pewnym momencie zatrzymali się. Czekali na pojawienie się przestępców. Nie zsiedli z koni. Adam rozejrzał się po okolicy. Dopiero teraz dostrzegł kogoś. To był jeden z ludzi szeryfa. Nie zareagował na to. Pojawili się także porywacze. Znajdowali się kilkanaście metrów dalej. Byli na tyle daleko, by akcja się udała.
-Widzę, że zależy ci bardzo na chłopaku.
-Nam obojgu zależy- odezwała się wreszcie Alicja. Nie podniosła nawet wzroku na niego.
-Prawdziwa matka gotowa na wszystko dla bachora. To ładnie z twojej strony moja piękna. Jeszcze lepiej wyglądasz niż parę lat temu, dojrzalej. Pewnie się zastanawiasz Alicjo czemu tak zwlekałem.
-Nic mnie to nie obchodzi. Oddaj mi syna.
-Jaka niecierpliwa. Ja jestem cierpliwy, bardzo cierpliwy przecież czekałem dwadzieścia pięć lat na tej wspaniały dzień kiedy cię dostanę w ręce. Czekałem aż zapomnicie o mnie, sprawa przyschnie i będziecie szczęśliwą rodzinką. Jak sądzę taką jesteście. Nie długo to potrwa. A ja was zaskoczyłem pojawieniem. Z chęcią pobyłbym jeszcze z wami, ale mam wielką ochotę na twoją żonę Cartwright.
Adam zacisnął mocniej dłonie, w których trzymał lejce. Przyciągnął je do siebie. Ledwie hamował się, by czegoś nie powiedzieć mu. Nie mógł dać się pozwolić sprowokować. To było trudne, ale musiał inaczej wszystko, by zepsuł. Nie uratowaliby wtedy AJ-a. Później mu da w zęby za te słowa.
-Dość gadania.- rozciął więzy na rękach AJ-a- Ruszaj przed siebie młody. Tylko powoli i żadnych numerów, bo podziurawię cię szczeniaku jak sito.
Alicja również ruszyła. Adam powoli przesunął dłoń w kierunku kabury. Zamarł na moment. Serce podeszło mu do gardła. Wydawało mu się, że zobaczył jego manewr. Na szczęście nie. Kontynuował dalej. Mrugnął do syna. AJ w lot połapał się o, co chodzi. Jeźdźcy zbliżali się coraz bardziej do siebie. Zrównali się w końcu. Ktoś z oddali krzyknął padnij. Fink nie bardzo wiedział, co się dzieje wokół. Kto jest tutaj razem z nimi. Nie maił czasu zlustrować okolicy. Sięgnął po swoją broń. Rozległy się strzały. Padały z różnych stron. Adam kątem oka dostrzegł spadającą z konia żonę. Nie ruszała się. Chciał się znaleźć przy niej, ale ciągle tam był Fink. Żywy. Strzały z jego broni uniemożliwiały mu jakikolwiek ruch w jej stronę. Mężczyzna upuścił broń. Upadł na kolana i osunął się na ziemię. Ogień także ucichł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 21:34, 07 Kwi 2015    Temat postu:

Koniec bardzo dramatyczny... Alicja leży na ziemi, nieruchomo, Adam nie może się zbliżyć... Scena Adama z malutką Alice jest bardzo wzruszająca... zwłaszcza moment, kiedy mała szarpie misia za ucho Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:37, 07 Kwi 2015    Temat postu:

Scena z małą Alice w trakcie pisania powstała i się nieco sama wzruszyłam pisząc ją

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:43, 08 Kwi 2015    Temat postu: Ryzykowna gra

Bardzo dramatycznie się zrobiło.
Ciekawe co dalej ,boje się o Alicję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:07, 08 Kwi 2015    Temat postu:

Zrobiło się bardzo dramatycznie. Akcja bardzo dynamiczna. Nie wiadomo co z Alicją? Czy zyje? Czy bandzior zginął? No i scena z dzieckiem i misiem. Bardzo wzruszająca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin