Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ryzykowna gra
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:06, 25 Mar 2015    Temat postu: Ryzykowna gra

AJ razem z ojcem i braćmi kończyli budowę wymarzonego domu dla nich. Spieszyli się także z jego ostatecznym wykończeniem, bo AJ i Judy chcieli się tam przenieść jeszcze przed rozwiązaniem, do którego zostało lewie trzy miesiące. Większość wyposażenia AJ zrobił sam. Na pozostałe przyszło im czekać aż zostaną sprowadzone z San Francisco. Urządzaniem wnętrza zajęła się Judy. Nie słuchała jego słów i postawiła na swoim. Chłopak nawet nie próbował jej przekonywać, by zmieniła zdanie. Była równie uparta, co on. Musiał być taki jaki widziała oczami swojej wyobraźni. Chciała, by wnętrze było ciepłe i przytulne. Takie, by chciało się do niego wracać. Dla niej nie musiało być przepełnione przepychem i nie potrzebnym bogactwem. Nie potrzebowała tego. Z zewnątrz wyglądał bardzo podobnie do domu rodzinnego chłopaka. Judy siedziała lekko okryta cieplejszym niebieskim kocem. Nie chciała tego dnia spędzić w domu. Próbowała kończyć wyszywanie wzoru na serwetce, ale nie bardzo jej wychodziło. Przez cały czas walczyła ze snem i wreszcie uległa mu. Drzemała w bujanym fotelu na ganku. Dzień był bardzo słoneczny i wyjątkowo ciepły. AJ nie potrafił oderwać od niej wzroku i zapominał o swojej pracy. Za każdym razem stwierdzał też, że jego żona wygląda coraz piękniej. Kiedy jej to powtarzał zawsze zaczynała się z niego radośnie śmiać i stwierdzała, że za bardzo przesadza z tymi wszystkimi komplementami pod jej adresem. Nie uważała się też za jakąś piękność, choć to, co mówił to była szczera prawda. Nigdy, by jej nie okłamał. AJ wiedział, że wielu mężczyzn zazdrości mu partnerki życiowej i wodzi za nią rozmarzonym cielęcym wzrokiem. Zawsze kiedy się pojawili w mieście wychwytywał je bez wyjątku. Niektóre ze spojrzeń jednak bardzo nie podobały mu się. Nie były one takie jak potrzeba i jak się patrzy na żadną kobietę. Nie mógł nikomu tego zabronić, bo nie będzie nikogo bić za patrzenie. Chociaż miewał na to ochotę. Nie był przecież awanturnikiem tylko spokojnym oraz statecznym człowiekiem, a już niedługo ojcem. Dlatego nie wyobrażał sobie, że przez takie zachowanie mógłby zostawić Judy w tym stanie samą. To było dla niego najważniejsze, a również to, by być przy niej i, by mógł ją w miarę sił chronić przed złem i niebezpieczeństwem, które mogło się czaić całkiem blisko. Teraz to ona i dziecko byli całym jego światem, i największą radością życia. Dla niej jednej zrobiłby wszystko, co możliwe, by jej było dobrze i była szczęśliwa u jego boku. Nie zniósłby tego gdyby coś jej się stało, albo zechciała odejść od niego. Z tym pewnie, by sobie nie poradził. W tej chwili wolał myśleć o czymś, kimś przyjemniejszym. O swojej ukochanej jedynej Judy.
Już ponad tydzień temu zakończyli ostatnie drobne prace związane z ostatecznym wykończeniem domu. Judy krzątała się po kuchni. Czekała na powrót AJ-a. Miał pojawić się przed kolacją. Wiedziała, że miał kilka rzeczy do załatwienia mieście i to, że obiecał Samowi, iż do niego wpadnie. Zapowiedział, że może im trochę zejść. Prosił, by się niepotrzebnie o niego nie martwiła. Tak, ale to jednak nie było takie proste jakim się na pozór wydawało. Nie umiała inaczej i nie mogłaby nigdy przestać w ten sposób. Tak właśnie musiało być z nimi. Kochała go najbardziej na świecie. Mocniej chyba już nie można i nie mogła się nie niepokoić o najbliższą jej sercu osobę, którą był AJ. Z długiego zamyślenia, które nie wiadomo kiedy ją ogarnęło wyrwał dźwięk kołatki. Powtórzył się jeszcze kilka razy. Powoli wstała i poszła otworzyć. Przeszła przez krótki i wąski korytarzyk oddzielający salon od wejścia. Nie spodziewała się kogo zastanie pod drzwiami. To była Mildret. Jej siostra. Myślała nawet o niej dzisiaj, a ona się teraz pojawiła tutaj. Jej wzrok zarejestrował drastyczną zmianę w jej wizerunku. Już nie przypomniała tamtej wytwornej damy, ale skromną i niepozorną osóbkę. Wydawało jej się, że pod tym coś się nieprzyjemnego kryje. Jej siostra również była zaskoczona i niepewna czy w ogóle miała prawo się tutaj pojawić. Nie chciała jej denerwować. Ona i tak wiele już przez nią przeszła, a teraz szczególnie nie powinna być narażona na takie sytuacje i pewne trudne rozmowy. Słysząc zaproszenie weszła do środka. Dyskretnie rozejrzała się wokół. Usiadły przy stole w kuchni. Judy zauważyła, że wyszło z niej bycie niekulturalną. Postanowiła się szybko zrehabilitować zanim Mildret dostrzeże to. Opierając się dłonią o blat podniosła się z miejsca. Siostra złapała za rękę stopując jej dalsze zamiary.
-To niepotrzebne. Nie przyjechałam na poczęstunek, Judy. Chciałam z tobą porozmawiać, o ile chcesz.
-Słucham w takim razie. O czym miałaś zamiar mówić?- chłodno zapytała zajmując swoje miejsce.
-Nie powinnam się dziwić twojemu tonowi głosu, bo narobiłam sporo bezmyślnych rzeczy i omal nie zniszczyłam twojego życia. Byłam zwyczajną podłą egoistką. Nie wiem jak jeszcze siebie określić.
-Na reszcie dostrzegłaś jaka byłaś dla mnie. Cieszę się, że doszłaś do tych oczywistych wniosków.
-Lepiej późno niż wcale. Sama nie wiem, co mną kierowała kiedy zrobiłam, co zrobiłam, ale wiem, że nie wolno mi było tak postępować. By do tego dojść wyjechałam dość daleko. Musiałam też dojrzeć.
-Nie wierzę w to, co słyszę od ciebie. Zaskakujesz. Nie mówisz jak tamta rozpuszczona księżniczka. Nie chce się jednak przekonać na własnej skórze, że to tylko okropna gra z twojej strony.
-Nie to nie jest gra. Te kilka miesięcy dało mi nieźle w kość i zmieniłam swoje podejście. Po moich ostatnich ekscesach każdy tak to odczytuje. Rodzice AJ-a też mi nie wierzyli gdy byłam u nich. Macie absolutną rację. Trudno zamazać winy. One zawsze będą. Mimo to proszę wybacz mi jeśli potrafisz.
-Nie oczekuj, że zrobię to od razu. Ten właściwy moment przyjdzie z czasem. Wiem, że wiele się może zdarzyć dobrego i złego, co mogłoby zaważyć na mojej decyzji. Nie o tym chciałam powiedzieć. Będzie ciężko stworzyć cokolwiek, co przypominałoby więź między nami. Czuję, że twoje zapewnienia są prawdziwe, więc spróbujmy. Nie będzie łatwo, ale na szczerości i zaufaniu może się udać siostrzyczko.
-Nie marzyłam, że zaproponujesz takie wyjście. Modliłam się tylko, byś mi nie zatrzasnęła drzwi przed nosem kiedy stałam czekając na ciebie. Jesteś najlepszą siostrą jaką można mieć. Przepraszam, że o tym zapomniałam. Kocham cię Judy.- delikatnie ją przytuliła.
-Już dobrze. W takim razie nie traćmy czasu. Zostaniesz u nas na kilka dni. Zobaczymy jak pójdzie.
-A AJ? Nie będzie zły, że tu zostaję. Może lepiej jego zapytać o zdanie.
Judy nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Patrzyła na Mildret z lekkim politowaniem. Nie pamiętała jej tak niepewnej jak w tej sytuacji. Zawsze była wygadana i zdolna do wszystkiego. Teraz to bała się swojego cienia.
-Co?- cicho zapytała nie rozumiejąc jej zachowania.
-Nic. Chyba się go nie boisz?
-Chyba powinnam.
-Nie rozśmieszaj mnie już. Nie jest taki straszny. Z resztą tak czy tak. Musiałabyś się z nim spotkać. Masz okazję. Koniec dyskusji. Postanowione, zostajesz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:10, 25 Mar 2015    Temat postu: Ryzykowna gra

Nowe ,opowiadania jak miło.
Mam nadzieję ,że Mildret mówi szczerze ,nie do końca jej ufam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:48, 25 Mar 2015    Temat postu: Re: Ryzykowna gra

Camila napisał:
Urządzaniem wnętrza zajęła się Judy. Nie słuchała jego słów i postawiła na swoim. Chłopak nawet nie próbował jej przekonywać, by zmieniła zdanie. Była równie uparta, co on. Musiał być taki jaki widziała oczami swojej wyobraźni. Chciała, by wnętrze było ciepłe i przytulne. Takie, by chciało się do niego wracać. Dla niej nie musiało być przepełnione przepychem i nie potrzebnym bogactwem. Nie potrzebowała tego.

Judy ma jasno sprecyzowane oczekiwania względem gniazdka rodzinnego i do tego sama nad wszystkim czuwa. Siostra niby się kaja, ale czy słowa będą odzwierciedlać czyny? Zobaczymy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:48, 25 Mar 2015    Temat postu:

AJ i Judy rozpoczęli wspólne życie. Mają piękny dom. Oczekują dziecka. Można powiedzieć pełnia szczęścia i nagle pojawia się Mildret, siostra Judy. Odmieniona, cicha, prosząca o wybaczenie. Dlaczego tak bardzo zależy jej na pogodzeniu się z siostrą. Czy jej skrucha jest prawdziwa czy na pokaz i czy Judy robi dobrze otwierając przed nią swoje serce i drzwi swojego domu. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:07, 25 Mar 2015    Temat postu:

AJ i Judy kochają się. "To widać i słychać, i czuć." Wink
Mildret może mówić prawdę, ale może też mieć jakiś ukryty cel. Ta jej niespodziewana zmiana budzi jeśli nie podejrzenia, to przynajmniej zaskoczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:10, 25 Mar 2015    Temat postu:

Ups Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 21:38, 25 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:14, 25 Mar 2015    Temat postu: Ryzykowna gra

Aga nie ten dział.
To opowiadanie Kamilki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:51, 26 Mar 2015    Temat postu:

Ja też sądzę, że Mildret coś knuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:04, 27 Mar 2015    Temat postu:

Z Mildret jest jeszcze sprawa otwarta i kolejne wydarzenia zweryfikują czy naprawdę się zmieniła. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:34, 27 Mar 2015    Temat postu:

AJ nie był zachwycony tym, że Mildret zostaje u nich. Starał się nie okazywać swojego niezadowolenia z tego faktu. Nie chciał robić Judy przykrości, ale ona wiedziała, że ma jej za złe, że bez niego podjęła tą decyzję. Wiedział, że ona, by doprowadziła swój plan do końca. Żadne jego protesty i namowy, by nie pomogły, a raczej zaogniłby całą sytuację. Tak przynajmniej będzie miał je obie na oku i w razie czego będzie mógł coś zrobić. Taką tylko widział z tego wszystkiego korzyść. Chłopakowi nie podobał również się ten jej niespodziewany przyjazd do nich. Wydawało mu się to dziwne, bo raczej powinna zawiadomić o nim. Tak, by sam postąpił, ale ona nie jest nim. I mogła różne rzeczy zrobić. Zastanawiał się też nad tą gruntowną przemianą dziewczyny. Wydawało mu się, że coś się pod tym kryje mimo, że Mildret starała się z całych sił udowodnić, że jest już inna niż wtedy gdy ją poznał. Nawet w opiece nad Taylor i Markiem całkiem nieźle sobie radziła. Nie przypuszczał, że potrafi zająć się jakimikolwiek dziećmi, a nie takim, które straciły rodziców. Rodzeństwo ze wzajemnością ją polubiło. Do tej pory nie zdarzyło się nic niepokojącego. Jego intuicja go nie zawodziła i to, co myślał sprawdzało się. Ale tym razem jakoś nie chciał, by jego złe przypuszczenia się okazały prawdą. Wolał, by wszystko było już w porządku i jego żona mogłaby w każdej sytuacji liczyć na siostrę. Natomiast bardzo nie chciał, by Judy kiedykolwiek jeszcze przez kogoś kiedyś cierpiała.
Zaraz po kolacji miał zamiar udać się razem z dziećmi na górę. Nie miał specjalnej ochoty wtrącać się do ich rozmów. Potrzebowały także trochę prywatności. Musiały sobie niektóre rzeczy powyjaśniać. Był w połowie schodów. Zatrzymał się. Nie odwracając się przez ramię spojrzał na siedzącą tyłem do nich Judy. Uśmiechnął się lekko do siebie. Taylor zniecierpliwiona oczekiwaniem zaczęła szarpać go za rękę. AJ oderwał się na moment i pochylił w stronę maluchów. Chcieli zostać jeszcze na dole. AJ nie zgodził się na ten pomysł argumentując, że jest późno i jutro będą niewyspane. Obiecał, że do nich później zajrzy i opowie bajkę na wybrany przez nie temat. Nawet ten zamysł nie poprawił im zbytnio humorów. Ze zwieszonymi nosami powoli poszli do siebie. Sam zaś wrócił na dół i jak gdyby nigdy nic podszedł do Judy. Pocałował tuż za uchem. Mimo, że często to robił zawstydziła się, a jej policzki zaczerwieniły się. Za plecami usłyszał tylko ciche słowa Mildret, że musi bardzo kochać Judy. Nie było w nich żadnej zazdrości ani zawiści, a tylko wielka radość, że jej się udało w życiu. Dalszych słów już nie słyszał, ale domyślał się, że pewnie dalej mówi o nim. Zajrzał do pokoi Taylor i Marka. Po kilku minutach dzieci spokojnie spały. Poprawił ich posłania i wyszedł. Czekał w sypialni na Judy. Pokręcił się bez celu po niej. Zebrał złożone na łóżku rzeczy, które przyniosła Judy. Schował do szafy stojącej w rogu pokoju. Przykręcił światło lampy. Półmrok oddawał dobrze nastrój jaki powinien panować w tym miejscu. Przebrał się. Ubranie rzucił na stołek pod ścianą. Opierając głowę na rękach leżał na łóżku, nad którym wsiał ich portret ślubny w pozłacanej ramie. Po jakimś czasie pojawiła się Judy. Bez większego pośpiechu ześlizgnął wzrok po jej sylwetce. Zatrzasnęła za sobą drzwi. Rozwiązywała pasek miękkiego różowego szlafroka, w którym już była. Udawała, że nie widzi jego spojrzenia pełnego pasji i żaru namiętności, nad którą nie chciał już dłużej panować. Nie zainteresowało go to kiedy zdążyła się przebrać. Wyciągnął w jej stronę dłoń. Podała mu swoją. Delikatnie przyciągnął ją do siebie całując w wewnętrzną stronę dłoni. Oparła się drugą ręką o jego ramię.
-Coś nie tak, Judy?- z troską półgłosem zapytał nie wypuszczając jej ze swoich objęć.
-Nic się nie stało- uśmiechnęła się przepraszająco, że go przestraszyła.
Przesunęła dłoń dalej po karku. Na chwilę przestała. Zsunęła dłoń po torsie. Jego oczy coraz mocniej pociemniały. Palce wsunęła w połyskujące czarne pasma włosów AJ-a. Jego usta znaczyły drogę od dłoni po przez smukłe ramię i łabędzią szyję do miękkich pięknych ust młodej kobiety. Nie mogła się już dłużej opierać jego czułościom, dotykowi silnych męskich rąk. Cicho jęknęła z rozkoszy. Ich ciała zwarły się w zmysłowym tańcu. AJ mocniej przygarnął Judy do siebie.
-AJ, jesteś zły jeszcze?- opuszkami palców przesunęła po jego klatce piersiowej.
-A mam mieć powód, by się złościć na ciebie?
-Nie, nie masz. Myślałam po prostu, że masz nadal żal, iż sama zdecydowałam i pozwoliłam na to, by Mildret tutaj zamieszkała z nami.
-Żalu nie mam. Skądże, tylko się trochę obawiam, co dalej będzie.
-Myślisz, że nie ma czystych intencji. Wiem, że tak jest. Sama o tym pomyślałam, ale chcę wierzyć, że nie ma ich. Przynajmniej mogę z kimś porozmawiać kiedy cię nie ma.
-Może lepiej nie martwmy się tym na zapas. Okaże się w przyszłości. Pomyślmy raczej o nas.
-A masz coś konkretnego na myśli?
-Imię dla naszego dziecka.- delikatnie pogładził brzuszek żony.
-Pewnie masz jakiś pomysł. Co mój filozofie?- podniosła się na łokciu patrząc w jego oczy.
-To był akurat cios poniżej pasa. Należy mi się jakaś rekompensata za filozofa.
Chciał ją pocałować. Uchyliła się. Zakryła się poduszką nie przestając się śmiać. AJ nie krył swego zaskoczenia. Przywołała się natychmiast do porządku. Pocałowała w policzek.
-Zastanowię się czy będzie coś więcej. Powiedz, co wymyśliłeś, bo wiem, że tak jest i umrę z ciekawości zaraz.
-Nic takiego nie przewiduję, żebyś wiedziała skarbie, że mam imię dla naszego maluszka.- cały czas bawił się jej włosami.- Podoba mi się imię Julia dla naszej córeczki.
-Już widzę jak będziesz rozpuszczać córeczkę tatusia. Będzie ci wchodzić na głowę. Mnie też się podoba Julia. W tym się zgadzamy, a, co jeśli to będzie chłopczyk nie dziewczynka.
-A to mam problem. Nie znam się za bardzo. Może ty wymyśl coś ładnego.
-Tak, żeby mnie spadła odpowiedzialność.-udając niezadowolenie odpowiedziała- Wiesz jak się wymigać. Podejmę twoje wyzwanie i proponuję imię Matthew.
-Niech będzie. Pasuje, ale jesteśmy zgodni ostatnio.
-Przecież kłócić się nie będziemy, bo nie ma z resztą o, co. Chyba, że mam ci znaleźć jakiś powód.
-Kłótnia to nie ze mną moja droga. Mówiłem ci, że rodzice pytali o imię naszego dziecka.
-Doprawdy? Jak się poznaliśmy byłeś bardzo skory do kłótni. To dlatego chciałeś ustalić imię?
-Nie pamiętam tego. Tak, dlatego. Nie chciałem, żeby to tak spontanicznie wyszło. To miała być nasza decyzja i jest na szczęście. Nikt nas nie naciskał. Ciekawe jak zareagują na nie?
-Na pewno im się spodobają. Mam nadzieję, że wrócisz od nich szybko.
-Ja też. Chyba się nie boisz, że cię samą zostawię, ale sama wiesz jacy oni są. Szczególnie mama. Chce wiedzieć wszystko, co dzieje się u nas. Jak się czujesz? Czy nie trzeba nam pomóc i takie tam.
-Nie nigdy bym tak nie pomyślała, że uciekasz ode mnie. To nie jest dziwne, że tak się zachowuje. Za kilka lat my będziemy tacy sami, a martwi się, bo nas kocha.- stwierdziła zaspanym głosem.
Miał jej coś odpowiedzieć jeszcze, ale Judy spała wtulona w jego ramionach. Uśmiechała się przez sen. Lekko się poruszyła lepiej układając się. Nie lubił jej zostawiać. Była dla niego najważniejsza, ale nie mógł się tak po prostu zamknąć z nią w domu. Tak się nie dało. Sam też się położył. Nie widział, że kolejny dzień przyniesie im kolejne niespodzianki, których nie chcieliby przeżyć ponownie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:40, 27 Mar 2015    Temat postu: Ryzykowna gra

Pełna czułości ,małżeńska scena.
A końcówka zwiastuje coś niedobrego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:58, 27 Mar 2015    Temat postu:

Mildret na razie bardzo się stara, jest pomocna i miła. Zarówno AJ jak i Judy jej nie ufają i obserwują jej zachowanie.
Jeśli to Mildret zafunduje im wspomniane na końcu niespodzianki, to pewnie długo nie zagrzeje miejsca w ich domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:16, 28 Mar 2015    Temat postu:

Camila napisał:
Udawała, że nie widzi jego spojrzenia pełnego pasji i żaru namiętności, nad którą nie chciał już dłużej panować. Nie zainteresowało go to kiedy zdążyła się przebrać. Wyciągnął w jej stronę dłoń. Podała mu swoją. Delikatnie przyciągnął ją do siebie całując w wewnętrzną stronę dłoni.

Fajny, subtelny opis. Very Happy
Camila napisał:

-Myślisz, że nie ma czystych intencji. Wiem, że tak jest. Sama o tym pomyślałam, ale chcę wierzyć, że nie ma ich.

Wątpliwości, wątpliwości.... Confused
Camila napisał:
Nie widział, że kolejny dzień przyniesie im kolejne niespodzianki, których nie chcieliby przeżyć ponownie.

Ciekawe cóż to za niespodzianki. Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:20, 28 Mar 2015    Temat postu:

Jakie to jeszcze nie zdradzę, ale część z niespodzianek pojawi się w kolejnym odcinku Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:05, 29 Mar 2015    Temat postu:

Camila napisał:
AJ nie był zachwycony tym, że Mildret zostaje u nich. Starał się nie okazywać swojego niezadowolenia z tego faktu. Nie chciał robić Judy przykrości, ale ona wiedziała, że ma jej za złe, że bez niego podjęła tą decyzję.

Tak myślałam, że AJ nie będzie szczęśliwy. Mimo to nie dał po sobie poznać, że wizyta Mildret nie jest mu na rękę
Camila napisał:
Wydawało mu się, że coś się pod tym kryje mimo, że Mildret starała się z całych sił udowodnić, że jest już inna niż wtedy gdy ją poznał.

Mam nadzieję, że tym razem AJ pomyli się. Smile
Camila napisał:
-AJ, jesteś zły jeszcze?- opuszkami palców przesunęła po jego klatce piersiowej.
-A mam mieć powód, by się złościć na ciebie?
-Nie, nie masz. Myślałam po prostu, że masz nadal żal, iż sama zdecydowałam i pozwoliłam na to, by Mildret tutaj zamieszkała z nami.

Bardzo fajna małżeńska rozmowa, jak cała scena w sypialni AJ i Judy

Końcówka mnie zaniepokoiła i to bardzo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin