Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pocałunek z różą
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Coli
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:32, 03 Cze 2014    Temat postu:

Jeśli chodzi o czytanie po francusku, to raczej podstawowe słówka, jeśli zdanie dłuższe, to mniej więcej wiem, jak się to czyta, ale ... nie bardzo rozumiem o co chodzi ... nigdy się nie uczyłam francuskiego ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 23:34, 03 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:12, 04 Cze 2014    Temat postu:

Ja wiem jak się czyta tylko "Je t'eime" czyli Kola powinnaś zamieścić jeszcze w nawiasie jak to się czyta....Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:35, 04 Cze 2014    Temat postu:

"Je t'aime" Very Happy Widzę, że słuchało się rozmaitych piosenek Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:14, 04 Cze 2014    Temat postu:

Kiedyś chciałam uczyć się tego języka i brat zakupił mi książkę i kasetę coś tam w bólach mówiłam przez sekundę, ale zapał słomiany i kurza pamięć...Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:03, 06 Cze 2014    Temat postu:

-Gdzie tata i babcia? – zapytał Mały Joe schodząc na kolację.
Ciągle nie mógł uwierzyć w to, że ta starsza wytworna kobieta, to mama jego mamy. Że przez lata szukała z nim kontaktu, a tata skutecznie jej to uniemożliwiał, chował przed nim wszystkie listy jakie od niej przychodziły. Może robił to specjalnie żeby nie cierpiał i nie był rozczarowany, albo on też cierpiał po stracie mamy i chciał po prostu zapomnieć, teraz tylko Bóg jeden raczy wiedzieć, dlaczego chował listy do szafki i nigdy żadnego nie potworzył. Jak sobie mniej więcej w tym hotelu wszystko wyjaśnili, zaproponował jej, żeby zamieszkała z nimi na czas pobytu kiedy tutaj będzie w Ponderosie, więc kobieta szybko się wymeldowała, a Joe zawiózł ją nieśpiesznie do domu. Po drodze Konstancja de Beauvau-Craon zachwycała się urokami i krajobrazami Ponderosy, a kiedy dojechali na miejsce Joe przydzielił jej największy pokój jaki był w ich domu.
-Tata mówił, że jedzie z nią w jedno miejsce, i że jakbyś chciał możesz też przyjechać. – poinformował brata Adam trzymając w rękach książkę.
-Aha. – odparł Mały Joe. Są na grobie u mamy, pomyślał. Co prawda wszyscy wiedzą, że na terenie Ponderosy jest grób Marie Cartwright, ale nikt dokładnie nie wie gdzie. Tata podzielił się z nim tą informacją, ale nikt inny poza nimi nie wiedział, a teraz wie jeszcze babcia.
-Są na grobie twojej mamy, prawda? – zapytał Hoss.
-Tak. – odpowiedział Mały Joe zza gazety, żeby zobaczyć czy jest w niej coś ciekawego.
-Co?! – zapytał zaskoczony Clay –To na terenie Ponderosy jest grób naszej mamy, a ty nie raczyłeś mi tego powiedzieć. – Stafford podniósł głos na młodszego brata, kiedy uniósł się z fotela.
-Jakbyś mnie zapytał to bym ci powiedział to nie jest żadna tajemnica. – odparł Mały Joe przewracając stronę.
-Wiesz, gdzie oni pojechali? – zapytał ponownie Clay powoli się uspokajając i siadając z powrotem w fotelu.
-Tak. – odpowiedział mu.
-A dlaczego nigdy mnie tam nie zabrałeś? – spytał ponownie Clay starając się nie wybuchnąć.
-Jakby ci to powiedzieć… – Mały Joe odłożył gazetę, w której specjalnie nie było nic ciekawego.
-No słucham. – powiedział Stafford patrząc w wyczekiwaniem na brata.
-…yhm… – Joe zastanawiał się jak to ubrać w słowa żeby nie sprawić mu przykrości.
-Choć bardzo zależy nam na swoich najbliższych, czasami zdarzają się nam takie dni kiedy mamy ochotę być całkiem sami. – powiedział Adam nie odrywając się od czytanej książki.
-Z ust mi to wyjąłeś. – zwrócił się do najstarszego brata Joe.
-Można podawać już do stołu. – Hop Sing wychylił się z kuchni.
-Lada chwila powinni wrócić… – stwierdził Adam – …więc raczej tak. – dodał.
-Nie spodziewałem się czegoś takiego po tobie. – powiedział Stafford, kiedy Mały Joe siadał przy stole, a Clay naprzeciwko niego.
-Teraz będziesz na mnie obrażony. – odpowiedział najmłodszy Cartwright.
-Raczej urażony. Jestem twoim bratem, a wydobycie z ciebie jakiekolwiek informacji na temat naszej mamy graniczy z cudem. – Clay rąbnął pięścią w stół tak, że aż wszystkie rzeczy na stole podskoczyły do góry, a talerz z zupą dla Hossa wylądował na spodniach olbrzyma.
-Może jeszcze zdążę się przebrać. – rzekł Hoss wstając z krzesła i udając się w stronę schodów.
-Przepraszam. – odparł do niego Clay usprawiedliwiającym tonem.
-Każdemu mogło się zdarzyć, nic się nie stało. – Hoss poszedł na górę.
Kiedy Hop Sing już posprzątał w drzwiach pojawili się Konstancja i Ben. Kobieta spojrzała na swojego młodszego wnuka i powiedziała:
-Mam dla ciebie niespodzianki.
-Niespodzianki? Jakie niespodzianki? Lubię niespodzianki. – Mały Joe się ożywił, kiedy Ben i Konstancja usiedli do stołu.
-Chce mieć wykształconego wnuka. – poinformowała starsza kobieta.
-I masz Clay jest po prawie. – stwierdził najmłodszy Cartwright wkładając łyżkę z zupą do ust.
-Nie głuptasie, chodziło mi o ciebie, chciałam, żebyś poszedł na studia, jak ci się podoba ten pomysł? – uśmiechnęła się serdecznie.
Mały Joe był tak zaskoczony, że się zakrztusił zupą. Wcale mu się ten pomysł nie podobał, gdzie on i studia… Will zaczął walić kuzyna po plecach. Joe spojrzał na ojca błagalnym wzrokiem. „To nie był mój pomysł”, mówiły oczy Benjamina Cartwrighta i rozłożył ręce w geście bezradności.
-Mnie do książek nigdy nie ciągnęło… zawsze wolałem się bawić z kolegami niż siedzieć w szkolnej ławce… panna Abigeil zawsze wytykała mi problemy z języka angielskiego (zwłaszcza z literatury), a matematyka była moją piętą Achillesową… prymusem i kujonem nigdy nie byłem, a moje oceny też pozostawiają wiele do życzenia. – wyrzucał z siebie Mały Joe, może, któryś z tych argumentów przekona babcię, żeby zrezygnowała z tego absurdalnego pomysłu.
-Czwórki nie są złymi ocenami. – powiedział Adam pomiędzy jedną, a drugą łyżką zupy.
-Wcale mi nie pomagasz. – Joe spojrzał na brata takim wzrokiem, że starszy z braci wolał się już więcej nie odzywać. – Poza tym czułabym się tam jak piąte koło u wozu, nie dał bym sobie rady z tym wszystkim, nie mówiąc już o problemach z nauką. – kontynuował.
-Trochę wiedzy jeszcze nikomu nie zaszkodziło, Clay jest na to najlepszym przykładem. – stwierdziła Konstancja.
-Wystarczy, że mam dwóch wykształconych braci, mnie studia są do niczego nie potrzebne. – wyznał Joe.
-Wiedziałam, po prostu wiedziałam, przeczucie nigdy mnie nie myli… – mówiła kobieta w podeszłym wieku – ty… – wskazała na Adama – …co i gdzie skończyłeś? – zapytała.
-Skończyłem dwa wydziały: architektury i mechaniczny na Massachusetts Institute of Technology. – powiedział Adam tak, jakby odpowiadał przed tablicą nauczycielce.
-Na temat twoich studiów jeszcze sobie porozmawiamy, kiedy się uspokoisz i będziesz bardziej myślał logicznie… – spojrzała z powrotem na Joe – …ale mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę – …prezent za wszystkie te urodziny, kiedy mnie przy tobie nie było. – wyznała.
Po tej propozycji ze studiami raczej nic tego nie przebije, pomyślał Mały Joe na temat kolejnej niespodzianki.
-Podróż do Europy… - odparła.
Mały Joe był jeszcze bardziej zaskoczony niż poprzednim razem, do tego stopnia, że tym razem zakrztusił się kawałkiem mięsa, który akurat włożył do ust, gdyż byli już przy drugim daniu. Tym razem to Hoss walił go po plecach. Wróć czy ona powiedziała do Europy. Joe zapaliła się w głowie czerwona lampka.
-A czy mógłbym pojechać z kimś? – zapytał Joe swojej babci.
-Tak, tylko mi najpierw powiedz kto jest dla ciebie tak wyjątkowy, że chcesz go zabrać ze sobą w taką podróż, bo na pewno nie jest to byle kto. – stwierdziła Konstancja.
-Chciałbym pojechać z bratem. – wyrzucił szybko z siebie najmłodszy Cartwright.
-Ja się nigdzie stąd nie ruszę, wołami mnie z domu nie wyciągniesz. – powiedział Hoss.
-Nie myślałem akurat to tobie. – Mały Joe wstał z krzesła, lewą rękę okręcił wokół szyi Adama i do siebie przyciągnął. – Proszę, nie odmawiaj, przecież zawsze o tym marzyłeś.



Kilka wyjaśnień:

dla Eweliny
1.Poszczególne części w którymkolwiek z moich opowiadań są jak odcinki Bonanzy, jedne są bardziej bonanzowe, a inne mniej.
2.Mój angielski jest taki sobie, więc z oczywistych względów nie zaglądam na subfora takie jak: Bonanza Boomers, pernellroberts.net/viewforum i The BonanzaBrand Forums, ale za to z innymi językami radzę sobie trochę lepiej.

dla Agi
1.W średnim stopniu znam niemiecki, francuski i rosyjski, a ostatnio zaczęłam się uczyć włoskiego (dzięki Lidce, która zasugerowała mi żebym znalazła sobie jakieś zajęcie)
2.Niestety nie będę mogła zamieszczać w nawiasach jak się czyta po francusku, ponieważ owego języka uczyłam się ze słuchu i nie bardzo wiem, jak miałabym to przełożyć na „pismo”, a tak po drugie po co ci to, skoro tłumaczę poszczególne zadania na język polski, więc nie musisz zachodzić w głowę co tam jest napisane, ale jeśli tak ci na tym zależy to może spróbuj ze słownikiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:36, 06 Cze 2014    Temat postu:

Na naszym forum i na forum Riki "Pernell Roberts i inne bożyszcza" znajdziesz po polsku sporo wiadomości na temat poszczególnych członków rodziny i czasów w jakich toczy się serial. Włącznie z błędami zrobionymi przez scenarzystów. Część wiadomości pochodzi z angielskojęzycznych forów bonanzowych, więc nie musisz szperać w BB i Pernellroberts,vievs itp Zdaje się, że działa też niezłe niemieckojęzyczne forum bonanzowe.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 0:40, 06 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:30, 06 Cze 2014    Temat postu:

Chodziło mi o to, że jedyne co wiem to iż np.: Je t'aime czyta się "żetę" mniej więcej tak łatwiej czytać te łamańce Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:34, 09 Cze 2014    Temat postu:

-Adam, Adam, Adam. – Clay potrząsał najstarszym z braci Cartwright starając się go obudzić, była druga nad ranem. – Muszę ci coś powiedzieć.
Adam zaspany niepewnie uchylił jedną powiekę.
-Wracaj do łóżka jest środek nocy, cokolwiek to jest rano mi możesz powiedzieć. – odparł starszy z mężczyzn i przyłożył głowę do poduszki.
-Obudź się, chodzi o Joe. – Stafford nie dawał za wygraną i dalej nim potrząsał.
-To tym bardziej może poczekać do rana. – odpowiedział starając się z powrotem usnąć, ale Clay mu to skutecznie uniemożliwiał.
-Dzieje się coś złego, a ja nie wiem co robić, pomóż mi proszę. – powiedział Stafford błagalnym i załamującym się od płaczu głosem.
Adam na dobre się rozbudził, natychmiast otworzył oczy i usiadł do pozycji siedzącej. Nigdy nie wiedział takiego Claya, musiało stać się coś niedobrego, skoro jest w takim stanie.
-Cały czas się trzęsie na łóżku i płacze, myślałem, że na jakiś zły sen, więc próbowałem go obudzić, ale on w ogóle nie reaguje, jakby był w jakimś transie czy coś, pomóż mi, proszę pomóż mi. – Clay opadł na pościel, Adam położył mu rękę na ramieniu.
-Chodź, zobaczymy co się dzieje z naszym bratem. – rzekł Cartwright. Zawsze mówił mój brat albo twój brat, dzisiaj jest pierwszy raz jak powiedział „nasz”.
Poszli do pokoju małego Joe, który przez cały czas się trząsł i łzy spadały mu po twarzy, kiedy spał w łóżku. Adam podszedł do niego i zaczął nim potrząsać.
-To nic nie da, sam próbowałem go obudzić, ale to jest bezcelowe, w ogóle nie reaguje. – poinformował Clay.
Najstarszy z trójki mężczyzn w pomieszczeniu siedział na łóżku najmłodszego brata i starał się wymyślić coś sensownego. W ogóle nie myśląc co robi wziął Joe w swoje objęcia, przytulił go do siebie i zaczął nim delikatnie kołysać.
-Jesteś wielki mi nigdy nie przyszło by do głowy żeby to zrobić. – dotarło do uszu starszego z braci Cartwrightów.
Adam wrócił z powrotem na ziemię, w ogólnie nie wiedząc o czym Clay mówi. Spojrzał przed siebie i zobaczył, że tuli do siebie Joe i nim kołysze. Jego najmłodszy brat przestał się trząść, ale nadal płakał i coś szepcze, gdyż poruszały mu się usta.
-A masz jakiś pomysł żeby przestał płakać? – Stafford otarł łzy z twarzy, wiedział, że z pomocą Adama mu się uda. Dobrze zrobił, że wybrał właśnie jego, a nie kogoś zupełnie innego.
-Jak był mały to tylko jedna rzecz sprawiała, że przestawał płakać, ale teraz to może okazać się głupi pomysł. – wyznał Adam.
-Jeśli okaże się skuteczny, nie powiem o nim, ani jednego złego słowa… – oznajmił Clay klękając obok łóżka. – …a to było przed tym czy po tym jak… – dodał mając na myśli śmierć ich mamy.
-Wiem, że się o niego niepokoisz, ale myśl trochę Clay, raczej po tym… – odpowiedział starszy z mężczyzn nadal tuląc do siebie Joe.
Adam niepewnie, z lekką obawą i reakcją Stafforda na to co zrobi, wsunął się razem z Joe pod kołdrę. Było zupełnie tak samo jak przed laty, kiedy to jego młodszy brat przychodził do niego cały zapłakany po śmierci swojej mamy.
-Bez komentarza. – zwrócił się Cartwright do Claya, kiedy na niego spojrzał.
-Ważne, że już nie płacze…– stwierdził przyrodni brat Joe odgarniając mu z czoła kosmyk włosów – …ale nadal porusza ustami i nie wiadomo co mówi. – dodał.
Adam przytulił do siebie Joe jeszcze bardziej i mocniej. Teraz już usłyszeli wyraźnie co mówi i obaj byli tym zaskoczeni, bo czegoś takiego najmniej się spodziewali. Mały Joe mówił płynnie po francusku.
-Nie wiem co on mówi, ale ten język jest taki piękny i melodyjny, można by tego słuchać bez końca. – oświadczył Clay klękając obok łóżka i opierając głowę na zgiętych w łokciach rękach.
Kiedy pierwsze promienie słońca zaczęły się pojawiać nad Ponderosą Adam i Clay będąc już pewni, że nic złego się nie dzieje poszli do swoich pokoi. Przez cały czas kiedy byli razem w pokoju najmłodszego Cartwrighta rozmawiali o Joe. Właściwie to Adam mówił, wspomniał jaki był Mały Joe kiedy był mały, a Clay słuchał z wielkim przejęciem i zainteresowaniem, co jakiś czas wtrącał jakieś zdanie.
-Dobrze się czujecie? – zapytał Ben Cartwright przy śniadaniu widząc podkrążone oczy dwóch swoich synów oraz pasierba.
-Mieliśmy bardzo ciężką noc, ale już wszystko w porządku. – powiedzieli Adam i Clay.
-Joe… – Ben zwrócił się do swojej najmłodszej latorośli.
-Sam nie wiem jak to nazwać, niby spałem, a byłem jakby w zawieszeniu pomiędzy światem żywych i umarłych… – mówił Mały Joe – …jakbym był w jakimś transie, czy coś… bo choć chciałem się obudzić to nie mogłem. – kontynuował.
-Przestraszyłeś mnie jak nie wiem co… Próbowałem cię obudzić, ale w ogóle nie reagowałeś… przez cały czas się trzęsłaś i płakałeś… W końcu bezradny i zrezygnowany obudziłem Adama w nadziei, że może on mi pomoże… dokonał cudu dzięki niemu spałeś spokojnie jak małe dziecko. – wyrzucał z siebie Stafford w kierunku młodszego brata.
Mały Joe przypominał sobie jeden z fragmentów rozmowy z mamą, a potem zapytał się ojca:
-Czy którykolwiek z członków naszej rodziny bliżej czy dalszej jest najgłupszym osłem na świecie?
-Nie. – odpowiedział skonsternowany Ben.
-To jestem pierwszy. – stwierdził Mały Joe – Nie dość, że chciałem zostać tam razem z mamą, to jeszcze uświadomiła mi jak wielkim uczuciem jest miłość, a już zwłaszcza braterska, jestem głupi jak but i durny jak ciele, a zawsze myślałem, że on czuje do mnie wszystkie najgorsze uczucia na świecie. – wyznał Joe, wytarł usta chusteczką, choć wcale nie musiał, bo tylko trzy razy włożył łyżkę do ust i odłożył ją na stół, a potem wrócił z powrotem do swojego pokoju.
-Ile razy by mnie nie zaskoczył przez cały czas jest dla mnie jak zagadka. – powiedział Stafford patrząc za młodszym bratem.
-On nie jest zagadką, chce mieć tylko brata. – odpowiedział mu Adam.
-Przecież ma, nawet trzech… – odparł sucho Clay.
-Dla ciebie „brat” to tylko puste słowo. – rzekł najstarszy z braci Cartwright.
-Dobrze wiesz, że to nie prawda. – obruszył się Stafford – Choćby to dzisiaj w nocy albo jak był w rękach tych rebeliantów…
-To okaż mu to bardziej, a tylko wtedy kiedy to tobie pasuje, on myśli, że Will jest dla ciebie od niego ważniejszy… – oświadczył Adam – …ja skrzywdziłem go dużo bardziej, ale staram się mogę żeby to naprawić, od jakiegoś czasu bardzo się do siebie zbliżyliśmy, ale to ciągle jest mało… – wyznał.



Zapraszam do czytania i komentowania tej części opowiadania, od piątku jest również nowa notka na „Serce przy sercu”, tam również zapraszam do czytania i komentowania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:25, 09 Cze 2014    Temat postu:

Ciekawe, co tak naprawdę stało się Małemu Joe. Skąd to "zawieszenie"?
Jak widać braterska miłość jest jedną z najtrudniejszych. Szczególnie ciężka, tak mi się wydaje, jest dla Adama.
Mam nadzieję, że w następnym fragmencie wyjaśnisz nam co takiego dzieje się z Joe. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:21, 10 Cze 2014    Temat postu: Pocałunek z różą

Pojawienie się babci małego Joe ,uważam za ciekawy zabieg.
Joe jest zdolny i inteligetny ,tylko leniwy a studia wymagają dużej samodyscypliny.
Czy Joe zachorował w ostatnim fragmencie ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:11, 10 Cze 2014    Temat postu:

W seriale Marie nie miała już rodziców ... więc ta babcia? Trochę dziwna mi się wydaje ... chyba, że to jakaś intryga? Ktoś coś knuje? ... Joe jest inteligentny i bystry, ale nauka? Nie bardzo ... on miał problemy czasem i z liczeniem Very Happy Wolno to robił i czasem się mylił ... wolał działać, niż siedzieć nad książkami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:23, 10 Cze 2014    Temat postu: Pocałunek z różą

Ja zrozumiałam ,że babcia to ta wredna teściowa Mari ?
Zresztą nawet jeśli to matka samej Mari to w serialach często się stosuje taki zabieg ,że pojawiają się nieznani krewni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 12:24, 10 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:33, 10 Cze 2014    Temat postu:

Babcia to raczej nie jest nieznany krewny. Ben doskonale znał teściową Marie, więc rozpoznałby ją. Zresztą teściowa Marie ... a raczej jedna z teściowych, bo i teściowa Stafford też była ... teściowa Marie, pani de Marigny nie była babcią Joe. Nic ją z nim nie łączyło. W fanfiku wyraźnie jest napisane, że to mama mamy Joe. A przecież Marie nie miała rodziców. Była sierotą. Więc być może ktoś się podszywa pod jego babcię. Pojawienie się nieznanego krewnego w serialu jest często stosowane, ale jeśli jest taka możliwość ... to bywa jakiś brat dziadka o którym kiedyś wspominano, siostra mamy itp ... prawdopodobne i sensowne ... No i nagrobek Marie ... przecież Ben nie chował jej w sekrecie! Musiał być na pogrzebie jakiś duchowny, przyjaciele, pracownicy, ... więc raczej wiedziano, gdzie jest pochowana. Zresztą w tamtych czasach, na dużych ranczach, położonych na odludziu zwykle chowano zmarłych czlonków rodziny w pobliżu domu. Gdzieś za ogrodem itp ... w ładnym miejscu ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 16:44, 10 Cze 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:09, 10 Cze 2014    Temat postu:

Ewelina Twoje uwielbienie dla Joe mnie dogłębnie porusza Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:45, 10 Cze 2014    Temat postu:

No ... lubię go ... trochę Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Coli Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21, 22  Następny
Strona 20 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin