Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Serce na śniegu
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Coli
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:41, 11 Lip 2014    Temat postu: Serce na śniegu

-Co robisz na prywatnej ziemi? Natychmiast się stąd wynoś! – męski głos i dźwięk odbezpieczanej broni był skierowany do leżącej na brzuchu na trawie postaci.

Dziewczyna ledwo trzymając się na nogach podniosła się z ziemi, ale daleko nie uszła, kiedy była w cieniu drzewa opadła na klęczki. Była zmęczona, głodna i wyczerpana.

Czemu każdy musi mnie przeganiać z miejsca w miejsce, pomyślała.

Ponownie podniosła się do pionu. Szła już tak długo, że nie miała zielonego pojęcia, gdzie się znajduje. Podeszła do rzeki, obmyła twarz wodą, gdy usłyszała:

-Ogłuchłaś! – krzyknął brunet siedzący na kasztanowym koniu na dziewczynę mającą na oko 17 lat.

-Już sobie idę, proszę pana. – odpowiedziała grzecznie jadącemu za nią mężczyźnie i ruszyła dalej na ile jej pozwoliły obolałe ze zmęczenia nogi.

***

Kiedy znalazła się już w najbliższym mieście dowiedziała się, że nazywa się ono Virginia City. Niestety ta nazwa nic jej nie mówiła i również nie wiedziała, gdzie ta miejscowość się znajduje. Szła sobie spokojnie bokiem ulicy, kiedy jej uwagę przykuła jedna z wystaw sklepowych. Były na niej rozłożone różnego rodzaju cista, torty, placki i różne inne słodkości. Od tak dawna nie miała niczego w ustach, że jej się żołądek z głodu skręcał. Po jakimś czasie ze sklepu wyszła jego właścicielka.

-Kochanieńka, chcesz to ciasteczko? – zapytała Dolores widząc, że dziewczyna z największą uwagą przygląda się jednej ze słodkości.

-Nie dziękuję, proszę pani. – odparła kulturalnie dziewczyna. – Czy wie może pani czy ktoś nie potrzebuje dodatkowych rak do pracy? – zapytała dobrze wychowana panienka.

***

-Wynoś się stąd, łamago?! W życiu nie widziałam takiej ofermy jak ty?! – krzyczała Dolores od jakiegoś czasu najgorsze obelgi jakie jej tylko przyszły do głowy, gdy wyrzucała nieznajomą ze swojego sklepu.

Owa dziewczyna wpadła na chłopaka w zielonej kurtce, a całemu zdarzeniu przyglądało się pół miasteczka.

-Dlaczego pani tak traktuje tą biedną dziewczynę? – zapytał Mały Joe trzymając przybyłą do ich miasta dziewczynę w swoich ramionach, żeby nie upadła na ziemię.

-Wysypała worek mąki, stłukła kopę jajek… – pani Rodriguez wymieniała wszystkie szkody jakie wyrządziła dziewczyna.

Mały Joe słuchał jednym uchem tego co mówi kobieta, sam natomiast przyglądał się nieznajomej. Miała piwne oczy, w których lśniły łzy, widać było, że jest jej przykro z tego co zrobiła, była szatynką o kręconych długich włosach, w których lśniły promienie słońca, ustach malinowych i miękkich jak jedwab oraz morskiej sukience, z której pozostały tylko łachmany.

-Jak się nazywasz? – zapytał Mały Joe zakładając jej niesforny kosmyk włosów, który opadł na policzek za ucho.

-Mówią na mnie Mili. – odpowiedziała dziewczyna, wolała się nie przedstawiać pełnym imieniem i nazwiskiem, wtedy szybciej znaleźli by ją ci mordercy, a nie po to przed nimi uciekała, żeby teraz tak łatwo podać im się na tacy.

-Proszę. – rzekł najmłodszy z rodziny Cartwrightów wpychając w rękę pani Rodriguez pieniądze za wszelkie poniesione straty i poszedł z Mili w kierunku swojego konia.

***

-Naprawdę nie wiem jak ci się odwdzięczę. – powiedziała smutno dziewczyna – Nie mam pieniędzy, a… – łzy leciały jej bez opamiętania sama nie wiedziała dlaczego, ten chłopak był dla niej taki dobry i miły, od czasu kiedy jej rodzice i brat zostali zabici, na samo wspomnienie łzy jeszcze bardziej popłynęły po jej policzkach.

-Ciii… nie bój się, wszystko będzie dobrze, trafiłaś najgorzej jak tylko mogłaś, pani Rodriguez to straszna jędza, nie przejmuj się nią. – mówił Mały Joe siedząc z dziewczyną na łóżku w swoim pokoju i wycierając jej łzy z twarzy kciukiem. – Tutaj masz coś do przebrania… – jego ręka powędrowała do kremowej sukienki – …i może się trochę prześnij, wieczorem przedstawię ci moją rodzinę. Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia? – poinformował.

Mały Joe wyszedł ze swojego pokoju do kuchni, kiedy robił kanapki zastanawiał się czy tata pozwoli tu zostać tej dziewczynie, z tego co mu powiedziała kiedy byli w drodze do Ponderosy nie miała żadnych żyjących krewnych


Daję Wam coś całkowicie nowego, mam nadzieję, że się spodoba, jak mi wróci wena do pozostałych moich opowiadań to będą się ukazywać kolejne notki, na razie życzę miłego czytania i zostawiania konstruktywnych komentarzy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Pon 14:10, 14 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:48, 11 Lip 2014    Temat postu:

Ten krzyczący brunet kogoś mi przypomina.
Biedna ta dziewczyna. Dobrze, że trafiła na Joe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:10, 11 Lip 2014    Temat postu: Serce na śniegu

To mi przypomniało bajkę o Brzydkim Kaczątku a zachowanie dziewczyny małą księżniczkę.
Bardzo ładne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:35, 12 Lip 2014    Temat postu:

Rozpoczyna się dość smutno, ale ciekawie. Młoda, samotna doświadczona dziewczyna próbuje ułożyć sobie jakoś życie, ale ze wszystkich miejsc jest przeganiana. Dobrze, że na jej drodze stanął Joe. Zobaczymy, jak zareagują Ben i bracia Joego na tego gościa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:00, 13 Lip 2014    Temat postu:

Zapowiada się ciekawie. Mam jednakowoż nadzieję, że brunetem przepędzającym słaniające się dziewczę nie był Adam Shocked Myślałam, że Dolores da szansę dziewczynie, powinna była najpierw ją odkarmić wykąpać i odciągnąć koszty z pensji...zobaczymy co dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:14, 13 Lip 2014    Temat postu:

Ja jak zwykle zastanawiam się nad technicznymi szczegółami. Kopa, to 60 sztuk. Jeśli jajka były w misce, to OK, dała radę stłuc - po prostu upuściła miskę. Ale jak drobne dziewczątko mogło wysypać worek mąki? Przecież ona by go nawet nie podniosła! Jeśli przewróciła worek z mąką, to tylko część się wysypała ...
Ale ciekawie się akcja zapowiada a dziewczyna kryje jakąś tajemnicę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 14:17, 13 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:16, 13 Lip 2014    Temat postu:

Może te worki były kilkukilogramowe ...."tyli" chyba podniesie Wink

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 21:33, 13 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:02, 13 Lip 2014    Temat postu:

To był Dziki Zachód. Jeśli to była cukiernia, albo sklep, to na pewno właściciel kupował hurtowo, czyli kilka worków mąki! Dużych! Jeśli ranczer był biedny, to kupował woreczek kilkukilogramowy. W sklepie właścicielowi nie opłacało się kupować mniejsze opakowania takich artykułów jak mąka, kasza, fasola itp ...
Z kolei cukiernia nie sprzedawała mąki, tylko ciastka, ciasteczka, torty itd ... ale nie wiem, czy w Wirginia City była cukiernia ... panie zwykle same piekły takie rzeczy i rywalizowały między sobą. Organizowały konkursy itd ... a panowie .. woleli napić się w saloonie, jeśli się wyrwali na wolność ... Chociaż, jeśli miasto się rozrosło, to i mogła być ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 16:03, 13 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:10, 14 Lip 2014    Temat postu:

Mały Joe siedział przy stole z tatą i opowiadał mu historię dziewczyny. Przynajmniej to co ona sama mu powiedziała. Hossa i Adama jeszcze nie było.

-Joe, może lepiej będzie jak sobie pójdę nie chcę ci sprawiać kłopotów ani tym bardziej żebyś miał przez zemnie jakieś nieprzyjemności. – powiedziała Mili będąc na schodach, kiedy zeszła na dół dopiero teraz zauważyła, że Joe nie jest sam.

-Dobry wieczór, proszę pana. – zwróciła się Bena Cartwrighta. – Bardzo miło było mi gościć w pana domu, ale lepiej będzie jak sobie już pójdę. – odparła i ruszyła w stronę drzwi.

Ben nie mógł się nadziwić jaka ta dziewczyna jest dobrze wychowana, taka grzeczna, kulturalna, jakby urodziła się stworzona do tego żeby taka być.

-Może panienka tutaj zostać tak długo jak tylko chce. – poinformował senior rodu, kiedy Joe w ostatniej chwili dopadł do drzwi zanim Mili wyszła.

Oczy tej dziewczyny sprawiły, że w głowie Bena rozwiały się wszystkie wątpliwości. Biło od niej takie dobro, ciepło i niewinność, że momentalnie zawładnęła jego sercem, w pół minuty pokochał ją jakby to była jego własna córka.

***

Kiedy we trójkę jedli kolację do pomieszczenia weszli dwaj mężczyźni. Jeden z nich był wielkości niedźwiedzia gryzli.

-Moi starsi bracia, Hoss… – wskazał na olbrzyma – …i Adam. – dziewczyna bez problemu rozpoznała w tym drugim człowieku mężczyznę, który dzisiaj przed południem na nią krzyczał, jak błyskawica wypadła z domu.

-Mili, Mili… – krzyczał za dziewczyną Mały Joe wypadając na podwórze, nie rozumiejąc o co chodzi, a za nim Adam, chwilę później wyszli także Ben i Hoss.

***

-Przepraszam. – powiedział Adam, gdy znalazł dziewczynę w stajni w jednym z boksów, delikatnie ją obejmując. – Ja… ja… – chciał jakoś usprawiedliwić swoje zachowanie, ale w tej chwili żadne słowa nie przychodziły mu do głowy. Miał ochotę wziąć ją teraz, tutaj, natychmiast i nie zważając na to, że każdy może ich tu zobaczyć, a po twarzy dziewczyny spływają łzy wczepił się zachłannie w jej usta.

Mili próbowała się spod niego wydostać i zaprotestować, to nie było ani miłe ani przyjemne zawsze myślała, że swój pierwszy w życiu pocałunek przeżyje z mężczyzną, którego kocha i który będzie kochać ją, a nie…

W następnej chwili coś, a raczej ktoś zerwało z dziewczyny Adama i najstarszy z braci Cartwrightów zarobił potężny cios w szczękę. Gdy Mały Joe z Mili na rękach kierował się w kierunku wyjścia, w drzwiach stanęli Ben i Hoss.

-Co się stało? – zapytał senior rodu widząc leżącego na ścianie swojego pierworodnego, na jego twarzy było widać krew lecącą z nosa i ust.

-Spytaj się Adama. – odparł Mały Joe.

***

Był środek nocy, kiedy ogromny huk rozchodzący się po całym domu obudził domowników. Ben poszedł do miejsca, z którego pochodził potencjalny hałas. Gdy już dotarł do celu, zobaczył jak jego dwaj synowie leżą na sobie pod drzwiami pokoju, gdzie spała Mili.

-Co się dziejeeee? – powiedział zbliżający się Hoss starając się stłumić ziewnięcie.

-Właśnie miałem zapytać o to samo, co moi synowi robią pod drzwiami bądź co bądź dziewczyny, o drugiej w nocy. – stwierdził Ben patrząc groźnie na swych synów, jego twarz nabierała czerwonych kolorów.

-Ja pilnowałem drzwi, żeby niektórzy ludzie nie skrzywdzili Mili. – odpowiedział Joe rozkładając się wygodniej na podłodze pod drzwiami do pokoju przyjaciółki, w których stała ona sama.

-Nikogo nie chciałem skrzywdzić, chciałem tylko i wyłącznie przeprosić. – odparł starszy z braci wstając z Joe.

-Akurat. Jakoś nie chce mi się wierzyć. – rzekł nieprzekonany Mały Joe, nadal nie ruszał się z podłogi.

-Och, Joe. Jesteś taki, taki… Jeszcze nigdy nikt się tak o mnie nie troszczył i się mną nie opiekował. Dziękuję. – uklękła przy nim i się do niego przytuliła.

-Możemy porozmawiać w cztery oczy. – Adam spojrzał na Mili.

-Jeszcze czego. – Joe momentalnie zerwał się na równe nogi, zasłaniając wejście do pokoju dziewczyny. – Żebyś znowu zrobił coś na co nie ma ochoty. Nie zostawię was samych w jednym pokoju, to po pierwsze, a po drugie to co masz do powiedzenia nie może to poczekać do rana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Pon 18:08, 14 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:13, 14 Lip 2014    Temat postu: Serce na śniegu

To dziwne ,że Adam się rzucił na dziewczynę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:34, 14 Lip 2014    Temat postu:

No i znów bonanzowy fanfik, w którym jest niebonanzowo. Adam, sądząc po jego zachowaniu w odcinkach seialu - gdyby zobaczył zabiedzonego człowieka na terenie Ponderosy, z pewnością zabrałby go do domu - nakarmiono by go i udzielono mu wszelakiej pomocy. Po drugie Adam, ten bonanzowy z pewnością nie napastowałby kobiety będącej gościem w ich domu. Nie próbowałby wejść w nocy do jej pokoju i nie ... rzucałby na siano w stajni ... to nie pasuje do jego charakteru ... do tej postaci ... właściwie nie pasuje do żadnego z Cartwrightów. Oni byli dżentelmenami wobec kobiet, nawet tych mniej wytwornych ...
Opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie. Dziewczyna skrywa jakąś tajemnicę. Chciałabym się dowiedzieć jaką i co będzie dalej ... ale to nie jest o Cartwrightach i Ponderosie. Moim zdaniem. Po prostu dobre opowiadanie przygodowe. Chętnie widziane w tematach literackich. Czekam na dalszy ciąg, bo jak wspomniałam, interesujaco się zaczyna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:02, 14 Lip 2014    Temat postu:

Zgadzam się z Eweliną w całej rozciągłości.....miałam napisać to samo, ale nie chcę się powtarzać...Adam napastujący dziewczynę nie mieści się w moim wyobrażeniu...ale całość wciąż zapowiada się ciekawie....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:06, 14 Lip 2014    Temat postu:

Zwykle to on bywał napastowany ... czasem biedak ratował się ucieczką ... pieszo lub konno ... szybki w takich wypadkach bywał Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:12, 14 Lip 2014    Temat postu: Serce na śniegu

W zasadzie popchnął Susan na siano w fanfiku ,ale byli małżeństwem i mocno się zdenerował wtedy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:22, 14 Lip 2014    Temat postu:

Ale był mężem Susan ... Susan była jego żoną a nie dziewczyną którą drugi raz w życiu spotkał ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Coli Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin