Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Marzenia i rzeczywistość
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 47, 48, 49  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:22, 22 Maj 2015    Temat postu: Marzenia i rzeczywistość

Znowu będzie niecierpliwe oczekiwanie na ciąg dalszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:44, 23 Maj 2015    Temat postu:

Mada przeczytałam przed snem i.... śniło mi się, że stałam w lesie sosnowym we Wrocławiu u mnie w parku i spadały na mnie zewsząd drzewa. Laughing Adam (niestety ) nie śnił mi się. Odcinek extra. Very Happy ale o tym później.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:43, 23 Maj 2015    Temat postu:

Aga napisał:
Mada przeczytałam przed snem i.... śniło mi się, że stałam w lesie sosnowym we Wrocławiu u mnie w parku i spadały na mnie zewsząd drzewa. Laughing

Straszne. Laughing Chyba przejęłaś się tym, co spotkało Adama i stąd te atakujące Cię sosny. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:06, 23 Maj 2015    Temat postu:

Chyba tak.... bidulek zajął moje myśli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:40, 23 Maj 2015    Temat postu:

Nie jest dobrze z Adamem, ale chyba jakoś się z tego wszystkiego wykaraska.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:43, 23 Maj 2015    Temat postu:

Mada napisał:

Joe i Hoss po ujechaniu zaledwie mili dostrzegli Adama przywalonego drzewem. Widok był przerażający. Obaj jak na komendę rzucili się w jego kierunku i obaj na moment zatrzymali się, nie bardzo wiedząc, jak postąpić.

Jak to co? Ratować! Natychmiast i bezwzględnie!
Mada napisał:

- Żyje? – zapytał zachrypniętym głosem.

Nie dopuszczam innej opcji.
Mada napisał:
Doktor Martin jakiś czas temu zamknął się w pokoju Adama i do tej pory się nie pojawił.

Okres oczekiwania jest najgorszy.
Mada napisał:
Billy prawie się nie odzywał, ale był bacznym obserwatorem. Kim obawiała się, że ją rozszyfrował. Właściwie to nawet miała pewność. Jego poważne spojrzenie powiedziało jej więcej niż tysiąc słów.

Billy to nieodrodny syn Adama. Wyobrażam sobie to spojrzenie, takie głębokie, Adamowe przewiercające na wskroś.
Mada napisał:
- Proszę się uspokoić – popatrzył na nią z wyrozumiałością. – Adam miał szczęście w nieszczęściu. Drzewo przygniotło go, ale nie zgniotło. Złamało żebra, ale nie zmiażdżyło …(...)
- Nastawiłem kości, usunąłem odłamki drewna, zszyłem ranę, zabandażowałem – zrelacjonował skrótowo. – Powinno być dobrze.

Obrażeń sporo, ale Adam miał dużo szczęścia.
Mada napisał:
- To my pójdziemy jutro do szkoły? – zdziwiła się Susan.
- Oczywiście, pani Dickens odwiezie was, jak każdego ranka.
- Ale myślałam, że zostaniemy w domu, skoro tatuś jest chory … - zawiedziona mina dziewczynki mówiła sama za siebie.
- Moglibyśmy, mamo? – nieśmiało poparł ją Andrew.
- Uważacie, że tata będzie zadowolony, gdy się dowie, że nie poszliście do szkoły?

W pierwszym odruchu pomyślałam, że Kim mogłaby odpuścić, ale z drugiej strony będzie z nimi zawrót głowy. Kim będzie przez nich rozpraszana. Będzie mogła skupić się wyłącznie na Adamie.
Mada napisał:
W skrytości ducha dziękowała jednak Bogu, że to, co najgorsze, ominęło Adama. Świadomość, że mogłaby go stracić, przejmowała ją dreszczem. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. Nie chciała nawet o tym myśleć.

Ja też nie chcę o tym myśleć.
Mada napisał:

- Prawda jest taka … - Kim odetchnęła głęboko. – Prawda jest taka, że twojego tatę czeka kilka tygodni leczenia. Boję się myśleć, jak zniesie to przymusowe leżenie w łóżku…
- Będzie mógł przeczytać książki, na które do tej pory nie miał czasu – błysnął pomysłem Billy.
- A wiesz, że masz rację? – ucieszyła się Kimberly. - Po kim ty jesteś taki inteligentny? – zażartowała.
- Tata mówi, że po nim – uśmiechnął się lekko. – Mam jednak nadzieję, że jakaś część tego rozumu jest … moja własna.

Swięta prawda.
Mada napisał:

Oboje, cicho rozmawiając, weszli na górę. U szczytu schodów dobiegł ich odgłos, który spowodował, że na chwilę przystanęli, a potem rzucili się w tym samym kierunku. Billy wbiegł pierwszy i zatrzymał się tuż przy łóżku. Kimberly w sekundzie pojęła grozę sytuacji. Adam się dusił. Kaszel sprawiał mu wyraźny ból i utrudniał oddychanie.

O matko a jednak, nie koniec kłopotów.
Mada napisał:
Adam krztusił się raz za razem, łapał spazmatycznie powietrze, a po jego twarzy przebiegały skurcze bólu. Nie zdawała sobie sprawy, że płacze, dopóki obraz się jej nie rozmazał. Drugą ręką otarła mokre oczy. Nie miała pojęcia, jak mu pomóc. Bezsilność doprowadzała ją na skraj szaleństwa. Nie mogła patrzeć, jak ukochana osoba męczy się i cierpi.

Moja wyobraźnia się blokuje i ciężko mi o tym czytać.
Mada napisał:

- Wygląda to na powikłania – wyjaśnił zmartwionym głosem. – Obawiam się, że mogło dojść do uszkodzenia płuc. Ten kaszel może być wynikiem odmy opłucnej.
- Co to oznacza?
- Jeśli stan Adama się pogorszy, będę musiał operować.
- Operacja? – oparła się o ścianę, aby nie upaść.
- To jedyny sposób, aby uratować mu życie.

A było tak dobrze po poprzedniej wizycie doktora. Masz Ci los.
Mada świetny odcinek. Zaserwowałaś niezłą dawkę emocji, głównie tych z rodzaju stresogennych, napięcia, zdenerwowania, niepokoju, strachu, bezsilności. Super!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 19:44, 23 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:45, 23 Maj 2015    Temat postu:

Cytat:
Obaj jak na komendę rzucili się w jego kierunku i obaj na moment zatrzymali się, nie bardzo wiedząc, jak postąpić. Hoss drżącą ręką usiłował wyczuć puls. Joe wpatrywał się w Hossa jak w wyrocznię. Zszarzała twarz Adama i brak jakichkolwiek oznak życia spowodowały, że bał się najgorszego. Coś zaczęło go dławić w gardle.
- Żyje? – zapytał zachrypniętym głosem.
Hoss pokiwał głową i zerwał się na równe nogi.

Wyobraziłam sobie reakcję Hossa i Joe i przyznam się, że dreszcz przeszedł mi po plecach. Nikt nie chciałby być w takiej sytuacji jak oni.
Cytat:
Obaj spojrzeli na starszego brata. Lewy rękaw koszuli był porwany, a ręka zakrwawiona i poszarpana, najprawdopodobniej kawałkami gałęzi.
- Nie wygląda to dobrze – szepnął Joe, jakby się bojąc, że Adam może go usłyszeć.

Niestety. To wygląda dramatycznie. Adam jest nieprzytomny i to mnie bardzo zaniepokoiło.
Cytat:
Doktor Martin jakiś czas temu zamknął się w pokoju Adama i do tej pory się nie pojawił. Kimberly zabrała dzieci do kuchni. Ciepłe mleko i biszkopty miały pomóc im zasnąć. Nie chciała, aby słyszały rozmowy dorosłych, widziały ich zafrasowane twarze. Sama też usiłowała zachować pogodny wygląd, choć chciało jej się płakać.

Najgorsze, co może być to oczekiwanie ze świadomością, że tak naprawdę nie jesteśmy nic w stanie zrobić, tylko czekać. Dobrze, że Kim była w stanie zająć się dziećmi. To silna kobieta i myślę, że mimo tragizmu sytuacji da sobie radę i przede wszystkim będzie wsparciem dla męża, którego wiele jeszcze czeka.
Cytat:
Billy prawie się nie odzywał, ale był bacznym obserwatorem. Kim obawiała się, że ją rozszyfrował. Właściwie to nawet miała pewność. Jego poważne spojrzenie powiedziało jej więcej niż tysiąc słów.

Billy jest nieodrodnym synem swojego ojca. Kim doskonale o tym wie.
Cytat:
Biegiem pokonała salon i schody. W drzwiach omal nie zderzyła się z lekarzem, który delikatnie ją przytrzymał.
- Proszę się uspokoić – popatrzył na nią z wyrozumiałością. – Adam miał szczęście w nieszczęściu. Drzewo przygniotło go, ale nie zgniotło. Złamało żebra, ale nie zmiażdżyło … - popatrzył na kredowo bladą twarz Kimberly i zrozumiał w jednej chwili, że niewłaściwie dobrał słowa. Chciał ją uspokoić, a przeraził jeszcze bardziej samą wizją tego, co mogło się wydarzyć.

Fakt, że Adam miał dużo szczęścia, ale nie jest to zbyt pocieszające dla rodziny. Nie wiadomo, co będzie dalej, aż boję się myśleć
Cytat:
- Dziękuję, doktorze – powiedziała. – Mogę go zobaczyć?
- Nie widzę przeciwwskazań.
- A my? – usłyszała chórek.
U szczytu schodów stały dzieci, a tuż za nimi Ben ze skruszoną miną. Robił, co mógł, ale dłużej nie udało mu się zatrzymać tej gromadki w kuchni. Zresztą dziś nie chciał niczego im odmawiać.

Nikt nie byłby w stanie zatrzymać zdeterminowanych dzieci, zwłaszcza gdy są to dzieci Adama
Cytat:
Weszli cichutko do pokoju i ustawili się w rzędzie tuż przy łóżku. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to były bandaże ciasno opasujące klatkę piersiową Adama i spowijające prawie całą lewą rękę.
- Mamo, a kiedy tata się obudzi? – wyszeptał Andrew.

Wstrząsający widok.
Cytat:
- To my pójdziemy jutro do szkoły? – zdziwiła się Susan.
- Oczywiście, pani Dickens odwiezie was, jak każdego ranka.
- Ale myślałam, że zostaniemy w domu, skoro tatuś jest chory … - zawiedziona mina dziewczynki mówiła sama za siebie.

To nie jest dobry pomysł Susan chociaż dzieci w szkole pewnie nie będą w stanie się skupić … i tak źle i tak niedobrze.
Cytat:
- Jak wrócimy ze szkoły, tata na pewno będzie czuł się już lepiej i wtedy spędzimy z nim więcej czasu – odezwał się milczący do tej pory Billy. – A teraz powinniśmy już iść spać. Dobranoc, mamo – pożegnał się i zagarnął młodsze rodzeństwo. – Do łóżek, ale już – rozkazał stanowczym głosem. Efekt władczości trochę psuł uśmiech, którego nie mógł powstrzymać.

Kim ma ogromne wsparcie. Billy jest bardzo odpowiedzialnym chłopcem i nad wiek dojrzałym
Cytat:
Jedynie lewa dłoń Adama nie była zabandażowana. Dotknęła jej delikatne opuszkami palców. Serce jej się krajało, gdy widziała męża w takim stanie. W skrytości ducha dziękowała jednak Bogu, że to, co najgorsze, ominęło Adama. Świadomość, że mogłaby go stracić, przejmowała ją dreszczem. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. Nie chciała nawet o tym myśleć.

Trudno sobie wyobrazić, co przeżywała Kim. Niepokój o najbliższą osobę jest zawsze jednym z najbardziej stresujących przeżyć.
Cytat:
Joe był na miejscu. Lekka poświata bijąca z okna pozwoliła zauważyć, że położył się do łóżka w ubraniu. Kimberly wycofała się bezszelestnie.

Dobrze, że Joe został z bratową. Co by nie mówić to jednak brat Adama i jego obecność na pewno doda Kim i dzieciom otuchy.
Cytat:
- Wciąż myślę o tym, co się stało – przyznał, siadając na kuchennym stołku. – Mamo, powiedz mi, jak to naprawdę jest z tatą.
(…)
- Prawda jest taka … - Kim odetchnęła głęboko. – Prawda jest taka, że twojego tatę czeka kilka tygodni leczenia. Boję się myśleć, jak zniesie to przymusowe leżenie w łóżku…
- Będzie mógł przeczytać książki, na które do tej pory nie miał czasu – błysnął pomysłem Billy.

Billy jest dociekliwy i nie da się zbyć byle jakim tłumaczeniem. Kim to doskonale wie i mówi tyle ile może powiedzieć. Chłopiec zdaje sobie z tego sprawę i próbuje znaleźć w tej sytuacji jakieś pozytywy – tu czytanie przez ojca książek
Cytat:

- A wiesz, że masz rację? – ucieszyła się Kimberly. - Po kim ty jesteś taki inteligentny? – zażartowała.
- Tata mówi, że po nim – uśmiechnął się lekko. – Mam jednak nadzieję, że jakaś część tego rozumu jest … moja własna.
- Synku, jesteś naszą dumą i chlubą – powiedziała miękko. – Masz i rozum, i serce. To dobre połączenie.
- Jesteś najwspanialszą mamą na świecie – przyznał bez namysłu.

Widać, że tych dwoje naprawdę się kocha. Billy już dawno mnie ujął. Jest taki jak Adam – mądry, inteligentny, błyskotliwy i też kocha książki
Cytat:
Oboje, cicho rozmawiając, weszli na górę. U szczytu schodów dobiegł ich odgłos, który spowodował, że na chwilę przystanęli, a potem rzucili się w tym samym kierunku. Billy wbiegł pierwszy i zatrzymał się tuż przy łóżku. Kimberly w sekundzie pojęła grozę sytuacji. Adam się dusił.

Niespodziewany i dramatyczny zwrot akcji.
Cytat:
Adam krztusił się raz za razem, łapał spazmatycznie powietrze, a po jego twarzy przebiegały skurcze bólu. Nie zdawała sobie sprawy, że płacze, dopóki obraz się jej nie rozmazał. Drugą ręką otarła mokre oczy. Nie miała pojęcia, jak mu pomóc. Bezsilność doprowadzała ją na skraj szaleństwa. Nie mogła patrzeć, jak ukochana osoba męczy się i cierpi.

A tu byłam bliska zejścia. Mada zafundowałaś nam mocne wrażenia.
Cytat:
Kimberly usiadła na łóżku i wybuchła płaczem. Joseph zawahał się, nie wiedząc, co powiedzieć. Syn nie miał takich dylematów. Usiadł obok matki i przytulił ją z całej siły.
- Mamo, tata wyzdrowieje – zapewniał. – Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze.
Słowa Billy’ego podziałały na nią otrzeźwiająco. Zaczęła się uspokajać. Potarła czoło i z zakłopotaniem spojrzała na syna.
- Synku, przepraszam, że się tak rozkleiłam.
- Mamo, przecież ja wszystko rozumiem – powiedział. – Nie masz mnie za co przepraszać.

Ta sytuacja potwierdza to, co już wcześniej napisałam. Billy jest ogromnym wsparciem dla mamy. Teraz to ją pociesza.
Cytat:
Po długim oczekiwaniu doktor Martin przywołał do siebie Kimberly. Rozmawiał z nią na korytarzu ściszonym głosem.
- Wygląda to na powikłania – wyjaśnił zmartwionym głosem. – Obawiam się, że mogło dojść do uszkodzenia płuc. Ten kaszel może być wynikiem odmy opłucnej.
- Co to oznacza?
- Jeśli stan Adama się pogorszy, będę musiał operować.

Doktor Martin nie pozostawił Kim złudzeń. Sytuacja jest bardzo zła, a Adam jest w ogromnym niebezpieczeństwie. Co będzie dalej?

Mada przeczytałam jednym tchem i z ogromnymi emocjami. Co prawda nie śniły mi się jeszcze – tak jak Adze – atakujące drzewa, ale i tak udało Ci się mnie mocno zaniepokoić. Jak zauważyła w swoim komentarzu Zorina „Znowu będzie niecierpliwe oczekiwanie na ciąg dalszy” Mada świetny odcinek. Brawo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:55, 23 Maj 2015    Temat postu:

Aga napisał:
W pierwszym odruchu pomyślałam, że Kim mogłaby odpuścić, ale z drugiej strony będzie z nimi zawrót głowy.

To prawda. Dzieci pójdą do szkoły, więc Kimberly będzie mogła skupić się na chorym mężu. Smile

Aga napisał:
Zaserwowałaś niezłą dawkę emocji, głównie tych z rodzaju stresogennych, napięcia, zdenerwowania, niepokoju, strachu, bezsilności.

Muszę przyznać, że pisanie tego odcinka wyczerpało mnie emocjonalnie, więc jest remis. Wink

ADA napisał:
Billy już dawno mnie ujął. Jest taki jak Adam – mądry, inteligentny, błyskotliwy i też kocha książki

ADA, cieszę się, że Billy wciąż jest Twoim ulubieńcem. Very Happy

ADA napisał:
Doktor Martin nie pozostawił Kim złudzeń.

Złudzeń nie zostawił, ale w swojej wypowiedzi użył słowa “jeśli”. Nie wszystko jeszcze przesądzone. Rolling Eyes

Bardzo dziękuję za ciekawe, obszerne i pochlebne komentarze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 20:42, 24 Maj 2015    Temat postu:

Cytat:
Na Kimberly czekała najnowsza powieść Harriet Beecher Stowe „Little Foxes”, dla Billy’ego był „Młyn nad Flossą” George Eliot, dla Susan – „Alicja w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla, dla Andrew – baśnie braci Grimm. O sobie też pomyślał, wybrał „Lasy Maine” Henry’ego Davida Thoreau. Już się cieszył na nową lekturę, choć zastanawiał się, kiedy znajdzie czas, aby przeczytać choć kilka stron

Nieraz ciężko znaleźć czas na długą, refleksyjną lekturę…
Cytat:
Była wymagająca, ale sprawiedliwa. Pracowała z pasją i zaangażowaniem. Gdyby zechciała, mogłaby bez trudu znaleźć męża, ale widocznie nie zamierzała zostać niczyją żoną, bo do tej pory odprawiła z kwitkiem trzech starających się o jej rękę.

Nie musiała przecież się zgadzać na pierwszego, który jej zaproponuje małżeństwo… czy na kolejnych dwóch Laughing
Cytat:
Pańska córka Susan w trakcie przerwy śródlekcyjnej uderzyła jednego z uczniów – poinformowała zwięźle nauczycielka. – Roy Ferguson ma … rozkwaszony nos. Ledwie udało mi się zatamować krew.
- Susan? – Adam nie krył zaskoczenia i już się nie uśmiechał.

Adam wcześnie został uświadomiony o problemach wynikających z posiadania córek Very Happy co prawda kłopoty raczej nietypowe…
Cytat:
Pańska córka jest bardzo … spontaniczna w wyrażaniu swych myśli i emocji

Ciekawe, po kim to ma?
Cytat:
Chwycił przesyłkę z książkami i wszedł do środka. Drzwi zamknął nogą. Kimberly pojawiła się na schodach, a widząc paczkę w rękach męża, ucieszyła się w dwójnasób.
- Książki – zbiegła lekko i zatrzymała tuż przed nim. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale wyraz jego twarzy sprawił, że przeszył ją dreszcz. – Coś się stało? Wyglądasz jak chmura gradowa.
- I tak się czuję – potwierdził. – Gdzie są dzieci?

Adam napędza się w gniewie…
Cytat:
Wiedziała, że tata jest na nią zły i to ją najbardziej bolało, było gorsze od jakiejkolwiek kary. Musiała powiedzieć mu prawdę, przecież tego ją nauczył. Adam z kolei chciał usłyszeć coś, co usprawiedliwiałoby czyn Susan.
- Roy Ferguson dokuczał Andrew – wyznała, patrząc ojcu prosto w oczy. – Nazwał go „maminsynkiem” i popchnął.
Adam poczuł ulgę i zaskoczenie. Złość minęła jak za dotknięciem różdżki. Nie pochwalał czynu Susan, ale rozumiał jej motywację.

Córeczka okazał się być godna nazwiska Cartwright Very Happy
Cytat:
Nie możesz bić innych dzieci.

A tata i wujkowie mogą bić innych w słusznej sprawie Twisted Evil
Cytat:
Martwię się, że kiedyś wpadnie w tarapaty i to dużo poważniejsze niż niezadowolenie i reprymenda od taty.
- Chciałbym być taki jak ona … - chłopczyk zwiesił nos na kwintę.
- A ja się cieszę, że jesteś właśnie taki, a nie inny – Billy uśmiechnął się do brata. – Jutro porozmawiam sobie z Roy’em Fergusonem i wyjaśnię mu, że ma trzymać się od ciebie z daleka. A tak w ogóle … to szkoda, że nie powiedziałeś mi wcześniej, że Roy ci dokucza.

Billy to prawdziwy dyplomata Very Happy
Cytat:
Męża nie ma, wróci dopiero na obiad – poinformowała rzeczowo.
- Typowe – rzucił niby od niechcenia.

Że mąż wraca na obiad? Jeśli to typowe zachowanie to chyba dobrze Laughing
Cytat:
Susan broniła młodszego brata – zauważyła Kimberly. – Gdyby pański syn nie dokuczał młodszym od siebie, cały ten przykry incydent nie miałby miejsca.
- To niesłychane! – pan Ferguson nabrał powietrza, aby zacząć swą orację, ale Kim go uprzedziła.
- Ma pan rację. Roy jest inteligentnym, dużym chłopcem i z czasem zrozumie, że nie wolno dokuczać mniejszym i słabszym. A pan jako wzorowy ojciec z pewnością mu to wyjaśni tak, jak należy.

Temperament to Susan częściowo odziedziczyła po mamusi, jak widać Very Happy
Cytat:
Po jakiś czasie pioruny przestały rozświetlać niebo, a deszcz zaczął słabnąć. Po kwadransie zza chmur wyjrzało słońce, odbijając swe promienie w licznych jeziorkach kałuż. W powietrzu pachniało ozonem i mokrą, krystaliczną świeżością.

Piękny obraz widoku po burzy Smile
Cytat:
Stukot końskich kopyt przerwał ich rozmowę. Na podwórko wbiegł Sport. Nie było na nim jeźdźca. Hoss chwycił konia, starając się go uspokoić. Wszyscy zbili się ciasno, patrząc z przestrachem w oczach na wierzgającego Sporta. Przerażało ich nie zachowanie konia, ale to, że nie było z nim jego właściciela. Hoss okiełznał zwierzę i przywiązał je do barierki.
- Była burza – wyjaśnił z niewyraźną miną. – Sport pewnie się wystraszył grzmotów i stanął dęba. Adam …

Koń wraca bez swojego właściciela… to nie wróży niczego dobrego
Cytat:
Na górze Susan powiedziała starszemu bratu, że musi zająć się lekcjami i zniknęła w swoim pokoju. On i Andrew cicho rozmawiali, siedząc na łóżku. Zastanawiali się, gdzie może być tata i czy nic mu się nie stało. Billy zapewnił, że wszystko będzie w porządku, więc Andrew poczuł się trochę lepiej.

Taki starszy brat to skarb Smile
Cytat:
Adam otworzył oczy. Czuł dziwny ciężar na piersiach i suchość w ustach, choć wokół niepodzielnie królowała wilgoć. W ułamku sekundy błysnęły wspomnienia – burza, piorun, koń stający dęba, walące się drzewo. Spróbował się poruszyć. Nie mógł. Dojmujący ból lewej ręki przeszył jego ciało. Metaliczny zapach krwi dotarł do jego świadomości, zanim znów stracił przytomność.

Zakończenie jest dramatyczne Sad

Ciekawy odcinek Mada, zaraz wezmę się za komentowanie kolejnego Very Happy Musze powiedzieć, że Billy wyrasta na bardzo miłego, sympatycznego i spokojnego młodego człowieka Very Happy Bardzo mi się podoba, jak go opisujesz Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 20:59, 24 Maj 2015    Temat postu:

Cytat:
Hoss drżącą ręką usiłował wyczuć puls. Joe wpatrywał się w Hossa jak w wyrocznię. Zszarzała twarz Adama i brak jakichkolwiek oznak życia spowodowały, że bał się najgorszego. Coś zaczęło go dławić w gardle.
- Żyje? – zapytał zachrypniętym głosem.
Hoss pokiwał głową i zerwał się na równe nogi. Musieli zacząć działać i to jak najszybciej.

Bracia odszukali Adama i od razu postanowili działać
Cytat:
Lewy rękaw koszuli był porwany, a ręka zakrwawiona i poszarpana, najprawdopodobniej kawałkami gałęzi.
- Nie wygląda to dobrze – szepnął Joe, jakby się bojąc, że Adam może go usłyszeć.
Jedyną odpowiedzią Hossa na słowa najmłodszego brata było żądanie:
- Sprowadź wóz.

W takich chwilach Hoss jest autorytetem… scena dramatyczna…
Cytat:
Kimberly zabrała dzieci do kuchni. Ciepłe mleko i biszkopty miały pomóc im zasnąć. Nie chciała, aby słyszały rozmowy dorosłych, widziały ich zafrasowane twarze. Sama też usiłowała zachować pogodny wygląd, choć chciało jej się płakać. Susan i Andrew byli wystraszeni i przejęci. Wciąż dopytywali się, czy tata wyzdrowieje i kiedy to nastąpi.

Kimberly przypadło chyba najtrudniejsze zadanie- zachować spokój i pogodną minę
Cytat:
Proszę się uspokoić – popatrzył na nią z wyrozumiałością. – Adam miał szczęście w nieszczęściu. Drzewo przygniotło go, ale nie zgniotło. Złamało żebra, ale nie zmiażdżyło … - popatrzył na kredowo bladą twarz Kimberly i zrozumiał w jednej chwili, że niewłaściwie dobrał słowa. Chciał ją uspokoić, a przeraził jeszcze bardziej samą wizją tego, co mogło się wydarzyć.

W takiej chwili wszystkie słowa są niewłaściwie dobrane…
Cytat:
U szczytu schodów stały dzieci, a tuż za nimi Ben ze skruszoną miną. Robił, co mógł, ale dłużej nie udało mu się zatrzymać tej gromadki w kuchni. Zresztą dziś nie chciał niczego im odmawiać.
- Wy także – zezwolił doktor Martin. – Ale pamiętajcie, że tata jest chory i nie należy go budzić.
Weszli cichutko do pokoju i ustawili się w rzędzie tuż przy łóżku. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to były bandaże ciasno opasujące klatkę piersiową Adama i spowijające prawie całą lewą rękę.

Ten widok, niestety, ale chyba nie uspokoi dzieci…
Cytat:
Zastanawiała się, gdzie jest Joe. Obiecał, że zostanie na noc. Miała nadzieję, że ulokował się w pokoju gościnnym. Powinna była o to zadbać, ale obowiązki gospodyni zostały pokonane przez zmęczenie, które zesłało na nią niespodziewany sen. Wyszła na korytarz. Postanowiła zejść na dół i zrobić herbatę. Adam już niedługo powinien się obudzić. Po drodze zajrzała do pokoju gościnnego. Joe był na miejscu. Lekka poświata bijąca z okna pozwoliła zauważyć, że położył się do łóżka w ubraniu.

Dobrze, ze Joe został… Kimberly przyda się nieco wsparcia
Cytat:
Prawda jest taka … - Kim odetchnęła głęboko. – Prawda jest taka, że twojego tatę czeka kilka tygodni leczenia. Boję się myśleć, jak zniesie to przymusowe leżenie w łóżku…
- Będzie mógł przeczytać książki, na które do tej pory nie miał czasu – błysnął pomysłem Billy.

Jaki dowcipny Wink
Cytat:
Synku, jesteś naszą dumą i chlubą – powiedziała miękko. – Masz i rozum, i serce. To dobre połączenie.
- Jesteś najwspanialszą mamą na świecie – przyznał bez namysłu.
- W takim razie należy mi się całus na dobranoc – zauważyła, unosząc brew.

Miła scenka, taka chwila oddechu Smile
Cytat:
Billy wbiegł pierwszy i zatrzymał się tuż przy łóżku. Kimberly w sekundzie pojęła grozę sytuacji. Adam się dusił. Kaszel sprawiał mu wyraźny ból i utrudniał oddychanie.
- Biegnij po stryjka Josepha – spojrzała na Billy’ego i lekko pchnęła go w stronę drzwi, bo chłopak stał jak skamieniały. – Niech jedzie po doktora Martina. Szybko!

A teraz chwila na wstrzymanie oddechu Sad
Cytat:
Syn nie miał takich dylematów. Usiadł obok matki i przytulił ją z całej siły.
- Mamo, tata wyzdrowieje – zapewniał. – Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze.
Słowa Billy’ego podziałały na nią otrzeźwiająco. Zaczęła się uspokajać. Potarła czoło i z zakłopotaniem spojrzała na syna.
- Synku, przepraszam, że się tak rozkleiłam.

Billy jest nad wiek dojrzały - wyrasta na wspaniałego małego człowieka
Cytat:
Kimberly przymknęła oczy. Ceniła i szanowała doktora Martina. Teraz jednak chodziło o życie jej męża, któremu groziło śmiertelne niebezpieczeństwo. Bała się tak bardzo jak jeszcze nigdy w życiu.

Mada, skończyłaś w tak dramatycznym momencie… do czego zmierza twoja wena?
Odcinek pełen zróżnicowanych emocji, świetnie napisany… Bardzo ciekawy… i naprawdę zastanawia mnie w jakim kierunku idzie Twoja wena Smile. Czekam na dalszy ciąg…
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:42, 24 Maj 2015    Temat postu:

Uff....myślałam, że będę rzucać monetą. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:03, 24 Maj 2015    Temat postu:

senszen napisał:
Ciekawe, po kim to ma?

Może po dziadku? Rolling Eyes

senszen napisał:
A tata i wujkowie mogą bić innych w słusznej sprawie Twisted Evil

Aby bić innych w słusznej sprawie trzeba dorosnąć. Wink Płeć ma też niebagatelne znaczenie.

senszen napisał:
Musze powiedzieć, że Billy wyrasta na bardzo miłego, sympatycznego i spokojnego młodego człowieka Very Happy Bardzo mi się podoba, jak go opisujesz

A ja z kolei bardzo się cieszę, że tak to odbierasz. Very Happy

senszen napisał:
Mada, skończyłaś w tak dramatycznym momencie… do czego zmierza twoja wena?

A kto ją tam wie? Na razie biję się z myślami...

Senszen, dziękuję za komentarz w podwójnej dawce. Miło było go przeczytać. Very Happy Very Happy

Aga napisał:
Uff....myślałam, że będę rzucać monetą. Wink

To Ci nie grozi, przynajmniej jeśli chodzi o moje opowiadanie. Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:37, 25 Maj 2015    Temat postu:

Mada czyżby znowu szykował się ciężki tydzień? Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:47, 25 Maj 2015    Temat postu:

Cytat:
Joe i Hoss po ujechaniu zaledwie mili dostrzegli Adama przywalonego drzewem. Widok był przerażający.

Przerażający? Toż to zgroza

Cytat:
Ben siedział pochylony do przodu, z rękoma splecionymi przy twarzy, na której malowała się troska i niepewność. Hoss marszczył brwi i co rusz wycierał wilgotne dłonie o spodnie. Joe kręcił się niecierpliwie na sofie, chcąc wreszcie usłyszeć diagnozę.

Pełna mobilizacja rodziny. Efekt i tak zależy od umiejętności doktora Martina i kondycji Adama

Cytat:
Zapewniała, że niedługo wszyscy wybiorą się na rodzinny piknik i ten wypadek pozostanie tylko niemiłym wspomnieniem, które z czasem zatrze się w ich pamięci.

Bez przesady … piknikowac to on tak prędko nie będzie

Cytat:
- Proszę się uspokoić – popatrzył na nią z wyrozumiałością. – Adam miał szczęście w nieszczęściu. Drzewo przygniotło go, ale nie zgniotło. Złamało żebra, ale nie zmiażdżyło … - popatrzył na kredowo bladą twarz Kimberly i zrozumiał w jednej chwili, że niewłaściwie dobrał słowa. Chciał ją uspokoić, a przeraził jeszcze bardziej samą wizją tego, co mogło się wydarzyć.

No! Jeśli to jest szczęście, to nie wiem, jak wyglądaloby nieszczęście … a raczej się domyślam

Cytat:
- A co z ręką? – zainteresowała się, wstrzymując oddech.
- Nastawiłem kości, usunąłem odłamki drewna, zszyłem ranę, zabandażowałem – zrelacjonował skrótowo. – Powinno być dobrze.

To ręka też uszkodzona? Mało go wytarmoszono?

Cytat:
- To my pójdziemy jutro do szkoły? – zdziwiła się Susan.
- Oczywiście, pani Dickens odwiezie was, jak każdego ranka.
- Ale myślałam, że zostaniemy w domu, skoro tatuś jest chory … - zawiedziona mina dziewczynki mówiła sama za siebie.

Każda okazja dobra, żeby … hm! … pokazać, jak bardzo dzieci martwią się o tatusia. Nawet szkołę są gotowe opuścić

Cytat:
– Do łóżek, ale już – rozkazał stanowczym głosem. Efekt władczości trochę psuł uśmiech, którego nie mógł powstrzymać.

Cały Adam … on też tak rządził młodszym rodzeństwem

Cytat:
- Susan i Andrew są mali, dostali optymistyczną wersję wydarzeń – zauważył spokojnie. – A jaka jest prawda? Chcę wiedzieć.
- Prawda jest taka … - Kim odetchnęła głęboko. – Prawda jest taka, że twojego tatę czeka kilka tygodni leczenia. Boję się myśleć, jak zniesie to przymusowe leżenie w łóżku…
- Będzie mógł przeczytać książki, na które do tej pory nie miał czasu – błysnął pomysłem Billy.

Bystry i wygadany jak tata

Cytat:
- A wiesz, że masz rację? – ucieszyła się Kimberly. - Po kim ty jesteś taki inteligentny? – zażartowała.
- Tata mówi, że po nim – uśmiechnął się lekko. – Mam jednak nadzieję, że jakaś część tego rozumu jest … moja własna.

Inteligentny i dowcipny również jest … tak jak Adam. Ciekawe, co z Billy’ego wyrośnie?

Cytat:
Kimberly w sekundzie pojęła grozę sytuacji. Adam się dusił. Kaszel sprawiał mu wyraźny ból i utrudniał oddychanie … Adam krztusił się raz za razem, łapał spazmatycznie powietrze, a po jego twarzy przebiegały skurcze bólu.

Toż to czysty sadyzm – połamane żebra, złamana ręka a teraz jeszcze, jakby tamtego nieszczęścia było za mało autorka dusi naszego pupila

Cytat:
- Mamo, tata wyzdrowieje – zapewniał. – Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze.

Ja już nie jestem niczego pewna … po takim tarmoszeniu?

Cytat:
- Wygląda to na powikłania – wyjaśnił zmartwionym głosem. – Obawiam się, że mogło dojść do uszkodzenia płuc. Ten kaszel może być wynikiem odmy opłucnej.
- Co to oznacza?
- Jeśli stan Adama się pogorszy, będę musiał operować.
- Operacja? – oparła się o ścianę, aby nie upaść.
- To jedyny sposób, aby uratować mu życie.

To już i życie jest zagrożone. Ja nie wiem, czy Adam przeżyje ten fanfik?

Bardzo dramatyczne, wzruszające i … emocjonujące, zwłaszcza dla fanek. Teraz mnie męczy pytanie – wyjdzie z tego, czy nie wyjdzie?A jeśli wyjdzie, to w jakim stanie? Ile poniesie uszczerbku na zdrowiu? Tego trwalego? O inne obrażenia wolę się nie pytać, bo pewnie autorka już ostrzy skalpel doktora Martina na kolejne części ciała naszego idola …
Ale czyta się ciekawie, zaciska zęby i trzyma kciuki za Adasia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:36, 26 Maj 2015    Temat postu:

Ewelina napisał:
To ręka też uszkodzona? Mało go wytarmoszono?

W końcu drzewo się na niego zwaliło. Rolling Eyes Obrażenia muszą być adekwatne do wydarzenia.

Ewelina napisał:
Ciekawe, co z Billy’ego wyrośnie?

Też jestem ciekawa. Smile

Ewelina napisał:
To już i życie jest zagrożone. Ja nie wiem, czy Adam przeżyje ten fanfik?

Ewelino, Twój sarkazm mnie rozśmieszył. Laughing Laughing

Ewelina napisał:
Ale czyta się ciekawie, zaciska zęby i trzyma kciuki za Adasia

Nie ma to jak wsparcie fanek. Wink

Ewelino, dziękuję za obszerny komentarz i cięty dowcip. Very Happy


Aga napisał:
Mada czyżby znowu szykował się ciężki tydzień? Confused

Aga, zgadłaś. Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 47, 48, 49  Następny
Strona 14 z 49

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin