Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwy przyjaciel
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:19, 26 Lip 2014    Temat postu:

Czyli ....bo nie widzę.....dokończysz po powrocie? Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:23, 26 Lip 2014    Temat postu:

Wedle życzenia. Smile Po powrocie. Na razie mam pomysł na trzy fragmenty, ale może coś jeszcze mi przyjdzie do głowy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:26, 26 Lip 2014    Temat postu:

Cieszę się, że bierzesz pod uwagę życzenia czytelników Very Happy Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:15, 26 Lip 2014    Temat postu:

Pan Cottrell to wyjątkowo antypatyczny typ. Szkoda mi Lawinii, która jak widać boi się ojca i niestety musi mu być posłuszna.
Alison, jak widać nie bawiła się w dyplomację i powiedziała ojcu wprost i dosadnie, jak wyglądało jej małżeństwo z Bradem. Zatrważająca jest reakcja jej ojca, dla którego liczy się jedynie to, co powiedzą ludzie. On zdaje się osądził już Alison i w jego opinii to ona ponosi za wszystko winę.
Adam szykujący się do ślubu i jego przemyślenia celnie i świetnie uchwycone.
Bardzo dobrze opisałaś smutek i żal Małego Joe i jego refleksje dotyczące Lawinii i tego czy wytrwa w uczuciu do niej przez cały rok.
Zakończenie mocne i dramatyczne dzięki wprowadzeniu postaci Pilar. Przerwałaś w niezwykle emocjonującym momencie i ... tak być powinno. Czytelnik niech sobie duma, niech się zastanawia, kto dostał kulkę, a kto "li tylko i jedynie" krzyczał.
Mada, pozostaje mi tylko powtórzyć to co i tak wszyscy już wiedzą: opowiadanie świetne, emocjonujące, spójne i niezwykle wciągające. A jeśli mogę coś zasugerować to nie kończ jeszcze tego opowiadania. Jedź sobie spokojnie nad morze, odpoczywaj, delektuj się słoneczkiem i morską bryzą, wymyślaj dalsze przygody Adama i wróć z głową pełną pomysłów na ciąg dalszy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:31, 26 Lip 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Aga napisał:
... a przy okazji przemyślenia Adama wspaniałe. Mam nadzieję, że podoła wyzwaniu....Rolling Eyes

To zabrzmiało, jakbyś wątpiła w możliwości Adama. Jak to możliwe? Shocked

Przecież nie napiszę "jestem pewna, że Adaś podoła" bo jak akurat masz inną koncepcję? Wolę siedzieć cicho.... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:25, 27 Lip 2014    Temat postu:

Pokonałam rozleniwienie wynikające z upału. Smile Wklejam kolejny fragment, nie chcąc dłużej trzymać Was w niepewności co do tego, kto został ranny.

* * * * *

Kilka dni później
Adam otworzył oczy i poruszył się, chcąc przekręcić się na bok. Syknął cicho, bo ból ramienia przypomniał mu, że jest ranny i raczej nie powinien wykonywać zdecydowanych ruchów. Umościł się wygodnie w łóżku, odrobinę się przy tym krzywiąc. Zastanawiał się, dokąd poszła Alison. Liczył na to, że gdy się obudzi, będzie obok niego. Zajmowała się nim ofiarnie od kilku dni. Jej pielęgniarskie umiejętności bardzo ułatwiały sprawę. Widząc, z jakim przejęciem zmienia mu opatrunki, przynosi posiłki, niemal odgaduje jego życzenia, dochodził do wniosku, że warto pocierpieć, aby mieć ją stale przy sobie i poddawać się dotykowi jej subtelnych palców. Uśmiechnął się z politowaniem na myśl o ich nocy poślubnej. Oczywiście, zakładał, że nie będzie wyglądała konwencjonalnie ze względu na opory Alison, ale nawet w najczarniejszym scenariuszu nie przewidział, że to on zawiedzie. Leżał jak kłoda - nieprzytomny i trawiony gorączką. Doszedł do wniosku, że gdy wyzdrowieje, pomyśli o sposobach nadrobienia małżeńskich zaległości i powetowania strat emocjonalnych. Najważniejsze było jednak to, że Alison i dziecku nic się nie stało. Zdążył ją zasłonić w ostatniej chwili. Pilar została aresztowana, czekał ją proces. Adam nie miał pojęcia, że tak bardzo kochała Brada. Zanim pojawiła się Alison, widywał ich razem, ale Ganderton nigdy nie mówił o niej w jakiś szczególny sposób. Spędzał z nią czas, ale na pewno nie było w tym ani grama miłości z jego strony. Pilar zakochała się i nie mogła znieść, że Brad poślubił inną. W Alison widziała rywalkę, która zniszczyła jej życie. A w rzeczywistości to Ganderton rujnował je innym …
Adam usłyszał głos Alison. Rozmawiała na dole z Benem. Dochodziły do niego tylko strzępki słów – coś o szeryfie i opatrunku. Domyślał się, że jego żona już za chwilę pojawi się na górze. Alison tymczasem niosła śniadanie, mając nadzieję, że Adam już się obudził. Był wyjątkowo wdzięcznym pacjentem, który z każdym dniem powodował, że jej serce topniało niczym wosk. Jej miłość do Adama, krępowana do tej pory koszmarnymi wspomnieniami małżeństwa z Bradem, eksplodowała z chwilą, gdy upadł u jej stóp zraniony przez tę oszalałą z nienawiści kobietę. Świadomość, że może go stracić, skruszyła wszelkie tamy i wątpliwości. Liczył się tylko on, nic innego nie miało już znaczenia.
- Jak się miewa mój ulubiony pacjent? – zapytała, wchodząc do pokoju.
- Od kilku minut czeka na swoją ulubioną pielęgniarkę – odpowiedział z czarującym uśmiechem, usiłując się podnieść.
- Zaczekaj, pomogę ci – zaproponowała.
Postawiła tacę na stoliku i podeszła do łóżka. Uniosła poduszkę, poklepała ją z każdej strony i oparła o wezgłowie, czekając, aż ranny się o nią oprze. Adam zrobił to, ale po chwili przyciągnął żonę zdrowym ramieniem i delikatnie pocałował.
- Dzień dobry, pani Cartwright – wyszeptał, nie odrywając oczu od jej ust.
- Dzień dobry, drogi mężu – zrewanżowała się powitaniem i zmysłowym pocałunkiem.
- Bycie mężem bardzo mi odpowiada – powiedział, zatapiając się w jej szmaragdowych, błyszczących szczęściem oczach. – Możesz to powtórzyć?
- Z przyjemnością – objęła go za szyję, wkładając w ozdrowieńczą terapię maksimum uczucia.
Pomruk zadowolenia męża jeszcze bardziej ją ośmielił, ale gdy w pewnym momencie syknął, odskoczyła od niego, z trudem łapiąc równowagę. Chyba się zagalopowała w okazywaniu swego uczucia i bezwiednie sprawiła mu ból.
- Wracaj – Adam wyciągnął zapraszająco rękę.
- Musisz zjeść śniadanie – zawyrokowała, sięgając po tacę.
- Później – rzucił niedbale.
- Teraz – odpowiedziała twardo, z trudem zachowując powagę. – Zaczynasz robić się niesforny.
- Niesforny … - Adam powtórzył z wyraźną przyjemnością. – Ostatni raz słyszałem to słowo w szkole, gdy zwróciłem uwagę nauczycielce na błąd ortograficzny w zdaniu, które zapisała na tablicy.
Alison parsknęła śmiechem.
- Mnie też będziesz wytykał błędy?
- Nie, ciebie będę kochać po kres swoich dni – powiedział z powagą. – Zrobię dla ciebie wszystko – obiecał, zniżając głos.
- Zacznij od zjedzenia śniadania – zaproponowała, stawiając przed nim tacę.
- Myślałem o bardziej interesujących zadaniach – usiłował sprecyzować swoją obietnicę, rozmyślnie wolno przesuwając dłonią od jej łokcia po nadgarstek.
- Jak wyzdrowiejesz, a rana się wygoi, znajdę dla ciebie odpowiednie zadanie – powiedziała, uśmiechając się zalotnie. – Będziesz mógł się wykazać.
- Brzmi nieźle – dał się w końcu udobruchać i zajął się posiłkiem.
Po śniadaniu – tradycyjnie – przyszedł czas na zmianę opatrunku. Alison raptownie zaschło w gardle. Była zła na siebie, a właściwie na reakcję swego organizmu. Gdy tylko Adam zdejmował koszulę, przy jej czynnym udziale oczywiście, jej serce zaczynało wyprawiać dzikie harce. Miała wrażenie, że reaguje jak podlotek, niedorosłe dziewczątko, które po raz pierwszy widzi nagi, męski tors. Adam miał w sobie to coś, co sprawiało, że głupiały wszystkie kobiety, nawet te doświadczone, dojrzałe i zamężne. Tym Alison usprawiedliwiała swoją fascynację. Musiała wziąć się w garść i zachowywać się profesjonalnie. Była nie tylko żoną, ale także wykwalifikowaną pielęgniarką i w tym momencie jej jedyne zadanie polegało na zmianie starego opatrunku na nowy. Przybrała surowy wyraz twarzy i zaczęła odwijać bandaż. Na nieszczęście, po tym, jak Pilar strzeliła, kula utkwiła w ramieniu i nie obyło się bez operacji. Postrzał pozostawił po sobie trwały ślad. Rana zaczynała się już zasklepiać, ale wciąż wymagała starannej pielęgnacji i częstych zmian opatrunku. Alison starała się fachowo obwiązać ramię. To rutynowe zajęcie okazało się być ponad jej siły. Zadanie dodatkowo utrudniał jej Adam, który nie spuszczał z niej oczu i patrzył na nią tak, że dostawała palpitacji serca. Jemu również trudno było zachować rozsądek i opanowanie. Za każdym razem, gdy Alison znajdowała się tak blisko, czuł kwiatową woń jej perfum przemieszaną z rozkosznym zapachem jej ciała. Bijące od niej ciepło przenikało go do głębi, a dotyk jej delikatnych palców spływał mu dreszczem po plecach. Miał ochotę zamknąć się z nią w pokoju i kochać się od świtu do nocy, ale to głupie ramię stawało mu na zawadzie. Zżymał się w duchu i układał w duchu piętrowe marzenia na przyszłość.
Alison skończyła bandażowanie i na chwilę zniknęła za parawanem. Wyszła, wycierając ręcznikiem ręce. Spojrzała czujnym wzrokiem na Adama, szybko podeszła do niego i położyła swą chłodną dłoń na jego czole.
- Jesteś rozpalony – powiedziała zaniepokojona.
- To nie gorączka – uspokoił ją Adam, zsuwając jej rękę i całując wnętrze jej dłoni. – Nie wiem, ile jeszcze czasu wytrzymam te piekielne męki. Mam wrażenie, że za chwilę zostanie ze mnie tylko popiół.
- Przyniosę lód – zaproponowała szybko, chcąc zabrać rękę, ale mąż przyciągnął ją bliżej.
- I gdzie niby mam go sobie przyłożyć? – zapytał z bezczelnym uśmiechem.
- Może na … czoło – powiedziała, patrząc zdecydowanie niżej.
Sięgnęła wolną ręką po koszulę i wyciągnęła w jego stronę. Adam nie poświęcił temu kawałkowi materiału nawet chwili uwagi. Patrzył intensywnie w oczy swej żony, która zrezygnowana westchnęła i usiadła obok niego na posłaniu.
- Jesteś niemożliwy – pokręciła głową ze śmiechem i objęła go ostrożnie za szyję.
Ben zatrzymał się raptownie w otwartych drzwiach i dyskretnie wycofał. Nie chciał przeszkadzać synowi i synowej w pełnym namiętności pocałunku. Cieszył się, że Adam odnalazł szczęście u boku Alison. Schodził po schodach z konspiracyjnym uśmiechem. W jego kierunku szedł Joe. Właśnie postawił nogę na pierwszym schodku.
- Adam już się obudził? – zapytał, usiłując wyminąć Bena. – Muszę z nim porozmawiać o zakupie nowego siodła.
- To może zaczekać – zarządził ojciec, okręcając go i biorąc pod ramię. – Pomówisz z nim po obiedzie. Teraz jedź z Hossem na północne pastwisko. Trzeba przeliczyć stado przed spędem.
Joe obejrzał się przez ramię, uniósł brwi i w końcu bez słowa wyszedł na zewnątrz. Minął się z Royem, który właśnie przyjechał. Ben zaprosił go do domu i poczęstował kawą.
- Jak się czuje Adam? – zapytał szeryf, rozsiadając się wygodnie.
- Zdecydowanie lepiej – uspokoił go Ben. – Nie ma już gorączki, rana zaczyna się goić.
- Musimy zaczekać z procesem, aż będzie mógł zeznawać – Roy pokiwał głową i pochylił się do przodu. – Pilar na pewno zostanie skazana i wysłana do więzienia dla kobiet, ale … - zawiesił głos.
- Zrobiło ci się jej żal? – Ben uniósł z niesmakiem brwi.
- Żal? – Roy dziwnie wygiął usta. – Gdyby ona okazała jakąś skruchę, czuła wyrzuty sumienia, to pewnie bym się litował nad jej losem, ale Pilar niczego nie żałuje. Jest chora z nienawiści. Dobrze, że siedzi za kratkami, bo inaczej twojej synowej wciąż groziłoby ogromne niebezpieczeństwo.
- Kto jej teraz pilnuje? – zaniepokoił się Ben.
- Nie obawiaj się – uspokoił go Roy. – Clem Foster jest na miejscu. Można na niego liczyć.
Zajęci rozmową dopiero teraz spostrzegli Alison. Niosła do kuchni tacę, na której bielił się talerzyk i filiżanka. Szła cicho i ostrożnie, dlatego zauważyli ją dopiero, gdy była na dole schodów. Roy chrząknął zakłopotany. Było jasne, że żona Adama słyszała to, czego usłyszeć nie powinna. Jej niewyraźna mina dobitnie świadczyła o tym, że wzmianka o nienawiści Pilar ją poruszyła.
- Dzień dobry, szeryfie – powitała go jak zwykle z miłym uśmiechem.
- Witaj, Alison – odpowiedział, wstając.
Ben chciał zabrać tacę z rąk synowej, ale ta odpowiedziała, że sama zaniesie ją do kuchni. Obaj panowie wyglądali na niezadowolonych. Przez nieostrożność dostarczyli tej młodej kobiecie zmartwień, których ostatnio i tak miała zbyt wiele. Roy zaczął się zbierać. Ben postanowił jechać razem z nim, wspominając o jakichś interesach niecierpiących zwłoki, które jeszcze dziś musiał załatwić w mieście. W rzeczywistości chciał odwiedzić Pilar i przemówić jej do rozsądku. Obawiał się, że ta kobieta, choć w zamknięciu, może im narobić jeszcze kłopotu, a młodzi dość mieli już zmartwień. Należała im się chwila spokoju i oddechu.
Gdy wjeżdżali do Virginia City, Ben powiedział Royowi o swoim zamiarze, a ten uznał, że to całkiem niegłupi pomysł. Weszli do biura szeryfa i zatrzymali się jak wryci. Clem Foster leżał na ziemi nieprzytomny, a Pilar usiłowała wyjąć z kabury jego broń. Zanim to zrobiła, Ben i szeryf mieli już ją na muszce. Kobieta krzyknęła i zerwała się jak dzika kotka, ale nie zaatakowała ich, jak się tego spodziewali. Zaczęła się cofać, ciężko dysząc. W końcu sama weszła do celi. Przez ten czas nikt się nie odezwał ani jednym słowem. Ben podszedł do leżącego Clema i zaczął go cucić. Zastępca szeryfa podniósł się, korzystając z pomocy Cartwrighta, wciąż trzymając się za głowę.
- Zaatakowała mnie, gdy podawałem jej jedzenie – wyjaśnił, wskazując na blaszany talerz leżący na podłodze, porozrzucane resztki jedzenia i połamany stołek, którym go uderzyła.
- Mogłaś go zabić – Roy pokręcił z oburzeniem głową.
- Nie mam nic do stracenia – odpowiedziała szybko
- Rzeczywiście, wiele już straciłaś – przyznał spokojnie Ben. – Chcesz jeszcze stracić duszę?
Pilar spojrzała na niego z gniewem w oczach. Był pewien, że odpowie buntowniczo i zaczepnie, nawet otworzyła usta, ale po chwili je zamknęła i przygryzła wargę. Roy zabrał Clema do drugiego pomieszczenia. Ben podszedł do krat i spojrzał na kobietę, która unikała jego wzroku.
- Postrzeliłaś mojego syna, chciałaś zabić synową, teraz przez ciebie o mało nie stracił życia zastępca szeryfa – wyliczał. – Dokąd zaprowadzi cię ta droga? Masz takie piękne imię, a zachowujesz się, jakby diabeł cię opętał.
- Pan nic nie rozumie – rzuciła przez zaciśnięte zęby.
- Mylisz się, rozumiem – zaprzeczył szybko, przyciskając twarz do krat. – Idąc jednak twoim tokiem rozumowania, powinienem chcieć cię zabić, zemścić się za cierpienia swojej rodziny. Gdyby wszyscy myśleli tak jak ty, ten świat spłynąłby krwią.
Pilar znowu odwróciła głowę do ściany, Ben nie widział jej twarzy, ale coś kazało mu przypuszczać, że słucha go bardzo uważnie.
- Nic o tobie nie wiem – musiał przyznać. – Ale twoi rodzice …
- Nie żyją – rzuciła szybko, krzywiąc wargi.
- Nie żyją … - wolno powtórzył Ben. – Gdyby jednak żyli, na pewno nie chcieliby widzieć swej córki na szubienicy. A tam trafisz, jeśli nie wyciszysz tej niszczącej cię nienawiści.
- Niech pan już idzie – powiedziała po chwili ciszy.
Gdy Ben wyszedł, usiadła na posłaniu, opierając plecy o ścianę. Myślała o rodzicach i o tym, czego ją uczyli. Daleko odeszła od głoszonych przez nich prawd. Bardzo daleko. Podeptała wszystkie zasady, splugawiła swoje życie. Po raz pierwszy poczuła do siebie obrzydzenie.

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:29, 27 Lip 2014    Temat postu: Prawdziwy przyjaciel

Ben obudził w Pilar resztki sumienia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:17, 27 Lip 2014    Temat postu:

Mada cześć Ci i chwała za ten piękny, ciepły i pełen podtekstów fragment.
Miałam, wbrew sobie, nadzieję, że Adam nie zostanie ranny. Został i ... dobrze, bo to budziło w Alison uśpioną miłość. Smile
Mada napisał:
Widząc, z jakim przejęciem zmienia mu opatrunki, przynosi posiłki, niemal odgaduje jego życzenia, dochodził do wniosku, że warto pocierpieć, aby mieć ją stale przy sobie i poddawać się dotykowi jej subtelnych palców.

Straszny cwaniak z tego Adama Very Happy Leży sobie jak prawdziwe pańsko i gotów znowu dać się postrzelić byle tylko żona przy nim chodziła Very Happy
Mada napisał:
Jej miłość do Adama, krępowana do tej pory koszmarnymi wspomnieniami małżeństwa z Bradem, eksplodowała z chwilą, gdy upadł u jej stóp zraniony przez tę oszalałą z nienawiści kobietę. Świadomość, że może go stracić, skruszyła wszelkie tamy i wątpliwości. Liczył się tylko on, nic innego nie miało już znaczenia.

Piękny fragment. Ranny Adam uświadomił Alison kto jest dla niej najważniejszy. Dobrze, że coś się w niej odblokowało, szkoda tylko, że w tak tragicznych okolicznościach. Biorąc jednak pod uwagę jej koszmarne doświadczenia jest to zupełnie zrozumiałe.
Mada napisał:
Spojrzała czujnym wzrokiem na Adama, szybko podeszła do niego i położyła swą chłodną dłoń na jego czole.
- Jesteś rozpalony – powiedziała zaniepokojona.
- To nie gorączka – uspokoił ją Adam, zsuwając jej rękę i całując wnętrze jej dłoni. – Nie wiem, ile jeszcze czasu wytrzymam te piekielne męki. Mam wrażenie, że za chwilę zostanie ze mnie tylko popiół.
- Przyniosę lód – zaproponowała szybko, chcąc zabrać rękę, ale mąż przyciągnął ją bliżej.
- I gdzie niby mam go sobie przyłożyć? – zapytał z bezczelnym uśmiechem.
- Może na … czoło – powiedziała, patrząc zdecydowanie niżej.

Świetny dialog. Od "Przyniosę lód ..." mój wyraz twarzy wyglądał tak: Smile Very Happy Laughing Laughing

Trochę mi szkoda Pilar. Miłość niestety może uruchomić najgorsze ludzkie instynkty: nienawiść, okrucieństwo, podłość, zazdrość. Pilar tego nie oszczędzono. Szkoda, że musiała upaść tak nisko, żeby zrozumieć, że "splugawiła swoje życie". Gdyby nie Ben pewnie by tego nie zrozumiała Confused

Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że zdążysz jeszcze przed wyjazdem nad morze. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:29, 27 Lip 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Pokonałam rozleniwienie wynikające z upału. Smile Wklejam kolejny fragment, nie chcąc dłużej trzymać Was w niepewności co do tego, kto został ranny.

Doceniam Very Happy
Mada napisał:

- Jak się miewa mój ulubiony pacjent? – zapytała, wchodząc do pokoju.
- Od kilku minut czeka na swoją ulubioną pielęgniarkę – odpowiedział z czarującym uśmiechem, usiłując się podnieść.

Pielęgniarka na własność ....marzenie każdego mężczyzny Wink
Mada napisał:

- Mnie też będziesz wytykał błędy?
- Nie, ciebie będę kochać po kres swoich dni – powiedział z powagą.

Ach, rozczuliła mnie cała ta scena w szczególności to! Very Happy
Mada napisał:

- Przyniosę lód – zaproponowała szybko, chcąc zabrać rękę, ale mąż przyciągnął ją bliżej.
- I gdzie niby mam go sobie przyłożyć? – zapytał z bezczelnym uśmiechem.
- Może na … czoło – powiedziała, patrząc zdecydowanie niżej.

Laughing Laughing Laughing o tak Alison doskonale wie, gdzie przyłożyć lód.
Mada napisał:
- Nie mam nic do stracenia – odpowiedziała szybko.
- Rzeczywiście, wiele już straciłaś – przyznał spokojnie Ben. – Chcesz jeszcze stracić duszę?

Bardzo podobała mi się rozmowa Bena z Pilar.....przeprowadzona mądrze.....Ben wiedział jak odbić piłeczkę pełną nienawiści zmuszając dziewczynę do myślenia i zastanowienia się nad swoim życiem.

Podziwiam Mada Twoje zaangażowanie na rzecz przeciwdziałania nudzie w czasie upału Very Happy Naród jest Ci wdzięczny....Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:38, 28 Lip 2014    Temat postu:

Jak widać prawdziwy mężczyzna zrobi wszystko, żeby być należycie dopieszczonym przez ukochaną kobietę. Nawet da się postrzelić Very Happy
A Ben, niczym kupidyn o donośnym glosie strzeże jego szczęścia ... a raczej tego, żeby nikt synowi nie przeszkodził w układaniu prywatnego życia. Alison chyba zapomina o koszmarach Very Happy
Pilar zaczyna powoli rozumieć jakie zło wyrządziła niewinnym ludziom ... co dalej i kiedy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 16:45, 28 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:25, 28 Lip 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że zdążysz jeszcze przed wyjazdem nad morze. Very Happy

Też mam taką nadzieję. Smile A tak poważnie, to jutro pewnie wkleję kolejny odcinek.

Aga napisał:
Podziwiam Mada Twoje zaangażowanie na rzecz przeciwdziałania nudzie w czasie upału Very Happy Naród jest Ci wdzięczny....Rolling Eyes

Miło mi to słyszeć, a właściwie czytać. Cool

Ewelina napisał:
Alison chyba zapomina o koszmarach Very Happy

Przy takim mężczyźnie jak Adam nietrudno o chwile zapomnienia... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:19, 28 Lip 2014    Temat postu:

Pilar w kiciu, Alison niemal przeszła gwałtowną psychoterapię z dobrym skutkiem, dziecko w drodze....nie widzę chmur na horyzoncie? Mada? Niepokoję się czy aby na pewno nie wkleisz ostatniego fragmentu....Confused No i oczywiście mam pytanie....czy szczegółowo przeczytam opóźnione rozpakowanie czekoladki? Wiesz gorąco...długotrwałe narażanie na ciepło grozi rozpuszczeniem....Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:10, 28 Lip 2014    Temat postu:

Aga, niepokój może Cię opuścić. Następny fragment nie będzie ostatni. Co do rozpakowywania czekoladki ... Hmmm... Może być kłopot z tymi szczegółami, których oczekujesz .Embarassed Brakuje mi śmiałości, aby opisywać tak zwane detale...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:13, 28 Lip 2014    Temat postu:

Jakoś nie "czytałam" do tej pory, żeby źle Ci szło... Rolling Eyes
p.s. cieszę się, że rozwiałaś moje wątpliwości Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:20, 28 Lip 2014    Temat postu:

A już się wystraszyłam, że oczekujesz jakichś pikantnych szczegółów. Rolling Eyes Napiszę tak ... po swojemu. Mam nadzieję, że podołam oczekiwaniom, choć sceny sypialniane są szalenie trudne do opisania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 18 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin