Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pióro strusia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 46, 47, 48  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:29, 20 Gru 2014    Temat postu:

Otóż miałam to napisać...ale skoro Ty powiedziałaś, że nie czytał to pomyślałam, że człek piśmienny...tylko kulturalny. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 21:30, 20 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 21:31, 20 Gru 2014    Temat postu:

a kto go tam wie Rolling Eyes Ale przyjmijmy, że czytał... Tylko słabo.

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 21:31, 20 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:32, 20 Gru 2014    Temat postu:

Ciekawa jestem co ta Genevive wymyśliła. Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 21:34, 20 Gru 2014    Temat postu:

Wyjaśni się w kolejnym fragmencie. A że dzisiaj sobota, spałam długo... Może i czas oczekiwania na odpowiedź nie będzie długi Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 0:48, 21 Gru 2014    Temat postu:

W końcu doszłam do zapętlenia w fabule Wink


**********************

Zbliżał się już wczesny wieczór. Siano było już przerzucone i spokojnie schło dalej. Konie wykazywały jakby lekki niepokój, związany ze wszechobecnym zapachem jabłek, które w czterech skrzyniach spoczywały na stryszku.
Candy i Griff siodłali konie, mieli jeszcze sprawdzić, czy nikt nie uszkodził ogrodzenia w południowo-zachodniej części pastwiska. Adam i Will sprawdzali część północno-wschodnią.

- Mam nadzieję, ze jedziesz dzisiaj na innym koniu niż osławiony Skarpetka? – usłyszał za sobą pogodny głos.
- India, zaczynasz chodzić równie cicho co Candy. – zauważył Griff.
- I dlatego w domu nieustannie na siebie wpadamy. – Candy uśmiechnął się do Indii i mrugnął do niej wesoło. Odwzajemniła uśmiech i zatrzepotała rzęsami.
- Nie wiem o co chodzi. – Griff spojrzał na nich podejrzliwie. – Ale mam dziwne przeczucie, że mnie tu nie powinno być.
- Nic przecież nie robimy. – zaoponował Candy. – z kim mam flirtować jak nie z żoną?

India stłumiła śmiech.

- Candy, pojadę dzisiaj wcześniej do domu… Cookie jest bardzo rozespana…W zasadzie już śpi.
- W porządku, zaraz przygotuję wóz. Pójść po Cookie?

Pokręciła głową i zniknęła w drzwiach do stajni.
Po dwudziestu minutach Candy już czekał. India podeszła do niego powoli, niosąc w ramionach śpiącą córeczkę.

- Dasz sobie radę? Bo ktoś może pojechać za mnie…
- Candy, przecież nic się nie stanie. Mam tylko nadzieję, że przyjedziesz stosunkowo wcześnie.
- Postaram się Independence… Właściwie, co zrobiłaś z moją bandaną? – zainteresował się. – Czuję się bez niej nieswojo.
- W takim razie musimy jej poszukać. – zaproponowała radośnie. Podała mu dziewczynkę i wsiadła na kozła, podciągając spódnicę nieco wyżej niż zwykle. Nad cholewką prawego buta wyraźnie mignęło mu coś fioletowego. Stłumił uśmiech, który wypływał mu na twarz.
- Potrzebuję jej. Chroni przed wiatrem, kurzem… - zaczął poważnie.

India oparła podbródek na ręce i spojrzała na niego figlarnie.

- W takim razie musimy ją znaleźć.

Wychyliła się, pocałowała w policzek i delikatnie wzięła na ręce śpiącą Cookie.
- Mam nadzieję, że kiedy wrócę, nie będziesz jeszcze spała. – zauważył radośnie. – Myślę, że bez Ciebie jej nie znajdę…
- Postaram się więc nie spać… I postaram się, żebyś znalazł swoją chustkę…
- Bandanę. – mrugnął do niej.
- Do zobaczenia w takim razie. – wyprostowała się i uśmiechnęła uroczo.

***************************

Świtało dopiero, blade światło padało przez białe, muślinowe firanki, zatapiając pokój w mlecznej poświacie.
India stała, zaplatając jeszcze warkocz i walcząc z rozespaniem.

- Dzień dobry Independence… - Candy objął ją i mocno przytulił. - Zróbmy sobie dzisiaj wagary...
- Dzień dobry. Nie możemy. – zamknęła oczy i wtuliła nos w jego szyję. – Pójdę na werandę, trochę się przewietrzę...
- Zrobię kawę. – zaproponował. – Ty zawsze robisz za słabą.
- A ty za mocną. – odcięła się.
- Przyniosę Ci mleka kotku. – pocałował ją w skroń.

Wyszła z domu, otulając się różową chustką. Było jeszcze chłodno, rosa perliła się na liściach bluszczu oplatającego drewnianą poręcz schodów. Usiadła na ławce i z niezadowoleniem zauważyła, że wszystko przykryte jest żółtym pyłkiem sosnowym – wczoraj nie miała już głowy by go zamieść, przez noc spadło go chyba jeszcze więcej. Na stole nawet widniały ślady małych łapek wiewiórki, przebiegające przez sam środek blatu. Pyłek osiadł nawet na miotle.

Westchnęła lekko i otuliła się mocniej chustką.

Nad jej głową odezwał się lelek, dzięcioł zaczął stukać. Podniosła głowę, by go znaleźć. Po chwili znów usłyszała stukot, nieco bliżej. Dźwięk jednak był nieco inny niż zwykle. Zamyślona spuściła oczy i spojrzała na miotłę.


**********************

Mały czarny powozik stanął. Drobny mężczyzna, ubrany w schludny szary garnitur rozejrzał się uważnie. Skręcił w prawo, gdzie za sosnami widział mały domek. Podjechał kawałek po żółtej drodze, ciesząc się rześkim powietrzem, wypełnionym zapachem żywicy i zieleni.

Kiedy podjechał bliżej, zauważył, ze na ganku siedzi blada blondynka o miłej twarzy, okryta różową chustką. Wpatrywała się w miotłę, jakby oczekiwała, że ta zacznie sama tańczyć po drewnianej podłodze.
Zatrzymał się, zsiadł z kozła i podszedł kilka kroków.

- Dzień dobry. – przywitał się uprzejmie.

Spojrzała na niego i uśmiechnęła się blado.

- Dzień dobry, przepraszam, nie usłyszałam pana… W czym panu pomóc?
- To drobiazg… Szukam rancza… Nazywa się Ponderosa.

Kobieta uśmiechnęła się nieco weselej.

- Ponderosa jest bardzo dużym terenem… I ma kilku współwłaścicieli. Kogo Pan szuka?

Z domu wyszedł wysoki mężczyzna, o ciemnych, lekko posiwiałych włosach, trzymał dwie filiżanki, z których unosiła się para. I on się uśmiechnał.
- Dzień dobry, zgubił się Pan? – zapytał uprzejmie. Podał jedną filiżankę blondynce i już wolną ręką, pogłaskał ją po ramieniu czułym gestem.
- Nie do końca… Choć jestem nieco zaniepokojony…Panienka powiedziała mi właśnie, że Ponderosa jest dużym terenem…
- A kogo Pan szuka? – dopytała się rozbawiona kobieta.
- Panny Genevive Brown. O ile dobrze wiem, przyjechała do Ponderosy… Przysyła mnie jej Ojciec…Tylko nie wiem…

Kobieta i mężczyzna spojrzeli po sobie porozumiewawczo, lekko rozbawieni.

- Ale my wiemy. – Panna Brown zatrzymała się w Ponderosie… Czy to coś ważnego? Jeżeli mogę zapytać? - zainteresowała się blondynka.
- No właśnie… - niepewnie zaprotestował.
- Ponderosa to też nazwa domu. Mieszka w nim właściciel rancza, Ben Cartwright. Zaraz pana pokieruję. – Mężczyzna upił łyk kawy, odstawił kubek i wszedł do domu.
- Przepraszam, ze tak wcześnie państwa niepokoję… - zaczął się usprawiedliwiać.
- Nic się nie stało. Proszę usiąść. – kobieta wskazała mu miejsce za stołem. – To ja przepraszam za ten wszechobecny pyłek. Nie miałam czasu, żeby posprzątać.
- To tylko pyłek. Część piękna natury… - przerwał, bo wrócił ciemnowłosy mężczyzna, niosąc kawałek papieru.
- Mam schematyczną mapę… Mam nadzieję, że nie będzie problemów ze znalezieniem drogi. My znajdujemy się tutaj…
- Bardzo dziękuję, na pewno trafię. Miłego dnia państwo życzę.
Uśmiechnął się do nich i ukłonił. Pomachali mu jeszcze, gdy już wsiadł do powozu.

Droga była dosyć długa, ale mu się nie dłużyła. Słońce powoli się wznosiło a wszystko dookoła nabierało kolorów. Las ożywał, pełen odgłosów zwierząt, ptaków. Wiatr delikatnie hulał między drzewami, podrywając ze ścieżki drobne listki, rozwiewając pyłki i roznosząc cudowne zapachy. Przyjemne poranne spotkanie z tak sympatycznymi, kochającymi się ludźmi nastroiło go optymistycznie.

Mapa była prosta, ale dobra. Na końcu ścieżki zamajaczył mu w końcu duży, pięknie umiejscowiony i zaprojektowany dom. Rosła przy nim okazała sosna, jakby wysmukła patronka tego miejsca.
Pierwszą osobą, którą zobaczył, była właśnie panienka Brown. Na pewno dużo urosła, od kiedy widział ją ostatni raz, ale na twarzy wiele się nie zmieniła.

- Dzień dobry. – powitał ją uprzejmie. Spojrzała na niego nieco zaskoczona i rozejrzała się dokładnie.
- Dzień dobry… Kim pan jest? – zapytała, widząc, jak zsiada z kozła.
- Pewnie mnie nie pamiętasz panienko. Jestem współpracownikiem twojego Ojca…
- Tatuś odebrał telegram? – ożywiła się widocznie.
- Owszem, dlatego mnie przesyła, bym zorientował się w sytuacji…
- W czym się tu orientować? Kochamy się! Chcemy wziąć ślub! Ale ON jest nieszczęśliwie żonaty i….
- Panienko… - westchnął ciężko. – Ja to rozumiem… Ale małżeństwo to związek, jaki trzeba szanować… Nie można pochopnie podejmować decyzji o rozwodzie, nawet jeżeli jest on możliwy.
Ojciec panienki prosił mnie, bym się zorientował w sytuacji, ocenił na ile afekt ten jest szczery…A na ile pan Canaday liczy na wysoki posag.
- W porządku. – skapitulowała gwałtownie. – Ale jak ma pan zamiar to sprawdzić? JA go kocham! Zapewniam!
- Mam się przypatrzeć, jak wyglądają relację między państwem Canaday, popytać otoczenie… Spokojnie panienko. Moim zadaniem jest, by nikt nie poczuł się skrzywdzony.
- Ale jak już pan się przekona…to przeprowadzi pan rozwód? Tak? Panie…
- Schawrtz. Maurice Schwartz. Jak już się zorientuję w sytuacji, skontaktuję się z panienki Ojcem i wtedy ustalimy dalsze kroki. Tak, żeby jak najwięcej osób było zadowolonych.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 1:06, 21 Gru 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:19, 21 Gru 2014    Temat postu: Pióra strusia

A może ten prawnik to najlepsza partia dla tej egzaltowanej panienki ?
Nieźle to wszystko ,przedstawiła w liście ,jest idiotką właściwie ,facet jest niczego nie obiecywał .. nawet nie jest nią zainteresowany ,bo kocha swoją żonę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:48, 21 Gru 2014    Temat postu:

senszen napisał:

Zbliżał się już wczesny wieczór. Siano było już przerzucone i spokojnie schło dalej. Konie wykazywały jakby lekki niepokój, związany ze wszechobecnym zapachem jabłek, które w czterech skrzyniach spoczywały na stryszku.

Ach te zapachy niemal czuć przez monitor. Very Happy
senszen napisał:

- Postaram się Independence… Właściwie, co zrobiłaś z moją bandaną? – zainteresował się. – Czuję się bez niej nieswojo.
- W takim razie musimy jej poszukać. – zaproponowała radośnie. Podała mu dziewczynkę i wsiadła na kozła, podciągając spódnicę nieco wyżej niż zwykle. Nad cholewką prawego buta wyraźnie mignęło mu coś fioletowego. Stłumił uśmiech, który wypływał mu na twarz.
- Potrzebuję jej. Chroni przed wiatrem, kurzem… - zaczął poważnie.

India oparła podbródek na ręce i spojrzała na niego figlarnie.

- W takim razie musimy ją znaleźć.

O kurczę flirt z najwyższej półki Very Happy
senszen napisał:

Wyszła z domu, otulając się różową chustką. Było jeszcze chłodno, rosa perliła się na liściach bluszczu oplatającego drewnianą poręcz schodów. Usiadła na ławce i z niezadowoleniem zauważyła, że wszystko przykryte jest żółtym pyłkiem sosnowym – wczoraj nie miała już głowy by go zamieść, przez noc spadło go chyba jeszcze więcej. Na stole nawet widniały ślady małych łapek wiewiórki, przebiegające przez sam środek blatu. Pyłek osiadł nawet na miotle.

Kolejny fantastyczny opis. Very Happy
senszen napisał:
- Przepraszam, ze tak wcześnie państwa niepokoję… - zaczął się usprawiedliwiać.
- Nic się nie stało. Proszę usiąść. – kobieta wskazała mu miejsce za stołem. – To ja przepraszam za ten wszechobecny pyłek. Nie miałam czasu, żeby posprzątać.
- To tylko pyłek. Część piękna natury… - przerwał, bo wrócił ciemnowłosy mężczyzna, niosąc kawałek papieru.

Jak tylko usłyszałam te słowa w ustach mężczyzny wiedziałam to Maurice!
senszen napisał:

- Pewnie mnie nie pamiętasz panienko. Jestem współpracownikiem twojego Ojca…
- Tatuś odebrał telegram? – ożywiła się widocznie.
- Owszem, dlatego mnie przesyła, bym zorientował się w sytuacji…
- W czym się tu orientować? Kochamy się! Chcemy wziąć ślub! Ale ON jest nieszczęśliwie żonaty i….

Genevive zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, które zdobywa to co chce pieniędzmi tatka. Evil or Very Mad Żenujące Genevive.... Evil or Very Mad
senszen napisał:
. – Ale jak ma pan zamiar to sprawdzić? JA go kocham! Zapewniam!

Tylko JA, JA i JA. Zawiodłam się. Myślałam, że to marzycielka a to po prostu rozpuszczona panienka. Wierzę, że jest za głupia na intrygę i wiele nie namiesza, zwłaszcza, że TO MAURICE


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 11:49, 21 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:58, 21 Gru 2014    Temat postu:

Ta dziewczyna na prawdę jest niemożliwa.
Te jej mrzonki mogą doprowadzić do czegoś złego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 11:52, 21 Gru 2014    Temat postu:

Cytat:
A może ten prawnik to najlepsza partia dla tej egzaltowanej panienki ?

Przybysz jest już z kimś związany uczuciowo i podfruwajki go w najmniejszym stopniu nie interesują.

Cytat:
Wierzę, że jest za głupia na intrygę i wiele nie namiesza, zwłaszcza, że TO MAURICE

Więcej intryg ze strony Genevive nie będzie, ona nie ma ochoty mieszać, dla niej wszystko jest proste jak drut.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 15:55, 21 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:45, 21 Gru 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Akcja dalej się toczy leniwie...


Bardzo mnie to cieszy
senszen napisał:
Candy zaprzągł konie do wozu. Cookie bawiła się spokojnie, siedząc na ławeczce. Widać było, że jest jeszcze mocno zaspana. Wchodząc do domu pogłaskał ją po włosach - odwzajemniła mu się radosnym choć nieco roztargnionym uśmiechem.

Niby zwyczajny obrazek, a ile w nim ciepła
senszen napisał:

Wszedł do sypialni i lekko się zdziwił. India wstała jak zwykle wcześniej niż on, przy śniadaniu była starannie uczesana, ubrana w spodnie i koszulę… Potem pomogła się ubrać i uczesać Cookie… A teraz – stała przed szafą, w samej tylko halce, zamyślona. (...)
- Independence… - zaczął ostrożnie. – Nie to, że nie lubię cię oglądać w takim stanie… Ale powinniśmy jechać…
- Wiem. Zastanawiam się tylko…

Wyobraziłam sobie głęboko zamyśloną Indię i jej odpowiedź "Wiem" i zastanawiam się do której części wywodu małżonka to "Wiem" odnosiło się ... czy do tego, że Candy lubi ... czy do tego, że powinni jechać Very Happy
senszen napisał:

- Candy, to jest kremowy. A kratka jest lawendowa.
- Dla mnie to bez różnicy. Niebieski to niebieski, żółty to żółty. Ładnie w niej wyglądasz. Dziesięć minut?

- Nawet pięć. – spojrzała na niego zalotnie, rozwiązała mu szybko bandanę i ściągnęła z szyi. – Popilnuj Cookie, zaraz przyjdę.

Typowo męskie podejście do jakże ważnej dla każdej kobiety kwestii

senszen napisał:

Laura, niestety, wciąż była szczupła, atrakcyjna. Bujne, jasne włosy zaczesała wysoko, upinając w wytworny kok i odsłaniając szczupłą, gładką szyję. Ubrana też była starannie, pozornie prosto.


Ot i przykrość. Czy ona zawarła pakt z diabłem? Wcale nie zmienia się
senszen napisał:

Na jej widok Marie od razu gorączkowo zaczęła się zastanawiać, czy widać, że dwie gałązki bluszczu na jej sukience zostały wyhaftowane, by ukryć małe rozdarcie.

Marie, nie martw się! I tak masz przewagę na Laurą, bo MASZ ADAMA
senszen napisał:

Adam przywitał się tylko i poszedł z Ojcem ustalić kilka rzeczy.

Oj, Adamie tego się po tobie nie spodziewałam
senszen napisał:

Przy stole jednak panowała atmosfera więcej niż napięta. Laura siedziała z kamienną twarzą, niewiele mówiąc.

Atmosfera niczym w rodzinnym grobowcu
senszen napisał:

- Usiądź droga przyjaciółko… POROZMAWIAJ Z NAMI. – Marie odłożyła gwałtownie wachlarz na stół i błagalnie spojrzała na zdziwioną nieco Indię.
Laura spojrzała na Marie, spojrzała na Indię… Uchyliła usta… Ale nie powiedziała nic.

A niechby spróbowała coś powiedzieć
senszen napisał:

Robił to rzadko, ale tym razem – nużące zajęcie rekompensował sobie wizją anioła, siedzącego ledwie pięćdziesiąt jardów dalej. Anioł ten, z pięknymi lokami, w biało-czerwonej sukni… Wyglądał jak anioł. Żywy jak srebro, piękny…

Tylko, że to niestety "li tylko i jedynie" wizja
senszen napisał:
W końcu – zacisnął zęby i zerwał te kwiaty. Otrzepując je po drodze z nadmiaru ziemi i zbędnych zielnych liści, wszedł po schodach i wyciągnął rękę do Genevive.

Fantastyczna scena, jak również to w jaki sposób wręczał Genevive ten bukiet kwiatów

Senszen, cóż mam powiedzieć, czego nie powiedziałam ... śliczne, a akcja, jak dla mnie może toczyć się wolno baardzo wolno
p.s. To był tylko komentarz do przedwczorajszego przedostatniego odcinka - chyba się trochę zaplątałam Rolling Eyes Zaraz będzie ciąg dalszy, tylko zaparzę sobie kawę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:27, 21 Gru 2014    Temat postu:

Senszen napisał:
Zbliżał się już wczesny wieczór. Siano było już przerzucone i spokojnie schło dalej. Konie wykazywały jakby lekki niepokój, związany ze wszechobecnym zapachem jabłek, które w czterech skrzyniach spoczywały na stryszku.

Zapach siana i jabłek ... najpiękniejszy zapach
Senszen napisał:
- India, zaczynasz chodzić równie cicho co Candy. – zauważył Griff.
- I dlatego w domu nieustannie na siebie wpadamy. – Candy uśmiechnął się do Indii i mrugnął do niej wesoło. Odwzajemniła uśmiech i zatrzepotała rzęsami.
- Nie wiem o co chodzi. – Griff spojrzał na nich podejrzliwie. – Ale mam dziwne przeczucie, że mnie tu nie powinno być.
- Nic przecież nie robimy. – zaoponował Candy. – z kim mam flirtować jak nie z żoną?

O, tak Griff zdecydowanie nie powinno ciebie tam być.
Senszen napisał:
Właściwie, co zrobiłaś z moją bandaną? – zainteresował się. – Czuję się bez niej nieswojo.
- W takim razie musimy jej poszukać. – zaproponowała radośnie. Podała mu dziewczynkę i wsiadła na kozła, podciągając spódnicę nieco wyżej niż zwykle. Nad cholewką prawego buta wyraźnie mignęło mu coś fioletowego. Stłumił uśmiech, który wypływał mu na twarz.
- Potrzebuję jej. Chroni przed wiatrem, kurzem… - zaczął poważnie.

India oparła podbródek na ręce i spojrzała na niego figlarnie.

- W takim razie musimy ją znaleźć.

Flirt w najlepszym wydaniu
Senszen napisał:
Świtało dopiero, blade światło padało przez białe, muślinowe firanki, zatapiając pokój w mlecznej poświacie.
India stała, zaplatając jeszcze warkocz i walcząc z rozespaniem.

Senszen, jak Ty to robisz, że wszystkie Twoje opisy są takie urocze na granicy bajki i tajemnicy?
Senszen napisał:
Wyszła z domu, otulając się różową chustką. Było jeszcze chłodno, rosa perliła się na liściach bluszczu oplatającego drewnianą poręcz schodów. Usiadła na ławce i z niezadowoleniem zauważyła, że wszystko przykryte jest żółtym pyłkiem sosnowym – wczoraj nie miała już głowy by go zamieść, przez noc spadło go chyba jeszcze więcej. Na stole nawet widniały ślady małych łapek wiewiórki, przebiegające przez sam środek blatu

Kolejny przykład na to o czym pisałam wyżej, à propos wiewiórki - takie dwie małe przychodzą do mnie na parapet w pracy. Very Happy
Senszen napisał:
- Tatuś odebrał telegram? – ożywiła się widocznie.
- Owszem, dlatego mnie przesyła, bym zorientował się w sytuacji…
- W czym się tu orientować? Kochamy się! Chcemy wziąć ślub! Ale ON jest nieszczęśliwie żonaty i….
- Panienko… - westchnął ciężko. – Ja to rozumiem… Ale małżeństwo to związek, jaki trzeba szanować… Nie można pochopnie podejmować decyzji o rozwodzie, nawet jeżeli jest on możliwy.

Nie myślałam, że Genevive posunie się, aż do tego. Mam nadzieję, że jej pomysł spali na panewce
Senszen napisał:
- Schawrtz. Maurice Schwartz. Jak już się zorientuję w sytuacji, skontaktuję się z panienki Ojcem i wtedy ustalimy dalsze kroki. Tak, żeby jak najwięcej osób było zadowolonych.

Jeżeli to Schawrtz. Maurice Schwartz to powinno być wszystko dobrze Smile
Senszen z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 15:30, 21 Gru 2014    Temat postu:

Cytat:
Jeżeli to Schawrtz. Maurice Schwartz to powinno być wszystko dobrze

ja widzę, że samo to imię i nazwisko wprawia was w stan radości Very Happy Uprzedzam, że nowo przybyły pan nie jest tak elokwentny jak Poprzedni Maurice.

Bardzo wam dziękuję za ciekawe, wnikliwe i miłe komentarze Very Happy ADA, pozdrów wiewiórki Very Happy mam nadzieję, że nie marzną jeszcze za bardzo...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 21:47, 21 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:40, 21 Gru 2014    Temat postu:

senszen napisał:
- I dlatego w domu nieustannie na siebie wpadamy. – Candy uśmiechnął się do Indii i mrugnął do niej wesoło. Odwzajemniła uśmiech i zatrzepotała rzęsami.
- Nie wiem o co chodzi. – Griff spojrzał na nich podejrzliwie. – Ale mam dziwne przeczucie, że mnie tu nie powinno być.

Griff wyczuł miłosne fluidy, dla niego zupełnie obce. Wink

senszen napisał:
- Postaram się Independence… Właściwie, co zrobiłaś z moją bandaną? – zainteresował się. – Czuję się bez niej nieswojo.

W takim razie czas kupić nową, ciekawszą, lepiej dobraną kolorystycznie. Smile

senszen napisał:
Nad cholewką prawego buta wyraźnie mignęło mu coś fioletowego. Stłumił uśmiech, który wypływał mu na twarz.
- Potrzebuję jej.

Ale mam nadzieję, że tej akurat nie dostaniesz.

senszen napisał:
- Mam nadzieję, że kiedy wrócę, nie będziesz jeszcze spała. – zauważył radośnie. – Myślę, że bez Ciebie jej nie znajdę…

Ach, więc kiedy wróci, razem będą szukać bandany. Ciekawe, czy znajdą … Rolling Eyes

senszen napisał:
Na stole nawet widniały ślady małych łapek wiewiórki, przebiegające przez sam środek blatu.

Urocze. Very Happy

senszen napisał:
- Panny Genevive Brown. O ile dobrze wiem, przyjechała do Ponderosy… Przysyła mnie jej Ojciec…Tylko nie wiem…
Kobieta i mężczyzna spojrzeli po sobie porozumiewawczo, lekko rozbawieni.

Obawiam się, że za jakiś czas nie będzie im do śmiechu. Sad

senszen napisał:
- Tatuś odebrał telegram? – ożywiła się widocznie.
- Owszem, dlatego mnie przesyła, bym zorientował się w sytuacji…
- W czym się tu orientować? Kochamy się! Chcemy wziąć ślub! Ale ON jest nieszczęśliwie żonaty i….

Ależ wymyśliła! Ona ma nie tylko wybujałą wyobraźnię, ale także szwankuje na umyśle.

senszen napisał:
- Mam się przypatrzeć, jak wyglądają relację między państwem Canaday, popytać otoczenie… Spokojnie panienko. Moim zadaniem jest, by nikt nie poczuł się skrzywdzony.

On już trochę zobaczył, bo wcześniej w myślach stwierdził:
senszen napisał:
Przyjemne poranne spotkanie z tak sympatycznymi, kochającymi się ludźmi nastroiło go optymistycznie.


senszen napisał:
- Schawrtz. Maurice Schwartz.

Jestem zaskoczona. Totalnie. Shocked

Senszen, nie spodziewałam się, że Gevevive wysłała telegram do ojca z informacją, że ona i Candy się kochają, a na dodatek planują ślub. A to się sporo osób zdziwi. Na pewno będzie niezłe zamieszanie. Rolling Eyes Rzeczywiście, niezłe zapętlenie w fabule...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:14, 21 Gru 2014    Temat postu:

Senszen załozyłam, że ten Maurice nie nosi tego imienia przypadkowo i sympatia do niego to tylko kwestia czasu. Very Happy Ja dałam mu kredyt zaufania na "dzień dobry" Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 21:37, 21 Gru 2014    Temat postu:

I słusznie założyłaś Very Happy

Mada, bardzo dziękuję za miły komentarz Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 21:48, 21 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 46, 47, 48  Następny
Strona 10 z 48

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin