Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

z cyklu: brak logiki. Opowiadania.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:00, 12 Sie 2014    Temat postu:

Z pewnością w zrozumieniu tegoż opowiadania pomaga znajomość naszych fanfików, do których autorka się odwołuje. Jeśli ktoś ich nie zna, to rzeczywiście można powiedzieć tylko jedno: KOSMOS. Laughing

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Wto 16:01, 12 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 17:58, 12 Sie 2014    Temat postu:

Kosmos, nie kosmos... taki typ opowiadania pozwala na umieszczanie kilku, w zasadzie zupełnie nie związanych ze sobą scen, jakby krótkich opowiadań. Jak definiuje to tytuł, w tym opowiadaniu logiki czy sensu brak... I tego się trzymajmy. Ale Mada ma rację Smile

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 18:05, 12 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:47, 12 Sie 2014    Temat postu:

W opowiadaniu tego typu logicznym jest właśnie brak logiki. Na tym to polega. Tu jest to ... czego nie dopowiedziałyśmy, bo ... mąciłoby nam wizerunek idola, choć przychodziło na myśl Very Happy oczywiście nie tylko to ... te migawki z różnych miejsc, tych bonanzowych i tych współczesnych łączą naszą fascynację z postaciami, wydarzeniami, klimatem Bonanzy ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 18:48, 12 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 16:01, 13 Sie 2014    Temat postu:

Miłego czytania Very Happy
Chociaż muszę powiedzieć, że wplatanie nas w opowiadanie, w którym już jesteśmy, jest pomysłem... trochę dziwnym...


************

- Mimo wszystko, należy jednak się zainteresować gdzie my w ogóle jesteśmy. – stanowczo stwierdziła Mada.
- Taak… - przyznała Aga. – Może też nas wyrzuci w ciekawe miejsce. Gdzie są fontanny, delikatna mgiełka osiadające na czarnej koszuli i ciemnych włosach, niczym rosa na atramentowych łanach zbóż… - westchnęła z rozmarzeniem.
- Chyba krzywda nam się nie stanie, jeżeli trochę się pokręcimy po naszej … lodowej pustyni? – Ewelina wstała energicznie. – Ja mogę iść z Agą, ADA i Mada pójdą w drugą stronę.
- A czemu nie możemy iść razem? – zainteresowała się Ada.
- Żeby przeszukać jednocześnie większy teren. Idziemy drogie panie. My na północ, wy na południe. – radośnie obwieściła Ewelina.
- A gdzie jest północ? – słodko spytała Mada.
- To my idziemy na wprost, Aga i Ewelina idą w tył… - ADA wybrnęła z kłopotliwego pytania.
- Mogłoby nie świecić tak jasno… - westchnęła Mada, patrząc dookoła.

Momentalnie światło nieco przygasło, otoczenie przybrało tony niebieskie i różowe.

- Całkiem ładnie. – Mada uśmiechnęła się z uznaniem. – To co, idziemy?

Aga i Ewelina odwróciły się i poszły w jednak nieokreślonym kierunku. Rozglądały się uważnie, niewiele jednak można było rozpoznać. Krajobraz był jednolity, łagodnie tylko migotał.

- Nic nie widać… - rozczarowała się Aga. – Nic, nawet odrobiny…
- Nie masz wrażenie, że tam mignęło coś zielonego? – Ewelina ożywiła się nieznacznie.
- Ech, to tylko tak miga… Ewelina! – przerażona złapała ją za rękaw.
- Co takiego?
- Przecież tu nie ma żadnych znaków, nic! Jak my się znajdziemy?

Ewelina spojrzała jej w oczu z przerażeniem.

I wtedy, dookoła nich wyrosły deski ścian, w powietrzu zapachniało nagrzanym metalem.

- To się nazywa wyczucie chwili. – sarkastycznie zauważyła Aga.
Rozejrzały się.

Stały pośrodku salonu; co dziwne jednak, salon ten miał jedynie trzy ściany. Od jednej strony makieta obwieszona została zapalonymi lampami, kamerami i statywami.

- Oj… - Aga rozejrzała się niepewnie. –Jesteśmy… na planie…
- Zdjęciowym… - dokończyła Ewelina i doskoczyła do półki z książkami.
- To już przekracza granice! – oburzyła się. – Wiesz, że wszystkie książki są puste w środku? To atrapy! – gniewnie rzuciła książkę na biurko.
- Ale jabłka prawdziwe. – Aga ugryzła okazały okaz. – Chociaż chyba je czymś nawoskowali. – stwierdziła z niezadowoleniem. – wytarła jabłko o rękaw.
- Smaczne? – uprzejmie zapytała Ewelina.
- Lobo. – enigmatycznie rzuciła Aga.
- CO… WY… ROBICIE? – oburzony głos męski rozbrzmiał na pustym planie. – Wysłałem was wszystkie na kurs kaskaderski, pieniądze marnuje… A panny CO? Jabłka sobie jedzą? Atrapy, to jest książki niszczą? Może jeszcze wytłuczecie resztki szklanek?

Mężczyzna, drobny, w okularach, wyglądał, jakby to był najgorszy dzień jego życia. Żyły na chudych rękach pulsowały, podobnie jak żyły na skroniach.

- Za dużo nas było – wyjaśniła szybko Aga. – Szkolenie odbywa się partiami.
- Skoro tak. – spojrzał na nią podejrzliwie. – Brakuje mi dwóch statystek. Idziecie do kostiumologa, zakładacie sukienki i idziecie na plan.
- Rozkaz. – Ewelina odpowiedziała posłusznie. Dortot spojrzał na nią zdziwiony i zaskoczony ta uległą postawą.

Ewelina uśmiechnęła się nieśmiało i skromnie opuściła powieki.

- Zamawiam różową kieckę. – szepnęła do Agi.
- A który odcinek kręcimy? – odszepnęła jej.

Po kwadransie znalazły się na planie.



- Ależ on pięknie znudzony…W takiej pozie podpartej, rozleniwionej… Istota jego majestatu i wewnętrznego… - mówiła na ucho Aga do Eweliny.
- I te oczy migdałowe, czarny pasek… Jak i brudne buty i nieuprasowana koszula. Ma bardzo brzydko zaprasowaną fałdę przy kołnierzyku. – trzeźwo oceniła Ewelina. – Ktoś powinien mu o te koszule lepiej dbać.
- Masz dobry wzrok. - zdziwiła się. - Zgłaszasz się na ochotnika? – Adze zabłysły oczy.
- Dużo tych koszul to nie ma… - Ewelina zaczęła się zastanawiać…
- Statystki milczeć! – huknął Dortot. – Scenę powtarzamy!
- Ależ proszę. – ucieszyła się Aga.
- Bez statystów! – Dortot wydała zarządzenie. – Tłumek nakręci się później! Statyści wychodzą!
- Och ty! – Ewelina zdenerwowała się.

I znów wszystko zniknęło, znacznie szybciej niż poprzednio.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 23:36, 13 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:05, 13 Sie 2014    Temat postu: Z cyklu: brak logiki. Opowiadania.

Teraz dopiero zrobiło się ciekawię.
Wierzę ,że dziewczyny sobie poradzą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:10, 13 Sie 2014    Temat postu:

senszen napisał:
wplatanie nas w opowiadanie, w którym już jesteśmy, jest pomysłem... trochę dziwnym...

… absurdalnym, odlotowym i nowatorskim. I tak powinno być.

senszen napisał:
Gdzie są fontanny, delikatna mgiełka osiadająca na czarnej koszuli i ciemnych włosach, niczym rosa na atramentowych łanach zbóż…

TAK Smile TAK Smile TAK Smile

senszen napisał:
- Mogłoby nie świecić tak jasno… - westchnęła Mada, patrząc dookoła.
Momentalnie światło nieco przygasło, otoczenie przybrało tony niebieskie i różowe.

Chyba na zasadzie: mówisz – masz Question

senszen napisał:
wtedy, dookoła nich wyrosły deski ścian, w powietrzu zapachniało nagrzanym metalem.

A już myślałam, że dziewczyny trafiły do kuźni i obejrzą półnagiego Adama. Rolling Eyes

senszen napisał:
Mężczyzna, drobny, w okularach, wyglądał, jakby to był najgorszy dzień jego życia. Żyły na chudych rękach pulsowały, podobnie jak żyły na skroniach.

Trafny opis. Dortort jak żywy.


senszen napisał:
- CO… WY… ROBICIE? – oburzony głos męski rozbrzmiał na pustym planie. – Wysłałem was wszystkie na kurs kaskaderski, pieniądze marnuje… A panny CO? Jabłka sobie jedzą? Atrapy, to jest książki niszczą? Może jeszcze wytłuczecie resztki szklanek?

O matko! To jeszcze jakieś szklanki zostały? Myślałam, że wybiłyśmy wszystkie w drobny mak. Confused

Interesująca rozmowa o Adamowych koszulach. Uwaga Eweliny o brzydko zaprasowanej fałdce przy kołnierzyku – bezcenna...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:12, 13 Sie 2014    Temat postu:

Senszen pomysł świetny i wcale nie taki dziwny, jakby się wydawało. Nasze koleżanki miały niepowtarzalną okazję zobaczyć z bliska Adasia w znudzonej pozie i do tego wystąpiły w roli statystek. Co prawda tłumek miał być dokręcony później, ale to zawsze plan Bonanzy Smile
Cytat:
Taak… - przyznała Aga. – Może też nas wyrzuci w ciekawe miejsce. Gdzie są fontanny, delikatna mgiełka osiadające na czarnej koszuli i ciemnych włosach, niczym rosa na atramentowych łanach zbóż… - westchnęła z rozmarzeniem.

Przepraszam Aga, ale o taki romantyzm Cię nie podejrzewałam Very Happy
Cytat:
- To my idziemy na wprost, Aga i Ewelina idą w tył… - ADA wybrnęła z kłopotliwego pytania.

Widać, że topografię, terenoznawstwo itp. mam w małym palcu. Mada, jak zabłądzimy to nie będzie moja wina. Smile
Cytat:
- Ależ on pięknie znudzony…W takiej pozie podpartej, rozleniwionej… Istota jego majestatu i wewnętrznego… - mówiła na ucho Aga do Eweliny.
- I te oczy migdałowe, czarny pasek… Jak i brudne buty i nieuprasowana koszula. Ma bardzo brzydko zaprasowaną fałdę przy kołnierzyku. – trzeźwo oceniła Ewelina. – Ktoś powinien mu o te koszule lepiej dbać.

Spostrzeżenia koleżanek bezcenne Very Happy
Senszen czekam z niecierpliwością i niejaką obawą zastanawiając się co Ci jeszcze przyjdzie do głowy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 18:15, 13 Sie 2014    Temat postu:

A tak się zastanawiałam nad wyborem odcinka Rolling Eyes Chociaż w kuźni ciężko jest statystów wkomponować Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:25, 13 Sie 2014    Temat postu:

senszen napisał:

- Żeby przeszukać jednocześnie większy teren.

Mam nadzieję na owocne poszukiwania Rolling Eyes
senszen napisał:
- Ależ on pięknie znudzony…W takiej pozie podpartej, rozleniwionej… Istota jego majestatu i wewnętrznego… - mówiła na ucho Aga do Eweliny.
- I te oczy migdałowe, czarny pasek…

Opis zjawiskowy Rolling Eyes
senszen napisał:
Jak i brudne buty i nieuprasowana koszula. Ma bardzo brzydko zaprasowaną fałdę przy kołnierzyku. – trzeźwo oceniła Ewelina. – Ktoś powinien mu o te koszule lepiej dbać.

Chyba mamy ochotniczkę...

Mada napisał:
senszen napisał:
- Mogłoby nie świecić tak jasno… - westchnęła Mada, patrząc dookoła.
Momentalnie światło nieco przygasło, otoczenie przybrało tony niebieskie i różowe.

Chyba na zasadzie: mówisz – masz Question

Mada mogłaś wypowiedzieć inne zyczenie Cool
ADA napisał:
Przepraszam Aga, ale o taki romantyzm Cię nie podejrzewałam Very Happy

ADA przeszyłaś me serce na wskroś Surprised
senszen napisał:
A tak się zastanawiałam nad wyborem odcinka Rolling Eyes Chociaż w kuźni ciężko jest statystów wkomponować Very Happy

Jakie trudno? Gwoździe prostować.....wodę nosić, zamiatać, segregować podkowy...

Fajny fragment, lekki w sam raz po ciężkim dniu Very Happy
*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 20:30, 13 Sie 2014    Temat postu:

Zgłaszasz się na ochotniczkę? Do prostowania gwoździ? Szkoda, że nie wpadłam na to wcześniej (westchnienie)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:31, 13 Sie 2014    Temat postu:

Pragnę pomachać młotem, siekierą czy co Ci tam przyjdzie do głowy...zresztą czeka mnie to w sobotę ...Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 20:32, 13 Sie 2014    Temat postu:

Dobrze wiedzieć, tak na przyszłość Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:51, 13 Sie 2014    Temat postu:

Senszen napisał:
...delikatna mgiełka osiadające na czarnej koszuli i ciemnych włosach, niczym rosa na atramentowych łanach zbóż… - westchnęła z rozmarzeniem.

Aga się bardzo romantyczna zrobiła.
Książka pusta w środku! Toż to horror dla milośnika czytania, gorsze od nawoskowanych jabłek.
Celna uwaga o koszuli Robertsa.
Senszen napisał:
J nieuprasowana koszula. Ma bardzo brzydko zaprasowaną fałdę przy kołnierzyku. – trzeźwo oceniła Ewelina. – Ktoś powinien mu o te koszule lepiej dbać.

O! to, to ...
W kuźni bywała robota dla kilku osób.
Ktoś musiał ruszać miechem, podawać narzędzia ... kowale mieli pomocników. My się jak najbardziej nadajemy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 22:51, 13 Sie 2014    Temat postu:

***********

Tym razem jednak, wokół niech nie pojawiła się już znajoma, opalizująca przestrzeń. Dookoła wyrosły zabudowania, sosny, trawa i piasek o czerwonawym zabarwieniu.

- Ała… - Aga jęknęła, rozcierając głowę. W ręku trzymała sporej wielkości szyszkę, która spadła z najbliższego drewna.
- Aga, Ewelina, jesteście! – ucieszyła się na ich widok ADA. – Nie zgubiłyśmy się i…
- Co panienki tutaj robią? – rozbrzmiał obok zdziwiony głos.

Podniosły głowy. Patrzył na nie bardzo zaskoczony Hoss.

- Kowal miał mi podesłać dwóch pomocników do pracy przy koniach, bo mam za mało czasu. Ale wy nie jesteście pracownikami kuźni. – patrzył na nie zdezorientowany.

Spojrzały po sobie szybko.

- Ależ tak, to właśnie nas przysłał. – potwierdziła szybko Aga. – Jesteśmy wykwalifikowanym zespołem do opieki i pracy z końmi.
- Znacie się na koniach? – Hoss spojrzał na nie, unosząc wysoko brwi.
- Oczywiście. – ADA potwierdziła, bez mrugnięcia okiem. –Mogę to udowodnić podając garść informacji. Cały ciężar konia opiera się na kopycie. Musi rozkładać się dokładnie na całej jego podeszwie. . Trzeba dbać, żeby kopyto było szerokie i symetryczne, no i odpowiednio nawilżone. Konie powinny chodzić po wilgotnej trawie, aby zapewnić odpowiednie nawilżenie powierzchni kopyt. Kopyta zbyt suche będą pękać i kruszyć się, przyprawiając konia o znaczny dyskomfort… - recytowała gładko.
- Dodatkowo, wiemy również, że konie nie mają odruchu wymiotnego… - wtrąciła szybko Aga.
- A końskie zęby rosną stale, są również w sposób systematyczny ścierane. Należy odpowiednio kontrolować stan uzębienia konia i… - ADA przerwała aby zaczerpnąć powietrza.
- W porządku. – Hoss przerwał potok wypowiedzi. – Zapytam Adama...

Pokręcił głową i niepewnie, skierował się w stronę domu.
Dziewczyny weszły do stajni. Było tam ciepło, unosił się specyficzny zapach, w którym dominował aromat siana.

- Przyjemnie tutaj. – Mada rozejrzała się. – Sport… - zachwyciła się.
- Albo Adam lubi sobie poczytać w trakcie czyszczenia siodła, albo Sport rzeczywiście sobie czyta… - Ewelina wyciągnęła zza koryta tomik poezji.
- Po śladach kopytek… - wnioskowałabym, że to raczej lektura Sporta. – zauważyła, przeglądając pobieżnie tomik. – Niektóre fragmenty były chyba szczególnie wciągające… - zaśmiała się. – Brakuje kilku kartek. – wyjaśniła.

Zaczęły się śmiać. Za miotłą stojącą w rogu coś się poruszyło.

- Szczur. – syknęła Aga. – To na pewno szczur!
- Byle nie wąż. – zaniepokoiła się ADA. – Nie bardzo wiem co robić w przypadku ugryzienia, nie mam przecież anytoksyny uniwersalnej…
- Spokojnie, to Pasztecio. – Ewelina podeszła bliżej. Króliczek poruszył uszkami i pokicał w stronę otwartych drzwi.
- Nie uciekaj! – Ewelina ruszyła za swoim ulubieńcem i wbrew protestom swoich koleżanek, po chwili zniknęła.

Dogoniła go dosyć szybko, zaraz przed wejściem na ganek i wzięła ostrożnie na ręce. Głaskała go delikatnie po grafitowym futerku.

- Witaj opalizująca Pani. – usłyszała za sobą dworne powitanie.

Obróciła się i stanęła oko w oko z drobnym mężczyzną o badawczych, czarnych oczach.

- Srebrnymi żyłami płyną fluidy twojej osobowości… - jego wzrok padł na małe stworzonko siedzące na jej rękach. – Co ja mówię! Szlachetna istoto! Izydo! Sachmet! Bogini niezależnych istot!

Ewelina zdębiała.

- Ale to jest królik! – Jęknęła zdziwiona. Jednocześnie, jednym uchem uchwyciła wzrastający rwetes w pobliżu prawego skrzydła domu.

- Nieważne. – machnął ręką mężczyzna, patrząc na nią dalej z zachwytem w oczach.

I w tym momencie, na Ewelinę wpadł mężczyzna. Co więcej, mężczyzna ten był w rozpiętej koszuli i szybko objął ja mocnymi ramionami, chroniąc ją przed upadkiem.

- O. – powiedział, patrząc na twarz dziewczyny.

Ewelina spojrzała na niego i w jego oczach zobaczyła błysk rozpoznania. Adam.

- Maurice… Co się dzieje? – zapytał, puszczając jednocześnie Ewelinę.
- Nie wiem. – odpowiedział on krótko.

Krzyki były głośniejsze. Adam spojrzał na Hossa i wyciągnął broń z kabury. Skierowali się w stronę źródła odgłosów. Ewelina podążyła za nim, po niespełna dwóch minutach dołączyły do niej ADA, Mada i Aga, również wywabione ze stajni hałasem.

- Nie jestem czarownicą! – ciemnowłosa dziewczyna próbowała się wyrwać trzymającym ją mężczyznom.
- Proponuję test z wodą... – zaczęła mówić Ewelina, ale szybko urwała. Przyjrzała się dziewczynie dokładnie.

To była ta ciemnowłosa dziewczyna, którą widziała w sklepie zoologicznym.
Adam spojrzał na dziewczynę, spojrzał na Madę, ADĘ, Ewelinę i Agę i oczy mu się rozjaśniły. Uśmiechnął się.

- Co się dzieje? Oak, puszczaj dziewczynę. – do zgromadzenia dołączył Candy. Jego wzrok zogniskowała się szybko na grupce kobiet stojących lekko na uboczu. Chyba też je poznał, bo uśmiechnął się szeroko i mrugnął do Mady.
- Nie jestem czarownicą. – powtórzyła dziewczyna stanowczo, ale mocno już drżącym głosem. – Puszczaj mnie! – próbowała się wykręcić z jego rąk.
- Candy, to jest czarownica! Może być niebezpieczna! – zaprotestował Oak.
- Puść ją. – Adam zaśmiała się. – Nie jest niebezpieczna. Jest razem z tymi damami – wskazał na cztery kobiety. A one mają, jak poinformował mnie Hoss, pracować przez pewien czas w stajni… Prawda? – zwrócił się do nich. Twarz miał rozjaśnioną uśmiechem, w oczach migotały mu błyski.
- Prawda…
- Szczera prawda…
- Ona jest z nami. – potwierdziła Aga.


*********

Po dziesięciu minutach ludzie się rozeszli, pozostał tylko Adam i pięć kobiet.

- Miałyście mnie odwiedzić, o ile pamiętam, w najdłuższą noc w roku. – Stwierdził z delikatnym uśmiechem.
- Nie wyszło. – wyjaśniła drobna dziewczyna. – Za godzinę jest zachód słońca i my znikniemy.

Dziewczynom zrzedły miny.

- Co tak szybko? – ADA spojrzała rozczarowana.
- Nie rozumiem na jakiej zasadzie zachodzą te odwiedziny. – stwierdził jeszcze bardziej rozbawiony Adam.
- Trudno to wyjaśnić. – wykręciła się dziewczyna.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 23:40, 13 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:05, 13 Sie 2014    Temat postu:

Ach! Pasztecio Very Happy Zawsze się pojawia w odpowiednim momencie. Zwierzaczek wie, kiedy przykicać Very Happy Dzięki niemu i mesmerystę ujrzałam i znalazłam sie w ... bardzo przyjemnym miejscu Very Happy (niestety nie ma ikonki rozmarzenia)
Czy to wazne, na jakiej zasadzie zachodzą odwiedziny? Ważne, ze zachodzą Very Happy
Wykład na temat znajomości obslugi? hodowli? koni wspaniały Very Happy Hoss wydał się oszolomiony naszą wiedzą. Ciekawe, jaką pracę Adam nam zleci? Mam nadzieję, ze ... lekką i przy sianku Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin