Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bonanza -moje fanfiction
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:36, 15 Sie 2012    Temat postu: Bonanza -moje fanfiction

-Jaki masz cel w więzieniu nas ? Joe głośno przełykał ślinę .Wiesz że mój ojciec jest bogatym człowiekiem i jeśli nas nie wypuścisz będziesz zaraz na karku szeryfa.
A znając mojego ojca sprowadzi tu posiłki nawet z Teksasu.
Wypuśc chociaż Alex.
-On ma rację odrzekła Alex musisz wypuścić choć jedno z nas. Ja nie mam z tym nic wspólnego.
Worden zastanawiał się przed chwilę po czym zaśmiał się cynicznie.
-Masz niezłe gadane. Ciebie mogę wypuścić ale ona zostanie moją zakładniczką. Jest gwarancją że nie pójdziesz do szeryfa i zapłacisz mi tyle że bedę mógł spokojnie wyjechać do Meksyku.
-Skąd wiesz że nie pójdę do szeryfa ?
-Chyba nie chcesz zostać wdowcem ? Mnie zależy wyłacznie na pieniądzach.
-Dobrze ile chcesz ?
-Ile taka ślicznotka może być warta ? Twój ojciec jest bogaty ,sam mówiłeś -powiedzmy trzy tysiące dolarów.
-Zgoda odparł Joe.
-Przywieziesz mi pieniądze i będziemy kwita. Daje ci dwie godziny.

-Swoją drogą twój mąż nie ceni cię zbyt wysoko. Myślałem że powie że jesteś warta dużo więcej i będzie podbijał stawkę.
Alex już go nie słuchała.
Patrzyła w pozbawioną wyrazu twarz Sary Richmond która obserwowała całą tą dramantyczną scenę przed kilku minut jak znudzony widz na niezbyt interesującej farsie w teatrze.

-Pani Richmond co się naprawdę stało z pani mężem ?
-Wynajęłam tego człowieka by zabił tą kanalię.Gdybyście się nie zjawili wziął by pieniądze i wszyscy by zapomnieli o całej sprawie.
-A Hoss siedziałabyłby w więzieniu długie lata. O nim pani nie pomyślała ?
-Dziecko moje jesteś jeszcze strasznie naiwna.Żaden mężczyzna nie jest wart tego by mu współczuć.
Mijały godziny.
Warden opowiadał historie ze swego życia i śmiał się z własnych dowcipów ,kobiety zaś ponuro milczały ,każda pogrążona we własnych myślach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:08, 15 Sie 2012    Temat postu:

No i znów akcja urwana w punkcie kulminacyjnym, Alex zagrozona, pani Warden chyba zaczyna wariować, rewolwerowiec celuje... teraz to Ci naprawdę tylko to przysłowiowe trzęsienie ziemi zostało.
Zorina! I co dalej?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:39, 16 Sie 2012    Temat postu: Bonanza -moje fanfiction

-Adam wymyśl coś.
-Zawiezieziesz mu pieniądze a potem ja przyjadę z szeyfem.
-Skąd wezmę trzy tysiące dolarów ?
-Z banku.
-Nie mam żadnych pieniędzy w banku.
-Ale ja mam.
Joe przypomniał sobie że zawsze się śmiali z Hossem że Adam jest takim ciułaczem.
Zawstydził się tego nagle.
Nie było jednak czasu na rozmowy i dyskusję.

-Proszę pańskie pieniądze.
-Miło się z panem robi interesy panie Cartwrigt.
Worden schował pieniądze do kieszeni swych spodni gdy w tej chwili ktoś wywalił drzwi.
Zobaczył szeryfa i Adama.
-Jesteś aresztowany Worden powiedział szeryf.
Worden wyjął broń ale w tej chwili pojął że nie ma szans.
Celowało w niego trzech mężczyzn.
-Miło się z panem robi interesy powiedział Joe wyjmując pieniądze z kieszeni Wardena.
-Pani Richmond panią też zatrzymuje.Musimy wyjaśnić pewne sprawy.

-Byłeś wspaniały Joe.
-Nie bardzo odrzekł młody Cartwrigt z nutką goryczy w głosie. Jak zwykle to Adam znalazł wyjście z kryzysowej sytuacji.
-E tam. Dla mnie ty jesteś bohaterem.
Zatonęli w długim pocałunku.
-Tylko o jedno jestem zła rzekła po chwili Alex.
-Tak skarbie ?
-Naprawdę uważasz że jestem warta tylko trzy tysiące dolarów ?

Susan siedziała na bujanym fotelu.
Adam zauważył że ma sobie swoją najładniejszą różową sukienkę.
Bardzo ją lubił w tym stroju ale ona wkładała go tylko na specjalne okazje.
Miała rozmarzony a przy tym bardzo radosny wyraz twarzy -nigdy jej takiej nie widział.
-Jesteś. Chciałam ci powiedzieć coś ważnego.
-Tak.
-Zostaniesz ojcem.
Chwycił ją w ramiona i opsypał pocałunkami.
-Najdrosza wybuduje dla nas nowy dom. Dla ciebie ,dla mnie i dla naszego syna albo córki.

Po wyjściu z aresztu Hoss nie rozmawiał z Dianą.
Był między nimi jakiś mur.
Zmieniła się -stała się weselsza ,pewniejsza siebie i nic nie mówiła o wyjeździe ale nie wiedział czy dalej o tym nie myśli.
Nie miał odwagi jej o to zapytać.
Mimo to pewnego dnia poszli na spacer.
Szli w milczeniu i cieszyli swoją obecnością i oboje odczuwali to podobnie choć żadne nie umiało ubrać tego w w odpowiednie słowa.
Nagle Diana dotknęła jego ramienia.
-Hoss mogę cię o coś prosić ?
-Tak ?
-Ożenisz się ze mną ? Wiem że to niewypada żeby kobieta proponowała to mężczyźnie.
-Naprawdę chcesz mnie ? Mówiłaś że chcesz wyjechać.
-Kiedy siedziałeś w areszcie zrozumiałem że nie mogę wyjechać. Tu jest mój dom w Ponderosie.
Po za tym kocham cię. Co ja mówię to jest najważniejsze -że cię kocham i zawszę bedę.
-Nie jestem mądry ani przystojny.
-Jesteś najcudowniejszym mężczyzną jakiego znam.

-Panie Cartwigt rzekła Diana gdy zobaczyła Bena oświadczyłam się pańskiemu synowi.
-Co takiego ? Ben przyjął surową minę.
-Tak zrobiłam. Hoss jest dżentelmenem i się zgodził.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 9:53, 16 Sie 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:50, 16 Sie 2012    Temat postu:

No nareszcie! Uporałaś się ze wzystkimi problemami - wredną babą, chciwym rewolwerowcem, wstydliwym Hossem a nawet z rozrzutnym Joe, ktory choć raz w życiu pożałował, że nie jest tak oszczędny jak Adam. Docenił to ciułanie dolarów przez starszego brata! Pieniądze oczywiście nie stanowią sensu życia, ale jednak je ułatwiają. No i rodzina, na którą zawsze można liczyć. Wszyscy bracia mają wybranki, nawet niektóre oczekują potomstwa. Obawiam się, że Ben tak bardzo pragnie wnuka, że będzie torpedował wysiłki Adama zmierzające do budowy własnego domu a przynajmniej będzie opóźniał tę chwilę. On na pewno będzie chciał mieć ich jak najdłużej przy sobie, cieszyć oczy wnukiem lub wnuczką, słuchać gaworzenia, rozpieszczać dzidziusia. to jest zadanie i marzenie wzorowego dziadka, a takim będzie Ben. Fajny fanfik Zorina. Czekamy na kolejne...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:25, 16 Sie 2012    Temat postu:

Aż szkoda, że to już koniec... Zorina, mam nadzieję, że napiszesz kolejne fanfiki. Ten był świetny. SmileSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila7997
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:57, 17 Sie 2012    Temat postu:

Najbardziej poruszyło mnie to, że Joe jest niewidomy.

Hoss zawsze bierze sprawy w swoje ręce - gdyby tylko chciał, ustawiłby Dextera w tryk-miga.
No i niezastąpiony Adam.. Co by było, gdyby go nie było? Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:13, 17 Wrz 2012    Temat postu: Bonanza -moje fanfiction

-Roy to prawda że przechodzisz na emeryturę ?
-Tak.
-Kto będzie szeryfem w Wirginia City ?
-Ty Dreff.
-Ja ?
-Jak długo już jesteś moim zastępcą ? Pieć lat ?
-Sześc.
-Poradzisz wiec sobie.
-To wielka odpowiedzialność rzekł Mark.
-Owszem ale nie znam lepszego kandyta na to stanowisko.
Roy traktował Dreffa jak syna którego nigdy nie miał.
Bardzo się zaprzyjaźnili przez te kilka lat.
Był to piękny ,wrześniowy ,ciepły dzień.
Dreff wyszedł z biura szeryfa i chodził po mieście i zastanawiał się jak Lucy przyjmie tą zmianę w ich życiu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:17, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Kolejne przygody Dreffa! SmileSmileSmileSmile Cudnie. Mark będzie znakomitym szeryfem Virginia City.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:49, 17 Wrz 2012    Temat postu: Bonanza -moje fanfiction

Mark i Lucy ciągle mieszkali w tym mieszkaniu jakie dostał służbowo wtedy gdy przyjechał pierwszy raz do Virginia City.
Nie mieli zbyt wielu oszczedności i nie stać ich było na kupno domu.
Jego żona nigdy jednak nie narzekała z tego powodu.
Lucy siedziała i czytała bajkę ich synkowi Carlosowi.
Dopiero po chwili zauważyła jego obecnośc.
Ciągle kochał ją tak samo jak wtedy gdy się poznali a może nawet bardziej.
-Co się tak skradasz kowboju ? Czyżbyś chciał mnie porwać zanim mój mąż wróci z pracy ?
-Twój mąż jest szeryfem. Lepiej z nim nie zadzierać.
Carlos zasnął wiec Lucy otuliła go kocykiem i wstała z łóżka.
Pocałowała męża.
-Mam nowinę.
-Jaką tą ?spytała.
-Roy powiedział że teraz ja bedę szeryfem a nie tylko zastępcą. Nie widać byś się cieszyła spojrzał bacznie na żonę.
-Cieszę się że ty się cieszysz odparła.

-Hossie znowu się biłeś Diana spojrzała surowo na syna.
-Musiałem mu wlać. On powiedział.
-Co takiego ?
-Że tata nie jest moim tatą i że ja jestem bękartem. Kim jest bękart mamo ?
-Bedę musiała porozmawiać z rodzicami Eda Palmera. I dobrze zrobiłeś że mu wlałeś. Masz jednego tatę ,najlepszego pod słońcem ,pamiętaj o tym synku.
Diana uznała że lepiej nie mówić o tym Hossowi.
Strasznie ją to dotknęło ,przywołało wiele złych i bolesnych wspomnień.
Zapomniała już o tym jak inni ludzie potrafiłą być podli i okrutni ,czyżby tak bardzo kuło w ich oczy to że jest szcześliwa ?

-Hossie powiedział że Ed nazwał go bękartem.
-Nawet jeśli tak było to co z tego ? To pani syn pobił mojego.
-Toddy go sprowokował. Nie można przy dziecku używać takich słów.
-Nie będzie ladacznica mówiła jak mam wychowywać dziecko zasyczała Rachela Palmer. Nie obchodzi mnie to że jesteś synową Bena Cartwrigta ,bo wszyscy pamiętają że się łajdaczyłaś a to dziecko jest bękartem.
-To przykre gdy chrześcijanka jaką pani podobno jest tak się wyraża i postępuje rzekła Diana spokojnie. Jeśli jeszcze raz Toddy będzie prowokował Hossiego ,to mój mąż porozmawia z pani mężem.

Dla Alicji Cartwrigt ojciec był bogiem ,osią jej małego świata.
Susan czasem żartowała że nie jest im potrzebna ,Adam i Alicja tak dobrze się rozumieją.
Tak się złożyło że Ben Junior był synkiem mamusi ,Alicja typową córeczką tatusia.
Bardziej podobna do ojca niż do matki była ładną ,sześcioletnią dziewczynką o ciemnych włosach i oliwkowej cerze.
Mówiła mało ale lubiła postawić na swoim.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pon 14:12, 17 Wrz 2012, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:16, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Ale wredna ta baba... i fajnie, że Dreff jest szeryfem... Adam ma dwoje dzieci... mam nadzieje, że na początek SmileSmileSmile ma sporo do nadrobienia SmileSmileSmile Zorinka, pisz dalej...Jak zareaguje Hoss, jest zwykle spokojny, ale kiedy sie zdenerwuje, to Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 15:17, 17 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:26, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Baba faktycznie wredna, jak rzadko. Ciekawe, czy Hoss wkroczy do akcji. Mógłby się zdenerwować na panią w pobliżu jakiegoś korytka z wodą... A gdzie są dzieci Joe? Czyżby on się nie doczekał?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:09, 18 Wrz 2012    Temat postu: Bonanza -moje fanfiction

-Tato spytał się Hossie co to znaczy bękart ?
Hoss spojrzał uważnie na chłopca.
Nie był jego biologicznym dzieckiem ale od momentu narodzin łączyła tych dwóch wyjątkowa więż duchowa i emocjonalna.
-Czemu się o to pytasz synku ?
-Bo Toddie Palmer powiedział że jego mama powiedziała że ja jestem bękartem.

Przybycie Hossa Cartwrigta mocno zaskoczyło Rachel Palmer.
Był bardzo zły i nie ukrywał tego.
-Czy to prawda że nazywa pani mojego syna bękartem ?
-Panie Hoss przecież wszyscy wiedzą.
-. Nigdy nie podniosłem ręki na kobietę ale teraz mam ochotę to zrobić.
Rachel cofnęła się przerażona.
-Przepraszam ,obiecuje że to się nigdy nie powtórzy powiedziała drzącym głosem.
-Nie zachowałem się jak dżentelmen grożąc pani.Ale nikomu nie pozwolę skrzywdzić Diany ani naszego dziecka.


-Sprowadzam się do tego miasta bo moja żona pochodzi z tych stron powiedział Frank James rozglądając się po biurze szeryfa. Zamierzam odkupić od Bena Cartwrigta kawałek Ponderosy.
-Ben niczego panu nie sprzeda.
-Niech nie będzie taki chciwy. Pół Nevady należy do niego ,za kogo on się uważa za króla.
Dreff nie umiał ukryć niechęci jaką poczuł do tego wymuskanego gogusia ,prawnika z Nowego Jorku gdy tylko go zobaczył.
Frank patrzył przez okno i gwizdnął na widok idącej Lucy.
-Niezła sztuka z tej kolorowej ,ma znakomitą figurę.
-To nie jest żadna kolorowa ,to moja żona.
-Przepraszam powiedział James ,nie chciałem pana urazić.
-Kto to był ?spytała Lucy widząc wychodzącego mężczyznę.
-Kłopoty.
-Nie rozumiem.
-Chcę odkupić od Bena Ponderosę.
-Żartował ?
-Chyba nie.

Lawinia Stanford James siedziała w powozie i czekała i męża.
Była to niebieskoka blondynka ,można by ją uznać za bardzo ładną gdyby nie duże usta i spiczasty nos.
Miała wygląd osoby która wie czego chce i taka była w istocie.
-Co powiedział szeryf ?spytała Franka.
-Niewiele.
-Jaki jest ?
-Młody i boi się Carwrigtów jak wszyscy.
-Nic mnie to nie obchodzi. Zrobię wszystko by spełnić swoje marzenie a jest nim zamieszkanie w Ponderosie.
-Kochanie ale.
-Jak ci nie uda przekonać szeryfa to poradzimy sobie w inny sposób.

Pięcioletni Jack, syn Joe i Alex był bez wątpienia ulubieńcem dziadka Bena.
Wesoły ,rezolutny ,śliczny chłopczyk o kręconych włosach budził powszechną sympatię.
Alex wiedziała że Joe skrycie marzy o drugim dziecku ale nie rozmawiali nigdy o tym od czasu gdy dwa lata temu ich córeczka urodziła się martwa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 12:17, 18 Wrz 2012, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zofia
Jeździec znikąd



Dołączył: 11 Wrz 2012
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:14, 18 Wrz 2012    Temat postu:

W ciekawym kierunku zmierza to opowiadanie. Smile Synek Hossa wydaje się być bardzo rezolutnym dzieckiem. I dociekliwym. Nie otrzymał odpowiedzi na swoje pytanie od Diany, to poszedł zapytać taty. A Hoss stanął na wysokości zadania i wygarnął wrednej babie. Chociaż ja bym ją jednak wsadziła do jakiegoś koryta. Na wszelki wypadek, żeby dobrze zapamiętała wizytę Hossa. No i pojawiła się kolejna nowa postać, Lawinia. Czuć od niej kłopoty. Od jej męża też, ale on wydał mi się mniej groźny, taka kukiełka w rękach rozwydrzonej kobiety.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:17, 18 Wrz 2012    Temat postu:

Ten facet jest wyraźnie zdominowany przez żonę... Hoss wykazał się bardzo dużym opanowaniem... powinien jednak babę zamoczyć w tym korytku z wodą... dla czystości duchowej, oczywiście Smile... Fajne i Dreff jest szeryfem, tak jak należy...no i co dalej? Przyjazd Franka Jamesa z żoną wróży kłopoty, ale dla kogo największe?
Kiedy dalszy ciąg...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:33, 18 Wrz 2012    Temat postu:

Czy mi się tylko wydaje, czy w fanfikach Zoriny Joe dość mocno dostaje od życia po ponderosie? Jak nie utrata wzroku, to pamięci i ocieranie się o śmierć, a teraz jeszcze utrata dziecka... Zorina, mogłabyś mu troszkę odpuścić?? Pomijając wątek związany z Joe, opowiadanie rozwija się całkiem ciekawie. Tym razem w roli czarnych charakterów występują kobiety. Co do wizyty Hossa u matki Todda, to zgadzam się z Eweliną i Zofią, Hoss powinien ją w coś wrzucić, żeby sobie dobrze zapamiętała jego wizytę... Przydałby się dalszy ciąg, chciałabym się już dowiedzieć jak sobie Dreff poradzi z nowymi mieszkańcami Virginia City. I jak zareagują Cartwrightowie na plany Lawinii?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 6 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin