www.bonanza.pl

[ania2784]

Swoją drogą malutki ten "tron", trochę nieproporcjonalny do rozmiarów Ben, zę o Hossie nie wspomnę.

[Ewelina]

Może to tylko dla Joe? Albo gości, bo pod Hosseem raczej by się zawalil po dłuższym posiedzeniu. A swoją drogą nieźle zaprojektowany, Adam mial miejsce na położenie książki a Ben gazety, w razie czego...

[ania2784]

W końcu to Adam projektował dom. O wszystkim pomyślał, może tylko rozmiar przeoczył, ale nikt nie jest idealny.

[Ewelina]

Może więc zaprojektował siedzisko z dębowego drewna. Ono wytrzymuje duże obciążenia, a na tego typu miejscu raczej nikt nie podskakuje, to i jakoś i chłopaki wysiedzieli co swoje i pod tatusiem się nie załamało... Adam miał głowę do różnych konstrukcji! Może jeszcze dał dodatkowe wzmocnienie od spodu, ze względu na najedzonego Hossa...
Mam jeszcze pytanie dotyczące zegara. Wisial w takim miejscu, że siedzący na sedesie musiał mocno zadzierać glowę, żeby zobaczyć, która jest godzina i policzyć ile czasu tam siedzi. Dla kogo więc był ten zegar? Czyżby z toaletą bylo tak jak z tą kąpielą - jeden siedzi a reszta ma uciechę i nierzy mu czas?

[Rika]

Ta toaleta świadczy też o tym, że mieli w domu bieżącą wodę w łazience. To powinni też mieć wannę z bieżącą wodą. Po co więc taszczyli te wiadra z wodą na piętro?
Ale zdecydowanie wierzę w istnienie tego przybytku w Ponderosie bo to mi przywraca wiarę w Adama. Bo Adam nie potrafiący wybudować kibelka we własnym domu, to już przechodzi ludzkie pojęcie.

[Ewelina]

Ale w tego typu kibelku bieżąca woda nie była potrzebna. Najwyżej dzbanek z wodą i miska do umycia rąk. "Nadwyżki" leciały na dół, do szamba, skąd zapewne je wydobywano i nawożono ogród, w którym stała ławeczka, krzewy i pewnie te obficie owocujące jabłonie. W polskich dużych dworach były podobne urządzenia. Szyb, gustowna deseczka z klapą w zamykanym pomieszczeniu na piętrze. Potem klapę sie opuszczało i... po sprawie... No i wyjaśniła sie sprawa nadmiaru jabłek w serialu, drzewka wymagają nawozu, w Ponderosie nic sie nie marnowalo...

[Rika]

Niby tak, ale obok jest umywalka, która wygląda jakby miała odpływ. W przeciwnym wypadku ciężko byłoby tę misę wyjmować i wylewać wodę. Dlatego tak mi się kojarzy.
A co do jabłek, to pisałam już, że pewnych rzeczy wolałabym nie wiedzieć...

[Ewelina]

Umywalka mogła miec odplyw do tego "szybu" od klozecika. Wodę na górę nosili w wiadrach, ale nie musieli wynosić wiader z brudną wodą, bo mieli odpływ, wylewalo to sie do szamba. To tłumaczy to taszczenie wiader z ciepłą wodą do kapieli. W kuchni wodę ze szklanki w The lady from Baltimore, też Adam wylał do zlewu, tylko tam była pompka. Niestety, nie mieszkali na gejzerze, więc i woda byla zimna a w takiej nikt się nie chial kąpać. Co do jabłek, cóż, nie my je chrupałysmy. Na szczęście nie wiemy też, co wylewano pod jablonie, ktorych owoce kupujemy w sklepie...

[Ewelina]

Już nieco rozwikłałyśmy z Riką problem odprowadzania nieczystości z toalety, czy WC, jakkolwiek nazwać ten przybytek. W dalszym ciągu tajemnicą dla mnie jest usytuowanie tego wielkiego zegara nad sedesem! Przecież osoba siedząca na "tronie" nie mogła widzieć godziny, bo zegar wisiał tuz nad nią, no, może gdy wstała. Ale wtedy na co jej wiedza o czasie, wychodzila stamtąd i już. Po co więc wisial ten wielki czasomierz? Oto jest pytanie?

[ania2784]

Po dokształceniu się na stronie poświąconej Landonowi i jego domostwu rozwikłam problem toalety ostatecznie. Przykro mi, że nie będzie to miało nic wspólnego z inteligencją Adama, ale chociaż ocali jabłka. Otóż, to co widzimy na zdjęciu jest toaletą żywcem wyjętą z domu Landona. Znaczy on przytargał do siebie tę z planu Bonanzy, zainstalował umywalkę i kanalizację i korzystał z tej ekstrawaganckiej pamiątki. Zegar był w tej toalecie już wcześniej, ale po jakie licho, nie wiem. W tamtych czasach zegary były drogie, więc może Ben chciał zaszpanować i powstawiał je gdzie tylko mógł...

[Ewelina]

No właśnie, żeby go powiesił z boku, byłoby logiczne, ktoś siedzi i wie jak dlugo. Ale nad głową!. Toż musiałby wykręcać szyję niczym struś albo inny łabędź a nie o to wszak w tym miejscu chodzilo...

[ania2784]

Ważne że jak się wchodziło to się rzucał w oczy. I tu wpadła mi do głowy pewna koncepcja... Wchodzisz do tego przybytku i patrzysz na zegar, wiesz która godzina. Załatwiasz po co przyszedłeś i wychodząc znów patrzysz na zegar. Wiesz ile ci wizyta czasu zajęła. Może im ten zegar był potrzebny, zeby dobrze rozplanować dzień, żeby nawet minutka nie uciekła, a chłopcy się nie nudzili...

[Ewelina]

Ach, rozumiem. Czyli siedząc tracili poczucie czasu, bo nie widzieli zegara, jak już wstali, to sobie mogli policzyć ile czasu spędzili w tym miejscu,.. jesli chcieli. To nie takie złe...

[ania2784]

Na wszystko można znaleźć odpowiedź... jak się człowiek postara. Głupia to głupia ale zawsze. W ten sposób sprawa tego pomieszczenia została rozwiązana. Chyba ostatnie jakie zostały w tym domu to ciągle z mieniające wygląd i położenie sypialnie.

[Ewelina]

U Adama to chyba stało łóżko, sekretarzyk. Na nim pamiątka po matce- ta szkatułka z pozytywką i chyba zdjęcie matki. Nie wiem, gdzie trzymał zdjęte na noc odzienie, bo chyba nie latał w nocnej bieliźnie do wspólnej garderoby. Jak coś sie dzialo, to nawet na gołe ciało cos narzucał, wiec gdzieś musiał to wszystko trzymać.