www.bonanza.pl

[Rika]

Kiedyś zastanawiałyśmy się, po co Joe mógł sobie wieszać krowie dzwonki na ścianach.
Ostatnio odwiedziłam moją rodzinę, patrzę... i co wisi u nich na ścianie?



Mają tego w salonie więcej. Okazało się, że do ozdoby. Może Joe też miał taki gust?

[Ewelina]

Gdzieś czytałam, że rolnicy szwajcarscy uważają turystów (ze wszystkich krajów) za prawdziwą plagę, ponieważ nagminnie zabierali ich krowom dzwonki zawieszane na szyjach ? Czyli nie tylko Joe i nie tylko krewni Riki... A jak rustykalny wystrój wnętrza, to ten dzwonek nie wygląda źle, niektórzy mają całe kolekcje... Rybakom w tej wiosce na Kaszubach, gdzie jeździłam ginęły ciężarki do sieci - takie wielkie kule z grubego szkła... Oni je wieszali na kołkach w płocie, kiedy suszyli lub naprawiali sieci, rano... juz bylo po kulach

[ania2784]

Zdecydowanie wolę wersję z ozdobami od tej o brutalnym budzeniu i usypianiu.

[Rika]

O tyle nie pasuje, że to mieszczuchy wieszają sobie takie rzeczy na ścianach. Dla ranczerów to były rzeczy użytkowe a nie ozdobne. I jeszcze dla młodych ranczerów. To już bardziej mi się podobają te indiańskie ozdoby, które Joe ma w pokoju. To wydaje mi się naturalniejsze, mogło mu się podobać.

[Ewelina]

Nie wiem, czy ta wersja jest bardziej wiarygodna, ale na pewno bardziej humanitarna. Ja też nie mogę sobie wyobrazić Pa walącego młotkiem po glowie swoje pociechy i dzwoniącego im nad glowami krowim dzwonkiem. Zresztą z takim glosem Ben mógł ich wołać stojąc w salonie i na pewno by go uslyszeli...

[ania2784]

Oni go słyszeli nawet jak siedział przy stole w jadalni...

[Ewelina]

Miał taki hucząco buczący lekko glos i do tego dźwięczny i donośny. Dobry do porannej pobudki...

[ania2784]

A jak wam się podoba tak urządzona Ponderosa? To jest dzieło cioci Clarisy z odcinka o tym samym tytule. Ben jakoś nie był zachwycony...

[Rika]

To by było dobre, jakby tam same ciocie mieszkały. Bo jakoś tych naszych panów w tym nie widzę. Zwłaszcza Bena za tym biurkiem z kwiatami
A ta ciocia im to w nagrodę, czy za karę zrobiła, bo nie znam odcinka?

[ania2784]

Clarisa chciała się czuć potrzebna. Postanowiła trochę im ten domek upiększyć, za zgodą Bena oczywiście. Tylko ten chyba nie wiedział, na co się godzi. Ona była ze Wschodu, wprowadziła więc tamtejsze zwyczaje do życia Cartwrightów. Musieli zaraz po wejściu do domu zdejmować kowbojki i wkładać kapcie, do każdego posiłku wkładać czystą koszulę i krawat. Przeżywali horror, ale posłusznie się dostosowywali.

[Rika]

Schody w Ponderosie miewały swoje ciężkie chwile, zwłaszcza jak któryś z Cartwrightów skrócił sobie drogę:


Hound Dog

[Ewelina]

Ale trzeba przyznać, że był najszybciej na dole!

[ania2784]

Hoss też czasem skracał sobie drogę na dół:

[Ewelina]

[ania2784]

Co by nie mówić to serweta na stole ładna i fioletowe kwiaty też. A za panowania cioci Clarissy kowbojki zostawały za drzwiami. Do domu wchodziło się w kapciach.