Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Zemsta zza grobu."
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:45, 26 Kwi 2014    Temat postu:

********
w związku z brakiem ckliwych fragmentów i szykowaniem bomb emocjonalnych, pozwoliłam sobie na rozluźnienie wrzucić takowy. Rolling Eyes
********

-Adam! –Cassidy wczepiła się w mężczyznę, gdy ten ledwie przekroczył próg namiotu.

Adam syknął, ale objął dziewczynę ramionami i chłonął jaśminowy zapach jej włosów. Zamknął oczy z wyrazem bezgranicznej ulgi, westchnął i zanurzywszy w jej włosach swoją dłoń przytulił do nich swój nieogolony policzek. Zamarli na ułamek sekundy intensywnie chłonąc tę magiczną chwilę. Chociaż na moment Adam zapomniał o bólu żebra, zdrętwiałych nadgarstkach i skostniałym ciele.

-Cassidy, daj szamanowi obejrzeć Adama. – Marcus delikatnie złapał siostrę za ramię.

Adam wciągnął powoli powietrze wciąż tuląc dziewczynę. Nie miał energii nawet żeby się odezwać. W końcu zwolnił ucisk i wciąż obejmując ją jednym ramieniem spojrzał w oczy Cassidy. Dostrzegł w nich mnóstwo emocji, rozdarcie i niepokój, tęsknotę i żarliwość. Pogłaskał Cassidy po policzku, uśmiechnął się delikatnie i musnął ledwie spragnionymi ustami jej ciepłe, miękkie i aksamitne wargi. Dziewczyna z ociąganiem opuściła bezpieczne, męskie ramiona mężczyzny i odsunęła się robiąc miejsce szamanowi. Z niepokojem patrzyła kiedy Adam z trudem zsuwał koszulę ukazując sine miejsce na żebrach. Ukryła twarz w dłoniach i przez palce zerkała na szamana, który znaną tylko sobie pastą z mieszaniny różnych ziół smarował zmienione miejsce na skórze mężczyzny. Dobrze, że stała przy niej Poranna Zorza, która obejmując ramieniem dodawała jej otuchy. Marcus z założonymi rękoma przyglądał się scenie co jakiś czas zerkając na Turlającego Niedźwiedzia. W oczach młodego wodza dostrzegł niepewność i zwątpienie. Czas naglił, a Adam niczego się nie dowiedział. Nie sprowokował rozmowy. W dodatku jest na rzekomym przesłuchaniu i nie może wrócić do namiotu bez jakiś widocznych oznak tegoż. Cassidy nie chciała na to patrzeć. Pożegnała się z Adamem i z Poranną Zorzą opuściła namiot.

***

Od godziny Szary Wilk i Młoda Puma w milczeniu, ale z widocznym napięciem na twarzy chłonęli każde słowo wydobywające się z namiotu. Siedzieli po turecku wraz z Turlającym Niedźwiedziem i Markusem. Im również nie w smak była groźba bratobójczej wojny. Mieli wystarczająco dużo kłopotów z białymi, chorobami, głodem i utrzymaniem sojuszu między plemionami. W końcu Szary Wilk zaczął kiwać delikatnie głową w zamyśleniu trawiąc usłyszane informacje i konfrontując je w skupieniu z wydarzeniami sprzed trzech lat. Spojrzał porozumiewawczo na Młodą Pumę. Byli usatysfakcjonowani tym co usłyszeli. Obaj popatrzyli na Turlającego Niedźwiedzia i Odważne Serce i kiwnęli głowami. Wszyscy wstali i odetchnęli z ulgą. Młodzi wodzowie oddalili się by móc w spokoju przedłużyć przymierze. Turlający Niedźwiedź ruchem głowy przywołał strażników. Jeden z nich został przed namiotem, drugi wszedł do namiotu, by po chwili wyjść z Adamem, który rozcierał zesztywniałe nadgarstki.

-Dobra robota Adam. –Marcus uśmiechnął się wyciągając dłoń klepiąc przyjaźnie mężczyznę po ramieniu.
-Gdzie ona jest? –Adam odwzajemnił uścisk jednocześnie zerkając ponad ramieniem Marcusa szukając wzrokiem ukochanej twarzy.
-Nad rzeką. Tam gdzie zawsze, przy kamieniu. –dodał, ale widział już tylko plecy Adama ubierającego po drodze pas z bronią.

Marcus Walcott uśmiechnął się do siebie. Coś ścisnęło go w gardle. Rzadko się wzruszał, ale patrząc na Adama Cartwrighta czuł, że jego siostra zazna z całą pewnością prawdziwego szczęścia u boku tego mężczyzny. Adam wzbudzał wyłącznie pozytywne uczucia. Niezachwiane i niezłomne zasady, uczciwy i szczery do bólu, a przy tym pracowity, prostolinijny i prawy. Swoją powściągliwością i dyskrecją wzbudzał zaufanie, zapracowanie na jego sympatię potęgowało zdobyciem owocnej i wartościowej przyjaźni na całe życie. Urody nie oceniał, ale sądząc po wodzących młodych Indiankach w obozie, chyba nie miał problemu z kobietami. Marcus odwrócił słysząc cichy szmer tuż za plecami. Uśmiechnął się na widok swojej przyszłej żony. Wszystko zmierza do szczęśliwego końca i początku nowego rozdziału nie tylko w życiu Cassidy. Poprawił niesforny kosmyk włosów Porannej Zorzy zgarniając go delikatnie palcami za jej ucho i uśmiechnął się ciepło. Nigdy nie sądził, że tutaj znajdzie swoje szczęście. Jego własna "Bonanza", drobna w kruczoczarnych warkoczach leżących leniwie na ramionach, patrzyła na niego ufnie ciemnymi oczami, w których zatracał się każdego dnia.

***

Cassidy opierała się o kamień, który przez ostatnie tygodnie był niemym świadkiem rodzącego się cichutko zaufania okaleczonej kobiety do prawego mężczyzny, rosnącego zaangażowania kruchej i zranionej dziewczyny do skrytego i troskliwego mężczyzny.
Szmer odwrócił jej uwagę od bezmyślnego patrzenia w dal. Podniosła głowę i ujrzała uśmiechniętego Adama stojącego w leniwej pozie z zatkniętym kciukiem za pasek. Cassidy podniosła się wolno i podeszła nie spuszczając z oczu twarzy mężczyzny próbując wyczytać z niej cokolwiek.

-Już po wszystkim. –szepnął nim otoczył ją ramionami. –Wracamy do domu.

Byli tylko oni i wiatr, który przekomarzał się z rozpuszczonymi włosami dziewczyny uprawiając delikatny taniec drażniąc twarz mężczyzny. Adam co jakiś czas odgarniał włosy Cassidy i próbował je ujarzmić. Emocje puściły i Cassidy walczyła nad urywanym oddechem. Adam gładził ją uspokajająco po plecach. Jego dłoń przesunęła się i znalazła chwilową przystań na jej karku i szyi częściowo wplatając się palcami we włosy. Cassidy wyrównała oddech i spojrzała na Adama. Palcami subtelnie zmierzwiła jego grzywkę i zanurzyła na chwilę dłoń w jego hebanowych i aksamitnych włosach. Niepewnie spojrzała na niego lekko onieśmielona. Dotknęła twarzy Adama. Jej palce musnęły delikatnie zaschniętą krew na łuku brwiowym ześlizgując się powoli na usta, by dotrzeć do mocno zarysowanej szczęki i policzków pokrytych kilkudniowym zarostem. Czuła, że mięśnie jego twarzy napinały się przy okazji tej połowicznie kontrolowanej wędrówki jej delikatnych palców. Spojrzał na nią i zawahał się na moment nim pocałował w usta. Cassidy nie zdążyła zareagować gdy Adam ujął jej twarz i zaczął pokrywać ją delikatnymi i krótkimi, ale zachłannymi pocałunkami. Na krótko przerywał patrząc z miłością w oczy dziewczyny mówiąc o cudownej Ponderosie, rychłym ślubie i wspólnej przyszłości.

-Adam ja…-Cassidy spojrzała z lękiem. - …nie wiem czy chcesz…
-Ciii…-Adam delikatnie położył dwa palce na usta dziewczyny i powiedział stanowczym głosem. –Będę czekał aż będziesz gotowa.
-A jeśli ja nigdy…
-Więc nigdy. I tak będę Cię kochał do końca życia. – uśmiechnął się i przyciągnął jej głowę do swojej piersi.

***

Niemal wszyscy z plemienia Pajutów patrzyli jak wojownicy pod wodzą Młodej Pumy i Szarego Wilka opuszczali wioskę wlekąc ze sobą Victora Luthera i Dubbsa Bluckera. O ile pierwszy szedł wyprostowany z podniesioną głową, drugi darł się w niemiłosiernie i wyrywał jak wściekłe zwierzę. Obaj już wiedzieli dlaczego opuszczają wioskę, zostali dokładnie poinformowani, jakie tortury ich czekają, a o tych krążyły już legendy. Victor omiótł wzrokiem gapiów zatrzymując na chwilę wzrok na znajomej znienawidzonej twarzy. Obdarzył Adama Cartwrighta nienawistnym spojrzeniem, choć wiedział, że przegrał. Nie mógł znieść, że Adam wywiódł go w pole, że nie był w stanie, w namiocie, złamać go i zranić szydząc i naigrywając się z Cassidy. Twarz Adama była oschła, a oczy zimne. Choć tak naprawdę gotował się w środku i miał ochotę udusić Luthera gołymi rękoma, nie dał mu satysfakcji ujrzenia cienia emocji jakie nim targały.

***

Ben bujał się powoli na fotelu i pykał leniwie fajkę. Mimo iż zdawało się, że nic go nie obchodzi tak naprawdę niecierpliwie wyczekiwał najmniejszego dźwięku zwiastującego powrót jego pierworodnego. Spod półprzymkniętych powiek obserwował na zmianę niebo, drzewa i ziemię. Gdy tylko usłyszał stukot końskich kopyt jego ręka drgnęła. Wstał z bijącym sercem czekając z napięciem dopóki zza zakrętu nie wyłonił się Adam z Cassidy. Zatrzymali się przed Benem.

-Witaj Pa. –Adam zwinnie zeskoczył ze Sport’a i uścisnął ojca.

Pomógł zsiąść Cassidy i otaczając ramieniem z uśmiechem spojrzał na ojca. Nabrał powietrza i na wydechu powiedział:

-Pa, to przyszła pani Cartwright.
-Naprawdę? Cieszę się, że zostaniesz moją córką Cassidy. –wzruszony Ben uścisnął dziewczynę i odsunął na odległość ramion spoglądając ciepło w jej onieśmieloną twarz. –Myślałem, że nigdy nie doczekam tej chwili. –Ben teatralnie wzniósł oczy do nieba wywołując chichot u Cassidy. -Kiedy chcecie wziąć ślub?
-Jak najszybciej Pa.
-Joe jest na spędzie, wróci za trzy tygodnie. Gorzej z pastorem. Zmarł tydzień temu. Następny przybędzie tutaj za cztery tygodnie. Na ten czas zamieszkasz w gościnnym pokoju na piętrze. Wszystkim zajmie się Hop Sing. To nasz kucharz. –Ben wyjaśnił widząc pytający wzrok dziewczyny. –Oszaleje z radości kiedy się dowie.
-Kto oszaleje i dlaczego Pa? –Hoss wyrósł za plecami Bena w ręku dzierżąc udko. – Adam wróciłeś braciszku! –Hoss poklepał brata po ramieniu. –Witaj Cassidy. Więc co się dzieje?
-Adam się żeni. –Ben powiedział nie owijając w bawełnę.
-Wiedziałem. –Hoss triumfalnie spojrzał na brata. –Cieszę się razem z Wami.

Cassidy rozluźniła się i westchnęła z ulgą. Cieszyła się tak ciepłym przyjęciem. Za cztery tygodnie zostanie żoną, chociaż jeszcze kilka tygodni temu myślała, że w życiu nic dobrego ją już nie spotka. Tylko miesiąc. Cóż może zdarzyć się przez miesiąc? Wiatr wiejący do tej pory delikatnie nagle wzmógł swą siłę przynosząc powiew zimnego powietrza złowieszczo odpowiadając na nieme pytanie dziewczyny, przyprawiając ją o mimowolny dreszcz. Odgarnęła włosy za ucho i spojrzała na czyste niebo. Daleko na horyzoncie zbierały się ledwo widoczne chmury, które snując się leniwie po niebie wyglądały jak zakradająca się powoli złowróżbna zapowiedź nadchodzących wydarzeń. Cassidy potrząsnęła głową spojrzała na uśmiechniętego Adama rozmawiającego z ojcem i bratem. Chłonęła ten obrazek zapominając o niepokojących myślach odganiając je jak natrętną muchę.

***


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 22:23, 26 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:15, 26 Kwi 2014    Temat postu:

Jak miło, że mimo czwórki drobiazgu, wkleiłaś ten fragment. Wydałoby się, że wszystko zmierza do ogólnego szczęścia ale zaniepokoiły mnie te słowa:
Cytat:
Cóż może zdarzyć się przez miesiąc? Wiatr wiejący do tej pory delikatnie nagle wzmógł swą siłę przynosząc powiew zimnego powietrza złowieszczo odpowiadając na nieme pytanie dziewczyny, przyprawiając ją o mimowolny dreszcz.

Obawiam się, że nim dojdzie do ślubu Adama i Cassidy - a dojdzie mam nadzieję Question - jeszcze nieźle oboje potarmosisz Rolling Eyes

Cytat:
Byli tylko oni i wiatr, który przekomarzał się z rozpuszczonymi włosami dziewczyny uprawiając delikatny taniec drażniąc twarz mężczyzny. Adam co jakiś czas odgarniał włosy Cassidy i próbował je ujarzmić. ... Spojrzał na nią i zawahał się na moment nim pocałował w usta. Cassidy nie zdążyła zareagować gdy Adam ujął jej twarz i zaczął pokrywać ją delikatnymi i krótkimi, ale zachłannymi pocałunkami. Na krótko przerywał patrząc z miłością w oczy dziewczyny mówiąc o cudownej Ponderosie, rychłym ślubie i wspólnej przyszłości.

Śliczny, pełen emocji i romantyczny fragment Very Happy

Cytat:
Adam delikatnie położył dwa palce na usta dziewczyny i powiedział stanowczym głosem. –Będę czekał aż będziesz gotowa.
-A jeśli ja nigdy…
-Więc nigdy. I tak będę Cię kochał do końca życia. – uśmiechnął się i przyciągnął jej głowę do swojej piersi.


Aga, proszę nie rób im tego. Confused Niech będą tak naprawdę szczęśliwi.

Cały odcinek bardzo mi się podobał Very Happy Mogę tylko cichutko zapytać: KIEDY CIĄG DALSZY NASTĄPI Question


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Sob 21:46, 26 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:26, 26 Kwi 2014    Temat postu:

ADA został jeden, góra dwa fragmenty ...cóż może się zdarzyć? Cool Laughing podejrzewasz mnie o coś Shocked

Odpowiadając na CICHUTKIE pytanie... w tygodniu.... miałam problem z ruszeniem z namiotu Confused ale poszło więc tylko już do finału...jakiegokolwiek Confused Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:34, 26 Kwi 2014    Temat postu:

Aga, wybacz, ale ja już sama sobie nie dowierzam gdy zaczynam pisać Smile dlatego staję się podejrzliwa, że tam gdzie jest dużo szczęścia to zaraz coś się stanie Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:35, 26 Kwi 2014    Temat postu:

dobrze kombinujesz Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:35, 26 Kwi 2014    Temat postu:

A ja głośno wrzasnę, jeśli pastor przeniósł się do lepszego świata, to dlaczego burmistrz nie udzielił im ślubu? Przecież burmistrzowie miasteczek mieli takie uprawnienia! Wszak czytałam w Nowelach Sienkiewicza, jak to parę kłócących się sklepikarzy (obojga płci oczywiście) ożenił burmistrz, który nie bardzo rozumiał o co im chodzi Very Happy Przybiegli do niego coś wywrzaskując, machając rękami, pokazując na serca, że wykitują przez konkurencję i ... źle zrozumiał i udzielił im ślubu, myśląc, że to nagły atak miłości Smile Nawet film był. Z Cembrzyńską i Maklakiewiczem Very Happy "Komedia z pomyłek"
Te chmury na horyzoncie nieco mnie przerażają. Co im szykujesz? Jakieś tarmoszenie pewnie?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 21:37, 26 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:38, 26 Kwi 2014    Temat postu:

Nie wrzeszcz Ewelina Rolling Eyes burmistrz .... eee....wyjechał na miesiąc do schorowanej matki Rolling Eyes A tak naprawdę Joe nie wrócił ze spędu. Wiem, że trawisz go ledwie, ale chyba nie pozbawisz pobytu na ślubie najstarszego brata Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:41, 26 Kwi 2014    Temat postu:

Hmmm ... pozbawiłabym go chętnie ... prawdę mówiąc ... tej obecności na ślubie ... w końcu to nie on ma zostać panem młodym ... nie jest niezbędny ... Hop Sing jest jako kucharz, ale Joe? Spokojnie mogli się bez niego obyć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:43, 26 Kwi 2014    Temat postu:

Laughing niedobra Ewelina, niedobra Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:10, 26 Kwi 2014    Temat postu: Zemsta zza grobu."

Bardzo ładny fragment ,pełen ciepła i miłości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:48, 26 Kwi 2014    Temat postu:

Aga napisał:
w związku z brakiem ckliwych fragmentów (...) pozwoliłam sobie na rozluźnienie wrzucić takowy.

Końcówka tegoż "ckliwego fragmentu" bynajmniej mnie nie rozluźniła. Confused

Aga napisał:
Dziewczyna z ociąganiem opuściła bezpieczne, męskie ramiona mężczyzny i odsunęła się robiąc miejsce szamanowi.

Fajne, dwuznaczne zdanie. Laughing Może z niego wynikać, że szaman zastąpił Cassidy w ramionach Adama. Laughing Wybacz, ale nie mogłam się powstrzymać. Laughing

Aga napisał:
Z niepokojem patrzyła kiedy Adam z trudem zsuwał koszulę ukazując sine miejsce na żebrach.

Musiało boleć. Sad Biedak...

Aga napisał:
Adam wzbudzał wyłącznie pozytywne uczucia. Niezachwiane i niezłomne zasady, uczciwy i szczery do bólu, a przy tym pracowity, prostolinijny i prawy. Swoją powściągliwością i dyskrecją wzbudzał zaufanie, zapracowanie na jego sympatię potęgowało zdobyciem owocnej i wartościowej przyjaźni na całe życie.

Bardzo mi się podoba ten fragment. Pięknie przedstawiłaś Adama.

Aga napisał:
Victor omiótł wzrokiem gapiów zatrzymując na chwilę wzrok na znajomej znienawidzonej twarzy. Obdarzył Adama Cartwrighta nienawistnym spojrzeniem

Mam nadzieję, że Victor nie ożyje i nie pojawi się w ciągu tych czterech tygodni do ślubu. Ten bohater kojarzy mi się z wampirem wysysającym krwi z naszych bohaterów. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:49, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Fajne, dwuznaczne zdanie. Laughing Może z niego wynikać, że szaman zastąpił Cassidy w ramionach Adama. Laughing Wybacz, ale nie mogłam się powstrzymać. Laughing


Wybaczam Rolling Eyes

Mada napisał:
Aga napisał:
w związku z brakiem ckliwych fragmentów (...) pozwoliłam sobie na rozluźnienie wrzucić takowy.

Końcówka tegoż "ckliwego fragmentu" bynajmniej mnie nie rozluźniła. Confused


Miał być ostatni, ale po tak długie przerwie nie mogłam ich tak po prostu wepchnąć na ślubny kobierzec. To byłoby zbyt proste. Mój pokrętny umysł rozchorowałby się jak nic.

Mada napisał:
Aga napisał:
Victor ....Obdarzył Adama Cartwrighta nienawistnym spojrzeniem

Mam nadzieję, że Victor nie ożyje i nie pojawi się w ciągu tych czterech tygodni do ślubu. Ten bohater kojarzy mi się z wampirem wysysającym krwi z naszych bohaterów. Rolling Eyes


Otóż nie. Uwierz mi napisałam wczoraj i zmazałam "Informacja dla Mady to nie będzie Victor" Laughing (chociaż kiedyś o tym myślałam, Rolling Eyes ale ....to już byłoby lekkie przegięcie Confused )

Zrealizuję pomysł który "chodził" za mną kiedyś, taka terapia wstrząsowa Cool (na Victorze mogła być mało wiarygodna)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:39, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Aga napisał:
Zrealizuję pomysł który "chodził" za mną kiedyś, taka terapia wstrząsowa Cool

I będziesz ją testować na nas czy bohaterach opowiadania? Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:47, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Na Cassidy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:53, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Czy? ... to ten szaman w ramionach może okaże się szamanką? I Adaś zmieni zdanie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 11 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin