Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

the fugitive
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:55, 20 Kwi 2013    Temat postu: The fugitive

Taylor zbładła.
-Pan żartuje prawda ?starała się ukryć drzenie w głosie.
-Nie laleczko ,mówię zupełnie poważnie..
-Proszę mnie puścić.
Uderzył ją tak mocno że upadła i straciła przytomność.
Mamrotał przy tym przekleństwa wulgarne i prostackie jakich nigdy w życiu nie słyszała.

W pokoju hotelowym Oliver Gram siedział na fotelu przeglądał papiery ,popijąc przy tym kolejną szklankę whisky z lodem.
Wyglądał na zadowolonego z życia gdy nagle podniósł oczy do góry i zobaczył Adama Cartwrigta.
Ten przypatrywał się mu chłodnym ,badawczym spojrzeniem.
-Co się pan tak na mnie gapi ?
-Widzę że zniknięcie Taylor jest panu bardzo na rękę stwierdził Cartwrigt.
-Coś pan sugeruje ? Że zleciłem jej porwanie ?
-A zlecił pan ?
Oliver umikł jak idiota zdając sobie sprawe że sam zapędził się w kozi róg.
Te spojrzenie Cartwrigta zdawało się prześwietlać jego duszę i zrobiło mu się zimno.
Ktoś stanął z tyłu za Adamem i walnąl go mocno doniczką w głowę.
Runął na ziemię jak długi.
-Zwariowałeś Oliver spojrzał na Erolla z wyrzutem. Po co to zrobiłeś ?
-Dziewczyna go kocha tak. Podpisze każdy papier jeśli obiecam że nie zrobię mu krzywdy.
Oliver zastanawiał się przez chwilę a póżniej na jego twarzy pojawił się ponury uśmiech aprobaty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 20:03, 20 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:07, 20 Kwi 2013    Temat postu:

Adam jak zwykle nie pilnuje pleców. Znów dostał po glowie. Mam nadzieję, że się ocknie i zrobi porządek z tymi łobuzami. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:45, 21 Kwi 2013    Temat postu: The fugitive

-A wy dokąd się wybieracie Ben zastał swych synów w stajni.
-Jedziemy do miasta ,może Adam wpadł w jakieś kłopoty i trzeba mu pomóc zeznał Joe.
-Jadę z wami oświadczył Ben.
Roześmiał się widząc ich miny.
-Myślelicie chłopcy że puszcze was samych do miasta ?

Adam po chwili odzyskał przytomność.
Eroll poszedl po Taylor a Oliver szukał pióra i odpowiednich dokumentów.
-Mógłbym prosić o szklankę wody ?
Oliver zdziwił się nieco ale podał Cartwrigtowi wodę.
Ten chlusnął mu nią w twarz.
Minęła dobra chwila gdy zaskoczony Oliver spostrzegł że mężczyzna wstał wyjął broń i celuje do niego.

-Sprytny jesteś zauważył Oliver Gram z uznaniem.Ale chyba nie zamierzasz mnie zabić ?
-Jeśli go zabijesz ja zabiję ją rzekł Eroll. Przyprowadził Taylor ,wyjął pistolet i przystawił jej do głowy.
-Blefujesz ocenił Cartwrigt. Nie zabijesz jej.
-Chcesz się przekonać.
-Przed drzwiami stoi szeryf ,mój ojciec i dwóch braci. Nie masz szans.
W chwili gdy powiedział te słowa -ani chwilę wcześniej ani póżniej -tylko w tej właśnie chwili drzwi zostały mocno i z hukiem wyważone.
Eroll puścił Taylor i schował broń do kabury widząc szeryfa.
Cartwrigtowie pomogli szeryfowi i zaprowadzili Erolla i Olivera do aresztu.
-Wracamy do domu zarządził Ben.
-Jedźcie odparł Adam. Ja musze jeszcze porozmawiać z Taylor.
Ben i Hoss wymienili porozumiewawcze uśmieszki.
-Wpadłeś po uszy bracie stwierdził Joe.
-Dobrze że tym razem ja a nie ty odciął się starszy brat.

Taylor widząc Adama rzuciła mu się na szyję.
Długo ją tulił i całował jej włosy.
Wbew samej sobie oderwała się od jego ramion.
-Powinneś już iść. Jeśli tu zostaniesz ludzie zaczną gadać.
-Chciałem cię zapytać o jedno. Nie skończyłem czytać tej książki czy wymyśliłaś dla nas szcześliwe zakończenie ?
Młoda kobieta doszła do wniosku że te trudności ,przygody i spięcia są bardzo ożywcze i soczyste -może były też symulatorem dobrego związku ?

-Powiem ci tylko że ostatni rozdział jest bardzo interesujący rzekła Taylor.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 8:34, 21 Kwi 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:24, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Zakończenie rzeczywiście jest szczęśliwe i interesujące. Mam nadzieję, że teraz nic im już nie przeszkodzi w szczęśliwym finale i zdołają dotrzeć do ołtarza, chyba, że ... znów coś się wydarzy. Licho nie śpi a Maria pewnie ma nadal ma ochotę na uwiedzenie Adama.
Zorina, co dalej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:44, 29 Kwi 2013    Temat postu: the fugitive

Paul Hogan spojrzał krytycznym wzrokiem na hotel w Wirginia City.
Bywał w wielu znacznie lepszych hotelach.
Był to przystojny ,postawny mężczyzna o rudych ,lekko kręconych włosach.
Wyglądał na człowieka który wie czego chce i zawsze zdobywa to czego pragnie i taki był w istocie.
Jego ubranie było nienagane -śnieżnobiała koszula ,ciemne spodnie ,panamski kapelusz.
Buty zawsze miał wypacowane na błysk -teraz siedząc w fotelowym hotelu przypatrywał się czy ta zakurzona droga Wirginia City ich nie zabrudziła.
Westhnął ciężko.
Czy naprawdę Taylor chce zamieszkać na stałe w tym okropnym miejscu ?
Zawsze lubiła ekstrwagancję ale to już gruba przesada.
Widok Paula zaskoczył Taylor ,przywołał kilka słodkich i wiele gorzkich wspomnień.
Tego dnia miała na sobie suknie z szarej organtyny i różowy kapelusik.
-Co ty tu robisz Paul ? Przyjechałeś z Fanny ?
-Zakopałaś się w tej dziurze i nie czytasz gazet odparł. Nie ożeniłem się z nią bo okazała się nikczemna.
Taylor roześmiała się.
-I wdedy postanowiłeś mnie odnaleść.
-Tak. Twoje miejsce jest przy mnie.
-Wychodzę za mąż powiedziała Taylor patrząc mu w oczy prosto i zdecydowanie.
-Słyszałem o tym ale nie wierze że naprawdę chcesz spędzić życie z jakiś wieśniakiem zakopana na fermie.
-Owszem chce. Kocham go.
-Czy on wie że najlepsze kasztany rosną na placu Piggale ? Widział Rzymskie Koloseum ? Jedyne o czym możecie rozmawiać to konie ,bo ty się boisz krów a podobno ich jest sporo na tej fermie.
-To nie pańska sprawa panie Hogan odparła zimno Taylor.Proszę wyjśc z mojego pokoju.

Taylor siedziała w powozie i była jakaś smutna i zamyślona.
Adam od razu to zauważył że ta przejażdzka nie sprawia jej radości.
-Co się stało ?
-Te przygotowania do ślubu są takie męczące odparła z bladym wymuszonym uśmiechem.
-Tylko to cię martwi ?
-Czy po ślubie zamieszkamy w Ponderosie ?
-Ojciec obiecał że da mi kawałek ziemi. To będzie tylko nasze ranczo ,wybuduje na niej swój własny dom.
-A nie pomyślałeś nigdy by stąd wyjechać ?
-Dokąd ?
-Wszystko jedno ,jest tyle miejsc na świecie gdzie moglibyśmy mieszkać.
Przecież ojciec i twoi bracia dadzą sobie radę bez ciebie.
-Nie o to chodzi. Ta ziemia jest dla mnie bardzo ważna.
-Każdy kawałek ziemi jest do siebie podobny. Dlaczego przywiązujesz do tego taką wagę ?
Wysiadł z wozu ,wziął ją pod pachy i ściągnął na ziemię.
-Zamknij oczy i wyobrażaś sobie raj ,ten biblijny nakazł cichym stanowczym tonem. A póżniej otwórz oczy i powiedz mi co widzisz.
Posłusznie zamknęła oczy.
Czula że pasek i żwir wbijają się w jej stopy i kurzą suknię.
Otworzyła oczy i zobaczyła dumnie stojące sonsy na tle pastelowego nieba.
Pamiętały one jeszcze czasy gdy tylko Indianie zamieszkiwali tą ziemię.
A nagle wyobraziła sobie to wszystko co Adam chciał jej powiedzieć -beztrosko bawiące się dzieci ,wspaniałe powietrze i pewność że wraca się do domu.
Nie kolejnego hotelu ale domu ,prawdziwego domu ,pełnego ciepła ,życzliwości i miłości.
-Widzę dom. Nasz dom ,dzieci ,psy i konie. To cudowne. Teraz cię rozumiem.
Pociągnął ją parę kroków za wóż.
Całowal ją wolno gorącymi wargami.
-Najdrosza.
Drżała a jednak czuła się szcześliwa.
Dłonie Adama były ciepłe i mocne.
W jego ramionach można było zapomnieć o czasie i przestrzenii.
Poczuła że spadają na nią krople deszczu -zbliżała się burza.
Trzeba było szybko wracać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:02, 29 Kwi 2013    Temat postu:

Miłe, Taylor pozna prawdziwe życie. Chyba jednak jej się tam spodoba. Co dalej? Czy Paul zrezygnuje z niej, czy nadal będzie knuł intrygi?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:47, 30 Kwi 2013    Temat postu: the fugitive

Maria Regan zdziwiła się gdy pewnego dnia zobaczyła Taylor pod drzwiami domu swojego teścia.
Taylor była w amazonce a na koniu miała położone damskie siodło.
Już jako mała dziewczynka nauczyła się jazdy konnej -miała siedem lat gdy ojciec kupił jej pierwszego kucyka.
Zmarł kilka lat póżniej ale te wspólne przejażdzki z ojcem były najpiękniejszymi wspomnieniami z dzieciństwa.
-Dzień dobry powiedziała Taylor. Chciałam z panią porozmawiać. Czy ma pani do mnie żal o tą książkę.
-A pani ma do mnie żal że całowałam się Adama odpowiedziała Maria pytaniem na pytanie.
Wskazała miejsce obok siebie na werandzie.
-Zawsze poddawałam się losowi stwierdziła Maria. Robiłam to czego oczekiwali ode mnie inni. A teraz wiem że nie chce być dłużej taką ofiarą jak w tej książce.
-Kocha go pani ?spytała Taylor.
Dwie kobiety przez chwilę patrzyły na siebie w milczenie.
Od tej odpowiedzi mogło dużo zależeć i obie zdawały sobie z tego sprawę.
-Nie rzekła Maria po namyślę. Nie kocham go.
Twarz Taylor rozjaśniła się jak meteoryt.
-Mam nadzieję że powiedziała pani prawdę a nie to co chciałam usłyszeć rzekła.

Lisa Gordon wysiadła na stacji dyliżansów.
Była to filigranowa brunetka o idealnej tali osy i oczach koloru złotego miodu.
Była w bładobłękitnej jedwabnej sukience i niebieskim kapeluszu.
Ona i Taylor zaprzyjaźniły się w czasie wspólnej nauki na pensji panny Mildrett.
Cały czas ze sobą korespondowały i mimo że nie widziały się kilka lat ciągle były sobie bardzo bliskie i było oczywiste że to Lisa będzie druchną na ślubie Taylor.
Lisa zastanawiała się gdzie się podziewa ten cały Joe Cartwrigt który miał ją odebrać i zawieść do hotelu.
-Panna Gordon ?
-Joe Cartwrigt ?
-Tak to ja odparł Joe uśmiechając się uroczo.
-Za bardzo się pan nie śpieszył. Dżentelmena można poznać po punktualności. I co pan się tak na mnie tak gapi ? Twarz mi zazielenia czy coś w tym rodzaju ?
-Nigdy nie widziałem piękniejszej kobiety rzekł Joe Cartwigt wpatrując się w Lisę cielecym wzrokiem.
-Mama mnie ostrzegała przed takimi podrywaczami jak pan.Mówiła że lepiej z nimi nie rozmawiać.
Wsiadła do powozu z naburmuszoną miną.
Po chwili zwróciła się jednak do Joe.
-To prawda że macie takie duże ranczo ? Zawsze mnie ciekawiło jak to jest zostać żoną ranczera ,czemu pan nic nie mówi.
-Tata mnie ostrzegał mnie przed takimi dziewczynami jak pani. Lepiej z nimi nie rozmawiać powtarzal stałe.
Lisa wybuchnęla śmiechem i Joe także się roześmiał dla towarzystwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:56, 30 Kwi 2013    Temat postu:

Fajne, ale mogłyby się trochę pobić o Adama. Chociaż do Taylor takie zachowanie nie pasuje. Miła i wesoła ta jej przyjaciółka. Wydaje mi się, że doskonale poradzi sobie z Joe. Oboje mają niesamowite poczucie humoru. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 20:56, 30 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:23, 01 Maj 2013    Temat postu: The fugitive

Taylor spadła z konia i przez kilka dni była nieprzytomna.
Po dokładnym zbadaniu jej doktor Martin nie miał najszcześliwszej miny.
-Nastąpił paraliż ,nie wiem czy kiedyś odzyska władzę w nogach.

Dziewczyna leżała i gapiła się w sufit.
Tysiące myśli przelatywały jej przez głowę.
Spojrzała na stojący niedaleko łóżka wóżek -od tej pory ma na nim jeździć ?
Będzie kaleką zdaną na łaskę innych ludzi ,którzy bedą na nią patrzyć i mówić 'biedactwo 'tonem pełnym fałszywego współczucia.
Sama myśl o tym była nie do zniesienia.
Usłyszała kroki Adama ,usiadł przy jej łóżku,wziął jej rękę w swoją i pocałował.
-Proszę cię ,zostaw mnie powiedziała tonem jakiego nigdy u niej nie słyszał.
-Taylor to niczego nie zmienia między nami.
-Jak to niczego nie zmienia ? Na litości chcesz zbudować małżeństwo ,to chyba nie jest dobry fundament. Nie musisz być taki wspaniały i kryształowy ,masz prawo być szcześliwy a Maria czeka.
-Posłuchaj.
- Niczego od ciebie nie chce ,wyjdź stąd.
Kiedy wyszedł Taylor pożałowała tych słów.
Nigdy wcześniej nie czuła się taka samotna ,zagubiona i nieszcześliwa.
Kilka godzin póżniej ze zdziwieniem zobaczyła go znowu w drzwiach.
Trzymał w ręku jakieś książki które położył na jej biurku.
-Co to jest ?
-Wypożyczyłem z biblioteki ,to są książki medyczne opisujące takie przypadki jak twój.
-Mam je wszystkie przeczytać ?
-Tak. To znaczy bedziemy je czytać razem i szukać czy nie ma jakiegoś sposobu byś stanęła na nogi.
-Po co to wszystko robisz ?
-Głupstasie nie wiesz czemu ?

-Czy gdyby mnie przydarzyło się coś złego zostawiłabyś mnie ?
-Oczywiście że nie rzekła młoda kobieta. Myślałam tylko.
Łzy spływały ślicznych policzkach Taylor.
Adam bez słowa wyjął koronkową husteczkę i zaczął je jej wycierać.

Joe i Lisa spacerowali w blasku księżyca.
Była w najpiękniejszej z błękitnych sukienek a jej dekolt urzekał mleczną białością.
-Dlaczego właściwie nie wróciła pani do domu ?
-Nie mogłam zostawić Taylor samej odparła Lisa.
Stanęli pod jakimś drzewem gdy Joe pochylił się w jej stronę i delikatnie pocałował jej wargi.
Zaskoczona oddała pocałunek a po chwili wymierzyła mu siarczysty policzek.
-Myśli pan że wolno tak całować wszystkie dziewczęta ? Słyszałam o panu i Klarze MacDaniel.
-To nie tak.
- Nie spotkałam nikogo równie zarozumiałego jak pan panie Cartwrigt.
-Panno Gordon proszę mnie posłuchać. Owszem całowałem różne dziewczyny ale to nie miało znaczenia. Kocham panią.
-Prawie mnie pan nie zna jak może mnie pan kochać ?
-Bo jesteś najpiękniejszą ,najsłodszą ,najmilszą ,naj.
Nie skończył mówić gdy Lisa pocałowała go.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 19:47, 01 Maj 2013, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:02, 01 Maj 2013    Temat postu:

Jak widzę Taylor ma problem. Na szczęście Adam jest przy niej. I dobrze. Lisa sobie zupełnie dobrze radzi z niesfornym Joe. Bardzo łagodna jesteś dla niego ... tylko policzek? a potem pocieszenie? Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:31, 02 Maj 2013    Temat postu: The fugitive

Póżną nocą Marię obudziło walenie do drzwi.
Nałożyła na siebie peniuar i zeszła na dół.
Facet stojący w drzwiach był wyraźnie pijany ,zapach whisky zirytował ją i mało nie zemdlił.
-Kim pan jest i czego pan chce ?
-Jestem Paul Hogan. Słyszała pani że Taylor miała wypadek ? Założę się że cieszy się pani z tego. Głupia Meksykanka.
Na nocnym stoliczku stał mały różowy wazonik.
Maria bez namysłu cisnęła nim w niepożądanego gościa.

-Czy coś się stało ? pan Regan stanął na schodach. Słyszałam jakieś hałasy.
-Nic takiego tato. Stukłam tylko wazonik.
-Wydawało mi się że z kimś rozmawaiałaś.


Kilka dni póżniej Paul Hogan wysiadł z powozu i stanął znowu pod drzwiami domu pana Regana.
Chciał przeprosić za tą żenującą sytuację.
Wiedział że wyszedł na chama i kompletnego kretyna.
-Pani Regan ja wtedy nie miałem zamiaru pani urazić.
-Miał pan zamiar i uraził mnie pan.
-Nie powinnien tyle pić. Wiadomość o wypadku Taylor bardzo mnie przygnębiła. Powinienien stąd wyjechać.
-To dlaczego pan tego nie robi ?
-Nie mógłbym wyjechać myśląć o tym że obraziłam kobietę.Wybaczy mi pani ?
Maria skinęła głową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:48, 02 Maj 2013    Temat postu:

Paul zachował się jednak w miarę przyzwoicie. Narozrabiał, obraził kobietę, ale potrafil przyjść i przeprosić. Co prawda nie usprawiedliwia go to, że był pijany, ale ... liczy się intencja. Może coś z tego wyniknie ... A co z Taylor i Adamem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:22, 02 Maj 2013    Temat postu: The fugitive

Taylor miała już dość tych ćwiczeń i bólu jakie codziennie zadawała jej rehabilitanka pani Owsen.
Nie widziała żadnej poprawy i sensu w tych ćwiczeniach.
Pani Owsen była wysoką ,postawną kobietą o miłej twarzy pokrytej siecią zmarszczek.
Przypominała rosłe drzewo.
-Będzie dobrze panienko.
-Jak może pani tak kłamać ?wybuchnęła Taylor. Zawsze bedę przykuta do tego wóżka ,czemu pani ,Adam i Lisa wmawiacie mi codziennie że coś się zmieni.
Pani Owsen nie odpowiedziała.
Taylor zrobiła się niemiła i drażliwa -sama siebie nie poznawała.
Wszystko ją denerowało i nic nie sprawiało radości.
Nudziło ją czytanie ,ogarnęła ją straszna pustka.
Pewnego dnia siedziała na werandzie w Ponderosie.
Joe wziął Lisę na przejażdzkę ,Ben i Hoss pojechali kupić nowe krowy.
-Znowu mamy grać w warcaby ?spojrzała na Adama ze złością. To nie do wytrzymania ,czuje się z tobą jak stara babcia.
-Możesz spróbować wstać i przejśc kilka kroków.
-Nie dam rady.
-A może nie chcesz ?
Patrzyła na niego w milczeniu jak wstał ,założył czarny kapelusz i skierował swe kroki w stronę stajni.
-Gdzie się wybierasz ?
-Pojadę do miasta.Gorąco dzisiaj. Nie chce tu siedzieć i się z tobą kłócić.
-Nigdzie nie pojedziesz ,nie pozwalałam ci wykrzyknęła Taylor. Nie zostawisz mnie tu samej słyszysz ?
-Taylor ty wstałaś.
Młoda kobieta nie zdała sobie z tego sprawy.
Uświadomiła to sobie dopiero po chwili.
-Wstałam powtórzyła zmienionym głosem. Adam ja wstałam.
Mocno ją przytulił i pocałował w czoło.
-Byłam taka niedobra dla ciebie wyszeptała. Wybacz mi kiedyś ?
Przez chwilę się zastanawiał a w końcu uśmiechnął się tym swoim leniwym uśmiechem który tak bardzo lubiła.
Zauważył że jej usta drzą -pocałował je.
Jej ciało zlało się z jego ciałem ,jego usta chciwie paliły jej wargi tak jakby nie mógł się nacieszyć pocałunkami.
Powoli rospinał guziki jej różowej ,muślinowej sukienki.


Nie padło ani jedno słowo.
Gdy jej suknia opadła zaniósł ją na siano na górze które posłużyło im za posłanie.
Czula na sobie jego oddech ,sama też zaczeła dyszeć ciężko jakby po przebyciu długiego biegu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 19:41, 02 Maj 2013, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:48, 02 Maj 2013    Temat postu:

No i dobrze się skończyło. Podstęp Adama powiódł się. Ważne, że się pogodzili. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:23, 04 Maj 2013    Temat postu: The fugitive

Taylor obudziła się rano i zobaczyła że Adam leży obok na sianie i patrzy na nią z czułym uśmiechem.
Miał w swoim życiu kilka kobiet ,dla niej był pierwszym i jedynym.
Czuła się zażenowana i zmieszana a jednak była w tym jakaś przyjemność.
Po chwili kochali się po raz drugi tym razem bardzo powoli i delikatnie delektując się tym.
Był pewien że chce codziennie budzić się i zasypiać przy niej.
Usłyszeli nagłe tender końskich kopyt.
Adam ubrał się ale zanim opuścił ich gniazdko przynióśł ze starego kufra koc którym okrył jej nagie ramiona.

Taylor po chwili również ubrała się i niepewnie zeszła na dół.
Bała się żeby nie zdradziły jej zbytnie rumieńce.
Okazało się że to Maria przyjechała.
Płakała -bank chciał zabrać im farmę.
-Adam proszę ,pomóż mi łkała bezgłośnie.
-Nie martw się ,pożycze ci pieniądze.
-Jesteś taki kochany ,taki dobry rozczuliła się Maria.

-Jak mogłeś obiecać że dasz jej pieniądze ? spytała narzeczona Adama po wyjezdźcie Mari.
-To moje pieniądze i mogę z nimi robić co chce.
-Mogłeś mnie spytać o zdanie.
-O co się złościsz ? Że nie chce żeby ona i Reagan wylądowali na bruku ?
-Nie widzisz że Maria zagięła parol na ciebie ?
-Taylor nie gadaj bzdur.
-Pożyczysz jej te pieniądze ?
-Tak.
-Widzę że moje zdanie się dla ciebie nie liczy.
-Zachowujesz się jak dziecko ,zazdrosne ,egoistyczne dziecko.
-Skoro tak lubisz jej pomagać to może powinneś ożenić się z nią a nie ze mną rzekła zimno młoda kobieta.
Spojrzała na swój zaręczynowy piercionek ,ten który Adam jej podarował.
Był bardzo piękny -trochę staroświecki szafir otoczony małymi brylancikami.
Zdjęła go z palca i podała mu do ręki.
-Chce być najważniejsza dla mojego męża a nie dzielić się z nim z inną kobietą.
-Jesteś dla mnie najważniejsza ale zrozum że są też inni ludzie. Świat nie kręci się tylko wokół ciebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 11:54, 04 Maj 2013, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin