Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

the fugitive
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:55, 11 Kwi 2013    Temat postu: the fugitive

Maria Reagan zsiadła z konia.
Po wielu dniach podróży byli na miejscu.
Wreszcie miała poznać swojego teścia ,ojca Carla.
Wiedziała że staruszek jest niewidomy ale świetnie sobie radzi i bardzo chce ją poznać.
Młody Cartwrigt pojechał do Meksyku chcąc poznać prawdę o śmierci dawnego kolegi.
Carl nigdy aniołkiem nie był ale nie mieściło mu się w głowie że stał się aż tak złym ,przebiegłym człowiekiem.
Sfingował własną śmierć.
Teraz gdy naprawdę nie żył należało się zastanowić co powiedzieć jego ojcu.
Prawda mogła złamać staremu Reaganowi serce ale kłamstwo ?
Czy istnieje szlachetne kłamstwo które można usprawiedliwić ?
Adam nie znał odpowiedzi na to pytanie.
Maria milczała.
Nie była pewna czy dobrze zrobiła przyjeżdzając tutaj.
Może przebywając w domu rodzinnym lepiej zrozumie człowieka który uczynił ją żoną i wdową w tak krótkim czasie.
Spojrzała ukradkiem na Adama.
Był bardzo przystojny -wysoki brunet o pociągłej twarzy w czarnej koszuli ,spodniach i czarnym kapeluszu.
Jej serce znajdowało się grobie-tak sobie mówiła ale jednak.
Reagan wyszedł z domu.
-Przywiozłem Marię panie Regan.
Staruszek delikatnie dotknął jej twarz.
-Musisz być śliczna moja droga. Jest taka prawda Adam ?
-Tak odparł Adam krótko. Prześliczna.
-Witaj w domu moja córko powiedział Reagan przytulając Marię mocno.
Było tak nieoczekiwane i pełne ciepła że młoda kobieta poczuła łzy pod powiekami.
Adam tymczasem wsiadł na konia i udał się do Pondrosy.
Myślał o Mari -właścielka hotelu mówiła że Carl swoją żonę bił i poniżał a mimo to go kochała i cały czas była wobec niego lojalna.
Trudno zrozumieć kobiety -przestał nawet próbować.

Hoss spokojnie jadł śniadanie i nawet trzesienię ziemi nie było go w stanie od tego oderwać.
Ben był trochę wzburzony -bo ojciec Klary MacDonald powiedział że złapał Joe w nocy w jej pokoju.
-Tato ja tylko pojechałem tam życzyć jej dobrej nocy. Nic więcej.
-Jej ojciec widzi to inaczej. Będziesz musiał się z nią ożenić żeby nie straciła repetuacji.
-Tato bardzo lubię Klarę ale nie chce się z nią żenić.
-Dlaczego ?teraz dopiero Joe zauważył że jego starszy brat stoi w drzwiach i ironicznie się uśmiecha. To taka ładna ,milutka dziewczyna.
-Przypatrzyłeś się jej rodzinie ?Wszyscy tam są trochę dziwni.
-To byś do nich pasował stwierdził starszy brat.
-Adam a jak tam było w Meksyku ?spytał Ben.
-To długa historia . Póżniej ci opowiem tato.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 12:49, 11 Kwi 2013, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:54, 11 Kwi 2013    Temat postu:

Ale ten Ben wyrozumiały dla Joe. Naprawdę wierzy, że jego syn po to zakradał się w nocy do pokoju mlodej dziewczyny, żeby jej wyszeptać do ucha slowa życzące dobrej nocy? Li i jedynie? Ciekawe, czy Joe poniesie konsekwencje swojej uprzejmości, bo pewnie nie chciał budzić reszty rodziny, krzycząc pod oknami "dobranoc Klaro" Smile Dobre. Zorina, zaczynasz pisać "na wesoło" Ciekawe, jak dalej rozwinie się wątek Marii. Nie wyczuwam chemii pomiędzy nią a Adamem, choć on jej się chyba podoba. Dobrze, że polubiła teścia. Miły, serdeczny człowiek. Potrzebuje opieki, bo traci wzrok. Może zastąpi mu syna? Zorina, ciekawie zaczęłaś, trochę wesoło, trochę romantycznie. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:25, 13 Kwi 2013    Temat postu: The fugitive

Taylor Forester po zameldowaniu się w hotelu udała się na spacer po ulicach miasteczka Wirginia City.
Zawsze gdy przyjeżdzała do jakiegoś nowego miasta musiała je lepiej poznać by je póżniej opisać.
W więku dwudziestu pięciu lat cieszyła się już pewną sławą -miała na koncie opublikowany tomik poezji i kilka powieści ,niezłe recenzje w prestiżowych magazynach literackich.
Pisanie przynosiło również nienajgorsze dochody choć nie pisała dla zysku.
Nie musiała wogóle pracować -bo po ojcu odziedzyła udziały w największej w Indiach kopalni diamentów.
Rola salonowej lalki chodzacej na bale i kotyliony Taylor nie odpowiadała.

Dziewczyna była szczupła, wręcz chuda i bardzo piękna.
Miała duże zielone oczy o lekko opadających powiekach, drobną bladą twarz o łagodnym owalu i delikatne, słodkie usta.
Z wysoko upiętego koka wymykały się na ramiona czarne loki, jakby w sprzeciwie wobec przytrzymujących je szpilek.
Ubrana w białą muślinową sukienkę trzymała w ręku parosolkę chroniącą ją od wiatru i słońca.
Gdy szła ulicą z sallonu wyszła właśnie grupa pijanych mężczyzn.
-Dawno nie miałem kobiety Jim Mardens uśmiechnął się obleśnie na widok Taylor.
Był gruby ,siwy i brodaty ,pachniał tanią whisky ,potem i czonskiem.
Podszedł do niej i klepnął w tyłek.
Zaskoczona ,upokorzona usłyszała głośne śmiechy i gwizdy.
Uderzyła go parosolką w głowę.
-Zdałaś nasz egazmin paniusiu.
Było ich czterech ,może pięciu. Nie miała możliwości ucieczki.
Zaczęła krzyczeć.
W tej chwili usłyszała strzał i zobaczyła siedzącego na koniu ubranego na czarno mężczyznę.
Przypominał bandytę z tanich powieści brukowych jakie czytała o Dzikim Zachodzie.
-Zostawcię tą panią w spokoju.
-To nie twoja sprawa Adamie Cartwrigt.
-Chcecie wylądować w więzieniu bo jeśli nie zostawicie jej w spokoju to pójdę zaraz do szeryfa.
Ku zaskoczeniu Taylor słowa tego mężczyzny zrobiły na jej prześladowcach duże wrażenie.
-Spokojnie my tylko żartowaliśmy.
Odeszli a Adam zsiadł z konia i podszedł do Taylor.
-Wszystko w porządku ?
Miał niski ,męski głos. Dreszcz przebiegł jej po plecach a kolana zrobiły się dziwnie miękie.
-Tak ,to znaczy nie. Mógłby mnie pan odprowadzić do hotelu ?
-Dziękuje panu panie Cartwrigt.
-Adam. Proszę mi mówić Adam.
-Dziękuje Adam. Jestem Taylor .Taylor Forester.
-Co pisarka robi w takiej dziurze jak Wirginia City ?
-Szukam materiału na nową powieść.
-Mam nadzieję że znajdziesz.
-Chyba właśnie znalazłam powiedziała patrząc mu w oczy.
Do widzenia rzekła gdy znaleźli się w holu hotelu.
-Do zobaczenia odparł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 9:43, 13 Kwi 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:02, 13 Kwi 2013    Temat postu:

Adam ma dobrze rozwiniety zmysł orientacji - nie tylko zauważył, że dziewczyna jest ładna, ale skojarzył sobie, że jest pisarką. Oczywiście, kiedy podała mu swoje imię i nazwisko. Ciekawie się rozwija. Ona ma wszystko, co lubi Adam - urodę i talent literacki. Czy zaakceptuje fakt, że kobieta potrafi pisać i to nieźle? Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 11:03, 13 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:05, 14 Kwi 2013    Temat postu: The fugitive

Adam odwiedzał Taylor czesto ,zabierał ją na spacery ,pikniki ,dyskutowali na temat książek i ulubionych wierszy.
Pierwszy raz w życiu jakaś kobieta go onieśmielała -była gruntownie wykształcona ,oprócz angielskiego biegle posługiwała się niemieckim ,rosyjskim ,francuskim ,włoskim i jezykiem hindi.
Jej przedostatnia książka była zapisem jej podróży po zabytkach starożytnego Egiptu.
Cóż on kowboj z Ponderosy mógł zaproponować takiej dziewczynie ?

Maria mówiła śpiewnie i cicho .
Jej drobne dłonie wyglądały rozczulająco na tle żałobnej czerni.
-Mogę się o coś zapytać ?spytała pewnego wieczora gdy Adam odwiedził ją i pana Regana.
Pożegnał się już z panem Reganem i wyszli na ganek.
-Pytaj.
-Carl mówił że odbijałaś mu wszystkie dziewczyny. To prawda ?
-Byliśmy wtedy dziećmi.
-Mnie też zamierzałeś mu odbić ?
-Nie romansowałabym nigdy z osobą która nie jest wolna odparł.
-Teraz jestem wolna powiedziała patrząc mu w oczy.
Niespodziewanie dla samego siebie Adam przyciągnął ją do siebie ,objął mocno ramieniem i pocałował prosto w usta.
Była bardzo piękną kobietą ale całując ją nie czuł niczego niezwykłego.

Klara MacDonald była pełna wdzięku i świetnie radziła sobie na koniu.
Miała na sobie filcowy kapelusik i ciemnoniebieską sukienkę z krępy.
-Josefie Cartwrigt ojciec mnie zabije gdy się dowie że znowu się z tobą spotkałam rzekła.
-Nie to mnie zabije odparł Joe w jego oczach pojawiły się wesołe ogniki.
Dziewczyna patrzyła na niego z przyjemnością.
Miał takie piękne loki -złotobrozowę włosy ,oczy pełne słońca ,promienny uśmiech.
Klara była drobna i filigrananowa ale bardzo zgrabna. Miała jasnę włosy i mlecznobiałą kremową cerę.

Tafla jeziora migotała diamentowym pyłem.
Taylor była pewna że nigdy nie widziała niczego równie pięknego.
Była w różowej perkalowej sukience z koronkowym kołmierzem.
-Jak doszliście do takiego majątku ?spytała Adama.
-Ciężką pracą odpowiedział.
Ubrany w swoją najlepszą białą ,plisowaną koszulę i ciemne spodnie wyglądał diabelnie przystojnie.
Taylor objęła go za szyję i pocałowała jego wargi.
-Przepraszam rzekła po chwili rumieniąc się jak pensjonarka. Pewnie uważasz mnie za idiotkę.
-Ja się wcale nie gniewam powiedział po chwili milczenia. Myślę że jesteś śliczna i urocza.
Połączył ich pocałunek -tym razem żadne z nich nie było zmieszane ani zaskoczone.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 9:23, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:27, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Biedny Adam. On jeden a atrakcyjne kobiety, którym się podoba są dwie. I co ma biedak zrobić. Na Marię chyba nie reaguje tak jakby tego oczekiwał. Nie wzbudza w nim specjalnych emocji a Taylor? Też ma wadę - jest równie dobrze, jeśli nie lepiej wykształcona niż on. Pierwsza kobieta, ktorej nie może zaimponować wiedzą? To straszne! Smile Jak on sobie z tym poradzi? No! chyba, że jednak mu się bardzo podoba i jakoś się z tą wadą pogodzi ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:14, 14 Kwi 2013    Temat postu: The fugitive

-Chce cię zaprosić do domu na obiad powiedział Adam do Taylor gdy wracali z pikniku.
-To brzmi poważnie odparła uśmiechając się lekko.
-Bo traktuje cię poważnie. Chce byś poznała mojego ojca i braci.

Hoss zrozumiał że sytuacja jest poważna skoro HopSing wygonił go z kuchni.
Piekł kaczkę -cóż to był za okazja ?
-Joe co się dzieje ?
-Nie wiesz. Adam przyprowadza swoją dziewczyną na obiad.
-Ma dziewczynę ? Trzyma go pod patoflem.
-No pewnie odparł Joe i obaj zaczęli się śmiać.
Ben był niejasno poirytowany.
Oczywiście wiedział że jego najstarszy syn zawsze postawi na swoim ale czy ta jego nowa znajoma Adama nie okaże się dziewczyną pokroju Suellen ?
Młoda kobieta podrózująca samotnie bez rodziny i przyzwoitki brzmiała trochę podejrzanie.
Nie zamierzał dopuścić by jakaś łowczyni posagów omamiła jego syna i położyła łapę na Ponderosie.
Nigdy do tego nie dopuści ,nigdy.
Podjąwszy tą ważną decyzję Ben odetchnął głeboko.
Adam pomógł wysiąść Taylor z powozu.
Miała ona na sobie suknie z tafty w kolorze śliwkowym.
-Dzień dobry panie Cartwrigt powiedziała Taylor miłym ,dźwiecznym głosikiem.
Długo wpatrywał się w jej słodką i śliczną twarz.
Inaczej ją sobie wyobrażał -zupełnie inaczej.
-Adam nie powiedział że ma takiego przystojnego ojca.

-Pani rodzice ?
-Nie żyją. Tata zabezpieczył mnie przed śmiercią ,zostawił mi kopalnie w Indiach.
-Kopalnie w Indiach ?
-Spółka Forester i Gram.
-John Forester był pani ojcem ?
-Tak odparła Taylor.

-Ta dziewczyna rzekł Ben następnego dnia gdy siedzieli z Adamem w salonie i przeglądali księgi rachunkowe. Zamierzasz się z nią ożenić ?
-Owszem tato ,jeśli tylko mnie zechce.
-Jest wspaniała stwierdził Ben a na jego czole pojawiła się nagle zmarszczka. Tylko w mieście mówili na temat twój i Mari. Nie podoba mi się to. Jest wdową ,po twoim przyjacielu i jako dżentelmen nie powinneś narażać jej na plotki i złośliwe obmowy.
-Tato jestem dorosły i nie musisz mi mówić co powinnen robić.
Ben zasępił się ale nie powiedział już na ten temat ani słowa.

Hoss wszedł na do pokoju trzymał w ręku książkę.
-Dała mi to twoja dziewczyna. Podobno sama to napisała i opublikowała.
Tytuł 'Łazarz '
Adam wziął powieśc do ręki ,przejrzał kilka stron a jego twarz zmieniła gwałtownie wyraz.
Taylor wypytywała się o Marię i Carla ,nie powiedział jej zbyt dużo lecz bohaterowie książki i sytuacja w niej opisana brzmiała dziwnie znajomo.

-Podoba ci moja książka ?
-Bardzo. Każdą prywatną rozmowę rozmowę umieszczasz w swoich powieściach ?
Taylor zbładła a wargi jej spobielały.
-To nie tak. Zainspirowałeś mnie ,to wszystko.
-Powiedziałem ci to w zaufaniu a oczywiście powinien wiedzieć że kobieta nie umie trzymać języka za zębami.
-Uwierz mi że nie miałam zamiaru.
-Dlaczego miałbym ci wierzyć ?
-Adam kocham cię.
Nie odezwał się ani słowem a spojrzenie jakim ją obdarzył było pełne pogardy i zimne jak lód.
Poczuła się naga i brzydka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:19, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Trochę się popsuło między nimi. Trudno powiedzieć, czyja to wina, ale Adam nie powinien tak się tym przejmować. Na pewno zmieniła imiona głównym bohaterom i nie sądzę, żeby ktoś skojarzył Marię i jego przyjaciela (byłego) z postaciami z powieści. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:24, 15 Kwi 2013    Temat postu: The fugitive

Minęło kilka tygodni.
Taylor zwiedzała okolicę i zapisywała w swym notesiku wszystko co wydawało jej się godne uwagi.
Była przygaszona ,smutna ,świat stracił dla niej połowę uroku.
-Ktoś na panią czeka powiedział recepsjonista.
Serce podkoczyło jej mocno z radości a po chwili zrzedła jej mina.
Był to Oliver Gram -wspólnik jej ojca który od jakiegoś czasu namawiał ją by sprzedała mu swoje udziały w kopalniach.
Nie darzyła go zbytnią sympatią.
Był to tłusty mężczyzna który ukrywał swą łysiznę smarując głowę pomadą do włosów.
Na nosie miał binokle ,był ubrany w ciemny garnitur i elegackie tabczkowe spodnie.
-Dzień dobry Oliver. O co chodzi tym razem.
-Powinaś podpisać te papiery.
-Mówiłam ci już że nie sprzedam ci moich udziałów.
-Dlaczego nie ?Nie znasz się na prowadzeniu kopalni.
-Myślisz że nie wiem jak traktujesz ludzi tam zatrudnionych ?Gdybym sprzedała ci udziały robił byś coś chciał niszcząc dorobek życia mojego ojca.
-Jesteś małą idotką.
-Nie podoba mi się sposób w jaki się do mnie zwracasz rzekła Taylor bardzo spokojnie i z godnością.
Oliver mruknął pod nosem jakieś przekleństwo.
-Jeszcze tego pożałujesz powiedział a w jego zimnych rybich oczach pojawił się dziwny błysk. Pożałujesz mała idiotko.
Złapał ją za rękę tak mocno że zawyła z bólu.
-Jakieś problemy ?
-Nie odparł Oliver puszczając rekę Taylor. Tylko rozmawaliśmy.
Wyszedł zamykając za sobą drzwi pokoju hotelowego.
-Skąd tu się wziąłeś Adam ?
-Przyszedłem cię przeprosić. Byłem chyba zbyt szorstki.
-To prawda ,byłeś zgodziła się Taylor.
W białej atłasowej sukni ze złotym brokatowym stanikiem przypominała księżniczkę z bajki.
Nigdy nie widział nikogo równie urzekającego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:37, 15 Kwi 2013    Temat postu:

Adam nareszcie zmądrzał. Dziewczyna miła, śliczna i niegłupia a on wybrzydza. Ten wspólnik pewnie coś knuje. Adam jak zwykle ratuje damę z opresji. Fajne. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:46, 16 Kwi 2013    Temat postu:

Czyli pewnie Oliver wróci...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:25, 18 Kwi 2013    Temat postu: The fugitive

Maria odłożyła trzymaną na kolanach robótkę.
Nie umiała się jakoś skupić.
-Gorąco dzisiaj zauważył jej teść.
Uśmiechnęła się.
Mieszkając w Meksyku przyzwyczaiła się do dużo większych upałów i ten gorący ,czerwcowy poranek w Wirginia City był dla niej fraszką.
Miłe było to że ojciec Carla widział go ciągle takim jakim ona chciała go widzieć wtedy gdy go poznała -przystojnym ,dzielnym ,dobrym i odważnym.
Jak to dobrze że Adam nie zniszczył jego złudzeń.
Była mu za to bardzo wdzięczna.
Adam podobał jej się coraz bardziej ale miała dziwne wrażenie że on trzyma ją na dystans.
Tym bardziej było to dziwne że wtedy gdy się poznali patrzył na nią zupełnie inaczej.
Mimo że była dumna tańczyła w knajpie -zresztą jak każda meksykańska kobieta musiała być posłuszna braciom i mężowi.
Tutaj jednak w Ameryce kobiety były bardziej niezależne ,szanowano je i liczono się z ich zdaniem co było dla niej sporym zaskoczeniem.
Wspominała ten upalny dzień gdy Cartwigt zaczepił ją w knajpie i wypytał o Carla.
Przypomniała sobie że przecież ma jeszcze tą sukienkę w której wtedy występowała.
(Wolę wyobrazić sobie Marię z twarzą Katy Jurado -wtedy robi się ciekawsza od tej bonanzowej.)
[link widoczny dla zalogowanych]
-Chyba nie zamierzasz w tym stroju paradować po Wirginia City ?
-Nie podoba ci się ?
-Tego nie powiedziałem.
-Wiec ci się podoba ?
-Tego również nie powiedziałem.
-Jeśli nie chcesz to pojadę sama do miasta i kupie sobie nowe sukienki.
-Lepiej żebym ja ci kupił ,byś się nie różniła tak bardzo od innych kobiet.
-Dziękuje powiedziała.
Miała pocałować go w policzek ale coś poszło nie tak a może wręcz odwrotnie ?
Bo trafiła na jego usta.
Odsunął ją od siebie i w tej chwili zobaczył Taylor.
Była na koniu w zielonej ,falbiastej kretonowej sukience.
Odjechała bez słowa.

Znalazł ją w hotelu gdy pakowała kufry.
-Posłuchaj to nie tak jak myślisz.
-Myślałam że stać cię na coś lepszego panie Cartwrigt. Zresztą nieważne.
Teraz wszystko rozumiem. Jaką idiotką byłam. Uganiałam się za tobą ,wyznałam miłośc -możesz się śmiać ze mnie.
-Gdzie chcesz wyjechać ?
-Do Europy ,Nowego Jorku ,Indii -wszystko jedno -czemu cię to wogóle obchodzi ?
-Chce żebyś została powiedział.
-Podaj jeden powód dla którego miałabym tu zostać.
-Bo cię kocham.
Taylor roześmiała się wzgardliwie.
-Marię też kochasz i pewnie wiele innych kobiet. Wszyscy jesteście tacy sami.
Chwycił mocno jej rękę ,między nimi przebiegła jakaś ciepła iskra.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 12:22, 18 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:28, 18 Kwi 2013    Temat postu:

Kłótnia pomiędzy zakochanymi. Ostra i pewnie zakończy się zgodą. Chociaż, ona chyba jest bardzo zła i ... zazdrosna. Faktycznie, ta druga Maria jest piękniejsza i zdecydowanie bardziej w takim meksykańsko-hiszpańskim typie. Prawdziwa seniorita, ktorej żaden się nie oprze. Ciekawe, czy Taylor wybaczy Adamowi. Jeśli się bardzo postara, a on potrafi przepraszać, skutecznie ... to może... Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:53, 19 Kwi 2013    Temat postu: The fugitive

Zielona suknia Taylor była doskonale dopasowana do koloru jej oczu.
Odsłania ona jej gołą szyję i ramiona.
W złości wyglądała wyjątkowo uroczo -jej policzki zaróżowiły się a błyszczące oczy przypominały dwa zielone diamenty.
Pokój hotelowy w którym mieszkała wypełniła książkami i pamiątkami z licznych podróży.
-Posłuchaj rzekł Adam powoli i staranie dobierając słowa to ona mnie pocałowała.
-Nie protestowałeś zauważyła cierpko Taylor. Cowboy Casanova. Myślałam że jesteś inny ale okazałeś się tombakiem.
-Tombakiem ?
-Tombak to udawane złoto ,imitacja panie Cartwrigt. Puść tą rękę chcesz mi ją złamać ?

-Nie lubie się zwierzać ale to co mówiłem to prawda. I to wcale nie tombak tylko szlachetny kruszec z którego robią obrączki.
Sens jego słów dopiero po chwili dotarł do młodej kobiety.
-Prosisz mnie o rękę ? I nie będzie ci przeszkadzać moja pisanina ?
-Nie odparł krótko.
-A Maria ?
-Czuje się za nią odpowiedzialny. Ale to nie ma nic wspólnego z miłością.
-Nie jestem stworzona do małżeństwa. Lubię podróże ,nie umiem gotować .
-Nikt nie jest doskonały odparł Adam . Pocałował ją delikatnie w usta.
-Dobrze zgadzam się rzekła uśmiechając się ze słodyczą.


Hoss i Joe ganiali się po schodach -starszy brat spojrzał na nich z lekko pogardliwym ,pełnym wyższości uśmieszkiem.
-Gdzie tata ?
-Siedzi nad rachunkami w salonie. A gdzie ty byłeś cały dzień ?
-Pewnie w banku liczył pieniądze albo czytał książki rzekł Joe.
-Pamiętacię tą dziewczynę która była tutaj na obiedzie ?
-Tą śliczną gołąbeczkę którą sobie przygruchałeś ?Pewnie że pamiętamy odrzekł Hoss.
-Żenię się z nią.
Bracia otoczyli go i zaczęli zasypywać pytaniami.
-Kiedy będzie ślub ?dopytywał się Hoss. Lubie śluby bo jest dużo tortów i wszyscy się cieszą .
-A czemu taka piękna dziewczyna chce wyjśc za ciebie a nie za mnie ?
-Jak by ci to wytłumaczyć mały Joe. Może dlatego że jestem starszy i mądrzejszy.

Taylor obudziła się a głowa pulsowała jej z bólu.
Była w jakimś ciemnym ,zamkniętym pomieszczeniu.
Nie wiedziała gdzie jest ani jak tu trafiła.
Drzwi otworzyły się ,zobaczyła jakiegoś mężczyznę.
Był to wysoki ,chudy blondyn lekko zezowaty.
W pasie przy spodniach nosił złoty kolt.
Miał obrzydliwy uśmiech i wielki nos.
-Gdzie ja jestem ? Kim pan jest ?
-Nazywam się Eroll Simson.
-Słyszałam o panu ,podejmuje się pan każdej brudnej roboty.
Zaśmiał się ochrypłym ,nieprzyjemnym śmiechem.
Taylor wstała i skierowała swe kroki do wyjścia.
-Gdzie się pani wybiera ?
-Na spotkanie z moim narzeczonym.
-Narzeczony będzie musiał poczekać. Teraz jest pani moją zakładniczką i nigdzie stąd nie wyjdzie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 15:22, 19 Kwi 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:17, 19 Kwi 2013    Temat postu:

Dobrze, że się pogodzili, ale trochę kłótni było. Taylor jest w tarapatach. Jednak ktoś ją porwał. Ciekawe, co na to Adam, pewnie będzie jej szukał. Kiedy dalszy ciąg?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin