Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

the fugitive
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:59, 18 Maj 2013    Temat postu:

Dobrze, że się pogodzili. Robi się wtedy taka mila atmosfera. Fajna babcia. Życzliwa i zna życie. Chociaż Adam mógłby bardziej nalegać na ślub, nie czekać, aż wkroczy babcia Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:31, 19 Maj 2013    Temat postu: The fugitive

-Szkoła plastyczna Dick Haris nerowo łapał rękami. Dlaczego nabija pani głowę mojego syna bzdurami na temat miejsc których nigdy nie zobaczy ?
-Ma szansę je zobaczyć. Moja babcia chce go zabrać do Londynu.
-Po moim trupie wypalił Dick.
Taylor odwiedziła znowu Normana w jego domu.
Miała na sobie,brozwą sukienkę z koronkowym kołmierzem i mankietami a na głowie duży słomkowy kapelusz.
Zdaniem Normana przypominała wiosnę -z tą śliczną ,delikatną twarzyczką i zielonymi oczami jak wzgórza Irlandii.
Chłopiec przeczytał to zdanie w jakieś książce ,pasowało mu do Taylor.
Słabo pamiętał swoją matkę, która porzuciła rodzine gdy był bardzo mały ale oczy i uśmiech Taylor niejasno ją przypominały.
Dick spojrzał na swoje nieładne ,spracowane ręcę.
Był zwyczajnym farmerem ,nie znał się na sztuce ani literaturze.
Chciał by syn przejął po nim farmę gdy dorośnie -miał ustalone wobec niego jasne plany i jakaś bogata paniusia nie powina tego zmieniać .
-Po co mu pani mąci w głowie ? Wy baby zawsze musicie wszystko popsuć.
Na jego mięsistym nosie pojawiły się kropelki potu.
Młoda śliczna kobieta milczała ,obserwując go uważnie.
Może istotnie nie powinna się wtrącać w relację Dicka z jego synem.
Norman przypominał jej małego ptaszka ,któremu ojciec nie pozwałał rozwinąć skrzydeł do lotu.
Była jednak pewna tego ,że mały jest bardzo utalentowany i ma szansę zostać wielkim malarzem ale nie osiągnie sukcesu zostając w Wirginia City.
-Panie Douglas czy jest pan szcześliwy ?spytała nagle.
-W życiu nie ma czegoś takiego jak idealne szczeście panienko odparł Dick.
Jego ton jak zwykle był szorstki.
-A chciałaby pan ,żeby pańskie dzieci były szcześliwe ,szcześliwsze niż pan prawda ?
Dick zamyślił się głeboko.
Tak ,każdy rodzic chce by jego dzieci były szcześliwe.

Suknia ślubna Taylor była biała ,atłasowa ,nosiła długi tren niczym księżniczka z bajki.
Adam w swoim najlepszym ciemnym garniuturze stał przy ołtarzu ,organista zaczął grać marsza weselnego a panna młoda wciąż się nie zjawiała.
-Co zrobisz bracie jeśli się rozmyśliła ?spytał Joe.
-Na pewno się nie rozmyśliła odparł Adam.
W tej chwili zobaczył ją w drzwiach kościoła.
Wyglądała zjawiskowo ,a jej oczy płonęły tym niezwykłym blaskiem jaką kobiecie daje miłość.
-Czy ty Adam bierzesz tą kobietę za żonę ?
-Tak.
-Czy ty Taylor bierzesz tego mężczyznę za męża ?
-Tak.
-Ogłaszam was mężem i żoną oznajmił pastor Grandy. Możesz pocałować pannę młodą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 19:10, 19 Maj 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:46, 19 Maj 2013    Temat postu:

Nareszcie dotarł do ołtarza. Na pewno będą szczęśliwi i dobrze, że Norman chyba jednak pojedzie uczyć się rysunku. Szkoda by było marnować jego talent. Dobrze, że jego tata zmądrzał.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 16:54, 19 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:16, 22 Maj 2013    Temat postu: the fuctive

-Niech pan się nie martwi rzekła Róża Foresster do Dicka. Bedę miała oko na Normana.
Na stacji dyliżansów ,żegnano babcię Taylor która wracała do Londynu zabierając ze sobą Lisę i Normana.
-Kocham cię tato powiedział Norman. Dick objął go ale nie mógł wykrzusić słowa ,jakaś gula pojawiła się w jego gardłe.
-Młody człowieku Róża zwróciła się w stronę Adama będziesz opiekował się Taylor ?
-Bedę.
Róża uśmiechnęła się.
-Wierze w to ,że mogę ci zaufać. Liso wsiadaj już do dyliżanasu.
Lisa pocałowała Joe w policzek.
-Jeszcze się spotkamy mały Joe.
Po chwili powóz ruszył i zniknął za zakrętem zakurzonej drogi.

-Wiesz powiedziała Taylor tego samego wieczora gdy siedziała Adamowi na kolanach mówiąc tonem jakby powierzała mu jakoś straszną tajemicę gdy tylko cię zobaczyłam ,wiedziałam ,że zostaniesz moim mężem.
-Naprawdę ?
-To było strasznie dziwne ,jakiś piorun ,sama nie wiem.
Uśmiechnął się do niej a na jego twarzy pojawiły się dołeczki ,które bardzo lubiła.
Szczeście nie było już tylko odległym marzeniem.

Gary Hamilton nie czuł już nawet tej piękącej rany w brzuchu.
Dojechać do Wirginia City i znaleść Spensera Bunckera ale chyba będzie musiał się gdzieś zatrzymać i zasięgnąć informacji.
Słońce niemiłosiernie grzało.
Znalazł się w pobliżu jakiegoś gospodarstwa ,rozmawiał się z jakimś starszym panem gdy popadł w ciemność i odrętwienie.
Gdy się ocknął ,znajdował się w jakimś łóżku ,pochylał się nad nim lekarz i jakaś kobieta.
Miała ciemne włosy i oczy w pięknej oprawie ,śniadą cerę i usta czerwone jak krew.
-Esmeralda wybęłkotał a po chwili zrozumiał swą pomyłkę.
Esme nie żyła a ten, który ją zabił ciągle nie poniósł za to kary.
Gary był mulskularnym blondynem o intensywnie niebieskich oczach.
Kiedyś miał swoje niewielkie ranczo w Teksasie ,plany i marzenia na przyszłość.
Jego małżeństwo z Meksykanką nie wszystkim przypadło do gustu.
Nie przejmował się tym co ludzie gadają bo i po co ?
W ciągu jednego dnia cały jego świat zawalił się jak domek z kart.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 12:22, 22 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:44, 22 Maj 2013    Temat postu:

Nowa ciekawa postać. Kim jest Gary? Kiedy ciąg dalszy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:28, 22 Maj 2013    Temat postu: The fuctive

Gary miał dosyć już tego leżenia i gapienia się w sufit.
Po wycięciu rany doktor Martin zakazał mu wstawać.
-Niech pan zje ten bulion.
-Dziękuje pani ale nie jestem głodny.
Maria siedziała w fotelu i cerowała skarpetki teścia.
Przypatrywał jej się ukradkiem myśląc jak bardzo jest podobna do Emeraldy ,a zarazem zupełnie inna.
Miały bliźniacze podobne rysy i głosy a Esmeralda była filigranowa ,Maria zaś wysoka.
Leżeć jak kłoda i być ciężarem dla obcych ludzi -to było najgorsze co mogło spotkać Garego ,odwekało plan który sobie wymyślił.
\ Nie miał ,żadnej pewności czy Spenser był ciągle w Wirginia City ,może już wyjechał.
Tylko jednego Gary pragnął -zemsty.
Wszystkie inne uczucia w nim umarły -tak sądził.
Wzbudził sympatię w Marii -nie mówił nic o sobie a ona nie nalegała na zwierzenia wiedząc, że każdy ma jakieś swoje bolesne tajemnice ,które skrywa przed światem.
-Jeśli chodzi pani o tą ranę to pijane bydle zamiast mi udzielić informacji zaatkowało mnie nożem.
-Nie o to chciałam zapytać.
-A o co ?
-Czemu nazwał mnie pan Esmeraldą ? Kim ona jest ?
-Była moją żoną odpowiedział cicho.
-Przykro mi rzekła Maria.
Auntentycznie było jej przykro choć nieumiała wytłumaczyć dlaczego.

Po ślubie Adama i Taylor czuła się strasznie rozgoryczona i samotna.
Teraz opiękując się tym rannym ,samotnym ,pokiereszowanym przez los mężczyzną miała przynajmniej satysfakcję ,że jest komuś potrzebna.
Podeszła do jego łóżka i poprawiła mu poduszki.
-Kiedy pozałatwiam swoje sprawy zapłacę za gościnę powiedział nagle.
-Nie ma mowy oburzyła się Maria.
-Zawsze reguluje wszystkie rachunki droga pani odparł Gary. To kwestia honoru.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 14:38, 22 Maj 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:38, 22 Maj 2013    Temat postu:

Trochę się kłócą, co zapowiada późniejszą sympatię, może zalążek uczucia... co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:41, 22 Maj 2013    Temat postu: The fuctive

Póżną nocą Marię wybudziły ze snu jakieś krzyki.
Zdała sobie sprawę ,że dzwięki dochodzą z pokoju gdzie leżał pan Hamilton.
Pobiegła tam.
Męczył go jakiś zły sen ,kogoś gonił albo jego goniono.
Powtarzał imię swojej zmarłej żony.
Dotknęła czoła -nie miał gorączki.
-Niech się pan obudzi. To tylko zły sen.
Otworzył oczy i po chwili ją poznał. Nawet się nie uśmiechnął.
-To pani rzekł Gary. Dużo dałbym gdyby to był zły sen ale to koszmarna rzeczywistość.
-Nie rozumiem odparła Maria. Miała na sobie koszulę nocną z karczkiem ,luźną zapiętą ale w tej chwili zapomniała o tym ,że obcy facet widzi ją w negliżu.
Usiadła przy jego łóżku.
-Spodziewała się dziecka ,naszego dziecka.Dlaczego wtedy się pokłóciliśmy o jakoś bzdurę i wróciłem póżniej do domu ?
Mógł mieć każdą ,ale uparł się na nią. Gdy przyszedłem do domu była już martwa.
Gary zaczął szlochać a Maria niewiele myśląc przytuliła go.
Nigdy wcześniej nie widziała płaczącego mężczyzny.
Był niczym dziecko ,a dzieci należy uspakajać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:45, 22 Maj 2013    Temat postu:

Bardzo fajna scena. Maria może nareszcie udowodnić, że jest dobrą kobietą. Która współczuje i może pomóc. Przy tym piękną kobietą. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:02, 23 Maj 2013    Temat postu: The fuctive

Gary gdy mógł już wstawać postanowił pomagać w gospodarstwie.
Teśc Mari ,też go polubił.
Gary miał już wszystko zaplanowane ale ku swemu własnemu zdziwieniu odwlekał dzień zemsty.
Maria coraz cześciej pojawiła się w jego myślach i snach -miał z tego powodu wyrzuty sumienia i poczucie winy. Tak jakby zdradzał Esmeraldę.
A przecież Esmę była jedyną kobietą ,którą naprawdę kochał.

-Czy pójdzie pan ze mną na wieczorek taneczny do Cartwrigtów ?
Gary zawahał się.
-Pani Mario nie lubię tłumów. Po za tym nie umiem tańczyć.
-Nie umie pan tańczyć ?zdziwiła się Maria. Do soboty sporo czasu czasu ,mogę pana nauczyć.

Gary nigdy wcześniej empirycznie nie kosztował tej rozrywki.
Pan Reagan bardzo się dziwił ,słysząc jakieś dziwne dźwięki i komenty dochodzę z pokoju na górze.
-Nie pani Mario to nie ma sensu rzekl Gary po kolejnej lekcji. Nie bedę z siebie publicznie robił pajaca.
-Szkoda odparła młoda kobieta z chytrym uśmiechem bo idzie panu coraz lepiej.

Hoss i Ben popijali poncz i cieszyli się z obecności przyjaciół.
Wszyscy się dobrze bawili.
Joe tańczył z jakoś dziewczyną.
-A mówił ,że umrze z tęsknoty za Lisą rzekła Taylor z lekką przyganą.
Musiała usiąść bo zrobiło jej się słabo.
Popatrzyła na Adama -przez cały dzień próbowała mu coś powiedzieć ale ciągle ktoś lub coś jej przeszkadzało.
Maria podeszła do muzyków i poprosiła o zagranie jakieś melodi.
Nigdy wcześniej mieszkańcy Wirginia City nie widzieli tak porywającego tańca jak w wykonaniu Mari i Garego.
Było to pasododoble ,przypominało to walkę toreadora z bykiem na arenie.
Maria Reagan wyglądała i tańczyła zjawiskowo - była w czerwonej sukni ,miała białą różę w czarnych włosach a a ręku trzymała wachlarz.
Nie można było oderwać od niej wzroku.
Muzycy przestali grać a dopiero po chwili Gary zdał sobie sprawę ,że ciągle trzyma ją w ramionach.
Szanowne matrony z Wirginia City bedą miały z tego, pożywkę na wiele tygodni.
-Dziękuje panu ,panie Hamilton rzekła Maria. Jej oczy ciągle błyszczały ogniem. Mogłabym tak tańczyć całą noc.
W tej chwili nastąpiło jakieś poruszenie -Taylor zemdlała.

-Wszystko z nią w porządku rzekł doktor Martin. Powinna teraz dużo leżeć i odpoczywać. W jej stanie to wskazane.
Adam podszedł do łóżka w którym leżała Taylor i pocałował w czoło.
-Kochanie czemu nic mi nic nie powiedziałaś ?
-Ciągle nie było odpowiedniej okazji odpowiedziała Taylor. Zdziwił się widząc łzy w jej oczach. I co ty na to ?
-Bardzo się cieszę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 12:22, 23 Maj 2013, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:26, 23 Maj 2013    Temat postu:

Fajnie,że Maria jednak poznała i nawiązała kontakt z interesującym mężczyzną. Pewnie teraz da spokój Adamowi. Adam jest chyba bardzo szczęśliwy, ma zostac tatusiem Smile I znów radość w Ponderosie. Co dalej? czy Gary zrezygnuje z zemsty i zacznie normalne, ustabilizowane życie, czy jednak dopadnie mordercę swojej żony?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:31, 24 Maj 2013    Temat postu: the fuctive

Farma Reagana była niewielka -kila budynków gospodarskich i rozpadająca się stodoła z tyłu.
Dom był stary -zbudował go jeszcze dziadek Carla a wszystkie stare domy są smutne.
Wiosna w tym roku przyszła wcześniej niż Maria się spodziewała -pan Hamilton twierdził że ,zapukała do drzwi a on zdjął z niej zmoknietę palto.
A kiedy zobaczy wiosnę, która śni bez niczego to będzie znak nadchodzącego lata.
Ciągle mówił do niej per 'pani '-była jakaś granica którą oboje czuli i nie chcieli przekraczać.
Myślała o jego palcach ,długich i smukłych i o tym jak obejmował ją w tańcu i wcale nie chciał puścić.
Gdy gotowała mu obiady ,prała jego ubrania i ganiła, że nanosi do domu za dużo błota miała dziwne uczucie jakby od dawna byli małżeństwem.
Następnego dnia po tej zabawie ku swemu zdumieniu zobaczyła ,że siodła on konia na którym przyjechał.
-Wyjeżdza pan ?
-Tak. A najpierw muszę załatwić pewną sprawę w Wirginia City.
W jego intensywnych niebieskich oczach pojawił się nagle twardy błysk.
Cofnęła się przerażona.
Widziała ,kiedyś takie spojrzenie u Carla gdy planował morderstwo.
-Proszę niech pan tego nie robi powiedziała drzącym głosem.
Mężczyzna przyjrzał się jej uważnie.
Jej włosy były czarne jak węgiel a drzące małe usteczka czerwone jak krew.
Miała na sobię czarną kretonową sukienkę ,prostą ,domową ,bez ozdób ,koronek i bufiastych rękawów.
Śniada cera młodej kobiety przywodziła mu na myśl gorące ,teksańskie słońce.
Wysoka ,miała jędrnę piersi, które ładnie się znaczyły pod sukienką.
Była najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkał ale nawet dla niej nie mógł zrezygnować ze swojego planu.
Był to winnien Esmeraldzie i ich nienarodzonemu dziecku.

Do sallonu wchodziło się przez obrotowe drzwi.
Tutaj codziennie ktoś kogoś pobił ,przewrócił lub okleczył ,wulgarne wyrazy latały w powietrzu jak muchy.
Barman spokojnie mył szklanki.
-Piwo poproszę rzekł Gary.
Na ścianie wisiał obraz ,który przedstawiał półnagą kobietę.
Wesołe dziewczyny w różowych ,kusych strojach siedziały na kolanach swych klijentów.
Mieszkały nad barem a w ich pokojach wisiały wielkie złote lustra.
Na środku sallonu stało stare ,zakurzone pianino na ,którym wisiała kartka 'Nie strzelać do pianisty ,on gra jak umie '.
-Co się stało z pianistą ?-spytał zdziwony młody mężczyzna.
-Zastrzelił go kowboj ,który nie umiał czytać odpowiedział spokojnie barman.
W tej chwili zobaczył Spensera.
Grał on w karty przy niewielkim stoliku z trzema facetami.
Był to wysoki ,przystojny mężczyzna ,szatyn z krótko przystrzyżonym wąsem i niewielką ale charakterystyczną blizną na policzku.
Gary wziął krzesło i przysiadł się do grających.
-Nie zapraszaliśmy pana do gry.
-Nie przyszedłem z wami grać odparł spokojnie. Pamiętasz mnie ? spojrzał Spenserowi prosto w oczy.
-Nie rzekł Spenser. Z kim mam przyjemnośc ?
-Gary Hamilton. Dwa lata zamordowałeś moją żonę. Nie chciała cię ,wiec pobiłeś ją tak mocno ,że straciła dziecko i umarła.
-Chodzi o tą meksykańską dziewkę ? Zapomniałem o tym stwierdził Spenser ze spokojnym uśmiechem.
W tej chwili dostał w gębę tak mocno ,że zobaczył wszystkie gwiazdy.
Po chwili oddał -zaczeła się bójka i szarpanina.
Była to twarda ,męska gra bez reguł ,której kibicował podniecony widowiskiem tłum gapiów w sallonie.
-No zabij mnie na co czekasz wycedził Spenser przez zaciśnięte zeby.
-Nie jesteś tego wart odpowiedział Gary ku swojemu własnemu zdziwieniu.

Gdy mężczyzna wrócił na farmę Reganów miał złamany nos ,rozciętą wargę i podbite oko.
-O boże powiedziała Maria.
-Wzywa pani imię boże naderemnie ? uśmiechnął się do niej.
-Proszę mi tylko powiedzieć ,nie zabił go pan ?
-Nie ,nie zabiłem go.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 9:06, 25 Maj 2013, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:43, 24 Maj 2013    Temat postu:

Zorina! Coś Ty zrobiła Gary'emu? Solidnie oberwał w bójce. Dobrze, że nie został mordercą, ale tamtemu należy się jednak większa kara niż pobicie. Powinien co najmniej siedzieć. Cóż dobre i to... mam nadzieję, że rozwiniesz ten wątek. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 8:56, 25 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:28, 25 Maj 2013    Temat postu: The Fuctive

-Powiedziałem szeryfowi co i jak i wsadził Spensera do aresztu mówił Gary gdy Maria kładła mu zimny okład na oko. Nie został skazany w naszym mieście bo był synem burmistrza.
-Przez dwa lata jeździł pan po kraju i go szukał. Nie ,żal panu tej sprzedanej farmy ?
-Na co komu dom i farma gdy nie ma kobiety którą się kocha odpowiedział mężczyzna.
Zapadła ciężka ,nerwowa cisza.
Maria nie wiedziała co powiedzieć ani jak się zachować.
Przez te kilka godzin obłednego strachu bała się by nie zrobił czegoś co by mogło zrujnować całe jego życie.
Nie chciała by stał się taki jak Carl i jej bracia.
Nie umiała analizować i nie wiedziała ,czemu tak to wszystko odczuwa.
A najbardziej bała się tego ,że go nigdy więcej nie zobaczy.

Tydzień póżniej
Poprzedniego dnia ława przysięgłych skazała Spensera na karę śmierci przez powieszenie. Ekzekucja odbyła się rano.

-Bedę się zbierał oświadczył Gary. Ten rozdział jest zamknięty.
-Gdzie chce pan jechać ? Przecież nie ma pan domu.
Zamyślił się nad jej słowami.
Jako kowboj mógł się zatrudnić wszędzie ,nic go nie okraniczało.
Eme i ich dziecko zostało pomszczone.
Ale ku swemu własnemu zdziwieniu nie czuł nic oprócz ponurej satysfakcji z tego powodu.
Chciał być sam ,tylko z koniem ,strzelbą ,jechać w słońcu ,deszczu ,kurzu i wietrze i czuć wolność.
Tak samo mówił a spojrzał na Marię i zrozumiał ,że okłamuje samego siebie.
Nie wyglądała dobrze -była blada i smutna ,miała podrążone oczy.
Ta czarna sukienka postrzała ją i dodawała lat.
Gary był we flanelowej koszuli i spodniach ,zakładał siodło na swojego konia.
Czarny jak smoła Orfeusz był jego najlepszym i jedynym kompanem od lat.
I w jednej chwili pojął ,że może być inaczej.
Dlaczego był takim tchórzem i wolał uciec zamiast spróbować wystarować ?

-Mario spojrzała na niego ze zdziwieniem ,nie tylko dlatego ,że pierwszy raz zwrócił się do niej po imieniu ale dlatego bo wymówił to słowo tonem która brzmiało jak czułe dotknięcie. Nie chcesz by wyjeżdzał ?
-Nie. Nie chcę byś wyjeżdzał bo kocham cię Gary.
-A ja kocham ciebie odparł. Objął ją i delikatnie pocałował.

To było ostatnie opowiadanie z tego cyklu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 11:45, 25 Maj 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:45, 25 Maj 2013    Temat postu:

Ładne zakończenie. Szczęśliwe. Marii i Gary'emu dobrze się ułożyło. Adaś też szczęśliwy ... Fajne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin