Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uśmiech losu część I "W przedsionku piekła"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:18, 11 Mar 2014    Temat postu: W przedsionku piekła.

To ocalenie będzie początkiem koszmaru ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:26, 11 Mar 2014    Temat postu:

Tak Zorino. To dopiero początek tego przez co ma przejść Adam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:27, 11 Mar 2014    Temat postu:

"udało im się okraść tego nadętego hodowcę bydła "

wypisz, wymaluj Adaś Laughing

"poczuć krople wody na swych spękanych, spragnionych ustach"

prawie leciałam po wodę dla Adasia Crying or Very sad


"W dole czekało na niego ocalenie i wiedział, że musi tam dotrzeć, jeśli chce żyć."

jakkolwiek przewrotnie to brzmi ...to prawda Rolling Eyes

super Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 19:35, 11 Mar 2014    Temat postu:

Bardzo dobrze się czyta, świetny pomysł z pechowym układem kart Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:43, 11 Mar 2014    Temat postu:

dzięki Senszen Smile historia z tym układem kart jest prawdziwa. Legenda Dzikiego Zachodu Bill Hikok grał w pokera, gdy strzelono mu w plecy. W ręku trzymał takie właśnie karty. Potem taki układ nazywano "ręką umarlaka".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:57, 11 Mar 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Legenda Dzikiego Zachodu Bill Hikok grał w pokera, gdy strzelono mu w plecy. W ręku trzymał takie właśnie karty.

On chyba siedział tyłem do wejścia i to go zgubiło. A swoją drogą - bardzo ciekawy fragment. Zło w postaci trzech bandytów zostało ukarane. A co z dobrym Adamem? Pewnie długo mu przyjdzie czekać na nagrodę. Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:02, 11 Mar 2014    Temat postu:

Mada napisał:

On chyba siedział tyłem do wejścia i to go zgubiło. Sad

Zgadza się. Podobno to był jeden jedyny raz, gdy usiadł tyłem do drzwi. Zwykle starał się mieć ścianę za plecami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:40, 13 Mar 2014    Temat postu:

***
Peter Kane od dwudziestu lat szukał swojej szansy. Sprzedał wszystko, co miał i z trzema tysiącami dolarów w kieszeni wyruszył na Dziki Zachód
w poszukiwaniu lepszego życia. Dotarł wreszcie do Nevady, o której złożach srebra
i złota krążyły legendy. Los, niestety, nie był dla niego łaskawy. Pieniądze ze sprzedanego dobytku wystarczyły na krótki czas. Jednak wciąż miał nadzieję, że przyjdzie taki dzień, w którym spełnią się wszystkie marzenia i wreszcie stanie się bogatym człowiekiem. Stojąc na skraju obłędu wciąż jeszcze wierzył, że znajdzie złoto.
Myśląc o jedynej rzeczy, której tak naprawdę pożądał, nie zauważył, jak tuż przed nim, niczym z podziemi wyłoniła się ludzka zjawa. Kane z ogromnym zdziwieniem patrzył na okrutnie zmęczonego, nie mogącego wymówić słowa, mężczyznę. Wreszcie, po dłuższej chwili spytał nieznajomego:
- Słucham Pana?
- Wody – wyksztusił mężczyzna.
Kane po krótkiej chwili osłupienia poderwał się na nogi, chwycił bukłak z wodą i podał nieznajomemu. Ten krótkimi, pospiesznymi łykami gasił pragnienie. Odrobinę wody wylał na dłoń i zwilżył sobie twarz. Kilka razy głęboko odetchnął i spojrzał na swojego zbawcę.
- Dziękuję Panu – powiedział mocno schrypniętym głosem.
- Zaskoczył mnie Pan – rzekł Kane – zjawił się Pan znikąd. Co pan robi na tym pustkowiu?
- Napadnięto mnie. Nazywam się Adam Cartwright. Idę do domu, do Ponderosy.
- Peter Kane – miło mi.
- Uratował mi pan życie. Dziękuję. – z drżeniem w głosie powiedział Adam.
- To nic takiego – rzekł Kane – teraz musi pan coś zjeść i odpocząć. Czy przyjmie pan mój skromny poczęstunek?
- Cóż za pytanie! Oczywiście, od dwóch dni nie miałem nic w ustach – powiedział Adam.
- To zapraszam. Opowie mi pan jak do tego wszystkiego doszło. Proszę, proszę siadać – Kane ruchem dłoni zaprosił Adama do stołu.

***
Minęły trzy dni od wydarzeń, które stały się udziałem Adama. Joe wypoczęty i odprężony jechał na spotkanie z bratem. Ciekawe jak Adamowi udało się polowanie, pomyślał z lekką nutką żalu Joe. Czasami miał wrażenie, jakby starszy brat próbował go unikać i doprawdy nie wiedział dlaczego. Postanowił jednak nie zawracać sobie tym głowy. Był piękny, słoneczny, letni poranek, Upał jeszcze tak bardzo nie dokuczał, więc czym tu się zamartwiać. Adam na pewno czeka już nie niego przy Signal Rocks. Joe lekko ścisnął boki konia, który przeszedł
z stępa w równy kłus. W ciągu trzydziestu minut dotarł na umówione miejsce spotkania. Rozejrzał się wokół, jednak nigdzie nie zauważył brata.
- Kazał mi być na czas i nie przyjechał – mruknął – to do niego niepodobne.
Zsiadł z konia, zdjął mu z grzbietu siodło i przywiązał go do gałęzi drzewa. Potem z bukłaka nalał trochę wody wprost do kapelusza i napoił konia. Miał nadzieję, że Adam szybko się pojawi. Nie chciał przebywać na tym pustkowiu dłużej niż to było konieczne. Oczekiwanie dłużyło mu się w nieskończoność, wreszcie trochę pod wpływem bezczynności, a trochę z powodu narastającego upału zasnął.
Obudził go pomruk nadciągającej burzy. Przetarł twarz z resztek snu. Ze zdziwieniem stwierdził, że przespał cały dzień. Z niepokojem rozejrzał się, lecz gdy zobaczył, że jego koń jak gdyby nigdy nic skubie sobie trawę w miejscu, w którym go przywiązał, odetchnął z ulgą. Adam pewnie powiedziałby, że to nieodpowiedzialne z jego strony, ale na szczęście Adama tu nie było. Tylko co go zatrzymało? Joe poczuł dziwny strach. Nie – pomyślał - to nie możliwe, żeby coś mu się stało. Poczekam na niego do jutra.
Noc minęła spokojnie. Nawet burza przeszła bokiem, tylko powietrze,
o ile to w ogóle możliwe było bardziej parne i gorące. Joe rozpalił małe ognisko i zagotował wodę na kawę. Wyciągnął z podróżnej torby niewielki kawałek suszonej wołowiny i z apetytem zjadł śniadanie popijając je kawą. Adama wciąż nie było. Joe zasypał piachem ognisko, schował do torby resztkę jedzenia, a potem osiodłał konia. Dziwny strach, który poczuł wczorajszego wieczora wrócił do niego ze zdwojoną siłą.
- A, jeśli coś się stało? Nie … pewnie pojechał prosto do domu … – powiedział do siebie półgłosem wsiadając na konia.

***
Adam pracował w pocie czoła drążąc skalę w poszukiwaniu złota. Wiedział, że go tu nie ma, ale nie mógł sprzeciwić się Kaneowi. Gdy przystał na jego propozycję nie przeczuwał, że to co miało być swego rodzaju podziękowaniem za uratowanie życia, stanie się dla niego prawdziwą torturą. Kane w zamian za trzydniową pomoc w poszukiwaniu złota obiecał Adamowi pożyczyć muła, by mógł szybko i bezpiecznie wrócić do domu. Jednak, jak się wkrótce okazało, Kane nie miał zamiaru wywiązać się ze złożonej obietnicy. Już drugiego dnia dał Adamowi wyraźnie do zrozumienia, kto tu rządzi i tym samym rozwiał jakiekolwiek jego złudzenia, co do możliwości szybkiego powrotu do Ponderosy.
Adam przechodził prawdziwą gehennę. Kane zmusił go do niewolniczej pracy, wydzielając skąpo jedzenie i wodę. Nie pozwalał odpoczywać dłużej niż to było konieczne. W obawie, że Adam ucieknie pod osłoną nocy, wiązał go, zaciskając tak mocno sznury, że wrzynały mu się one w i tak już poranioną skórę rąk i nóg.
- Nie ufam ci za grosz, będę pętał ciebie co noc, jak muła – powiedział Kane, gdy Adam próbował zerwać ich umowę.
- Nie jest pan lepszy od tych, którzy tam na pustyni skazali mnie na pewną śmierć – odparł Adam.
- Nie masz prawa mnie oceniać, ty który od życia dostałeś wszystko. Co możesz wiedzieć o lęku i niespełnionych marzeniach – krzyczał Kane.
- Na to wszystko musiałem ciężko zapracować – odparł Adam.
- Doprawdy? Jednak lekką ręką oddałeś bandytom pięć tysięcy dolarów. Nie budzi to twojego gniewu, nie chcesz ich dopaść i zabić? – dopytywał
- Nie, gdybym nawet ich dopadł, oddał bym ich szeryfowi.
- Doprawdy? Ja jednak wiem, że każdy jest zdolny zabić człowieka – ty też – krzyczał Kane.
- Nie, to nie prawda – odpowiedział mu z głębokim przekonaniem w głosie Adam.
- Uważasz się za lepszego – tu Kane zaśmiał się szyderczo – prawy człowiek
z ciebie Cartwright? Odpowiedź, jak cię pytam.
- Tak – odparł Adam – jestem uczciwy.
- To się jeszcze okaże Cartwright. Teraz bierz się do roboty. Nie marnuj czasu.
Dzień mijał za dniem. Adam nie wiedział już jak długo więzi go Kane. Drążąc wnętrze skały stracił poczucie czasu, a noc myliła mu się z dniem. Wychudł i poczerniał na twarzy. Jedzeniem, które skąpo wydzielał mu Kane, nie nakarmiłby nawet dziecka. Czuł, że opuszczają, go siły. Adam wiedział, że jeśli nie spróbuje mu uciec, jego dni będą policzone. Jednak ucieczka nie wchodziła w rachubę. Kane ustawicznie go pilnował, nawet w czasie posiłku trzymał wymierzoną w jego kierunku strzelbę. Któregoś razu Adam bliski psychicznego załamania krzyknął:
- Zabij mnie Kane !
- Nie, to byłoby zbyt proste – z ironią odpowiedział jego oprawca – mam w stosunku do ciebie inne plany.
Kolejny dzień miał się ku końcowi. Skrajnie zmęczony, ledwie trzymający się na nogach Adam wyniósł z wnętrza skały worki wypełnione kamieniami.
Z ogromnym trudem wysypał je tuż koło siedzącego na byle jak zbitej ławie, Kane’a
- Worki nie są pełne Cartwright. Przyłóż się do roboty, bo nie dam ci wody – zagroził.
- Nie zrobisz tego, bo stracisz jedyną siłę roboczą – odparł Adam.
- Założysz się – wyzywająco spytał Kane.
- Jesteś bydlakiem – krzyczał Adam czując, że za chwilę straci nad sobą panowanie.
- Uspokój się. Zakończymy tę grę, jeśli obiecasz mi, że nie będziesz próbował stąd uciec – spokojnym głosem powiedział Kane.
- A jeśli odmówię ? – Adam wiedział, że w jego sytuacji to pytanie nie miało sensu.
- Cóż, wtedy ciebie zabiję – z pełnym złości uśmiechem odpowiedział Kane – no, ale skończmy z tym gadaniem. Jestem głodny. Tam stoi żarcie. Nałóż mi na talerz. Resztę możesz sobie wziąć. Adam z ogromną trudnością wykonał polecenie. Gdy chciał usiąść przy stole, Kane wskazał mu leżące nieopodal kamienie.
- Tam – powiedział - z daleka ode mnie.
Adam zrobił krok we wskazanym kierunku, ale przypomniał sobie, że nie wziął ze sobą łyżki. Odwrócił się i wyciągnął dłoń w kierunku stołu, nagle poczuł ostry przeszywający ból. Pociemniało mu w oczach, jak z głębi ziemi usłyszał głos Kane:
- Nie. Bez łyżki.
Adam usiadł na stercie kamieni i otarł zakrwawioną dłoń. Był słaby
i zmęczony, nie miał na nic ochoty, ani sił. Wiedział jednak, że żeby przeżyć musi jeść. Popatrzył na talerz z fasolą, przypominającą szarą breję. Powoli nabrał ją palcami i włożył do ust. Wtedy usłyszał śmiech Kane:
- Upadasz coraz niżej Cartwright. Jesz łapami jak zwierzę.
- Ty potworze.
- Dość tych czułości. Bierz się do roboty.
Adam podniósł się z ogromnym wysiłkiem. Noga za nogą szedł w kierunku szybu wykutego w skale, który lada moment może okazać się jego grobem. Nagle przystanął, jakby jakaś myśl zaświtała mu w głowie. Powoli odkręcił się w stronę Kanea. Ledwie żywy, idąc w jego kierunku mówi cichym, przejmującym głosem:
- Przecież w tej skale nie ma złota, tylko same kamienie.
- Wiem, o tym od dawna - powiedział Kane.
- Więc po co to wszystko, dlaczego ? – pytał z wyrzutem Adam.
- To moja porażka. Kiedy to zrozumiałem, nic mi nie pozostało. Czyż mam ją dzielić sam ?
Powietrze przeszył przerażający, wręcz nieludzki krzyk Adama.
- Oprawco, zwyrodnialcze … - wydusił z siebie i padł na kolana.
- Nadal uważasz się za lepszego ode mnie ? – ze stoickim spokojem zapytał Kane.
Odpowiedziała mu tylko cisza. Adam ze zwieszona głową klęczał u jego stóp.
- Jestem wspaniałomyślny Adamie. Dam ci szansę. Albo mnie zabijesz, albo zginiesz. Tylko jeden z nas przeżyje.
Adam spojrzał przekrwionymi oczami na Kane i ruszył do ataku, krzycząc:
- Gra skończona. Jesteś martwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:49, 13 Mar 2014    Temat postu: W przesionku piekła

Adam nie zabił Kane ,tylko jakim sposobem Kane zmarł ?
Ten odcinek stawiał uniwersalne pytanie -czy w sytuacji ekstremalnej da się ocalić swoje człowieczeństwo ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:21, 13 Mar 2014    Temat postu:

Zorino w dalszej części opowiadania Kane będzie żył, a co do Adama to niestety ... tak mi wychodzi, że będzie strata.
To uniwersalne pytanie, pozostawię na razie bez odpowiedzi. Ja sama nie chciałbym stanąć przed takimi wyborami, a jak zareagują postaci występujące w moim fanficu to na razie tajemnica. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:01, 13 Mar 2014    Temat postu:

Zrozumiałam z końcówki fragmentu, że oni są chwilę przed starciem i słowa "...jesteś martwy" nie oznaczają dosłownie tego stanu...
Przyznam, że odcinek "The Crucible" zawsze mną wzdragał chociaż to od tego odcinka zaczęła się moja przygoda z Bonanzą.... Czytając ten fragment ADA miałam te same odczucia jakie mną targały oglądając odcinek. Nie znoszę takiego upokarzającego traktowania człowieka, takiego długofalowego znęcania się. Adam jedzący rękoma, wyszydzany to ponad moje siły.... Crying or Very sad Fragment wyszedł Ci bardzo realistycznie Exclamation Niepokoi mnie ten przedsionek piekła, bo jeśli dobrze pamiętam ten western to Ci lepsi nie wracają do domu Confused .... rozumiem, że nie rozwiejesz moich wątpliwości? Shocked

Właściwie w odcinku Kane chyba zmarł z wyczerpania i ze zgryzoty, beznadziei życia, Adam był silniejszy psychicznie i fizycznie ....ale dużo nie brakowało


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 15:03, 13 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:09, 13 Mar 2014    Temat postu:

W każdym razie na razie nie widzę przed Adasiem świetlanej przyszłości ... raczej tarmoszenie będzie Sad Mam nadzieję, że większość członków zachowa w całości ... mniej więcej, chociaż przy tak krwawych zapędach ... któż to może przewidzieć?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:12, 13 Mar 2014    Temat postu:

co masz na myśli mówiąc większość.... jest jakaś mniejszość członków na Adasiu, która Cię nie interesuje Rolling Eyes ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:15, 13 Mar 2014    Temat postu:

Miałam na myśli jedynie to, że Adaś przynajmniej część kończyn zachowa w całości ... mniej więcej, bo ADA straszy jakimiś poważniejszymi uszkodzeniami ...
Azaliż miałaś na myśli coś innego? Droga koleżanko? Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:15, 13 Mar 2014    Temat postu:

Jeżeli mogę wtrącić coś nieśmiało to powiem Wam, że wszystkie członki Adaś zachowa w jak najlepszym stanie ...tak mniemam oczywiście ... Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 3 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin