Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bez przyszłości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:32, 30 Kwi 2014    Temat postu:

Gdyż ...?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:38, 30 Kwi 2014    Temat postu:

... to Mady fanfic Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:47, 30 Kwi 2014    Temat postu:

Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:15, 30 Kwi 2014    Temat postu:

Aga napisał:
my tu gadu-gadu...a fragmentu nie ma ....

Ostatni fragment oczywiście będzie, ale nie wiem jeszcze kiedy. Na razie nad nim pracuję i nie osiągnęłam jeszcze satysfakcjonującego mnie stopnia zadowolenia. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:40, 30 Kwi 2014    Temat postu:

o matko, następna.... Rolling Eyes (rozumiem ... Very Happy )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:11, 01 Maj 2014    Temat postu:

* * * * *

Do porodu zostało już niewiele dni, ale o tym wiedzieli tylko Mary i Adam. Pozostali żyli w błogiej nieświadomości, wierząc, że pani Cartwright urodzi dopiero na miesiąc. Niewiedza nie obejmowała oczywiście Elizabeth, która odkryła prawdę, zanim wyjechała z Ponderosy. Dlatego Mary nie bardzo się zdziwiła, gdy tydzień przed rozwiązaniem ciotka niespodziewanie pojawiła się w Virginia City. Przywiozła ze sobą najlepszego lekarza z Waszyngtonu, nie ufając zdolnościom prowincjonalnego doktora. Ben doznał szoku, widząc kobietę, o której od wielu miesięcy starał się zapomnieć. Wprawdzie nie bardzo mu to wychodziło, ale trzeba przyznać, że się naprawdę starał. Teraz jego wysiłki poszły na marne. Elizabeth wróciła jeszcze piękniejsza i jeszcze bardziej czarująca. Gdy pomyślał, że znowu ją straci, miał ochotę paść jej do stóp i błagać, aby została. Któregoś wieczoru nadarzyła się okazja i Ben wyznał jej po raz kolejny swoje uczucia, niczym trubadur padając na kolana.
- Wstań, proszę… - powiedziała zrezygnowanym głosem.
- Dopiero, jak się zgodzisz – zastrzegł.
- Ben, już ci mówiłam, że nie porzucę Waszyngtonu – tłumaczyła mu znowu to, co wyznała ostatnim razem, ale dorzuciła też coś nowego. – Jeśli chcesz, abym została twoją żoną, jedź razem ze mną.
- Mam zostawić Ponderosę? – niemal się zachłysnął.
- Wiem, jak wiele ta ziemia dla ciebie znaczy, ale gdy byłam tu ostatnim razem, zauważyłam coś istotnego. Wtedy nie chciałam o tym mówić tak otwarcie, ale…
- Tak? – zapytał, patrząc na nią z napięciem.
- Masz trzech dorosłych synów, których wciąż traktujesz, jakby byli dziećmi – stwierdziła, rejestrując zmarszczkę na jego czole. – Pozwól wreszcie się im wykazać, pokierować ranczem tak, jak tego pragną. Niech się usamodzielnią, poczują smak odpowiedzialności. Pozwól im dorosnąć…
- Uważasz, że jestem nadopiekuńczy? – zapytał nieswoim głosem.
- Tak właśnie uważam – przyznała bez cienia wątpliwości. – Adam się ożenił, wkrótce na świat przyjdzie jego dziecko. Przekaż mu władzę i ciesz się zasłużonym odpoczynkiem w Waszyngtonie.
- Mam być pasożytem? Nic nie robić? – skrzywił się na samą myśl.
- Możesz zając się polityką – zauważyła przytomnie. – Mówiłeś, że kiedyś startowałeś w wyborach na gubernatora Nevady i bardzo ci się to podobało.
- To, co mówisz, brzmi logicznie – ostrożnie przyznał Ben. – Ale trudno mi tak od razu podjąć decyzję.
- Nie wymagam od ciebie natychmiastowej odpowiedzi – stwierdziła spokojnie Elizabeth. – Gdy podejmiesz decyzję, po prostu do mnie przyjedziesz. Będę czekała – obiecała, po czym poparła swą obietnicę argumentem w formie niezwykle przekonującego pocałunku.

* * * * *

Dziecko Adama i Mary zapragnęło pojawić się na tym świecie dokładnie w dziewięć miesięcy po ich pamiętnej nocy spędzonej przy ognisku na skraju lasu. Gdy zaczęły się skurcze, przejęty Adam czym prędzej sprowadził do domu waszyngtońskiego lekarza, z którym przyjechała również Elizabeth. Doktor podszedł do łóżka, na którym leżała Mary i zbadał jej puls, po czym obejrzał się i zatrzymał swój wzrok na Adamie.
- Pan tu będzie tylko przeszkadzał – stwierdził rzeczowo.
- Nigdzie się nie wybieram – zastrzegł przyszły tatuś, zakładając buntowniczo ręce.
- Adamie, nie możesz tu zostać – powiedziała Elizabeth, gromiąc go wzrokiem.
- Mogę – odpowiedział stanowczo.
- Kochanie – usłyszał cichy głos Mary i podszedł do niej natychmiast, przysiadając na skraju łóżka i biorąc jej dłoń w swoje ciepłe ręce. – Nie musisz udowadniać, jaki jesteś uparty. Wszyscy od dawna o tym wiedzą – upomniała go żona. – Idź na dół i zaopiekuj się Peggy, na pewno jest zagubiona i zdezorientowana całym tym zamieszaniem.
Adam chciał coś powiedzieć, ale kiedy po twarzy Mary przebiegł skurcz bólu i żona ścisnęła jego rękę z niespotykaną u niej siłą, skapitulował i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Siedział razem z Peggy przy kominku i usiłował czytać jej książkę o przygodach trzech niedźwiadków. Gdy dziewczynka usłyszała dobiegający z góry krzyk Mary, ze zdumieniem spojrzała na Adama, który zrobił się blady jak ściana.
- Ciocię chyba coś bardzo boli – powiedziała ze współczuciem.
- Hoss – zwrócił się błagalnym tonem do brata. – Zabierz Peggy na spacer.
Gdy zniknęli za drzwiami, do Adama dosiadł się Ben, kładąc mu rękę na ramieniu i próbując dodać mu otuchy.
- Wszystko będzie dobrze – pocieszał go ojciec.
- Skąd wiesz? – obruszył się zdenerwowany Adam. – Przecież moja matka zmarła zaraz po tym, jak mnie urodziła.
- Mary nic się nie stanie – zapewnił stanowczo Ben, choć jakiś cień niepokoju przemknął po jego twarzy. – Jest przy niej lekarz, najlepszy z możliwych. Za chwilę oboje będziecie szczęśliwymi rodzicami.
Ta chwila jednak przeciągała się według Adama w nieskończoność. W końcu nie mógł już dłużej wytrzymać, zerwał się z fotela i wbiegł na schody. W połowie zatrzymał się i kolejne stopnie pokonywał wolno, jakby z trudem . Przystanął w korytarzu, cały czas nasłuchując. Oparł się o ścianę. Serce waliło mu jak młotem. W kolanach czuł jakąś dziwną, niespotykaną dotąd miękkość. Nagle usłyszał płacz dziecka i głośno wypuścił powietrze. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że nasłuchując, wstrzymał oddech. Drzwi się otworzyły i na zewnątrz wyszła Elizabeth.
- Masz syna – powiedziała uradowana.
Adam okręcił ją niczym w tańcu i pocałował w oba policzki, następnie odetchnął głęboko i majestatycznie wkroczył do sypialni. Mary miała zamknięte oczy, ale gdy usiadł obok, otworzyła je natychmiast. Była potwornie zmęczona, ale i bardzo szczęśliwa.
- Świetnie się spisałaś – pochwalił ją, cały promieniejąc.
- Syn – powiedziała z uśmiechem i dumą.
Mały Cartwright poczuł się widocznie wywołany do odpowiedzi, bo postanowił zaprezentować rodzicom możliwości swoich strun głosowych oraz pojemność dziecięcych płuc. Jego płacz niósł się echem po całym domu.

* * * * *

Jakiś czas później...

Peggy stała przy kołysce, z zaciekawieniem przyglądając się, jak Mary układa w niej małą istotkę. Chłopczyk był wyraźnie śpiący, zamknął oczka, zwijając dłonie w piąstki.
- Ciociu – szepnęła Peggy. – Kiedy będzie można z nim tak normalnie się pobawić?
- Raczej nieprędko – uprzedziła ją Mary. – Musisz poczekać kilka dobrych miesięcy, aż trochę podrośnie.
- Poczekam – obiecała poważnym tonem dziewczynka. – A kiedy zacznie chodzić?
- Może pod koniec tego roku – zauważyła Mary.
- A wiesz, ciociu, że on jest dosyć rozumny – powiedziała Peggy. – Jak do niego mówię, to tak na mnie patrzy, jakby chciał mi odpowiedzieć.
- Jakbym słyszała Adama – z cichym śmiechem zauważyła Mary. – On też uważa, że nasz syn przejawia nieprzeciętną inteligencję już w niemowlęctwie.
Kobieta spojrzała na dziewczynkę, która uśmiechnęła się do niej, a następnie znowu skupiła swoją uwagę na kołysce.
- Skoro dzidziuś poszedł już spać, to ja też idę – stwierdziła swobodnie, po czym objęła w pasie Mary i przytuliła się do niej z całej siły. – Dobranoc, ciociu.
- Słodkich snów, skarbie – Mary pogładziła ją po głowie.
Z uśmiechem patrzyła, jak dziewczynka w tanecznych podskokach opuszcza pokój. Pomyślała, że obecna Peggy bardzo różni się od tej, która przybyła tu kilka miesięcy temu. Znikły gdzieś naburmuszenie i nieufność, zastąpione przez gadatliwość, otwartość i dziecinną żywiołowość.
Mary usiadła przed lustrem, rozczesując swe długie, gęste włosy. Myślała o tym, że niewiele ponad rok temu nie wyobrażała sobie życia poza Waszyngtonem, a teraz absolutnie nie chciałaby tam wracać. Dopiero po chwili dostrzegła Adama. Stał w drzwiach, oparty barkiem o futrynę i przyglądał się jej z zagadkowym uśmiechem.
- Długo tam stoisz? – zainteresowała się, patrząc mu w oczy za pośrednictwem lustra.
- Niezbyt – przyznał, nie zmieniając pozycji. – Lubię patrzeć, jak czeszesz włosy. Robisz to w taki zmysłowy sposób…
Mary odłożyła szczotkę i odwróciła się do niego twarzą. Chciała mu powiedzieć, że gdy słyszy z jego ust tego typu wyznania, robi się jej przedziwnie gorąco, ale mały Adaś poruszył się niespokojnie, więc całą uwagę skupiła na dziecku. Adam również podszedł do kołyski.
- Mały krzykacz w końcu zasnął? – zapytał z uśmiechem od ucha do ucha.
- Był po prostu głodny – usprawiedliwiała synka Mary. – Jak dostaje to, czego chce, od razu się uspokaja.
- Czyli ma charakter po mnie – ucieszył się Adam, z ukontentowaniem patrząc na słodką buźkę synka, którego czółko zdobił maleńki loczek.
- Trudno się nie zgodzić – przyznała Mary, rejestrując jednocześnie jakieś ożywione głosy dochodzące z dołu. – Co się tam dzieje? – zapytała męża.
- Ojciec i Elizabeth dyskutują na temat małżeństwa – powiedział Adam, ledwie się powstrzymując od śmiechu. – Właśnie omawiają kwestię, ile czasu spędzą w Ponderosie w ciągu całego roku.
- Na czym stanęło? – zainteresowała się Mary, podzielając wesołość męża.
- Na razie są przy trzech miesiącach – Adam mrugnął do niej porozumiewawczo. – Pa próbuje negocjować i utargować cztery.
- Jak znam ciotkę Elizabeth – zastrzegła Mary – przekona go, że te trzy w zupełności wystarczą.
Adam pokiwał głową i usiadł na łóżku. Wyciągnął rękę i przyciągnął do siebie Mary. Usadowiła się na jego kolanach, z lubością obejmując go za szyję.
- Wiesz, że nasz syn próbował dzisiaj wymówić moje imię? – powiedział, cały promieniejąc.
Mary, krztusząc się ze śmiechu, ubawiona niedorzecznym pomysłem męża, oparła swoje czoło na jego ramieniu.
- I co powiedział? – zapytała, ocierając łzę rozbawienia.
- Agu – poinformował ją zachwycony.
- I sądzisz, że był tego świadomy? – uniosła powątpiewająco brwi.
- Jasne – zapewnił ją poważnym tonem. – Chciał się mi przypodobać – dodał i dopiero, gdy to powiedział, Mary zrozumiała, że Adam żartuje.
Zamierzała się przyznać, że lubi, gdy jest w takim właśnie nastroju, ale skutecznie uniemożliwił jej to wyznanie, zamykając usta pocałunkiem. Nie zauważyli, że na korytarzu przystanął Hoss, spoglądając na nich z odrobiną zazdrości. Cicho zamknął drzwi do ich sypialni i odgrodził całującą się parę od reszty świata.
Za każdym razem, gdy Adam miał żonę w swoich ramionach, pragnął cieszyć się jej bliskością w nieskończoność. Z trudem więc oderwał się od jedwabistej gładkości jej skóry. Musiał coś wyznać, zanim jeszcze w miarę jasno myślał.
- Dziś rano usłyszałem rozmowę Roya i doktora Martina – powiedział, patrząc w oczy koloru bławatków. – Mówili o mnie.
- Co takiego? – uprzejmie zainteresowała się Mary.
- Roy powiedział, że już wie, dlaczego tak długo byłem sam – zawiesił tajemniczo głos.
- I …? – Mary wstrzymała oddech, domyślając się, że odpowiedź jest wyjątkowo ważna nie tylko dla niej.
- Powiedział, że … czekałem na właściwą kobietę – dokończył poważnie.
Mary spojrzała na jego usta i opuszkami palców przejechała delikatnie po jego dolnej wardze.
- Kocham cię – powiedziała, czując, jak szybko bije jej serce.
- Ja też cię kocham, właściwa kobieto – wyznał z błyszczącymi miłością i pożądaniem oczyma.
Inne słowa nie były już im potrzebne. Wiedzieli, że są dla siebie stworzeni, a ich przyszłość malowała się w samych jasnych barwach.


* * * * * KONIEC * * * * *

*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:30, 01 Maj 2014    Temat postu:

Jak milusio.
Fajnie, że Peggy się odnalazła w tym wszystkim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:31, 01 Maj 2014    Temat postu:

Mada, brakuje mi słów ... po prostu piękne. Gdybyś Ty pisała scenariusze do "Bonanzy" Pernellowi do głowy nie przyszłaby ucieczka z serialu.

Ten końcowy fragment jest tak pełen rodzinnego ciepła, miłości i optymizmu ... Adam czekający na narodziny dziecka - poezja, choć przez moment myślałam, że poród odbędzie z komplikacjami.

Cieszę się, że Peggy odzyskała dziecięcą pogodę ducha i ufność. Mam nadzieję, że Ben będzie szczęśliwy w związku z Elizabeth.

Bardzo spodobało mi się to końcowe przesłanie mówiące, o tym, że warto czekać na właściwe osoby.
Szkoda, że to już koniec Sad no chyba, że myślisz o kontynuacji Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 12:37, 01 Maj 2014    Temat postu:

Jak miło Smile Przyjemny fragment, wszyscy odnajdują szczęście (oprócz Hossa...) Targi Bena i Elizabeth przypominają targi Demeter i Hadesa o Persefonę Very Happy
Bardzo szczęśliwe zakończenie Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:38, 01 Maj 2014    Temat postu: Bez przyszłości

Tak ,Adam czekał na tą jedyną.
Ale na szcześcię ją znalazł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:08, 01 Maj 2014    Temat postu:

Zaloty Bena do Elizabeth ... jakim cudem ten facet był trzy razy żonaty? Zabiera się do tego niczym pies do jeża ... ciapowato ... przecież to Ben, nie jakiś gamoń ... ale może uczucie go obezwładnia ...
Synak Adasia ... jest niewątpliwie synkiem Adasia - upór, loczek na czole, wrzaski dopóki nie osiągnie celu tudzież mądre spojrzenie ... wykapany tatuś Smile No i fajnie, ze Peggy odnalazła się w nowym dla niej miejscu ... nowym, bo Ponderosa z nową panią Cartwright dla Peggy to juz inne miejsce.
Fajne, szkoda, że skończyłaś, ale może jeszcze coś Cię zainspiruje i dopiszesz Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:25, 01 Maj 2014    Temat postu:

Ewelina napisał:
Zaloty Bena do Elizabeth ... Zabiera się do tego niczym pies do jeża ... ale może uczucie go obezwładnia ...

Gdy oglądałam niektóre odcinki, odnosiłam wrażenie, że Ben przy kobietach z charakterem trochę tracił rezon. Poza tym, trzeba pamiętać, że gdy zobaczył Elizabeth, zapomniał, jak się nazywa. Laughing Głupiał w jej towarzystwie.

Camila napisał:
Fajnie, że Peggy się odnalazła w tym wszystkim.

To było dobre dziecko. Odcięta od matki, choć brzmi to drastycznie, na pewno wiele zyskała.

senszen napisał:
Bardzo szczęśliwe zakończenie Smile

Nie mogło być inne. Smile Lubię uszczęśliwiać Adama.

ADA napisał:
Gdybyś Ty pisała scenariusze do "Bonanzy" Pernellowi do głowy nie przyszłaby ucieczka z serialu.

Nie zasługuję na takie uznanie, ale … dziękuję. Jesteś naprawdę bardzo miła. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:00, 01 Maj 2014    Temat postu:

Omal nie przegapiłam Shocked

Mada napisał:

- Wstań, proszę… - powiedziała zrezygnowanym głosem.
- Dopiero, jak się zgodzisz – zastrzegł.


Laughing Laughing Laughing O mamciu trzy razy czytałam czy aby na pewno o Bena chodzi Shocked

Mada napisał:
W końcu nie mógł już dłużej wytrzymać, zerwał się z fotela i wbiegł na schody. W połowie zatrzymał się i kolejne stopnie pokonywał wolno, jakby z trudem . Przystanął w korytarzu, cały czas nasłuchując. Oparł się o ścianę. Serce waliło mu jak młotem. W kolanach czuł jakąś dziwną, niespotykaną dotąd miękkość. Nagle usłyszał płacz dziecka i głośno wypuścił powietrze. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że nasłuchując, wstrzymał oddech.


Piękny fragment Surprised

Mada napisał:
- Mały krzykacz w końcu zasnął? – zapytał z uśmiechem od ucha do ucha.
- Był po prostu głodny – usprawiedliwiała synka Mary. – Jak dostaje to, czego chce, od razu się uspokaja.
- Czyli ma charakter po mnie – ucieszył się Adam, z ukontentowaniem patrząc na słodką buźkę synka, którego czółko zdobił maleńki loczek.
- Trudno się nie zgodzić


...tak ... trudno się nie zgodzić Very Happy

Mada napisał:
- Na czym stanęło? – zainteresowała się Mary, podzielając wesołość męża.
- Na razie są przy trzech miesiącach – Adam mrugnął do niej porozumiewawczo. – Pa próbuje negocjować i utargować cztery.
- Jak znam ciotkę Elizabeth – zastrzegła Mary – przekona go, że te trzy w zupełności wystarczą.


Negocjacje Bena i Elizabeth boskie. W sumie ona też powinna startować w wyborach..... Laughing

Świetny fragment i całość opowiadania. Nie lubię słowa "koniec" z drugiej jednak strony wszystko musi zmierzać do nieuniknionego żeby tworzyło logiczną całość. Very Happy

p.s. czekam na następne Rolling Eyes
*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:21, 01 Maj 2014    Temat postu:

Zapomniałam o boskiej zmarszczce rysującej się na czole Bena.

Miodzio....Ben chyba często będzie prezentował taką zmarszczkę Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:31, 01 Maj 2014    Temat postu:

Aga napisał:
Ben chyba często będzie prezentował taką zmarszczkę Laughing

Elizabeth mu ją wygładzi.

Aga napisał:
Nie lubię słowa "koniec" z drugiej jednak strony wszystko musi zmierzać do nieuniknionego żeby tworzyło logiczną całość.

Święta prawda.

Aga napisał:
p.s. czekam na następne

Naprawdę? Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 15, 16, 17  Następny
Strona 16 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin