Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bez przyszłości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 19:22, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Może to tylko pojedyncze potknięcie? I Ethan okaże się jednak porządnym człowiekiem?

Dobrze, że Adam w końcu zdecydował się porozmawiać z Laurą. Niestety, Laura zachowuję się dosyć nieobliczalnie.

Czekam na dalszy ciąg Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:31, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Bardzo nieobliczalnie Shocked Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:36, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Aga napisał:
Intryguje mnie wykropkowane słowo. W ustach Adama no, no... Shocked

Przesadziłam? Confused Chciałam, żeby było widać, jak bardzo jest wkurzony i nie panuje nad sobą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:37, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Widać Laughing naprawdę musiał być ostro wkurzony Rolling Eyes jest wykropkowane, ale ... dałaś czadu Mada Laughing nie ma to jak różnice zdań w światopoglądzie Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 19:38, 12 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:21, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Bardzo emocjonujące i bonanzowe opowiadanie. Wpadam co jakiś czas, żeby zerknąć, czy nie ma dalszego ciągu ... nawet kiedy nie mam czasu, żeby się zalogować ... nie mogę doczekać się momentu, kiedy Laura będzie przykładnie i dokładnie wytarmoszona ... za karę oczywiście ... choć na tym etapie, to chyba ona szykuje się do akcji ... Trzymam kciuki za nauczycielkę Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:22, 12 Kwi 2014    Temat postu:

W Laurę to chyba jakiś demon wstąpił, że taka jest.
I spodziewam się niezłych klopotów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:33, 12 Kwi 2014    Temat postu: Bez przyszłości

Aż się przestraszyłam Laury.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:35, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Kolejny odcinek jak zwykle bez zarzutu. Wciągnęło mnie i już czekam na następną część. Bardzo dobrze się czyta. Adama aż tak wkurzonego nie przypominam sobie. Dobrze, że wreszcie załatwił sprawę z Laurą, choć pewnie szykujesz naszemu biednemu AC tarmoszenie Rolling Eyes Za Laurą nigdy nie przepadałam, pusta lalka, ot i co. Boję, że będzie knuć, ale to dobrze, bo będzie się działo, a przecież oto chodzi Very Happy Very Happy Very Happy
Mimo, że wyżej już to napisałam, to żeby tradycji stało się zadość: czekam na ciąg dalszy Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:40, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Bardzo się cieszę, że fragment przypadł Wam do gustu. To dopiero jedna trzecia opowiadania, więc sporo się jeszcze wydarzy. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:48, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Oj, to dobrze. Cieszę się Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:01, 14 Kwi 2014    Temat postu:

* * * * *

Zaczął się nowy dzień. Przy stole zgromadzili się wszyscy Cartwrightowie, spożywając obfite śniadanie. Oczy wszystkich były zwrócone na Adama, który w doskonałym humorze pochłaniał kolejne plasterki bekonu. Między kolejnymi kęsami uśmiechał się do ojca i braci.
- Co ci tak wesoło? – nie wytrzymał Joe, patrząc na niego podejrzliwie.
- Rozstałem się z Laurą – poinformował zebranych, zabierając się za kolejny plaster.
- I to cię cieszy? – zgłupiał Hoss.
- Niezmiernie – Adam mrugnął uradowany w kierunku zbaraniałego brata.
- Rozmowa na pewno była trudna… - Ben chciał wyciągnąć z Adama jakieś dodatkowe informacje.
- Owszem – syn na chwilę spoważniał. – Ale mam już to za sobą i teraz mogę cieszyć się wolnością.
- Laurę masz z głowy – Joe łobuzersko się uśmiechnął. – W kogo teraz wycelujesz swój… rewolwer?
- Jaki rewolwer? – nie zrozumiał Hoss, za to Ben pojął w jednej chwili i zdzielił najmłodszego syna ścierką po głowie.
- Ty oposie niewydarzony! – rozgniewał się nie na żarty. – Do roboty! Ale już!
- Ależ Pa, ja tylko tak, z dobroci serca… - tłumaczył się Joe.
- Ja ci dam dobroć serca! – odgrażał się Ben. – A ty czego się cieszysz?! – huknął do Adama. – Też zabieraj się do roboty! Dosyć tego dobrego.
- Chcę pojechać do miasta… - zaczął Adam.
- Nie ma mowy – uciął stanowczo Ben. – Musimy zająć się znakowaniem nowych sztuk bydła. I tak zejdzie nam do nocy. Na spotkania towarzyskie jeszcze będziesz miał czas.
- Ha, czyli miałem rację – ucieszył się Joe, patrząc na Adama. – Już wycelowałeś.
Ben wzniósł oczy ku niebu, ale napotkał tylko drewnianą powałę. Pomyślał z rezygnacją, że jego najmłodszy syn nigdy nie zmądrzeje. Pewnie za dwadzieścia lat wciąż będzie zachowywał się jak rozbrykany źrebak.
- Hoss, skończ wreszcie się opychać – upomniał go Ben. – Robota czeka.
- Już idę, Pa – powiedział posłusznie, szybko zmiatając resztki z talerza.
Po chwili w domu zapadła cisza, przerywana dźwiękami dobiegającymi z kuchni, w której krzątał się niestrudzony Hop Sing.

* * * * *

Ben miał rację. Nowe stado było ogromne i znakowanie bydła zajęło im cały dzień. Nieludzko zmęczeni wrócili na kolację, na którą rzucili się jak wygłodniałe wilki. Adam wypił dwie filiżanki mocnej kawy i zapowiedział, że wybiera się do miasta. Ben tylko westchnął, ale nie zgłosił sprzeciwu. Joe miał ochotę na komentarz, w którym zawarłby słowo „napalony”, ale powstrzymało go granitowe spojrzenie ojca. Zmilczał więc i rozwalił się na sofie, próbując wygodnie ułożyć nogi. Hoss mozolił się z ustawianiem warcabów. Ben najchętniej poszedłby już spać, ale nie chciał zostawiać swoich synów samych, bez opieki, więc sięgnął po książkę zostawioną na stole przez Adama. Joe pomyślał, że zapowiada się kolejny, interesujący wieczór w Ponderosie. Oni, Pa i warcaby. Żyć, nie umierać.
Adam tymczasem dojechał do Virginia City. Gdy wjeżdżał do miasta, zdał sobie sprawę, że jest zbyt późno na składanie wizyt i zjawiając się o tej porze u pani Watson, postawi Mary w głupiej sytuacji. Pomyślał, że przejedzie obok domku wdowy, tak na wszelki wypadek. Liczył na łut szczęścia. Przeliczył się. W oknach było ciemno. Zatrzymał się i zapatrzył nie wiadomo na co. Po chwili zauważył, że w jego kierunku zbliża się ktoś niosący latarenkę do oświetlania drogi. Rozpoznał panią Watson, która również go zauważyła.
- Coś się stało? – zatrzymała się zdezorientowana obecnością Adama w tym miejscu i o tej porze.
- Przejeżdżałem po prostu… - wyjaśnił, uchylił kapelusza i czym prędzej odjechał.
Charlotte weszła do domu, uśmiechając się pod nosem. Jeśli Adam Cartwright myśli, że ją przechytrzył, to grubo się myli. Już ona wie, po co sterczał w tym miejscu. Kobieca intuicja podpowiedziała jej rozwiązanie w chwili, gdy się odezwał. Uchyliła drzwi do pokoju Mary, który znajdował się z drugiej strony domu. Z tego właśnie powodu od ulicy nie było widać światła, ale o tym to akurat Cartwright nie wiedział. Dziewczyna leżała już w łóżku i czytała książkę.
- Wiesz, kogo spotkałam przed naszym domem? – tajemniczo zawiesiła głos. – Adama Cartwrighta.
- A co on tu robił? – zapytała dziewczyna i poczuła, że robi się jej gorąco.
- Chyba czekał na ciebie – odpowiedziała Charlotte, celując w nią palcem.
- Ale ja … - zaskoczona Mary nie wiedziała, co powiedzieć. – Ja się z nim nie umawiałam.
- To oczywiste – pani Watson przybrała domyślny wyraz twarzy. – Liczył na łut szczęścia.
Mary zamknęła książkę zaintrygowana słowami Charlotte. Po tym, co usłyszała, nie mogłaby się skupić na czytaniu.
- Myślę, że Adam Cartwright wpadł jak śliwka w kompot – powiedziała rozradowana Charlotte.
- Sądziłam, że go nie lubisz – Mary nie pojmowała radości swojej gospodyni.
- No wiesz! - oburzyła się. – Jak można go nie lubić? To bardzo interesujący mężczyzna, tylko … ta Laura do niego nie pasuje.
Mary zwiesiła nos na kwintę. Kwestia zaręczyn Adama za każdym razem skutecznie psuła jej humor.
- A cóż to za mina? – upomniała ją Charlotte. – Skoro Adam jest tobą zainteresowany, a na to wygląda, Laurą nie musisz się przejmować.
- Przecież to jego narzeczona – westchnęła zgnębiona Mary.
- Ale nie żona – zauważyła przytomnie pani Watson. – Jeszcze wszystko może się zdarzyć.

* * * * *

Następnego dnia
Charlotte Watson chodziła nerwowo z kata w kąt. Miała jakieś złe przeczucia, coś ściskało ją w dołku. Zupełnie tak jak w dniu wypadku, w którym zginęła jej córka Lisa. Wtedy także szarpał nią niepokój i nie mogła znaleźć sobie miejsca. Gdy usłyszała pukanie, rzuciła się do drzwi i otworzyła je, niemal wyrywając z zawiasów. Na progu stał Adam Cartwright z kapeluszem w dłoniach.
- Zastałem Mary? – zapytał, ze zdziwieniem wpatrując się w zmienioną twarz pani Watson.
- Nie ma jej – wyrzuciła z siebie. – Trzy godziny temu była tu twoja narzeczona. Zabrała ją na przejażdżkę. Do tej pory nie wróciły.
- Laura? – Adam poczuł dziwny niepokój. – Nie jest już moją narzeczoną.
- Jak to? – Charlotte, zaskoczona tą informacją, na chwilę zapomniała o Mary.
- Rozstaliśmy się – powiedział, nie wdając się w szczegóły. – Dokąd pojechały? – wrócił do sedna sprawy.
Pani Watson bezradnie rozłożyła ręce. Nad wyraz poważna twarz Adama tylko powiększyła jej lęk o Mary. Coś musiało się stać. Dziewczyna powinna wrócić już dawno.
- Poszukam ich – Adam jakże charakterystycznym gestem założył kapelusz i szybko wsiadł na konia. Kiwnął głową pani Watson, która skrzyżowała ręce na piersiach i zaczęła rozcierać zdrętwiałe ramiona. Wstrząsnął nią dreszcz, więc czym prędzej zamknęła drzwi i usiadła przy kominku, aby się ogrzać. Wierzyła, że Adam je odnajdzie, ale to wcale nie zmniejszyło jej niepokoju. Dlaczego nie zatrzymała Mary przed wyjściem? Powinna była coś wymyślić, udać chorobę i nie pozwolić na tę przejażdżkę z Laurą. Dlaczego nie posłuchała intuicji?
Adam był już w połowie drogi biegnącej przez miasto. Z daleka zauważył szybko mknący powóz należący do Laury, w którym niestety nie było Mary.
- Pomocy! – krzyknęła kobieta rozdzierającym głosem.
Na ulicę wybiegł szeryf Roy Coffee, a za nim wyskoczył jego zastępca. Z salonu, sklepu i hotelu wysypali się ludzie, otaczając dwukółkę.
- Co się stało? – zapytał Roy, odbierając lejce od spanikowanej Laury.
- Mary Lewis została porwana – niemal szlochając, wyznała kobieta.
- Jak to się stało? – zastępca szeryfa wydawał się mocno poruszony.
- Jechałyśmy na spacer, gdy zatrzymał nas jakiś zamaskowany mężczyzna – Laura przyłożyła chusteczkę do oczu. – Kazał Mary wysiąść z powozu i ją ogłuszył.
- A pani nic się nie stało? – zdziwił się właściciel sklepu.
- Cały czas trzymał mnie na muszce – wyznała, znowu zanosząc się szlochem. – Poza tym szarpnął mnie za rękę – powiedziała, demonstrując rozerwany rękaw sukni.
- W którą stronę pojechał porywacz? – odezwał się milczący do tej pory Adam, który od dłuższego czasu badawczo przyglądał się Laurze, nie spuszczając z niej wzroku detektywa rejestrującego każdy, najdrobniejszy szczegół.
- Nie wiem! – pokręciła głową. – Nie pamiętam!
- Przypomnij sobie – poprosił lodowatym tonem.
- Chyba w stronę Carson City – powiedziała niepewnie, spuszczając oczy.
- Jedziemy – zadecydował Roy, poprawiając pas z bronią.
Mężczyźni ruszyli do swych koni, podnieceni myślą czekającej ich przygody. Jeden porywacz nie napawał ich lękiem. Co może im zrobić? Mają przewagę i szybko go dopadną. Uratują damę z opresji. Ruszyli z kopyta. Na końcu jechał Adam, wciąż oglądając się w kierunku Laury, którą zajęły się inne kobiety. Mężczyzna miał dziwne przeczucie, że nie wszystkie elementy tej układanki do siebie pasują. Jego muzykalne ucho wychwyciło jakąś nutę fałszu…

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:08, 14 Kwi 2014    Temat postu: Bez przyszłości

Co ta głupia Laura wykombinowała ?
Jeśli myśli ,że przechytrzy Adama ,to jest w strasznym błędzię -każdy kto próbuje oszukać Adama ,marnie kończy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:14, 14 Kwi 2014    Temat postu:

Co za małpa z Laury, przydałaby jej się porządna nauczka.
Mam nadzieję, że Mary nic się nie stanie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:59, 14 Kwi 2014    Temat postu:

Mada skutecznie podniosłaś mi ciśnienie tym fragmentem, jak zwykle zresztą świetnie napisanym i przemyślanym. Boję się o Mary. Cała nadzieja w Adamie Rolling Eyes
I tradycyjnie: czekam na ciąg dalszy, oby jak najszybciej, bo ciśnienie mi skacze Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 20:14, 14 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 20:13, 14 Kwi 2014    Temat postu:

Laura jest osobą nie tylko nieobliczalną, niestety przejawia kilka innych, niepokojących objawów. Czy na końcu Adam i Mary przygarną Peggy?

Przyłączam się do tego, co napisała ADA - świetnie napisany fragment, przemyślany; czekam na dalsze części Smile


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 20:13, 14 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 3 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin