Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Marzenia i rzeczywistość
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 44, 45, 46, 47, 48, 49  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:00, 12 Cze 2016    Temat postu:

Czas tu trochę odkurzyć. Wink

1875 – cz. III.

Billy obudził się gwałtownie. Miał wrażenie, że ktoś szarpnął go za ramię. Usiadł wyprostowany i się rozejrzał, ale nikogo nie dostrzegł. Był sam. Przetarł oczy. Wróciły wspomnienia z wczorajszego wieczoru. Przyjazd do domu po tak długiej rozłące z rodziną zakończył się uroczystą kolacją, na której on i panna Greta Stoddard stali się gośćmi honorowymi. Przy stole co i rusz natykał się na badawcze spojrzenie ojca, który przenosił wzrok z niego na Gretę. Jeśli podejrzewał go o jakieś uczucia wobec tej panny, to się głęboko mylił. Billy nie miał żadnych zamiarów względem niej. Kuzynka nie wywarła na nim pozytywnego wrażenia. Drażniła go swą gadatliwością. Odnosił wrażenie, że lubiła absorbować innych swą osobą i świetnie czuła się w sytuacji, gdy inni jej nadskakiwali. Skupił swą uwagę na rodzeństwie. Andrew przez ostatni rok wyrósł i zmężniał, a Susan stała się jeszcze ładniejsza. Smukła figura, subtelne rysy twarzy… Billy nie mógł się nadziwić zmianie w wyglądzie siostry, którą przed wyjazdem wciąż uważał za dziecko. Jedno się jednak nie zmieniło - charakter Susan. Nadal biła z niej siła, energia i nieustępliwość. Billy mrugnął do niej porozumiewawczo. Odwzajemniła mu się tym samym. Wydawała się bardzo zadowolona z jego przyjazdu. Na Gretę patrzyła z zastanowieniem, w jej oczach nie można było wyczytać ani pochwały, ani nagany.
Kolacja minęła w przyjemnej atmosferze i wszyscy rozeszli się do swoich pokojów, życząc sobie dobrej nocy. O północy Billy’ego obudził płacz i odgłosy krzątaniny. Wyszedł na korytarz, chcąc sprawdzić, co się dzieje. Przy ścianie stał Andrew, mocno zaciskał pięści. Susan minęła go, niosąc w kierunku sypialni rodziców dzbanek z parującą wodą. W jej oczach zobaczył łzy.
- Co się dzieje? – pytanie musiał powtórzyć i na dodatek potrząsnąć ramieniem brata, który wydawał się w ogóle go nie dostrzegać.
- Emily … znowu ma atak – usłyszał w odpowiedzi.
O tym, że jego mała siostrzyczka choruje, wiedział z listów od rodziców. Teraz po raz pierwszy doświadczał na własnej skórze, z czym się to wiązało. Ruszył za Susan i zatrzymał się w progu porażony widokiem duszącego się dziecka. Nie był przygotowany na to, co zobaczył. Dreszcz przebiegł mu po plecach, a żołądek skręcił w supeł. Susan dostrzegła, co się z nim dzieje zaraz po tym, jak wlała wodę do miedniczki. Gorące okłady położone na piersi dziecka czasem przynosiły maleństwu ulgę. Adam i Kimberly zaraz się tym zajęli. Susan nie miała nic więcej do roboty. Okręciła się na pięcie, wypchnęła Billy’ego na korytarz i cicho zamknęła drzwi. Starszy brat patrzył na nią bez słowa.
- Wiem, że to strasznie wygląda – zaczęła drżącym głosem – ale zobaczysz, że nic jej nie będzie – zapewniała, unosząc wysoko podbródek. – To nie pierwszy raz. To … przejdzie.
Billy patrzył na siostrę szeroko otwartymi oczyma. Widział, jak bardzo się bała. Starała się być twarda, opanowana, ale szkliste oczy ją zdradzały. Jedynie siłą woli powstrzymywała się, żeby nie płakać. Dobrze ją rozumiał. Najgorsze było jednak to, co zobaczył chwilę wcześniej. Emily walczyła o życie. A jego rodzice? Nigdy wcześniej nie widział ojca w takim stanie. Nigdy wcześniej nie widział takiego strachu w jego oczach. Po raz pierwszy uświadomił sobie, że jego ojciec też może się czegoś bać. Może dlatego powiedział coś, zanim pomyślał:
- Ona umrze, prawda?
- Nigdy tak nie mów! – usłyszał za sobą wzburzony głos młodszego brata. – Nie waż się!
Andrew rzucił mu wściekłe spojrzenie i wszedł do swego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Billy drgnął, jakby ktoś wymierzył mu policzek.
- To trudne … dla nas wszystkich – Susan pocieszająco pogłaskała go po ramieniu.
- Nie chciałem … - Billy’emu po raz pierwszy brakowało słów.
- Wiem – uśmiechnęła się ze smutkiem. – Andrew po prostu bardzo to przeżywa. Zawsze był wrażliwy.
- Bardziej niż inni chłopcy – przyznał Billy.
Przesiedzieli na korytarzu prawie godzinę, skuleni, oparci o ścianę. Rozmawiali o wszystkim – o Emily, rodzicach, Ponderosie, studiach, wakacjach, o ucieczce Toby’ego. Nie wrócili do łóżek, zanim Emily nie poczuła się lepiej. Idąc do swojego pokoju, Billy zastanawiał się, dlaczego Greta nie zainteresowała się zamieszaniem. Tak twardo spała? Nie słyszała? Czy może nie chciała się mieszać w rodzinne sprawy?

* * * * *

Dwa dni później Billy wracał z Virginia City z zakupami, po które wysłali go rodzice. W połowie drogi zatrzymał się, widząc znajomego konia uwiązanego w pobliżu drzewa. Nidzie nie widać było natomiast jeźdźca. Zeskoczył z wozu na ziemię i podszedł do zwierzęcia usiłującego wyskubać z ziemi coś smacznego. Poklepał konia po szyi i w tym momencie usłyszał trzask odbezpieczanej broni. Odwrócił się niespiesznie i z nieprzeniknionym wyrazem twarzy wpatrywał w młodego mężczyznę, który nonszalancko okręcał rewolwer wokół kciuka.
- Dałeś się podejść – stwierdził z wyższością Toby.
- Wiedziałem, że tego właśnie chcesz – Billy uśmiechnął się, lekko wzruszając ramionami.
- To mogła być zasadzka – Toby nie miał zamiaru tak łatwo dać za wygraną. – Ktoś mógł mi ukraść konia i czekać tu na ciebie, wiedząc, że się zainteresujesz.
- Dałbyś sobie ukraść konia? – Billy uśmiechnął się ironicznie. – Przyznaję, że tego nie wziąłem pod uwagę.
W oczach Toby’ego mignęła błyskawica gniewu. Rozmowa z kuzynem nie przebiegała tak, jak zaplanował. Billy patrzył na niego ze spokojem i pobłażliwością. To właśnie ta pobłażliwość najbardziej Toby’ego uwierała. Przy Billym zawsze czuł się jak prostak przy księciu. Z biegiem lat kompleksy nie znikły, a przybrały na sile. Splunął ze złością i sięgnął po uzdę.
- Myślałem, że chcesz ze mną porozmawiać – zatrzymał go Billy.
- Rozmyśliłem się – rzucił Toby i włożył nogę w strzemię.
- Znowu uciekasz – zauważył ze spokojem.
Toby znieruchomiał, a jego szyję i policzki pokrył rumieniec.
- Co ty tam wiesz! – burknął, nie patrząc na Billy'ego. – Twoje życie jest uporządkowane i proste jak drut.
- A co masz zamiar zrobić ze swoim? – zapytał, pilnie wpatrując się w Toby’ego.
Kuzyn opuścił wreszcie nogę, uderzył kapeluszem o udo i całym ciężarem ciała oparł się o drzewo.
- Nie wiem – przyznał. – Po prostu nie wiem, co mam robić.
- A brałeś pod uwagę to, żeby wrócić do domu?
- Wtedy zmuszą mnie do ożenku z Betty Igelton.
- Nie kochasz jej?
Toby wzruszył ramionami i kopnął niewielki kamień.
- Sam nie wiem … może – prychnął zniecierpliwiony. – Nie chcę się jednak z nią żenić. Chcę poznać inne dziewczyny, zabawić się. Po prostu żyć pełnią życia. Po co mi zobowiązania?
- A czego ona chce?
- Betty? – Toby był zaskoczony pytaniem Billy'ego. – Nie wiem, nie rozmawiałem z nią od tamtego ranka, gdy razem ze swoi ojcem zjawiła się w Ponderosie.
Tym razem kuzyn wyglądał na zaskoczonego. Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Wpakowałeś dziewczynę w kłopoty i nawet się z nią nie skontaktowałeś?
- Ty byś postąpił inaczej! – żachnął się Toby. – Święty William Cartwright!
- Nie rozmawiamy o mnie – przypomniał mu Billy. – Ale masz rację, nie uciekałbym od kłopotów. Poza tym miałbym też na względzie swoich rodziców. Pomyślałeś, jak czują się twoi?
- Na pewno się za mnie wstydzą – powiedział dopiero po dłuższej chwili. – Zawiodłem ich.
- Więc wróć i to napraw!
Toby skrzywił się i pokręcił głową. Odgarnął włosy i nałożył kapelusz. Wsiadł na konia i obrócił się w stronę kuzyna.
- Powiedz moim rodzicom, żeby się o mnie nie martwili – poprosił.
- Co zamierzasz robić?
- Pewnie zaciągnę się na jakiś statek.
- Kiepski pomysł – Billy przytrzymał uzdę. – Wciąż nie jest jeszcze za późno. Możesz …
- Nie – przerwał mu Toby. – Już zdecydowałem. Czekałem tu na ciebie, bo chciałem, abyś porozmawiał z moimi rodzicami. Jakoś ich uspokoił.
- Co mam im powiedzieć?
- To, że wrócę … za jakiś czas.
Billy patrzył za oddalającym się Tobym, dopóki nie opadł kurz. Próbował zrozumieć zachowanie kuzyna, ale nie potrafił. Żal mu było stryja Hossa i stryjenki Lucy. Obawiał się, że pęknie im serce, gdy dowiedzą się, że Toby wyjechał. Od Susan wiedział, że wciąż wierzyli w szybki powrót swego marnotrawnego syna. Billy miał ich pozbawić resztek nadziei na to, że Toby zachowa się przyzwoicie.

* * * * *

Andrew siedział nad jeziorem z wędką. Usłyszał kroki, więc odwrócił się, aby sprawdzić, kto zakłóca jego samotność. W jego stronę zbliżał się Billy.
- Płoszysz ryby – upomniał go Andrew, gdy starszy brat bez ceregieli rozłożył się obok.
- Nadal jesteś na mnie zły?
- Nie jestem – powiedział szybko, ale jego ton głosu temu przeczył.
- Masz prawo być na mnie zły – Billy zerknął na młodszego brata, a potem utkwił wzrok w jeziorze. – Zachowałem się jak ktoś pozbawiony wrażliwości.
- Nie o to chodzi … - Andrew wyciągnął wędkę i potarł dłonie, nie miał już ochoty na łowienie ryb.
- Więc o co? Wytłumacz mi – poprosił.
- Długo cię nie było i ... nie wiesz, jak to jest patrzeć każdego dnia ma Emily, na jej maleńką buzię. Wiesz, jak ona słodko potrafi się uśmiechać? Jest takim pogodnym i spokojnym dzieckiem. Wszyscy za nią przepadają. A potem przychodzi taka noc jak ta sprzed kilku dni i masz świadomość, że … - Andrew urwał i zacisnął pięść, próbując opanować głos. – Może to głupie, ale nie chcę, aby ktokolwiek mówił, że ona … umrze. To tak, jakby kusił los. Jakby, wypowiadając to słowo w chwili ataku, sprowadzał na nią nieszczęście.
- Rozumiem – Billy pokiwał z zastanowieniem głową. - Nie można jej jakoś pomoc? Ojciec w ostatnim liście pisał i o jakimś lekarzu z Nowego Jorku. Chciałem go nawet o to zapytać, ale jakoś … nie było okazji.
- Ten lekarz to profesor Harrison. Ma przyjechać w następnym miesiącu – Andrew skrzywił się nieznacznie.
- Dopiero za miesiąc? Nie może szybciej?
- Wierz mi, tata próbował wszystkiego, aby przekonać go do jak najszybszego przyjazdu. I tak cud, że się zgodził. Ponoć nie rusza nigdzie poza obręb stanu. Wiem, bo mama mi mówiła – dodał z przejęciem.
- Mam nadzieję, że ten profesor pomoże Emily – Billy uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Emily i … nam wszystkim – dodał cicho Andrew.

………………………………………………………………


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 18:33, 12 Cze 2016    Temat postu:

Bardzo się cieszę, że wstawiłaś nowy fragment Smile
Billy najwidoczniej oderwał się mocno od spraw rodzinnych... Teraz jednak, kiedy przyjechał, na pewno postara się pomóc. A już na pewno zmieni się jego perspektywa. Zdumiewa mnie Toby. To, co on pokazał... to nie jest lekkomyślność, to jest chowanie głowy w piasek i okrucieństwo.
Ciekawa jestem dalszego ciągu Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:14, 12 Cze 2016    Temat postu:

Senszen, bardzo dziękuję za komentarz. Very Happy Billy prawie rok był poza domem, więc wybił się z rytmu. Żył innymi sprawami. A Toby? Nie zdał testu dorosłości. Czasem tak bywa ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:49, 12 Cze 2016    Temat postu:

Mada bardzo cieszę się, że wkleiłaś kolejny odcinek. Przeczytałam z dużym zainteresowaniem. Postępowanie Toby'ego bardzo mnie rozczarowało. Syn takiego ojca i za grosz odwagi cywilnej. Billy chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z tego co dzieje się w jego rodzinie. Jutro wkleję obszerniejszy komentarz. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:59, 13 Cze 2016    Temat postu:

Cytat:
Czas tu trochę odkurzyć.

To prawda i cieszę się, że wzięłaś się za „porządki”

Cytat:
Billy obudził się gwałtownie.(…) Przyjazd do domu po tak długiej rozłące z rodziną zakończył się uroczystą kolacją, na której on i panna Greta Stoddard stali się gośćmi honorowymi. Przy stole co i rusz natykał się na badawcze spojrzenie ojca, który przenosił wzrok z niego na Gretę.

To normalne, że po każdej długiej nieobecności dziecka w domu (nawet tego bardzo dorosłego) rodzice stają na głowie, żeby odpowiednio uczcić takie wydarzenie. Zdaje się, że Adam oprócz radości z powrotu najstarszego syna, próbuje rozszyfrować jego uczucia wobec panny Grety.
Cytat:
Billy nie miał żadnych zamiarów względem niej. Kuzynka nie wywarła na nim pozytywnego wrażenia.

Pierwsze wrażenie niejednokrotnie decyduje o naszym stosunku do innych osób. Nie zawsze jednak jest trafne. Nieraz przy bliższym poznaniu osoba, która wydaje się nieciekawa wiele zyskuje. Może, więc Greta ma szanse u Billy’ego. Zobaczymy…
Cytat:
Skupił swą uwagę na rodzeństwie. Andrew przez ostatni rok wyrósł i zmężniał, a Susan stała się jeszcze ładniejsza.

Rok to dużo, szczególnie w rozwoju dzieci i młodzieży. Nic więc dziwnego, że Billy z uwagą przygląda się rodzeństwu. Odnoszę wrażenie, że Susan jest jego ulubienicą. Ciekawe też, czy po rocznej nieobecności Billy znajdzie wspólny język z Andrew?
Cytat:
O północy Billy’ego obudził płacz i odgłosy krzątaniny. (…)- Co się dzieje? – pytanie musiał powtórzyć i na dodatek potrząsnąć ramieniem brata, który wydawał się w ogóle go nie dostrzegać.
- Emily … znowu ma atak – usłyszał w odpowiedzi.

Oj, niedobrze miałam nadzieję, że z najmłodszą córeczką Adama jest lepiej

Cytat:
Ruszył za Susan i zatrzymał się w progu porażony widokiem duszącego się dziecka. Nie był przygotowany na to, co zobaczył. Dreszcz przebiegł mu po plecach, a żołądek skręcił w supeł.

Na takie sceny rzadko kto jest przygotowany. O chorobie siostry Billy wiedział tylko z listów rodziców. Czytać, a zobaczyć to zasadnicza różnica. Nic więc dziwnego, że chłopak był zszokowany
Cytat:
Najgorsze było jednak to, co zobaczył chwilę wcześniej. Emily walczyła o życie. A jego rodzice? Nigdy wcześniej nie widział ojca w takim stanie. Nigdy wcześniej nie widział takiego strachu w jego oczach. Po raz pierwszy uświadomił sobie, że jego ojciec też może się czegoś bać. Może dlatego powiedział coś, zanim pomyślał:
- Ona umrze, prawda?
- Nigdy tak nie mów! – usłyszał za sobą wzburzony głos młodszego brata. – Nie waż się!
Andrew rzucił mu wściekłe spojrzenie i wszedł do swego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Billy drgnął, jakby ktoś wymierzył mu policzek.

Cała ta scena jest bardzo poruszająca. Billy musiał zmierzyć się z czymś z czym na co dzień żyją jego najbliżsi. Myślę, że to dobrze, że zobaczył lęk ojca, bowiem zobaczył normalnego człowieka. Nie wszechmocnego Adama Cartwrighta tylko ojca, który cierpi, bo nie może pomóc własnemu dziecku.

Cytat:
Idąc do swojego pokoju, Billy zastanawiał się, dlaczego Greta nie zainteresowała się zamieszaniem

No, właśnie dlaczego?

Cytat:
Odwrócił się niespiesznie i z nieprzeniknionym wyrazem twarzy wpatrywał w młodego mężczyznę, który nonszalancko okręcał rewolwer wokół kciuka.
- Dałeś się podejść – stwierdził z wyższością Toby.
- Wiedziałem, że tego właśnie chcesz – Billy uśmiechnął się, lekko wzruszając ramionami.

Spotkanie kuzynów nie zapowiada się najlepiej
Cytat:
W oczach Toby’ego mignęła błyskawica gniewu. Rozmowa z kuzynem nie przebiegała tak, jak zaplanował. Billy patrzył na niego ze spokojem i pobłażliwością. To właśnie ta pobłażliwość najbardziej Toby’ego uwierała. Przy Billym zawsze czuł się jak prostak przy księciu. Z biegiem lat kompleksy nie znikły, a przybrały na sile. Splunął ze złością i sięgnął po uzdę.

Toby zupełnie nie jest podobny do swojego ojca Hossa. Brak mu serdeczności, otwartości, dobroduszności ojca. Za to mieszka w nim zawiść, złość i brak odwagi cywilnej.

Cytat:
- Znowu uciekasz – zauważył ze spokojem.
Toby znieruchomiał, a jego szyję i policzki pokrył rumieniec.
- Co ty tam wiesz! – burknął, nie patrząc na Billy'ego. – Twoje życie jest uporządkowane i proste jak drut.

No pewnie, Billy nic kompletnie nie wie. A może Toby wziął by przykład z kuzyna i uporządkował własne życie, żeby było proste i niezgmatwane. Tyle tylko, że do tego trzeba odwagi, a to jak widać nie jest mocną stroną syna Hossa.

Cytat:
- Betty? – Toby był zaskoczony pytaniem Billy'ego. – Nie wiem, nie rozmawiałem z nią od tamtego ranka, gdy razem ze swoi ojcem zjawiła się w Ponderosie.
Tym razem kuzyn wyglądał na zaskoczonego. Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Wpakowałeś dziewczynę w kłopoty i nawet się z nią nie skontaktowałeś?
- Ty byś postąpił inaczej! – żachnął się Toby. – Święty William Cartwright!

Tu moje uczucia do Toby’ego uległy radykalnej zmianie. Głupi szczeniak i tyle. Życie powinno mu nieźle dać po czterech literach. A „świętość” Billy’ego? Jak widać bardzo doskwiera Toby’emu. No, ale cóż nie od dzisiaj wiadomo, że najlepszą obroną jest atak.

Cytat:
- Pewnie zaciągnę się na jakiś statek.
- Kiepski pomysł – Billy przytrzymał uzdę. – Wciąż nie jest jeszcze za późno. Możesz …
- Nie – przerwał mu Toby. – Już zdecydowałem. Czekałem tu na ciebie, bo chciałem, abyś porozmawiał z moimi rodzicami. Jakoś ich uspokoił.

A to cwaniak i tchórz. Brakuje mi słów na określenie Toby’ego. Za to jak postąpił z dziewczyną i własnymi rodzicami zdecydowanie powinien oberwać po uszach.
Cytat:
Żal mu było stryja Hossa i stryjenki Lucy. Obawiał się, że pęknie im serce, gdy dowiedzą się, że Toby wyjechał. Od Susan wiedział, że wciąż wierzyli w szybki powrót swego marnotrawnego syna. Billy miał ich pozbawić resztek nadziei na to, że Toby zachowa się przyzwoicie

Nie zazdroszczę Billy’emu. Być posłańcem przynoszącym złe wieści, to nic przyjemnego

Cytat:
- Długo cię nie było i ... nie wiesz, jak to jest patrzeć każdego dnia ma Emily, na jej maleńką buzię. Wiesz, jak ona słodko potrafi się uśmiechać? Jest takim pogodnym i spokojnym dzieckiem. Wszyscy za nią przepadają. A potem przychodzi taka noc jak ta sprzed kilku dni i masz świadomość, że … - Andrew urwał i zacisnął pięść, próbując opanować głos.

Widać, jak bardzo Andrew kocha maleńką siostrzyczkę. Dobrze, że powiedział to bratu o swoich obawach. Może Billy zacznie ją traktować, jak własną siostrę, a nie jak obce małe dziecko. Niestety takie właśnie odnoszę wrażenie. Billy jest dobrym, młodym człowiekiem, ale jednocześnie zachowuje się tak jakby nie rozumiał w pełni powagi sytuacji. Być może się mylę… oby.

Cytat:
- Mam nadzieję, że ten profesor pomoże Emily – Billy uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Emily i … nam wszystkim – dodał cicho Andrew.

Ja też ją mam.
Mada, jak już wspomniałam bardzo się cieszę że mogłam przeczytać ciąg dalszy Twojego opowiadania. Jak zwykle jest przemyślany i dopracowany. Mam nadzieję, że na następny fragment nie trzeba będzie tak długo czekać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:39, 13 Cze 2016    Temat postu:

Powtórzę za koleżanką "syn takiego ojca"! i później rozwinę swoje oburzenie ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:39, 13 Cze 2016    Temat postu:

Powtórzę za koleżanką "syn takiego ojca"! i później rozwinę swoje oburzenie ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:27, 13 Cze 2016    Temat postu:

ADA, bardzo dziękuję za obszerny i ciekawy komentarz. Very Happy

ADA napisał:
Może Billy zacznie ją traktować, jak własną siostrę, a nie jak obce małe dziecko. Niestety takie właśnie odnoszę wrażenie. Billy jest dobrym, młodym człowiekiem, ale jednocześnie zachowuje się tak jakby nie rozumiał w pełni powagi sytuacji. Być może się mylę… oby.

Billy tak naprawdę nie zna swojej najmłodszej siostry. Urodziła się, gdy on studiował w Bostonie. Na pewno nie jest z nią tak emocjonalnie związany jak z Andrew czy z Susan. Teraz, gdy wrócił do domu, powinno się to zmienić.

Podobały mi się Twoje uwagi na temat postępowania Toby'ego. Cool
Kolejny fragment postaram się wstawić szybciej, niż ten ostatni.

Ewelino, oburzenie odnotowałam i przyjęłam do wiadomości. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:29, 13 Cze 2016    Temat postu:

Tak właśnie pomyślałam sobie o Billy'm. On tak naprawdę nie zna najmłodszej siostry. Listy nigdy nie są w stanie przekazać prawdy, nic więc dziwnego, że jego reakcja była, jak była. Ciekawa jestem kiedy i w jaki sposób Emily skradnie serce bratu. Smile

Jeżeli chodzi o Toby'ego to początkowo mylnie zakładałam, że skoro to syn Hossa, to po prostu musi być taki sam, jak ojciec. Teraz myślę, że Toby, jakiego nam przedstawiłaś daje Ci możliwość ciekawego rozwinięcia tego wątku. Czekam, więc z niecierpliwością Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:35, 14 Cze 2016    Temat postu:

Cytat:
… on i panna Greta Stoddard stali się gośćmi honorowymi. Przy stole co i rusz natykał się na badawcze spojrzenie ojca, który przenosił wzrok z niego na Gretę. Jeśli podejrzewał go o jakieś uczucia wobec tej panny, to się głęboko mylił. Billy nie miał żadnych zamiarów względem niej. Kuzynka nie wywarła na nim pozytywnego wrażenia. Drażniła go swą gadatliwością. Odnosił wrażenie, że lubiła absorbować innych swą osobą i świetnie czuła się w sytuacji, gdy inni jej nadskakiwali.

Odnosił wrażenie … a co jeśli to było mylne wrażenie? Może dziewczyna tak maskowała nieśmiałość?

Cytat:
Na Gretę patrzyła z zastanowieniem, w jej oczach nie można było wyczytać ani pochwały, ani nagany.

Ciekawe jaka naprawdę jest Greta? Może … ukrywa swoje zalety? Te źle widziane w towarzystwie. Susan jest mądra i spostrzegawcza. Może coś zauważyła?

Cytat:
Billy patrzył na siostrę szeroko otwartymi oczyma. Widział, jak bardzo się bała. Starała się być twarda, opanowana, ale szkliste oczy ją zdradzały. Jedynie siłą woli powstrzymywała się, żeby nie płakać. Dobrze ją rozumiał. Najgorsze było jednak to, co zobaczył chwilę wcześniej. Emily walczyła o życie. A jego rodzice? Nigdy wcześniej nie widział ojca w takim stanie. Nigdy wcześniej nie widział takiego strachu w jego oczach. Po raz pierwszy uświadomił sobie, że jego ojciec też może się czegoś bać.

Biedne maleństwo, tak bardzo cierpi, a z nim cała rodzina. To bardzo trudne chwile dla Cartwrightów

Cytat:
Billy patrzył na niego ze spokojem i pobłażliwością. To właśnie ta pobłażliwość najbardziej Toby’ego uwierała. Przy Billym zawsze czuł się jak prostak przy księciu. Z biegiem lat kompleksy nie znikły, a przybrały na sile.

A popracować nad swoim charakterem to nie można? Nie chce się … a potem zazdrość, że kuzyn lepszy

Cytat:
- Nie wiem – przyznał. – Po prostu nie wiem, co mam robić.
- A brałeś pod uwagę to, żeby wrócić do domu?
- Wtedy zmuszą mnie do ożenku z Betty Igelton.

Bidulek. Nie wie cco ma zrobić … ale dziecko dziewczynie potrafił zrobić

Cytat:
– Nie chcę się jednak z nią żenić. Chcę poznać inne dziewczyny, zabawić się. Po prostu żyć pełnią życia. Po co mi zobowiązania?

Trzeba było o tym pomyśleć przed … to jest wcześniej i uprzedzić dziewczynę

Cytat:
- A czego ona chce?
- Betty? – Toby był zaskoczony pytaniem Billy'ego. – Nie wiem, nie rozmawiałem z nią od tamtego ranka, gdy razem ze swoi ojcem zjawiła się w Ponderosie.

Jasne! A cóż go mogą inni obchodzić? Nawet jeśli to on wpędził Betty w kłopoty … choć niestety za jej zgodą

Cytat:
- Co zamierzasz robić?
- Pewnie zaciągnę się na jakiś statek.
- Kiepski pomysł – Billy przytrzymał uzdę. – Wciąż nie jest jeszcze za późno. Możesz …
- Nie – przerwał mu Toby. – Już zdecydowałem. Czekałem tu na ciebie, bo chciałem, abyś porozmawiał z moimi rodzicami. Jakoś ich uspokoił.

Doskonały pomysł. On myśli, że marynarz w nocy się bawi z dziewczętami, a w dzień śpi … w hamaku. Jak w piosencePo pierwszym rejsie, kiedy kilka razy każą mu wyszorować pokład przejdzie Toby’emu zamiłowanie do marynarskiego życia. Jedzenie też jakby mniej wykwintne … nie takie jak u mamy

Cytat:
- Nadal jesteś na mnie zły?
- Nie jestem – powiedział szybko, ale jego ton głosu temu przeczył.
- Masz prawo być na mnie zły – Billy zerknął na młodszego brata, a potem utkwił wzrok w jeziorze. – Zachowałem się jak ktoś pozbawiony wrażliwości.

Jak widać Billy potrafi przyznać się do błędu. Dobrze, że bracia się tak dobrze rozumieją

Cytat:
- Mam nadzieję, że ten profesor pomoże Emily – Billy uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Emily i … nam wszystkim – dodał cicho Andrew.

Emily jest częścią rodziny. Jej choroba jednocześnie martwi i łączy wszystkich. Mam nadzieję, że maleństwo otrzyma fachową pomoc i przeżyje … mimo wszystko, mimo braków dziewiętnastowiecznej medycyny, weny koleżanki itd.

Ta część jest krótka, ale bogata w treści. Tajemnicza kuzynka Greta. To chyba zagadka, którą nam koleżanka wyjaśni w kolejnym rozdziale. Być może to dziewczyna o ptasim móżdżku, być może wartościowa panna, która … coś ukrywa. Niekoniecznie złego, ale …
Zmartwienie z maleńką Emily. Jeszcze raz powtórzę, że mam nadzieję, że koleżanka pozwoli jej przeżyć i wyzdrowieć. Są na pewno w sąsiedztwie inne obiekty do odstrzału … ta rodzina dość się wycierpiała. Kolejnym smaczkiem jest Toby. Kto by się spodziewał, że syn Hossa okaże się takim prosięciem. Betty powinna go wyrzucić z domu, gdyby przyszło mu do głowy, żeby wrócić i oświadczyć się. Na takim facecie nie można polegać. Jaki będzie z niego mąż? Ojciec? Chociaż w tamtych czasach nieślubne dzieci nie były powodem do dumy, to chyba posiadanie takiego łosia za męża również chluby nie przynosiło. Za drzwi z nim i dać polecenie pieskowi pilnującego podwórka, żeby przyspieszył wyjście gościa!
Syn TAKIEGO ojca … coś niesłychanego … ostatnie krople Cardiolu zażywam. A opowiadanie bardzo fajne, trochę tajemnicze, zagadkowe, trochę dramatyczne, zawierające piękne sceny rodzinne i łączące koleżanki z forum w słusznym oburzeniu na „motylka” Mam nadzieję, że i paznokcie marynarzyk sobie połamie przy wciąganiu i wyciąganiu lin na statku
A wszystko razem bardzo fajne


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 20:34, 14 Cze 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:39, 14 Cze 2016    Temat postu:

Ewelino, uwagi na temat losów Toby’ego jako marynarza – BEZCENNE. Very Happy Very Happy
Postać Grety i jej upodobania jeszcze rozwinę. Ta panna odegra pewną znaczącą rolę.
Bardzo dziękuję za wspaniały komentarz.

ADA
ADA napisał:
Ciekawa jestem kiedy i w jaki sposób Emily skradnie serce bratu. Smile Smile

Dziękuję, podsunęłaś mi pewien pomysł. Very Happy

ADA napisał:
Teraz myślę, że Toby, jakiego nam przedstawiłaś daje Ci możliwość ciekawego rozwinięcia tego wątku.

Cieszę się, że tak to widzisz. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:50, 14 Cze 2016    Temat postu:

Mada napisał:

ADA
ADA napisał:
Ciekawa jestem kiedy i w jaki sposób Emily skradnie serce bratu. Smile Smile

Dziękuję, podsunęłaś mi pewien pomysł. Very Happy


Bardzo się cieszę i czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:13, 15 Cze 2016    Temat postu:

Mada napisał:
Przy stole co i rusz natykał się na badawcze spojrzenie ojca, który przenosił wzrok z niego na Gretę.

No tak czujność przede wszystkim. Adamowi nic nie umknie.
Mada napisał:

Jeśli podejrzewał go o jakieś uczucia wobec tej panny, to się głęboko mylił. Billy nie miał żadnych zamiarów względem niej. Kuzynka nie wywarła na nim pozytywnego wrażenia. Drażniła go swą gadatliwością. Odnosił wrażenie, że lubiła absorbować innych swą osobą i świetnie czuła się w sytuacji, gdy inni jej nadskakiwali.

Wszystko jasne. Adam był chyba raczej zaniepokojony ewentualnym adorowaniem Grety przez syna. Na szczęście Billy wyciągnął właściwe wnioski sam….bez pomocy tatka. Chyba, że jest drugie dno.
Mada napisał:
Billy nie mógł się nadziwić zmianie w wyglądzie siostry, którą przed wyjazdem wciąż uważał za dziecko. Jedno się jednak nie zmieniło - charakter Susan. Nadal biła z niej siła, energia i nieustępliwość. Billy mrugnął do niej porozumiewawczo.

Susan wyrosła na piękną pannę z charakterem….pewnie marzy o niej połowa chłopców z V.C, natomiast druga połowa … nie śmie o niej marzyć.
Mada napisał:
Przy ścianie stał Andrew, mocno zaciskał pięści. Susan minęła go, niosąc w kierunku sypialni rodziców dzbanek z parującą wodą. W jej oczach zobaczył łzy.
- Co się dzieje? – pytanie musiał powtórzyć i na dodatek potrząsnąć ramieniem brata, który wydawał się w ogóle go nie dostrzegać.
- Emily … znowu ma atak – usłyszał w odpowiedzi.

O rany, aż mnie zmroziło. Dopiero w tej scenie widać jak rodzeństwo bardzo to przeżywa. Znajomość sytuacji z listów to jednak nie to samo.
Mada napisał:
Dreszcz przebiegł mu po plecach, a żołądek skręcił w supeł.

A Andrew i Susan mają tak na co dzień.
Mada napisał:
- Ona umrze, prawda?

Czasem słowa się wymskną choć Billy na pewno nie to miał na myśli. Billy po prostu inaczej do tego podchodził bo był poza domem.
Mada napisał:
Odwrócił się niespiesznie i z nieprzeniknionym wyrazem twarzy wpatrywał w młodego mężczyznę, który nonszalancko okręcał rewolwer wokół kciuka.
- Dałeś się podejść – stwierdził z wyższością Toby.

Ufff…przez chwilę serce mi dygnęło.
Mada napisał:
- To mogła być zasadzka – Toby nie miał zamiaru tak łatwo dać za wygraną. – Ktoś mógł mi ukraść konia i czekać tu na ciebie, wiedząc, że się zainteresujesz.
- Dałbyś sobie ukraść konia? – Billy uśmiechnął się ironicznie. – Przyznaję, że tego nie wziąłem pod uwagę.

A ja przyznaję….wzięłam to pod uwagę.
Mada napisał:
To właśnie ta pobłażliwość najbardziej Toby’ego uwierała. Przy Billym zawsze czuł się jak prostak przy księciu. Z biegiem lat kompleksy nie znikły, a przybrały na sile. Splunął ze złością i sięgnął po uzdę.

Ojej….aż taka złość wydziera z Toby’ego? Niepokojące. Nie spodziewałam się tego po synu Hossa.
Mada napisał:
- Na pewno się za mnie wstydzą – powiedział dopiero po dłuższej chwili. – Zawiodłem ich.
- Więc wróć i to napraw!

Niby proste….ale nie dla Toby’ego.
Mada napisał:
- To, że wrócę … za jakiś czas.

Sama nie wiem co myśleć o sytuacji Toby’ego? Może potrzebuje jakiegoś porządnego kopniaka od życia, żeby zrozumiał jak ma dobrze? Czasem bez tego się nie obejdzie, ale inni cierpią…więc sytuacja nieciekawa. Confused
Mada napisał:
– Może to głupie, ale nie chcę, aby ktokolwiek mówił, że ona … umrze. To tak, jakby kusił los. Jakby, wypowiadając to słowo w chwili ataku, sprowadzał na nią nieszczęście.

To zrozumiałe, ale relacje jakie łączą braci pozwalają oczyścić atmosferę.
Ogólnie bardzo martwi mnie stan Emily… również Toby. Chłopak ma buntu w sobie za wszystkich Cartwrightów. Najgorsze jest to, że bez względu na to czy dostanie lekcję życia czy nie jego rodzina już za to płaci. Ta złość, jakaś zazdrość...trochę to niepokojące. Surprised Choroba Emily pokazała jak wspaniałe relacje łączą rodzeństwo mimo rzadkich wizyt Billy'ego w domu. Mam tylko nadzieję, że doktor przyjedzie i pomoże, a nie tylko rozłoży bezradnie ręce. Sad Zastanawia mnie też Greta...spała? była na randce? zemdlała? sparaliżował ja strach? Niby się uprzedziłam, ale może niepotrzebnie?
Mada fajnie, że piszesz i wena Cię trzyma. Czekam z niecierpliwością na zapowiedzi i realizacji podsuniętych pomysłów podsuniętych przez Koleżanki tudzież siedzące w Twojej głowie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 17:14, 15 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:40, 15 Cze 2016    Temat postu:

Aga napisał:
Sama nie wiem co myśleć o sytuacji Toby’ego? Może potrzebuje jakiegoś porządnego kopniaka od życia, żeby zrozumiał jak ma dobrze? Czasem bez tego się nie obejdzie

Utrafiłaś w sedno. Miał dobrze, ale tego nie doceniał. Sad

Aga, dziękuję za ciekawy i wnikliwy komentarz. Very Happy
Rozumiem, że Greta nie wzbudziła w Tobie entuzjazmu.
Doktor przyjedzie, zbada Emily i postawi diagnozę, tyle mogę wyjawić. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:48, 15 Cze 2016    Temat postu:

Greta ....może i bez entuzjazmu, ale i bez większych kontrowersji....trochę mnie intryguje, a raczej jej zachowanie nocne....jakby nie patrząc jestem ciekawa cóż ją tak "unieruchomiło" w pokoju. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 44, 45, 46, 47, 48, 49  Następny
Strona 45 z 49

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin