 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:13, 28 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Wczorajszej nocy wymknęła się z domu, czekała pod ich drzewem – i nad świtem, spłakana, wróciła do domu. Jej miły się nie pojawił. Ale pojawił się w kościele. Usiadł spokojnie w ławce… i nawet na nią nie spojrzał, jak zawsze skupiony na treści kazania. |
Dziewczyna przeżyła pewnie swój pierwszy zawód miłosny w życiu. Martwiła się o ukochanego, który jak gdyby nigdy nic pojawił się w kościele i gra rolę dobrego parafianina.
senszen napisał: | Starała się przywołać do porządku, wsłuchać w głos pastora. Tak bardzo podobny… Francis miał tak podobny głos do głosu swojego ojca; tylko głębszy, cieplejszy. |
Może ojciec przemówił synowi do rozumu? Może go złapał, gdy Francis się wymykał?
senszen napisał: | - Chyba wisi… - India spojrzała na niego. – O nie… - zaśmiała się, widząc, że Candy wyciąga do niej rękę. – Przecież to się zarwie…
- No właśnie sprawdzam, czy się nie zarwie. – sprostował Candy i pociągnął ją na swoje kolana. Rozbujał lekko siedzisko. – Dalej wisi… - zauważył, jednocześnie oceniając nośność kołków i wytrzymałość sznura. |
Candy postępuje jak konstruktor mostu. Ryzykuje życie, sprawdzając, czy jego dzieło wytrzyma obciążenie. To się nazywa profesjonalizm i poświęcenie.
senszen napisał: | - Pastorze, chyba musi mnie pan oświecić… Co ja robię w tej chwili? – Candy zainteresował się, przytrzymując jednocześnie mocniej Indię.
- W niedzielę, siedzisz bracie trzymając kobietę na kolanach, niczym grzesznik w salonach rozpusty… zamiast poświęcić ten czas na rozmyślania...
- Jeżeli jest nieprzyzwoite trzymanie na kolanach własnej żony – to kiedy to jest przyzwoite i dozwolone? – ponuro dopytał się Candy.
- Nigdy. – z mocą wydusił z siebie pastor. – Na kolanach można jedynie klęczeć… |
Fanatyzm religijny do potępi entej. Dobrze, że India i Candy nie zerwali się z tej huśtawki i nie zaczęli przepraszać. Dopiero by się pastor rozkręcił.
senszen napisał: | - Rozpusta szerzy się w tym mieście. Kobiety lekkich obyczajów chodzą bezwstydnie po mieście, dziewczyny i kobiety ubierają się nieskromnie, mężczyźni zapominają o przyzwoitości – pastor mówił coraz głośniej, oczy mu rozbłysły. Wszędzie panoszą się kłamstwa i oszustwa! Hazard, pijaństwo! – Moim i mojego syna obowiązkiem jest pokazać wam jak powinno się żyć przyzwoicie, jak uchronić się przed potępieniem wiecznym! |
Zazwyczaj ludzie tak mocno potępiający innych sami mają wiele do ukrycia. Pastor na pewno skrywa jakąś tajemnicę.
senszen napisał: | - Gorąco jest dzisiaj. – Candy złapał jej spojrzenie, podnosząc wysoko brwi.
- To nie jest wymówka! – oburzył się pastor.
- Ależ tak. – spokojnie sprostowała India. |
Candy i India niemal niewzruszeni. I bardzo dobrze. Nie zrobili nic złego.
senszen napisał: | Rodzina Cartwrigtów już na samym początku stanęła mu ością w gardle. Tolerował ich jedynie ze względu na hojne składki. Ale ich buta, wyższość nad innymi, brak pokory – a zwłaszcza ta niezawoalowana kpina w oczach Adama Cartwrighta – mogła go doprowadzić do wściekłej bezsenności.
Adam, semickie słowo oznaczające czerwony, jak kolor ziemi, z której został ulepiony. Adam Cartwright był właśnie jak ziemia Nevady – oporna, kapryśna, wymagająca. Nieprzyjazna dla obcych. |
Senszen, znakomity fragment. Jestem pod wrażeniem. Adam z kolei nie zrobił dobrego wrażenia na pastorze. W jego oczach jest uosobieniem zła.
Odcinek kończy się dwoma pięknymi opisami. Jeden jest nastrojowy, drugi - niepokojący, tajemniczy.
Senszen, wprowadziłaś bardzo ciekawy nowy wątek. Pastor zapowiada się na nietuzinkową postać. Pewnie obierze rodzinę Cartwrightów za swój cel. Wszak dostrzegł, że potrzebują jego duchowej pomocy. Zwłaszcza Adam budzi w pastorze przeogromne emocje...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 15:19, 28 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Candy postępuje jak konstruktor mostu. Ryzykuje życie, sprawdzając, czy jego dzieło wytrzyma obciążenie. To się nazywa profesjonalizm i poświęcenie.  |
Mada, to porównanie jest świetne Jeszcze się śmieję
Cytat: | Pastor na pewno skrywa jakąś tajemnicę. |
jeszcze nie ale myślałam nad jedną, którą może niedługo zacząć ukrywać...
Mada, bardzo dziękuję za szczegółowy i ciekawy komentarz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:12, 28 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Rosie Blaze rozglądała się niespokojnie po kościele. Wypatrywała Francisa. Kiedy zobaczyła go, wchodzącego do kościoła, siadającego w ławce – poczuła ulgę połączoną z rozczarowaniem. |
Rosie martwiła się, a on zjawia się jak gdyby nigdy nic.
senszen napisał: |
Kiedy patrzyła na pastora pamięć przywoływała jej wszystkie wspomnienia wiązane z jego synem – ten zachwyt, który widziała w oczach Francisa, ciepłe słowa szeptane do ucha... |
No i jak tu widywać go codziennie kiedy tak ją wystawił do wiatru....
senszen napisał: |
- Nie widzę związku między huśtawką a pastorem. – Candy odłożył młotek na stół i popchnął lekko huśtawkę. Zakołysała się ona wesoło. |
Czekaj, czekaj, a się doczekasz związku...
senszen napisał: |
- Chyba wisi… - India spojrzała na niego. – O nie… - zaśmiała się, widząc, że Candy wyciąga do niej rękę. – Przecież to się zarwie…
- No właśnie sprawdzam, czy się nie zarwie. – sprostował Candy i pociągnął ją na swoje kolana. Rozbujał lekko siedzisko. – Dalej wisi… - zauważył, jednocześnie oceniając nośność kołków i wytrzymałość sznura.
- Przecież nikt z dorosłych nie będzie tu siadał. – India ostrożnie oparła się jedną nogą o deski ganku. |
Jaka miła scenka, rozczulająca, widać, że są szczęśliwi ze sobą.
senszen napisał: |
- Bezeceństwo… - usłyszeli przed sobą ciężki, męski głos. |
Że co?
senszen napisał: |
- Proszę? – Candy zdziwił się uprzejmie. India spojrzała na mężczyznę stojącego przed nią i lekko przybladła.
- Jest niedziela… dzień, który należy poświęcić myślami sprawom wyższym niż pospolita… Niż okazywanie tak bezwstydnie swoich popędów…
- Pastorze, chyba musi mnie pan oświecić… Co ja robię w tej chwili? – Candy zainteresował się, przytrzymując jednocześnie mocniej Indię.
- W niedzielę, siedzisz bracie trzymając kobietę na kolanach, niczym grzesznik w salonach rozpusty… zamiast poświęcić ten czas na rozmyślania...
- Jeżeli jest nieprzyzwoite trzymanie na kolanach własnej żony – to kiedy to jest przyzwoite i dozwolone? – ponuro dopytał się Candy.
- Nigdy. – z mocą wydusił z siebie pastor. – Na kolanach można jedynie klęczeć…
- Huśtawka wisi. – Candy zwrócił się do Indi, przerywając pastorowi. |
Fajna scena. Pastora trafia a oni tacy wyluzowani...
senszen napisał: |
Pastor potrząsnął głową i oparł się ciężko o krawędź biurka.
Rodzina Cartwrigtów już na samym początku stanęła mu ością w gardle. Tolerował ich jedynie ze względu na hojne składki. Ale ich buta, wyższość nad innymi, brak pokory a zwłaszcza ta niezawoalowana kpina w oczach Adama Cartwrighta – mogła go doprowadzić do wściekłej bezsenności. |
Piękny opis. A pastor świetny, taki człowiek z misją, tylko zdeka nadgorliwy.
senszen napisał: |
Adam, semickie słowo oznaczające czerwony, jak kolor ziemi, z której został ulepiony. Adam Cartwright był właśnie jak ziemia Nevady – oporna, kapryśna, wymagająca. Nieprzyjazna dla obcych. |
Oj tam zaraz kapryśny i nieprzyjazny... nieufny troszku.
senszen napisał: |
Genevive siedziała w zaroślach nad jeziorem i namiętnie szkicowała malowniczy, ułamany konar drzewa, opleciony ciemnozielonym bluszczem, kaskadą spadającym wprost do zarośniętej toni jeziora. Strzałka wodna zarastała nieckę, podwodna trawa w takt delikatnych ruchów fal tańczyła przy dnie. Kamienie przy brzegu, okalane zielonkawymi falami były gładkie, wypolerowane, zachwycały misternym, wielokolorowym wzorem.
Genevieve westchnęła i odłożyła pastele do skrzynki. Nie zważając na pył na palcach oparła głowę na dłoniach i z zachwytem spojrzała na otaczający ją krajobraz. |
Piękny opis. Senszen kiedy czytam te Twoje opisy włącza mi się inny poziom postrzegania. Nie umiem tego określić....jakaś taka nadwrażliwość mi się włącza czy co?
senszen napisał: |
Zeszłej nocy znów mu się śniło. Miał niemal wrażenie, że nie tylko łóżko się trzęsie; kiedy się wsłuchał słyszał jak cały pokój brzęczy w takt dyktowany jego sercu przez przerażenie i wstyd. |
A tu już jakaś zagadka.....
Świetne, jednak miesiąc nie minął jak groziłaś...i dobrze!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:17, 28 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Wczoraj jakoś tak przyjaźnie byłam nastawiona do wszelkich działań twórczych Dziękuję za przemiły i ciekawy komentarz
Cytat: | Nie umiem tego określić....jakaś taka nadwrażliwość mi się włącza czy co? |
nie wiem, czy to dobrze
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:22, 28 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Chyba dobrze.... świat jest bardziej kolorowy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:24, 28 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
to prawdziwy komplement
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:13, 29 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Senszen przeczytałam i bardzo mi się spodobało. Skomentuję szerzej wieczorem. Teraz obowiązki wzywają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:57, 29 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Senszen ładnie to tak straszyć koleżanki
Senszen napisał: | Kiedy zobaczyła go, wchodzącego do kościoła, siadającego w ławce – poczuła ulgę połączoną z rozczarowaniem. Wczorajszej nocy wymknęła się z domu, czekała pod ich drzewem – i nad świtem, spłakana, wróciła do domu. Jej miły się nie pojawił. |
I dobrze, że ten miły nie pojawił się. Opinię dziewczyna miałaby zszarganą jak nic.
Senszen napisał: | Francis miał tak podobny głos do głosu swojego ojca; tylko głębszy, cieplejszy. Nie tylko głosy mieli podobne. I znów nie mogła się skupić.
Kiedy patrzyła na pastora pamięć przywoływała jej wszystkie wspomnienia wiązane z jego synem |
Biedna Rosie miała pecha zakochać się w synalku pastora.
Senszen napisał: | - Nie wiem, czy słuchałeś, ale nowy pastor lubi odwiedzać znienacka swoich parafian. – zauważyła niewinnie. |
To nie zabrzmiało dobrze.
Senszen napisał: | - Bezeceństwo… - usłyszeli przed sobą ciężki, męski głos.
- Proszę? – Candy zdziwił się uprzejmie. India spojrzała na mężczyznę stojącego przed nią i lekko przybladła.
- Jest niedziela… dzień, który należy poświęcić myślami sprawom wyższym niż pospolita… Niż okazywanie tak bezwstydnie swoich popędów…
- Pastorze, chyba musi mnie pan oświecić… Co ja robię w tej chwili? – Candy zainteresował się, przytrzymując jednocześnie mocniej Indię.
- W niedzielę, siedzisz bracie trzymając kobietę na kolanach, niczym grzesznik w salonach rozpusty… zamiast poświęcić ten czas na rozmyślania... |
Nie podoba mi ten pastor. Nic dobrego z tego nie będzie. Najgorsi nawiedzeni, a ten na takiego mi wygląda
Senszen napisał: | Pastor wpadł z impetem do swojego gabinetu, w biegu rozpinając górne guziki koszuli. Jego parafia okazała się być trudna, oporna na płomienne kazania |
Tak, jak powiedziałam nawiedzony. Najgorsze, co mogło przydarzyć się parafianom, to pastor-fanatyk
Senszen napisał: | Rodzina Cartwrigtów już na samym początku stanęła mu ością w gardle. Tolerował ich jedynie ze względu na hojne składki. Ale ich buta, wyższość nad innymi, brak pokory – a zwłaszcza ta niezawoalowana kpina w oczach Adama Cartwrighta – mogła go doprowadzić do wściekłej bezsenności. |
A pastor, to co chce od Adama?
Senszen napisał: | Zeszłej nocy znów mu się śniło. Pióro – długie, szaro-brunatne, okolone delikatnym, kremowym puchem. Leżało na złotej szali, emanując w ciemności tajemniczą łuną. A na drugiej, poczerniałej szali spoczywało – jego serce. |
To zabrzmiało tajemniczo, przejmująco i fascynująco
Senszen Cieszę się, że nie dotrzymałaś terminu. Fragment bardzo ciekawy i wciągający. Chciałoby się czytać i czytać bez końca ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:17, 29 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | A pastor, to co chce od Adama?  |
ADA bo Ci żyłka pęknie....spokojnie....chociaż racji troszku masz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 21:20, 29 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | ADA napisał: | A pastor, to co chce od Adama?  |
ADA bo Ci żyłka pęknie....spokojnie....chociaż racji troszku masz.  |
ale... jeżeli pastor ma już na początku zatarg z Adamem... to będzie chciał z nim rozwiązać ten"konflikt" Na drodze rozmowy, dalszych konfliktów i innych rozmów
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:59, 29 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Wyobrażam sobie fanatycznego pastora w starciu z kapryśnym Cartwrightem. Będzie cudnie
Mam nadzieję, że przeczytamy o tym szczegółowo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 22:00, 29 Mar 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:02, 29 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Wyobrażam sobie fanatycznego pastora w starciu z kapryśnym Cartwrightem. Będzie cudnie
Mam nadzieję, że przeczytamy o tym. |
łączę się z Tobą w tej nadziei Jeszcze mam w planach nieco dramatu i trochę abstrakcji... jak rozmowa pastora z Mauricem... Może nawet i jednym i drugim naraz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 17:38, 30 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Bardzo wam dziękuję za wszystkie miłe i ciekawe komentarze Nie chciałam was straszyć długim terminem oczekiwana
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 17:59, 30 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:29, 30 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czuła się bardzo nie na miejscu, jak krowa wpuszczona na salony. Miała wrażenie, że wszystkie dziewczyny, wszyscy chłopcy patrzą na nią… Nawet nie patrzą. Prześlizgują się wzrokiem, jakby nie istniała. Bawiła się różowym kwiatem, w zakłopotaniu. |
Smutne wspomnienia z młodości. Konfrontacja marzeń z rzeczywistością.
Cytat: | Patrzyła w swoje oczy i widziała wszystko takie, jakie było naprawdę; poznała swojego męża przez rodzinę. Nigdy z nim nie zatańczyła, nigdy nie usłyszała cieplejszego słowa. Niewiele rozmawiali, rzadko się uśmiechał, choć bardzo się starała.
Wyjechał po dwóch miesiącach małżeństwa. Rzadko pisał. Niewiele o nim wiedziała. Ale zawsze miała nadzieję, że wróci do niej, stęskniony. Uśmiechnięty i szczęśliwy, że wrócił do domu, żony, córki. |
Bardzo smutna rzeczywistość. Ta kobieta nie miała łatwego życia.
Cytat: | Jedynym jaśniejszym promykiem była jej córka – śliczna, zdolna, inteligentna. Najmilsza na świecie. |
Jednak miała jeden powód do zadowolenia i radości
Cytat: | Patrzył z zachwytem na drobną, zaróżowioną buzię, uśmiechnięte oczy. Rosie Blaze najpiękniejsza dziewczyna w Wirginia City. Leżała obok niego, patrzyła na niego z zachwytem i czułością. Wziął jej dłoń i zaczął ją całować. Pomyślał, że tak pewnie wygląda szczęście – otaczał ich zapach nagrzanej na słońcu trawy, rumianku i suchej ziemi. |
Zapowiada się bardzo romantycznie
Cytat: | Na palcu tej pięknej dziewczyny pysznił się pierścionek z czerwonych koralików.
- Kiedy będzie mnie stać Słońce moje – mruknął szczęśliwy – kupię ci prawdziwy pierścionek. Z brylantem. |
Powiało obietnicami … jestem zaniepokojona
Cytat: | … Nie myślałam o swojej wyprawie.
- Tylko? – czułym gestem włożył świeżo zerwany kwiatek w ciemne loki dziewczyny.
- Tylko o mamusi. Ostatnio jest bardzo smutna…
- Rosie… - Francis odchrząknął. – Jesteś już dorosła, masz szesnaście lat, możesz sama o sobie decydować…
- Wiem, tylko mamusia… |
Jednak czasem myśli o matce … ale co z tego wynika? Na razie nic.
Cytat: | - Ale będę do niej pisała. – niepewnie podpowiedziała dziewczyna.
- Właśnie. – ochoczo podchwycił chłopak. – I nie traci córki, zyskuje syna…
- Na pewno będzie zadowolona, kiedy wrócimy. |
Bardzo wspaniałomyślnie. Mama na pewno będzie bardzo uszczęśliwiona, kiedy dostanie list
Cytat: | Wszystkie trzy spojrzały raz jeszcze w stronę furgonu. Adam Carwright zdjął kapelusz i otarł przedramieniem czoło. Wspiął się na koźle i ogarnął wzrokiem wszystkie paczki. Wzrok pań przesunął się powoli od rozpiętego drugiego guzika czarnej koszuli, poprzez wąski pasek okalający udo i zatrzymały na zakurzonych kowbojkach. |
Ploteczki miła rzecz, ale popatrzeć na atrakcyjnego faceta też można … w przerwie między pogaduszkami
Cytat: | - Wyraźnie obniżyli standardy, skoro po ranczu kręci się ten chłopak, Griff… Skazany za morderstwo… Przybłęda decyduje o prowadzeniu interesu… |
Czego te baby chcą od Griffa? Stara się chłopak jak może, sprawuje bez zarzuty … a one marudzą.
Cytat: | A India zajmuje się domem. Przecież ona nawet nie potrafiła odpowiednio zapanować nad uczniami… A szkoła przecież jest niewielka. A ostatnio… nie wiem czy widziałyście, ale ma brudne okna w domu! |
Ciekawe, jakie okna ma ta spostrzegawcza pani?
Cytat: | Cookie siedziała przy stole i powolutku jadła owsiankę. Na samym środku ułożona była łyżka konfitur morelowych. Dziewczynka spokojnie wyjadała płatki dookoła, starannie oblizując łyżeczkę, za każdym razem, kiedy tylko natrafiła na słodki, lepki sok. |
Bardzo smakowity opis jedzenia prozaicznej owsianki.
Cytat: | - Przyniesiesz mi drabinę? Muszę umyć okno i uprać zasłonki… - poprosiła. – Musisz jechać dzisiaj do Ponderosy?
- Na krótko, postaram się szybko wrócić. A drabina… Mogę przynieść, nie ma problemu. |
Umyje okna i będą czyste, jeszcze i firanki powiesi … pewnie też czyste … to o czym będą plotkować te panie?
Cytat: | Wczorajszej nocy wymknęła się z domu, czekała pod ich drzewem – i nad świtem, spłakana, wróciła do domu. Jej miły się nie pojawił. Ale pojawił się w kościele. Usiadł spokojnie w ławce… i nawet na nią nie spojrzał, jak zawsze skupiony na treści kazania. Patrzyła z bólem serca na jego piękny profil, lekkie loki opadające na cudownie sklepione czoło. Dlaczego nie przyszedł? |
Chyba spotkał ją pierwszy zawód miłosny. Mam nadzieję, że spotkania z tym cwaniakiem pozostaną bez tzw. konsekwencji. Szkoda miłej i ślicznej dziewczyny
Cytat: | - Nie widzę związku między huśtawką a pastorem. – Candy odłożył młotek na stół i popchnął lekko huśtawkę. Zakołysała się ona wesoło. |
Na razie nie widzi, ale … może zobaczyć
Cytat: | - Chyba trudno to nazwać pracą… - mężczyzna spojrzał na nią i uśmiechnął się rozbawiony. – Chcesz wypróbować?
- Huśtawkę? – India zdziwiła się. – Myślałam, że wieszasz ją dla dzieci… |
Praca? Raczej majsterkowanie dla przyjemności … jak mniemam
Cytat: | - No właśnie sprawdzam, czy się nie zarwie. – sprostował Candy i pociągnął ją na swoje kolana. Rozbujał lekko siedzisko. – Dalej wisi… - zauważył, jednocześnie oceniając nośność kołków i wytrzymałość sznura. |
W niedzielę! W biały dzień! Takie zgorszenie! Ale w celu eksperymentalnym … li i jedynie. Sprawdzenie, czy się nie zerwie pod ciężarem Cookie
Cytat: | - Bezeceństwo… - usłyszeli przed sobą ciężki, męski głos. |
A nie mówiłam!
Cytat: | - Jest niedziela… dzień, który należy poświęcić myślami sprawom wyższym niż pospolita… Niż okazywanie tak bezwstydnie swoich popędów… |
Toż oni święcą ten dzień … z całych sił wykorzystując umiejętności i zdolności Candy’ego … bujając się przecież … myślą … o sprawach … wyższych
Cytat: | - W niedzielę, siedzisz bracie trzymając kobietę na kolanach, niczym grzesznik w salonach rozpusty… zamiast poświęcić ten czas na rozmyślania... |
Ale ten pastor marudzi. Przecież Candy myśli
Cytat: | - Jeżeli jest nieprzyzwoite trzymanie na kolanach własnej żony – to kiedy to jest przyzwoite i dozwolone? – ponuro dopytał się Candy. |
No właśnie! Kiedy to jest przyzwoite i dozwolone? Podejrzewam, że Candy nie tyle ponuro się wypytywał, co świetnie się bawił
Cytat: | - Nigdy. – z mocą wydusił z siebie pastor. – Na kolanach można jedynie klęczeć… |
Klęczeć można w różnych okolicznościach … nie zawsze przyzwoitych. Pastor jest niedoinformowany, albo się zagalopował i nie pomyślał …
Biedna pastorowa …
Cytat: | - Huśtawka wisi. – Candy zwrócił się do Indi, przerywając pastorowi.
- Rzeczywiście, wisi. – India pocałowała męża w skroń. |
Oboje się świetnie bawią
Cytat: | - Nie skończyłem jeszcze! – uniósł się pastor.
- Ależ tak. – spokojnie sprostował Canaday. |
Oj! Candy chyba nie ma zbyt wielkich szans na miejsce w Radzie Parafialnej
Cytat: | - Rozpusta szerzy się w tym mieście. Kobiety lekkich obyczajów chodzą bezwstydnie po mieście, dziewczyny i kobiety ubierają się nieskromnie, mężczyźni zapominają o przyzwoitości – pastor mówił coraz głośniej, oczy mu rozbłysły. Wszędzie panoszą się kłamstwa i oszustwa! Hazard, pijaństwo! – Moim i mojego syna obowiązkiem jest pokazać wam jak powinno się żyć przyzwoicie, jak uchronić się przed potępieniem wiecznym! |
On pewnie myśli, że oddelegowano go do Sodomy, lub Gomory a nie do górniczego miasteczka ... Bardzo obowiązkowy pastor. Obawiam się, że jednak raczej odstraszy parafian surowością, niż trafi do ich serc łagodnością. Jeśli chodzi o syna pastora … to chyba od niego powinien rozpocząć nawracanie grzeszników.
Cytat: | Jego parafia okazała się być trudna, oporna na płomienne kazania. Od miesiąca próbował poznać swoich parafian, naprostować ich zachowanie, naprowadzić ich myśli na właściwe tory. A w dalszym ciągu widywał w kościele nadmiernie wystrojone dziewczęta, krygujące się podczas śpiewania hymnów. Pijaków wypadających chwiejnym krokiem czy to z saloonu – lub co gorsza, z Domu Rozpusty. Górnicy przyjeżdżali do miasta i nierzadko całą wolną niedzielę spędzali na grze w karty. |
Nie załamał się? To dopiero początki. Jeszcze nie poznał wszystkich parafian.
Cytat: | Rodzina Cartwrigtów już na samym początku stanęła mu ością w gardle. Tolerował ich jedynie ze względu na hojne składki. Ale ich buta, wyższość nad innymi, brak pokory – a zwłaszcza ta niezawoalowana kpina w oczach Adama Cartwrighta – mogła go doprowadzić do wściekłej bezsenności. |
Adama też nie lubi? Krytykuje Cartwrightów za brak pokory … a u siebie tego braku nie dostrzega?
Cytat: | Genevive siedziała w zaroślach nad jeziorem i namiętnie szkicowała malowniczy, ułamany konar drzewa, opleciony ciemnozielonym bluszczem, kaskadą spadającym wprost do zarośniętej toni jeziora. Strzałka wodna zarastała nieckę, podwodna trawa w takt delikatnych ruchów fal tańczyła przy dnie. Kamienie przy brzegu, okalane zielonkawymi falami były gładkie, wypolerowane, zachwycały misternym, wielokolorowym wzorem. |
Genevieve – artystyczna, poetyczna natura. Wszędzie szukała piękna. Może wreszcie je dostrzegła.
Cytat: | Zeszłej nocy znów mu się śniło. Pióro – długie, szaro-brunatne, okolone delikatnym, kremowym puchem. Leżało na złotej szali, emanując w ciemności tajemniczą łuną. A na drugiej, poczerniałej szali spoczywało – jego serce. Waga przechylała się coraz bardziej, jego serce ginęło w lepkim mroku – i wtedy się budził. |
Pióro na złotej szali, cięższe niż jego serce – na poczerniałej … czyli … to jest zły człowiek, albo ktoś walczący ze swymi słabościami.
Cytat: | … kiedy się wsłuchał słyszał jak cały pokój brzęczy w takt dyktowany jego sercu przez przerażenie i wstyd. |
Pewnie potem to się wyjaśni. Serce na poczerniałej szali wagi sprawiedliwości, przerażenie, wstyd … brzmi złowrogo nieco. Zobaczymy.
Rowzież jestem ciekawa jak wypadną dyskusje pastora z Adamem. Chyba będzie iskrzyć ... i grzmieć
Na razie fajnie, ciepło, rodzinnie, poetycznie, malowniczo i … humorystycznie. I dobrze.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 18:32, 30 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 20:19, 30 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
- Jeżeli jest nieprzyzwoite trzymanie na kolanach własnej żony – to kiedy to jest przyzwoite i dozwolone? – ponuro dopytał się Candy.
No właśnie! Kiedy to jest przyzwoite i dozwolone? Podejrzewam, że Candy nie tyle ponuro się wypytywał, co świetnie się bawił |
w takiej chwili mu przerwał, ze może i on ponuro się dopytywał
Cytat: |
- Nigdy. – z mocą wydusił z siebie pastor. – Na kolanach można jedynie klęczeć…
Klęczeć można w różnych okolicznościach … nie zawsze przyzwoitych. Pastor jest niedoinformowany, albo się zagalopował i nie pomyślał …
Biedna pastorowa … |
Pastorowa jest rzeczywiście biedna...
Zakładam, że pastor jest niedoinformowany jeżeli chodzi o inne okoliczności
Ewelina bardzo dziękuję za długi zabawny i bardzo dokładny komentarz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|