Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pióro strusia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 46, 47, 48  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:56, 01 Kwi 2015    Temat postu:

....zwłaszcza np.: z saloonową dziewką Laughing albo dwiema...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 21:59, 01 Kwi 2015    Temat postu:

Może to tylko skryte pragnienia?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:00, 01 Kwi 2015    Temat postu:

moje jako czytelnika czy pastora....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 22:02, 01 Kwi 2015    Temat postu:

myślałam o pastorze Very Happy Ty mi swoje oczekiwania możesz napisać Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 0:59, 02 Kwi 2015    Temat postu:

Nie mogłam się powstrzymać, Aga kiedyś miała taki szalony pomysł Very Happy

***

Był wczesny, jasny poranek, w powietrzu wisiał jeszcze zapach rozkwitłych nocą kwiatów. Na długich wąsach bluszczu oplatających drewnianą poręcz błyszczały krople rosy. Widoczne było w nich odwrócone odbicie świata, w szaro-zielonych barwach.

Marie Cartwright stała na ganku, składała już po raz kolejny kraciastą chustkę, którą Naughty zostawiła poprzedniego dnia na oparciu ławki. Strzepnęła szmatkę raz jeszcze i raz jeszcze zaczęła ją składać.

- Pani Cartwright, czy może pani poprosić w końcu męża? – poirytował się pastor. – Muszę z nim omówić sprawę wysokości składek…
- Pastorze, z tego co wiem, opłaciliśmy już składki w tym roku. W wysokości ustalonej przez Radę w zeszłym roku. – spokojnie przerwała mu Marie.
- Pani Cartwright, to są poważne sprawy… raczy pani poprosić męża? – zażądał pastor.
- Mój mąż się śpieszy, wątpię, czy będzie miał czas, by rozmawiać o wysokości składek… Może pan porozmawiać ze mną. – zaproponowała łagodnie Marie.
- To są sprawy, jakie powinni omawiać mężczyźni… - sucho powtórzył pastor.
- Ponieważ…? – Marie dopytała się. – Czyżbym była niepełnowartościowym partnerem do rozmowy? – niewinnie zapytała.
- Cieszę się, że choć jedna osoba z tej rodziny uczęszcza na kazania. – złośliwie zauważył pastor.

Marie zagryzła wargi, czując jak ogarnia ją wściekłość.

- Proszę więc przekazać mężowi, że pilnie chce porozmawiać z nim…
- Na jaki temat? - Adam stanął na progu, wodząc lekko zaskoczonym wzrokiem od żony do pastora.
- Panie Cartwright, chciałem omówić sprawę… - zaczął pastor, zwracając się twarzą do Adama.
- Najmilszy, na pewno chcesz tak wyjść? – przerwała mu Marie, słodkim tonem. – Adamie, wyglądasz nieco niechlujnie.
- Marie? – Adama spojrzał na nią lekko zdziwiony. – Szybko spojrzał na swoje buty, jedynie lekko zakurzone. Spodnie, z tego co widział, były czyste, wyprasowane nawet. Koszula tak samo, pas czysty, połyskiwał eleganckim połyskiem skóry.
- Pani wybaczy, ale… - pastor lekko się zirytował.
- Pan wybaczy, ale przerwał pan mojej żonie. – Adam zwrócił mu uwagę głębokim głosem. – Kochana, w czym widzisz moje uchybienie? – uśmiechnął się do niej niepewnie.
- Jesteś na pewno nieuczesany mój drogi. Zaraz przyniosę szczotkę… - Marie uśmiechnęła się do niego promiennie, musnęła mu czule ramię, mijając go w drzwiach.

Adam obejrzał się za nią z uśmiechem, zaskoczony.
Marie wróciła po chwili, niosąc małą szczotkę, którą bawiła się kiedyś Naughty.

- Jestem przekonany, że się dzisiaj uczesałem, żono moja… - w oczach zabłysły mu figlarne płomyki. Marie spuściła skromnie oczy, ale w widział, że na jej twarzy błąka się tajemniczy uśmiech.
- Czy mogę… - zaczął pastor.
- Marie? – Adam spojrzał na żonę, ignorując pastora.

Marie rozpięła mu koszulę po trzeci guzik i poniosła szczotkę.

- Jak mówiłam, zawsze zapominasz się uczesać…a nosisz rozpiętą koszulę, więc… - Adam złapał jej nadgarstek. Patrzył na nią, tłumiąc śmiech.
Oczy mu błyszczały, w policzkach pojawiły się dołeczki. Kątem oka zarejestrował, że czarna postać odwróciła się i szybko opuściła ganek. Usłyszał jeszcze stukot obcasów na drewnianych deskach.

- Poszedł? – zapytała cicho.
- Poszedł. – podniósł wzrok. Pastor wsiadł już do bryczki, koń ruszył. – Marie… - zająknął się. – Co ty chciałaś mi czesać? Bo lekko się zaniepokoiłem… - puścił jej rękę i pogłaskał po policzku.
Marie przesunęła szczotkę czułym gestem po jego piersi.

- Wystarczy, Marie, wystarczy… - zatrząsnął się ze śmiechu. – Tylko…
- Po prostu chciałam zrobić coś szalonego, czego on na pewno nie pochwala. Może sobie gadać, że jestem bezwstydna, mnie to nie przeszkadza. Już i tak opowiada, że India jest nieprzyzwoita i ona się denerwuje. Teraz będzie miał lepszy temat do plotek. Mnie to nie przeszkadza. – Marie spojrzała na niego z uporem wymalowanym na twarzy. – Ale nie będzie mi prawił kazań, że jestem istotą niezdolną do…
- Powiedział Ci coś takiego? – Adam spojrzał na nią uważnie, oczy mu lekko pociemniały, głos się obniżył.
- Jestem dalej poirytowana po wczorajszym kazaniu. – wyjaśniła Marie. – I dlatego…
- „Piękna kobieta jest jak rzeka, w której toną mędrcy.”* – Adam uśmiechnął się i delikatnie ja pocałował.
- Chyba mnie nie zrozumiałeś. – stwierdziła lekko rozczarowana Marie.
- Kiedyś usłyszałem, że ” Małżeństwo z częściowych bytów tworzy jedno pełne, stawia przed dwoma pozbawionymi celu życiami zadanie i podwaja siłę każdego z nich do jego wykonania; daje dwóm wątpiącym naturom powód do życia i coś, dla czego warto żyć.”** – Adam zacytował, patrząc z uśmiechem na żonę.
- A jak to się ma do tego, co powiedziałam o pastorze? – zakpiła.
- Że pastor najwidoczniej nie wie o tym. – podsumował Adam.
- O czym? Że ostatnio z wielką ochotą przytaczasz cytaty ze swoich lektur?
- Że zawsze słucham tego, co masz do powiedzenia. – uśmiechnął się do niej znacząco i założył kapelusz. – Czy dalej jestem niechlujny, moja droga?


***


Joe przyklęknął przy potężnym leju. Szary piasek osypywał się z brzegów, połamana sosna leżała bezwładnie, przerzucona nad dziurą. Na pniu ostały się ślady ognia.

Rozejrzał się. Siłą wybuchu musiała być dosyć duża. Drzewa w promieniu kilku jardów były uszkodzone, połamane. Gdzieniegdzie leżały pojedyncze kępki trawy i połamane gałązki, luźne szyszki.

- To już drugie takie miejsce. – odezwał się Candy. – Na pewno nic tutaj nie karczowaliśmy…
- Nikt normalny kradnąc drewno, nie wyręczyłby nas jeszcze w karczowaniu. – Joe wstał i otrzepał spodnie. – Musimy się jeszcze rozejrzeć, może znajdziemy więcej śladów.
- Myślisz, że wybuch stajni rzeczywiście był przypadkowy?
- Nie wiem, ciężko powiedzieć. Na pewno mieliśmy nitroglicerynę… - Joe zastanowił się.
- Dwa litry. Nic więcej… nie jestem przekonany, czy to by wystarczyło do wysadzenia całej stodoły. – Candy roztarł w palcach trochę szarego pyłu. – Zresztą, tutaj nie używali nitrogliceryny…
- A wtedy? Dałbyś radę jeszcze poznać?
- Joe… - Candy spojrzał na niego z lekkim uśmiechem. – Nie tylko wtedy nie patrzyłem… bo nie miałem do tego głowy… ale też i by się nie dało nic poznać, deszcz wszystko zmył. Teraz tym bardziej.

Stali przez chwilę, oceniając szkody.

- A może czegoś szukają? – niepewnie zapytał Joe
- Jest jeszcze możliwość, że chodzą po lesie i co milę coś wysadzają. – uprzejmie podpowiedział Griff. – Gdzieś mile dalej, nad rzeką, jest kolejny…
- Pa będzie wściekły… - mruknął Joe.
- Adam będzie wściekły. – dorzucił Griff.
- A ktokolwiek będzie zadowolony? – zdziwił się Candy. – Szukajmy dalej, może coś się rozjaśni.


* Seneka Młodszy
** Mark Twain, list do Olivii Langdon, 8 września 1869


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 9:27, 02 Kwi 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:17, 02 Kwi 2015    Temat postu: Pióro strusia

Adamowi i jego żonie udało się zdenerwować pastora.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:12, 02 Kwi 2015    Temat postu:

Cytat:
- Pani Cartwright, czy może pani poprosić w końcu męża? – poirytował się pastor. – Muszę z nim omówić sprawę wysokości składek…
- Pastorze, z tego co wiem, opłaciliśmy już składki w tym roku. W wysokości ustalonej przez Radę w zeszłym roku. – spokojnie przerwała mu Marie.

Ni właśnie! Opłacili już składki, a pastor jeszcze chce rozmawiać o nich?

Cytat:
- Pani Cartwright, to są poważne sprawy… raczy pani poprosić męża? – zażądał pastor.
- Mój mąż się śpieszy, wątpię, czy będzie miał czas, by rozmawiać o wysokości składek… Może pan porozmawiać ze mną. – zaproponowała łagodnie Marie.
- To są sprawy, jakie powinni omawiać mężczyźni… - sucho powtórzył pastor.

A to szowinista! Z kobietą nie raczy porozmawiać? Ciekawe dlaczego?

Cytat:
- Cieszę się, że choć jedna osoba z tej rodziny uczęszcza na kazania. – złośliwie zauważył pastor.

Dobrze, że choć jedna uczęszcza …

Cytat:
- Najmilszy, na pewno chcesz tak wyjść? – przerwała mu Marie, słodkim tonem. – Adamie, wyglądasz nieco niechlujnie.

Adam? Ten czyścioszek? Niechlujnie?! Niemożliwe!!! No, chyba, że buty

Cytat:
- Marie? – Adam spojrzał na nią lekko zdziwiony. – Szybko spojrzał na swoje buty, jedynie lekko zakurzone.

Tak. To pewnie chodzi o buty

Cytat:
Spodnie, z tego co widział, były czyste, wyprasowane nawet. Koszula tak samo, pas czysty, połyskiwał eleganckim połyskiem skóry.

Reszta jak widać jest perfekcyjna … oczywiście

Cytat:
- Pan wybaczy, ale przerwał pan mojej żonie. – Adam zwrócił mu uwagę głębokim głosem.

Jak można przerywać kobiecie? I to wtedy, kiedy mówi coś ważnego

Cytat:
– Kochana, w czym widzisz moje uchybienie? – uśmiechnął się do niej niepewnie.

No właśnie? W czym widzi? A może chce jedynie zdenerwować pastora?

Cytat:
Marie rozpięła mu koszulę po trzeci guzik i poniosła szczotkę.
- Jak mówiłam, zawsze zapominasz się uczesać …a nosisz rozpiętą koszulę, więc…

Co ona chce zrobić?

Cytat:
Kątem oka zarejestrował, że czarna postać odwróciła się i szybko opuściła ganek. Usłyszał jeszcze stukot obcasów na drewnianych deskach.
- Poszedł? – zapytała cicho.
- Poszedł.

No to po ptokach … miejsce w Radzie Parafialnej przepadło

Cytat:
- Po prostu chciałam zrobić coś szalonego, czego on na pewno nie pochwala. Może sobie gadać, że jestem bezwstydna, mnie to nie przeszkadza.

Ma to jak w banku!

Cytat:
Już i tak opowiada, że India jest nieprzyzwoita i ona się denerwuje. Teraz będzie miał lepszy temat do plotek. Mnie to nie przeszkadza.

Ale pastor się zmęczy piętnowaniem tylu grzeszników

Cytat:
- Jestem dalej poirytowana po wczorajszym kazaniu. – wyjaśniła Marie.

Pastor też podpadł … kobietom … tym porządnym i szacownym.

Cytat:
- „Piękna kobieta jest jak rzeka, w której toną mędrcy.”* – Adam uśmiechnął się i delikatnie ja pocałował.
- Chyba mnie nie zrozumiałeś. – stwierdziła lekko rozczarowana Marie.
- Kiedyś usłyszałem, że ” Małżeństwo z częściowych bytów tworzy jedno pełne, stawia przed dwoma pozbawionymi celu życiami zadanie i podwaja siłę każdego z nich do jego wykonania; daje dwóm wątpiącym naturom powód do życia i coś, dla czego warto żyć.”** – Adam zacytował, patrząc z uśmiechem na żonę.

Adam to istna kopalnia odpowiednich cytatów

Cytat:
- A jak to się ma do tego, co powiedziałam o pastorze? – zakpiła.
- Że pastor najwidoczniej nie wie o tym. – podsumował Adam.
- O czym? Że ostatnio z wielką ochotą przytaczasz cytaty ze swoich lektur?
- Że zawsze słucham tego, co masz do powiedzenia. – uśmiechnął się do niej znacząco …

Adam nawet swoją żonę jest w stanie zaskoczyć trafnymi tekstami

Cytat:
Siła wybuchu musiała być dosyć duża. Drzewa w promieniu kilku jardów były uszkodzone, połamane. Gdzieniegdzie leżały pojedyncze kępki trawy i połamane gałązki, luźne szyszki.
- To już drugie takie miejsce. – odezwał się Candy. – Na pewno nic tutaj nie karczowaliśmy…

Wybuchy na terenie Ponderosy? Bez wiedzy Cartwrightów? To źle wróży! Coś czai się w mroku zła …

Cytat:
- Myślisz, że wybuch stajni rzeczywiście był przypadkowy?
- Nie wiem, ciężko powiedzieć. Na pewno mieliśmy nitroglicerynę… - Joe zastanowił się.

To stajnia też … wybuchła?

Cytat:
- A może czegoś szukają? – niepewnie zapytał Joe
- Jest jeszcze możliwość, że chodzą po lesie i co milę coś wysadzają. – uprzejmie podpowiedział Griff. – Gdzieś mile dalej, nad rzeką, jest kolejny…

Jasne, szukają … i wysadzają drzewa robiąc dołki na posadzenie następnych

Cytat:
- Pa będzie wściekły… - mruknął Joe.
- Adam będzie wściekły. – dorzucił Griff.
- A ktokolwiek będzie zadowolony? – zdziwił się Candy.

Jasne! A kto by się ucieszył z przerobienia rancza w kretowisko?

Bardzo ciekawe, z elementami humoru, cięty dowcip w dialogach, doskonałe riposty Adama i Marie i nawet zagadka kryminalna w tle się pojawia. Miło poczytać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 15:28, 02 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:49, 02 Kwi 2015    Temat postu:

senszen napisał:
jakoś mało literków na centymetr kwadratowy mi wyszło... ale mam nadzieję, że obecność Adama wam to jakoś zrekompensuje.


Ale jakie piękne ... owe literki
Senszen napisał:

I wtedy poczuł swędzenie. Miał leżeć nieruchomo… a jak wytrzymać, kiedy chodzą po tobie mrówki? Całe tabuny mrówek weszły mu do nogawki spodni i spacerowały spokojnie po nowej trasie. Leżał, czując jak na czoło występuje mu pot. Mrówek było coraz więcej… a on nie mógł się ruszyć.
Mrówek przybywało. Miał wrażenie, ze leży jedną nogą w wielkim mrowisku.

Gdy przeczytałam ten fragment poczułam, jak osaczają mnie tabuny mrówek
Senszen napisał:

- Lauro, coś się dzieje? – dopytał się, patrząc na nią uważnie. – Jesteś zdenerwowana?
- Tylko trochę, to nic takiego, zamyśliłam się tylko… rano przyszyję nową koronkę, nie będzie widać… - tłumaczyła się lekko chaotycznie.
- Lauro – przerwał jej. – naprawdę, mało mnie obchodzi twoja koszula nocna a już zwłaszcza koronka przy rękawach. Czemu jesteś zdenerwowana?
- Will… to nic takiego… po prostu, nie lubię zmian.

Niepokoi mnie stan Laury. Will ma z nią ciężkie życie. Wydaje się, że jest bardzo cierpliwym mężem. Ciekawe jak długo?

Senszen napisał:

- Pamiętasz te perfumy, które ci kupiłem? Polubiłaś je, mimo, że były zupełnie inne niż te, których używałaś. – uśmiechnął się łobuzersko.
- Nie polubiłam. – spojrzała na niego z miną skrzywdzonego dziecka.
- Ale ich używasz? – spojrzał na nią w osłupieniu.
- Używam. – przyznała. – Bo ty mi je dałeś. Ciebie lubię.
- Tylko „lubisz” ?– przyciągnął ją do siebie.
- Jakbyś nie wiedział. – szepnęła.


I to mówi wszystko o kondycji małżeństwa Laury i Willa. Gdyby Laura wyszła za Adama ich związek pewnie też tak wyglądałby. Niestety ona sama nie wie czego chce.
Senszen napisał:

” Kobieta jest człowiekiem niepełnowartościowym w sposób podwójny: jako winowajczyni grzechu pierworodnego i ułomnej z natury istoty ustępującej mężczyźnie pierwszeństwa pod względem mądrości.”*

Pastor wypowiedział te słowa i spojrzał na witraż zdobiący okno nad ołtarzem. Wziął głęboki oddech, przewrócił kilka stron w swoich notatkach i głośniej nawet przeczytał;

” Bóg ukarał go i oddał w ręce kobiety.”**

Pastor dobrał cytaty tendencyjnie. Oj, nie lubi pastor kobiet, nie lubi. Senszen, czy przewidujesz napisać coś nt. jego żony.
Senszen napisał:

W trzeciej ławce siedział nie kto inny jak Adam Cartwright. Rękoma oparł się o ławkę przed sobą, kapelusz trzymał w ręku. Na twarzy błądził mu dziwny uśmiech, w oczach błyszczała czysta złośliwość.

Przepiękny widok.
Senszen napisał:

Założył ręce i wpatrywał się z niepokojącym zainteresowaniem w pastora. W czarnej koszuli, z czarnym kapeluszem, wyglądał dziwnie niepokojąco. Jakby emanował czarną materią myśli.

Zapewne tak musiało być. Przecież pastor nie mógł się mylić
Senszen napisał:

- Czyżbym miał zostać zaproszony na szklaneczkę absyntu? W ramach przeprosin? – cierpko zapytał pastor.

Adam spojrzał na niego z niedowierzaniem – i uśmiechnął się. W jego policzkach pokazały się dołeczki, oczy mu lekko pojaśniały.

- Nawet w tym zagłębiu rozpusty, jakim jest Wirginia City… czy nawet w epicentrum zepsucia, w Ponderosie… nie znajdzie pan, pastorze, absyntu. Mogę zaproponować jedynie kawę. Co prawda… jest czarna i mocna… ale chyba nie jest jeszcze esencją grzechu.


Adam jest niesamowity. Już dawno wie, co myśleć o pastorze. Jego uwagi są niezwykle błyskotliwe i złośliwie, ale pastor sam sobie na nie zasłużył.
Senszen napisał:

Adam wstał, leniwym ruchem. Ciężki pas podtrzymujący broń opadł mu na biodra. Stanął przy ławie, wyprostował się i obrzucił pastora uważnym spojrzeniem. Milczał przez chwilę, tylko patrzył.

Nic dodać nic ująć.
Senszen napisał:

- Widziałem jak w biały dzień mężczyźni całowali swoje żony! W miejscu publicznym!

Zaiste straszne. Moralna zgnilizna
Senszen napisał:

- Jesteś prawdziwym synem Nevady… - zakpił pastor. – Wyrosłeś z tej ziemi.
(...)
- Urodziłem się w Nowej Anglii. Ach... pastorze… Skąd ja pamiętam słowa… „Korzystaj z życia z żoną, którą kochasz.”***?
- Jest pan bezczelny.
- Wiem. - Adam uśmiechnął się rozbrajająco. (...)

Pastor nie będzie miał łatwego życia z Adamem. A może czegoś nauczy się od tego bezczelnego, prawdziwego syna Nevady

Senszen bardzo spodobał mi się ten fragment. Szczególnie część dotycząca Adama i pastora. Obu świetnie przedstawiłaś
Koniec pierwszej części komentarza


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:01, 02 Kwi 2015    Temat postu:

senszen napisał:
- Mój mąż się śpieszy, wątpię, czy będzie miał czas, by rozmawiać o wysokości składek… Może pan porozmawiać ze mną. – zaproponowała łagodnie Marie.
- To są sprawy, jakie powinni omawiać mężczyźni… - sucho powtórzył pastor.
- Ponieważ…? – Marie dopytała się. – Czyżbym była niepełnowartościowym partnerem do rozmowy? – niewinnie zapytała.
- Cieszę się, że choć jedna osoba z tej rodziny uczęszcza na kazania. – złośliwie zauważył pastor.

A to łoś jeden! Zamiast cieszyć, że parafianka pamięta treść kazania....znaczy słuchała.... to on jeszcze ją obraża, jakby mało już potarmosił słowami. Evil or Very Mad
senszen napisał:

- Najmilszy, na pewno chcesz tak wyjść? – przerwała mu Marie, słodkim tonem. – Adamie, wyglądasz nieco niechlujnie.
- Marie? – Adama spojrzał na nią lekko zdziwiony. – Szybko spojrzał na swoje buty, jedynie lekko zakurzone. Spodnie, z tego co widział, były czyste, wyprasowane nawet. Koszula tak samo, pas czysty, połyskiwał eleganckim połyskiem skóry.

Adam lekko wstrząśnięty, ale robi dobrą minę do tej gry... Laughing
senszen napisał:

- Pan wybaczy, ale przerwał pan mojej żonie. – Adam zwrócił mu uwagę głębokim głosem. – Kochana, w czym widzisz moje uchybienie? – uśmiechnął się do niej niepewnie.

Uchybienie.... Laughing zabrzmiało jak w średniowieczu... Laughing
senszen napisał:
.
- Marie? – Adam spojrzał na żonę, ignorując pastora.

Adam był tak zdezorientowany, że totalnie ignorował pasterza tej niewdzięcznej owczarni. Laughing
senszen napisał:

– Marie… - zająknął się. – Co ty chciałaś mi czesać? Bo lekko się zaniepokoiłem… - puścił jej rękę i pogłaskał po policzku.
Marie przesunęła szczotkę czułym gestem po jego piersi.

- Wystarczy, Marie, wystarczy… - zatrząsnął się ze śmiechu. – Tylko…

No i wszystko jasne. Rolling Eyes
senszen napisał:

- „Piękna kobieta jest jak rzeka, w której toną mędrcy.”* – Adam uśmiechnął się i delikatnie ja pocałował.

Ach.... Very Happy
senszen napisał:
” Małżeństwo z częściowych bytów tworzy jedno pełne, stawia przed dwoma pozbawionymi celu życiami zadanie i podwaja siłę każdego z nich do jego wykonania; daje dwóm wątpiącym naturom powód do życia i coś, dla czego warto żyć.”** – Adam zacytował, patrząc z uśmiechem na żonę.

Och... Very Happy
senszen napisał:

- Pa będzie wściekły… - mruknął Joe.
- Adam będzie wściekły. – dorzucił Griff.
- A ktokolwiek będzie zadowolony? – zdziwił się Candy. –

Rośnie grono wściekłych. Rolling Eyes

Senszen świetnie wychodzą Ci sceny z pastorem w konfrontacji z parafianami, zwłaszcza tymi bardziej krnąbrnymi Laughing Super!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 20:13, 02 Kwi 2015    Temat postu:

Zorino
Cytat:
Adamowi i jego żonie udało się zdenerwować pastora.

Nie było to trudne jak widać Very Happy
Ewelina
Cytat:
Reszta jak widać jest perfekcyjna … oczywiście

Oczywiście Very Happy Ewelina, musze powiedzieć, że ten ludzik nieco sprawia wrażenie jakby biegł do toalety…
Cytat:
No to po ptokach … miejsce w Radzie Parafialnej przepadło

Ciekawe kto tam się ostał
ADA
Cytat:
Oj, nie lubi pastor kobiet, nie lubi. Senszen, czy przewidujesz napisać coś nt. jego żony.

Planuję, owszem Wink
Aga
Cytat:
Adam był tak zdezorientowany, że totalnie ignorował pasterza tej niewdzięcznej owczarni

Trudno mu się dziwić Laughing
Bardzo wam dziękuję za tak miłe i ciekawe komentarze Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:16, 02 Kwi 2015    Temat postu:

Senszen mnie kojarzy się ....ten ludzik.... z przebieraniem nóżkami ze zniecierpliwienia. Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 20:18, 02 Kwi 2015    Temat postu:

a ja mam wrażenie, że on ma cierpienie wymalowane na emotikonce Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:24, 02 Kwi 2015    Temat postu:

można się zgodzić i z tą interpretacją. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:26, 02 Kwi 2015    Temat postu:

Zgadza się - cierpi, bo nie może doczekać się kontynuacji Very Happy ma cierpienie na twarzy i przebiera nóżkami z niecierpliwości Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 20:29, 02 Kwi 2015    Temat postu:

no i jest trzecia interpretacja Very Happy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 46, 47, 48  Następny
Strona 26 z 48

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin