Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pióro strusia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 46, 47, 48  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 22:33, 15 Gru 2014    Temat postu:

z lekkim poślizgiem...

************************8

Kiedy skończyły pić kawę, podziękowała uprzejmie pani Cartwright. Przy stole nikogo nie było – co więcej, osoba najbardziej ją interesująca już dawno poszła. Najpewniej by umknąć przed swoją żoną, która w niezwykle natarczywy sposób narzucała mu swoją obecność. Genevive z pobłażaniem spojrzała w stronę kuchni, skąd dochodził cichy szmer rozmowy. India Canaday nie była dla niej żadnym zagrożeniem, żadną przeszkodą. Blada, z kiepską figurą, nie umiała się nawet porządnie ubrać. Candy nie zwracał na nią większej uwagi. Uśmiech na jego twarzy na pewno był wywołany wizją przyszłości, w której jej już nie będzie.

Westchnęła delikatnie, poprawiła luźny lok opadający na jej ramię i wyszła na ganek. Rozczarowana stwierdziła, że Candy’ego w dalszym ciągu nigdzie nie ma. Może i nie czuł się swobodnie w tym towarzystwie? Może wolał z nią porozmawiać w bardziej ustronnym miejscu?

Rozejrzała się. Przed kurnikiem siedział ten chłopak, Griff, pochylony nad dzieckiem. Z lekkim wstrętem obejrzała podłoże pod swoimi stopami, zgarnęła energicznie poły sukni i przeszła te kilka kroków. Musiała mu przekazać kilka słów do wysłania. Najlepiej telegramem.


*************************

- Bardzo ładne, ale co to w zasadzie jest? – Griff usiadł swobodnie na ziemi i odłożył na bok swoją strzelbę. Cookie spojrzała na niego spod grzywki i obdarzyła prawdziwie promiennym uśmiechem.
- Domek. Nie widać?

Uśmiechnął się do niej.

- Wiedziałem, ze to domek, droczyłem się z Tobą. Te czerwone płatki to pewnie dywanik w…?
- To nie dywanik. To ogródek.
- Pokaż… - obrócił głowę i udał, ze patrzy z innej perspektywy. – Rzeczywiście, ogródek. Jak mogłem być taką gapą?
- Ogródek nie może być czerwony?
- Może, oczywiście, że może. Powiedz mi lepiej, co jeszcze tutaj masz. Te małe szyszki to?
- Szyszki, te małe, to drzwi. Te duże, to drzewka. A tutaj – pokazała zieloną gałązkę sosny – tutaj jest salonik.
- Piękny domek. Ale ty niestety, masz całkowicie czarne rączki. Mama na pewno nie będzie zadowolona.
- Umyję. – rzuciła, dokładając jeszcze kolorowych płatków żółtych astrów do abstrakcyjnego całokształtu.

Griff stłumił śmiech.

- Milutka jesteś, wiesz? – potargał jej grzywkę, wzbudzając jej cichy śmiech.
- Jesteś tutaj kimś w rodzaju posłańca? – usłyszał nad sobą niechętny głos. Podniósł głowę i spojrzał na dziewczynę w zbyt strojnej, jasnej sukience. Cookie też na nią spojrzała, zaciekawiona.
- Nie, nie jestem posłańcem.
- Szukam kogoś, kto by mógł pojechać do miasta i wysłać telegram. – spojrzała na niego pytająco.

Westchnął w duchu.

- A to nie może zaczekać? Po południu będziemy jechali odebrać zamówione nasiona.

Zmarszczyła nos i jakby się wzdęła.

- Nie, to nie może zaczekać. To pilne. Od tego zależy… wszystko! – zakończyła dramatycznie.
- Mogę pojechać, ale za jakiś czas.
- Przecież nic nie robisz. – zauważyła z potępieniem. – A to jest ważne
- Czekam. Pojadę do miasta gdzieś za godzinę. W porządku? I tak nie otrzymasz odpowiedzi od razu.

Westchnęła. I odrzuciła w tył głowę.

- W porządku. – afektowanym gestem sięgnęła ręką za stanik sukni.
- Nie masz kieszeni?

Spojrzała na niego wzrokiem płonącym oburzeniem i spoliczkowała go.

- Jak śmiesz! Ty… profanie!
- Nie bij go! – Cookie zerwała się na równie nogi i fuknęła na nią spod długiej grzywki. Pociągnęła mocno za najniższą falbanę sukni. – Nie bij go!

Genevive z przerażeniem spojrzała, że dziecko nie tylko przybrudziło jej nową, piękną suknię, to jeszcze porwało falbanę.

- Wstrętne dziecko! – krzyknęła, wyrywając z rączek spódnicę.
- Nie krzycz na nią. – Griff zaprotestował, biorąc Cookie na ręce. Na wszelki wypadek, żeby jej nie skrzywdziła.
- Nie wiecie jak traktować damy! Kobiety należy traktować z szacunkiem!
- W tym towarzystwie, jedyną kobietę i damę to ja trzymam na ręku.
- Nie wyślesz tej wiadomości!
- Ależ proszę, ja tam nie ma nic przeciwko.

Odwrócił się na pięcie, podniósł swoją broń i odszedł kilka kroków.

- Wiesz co Cookie, jesteś bardzo dzielna. Ale nie rób tak więcej, bo ktoś ci zrobi krzywdę.
- Lubię Cię. A tata nigdy nie pozwala robić krzywdy komuś, kogo lubi.

**********************

Odetchnęła głęboko, starając się uspokoić. Otaczali ją sami dziwacy i dzicy… Ale musiała wziąć sprawę we własne ręce. Musiała wysłać ten telegram.

Ze stajni wyszedł jeden z kowbojów, ubrany w kraciastą, zieloną koszulę. Buty miał może średnio czyste… Ale tonący brzytwy się chwyta. Poprawiła szybko fryzurę, przywołała na twarz najmilszy swój uśmiech i podeszła do niego.
- Przepraszam… - zatrzepotała rzęsami. – Mam problem…
- Tak słoneczko? – spojrzał na nią osłupiały. – Jak mogę ci pomóc?
- Potrzebuję wysłać telegram…


**********************

Miał potwornego kaca. Głowę rozsadzał mu ból, w ustach czuł niesmak, świat dookoła niego wirował. Kiedy zimna woda nie pomogła, poszedł do stajni, gdzie chował zapasową butelczynę whisky. Upił kilka łyków i od razu poczuł się lepiej. Nawet stukanie kopyt końskich już go tak nie irytowało.

Wyszedł, naciągając mocniej kapelusz na czoło, kiedy nagle usłyszał słodki głosik dziewczęcy. Wysoki, dźwięczny… Żadna nie miała takiego głosiku. India miała głos raczej niższy, matowy, Marie bardziej melodyjny.
Ostrożnie uchylił ronda kapelusza i pomyślał, że właśnie na ziemię zstąpił anioł. W białej sukni, ze złotymi włosami… I długimi rzęsami.
- Przepraszam… - zatrzepotała tymi cudownymi rzęsami. – Mam problem…
I w tym momencie pomyślał, że uchyli jej nieba.
Agnes, do której wzdychał tyle czasu była tylko namiastką tej cudownej, łagodnej istoty. Nie wartą nawet wspomnienia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:41, 15 Gru 2014    Temat postu:

Senszen poślizg wybaczam, skomentuję jutro, ale chyba wypisuję się z fanklubu Genevive Laughing zołza jedna Mad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:43, 15 Gru 2014    Temat postu:

Oj! Genevieve nie lubi dzieci. Nawet jeśli ich ojcem jest Candy ... Jednak zdobyła adoratora ... Zdaje sie, że ten, który kilkanaście razy oświadczał się pewnej pannie uznał ją za anioła Very Happy Jutro skomentuję obszerniej Very Happy
Szkoda, że kiepsko wypadła przed Griffem. Teraz chyba nie ma zbyt wiele szans u niego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:12, 15 Gru 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Przy stole nikogo nie było – co więcej, osoba najbardziej ją interesująca już dawno poszła. Najpewniej by umknąć przed swoją żoną, która w niezwykle natarczywy sposób narzucała mu swoją obecność.

Aż dziw bierze, jak to można wszystko przekręcić, przeinaczyć. Shocked

senszen napisał:
India Canaday nie była dla niej żadnym zagrożeniem, (…) Candy nie zwracał na nią większej uwagi. Uśmiech na jego twarzy na pewno był wywołany wizją przyszłości, w której jej już nie będzie.

Ta panna mnie osłabia. Jej bujna wyobraźnia szokuje swą wybujałą bujnością. Laughing Laughing

senszen napisał:
Może wolał z nią porozmawiać w bardziej ustronnym miejscu?

Co do tego ustronnego miejsca, to mam pewne skojarzenia Rolling Eyes , ale Genevive chyba nie o TAKIM miejscu myśli.

senszen napisał:
Zmarszczyła nos i jakby się wzdęła.
- Nie, to nie może zaczekać. To pilne. Od tego zależy… wszystko! – zakończyła dramatycznie.

Ona tu odgrywa jakąś Ofelię chyba … albo mimowolnie naśladuje Laurę.

senszen napisał:
Spojrzała na niego wzrokiem płonącym oburzeniem i spoliczkowała go.
- Jak śmiesz! Ty… profanie!

Litości! Jakaż ona głupia i melodramatyczna. Confused

senszen napisał:
- Nie bij go! – Cookie zerwała się na równie nogi i fuknęła na nią spod długiej grzywki. Pociągnęła mocno za najniższą falbanę sukni. – Nie bij go!

Griff znalazł obrończynię. Smile

senszen napisał:
Odetchnęła głęboko, starając się uspokoić. Otaczali ją sami dziwacy i dzicy…

A co ona taka zdziwiona? Przecież to Dziki Zachód. Smile

senszen napisał:
Ostrożnie uchylił ronda kapelusza i pomyślał, że właśnie na ziemię zstąpił anioł. W białej sukni, ze złotymi włosami… I długimi rzęsami.

Genevive zrobiła na nim piorunujące wrażenie. Agnes pójdzie chyba w odstawkę.

Senszen, bardzo spodobała mi się scena z Cookie i Griffem. Ma chłopak podejście do dzieci. Smile Widać, że dziewczynka go lubi.
Zastanawia mnie ten telegram. Jestem ciekawa i jego treści, i adresata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 0:01, 16 Gru 2014    Temat postu:

Cytat:
Zastanawia mnie ten telegram. Jestem ciekawa i jego treści, i adresata.

ponieważ jakoś wyjątkowo powoli rozwijają mi się wątki (Very Happy) adresata i treść poznamy najpewniej jeszcze nie w tym, a w kolejnym fragmencie. Chyba, że Genevive straci cierpliwość i piśnie coś wcześniej Wink

Mada, bardzo dziękuję za komentarz Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 0:02, 16 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:56, 16 Gru 2014    Temat postu:

Senszen
Cytat:
osoba najbardziej ją interesująca już dawno poszła. Najpewniej by umknąć przed swoją żoną, która w niezwykle natarczywy sposób narzucała mu swoją obecność. Genevive z pobłażaniem spojrzała w stronę kuchni, skąd dochodził cichy szmer rozmowy. India Canaday nie była dla niej żadnym zagrożeniem, żadną przeszkodą.

Genevive za daleko posuwa się w swych obserwacjach. Wszystko przekręca i interpretuje na opak. Obawiam się, że może przysporzyć Candy'emu poważnych kłopotów, a Indii przykrości
Cytat:
Rozczarowana stwierdziła, że Candy’ego w dalszym ciągu nigdzie nie ma. Może i nie czuł się swobodnie w tym towarzystwie? Może wolał z nią porozmawiać w bardziej ustronnym miejscu?

Oczywiście Candy nie ma nic lepszego do roboty tylko czaić się w jakiś krzaczorach, żeby porozmawiać z egzaltowaną panienką. Wprost o niczym innym nie marzy.
Cytat:
- Szyszki, te małe, to drzwi. Te duże, to drzewka. A tutaj – pokazała zieloną gałązkę sosny – tutaj jest salonik.
- Piękny domek. Ale ty niestety, masz całkowicie czarne rączki. Mama na pewno nie będzie zadowolona.
- Umyję. – rzuciła, dokładając jeszcze kolorowych płatków żółtych astrów do abstrakcyjnego całokształtu

Urocze, jak zresztą cała scena z Cookie. Trudno nie polubić tej dziewuszki Very Happy
Cytat:
- Nie bij go! – Cookie zerwała się na równie nogi i fuknęła na nią spod długiej grzywki. Pociągnęła mocno za najniższą falbanę sukni. – Nie bij go!

Genevive z przerażeniem spojrzała, że dziecko nie tylko przybrudziło jej nową, piękną suknię, to jeszcze porwało falbanę.

- Wstrętne dziecko! – krzyknęła, wyrywając z rączek spódnicę.
- Nie krzycz na nią. – Griff zaprotestował, biorąc Cookie na ręce. Na wszelki wypadek, żeby jej nie skrzywdziła.
- Nie wiecie jak traktować damy! Kobiety należy traktować z szacunkiem!
- W tym towarzystwie, jedyną kobietę i damę to ja trzymam na ręku.

Świetnie napisana scena. Ewidentnie Genevive nie cierpi dzieci. Griff bardzo mi się spodobał. Zareagował szybko. Riposta równie szybka i błyskotliwa. Widać, że lubi małą Cookie z wzajemnością Very Happy
Cytat:
Ostrożnie uchylił ronda kapelusza i pomyślał, że właśnie na ziemię zstąpił anioł. W białej sukni, ze złotymi włosami… I długimi rzęsami.
- Przepraszam… - zatrzepotała tymi cudownymi rzęsami. – Mam problem…
I w tym momencie pomyślał, że uchyli jej nieba.
Agnes, do której wzdychał tyle czasu była tylko namiastką tej cudownej, łagodnej istoty. Nie wartą nawet wspomnienia.

i oto anioł spłynął do niego z nieba. Aż dziw, że natychmiast kac mu nie przeszedł. Najważniejsze, że znalazł obiekt westchnień. Cóż moim zdaniem Genevive zasłużyła sobie na tak uroczego adoratora. Życzę mu powodzenia
Senszen mnie również podobnie, jak Madzie bardzo spodobała się scena z Cookie i Griffem. Czyżby Genevive chciała wysłać telegram do Candy'ego? ... tak tylko sobie pomyślałam. Trudno przewidzieć, co tej pannicy przyjdzie do głowy.
Mam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:14, 16 Gru 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Najpewniej by umknąć przed swoją żoną, która w niezwykle natarczywy sposób narzucała mu swoją obecność. Genevive z pobłażaniem spojrzała w stronę kuchni, skąd dochodził cichy szmer rozmowy. India Canaday nie była dla niej żadnym zagrożeniem, żadną przeszkodą.

Może to i dobrze, że Genevive nie traktuje Indii jako konkurencji? Chwilowo jestem spokojna o jej los....znaczy się Indii Rolling Eyes
senszen napisał:
Rozczarowana stwierdziła, że Candy’ego w dalszym ciągu nigdzie nie ma. Może i nie czuł się swobodnie w tym towarzystwie? Może wolał z nią porozmawiać w bardziej ustronnym miejscu?

Mada po przeczytaniu Twojego postu ten fragment kojarzy mi się wyłącznie z jednym miejscem Laughing chociaż wcześniej myślałam o krzaczkach za stodołą.
senszen napisał:
Z lekkim wstrętem obejrzała podłoże pod swoimi stopami, zgarnęła energicznie poły sukni i przeszła te kilka kroków.

A czego się spodziewała? Płatków róż? Pewnie jeszcze sypanych przez Candy'ego zgiętego w pół...Confused
senszen napisał:

Musiała mu przekazać kilka słów do wysłania. Najlepiej telegramem.

Najpierw pomyślałam, że wyśle telegram do siebie z jakąś smutną wiadomością by "poszlochać" w rękaw Candy'ego, później pomyślałam, że może jednak wyśle do Candy'ego knując jakąś wzbudzającą zazdrość Indii w stylu "Niebezpieczne związki", ale....to chyba nie na móżdżek Genevive Laughing a teraz mam już tyle wariantów, że mózg mi się zlasował.
senszen napisał:

- Jesteś tutaj kimś w rodzaju posłańca? – usłyszał nad sobą niechętny głos. Podniósł głowę i spojrzał na dziewczynę w zbyt strojnej, jasnej sukience. Cookie też na nią spojrzała, zaciekawiona.
- Nie, nie jestem posłańcem.
- Szukam kogoś, kto by mógł pojechać do miasta i wysłać telegram. – spojrzała na niego pytająco.

A może by tak zacząć od "proszę"?
Cała scena Cookie i Griffa świetna. Coraz bardziej go lubię. Very Happy
senszen napisał:

- Jak śmiesz! Ty… profanie!
- Nie bij go! – Cookie zerwała się na równie nogi i fuknęła na nią spod długiej grzywki. Pociągnęła mocno za najniższą falbanę sukni. – Nie bij go!

Genevive z przerażeniem spojrzała, że dziecko nie tylko przybrudziło jej nową, piękną suknię, to jeszcze porwało falbanę.

O matko! Przybrudzona suknia i oberwana falbana....taka strata, taka strata..... niedobra Cookie Laughing jak ona teraz pokaże się Twojemu tatkowi? Chociaż....w oczach Genevive takie brzydkie dziecko nie może być córką Candy'ego Wink Ni to chłopiec ni dziewczynka Laughing no ale urodę może mieć po matce Wink ależ ta Genevive mnie nakręca Evil or Very Mad
senszen napisał:

- Przepraszam… - zatrzepotała tymi cudownymi rzęsami. – Mam problem…
I w tym momencie pomyślał, że uchyli jej nieba.
Agnes, do której wzdychał tyle czasu była tylko namiastką tej cudownej, łagodnej istoty. Nie wartą nawet wspomnienia.

Taaa.... anioł ...z piekła rodem Laughing

Może to i dobrze? Kiedy Agnes nie zobaczy na horyzoncie regularnie pojawiającego się Johna poczuje niepokój i zazdrość i wnet jej uczucia nabiorą rozpędu?

Świetny fragment. Powoli zarysowujesz sylwetkę Griffa, o którym kompletnie nic nie wiedziałam i coraz bardziej podoba mi się jego postać. Nie wiem dlaczego pomyślałam, że za 15 lat Cookie i Griff mogliby się spiknąć.... to moja wyobraźnia po tym jak w listopadowym zadaniu Cookie była nieco starsza. Na pewno nie Genevive dla Griffa....ona innemu przeznaczona. Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 8:18, 16 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:08, 16 Gru 2014    Temat postu: Pióra strusia

No cóż ,wygląda na to ,że John znalazł nowy obiekt westchnień.
Ta pannica od początku mnie mocno irytuję ..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:20, 16 Gru 2014    Temat postu:

Tej dziewczynie na prawdę miesza się rzeczywistość z jej wybujałymi marzeniami.
Ten telegram chyba nie do Candego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:40, 16 Gru 2014    Temat postu:

Cytat:
Przy stole nikogo nie było – co więcej, osoba najbardziej ją interesująca już dawno poszła.

A to pech

Cytat:
Najpewniej by umknąć przed swoją żoną, która w niezwykle natarczywy sposób narzucała mu swoją obecność.

Wszystko się da logicznie wytłumaczyć

Cytat:
India Canaday nie była dla niej żadnym zagrożeniem, żadną przeszkodą. Blada, z kiepską figurą, nie umiała się nawet porządnie ubrać. Candy nie zwracał na nią większej uwagi. Uśmiech na jego twarzy na pewno był wywołany wizją przyszłości, w której jej już nie będzie.

Upór Genevieve w interpretacji ludzkich zachowań nie ma sobie równych

Cytat:
Może wolał z nią porozmawiać w bardziej ustronnym miejscu?

O! Przepraszam! To miejsce jest zarezerwowane dla Adama. To jego azyl, schronienie, miejsce relaksu i … nie tylko

Cytat:
Cookie spojrzała na niego spod grzywki i obdarzyła prawdziwie promiennym uśmiechem.
- Domek. Nie widać?
Uśmiechnął się do niej.
- Wiedziałem, ze to domek, droczyłem się z Tobą.

Fajna ta zabawa Cookie z Griffem. Widać, że się lubią i doskonale rozumieją

Cytat:
Ale ty niestety, masz całkowicie czarne rączki. Mama na pewno nie będzie zadowolona.
- Umyję. – rzuciła, dokładając jeszcze kolorowych płatków żółtych astrów do abstrakcyjnego całokształtu.

A niedawno to Griff był pouczany o potrzebie umycia rąk. Po prostu bratnie dusze

Cytat:
- Nie, nie jestem posłańcem.

Zgadza się, nie jest posłańcem

Cytat:
- Przecież nic nie robisz. – zauważyła z potępieniem. – A to jest ważne
- Czekam. Pojadę do miasta gdzieś za godzinę. W porządku? I tak nie otrzymasz odpowiedzi od razu.

Jak to nic nie robi? Przecież czeka i do tego bawi się z Cookie ale logicznie tłumaczy, dlaczego można spokojnie wysłać telegram nieco później.

Cytat:
Spojrzała na niego wzrokiem płonącym oburzeniem i spoliczkowała go.
- Jak śmiesz! Ty… profanie!

Policzek? Za pytanie o kieszenie? Przesada

Cytat:
Genevieve z przerażeniem spojrzała, że dziecko nie tylko przybrudziło jej nową, piękną suknię, to jeszcze porwało falbanę.
- Wstrętne dziecko! – krzyknęła, wyrywając z rączek spódnicę.
- Nie krzycz na nią. – Griff zaprotestował, biorąc Cookie na ręce. Na wszelki wypadek, żeby jej nie skrzywdziła.

Griff ma obrońcę, Cookie ma obrońcę … jak widać razem stanowią siłę nie do pokonania

Cytat:
- W tym towarzystwie, jedyną kobietę i damę to ja trzymam na ręku.

Z bólem serca muszę się z nim zgodzić

Cytat:
Ostrożnie uchylił ronda kapelusza i pomyślał, że właśnie na ziemię zstąpił anioł. W białej sukni, ze złotymi włosami… I długimi rzęsami.
- Przepraszam… - zatrzepotała tymi cudownymi rzęsami. – Mam problem…
I w tym momencie pomyślał, że uchyli jej nieba.

To się nazywa zrobić na kimś piorunujące wrażenie Chyba nawet o kacu zapomniał i o Agnes, której się tyle razy oświadczał również …

Bardzo zabawny fragment. Genevieve zdaje się spotka jeszcze parę przygód. Niekoniecznie przyjemnych. Szkoda, bo miałam wrażenie, że to będzie sympatyczna postać, nieco sztywna z początku, przestrzegająca konwenansów, ale potem zadomowiona na Dzikim Zachodzie. Po tym, jak Senszen poprowadziła akcję, to tylko uratowanie Cookie przed jakimś niebezpieczeństwem mogłoby poprawić wizerunek tej dziewczyny. W każdym razie zyskała wiernego, oddanego i zapatrzonego niczym w obrazek adoratora. To też się liczy, choć nie wiem, czy wzbudzi jej zadowolenie.
Bardzo przyjemne opisy, zwłaszcza rozmowy Cookie z Griffem. I te przemyślenia Genevieve … za co Senszen jej tak nie lubi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 16:58, 16 Gru 2014    Temat postu:

ADA
Cytat:
Oczywiście Candy nie ma nic lepszego do roboty tylko czaić się w jakiś krzaczorach, żeby porozmawiać z egzaltowaną panienką.

W istocie, na pewno ma ciekawsze rzeczy do roboty… Ale wizja Candy’ego wychylającego się zza krzaka mnie bardzo rozbawiła Very Happy
Cytat:
Ewidentnie Genevive nie cierpi dzieci.

Chyba nie przepada za tym konkretnym
Aga
Cytat:
Płatków róż? Pewnie jeszcze sypanych przez Candy'ego zgiętego w pół...

Tu już sama się zgięłam wpół. Ze śmiechu Very Happy
Cytat:
a teraz mam już tyle wariantów, że mózg mi się zlasował.

A pisz, może coś się uda wykorzystać Very Happy
Cytat:
Powoli zarysowujesz sylwetkę Griffa, o którym kompletnie nic nie wiedziałam i coraz bardziej podoba mi się jego postać.

Bardzo dziękuję, tym bardziej, że w zasadzie postać Griffa była w serialu ogólnie… słabo zarysowana. Za krótko się pojawiał...
A jeżeli chodzi o związek Griffa i Cookie. W tym momencie dziewczynka ma lat cztery (około), Griff coś około 21-22 lat. Jakoś ich razem w przyszłości nie widzę, za duża różnica wieku.
Ewelina
Cytat:
Policzek? Za pytanie o kieszenie?

Policzek był nie za pytanie, ale za to, że spojrzał, gdzie ona ten liścik trzymała.
Cytat:
Szkoda, bo miałam wrażenie, że to będzie sympatyczna postać, nieco sztywna z początku,

Miała być postacią raczej negatywną, od samego początku. Nieco rozpieszczoną, irytującą…

Bardzo wam dziękuję za bardzo sympatyczne, wnikliwe i ciekawe komentarze Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 17:08, 16 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 2:16, 17 Gru 2014    Temat postu:

***********************

Leżał już w łóżku i zaczynał powoli przysypiać, otulony przyjemną miękkością kołdry. Było ciemno, przez uchylone okno napływało powietrze przesycone zapachem nagrzanych w ciągu dnia sosen i lawendy rosnącej pod oknem. Deski lekko zatrzeszczały i obok niego położyła się India. Pachniała mydłem, rumiankiem i delikatnie - wanilią. Uśmiechnął się pod nosem nic nie mówiąc, nie poruszając się nawet. India lekko się kręciła, łózko trzeszczało. W końcu, chyba trochę tym poirytowana, zwinęła się w kłębek, ściągając sobie niżej poduszkę.

- Candy, nie śpisz jeszcze, prawda? – zapytała cicho, kładąc mu dłoń na policzku.
- Nie.

Przysunęła się nieco bliżej.

- Możemy trochę porozmawiać?
- Tak.
- Przeszkadza Ci, że trochę się kręcę?
- Nie.

Usiadła na łóżku, przetrzepała swoją poduszkę i ułożyła się raz jeszcze. Przekręcił się na bok, czuł, że leży teraz zwrócony do niej twarzą. Wieczorem myła włosy, gdyby leżała zwrócona do niego plecami zapach rumianku byłby silniejszy.

- Polubiłeś nowych gości?- zapytała niepewnie, po dłuższej chwili milczenia.
- Nie.

Zawahała się na moment.

- Nie myślisz… Nie masz wrażenia, że przyjechali do Ponderosy mając jakiś problem… Tylko teraz mają nadzieję, że problem sam się rozwiąże, zniknie? Bez ich udziału?
- Tak.
- Masz zamiar na wszystkie moje pytania odpowiadać „tak” i „nie”, naprzemiennie?

Zdusił śmiech i odpowiedział najpoważniej jak mógł.

- Nie.
- A takim razie… Może nie powinnam tego mówić… Ale zauważyłeś, że najmłodsza dziewczyna, Genevive, praktycznie nie odrywa od ciebie wzroku?
- Tak.

Wydała z siebie jakiś dziwny odgłos – ni to kaszlnięcie, ni to śmiech.

- A mam powody, żeby się tym przejmować?
- Nie.

Przytuliła się do niego w końcu i pocałowała poniżej ucha.

- To było niemądre pytanie?
- Tak.

I on ją przytulił, czując jak drżą jej ramiona – miał szczerą nadzieję, że ze śmiechu. Czekał na kolejne pytania, mając nadzieję, że India nie przejęła się zbytnio takim drobiazgiem. Dziewczyna była młoda, coś sobie ubzdurała – i pewnie jej to szybko przejdzie.

- Dalej podobam Ci się tak samo?

Niepewność brzmiąca w jej głosie była wzruszająca i zupełnie niepotrzebna. Nawet nie starał się już opanować uśmiechu, który w nim wzbierał.

- Nie.
- Mniej?
- Nie.
- Bardziej?
- Tak.
- Lubię z tobą rozmawiać. – szepnęła mu do ucha.

Poprawił mu się humor. A kiedy pomyślał, że jutro rano zje śniadanie ze swoją uśmiechniętą żoną i zaspaną, roześmianą córeczką – poczuł się bardzo szczęśliwy.


***********************

Adam stał przed lustrem, zapinając ostatnie guziki czarnej koszuli. Zapiął się pod szyję i spojrzał niepewnie w lustro. Było mu nieco niewygodnie. Marie stojąca za nim podchwyciła to spojrzenie i sama rozpięła mu dwa górne guziki. Wzięła też szczotkę i przesunęła nią po rękawach koszuli, zbierając wszelkie możliwe paproszki. Spojrzał na nią, uśmiechnął się powściągliwie i delikatnie złapał ją za podbródek, by spojrzeć jej w oczy.

- Czy Ty jesteś zdenerwowana?
- Spotkaniem z Twoją byłą narzeczoną? Skądże… - Zrobiła krok w tył i obejrzała go dokładnie.
- A właściwie… Co robisz?
- Sprawdzam, czy wyglądasz na szczęśliwego i zadbanego męża. Mojego męża. – podkreśliła.
- Jestem szczęśliwy, bo jestem Twoim mężem. – uśmiechnął się do niej szerzej, w jego policzkach pojawiły się dołeczki.

Zaczerwieniła się, ale dalej oglądała go uważnie. Poddał się więc, przesunął pod okno i stanął w lekkim rozkroku, nonszalancko opierając się o parapet.

- I jak? – zapytał, podnosząc lekko brew.
- Mnie się podoba… - przyznała, analizując dokładnie każdy szczegół – od czarnych włosów, w których prześwitywały dopiero pierwsze srebrne włosy, przez czarną koszulę, spodnie i sznureczek opasujący jego prawe udo. I złotą obrączkę na serdecznym palcu.
- To chyba najważniejsze. Czy wyglądam w takim razie na szczęśliwego małżonka i ojca dwójki dzieci?
- Nie. Wyglądasz jak kawaler.

Podszedł do niej, spojrzał jej głęboko w oczy i pocałował delikatnie.

- A teraz? – zapytał cichym, głębokim barytonem.
- Mnie przekonałeś. Ale na innych masz tego nie próbować.
- O niczym innym nie marzę.
- O próbowaniu? – Marie osłupiała i wstrzymała oddech.
- o NIEpróbowaniu. – uściślił i skierował się do wyjścia, w drzwiach posyłając jej uwodzicielski uśmiech.

Marie została sama w pokoju, starając się opanować oddech, Była strasznie zdenerwowana… Chociaż zachowanie Adama wyraźnie wskazywało, ze nie ma powodów do zazdrości…niepokoju. Zresztą, kto wie? Może ta śliczna Laura z opowieści miastowych kumoszek jest już matroną w średnim wieku… I ma piegi. Albo plamy wątrobowe.

Zbeształa się surowo za takie myśli wobec bliźniego i obejrzała samą siebie w wysokim lustrze. Nie chciała się zbytnio stroić… A jasna sukienka ozdobiona drukowanymi zielonymi listkami bluszczu była ładna, ozdobiona tylko koronką przy rękawach. Policzyła do dziesięciu i wyszła z sypialni. Naughty już była gotowa, dyskutowała żywo z Mauricem. Pernell pomagał ojcu przy koniach.

Pomyślała, że ma piękną rodzinę. I poczuła się bardzo szczęśliwa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:19, 17 Gru 2014    Temat postu: Pióra strusia

Ładne ,pełne ciepła sceny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:05, 17 Gru 2014    Temat postu:

Śliczną ma rodzinkę Adam.
Tylko po, co on się tak stroił przed tym spotkaniem z Laurą, ona tego nie warta jest.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Śro 13:05, 17 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:55, 17 Gru 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Leżał już w łóżku i zaczynał powoli przysypiać, otulony przyjemną miękkością kołdry. Było ciemno, przez uchylone okno napływało powietrze przesycone zapachem nagrzanych w ciągu dnia sosen i lawendy rosnącej pod oknem.

Bardzo miły opis, przynoszący ukojenie.

senszen napisał:
India lekko się kręciła, łózko trzeszczało. W końcu, chyba trochę tym poirytowana, zwinęła się w kłębek, ściągając sobie niżej poduszkę.

India nie może znaleźć sobie miejsca. Chyba coś ją niepokoi. Confused

senszen napisał:
- Nie myślisz… Nie masz wrażenia, że przyjechali do Ponderosy mając jakiś problem… Tylko teraz mają nadzieję, że problem sam się rozwiąże, zniknie? Bez ich udziału?

India jest spostrzegawcza albo ma przeczucie. W każdym razie czekam na nazwanie tegoż problemu.

senszen napisał:
- Masz zamiar na wszystkie moje pytania odpowiadać „tak” i „nie”, naprzemiennie?
Zdusił śmiech i odpowiedział najpoważniej jak mógł.
- Nie.

Rozmowa świetnie napisana, ale w rzeczywistości takie TAK i NIE może doprowadzić do szału. Candy chyba sprawdza cierpliwość Indii albo jest już tak śpiący i rozleniwiony, że nic mu się nie chce. Rolling Eyes

senszen napisał:
Ale zauważyłeś, że najmłodsza dziewczyna, Genevive, praktycznie nie odrywa od ciebie wzroku?

Candy i India to zauważyli. Laura z pewnością nie, bo ona nie interesuje się nikim poza sobą.

senszen napisał:
Poprawił mu się humor. A kiedy pomyślał, że jutro rano zje śniadanie ze swoją uśmiechniętą żoną i zaspaną, roześmianą córeczką – poczuł się bardzo szczęśliwy.

Po prostu szczęśliwy człowiek. Smile

senszen napisał:
Adam stał przed lustrem, zapinając ostatnie guziki czarnej koszuli. Zapiął się pod szyję i spojrzał niepewnie w lustro. Było mu nieco niewygodnie. Marie stojąca za nim podchwyciła to spojrzenie i sama rozpięła mu dwa górne guziki.

Od razu skojarzyły mi się nasze niedawne rozważania na temat rozpiętej koszuli Adama. Cool

senszen napisał:
- A właściwie… Co robisz?

Marie wie, co robi. Zaufaj jej.

senszen napisał:
- Sprawdzam, czy wyglądasz na szczęśliwego i zadbanego męża. Mojego męża. – podkreśliła.

Bardzo dobra odpowiedź.

senszen napisał:
- Mnie się podoba… - przyznała, analizując dokładnie każdy szczegół – od czarnych włosów, w których prześwitywały dopiero pierwsze srebrne włosy, przez czarną koszulę, spodnie i sznureczek opasujący jego prawe udo.

O, matko! To on już założył pas z bronią? Ma zamiar strzelać? Aaaa, no tak… czeka go spotkanie z Laurą … Wszystko jasne… Rolling Eyes

senszen napisał:
- Czy wyglądam w takim razie na szczęśliwego małżonka i ojca dwójki dzieci?
- Nie. Wyglądasz jak kawaler.

Shocked Shocked Shocked

senszen napisał:
Pomyślała, że ma piękną rodzinę. I poczuła się bardzo szczęśliwa.

Kolejna szczęśliwa, zadowolona osoba. Niestety, odnoszę wrażenie, że ich radość zostanie wkrótce zakłócona. Confused

Senszen, piękne sceny, pełne miłości, zrozumienia, dbałości o siebie, ale też lekkiego niepokoju, oczekiwania. Czekam na to spotkanie z Laurą. Ciekawa jestem, jak Laura potraktuje Marie i jakie sama zrobi na niej wrażenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 46, 47, 48  Następny
Strona 7 z 48

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin