Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W krzywym zwierciadle
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 24, 25, 26  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:50, 01 Paź 2014    Temat postu:

Na to nie patrz Very Happy na zawał nie planuję zejść Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 21:52, 01 Paź 2014    Temat postu:

I tak go jeszcze nie napisałam, pomysł mi się klaruje. Smile Chyba żeby rozwiązać niektóre wątki to będę monetą rzucała...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:54, 01 Paź 2014    Temat postu:

..pamiętaj jednakowoż iż India jest w ciąży ...ostrożnie z nią Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 21:55, 01 Paź 2014    Temat postu:

pamiętaj jednakowoż, że Candy o tym nie wie... Choć w sumie, tak już się z tym zaplatałam, że sama nie wiem o czym oni wiedzą Very Happy

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 21:58, 01 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:41, 01 Paź 2014    Temat postu:

senszen napisał:
pamiętaj jednakowoż, że Candy o tym nie wie...

Shocked A to mnie zaskoczyłaś! Założyłam, że India podzieliła się tą radosną wiadomością z mężem po tym, jak zapytał ją, czy ma jeszcze mu coś do powiedzenia. Jeden z odcinków tak się kończył. Confused Niedobrze... Ile czasu ona ma zamiar zwlekać i dlaczego? Miała taką dobrą okazję i ją zaprzepaściła. Nie rozumiem... Teraz, z wiadomych względów, wszystko się odwlecze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 1:25, 02 Paź 2014    Temat postu:

Mada, musiałam zmienić założenia w trakcie... to dlatego.

Co do dzisiejszego fragmentu; opcje były dwie. Rzucałam monetą. Trafiło na szczęśliwe zakończenie... Laughing Miłego czytania Smile


**************

Adam i Ben wyszli z sypialni, cicho zamykając za sobą drzwi. Po kilku minutach do zamyślonych mężczyzn dołączył doktor, jedną ręką zamykający swoja czarną torbę.

- Jeśli mogę wam panowie jeszcze jakoś pomóc… - zaczął nieśmiało.
- Pani doktorze… jeśli można prosić… Pojedzie pan z jednym z naszych pracowników do szeryfa i przekaże wszystko, co pan usłyszał. – stanowczym ale cichym głosem powiedział Adam. – szeryf Coffee zdecyduję co robić dalej, prawdopodobnie będzie chciał jeszcze raz przesłuchać świadka.
- Nie jestem… to niemożliwe. – zaoponował ostrożnie lekarz. – Rozumiem, jesteście zdenerwowani, trzeba działać szybko. Ale ja muszę dbać o swoich pacjentów.
- Rozumiemy to. – Adam zapewnił. – Proszę mi jeszcze powiedzieć… Czy to tylko rana głowy?
- W sumie tak, miał dużo szczęścia. Rozcięcie jest głębokie… ale nie dramatyczne. Do tego jeszcze trochę zadrapań, jedno na lewym policzku, bardzo wyraźne, jakby od jakiegoś sygnetu czy pierścionka. Widać walczył, szamotał się z napastnikiem.

W oczach Adama coś błysnęło.

- Bardzo panu dziękuję. – kiwnął lekko głową. – Czy mam rozumieć, że zgodzi się pan na przekazanie tego szeryfowi? My zajmiemy się poszukiwaniem kobiety. Znamy okolice, lepiej, żeby zbyt dużo osób nie zadeptało wszystkich śladów.
- Oczywiście, cieszę się, że mogę pomóc.

Zszedł szybko po schodach. Adam patrzył w zamyśleniu jak Pa go odprowadza, zamyka za nim drzwi. Wtedy, zamknął sypialnie w której znajdował się Marcus, wziął klucz i zszedł na dół.

- Mam nadzieję, że nie ma tu więcej osób w to zamieszanych. – stwierdził z obrzydzeniem, chowając klucz do kieszeni. – Ale na wszelki wypadek… Pojadę po Marie i dzieci…
- Zaraz kogoś wyślę po Alice. – Ben zaproponował.
Adam założył zdecydowanym ruchem kapelusz, naciągnął go głębiej na oczy – i wyszedł.

********************

Coy McCoy z trudem krył podekscytowanie. To był jego pierwszy dzień w pracy i od razu, pierwszego dnia miał okazję się wykazać. Wysłuchał dokładnego sprawozdania lekarza i przemyślał sprawę. Cartwrightowie zajęli się poszukiwaniem kobiety, do niego więc należało aresztowanie podejrzanych. Id Greenwood dał się aresztować bez problemu; był zaskoczony, wzburzony – ale nie stawiał oporu. Zatrzymali go niemal w ostatniej chwili. Właśnie się pakował gdy wtargnęli do wynajmowanego przez niego pokoju. Zresztą, jak na prawnika wydawał się być wyjątkowo mało elokwentny. Siedział w celi, z nisko opuszczoną głową i nic nie mówił.

Teraz Coy stał przed drzwiami do domu pani Blaze i słyszał, jak z emocji wali mu serce. Wyciągnął rękę w stronę ozdobnej kołatki.
Otworzyła niemal natychmiast, jak tylko przebrzmiał odgłos uderzeń.

- Tak, słucham panów? – szepnęła na powitanie.
- Jestem zmuszony panią przesłuchać. Jako zastępca szeryfa mam do tego prawo. – głośno, nie bez dumy objaśnił jej Coy.

Spojrzała na niego ze zdziwieniem.

- Co? Teraz? – zamilkła, wpatrując się w niego ze zdziwieniem.
- Tak, teraz.
- A możecie panowie wejść? – zaproponowała z dziwną miną. – Bo tak na progu, z takim ostracyzmem…

Weszli. Doktor Harper, towarzyszący młodemu szeryfowi niespokojnie wymacał w kieszeni mały rewolwer.
Pani Blaze zaprowadziła ich do salonu, zamykając uprzednio cicho drzwi prowadzące do korytarzyka. Usiadła, gestem zaprosiła ich na kanapę – i patrzyła w oczekiwaniu.

- Jest pani bardzo spokojna. – zauważył Coy, siadając energicznie.
- Nie mam nic do ukrycia ani nic na sumieniu. – godnie odparła.
- Zaraz się przekonamy. – zakpił. – Kiedy ostatnim razem widziała pani pana Greenwooda?
- Dzisiaj, na popołudniowym nabożeństwie.
- Czy rozmawiała z nim pani?
- Nie, jedynie się ukłonił. Jaki jest cel tej inkantacji?

Coy głęboko zastanowił się nad kolejnym pytaniem. Doktor Harper westchnął w duchu.

- Pani Blaze, gościła pani dzisiaj u siebie Indię Canaday, prawda? – wtrącił się w przesłuchanie.
- Owszem, rozmawiałam z nią dzisiaj. Pożyczyłam jej bryczkę, żeby mogła wrócić do domu. Obiecała, że jutro zwróci ja jej mąż.
- To dosyć niezwykłe. – zauważył uprzejmie lekarz. – Czy nie było by prościej, gdyby przyjechała własną bryczką, wróciła własną bryczką…
- Tak jak powiedziałam pani Canaday… Oczekiwałam dzisiaj ważnego gościa i nie mogłam z nią spotkać się później. – odpowiedziała kobieta poirytowanym tonem.
- A dlaczego akurat dzisiaj? – zapytał z tryumfem McCoy. – Dlaczego akurat o tej godzinie? Zaplanowała to pani, żeby ją porwać! Na pewno India Canaday znajduję się teraz w tym domu!

Joan Blaze spojrzała na niego jak na człowieka niespełna rozumu. Zdumienie i niedowierzanie na jej twarzy było więcej niż szczere.

- Co się stało? – zapytała, patrząc na lekarza.
- Proszę odpowiedzieć!- huknął Coy.
- Ciszej. – warknęła na niego. Spojrzała na nich ponuro, mocniej otuliła się swoim szlafrokiem.
- Dzisiaj rano szeryf Coffee przyjechał do mnie i powiedział, że muszę się rozmówić w końcu z panią Canaday albo oskarży mnie o zaburzanie spokoju publicznego. Zgodziłam się ją przeprosić… jako osoba dorosła i rozsądna. Dzisiaj, przed nabożeństwem popołudniowym dostałam od niej notkę, że chce się ze mną spotkać w poniedziałek.

William Harper patrzył na kobietę ze zdumieniem. Ubrana była w infantylny szlafrok w różowe serduszka… Ale po raz pierwszy w życiu nie miał problemów ze zrozumieniem sensu jej wypowiedzi.

- Ale spotkała się z nią pani dzisiaj!
- Proszę nie krzyczeć. – skrzywiła się z niesmakiem. – Spotkałam się dzisiaj, bo chciałam to mieć już za sobą… A o tej a nie innej godzinie… Bo przyjechać miał do mnie ważny gość. I nie miałabym czasu później.
- A jakiż to ważny gość? – zakpił McCoy.- Królowa Wiktoria? Arcyksiążę Franciszek Józef?

Pani Blaze spojrzała na niego zdenerwowana. Zaczerwieniła się.

- Moja teściowa. – wykrztusiła z trudem. – Musiałam jeszcze posprzątać.

William Harper zakaszlał wytwornie.

- Nie przepadam za Indią Canaday. – wyznała szczerze kobieta. – Ale chciałam wszystko wyjaśnić przed przyjazdem teściowej. Ma zostać w mieście jeszcze przez przynajmniej tydzień. I teraz śpi… Więc, bardzo bym nie chciała jej obudzić… panowie…

Szeryf patrzył na nią z szeroko otwartymi, niedowierzającymi oczyma.

- Panowie, nie wiem o co chodzi. – dodała drżącym głosem. – Ale mogę was zapewnić, że India Canday wyjeżdżała z mojego domu, moją bryczką… Cała i zdrowa.


********************


Annie Nightingale krążyła niespokojnie po salonie.

- Dlaczego nie mogę się z nim zobaczyć? Panie Cartwright? – zapytała bezradnie. Oczy miała zapuchnięte od płaczu, czerwone.

Ben spojrzał na nią z taką samą bezradnością. Ciężko było mu powiedzieć, że nie ma klucza do sypialni, w której został zamknięty jej mąż.

- Nic mu nie jest, musi to jedynie odespać. Pani Nightingale, proszę się uspokoić, usiąść.

Posłuszna poleceniu usiadła. Miodowe loki opadły jej na twarz gdy pochyliła głowę. Skuliła ramiona. Czekała.
W kwadrans później do salonu wszedł Adam, ocierający z twarzy deszcz. Rozejrzał się, skinął głową w stronę ojca i podszedł do Annie.

- Pani Nightingale. – powiedział cicho, przyklękając przy niej. Wzniosłą ku niemu zapłakane oczy – i nieco się przeraziła. W ciemnych oczach odbijały się płonące bierwiona. Na twarzy malowała się niezwykła powaga.
- Muszę się zobaczyć z mężem. – wyjąkała.
- Za chwilę. - spokojnie powiedział i złapał ją za nadgarstek. – Proszę mi powiedzieć… czy pani zna Ida Greenwooda? Albo mąż pani?
- Nie rozumiem? – spojrzała na niego pytająco. – Kogo? Nie kojarzę tego nazwiska…
- Była pani na procesie Candy’ego? – pytał dalej Adam.
- Pana Canday’a? Nie, nie byłam… Marcus też nie… - Co się dzieje? Proszę mnie puścić.- zaprotestowała słabo.
- Czy mąż pani często nie nosi broni?
- Dlaczego pan pyta? Chcę się z nim zobaczyć! – wybuchła dziewczyna. – To on jest poszkodowany! Jest ranny!
- Nie wiem… - zaczął Adam.
- Adamie… - Ben wyciągnął do niego rękę.
- Powiedz dziewczyno; co on nim wiesz? O swoim mężu? – Adam naciskał, mimowolnie mocniej ściskając ją za nadgarstek.

Annie wyszarpnęła swoją dłoń. Spoliczkowała Adama – i rozpłakała się.

**************

Sheila patrzyła jak z dachu ganku kapie powoli woda. Kropelki błyszczały wesoło w świetle księżyca, by zaraz potem nabrać odcienia granatu czy w końcu, głębokiej czerni podkreślonej perłową obwódką. Drgnęła. Na podwórze wjechało trzech jeźdźców.
Hoss i Griff szli powoli, pół kroku za nimi szedł Candy.
Sheila spojrzała na nich. Żaden nie powiedział słowa.
Podniosła rękę do ust, przerażona. Hoss spojrzała na nią zatroskany, wyciągnął do niej ramiona.

- Jeszcze nic nie wiemy. – powiedział cicho. – Po prostu, ciemno się zrobiło, potrzebujemy lamp… - mówił spokojnie.

Kiwnęła głową. Spojrzała na Candy’ego i oczy wypełniły się jej łzami.

- Nie denerwuj się. – pogłaskał ją delikatnie po policzku. – Nie powinnaś…

Hoss przytulił ją na krótko.

- Wszystko będzie dobrze. – szepnął. – Nie denerwuj się.
W kwadrans później, trzy ogniki światła znikały za zakrętem.


********************


Griff i Hoss wyprostowali się w siodłach. Noc była ciężka, chłodna. Bezowocna. Candy jechał za nimi, nie odzywał się już od paru godzin.

- Powinniśmy wracać. – nieśmiało zaproponował Hoss. – Już prawie świta.

Griff spojrzał przez ramię, Canaday nie zareagował.

- Przebierzemy się, prześpimy z godzinę… będziemy szukać dalej. – dodał jeszcze ciszej.
- Możemy się zatrzymać u mnie w domu. To niedaleko. – mruknął Candy. – Albo ja się tam zatrzymam, wy wrócicie do Ponderosy.
- Hoss, ty wrócisz do Ponderosy, ja mogę pojechać z Candy’m – zaproponował Griff.

Hoss zawrócił konia, Candy i Griff dalej jechali w milczeniu. Świat dookoła nich szarzał. Z drzew skapywała woda, las dookoła nich powoli nabierał kolorów. Pomiędzy drzewami unosiła się lekka mgiełka. Nad ich głowami odezwał się radosne postukiwanie dzięcioła, dźwięczny śpiew lelka.
Skręcili w dróżkę prowadząca do domku – i wtedy Griff się gwałtownie zatrzymał.

- Dlaczego drzwi są otwarte?

Candy podniósł głowę i wpatrzył się intensywnie w uchylone drzwi. Zsiadł z konia i wyciągnął broń. Griff zeskoczył z siodła, wziął do ręki strzelbę. Podeszli cicho.

Drzwi lekko zaskrzypiały.
W środku było ciepło, w piecu kuchennym się jeszcze żarzyło. Na stole stał kubek, dzbanek. Miska wypełniona wodą z mydlinami.
Candy, dalej bez słowa, otworzył zamknięte drzwi do sypialni. Schował broń.

Na łóżku leżała India. Na twarzy, ręce wystającej spod narzuty, widać było zadrapania i czarne siniaki.

Podszedł do niej, delikatnie pogłaskał po policzku, jakby chciał się upewnić, że to nie jest sen. Otworzyła oczy.
Usiadł na łóżku, obok niej. Przesunął dłonią po jej twarzy, szyi, nierówno obciętych włosach.
Podniosła się i przytuliła do niego jednocześnie okrywając go kolorową narzutą.
- Masz lodowate ręce, zmarzłeś. – szepnęła mu do ucha.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 2:15, 02 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:43, 02 Paź 2014    Temat postu:

Mada napisał:
senszen napisał:
pamiętaj jednakowoż, że Candy o tym nie wie...

Shocked A to mnie zaskoczyłaś! Założyłam, że India podzieliła się tą radosną wiadomością z mężem po tym, jak zapytał ją, czy ma jeszcze mu coś do powiedzenia.

Mada ja założyłam, że India go zbyla Very Happy miałam nadzieje, że Senszen pamięta moje pobożne życzenie o chęci przeczytania czarno na białym....Very Happy dowiem sie być może tego w tramwaju Rolling Eyes chyba, że dostanę apopleksji. Evil or Very Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:05, 02 Paź 2014    Temat postu: W krzywym zwierciadle

Candy odnalazł Indie ,to dobrze.
Adama spoliczkowała ,żona tego mężczyzny ,Aga będzie zadowolona.
A pani Blazę jaka jest to jest ale nie maczała by palców w porwaniu kobiety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:04, 02 Paź 2014    Temat postu:

Bardzo interesujące i cieszę się, że wszystko dobrze poszło ... prawie wszystko ... mam nadzieję, że dowiem się, jak India uciekła porywaczom i ... więcej szczegółów ... potem obszerniej skomentuję ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 9:05, 02 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:34, 02 Paź 2014    Temat postu:

Uff, a już myślałam, że przygoda Indii źle się skończy.
Candy w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.
I kto mógł pokusić się o porwanie Indii?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:56, 02 Paź 2014    Temat postu:

Mnie też ciężar spadł z serca. Dobrze, że ślepy los padł na szczęśliwe zakończenie tego odcinka. Smile
Senszen napisał:
Do tego jeszcze trochę zadrapań, jedno na lewym policzku, bardzo wyraźne, jakby od jakiegoś sygnetu czy pierścionka. Widać walczył, szamotał się z napastnikiem.

W oczach Adama coś błysnęło.
(...)
Adam patrzył w zamyśleniu jak Pa go odprowadza, zamyka za nim drzwi. Wtedy, zamknął sypialnie w której znajdował się Marcus, wziął klucz i zszedł na dół.

Adam, chyba już wie kto stoi za porwaniem Indii. Skoro coś mu błysnęło w oczach to jestem pewna, że wyjaśni sprawę do końca. Smile
Senszen napisał:
Coy McCoy z trudem krył podekscytowanie. To był jego pierwszy dzień w pracy i od razu, pierwszego dnia miał okazję się wykazać. Wysłuchał dokładnego sprawozdania lekarza i przemyślał sprawę. Cartwrightowie zajęli się poszukiwaniem kobiety, do niego więc należało aresztowanie podejrzanych.

McCoy bardzo się chce wykazać, ale wydaje mi się, że do sukcesu dąży na skróty, zwłaszcza, że Cartwrightowie mówiąc brzydko odwalą za niego najważniejszą robotę Rolling Eyes
Senszen napisał:
- A dlaczego akurat dzisiaj? – zapytał z tryumfem McCoy. – Dlaczego akurat o tej godzinie? Zaplanowała to pani, żeby ją porwać! Na pewno India Canaday znajduję się teraz w tym domu!

Joan Blaze spojrzała na niego jak na człowieka niespełna rozumu. Zdumienie i niedowierzanie na jej twarzy było więcej niż szczere.

Mam nadzieję, że przy całym swoim podłym charakterze pani Blaze nie maczała paluchów w porwaniu Indii Rolling Eyes
Senszen napisał:
- A jakiż to ważny gość? – zakpił McCoy.- Królowa Wiktoria? Arcyksiążę Franciszek Józef?

McCoy ma cięty język i chyba jest trochę złośliwy w stosunku do pani Blaze. Zdaje się, że za nią nie przepada, zresztą jak większość mieszkańców V.C. i okolic Rolling Eyes
Senszen napisał:
- Nie przepadam za Indią Canaday. – wyznała szczerze kobieta. – Ale chciałam wszystko wyjaśnić przed przyjazdem teściowej. Ma zostać w mieście jeszcze przez przynajmniej tydzień. I teraz śpi… Więc, bardzo bym nie chciała jej obudzić… panowie…

Czyżby pani Blaze obawiała się teściowej. No, proszę wreszcie znalazł się ktoś kogo Joan się boi Very Happy Pojawienie się teściowej chyba wpłynęło na nią o tyle pozytywnie, że zdobyła się na szczerość wypowiedzi Rolling Eyes
Senszen napisał:
- Dlaczego pan pyta? Chcę się z nim zobaczyć! – wybuchła dziewczyna. – To on jest poszkodowany! Jest ranny!
- Nie wiem… - zaczął Adam.
- Adamie… - Ben wyciągnął do niego rękę.
- Powiedz dziewczyno; co on nim wiesz? O swoim mężu? – Adam naciskał, mimowolnie mocniej ściskając ją za nadgarstek.

Annie wyszarpnęła swoją dłoń. Spoliczkowała Adama – i rozpłakała się.

Dola śledczego jest ciężka. Nieraz można oberwać. Aga będzie uszczęśliwiona Wink
Reakcję żony Marcusa usprawiedliwiam. Miała prawo tak się zachować. Przecież to jej mąż, a w jakiekolwiek przewiny najbliższej osoby trudno uwierzyć. Szkoda mi dziewczyny Confused
Senszen napisał:
Sheila spojrzała na nich. Żaden nie powiedział słowa.
Podniosła rękę do ust, przerażona. Hoss spojrzała na nią zatroskany, wyciągnął do niej ramiona.

- Jeszcze nic nie wiemy. – powiedział cicho. – Po prostu, ciemno się zrobiło, potrzebujemy lamp… - mówił spokojnie.

Kiwnęła głową. Spojrzała na Candy’ego i oczy wypełniły się jej łzami.

- Nie denerwuj się. – pogłaskał ją delikatnie po policzku. – Nie powinnaś…

Hoss przytulił ją na krótko.

- Wszystko będzie dobrze. – szepnął. – Nie denerwuj się.

Bardzo spodobał mi się ten fragment. Czuły i kochający Hoss oraz zatroskana, a wręcz przerażona Sheila. Widać, że dużo ich łączy Smile
Senszen napisał:
Powinniśmy wracać. – nieśmiało zaproponował Hoss. – Już prawie świta.

Griff spojrzał przez ramię, Canaday nie zareagował.

Wyobraziłam sobie tę scenę i aż mi po plecach przeszedł dreszcz. Biedny Candy Sad
Senszen napisał:
Hoss zawrócił konia, Candy i Griff dalej jechali w milczeniu. Świat dookoła nich szarzał. Z drzew skapywała woda, las dookoła nich powoli nabierał kolorów. Pomiędzy drzewami unosiła się lekka mgiełka. Nad ich głowami odezwał się radosne postukiwanie dzięcioła, dźwięczny śpiew lelka.

Piękny opis, jak chwila wytchnienia przez finałem odcinka Very Happy
Senszen napisał:
Na łóżku leżała India. Na twarzy, ręce wystającej spod narzuty, widać było zadrapania i czarne siniaki.

Podszedł do niej, delikatnie pogłaskał po policzku, jakby chciał się upewnić, że to nie jest sen. Otworzyła oczy.
Usiadł na łóżku, obok niej. Przesunął dłonią po jej twarzy, szyi, nierówno obciętych włosach.
Podniosła się i przytuliła do niego jednocześnie okrywając go kolorową narzutą.
- Masz lodowate ręce, zmarzłeś. – szepnęła mu do ucha.

Emocjonujące zakończenie. India poturbowana, a troszczy się o męża. Mam nadzieję, że oprócz zadrapań i siniaków oraz obciętych włosów Indii i dziecku nic więcej się nie stanie. Dlaczego obcięto jej włosy?
Senszen odcinek pełen napięcia, pięknie poprowadzony i szczęśliwie zakończony. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:12, 02 Paź 2014    Temat postu:

senszen napisał:

Coy McCoy z trudem krył podekscytowanie. To był jego pierwszy dzień w pracy i od razu, pierwszego dnia miał okazję się wykazać.

Nie ma to jak złapać wiatr w żagle Rolling Eyes
senszen napisał:

- Jestem zmuszony panią przesłuchać. Jako zastępca szeryfa mam do tego prawo. – głośno, nie bez dumy objaśnił jej Coy.

Dobrze, że głośni i wyraźnie podkreślił swoje prawo do przesłuchiwań bo pani Blaze mogłaby nie chcieć wysłuchać szeryfa... Laughing
senszen napisał:

- Ciszej. – warknęła na niego. Spojrzała na nich ponuro, mocniej otuliła się swoim szlafrokiem.

A jednak i pani Blaze kogoś się boi. Rolling Eyes
senszen napisał:

- Moja teściowa. – wykrztusiła z trudem. – Musiałam jeszcze posprzątać.

O matko...skąd ja to znam Laughing
senszen napisał:
.
- Powiedz dziewczyno; co on nim wiesz? O swoim mężu? – Adam naciskał, mimowolnie mocniej ściskając ją za nadgarstek.

Mimowolne ściskanie nadgarstka wychodzi mu bardzo dobrze Very Happy
senszen napisał:

- Masz lodowate ręce, zmarzłeś. – szepnęła mu do ucha.

I dostałam palpitacji....jak można skończyć w takim momencie Mad Mad


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 20:15, 02 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 20:18, 02 Paź 2014    Temat postu:

Aga
Cytat:
I dostałam palpitacji....jak można skończyć w takim momencie

A wyobraź sobie... mogłam skończyć wcześniej Very Happy W momencie jak dojeżdżają i widzą uchylone drzwi, wchodzą do domu...

ADA
Cytat:
Mam nadzieję, że oprócz zadrapań i siniaków oraz obciętych włosów Indii i dziecku nic więcej się nie stanie. Dlaczego obcięto jej włosy?

nie, nic jej nie będzie Rolling Eyes Traumę też jej ograniczę do minimum.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:20, 02 Paź 2014    Temat postu:

Dzięki Senszen. Teraz mogę już spokojniej czekać na rozwój akcji Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:00, 02 Paź 2014    Temat postu:

Senszen drażnisz się z czytelnikiem Rolling Eyes oj....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 24, 25, 26  Następny
Strona 15 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin