Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W krzywym zwierciadle
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 24, 25, 26  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 20:42, 22 Paź 2014    Temat postu:

Aha Very Happy Już myślałam, że jakaś kombinacja trudniejsza w realizacji Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:28, 23 Paź 2014    Temat postu:

p.s. Czy oni znajdą w końcu Marcusa? W sumie ostatnio miał gorączkę...może leży gdzieś...a jego duszyczka...w piekiełku... choć wolałabym, żeby jednak dosięgnęła go pięść ta i owa....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 6:31, 23 Paź 2014    Temat postu:

zastanawiałam się nad tym... na razie jestem przy opcji, że jednak go znajdą... Ale w tym opowiadaniu jakoś mi nie idzie trzymanie się planu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:34, 23 Paź 2014    Temat postu:

W tym wypadku fajnie byłoby jednak trzymać się planu ....nie naciskam, ale....ten gad nie może przejść bez echa...MUSIMY przeczytać jak dosięga go ręka ..... ja nie naciskam jakby co, ledwie gdybam Wink

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 17:54, 23 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 6:39, 23 Paź 2014    Temat postu:

pierwotny plan był taki, że Marcus ucieka... tak na marginesie Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:59, 23 Paź 2014    Temat postu:

Senszen czy Marcus powinien tak łatwo się wywinąć? No nie wiem, nie wiem...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 18:18, 23 Paź 2014    Temat postu:

Ponieważ po drodze i tak już zmieniłam koncepcje z dziesięć razy Smile To powiem, że chciałam napisać opowiadanie, w którym dużo rzeczy by było na opak... Dlatego Marcus miał się wywinąć.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:41, 23 Paź 2014    Temat postu:

Pisz ja w tym czasie na wszelki wypadek uspokoję się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 22:41, 23 Paź 2014    Temat postu:

Jakiś dzisiaj ten wieczór bogaty w opowiadania Very Happy



*********************

Jeszcze chwilę wcześniej, kobieta patrzyła na niego błyszczącymi, radosnymi oczyma. Teraz, jej oczy przygasły, na twarzy malowało się rozczarowanie. Doktor Harper zaczął się kręcić z zażenowaniem na swoim krześle.

- Pani Canaday… - zakaszlał lekko. – Rozumiem, że…
- Ale ja nie rozumiem… - stwierdziła cicho. – Twierdzi pan, że nie jestem w ciąży… Ale wcześniej mówił pan coś innego…
- Na wczesnym etapie… - doktor Harper zaczerwienił się lekko. – Mówiłem, o ile dobrze pamiętam, że nie powinna się pani do tej myśli przyzwyczajać…
- Ale nic się nie stało od tego czasu. Nic, co by mnie mogło zaniepokoić… - India patrzyła na niego ze smutkiem.

Doktor Harper poczuł, ze żołądek zaczyna go palić.

- Każdemu z nas zdarzają się pomyłki pani Canaday. – wypalił z dużą bezpośredniością. – Przepraszam, ale teraz nie mam wątpliwości i jestem przekonany, że moja diagnoza jest prawidłowa.
- A jeżeli pójdę do innego lekarza? – zapytała bez nadziei.
- Proszę bardzo. Powie to samo. – lekarz wstał i zaraz potem znowu usiadł, czując, że dał się ponieść. Odetchnął głębiej. – Jest mi bardzo przykro, że wprowadziłem panią w błąd.
- Jest panu przykro, że pan zrobił błąd. – zauważyła kobieta nieprzyjemnym tonem.
- To też. – przyznał szczerze lekarz. – W tej chwili jednak, bardziej mnie niepokoją dolegliwości, na jakie się pani skarży.

Nie zareagowała, patrzyła na dłonie, splecione na podołku. W mocno ściśniętych rękach trzymała białe, delikatne rękawiczki.

- Pan wybaczy, ale chyba wolę zwrócić się do doktora Martina. – odparła cicho, po dłuższej chwili.

Lekarz powstrzymał zniecierpliwienie. Miała prawo nie mieć już do niego zaufania.

- Doktor Martin wraca dopiero za parę tygodni. Do tego czasu…- umilkł, zastanawiając się, jak to powiedzieć. – Chciałbym się po prostu upewnić, że mogę pani pozwolić na czekanie.

Spojrzała na niego z niedowierzaniem.

- Po prostu głowa mnie boli. – stwierdziła rozbawiona. – To nie jest stan zagrażający życiu…

Otworzył usta, zamknął je. Przegryzł policzek w zakłopotaniu.

- Bóle głowy może i nie, ale uporczywe mdłości, osłabienie, zawroty głowy… - zawahał się. – Nie ma sensu czekać, aż takie dolegliwości miną samoistnie. – łagodnie dokończył.

Patrzył na nią, czekając na reakcję. Wyglądała na wybitą z równowagi, skołowaną. Do tego podkrążone oczy, lodowata ręka, jaką mu podała przy badaniu…


************************

Candy oglądał właśnie dokładnie pień małej sosenki. Była lekko ułamana, wygięta, o chropowatą korę zaczepiło się kilka maleńkich strzępów kolorowego materiału. Najciszej jak umiał przeszedł kilka kolejnych kroków, rozglądając się uważnie dookoła. Był zdeterminowany, od paru dni trafiał jedynie na stare ślady, dopiero dzisiaj zauważył coś konkretnego.
Co dziwne, miał wrażenie, że tropi jakieś dzikie zwierzę, nie człowieka. Nie wiedział, czy wrażenie to było spowodowane tym, jak dobrze człowiek radził sobie w lesie… czy po prostu uważał go za gada, którego nie można nazwać człowiekiem.

Zły był tylko, że zajmuje mu to tyle czasu.
Zatrzymał się w pół kroku. Doszedł do strumyka, na wilgotnej ziemi, mokrej trawie, znajdowało się mnóstwo bardzo widocznych śladów. Zbyt widocznych.

Candy wyjął broń i rozejrzał się dookoła, nasłuchując. Cisza. Ptaki śpiewały, drzewa szumiały, słyszał tylko swój oddech.
W ostatniej chwili odwrócił się i złapał Marcusa za rękę i wytrącił mu nóż z dłoni.

- Ty masz broń. – wysyczał mężczyzna.
- Ale jej nie użyję. – Candy odrzucił w bok swojego kolta, nóż kopnął w stronę strumyka.

Marcus rzucił się na niego wściekle.


********************


- Więc stawiał czynny opór? – Coy spojrzał podejrzliwie na Candy’ego.
- Nie inaczej. – Candy uśmiechnął się radośnie, pocierając sobie szczękę. Na policzku miał paskudne otarcie, na skroni widniał siniak, rozcięta warga już lekko puchła.
- I dlatego ma sińce na nadgarstkach, dokładnie jak twoja żona? – Coy zapytał sarkastycznie.
- Młody, nie przesadzaj. – Candy przestał się uśmiechać. – Biliśmy się, schwycił nóż, wykręciłem mu rękę. Przywiozłem człowieka żywego, czego więcej chcesz?

Coy prychnął z wyższością.

- A dlaczego ma ścięte włosy? – Coy rozparł się wygodniej na twardym krześle.
- Bo uciekając wpadł w kępę ostów… - Candy uśmiechnął się niewinnie. – To był z mojej strony akt miłosierdzia… Pomogłem mu je wyjąć, a jak się okazało, jedynym na to sposobem jest ścięcie włosów.
- Nie byłeś zbyt delikatny. – mruknął pod nosem Coy.
- A czemu bym miał być? – W oczach Candy’ego zamigotał złośliwy błysk. Wstał z lekkim trudem, chwytając się za żebra.
- Chyba mogę już was zostawić w spokoju. Do widzenia szeryfie. – kiwnął mu kapeluszem i wyszedł.


*******************


Candy rozejrzał się z szerokim uśmiechem po miasteczku. Wprawdzie rozcięta warga niemiłosiernie go denerwowała, bolały obite żebra; ale humor miał wyśmienity.

Ludzie chodzili po ulicy, zajęci swoimi sprawami. Wszystko wyglądało jak bajka; kwiaty na rabatkach przed domami, powiewające kolorowe firanki, otwarte białe okiennice. Kobiety w kolorowych sukniach, miło uśmiechnięte, poruszające się z wdziękiem. Mężczyźni, uprzejmie uchylający kapeluszy.
I znajoma bryczka przed gabinetem doktora Harpera. Przeszedł ulicę i podszedł bliżej. Podniósł brwi. Od kilku dni India nie wyglądała najlepiej i przekonywał ją, że powinna się wybrać do miasta. Chociaż proponował jej nawet, że może przywieźć lekarza do niej…

Poszedł po swojego konia, wrócił i spokojnie przywiązał go z tyłu pojazdu.
Nie czekał długo. India wyszła gdzieś po kwadransie.

- W dalszym ciągu, zawsze umiesz mnie znaleźć? – zapytała drżącym głosem, jak tylko go zauważyła. Usiłowała zażartować, ale głos miała bezbarwny.
- Widać to jest umiejętność, która z czasem nie zanika. – odpowiedział, patrząc na nią uważnie. – Możemy wracać do domu?

Kiwnęła głową. Pomógł jej wsiąść.

- Robisz to tak delikatnie, jakbym była z porcelany. – zauważyła cicho.

Wskoczył na kozła.

- Obrażasz mnie. – spróbował się do niej uśmiechnąć. Nic nie musiała mówić, wiedział, że coś jest nie tak. – Nigdy nie widziałem powodu, żeby się przejmować stłuczoną filiżanką.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 23:23, 23 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:18, 23 Paź 2014    Temat postu:

Senszen
Cytat:
Jeszcze chwilę wcześniej, kobieta patrzyła na niego błyszczącymi, radosnymi oczyma. Teraz, jej oczy przygasły, na twarzy malowało się rozczarowanie. Doktor Harper zaczął się kręcić z zażenowaniem na swoim krześle.
- Pani Canaday… - zakaszlał lekko. – Rozumiem, że…
- Ale ja nie rozumiem… - stwierdziła cicho. – Twierdzi pan, że nie jestem w ciąży… Ale wcześniej mówił pan coś innego…

Bardzo mnie ta wiadomość zasmuciła. Nie dość, że nie będzie maleństwa, to wszystko wskazuje na to, że India jest poważnie chora. Nie wiem co zamyśla autorka, ale już zaczynam się bać
Cytat:
Candy wyjął broń i rozejrzał się dookoła, nasłuchując. Cisza. Ptaki śpiewały, drzewa szumiały, słyszał tylko swój oddech.
W ostatniej chwili odwrócił się i złapał Marcusa za rękę i wytrącił mu nóż z dłoni.

A jednak Candy'mu udało się wytropić Marcusa, a że przy okazji trochę go poszturchał ... no cóż czasem tak bywa
Cytat:

- Bo uciekając wpadł w kępę ostów… - Candy uśmiechnął się niewinnie. – To był z mojej strony akt miłosierdzia… Pomogłem mu je wyjąć, a jak się okazało, jedynym na to sposobem jest ścięcie włosów.

Ja też uważam, że to był akt miłosierdzia ze strony Candy'go
Cytat:
Nic nie musiała mówić, wiedział, że coś jest nie tak. – Nigdy nie widziałem powodu, żeby się przejmować stłuczoną filiżanką.

Obawiam się, że Candy już ma powód

Senszen pięknie napisane, choć zrobiło mi się smutno z powodu Indii. Czekam na ciąg dalszy cichutko sobie popłakując ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 0:08, 24 Paź 2014    Temat postu:

Sama nie jestem pewna co będzie w kolejnym odcinku... Ale może nie będzie aż tak źle Smile
ADA, dziękuję za miły komentarz Smile


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 0:08, 24 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:03, 24 Paź 2014    Temat postu: W krzywym zwierciadle

Biedna India ,ciekawe co jej jest.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:38, 24 Paź 2014    Temat postu:

Marcus złapany, to jeden kłopot z głowy.
Tylko co teraz z Indią się dzieje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:12, 24 Paź 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Jakiś dzisiaj ten wieczór bogaty w opowiadania

Tak czasem bywa i biedna Aga ma dylemat. Laughing

senszen napisał:
– Jest mi bardzo przykro, że wprowadziłem panią w błąd.
- Jest panu przykro, że pan zrobił błąd. – zauważyła kobieta nieprzyjemnym tonem.

Nieprzyjemnie się zrobiło… Rozumiem jednak Indię i w pełni usprawiedliwiam jej zachowanie.

senszen napisał:
- Bóle głowy może i nie, ale uporczywe mdłości, osłabienie, zawroty głowy… - zawahał się. – Nie ma sensu czekać, aż takie dolegliwości miną samoistnie. – łagodnie dokończył.
Patrzył na nią, czekając na reakcję. Wyglądała na wybitą z równowagi, skołowaną. Do tego podkrążone oczy, lodowata ręka, jaką mu podała przy badaniu…

Stało się! Senszen, czyżbyś znowu czyniła podchody w kierunku wyeliminowania Indii? Targa mną niepewność. Rolling Eyes

senszen napisał:
W ostatniej chwili odwrócił się i złapał Marcusa za rękę i wytrącił mu nóż z dłoni.
- Ty masz broń. – wysyczał mężczyzna.
- Ale jej nie użyję. – Candy odrzucił w bok swojego kolta, nóż kopnął w stronę strumyka.

Konfrontacja, na którą czekałam. Very Happy Szkoda, że poskąpiłaś szczegółów.

senszen napisał:
- Więc stawiał czynny opór? – Coy spojrzał podejrzliwie na Candy’ego.
- Nie inaczej. – Candy uśmiechnął się radośnie, pocierając sobie szczękę. Na policzku miał paskudne otarcie, na skroni widniał siniak, rozcięta warga już lekko puchła.

Opór bardzo Candy’ego ucieszył. Wcale mu się nie dziwię. Mógł wyładować złość w uzasadniony sposób. Smile


senszen napisał:
- I dlatego ma sińce na nadgarstkach, dokładnie jak twoja żona? – Coy zapytał sarkastycznie.

Coy jest spostrzegawczy.

senszen napisał:
A dlaczego ma ścięte włosy? – Coy rozparł się wygodniej na twardym krześle.
- Bo uciekając wpadł w kępę ostów… - Candy uśmiechnął się niewinnie. – To był z mojej strony akt miłosierdzia… Pomogłem mu je wyjąć, a jak się okazało, jedynym na to sposobem jest ścięcie włosów.

Laughing Laughing Laughing Pomysł świetny, wytłumaczenie też.

senszen napisał:
Candy rozejrzał się z szerokim uśmiechem po miasteczku. Wprawdzie rozcięta warga niemiłosiernie go denerwowała, bolały obite żebra; ale humor miał wyśmienity.

Jaka szkoda, że stan Indii mu ten humor zepsuje, a przynajmniej zmniejszy. Ta para zawsze ma pod górkę. Sad

Candy, jak zawsze, budzi moją sympatię. Jest ciekawą, barwną i ciepłą postacią. Chciałabym, aby nareszcie spotkało go coś dobrego. Ostatnio ma same kłopoty.
Senszen, odcinek ciekawy. Smile Czekam na więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 19:15, 24 Paź 2014    Temat postu:

nie będę nikogo eliminowała... Takie podchody by były już nudne, zwłaszcza, że to już kolejny raz Rolling Eyes
Cytat:
Ostatnio ma same kłopoty.

też to zauważyłam... na dodatek w dalszym ciągu jest anielsko cierpliwy Laughing


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 19:16, 24 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 24, 25, 26  Następny
Strona 21 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin