Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gwiazda przewodnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:25, 16 Sty 2014    Temat postu:

ten Gordon kogoś mi przypomina Wink

lubię jak opisujesz postacie, krótko w czterech słowach Rolling Eyes rach-ciach ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 21:52, 16 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:14, 17 Sty 2014    Temat postu: Gwiazda przewodnia

Gordon ,dostał pierwszą wypłatę i postanowił iść do saloonu. Przy jego stoliku usiadła nagle dziewczyna ,w kolorowej ,kusej sukience .
-Taki ładny ,miły chłopiec i siedzi sam -powiedziała Lily West. Była brunetką o fascynujących ,kręconych włosach i miała nieco zakrzywiony nos.
Wiedziała ,że ma już dziewiętnaście lat i się starzeje a mężczyźni mają dziwny zwyczaj ,oglądania się za młódkami . Lubiła ładne ubrania i prezenty i musiała jakoś na nie jakoś zarobić.
Gordon milczał ,nie wiedząc co powiedzieć ,nie był przyzwyczajony do rozmowy z dziewczynami ,a Lily,wydawała mu się najładniejszą jaką ,kiedykolwiek widział.
-Zostaw go w spokoju -powiedział Hoss Cartwright ,stając nagle przy stoliku. Jest na to stanowczo za młody.
Lily ,wstała ,uśmiechając się do Gordona.
-Dlaczego znowu się wtrącasz w nieswoje sprawy -wybuchnął Gordon. Dostałem pieniądze i mogę z nimi robić co chce.
-Pieniądze powinieneś oddać matce -odparł spokojnie Hoss. A nie włóczyć się po saloonach i zadawać z dziewczynami .
-Nie mogę mieć dziewczyny ,tylko dlatego ,że jestem karłem -spytał Gordon ze złością.
-To nie jest dziewczyna dla ciebie -stwierdził Cartwright i chwycił go mocno za koszulę. Idziemy do twojej matki .

Lily ,uśmiechnęła się rano ,gdy do jej pokoju przywieziono kwiaty. Oprócz tego w koszu był mały ,srebrny łańcuszek.. Szybko sobie owinęła chłopaka wokół palca ,z czego była bardzo zadowolona. Nauczyła się już ,że mężczyźni są tak głupi i próżni ,że wierzą we wszystko co im się powie.
Przy niej Gordon pierwszy raz w życiu ,czuł się wspaniale ,gdy mu mówiła ,że jest taki przystojny i mądry. Zaczął ją jednak powoli nudzić.
Ktoś zapukał do drzwi ,otworzyła. Była ubrana tylko w cielisty trykot.
-Nat Cartwright ,czego chcesz -spytała ,zaskoczona jego widokiem.
-Byś zostawiła Gordona w spokoju -odparł Nataniel ,nie siląc się na zbytnie ceregiele.
-Co cię obchodzi ,ten śmieszny mały karzełek -spytała nie ukrywając ironii. To też należy do obowiązków szeryfa ?
Nat milczał ,patrząc na nią przenikliwie ,z lekką jak jej się wydawało pogardą.
-Jesteś ,przystojny ,pewnie o tym wiesz -powiedziała uśmiechając się zalotnie. Pewnie niejedna by chciała być twoją dziewczyną.
Podeszła do niego i pocałowała w usta. Odsunął ją szybko od siebie.
-Może i tak jest -powiedział Nat ,ale ja nie zadaje się z dziewczynami twojego pokroju.
Lily poczuła wściekłość i bez zastanowienia uderzyła go mocno w twarz. Nat nie powiedział ani słowa ,odwróci się i wyszedł.
Pół godziny później,Gordon przyszedł odwiedzić Lily. Zobaczył ,że płacze i spytał od razu o co chodzi .
-Nataniel Cartwright tu był i ciężko mnie obraził -wyznała Lily,nie przestawiając płakać. To co powiedział ,było tak paskudne.
-Zaraz z nim porozmawiam -odparł oburzony Gordon . Nie ma prawa tak postępować .
Wszedł do biura szeryfa z bojową miną.
-Jak śmiałeś obszarpańcu obrazić moją dziewczynę -spytał nie ukrywając złości.
-Prawda bywa czasem bolesna -stwierdził Nat ze spokojem. Wujek Hoss ci powtarzał wiele razy ,ale widocznie nie rozumiesz . To nie jest dama ,tylko zwykła dziewka.
-Kocham ją i chce się z nią ożenić -rzekł Gordon. I nikt mi w tym nie przeszkodzi ,ani ty ani ktokolwiek inny .
Postanowił wrócić do Lily. Przez otwarte drzwi pokoju ,zobaczył ,że siedzi na kolanach jakiegoś mężczyzny i ten całuje jej szyję.
-Kupię ci brylanty ,skarbeńsku -mówił mężczyzna a Lilly chichotała ,zadowolona. Prawdziwe brylanty a nie jakieś wisiorki.
-Karzełek mi ją kupił ze swej wypłaty -zaśmiała się Lily. Ja go tylko chwalę i mam efekty. Głupi jest jak but.
Urwała bo nagle zobaczyła Gordona w drzwiach. Zaskoczył go fakt ,że była taka sama jak zawsze ,tylko zrobiła się czerwona jak burak.
W jednej chwili prysnęły jego złudzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:32, 17 Sty 2014    Temat postu:

...i po ptakach... Laughing Zorino co tak szybko skończyłaś wątek Gordona i Lily? Mogłaś go jeszcze potarmosić Rolling Eyes ...liczyłam po cichu, że Lily się nawróci i jakaś miłość z tego wyjdzie.... Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 14:33, 17 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:15, 17 Sty 2014    Temat postu:

Raczej dobrze, że tak się stało, ale czekam co się jeszcze może zdarzyć

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:17, 17 Sty 2014    Temat postu:

Gordon może zmądrzał ... a może nie ... potem się wyjaśni ... dobrze, że ma przyjaciół.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:04, 17 Sty 2014    Temat postu:

Zauważyłam, że w wielu fragmentach Twojego opowiadania różni bohaterzy obrażają Nataniela. Raczej nie jest lubiany przez mieszkańców miasteczka i chyba nie zależy mu na poklasku i uwielbieniu ogółu. Twardo trzyma się swoich zasad.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:03, 08 Lut 2014    Temat postu: Gwiazda przewodnia

Horacy Jones siedział w areszcie ,podejrzany o zabicie Mary Jane. Wszyscy w Wirginia City byli wstrząśnięci tą sprawą ,bo Mary Jane ,była śliczna ,miła i powszechnie lubiana .
Horacy uchodził za dziwaka ,stronił od kontaktów z ludźmi ,był ponury i zamknięty w sobie. Był chudy ,wysoki i miał spojrzenie wściekłego jeża,widać było ,że nie lubi ludzi. Od śmierci matki mieszkał sam w domu ,który nazywał Sosnowym Wzgórzem ale dom ten wyglądał okropnie bo Horacy nie przeprowadzał żadnych remontów.
Zarabiał na życie sprzątając w miejscowym hotelu i wszystkie pieniądze jak podejrzewano,wydaje na książki bo przychodziły do niego sporo poczty. Nie uczestniczył w życiu towarzyskim ,chodził jedynie do kościoła.
Kilka osób twierdziło jednak ,że ostatnio nachodził Mary Jane,a tamtego słonecznego poranka ,rodzina Mary znalazła go pochylonego nad jej zwłokami w miejscu niedaleko rzeki.
Horacy leżał na więziennej pryczy i tępo gapił się w sufit. Trudno było go zgadnąć o czym myśli. O czekającym go procesie ,Mary Jane czy o tym ,że nie udało mu się skończyć czytać tego francuskiego poematu ?
-Czeka nas ciężki dzień i noc też -poinformował go Artur. Ludzie pragną linczu.
Nat skinął głową i cały czas milczał. Pewna sprawa nie dawała mu spokoju. Matka Mary Jane płakała spazmatycznie ,bracia dyszeli żądzą zemsty ,a ojciec zachowywał się zupełnie normalnie.
Tak jakby śmierć córki nie zrobiła na nim żadnego specjalnego wrażenia.
-Znam to spojrzenie -stwierdził Artur ,przypatrując się swojemu młodemu zastępcy . Nie wierzysz w jego winę.
Młody Cartwright dalej milczał i zagryzał nerwowo wargę. W jego pamięci ciągle był obraz Mary Jane ,nagiej ,rannej ,która przed śmiercią ,została zbrukana i pohańbiona. Ten kto jej to zrobił ,zasłużył na stryczek . Ale czy tym kimś był właśnie Horacy ?
-Do procesu musimy go chronić ,niezależnie od tego co o nim myślimy -rzekł Artur spokojnie. Ale w tej pracy trzeba się kierować też dowodami a nie tylko intuicją,chłopcze .
-Czarny Niedźwiedź ,mówił ,że zawsze trzeba słuchać wewnętrznego głosu -odezwał się w końcu Nataniel.
-Nie chce podważać zdania indiańskiego wodza ale w naszym świecie jest trochę inaczej -odparł szeryf Artur .Wewnętrzny głos może się mylić ,twarde dowody zaś nie.
Zobaczył ,że wcale to nie przekonało jego młodego zastępcy. Nataniel ciągle miał tą samą minę ,a to zwiastowało kłopoty.
W tej chwili w okno biura szeryfa ,ktoś rzucił sporej wielkości kamieniem. Szyba roztrzaskała się w drobny mak .
Artur wyszedł ze strzelbą i zobaczył brata Mary Jane ,Vina. Ten młody ,przystojny chłopak był znany ze swojej lekkomyślności i porywczości.
-Dlaczego to zrobiłeś -spytał Artur surowym tonem. Chcesz zostać ukarany za wandalizm ?
-Jak możesz bronić tego mordercy-oczy Vinna płonęły nienawiścią. Zabił moją siostrę.
-Rozumiem co czujesz -odparł szeryf ale taką mam pracę. O jego winne zdecyduje sąd a nie ty.
-On nie zabił twojej siostry -odezwał się Nat.
-Stoisz po stronie tego szumowiny Cartwright -Vin już nie panował nad sobą ,podszedł do Nataniela i z całej siły walnął go w pysk. Ten oddał i zaczęli się bić aż w końcu szeryf ich rozdzielił.
-Vin wracaj do domu -powiedział stanowczo szeryf .
Gdy Vin wyszedł ,Artur spojrzał z pretensją na Nataniela.
-Dlaczego go drażniłeś i wypowiadałeś takie uwagi -spytał. Wcale mi nie pomagasz ,postępując w ten sposób.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:09, 08 Lut 2014    Temat postu:

Ciekawa sytuacja i Nat chyba znów ma rację, ale czekam co się wydarzy dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neth P
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:15, 08 Lut 2014    Temat postu:

zorina 13 napisał:
z całej siły walnął go w pysk


W pysk? Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:03, 08 Lut 2014    Temat postu:

Nat ma wątpliwości ... czas pokaże, czy ma i rację ... być może kolejny raz przeczucie go nie zawodzi ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:32, 08 Lut 2014    Temat postu:

Ciekawa charakterystyka Horacego, zwłaszcza to mi się spodobało: "miał spojrzenie wściekłego jeża". Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:21, 08 Lut 2014    Temat postu: Gwiazda przewodnia

Matka Mary Jane siedziała na fotelu i cały czas płakała. Nataniel nie wiedział ,czemu właściwie udał się rodziny Janów.
Po dość ostrej kłótni z Arturem ,zakończonej tym ,że odpiął odznakę zastępcy szeryfa i rzucił w nią o biurko Artura ,nie miał ochoty wracać do domu.
Z pewnością ojciec miałby złośliwą satysfakcję z tego ,że znowu miał rację bo zawsze uważał ,że Nat jest za młody by pełnić rolę szeryfa.
Nie musiałaby nawet nic mówić ,wystarczyło by ,że uniósł ironicznie swą brew ,co chłopaka doprowadzało do wściekłości.
Dom Janów był mały i skromnie urządzony. Panowała wzorowa czystość ,bo pani Betty Janne była doskonałą gospodynią. Jej ciasta i przeciery co roku wygrywały konkursy w Wirginia City . Pani Jane była tez ,przewodniczą Koła Szycia i kościelnego chóru. Trudno zgadnąć jakim sposobem znajdowała czas na te wszystkie zajęcia ,które świetnie ze sobą łączyła. Miała urodę delikatnej lalki z porcelany ,ciemne włosy ,białą jak śnieg cerę i czerwone usta . Jak większość statecznych żon i matek nie uchodziła już za piękną. W domu zaś wszystkie decyzje podejmował mąż.
Clifford Jane był wysokim ,postawnym mężczyzną o dość ostrych rysach twarzy i wąskich zaciśniętych ustach. Słynął z pobożności i surowych zasad moralnych.
Nie pozwalał córce chodzić na zabawy ani spotykać się z chłopakami a obaj synowie mimo ,że skończyli już dwadzieścia lat ,ciągle bali się jego paska.
Skrzywił się nieznacznie na widok Nataniela.
-Czego chcesz chłopcze -spytał a ton jego był bardzo nieprzyjemny.
-Chciałem porozmawiać o śmierci pańskiej córki -zaczął Nat ,przypatrując się uważnie swojemu rozmówcy.
-O czym tu rozmawiać -Clifford wzruszył ramionami. Nie żyje i już.
-Możemy jednak porozmawiać na osobności -rzekł Nat a Clifford po namyślę się zgodził i zaprowadził chłopaka do stodoły .
Clifford miał na sobię typową farmerską koszulę i spodnie. Jego twarz była ponura i zimna a jego oczy zdaniem Nataniela ,przypominały zwiędłe różę.
Mówił niskim ,schrypniętym głosem.
-Czuje się winny śmierci Mary Jane -zaczął Nat ,staranie dobierając słowa .Kiedyś rozmawialiśmy i wyczułem ,że ma jakieś problemy . Szkoda ,że nie przyjrzałem się temu uważniej .
-Rozmawialiście -na twarzy Cliforda oprócz zdziwienia ,pojawił się wyraz jakby też lekkiego przestrachu .Co ci powiedziała ?
-Właściwie nic mi nie powiedziała -odparł chłopak ,głęboko zamyślając się nad tą sprawą. Ale teraz sadze ,że gdybym ją przycisnął ,to bym się czegoś dowiedział.
Spojrzał jeszcze raz w twarz ojca Mary Jane.
-To pan ją zabił prawda -spytał Nat ,tonem jakby sam sobie udzielał odpowiedzi.
-Co za bzdury wygadujesz -żachnął się Clifford. Uważasz ,że zabił bym własne dziecko ?
-Pójdę już -zdecydował po chwili młody Cartwright. Poczuł silne uderzenie w głowę i stracił przytomność.
Odzyskał świadomość kilka godzin później. Nie wiedział gdzie się znajduje ,ręce i nogi miał silnie związane jakimś sznurem.
Miejsce było ciemne ,usłyszał jednak jakieś przyciszone głosy.
-Ten bezbożnik sugerował ,że zabiłem swoją córkę a waszą siostrę -Clifford zwracał się do swoich synów .
-Tato ale długo mamy go za to więzić w naszej piwnicy -spytał Clemens Jane.
-Niedługo -odparł Clifford -trzeba go zabić i to natychmiast.
-Tato -Vin spojrzał z przerażeniem na ojca. Nie wolno zabijać ,to grzech.
-Dobrze ,powiem wam prawdę -westchnął Clifford ,To on zabił Mary Jane. Przyznał mi się do tego ,a później sobię wymyślił ,że zrzuci winę na mnie.
Vin zaklął pod nosem siarczyste przekleństwo.
Nat usłyszał jego kroki a po chwili zobaczył Vina ,który trzyma w ręku winchestera i mierzy w jego stronę ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 18:45, 08 Lut 2014    Temat postu:

Cytat:
Pójdę już -zdecydował po chwili młody Cartwright. Poczuł silne uderzenie w głowę i stracił przytomność.


Lepiej się nie odwracać tyłem do takich ludzi.

Shocked
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:51, 08 Lut 2014    Temat postu:

To się Nat wpakował. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:55, 08 Lut 2014    Temat postu:

Nat przeżyje Confused Zorinna za bardzo go lubi Smile ale potarmosić można Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 10 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin