Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gwiazda przewodnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:15, 18 Maj 2014    Temat postu:

"na którego twarzy była widoczna biblioteka nieprzeczytanych książek. "

fajne zdanie wielce mówiące Laughing

Sally podstępna jak Laura Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:52, 18 Maj 2014    Temat postu:

Robert chyba nie będzie miał wyboru. Zwłaszcza, jak przyciśnie go tatuś Sally - gubernator, którego córeczka poprosi zapewne o wsparcie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:16, 20 Maj 2014    Temat postu:

Ciekawe, jak z tej sytuacji wybrnie Robert ... chyba nie będzie miał wyjścia ... Sally chyba postawiła na swoim ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:28, 21 Maj 2014    Temat postu:

Sally równie wredna jak Laura, ale ten typ już tak po prostu ma, co będzie dalej, mam tylko cichą nadzieję, że Sally dostanie pożądnie w kość.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Nie 15:42, 25 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:22, 10 Cze 2014    Temat postu: Gwiazda przewodnia

Suknia ślubna Sally wisiała w szafie. Było to małe arcydzieło sztuki krawieckiej ,suknia biała z trenem sięgającym do ziemi ,pełna falbanek i koronek .
Ten ślub miał się odbyć za dwa dni ,wszystko było dokładnie zaplanowane . Córka gubernatora spojrzała w lustro ,gdyż była osobą która sama siebie wprawiała w największy zachwyt . Z przyjemnością spojrzała na swe gładkie policzki i idealną fryzurę ,do których bardzo pasowały diamentowe kolczyki.
Usłyszała pukanie do drzwi ,otworzyła i zobaczyła Jakuba Szmita ,który był sekretarzem jej ojca . Przystojny blondyn o okrutnych niebieskich oczach ,przyciągnął ją do siebie i zaczął namiętnie całować.
-Co ty wyprawiasz -spytała Sally wyrywając się z jego ramion ,udając złą i oburzoną.
-Tęskniłem za tobą ,zwłaszcza po tym co było w nocy -wytłumaczył młody mężczyzna ,paskudnie się uśmiechając.
-Nie byłam z tobą w nocy -odparła młoda kobieta prostując się z godnością. Przynajmniej chciała by tak wyglądało.
-Byłaś z Robertem zaśmiał się znowu Jakub . Wiem ,że on by cię nie tknął bo jest dżentelmenem.
W tym ostatnim słowie ,jakże czcigodnym zawarł mnóstwo pogardy.
Pocałował znowu Sally ,a po chwili popchnął na łóżko.

Gubernator i Robert wchodząc do domu gubernatora ,usłyszeli krzyki i jęki ,które dochodziły z pokoju Sally. Drzwi były otwarte.
Gubernator stanął w progu nie wierząc własnym oczom.
Po chwili z jego ust wydobył stek ,obrzydliwych wyzwisk ,którym uraczył swojego sekretarza ,każąc mu się wynosić.
Szmit ubrał się szybko i wyszedł.
-Ty również się ubierz moja panno -ojciec spojrzał na dziewczynę a w tym spojrzeniu gniew mieszał się we wzgardą jaką napełniło go odkrycie jaka naprawdę jest jego córka.
Sally w tym momencie zobaczyła ,że Robert stoi za jej ojcem.
Odwrócił się i wyszedł i dziewczyna zrozumiała ,że ulegając chwilowej żądzy straciła wszystko.
Ubrała się ,usiadła na łóżku ,oparła dłonie na kolanach i zaczęła płakać.

-Czego pan znowu chce -Frank James nie zamierzał rozmawiać z młodym lekarzem .Niech pan sobie.
idzie i zostawi Audrey w spokoju.
-Proszę pana -Robert Taylor zaczerpnął tchu -nie żenie się z Sally. Wiem co pan o mnie myśli ale to wszystko co mówiłam to prawda. I.
Nie skończył mówić gdy mężczyzna zatrzasnął mu drzwi sprzed nosem.
-Mógłby pan chociaż go wysłuchać do końca -odezwał się Nataniel ,siedzący w rogu kuchni .
-Nie będziesz mi mówił co ma robić -oburzył się Frank James ,wymachując rękami .To wszystko twoja wina ,przez ciebie moja córka cierpi ,ty go tu sprowadziłeś.
Nataniel przypatrywał się mu z chłodną zarozumiałością.
Audrey w tym czasie chodziła po sadzie, a serce jej drgnęło gdy zobaczyła młodego lekarza.
Pamiętała wszystkie wspólne spacery ,chwile gdy patrzyli sobie w oczy ,lub podziwiali zachód słońca i pocałunek ,który sprawił że z dziecka zmieniła się w kobietę.
Tęskniła za nim okrutnie. Nie widział jej ,szedł pogrążony w swoich myślach i nie zauważył ,że wielki konar starego drzewa się chwieje i za chwile na niego spadnie.
Dziewczyna to zobaczyła i wiedziała ,że musi go ostrzec ale jak ?
To były ułamki sekund ,gdy Robert usłyszał krzyk . Odwrócił się i odskoczył dosłownie w ostatniej chwili.
W tym momencie zobaczył Audrey ,która drzała jak osika. Chwycił ją w ramiona.
-Najdroższa ty mówisz -rzekł gładząc z czułością jej policzki . To prawdziwy cud.
-Ja mówię -Audrey sama nie mogła w to uwierzyć.

Kilka tygodni później odbył się ślub Audrey i Roberta . Wyzdrowienie dziewczyny było tak nagłe i cudowne ,że Frank James nie wiedział komu ma je przypisać.
Bogu w którego stracił wiarę czy sile miłości ,która pokonuje wszystkie przeszkody ?
Nie tylko Audrey wyzdrowiała ale w jej ojcu też zaszła jakaś zmiana . Nie był to już ten sam nieszczęśliwy ,pełen goryczy ,nieprzyjemny człowiek ,którego Nat poznał .
Z dumą prowadził do ołtarza swą piękną córkę ,ubraną w śnieżnobiałą suknie z perkalu ,z oczami pełnymi słodyczy i pogody .
Przy ołtarzu czekał na nią narzeczony ubrany w ciemny garnitur ,białą koszulę i czarne spodnie.
Spojrzenie Roberta ,gdy zobaczył Audrey ,wyrażało szczerą miłość i zachwyt wobec młodej kobiety ,której chciał dać miłość ,dom ,nazwisko.
-Możesz pocałować pannę młodą -powiedział pastor gdy wymienili się już obrączkami .Młody człowiek uczynił to natychmiast i z wyraźną przyjemnością ,myśląc o gwieździe przewodniej ,która kieruje ludzkim losem.
Tak mało brakowało a został by mężem kobiety ,której nie kochał ,zięciem gubernatora.
A Sally wyjechała na szczęście ,odesłana przez ojca do prowadzonej przez zakonnice szkoły z internatem w San Antonio.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:28, 10 Cze 2014    Temat postu:

Sally dostała za swoje.
Dobrze, że się wszystko wyjaśniło


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:36, 10 Cze 2014    Temat postu:

Gubernator przekonał się naocznie jaki z jego córeczki "aniołek". Sally ukarana i upokorzona. No, cóż za podłość trzeba płacić.
Cieszę się, że Audrey odzyskała głos, i że przemianie uległ jej ojciec.
A wszystko zakończyło się tak jak powinno, czyli ślubem Audrey i Roberta Very Happy Fajnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:16, 11 Cze 2014    Temat postu:

Na początku myślałam, że Sally się broni dlatego krzyki, a tu proszę...Rolling Eyes
Sally będzie musiała poskromić nieco żądze w internacie zakonnic Laughing
Robert i Aundrey razem po wielu przeszkodach...super.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:45, 11 Cze 2014    Temat postu:

Intryga Sally się nie udała, na szczęście ... i wszystko dobrze się skończyło Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:44, 11 Cze 2014    Temat postu: Gwiazda przewodnia

Tańczący Chmura ,wódz Irokezów przyjął z wdzięcznością byczki jakie Nat przywiózł.
Był to człowiek dumnej postawy ,o głowie przypominającej głowę orła ,nisko osadzonej i czarnych krzaczastych brwiach.
-Ja też mam dla ciebie prezent mój przyjacielu -powiedział po chwili. Skinął głową na swych synów a ci zrozumieli go bez słów . Przyprowadzili dziewczynę ,ciemnowłosą ubraną w typową dla Indianek sukienkę uszytą ze skóry jelenia.
-Oto mój prezent dla ciebie-powiedział wódz ,który był zachwycony swoją wielkodusznością i ze zdziwieniem i lekkim oburzeniem zauważył ,że jego dar nie spotkał się z entuzjazmem .
-Nie mogę jej przyjąć -powiedział Nat grzecznym ale stanowczym tonem .
-Odmawiasz -na twarzy Tańczącej Chmury pojawiła się zmarszczka gniewu. Ona nie może tu zostać ,mój syn chce się z nią żenić a to jest niedopuszczalne by mieszać rasy.
Młody Cartwright milczał ,nie wiedząc co zrobić. Obrażanie indiańskiego wodza było równoznaczne z wyrokiem śmierci ,a Tańczący Chmura wzbudzał strach i szacunek nawet u swych przeciwników.
-Dobrze wezmę ją -zdecydował po chwili ,a stary wódz uśmiechnął się z uznaniem.
-Nie chce z nim jechać -odezwała się dziewczyna. Tańcząca Chmuro tu jest mój dom ,chce tu zostać ,proszę.
Wódz udał ,że nie słyszy jej słów.

-Jak masz na imię -spytał Nat gdy pomógł dziewczynie wsiąść na konia.
-Biała Łączka -odparła dziewczyna.
-A twoje pierwsze imię?
-Margaret Swift -rzekła po dłuższym namyślę. Tak mówiła mama.
W czasie drogi Nataniel dowiedział ,że Margaret pamięta niewiele. Wiedziała tylko ,że mieszkała tylko z mamą w jakimś wielkim szarym domu a potem jechali powozem gdy zaatakowali ich Indianie i wzięli do siebie.
Mama zanim zmarła nauczyła ją czytać ,pisać i odmawiać pacierz.
-Nie chce mieszkać w domu białego człowieka -rzekła gdy zsiadła z konia i zobaczyła małą Ponderosę. Nie podoba mi się tutaj.
-Posłuchaj -rzekł Nat patrząc jej w oczy ,dobrze wiem co czujesz . Też mi się tu nie podobało na początku i chciałem uciec daleko. Ale z czasem pokochałem to miejsce.
Szczerość brzmiąca w jego głosie przemówiła do dziewczyny.. Uśmiechnął się do niej leciutko i również odpowiedziała uśmiechem.

Margaret szybko się uczyła i chłonęła wszystkie informacje niczym gąbka. Choć wszyscy Cartwrigtowie byli dla niej bardzo mili ,tylko z Natem czuła się bezpieczna i pewna ,że ją rozumie.
Prawię nie odstępowała go na krok. Mieli ze sobą sporo wspólnego ,dzieciństwo spędzone u Indian sprawiło ,że wiedzieli co oznacza szum wiatru ,wolność gnania na koniu ,leżenie pod gołym niebem ,odczytywanie różnych znaków świadczących o zmianie pogody.
Wszystko co ją przerażało i dziwiło w tym świecie białego człowieka ,dzięki niemu stawało się mniej groźne i bardziej przystępne.

Tego dnia Susan wzięła Margaret na zakupy ,a Nat pojechał odwiedzić Lindę.
Ku jego zdziwieniu Linda rozmawiała ,przed domem z tym wymuskanym prawnikiem Garym Harrisem ,który patrzył w jej oczy i trzymał jej rękę.
Ta poufałość się bardzo Natowi nie spodobała.
. -Dzień dobry -odpowiedział Gary puszczając co prawda rękę Lindy ale nawet nie spojrzał na Cartwrighta. Muszę już iść panno Lindo ale przyjadę po południu i pójdziemy na obiad .
Wsiadł do swojego powozu i odjechał a Nat spojrzał zdumiony na swą dziewczynę.
-Idziesz z nim na obiad ?
-Owszem -przytaknęła Linda.
-Ja się nie zgadzam -zapowiedział stanowczo. Koniec i kropka.
-Nie jestem twoją własnością i nie będziesz za mnie decydował -rzekła dziewczyna marszcząc brwi. Dlaczego niby mam na nie iść na obiad z uroczym ,inteligentnym ,miłym człowiekiem.
-Bo jesteś moją dziewczyną i.
-Naprawdę nią jestem -Linda wykrzywiła usta w jakimś grymasie. Teraz sobie o mnie przypomniałeś ,bo zwykle jesteś zajęty ratowaniem całego świata ,najpierw Audrey a teraz tą Indianką. Pójdę z nim na obiad ,bo tak zdecydowałam.

Nat wrócił do domu i kopnął znajdujące się na dworze krzesło. Rozsadzała go wściekłość.
Jak to możliwe ,że Linda poszła na obiad z tym gogusiem i przestała się liczyć z jego zdaniem ?
Czyżby jej się podobał ,czy tylko chciała mu zrobić na złość ?

-Co ty wyprawiasz -spytał Adam ,który nagle znalazł się przy synu.
-Przeklinam tato -wyjaśnił Nat. Ten prawnik kręci się koło Lindy, a ona jest tym wyraźnie zachwycona.
-Mam pewien pomysł -Adam uśmiechnął się do syna.

Linda otworzyła drzwi i znalazła tam kosz z bukietem czerwonych róż .Była tam karteczka z napisem 'Dla najcudowniejszej dziewczyny na świecie '.
Chwilę później zobaczyła go idącego drogą.
Podszedł do niej ,uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie ,nieco łobuzerski sposób .
-Podobają ci się -spytał chociaż doskonale znał odpowiedź .
-Są piękne -przyznała dziewczyna.
-Nie tak piękne jak ty -odpowiedział Nat. A jeśli jeszcze raz pójdziesz na obiad z tym prawnikiem to go poszarpuję.
-Czyżbyś był zazdrosny -spytała dziewczyna a w jej oczach pojawiła się wesoła iskierka.
-Ja zazdrosny -Nataniel udał ,że jest oburzony tą sugestią i zrobił śmieszną minę. Takie niskie uczucia są mi obce.
-To dlaczego chciałaś go poszarpać-rzekła Linda z niewinną minką .
-Bo jestem zazdrosny o ciebie jak wariat -przyznał po chwili ,po czym przyciągnął ją do siebie i pocałował w usta.
Nagle usłyszeli za sobą zdławiony krzyk. Nat odsunął się od Lindy i zobaczył Margaret ,która była blada jak ściana.
Zdziwił się i zdenerwował,bo wyszedł z domu sam a ona go nie posłuchała i poszła za nim .

-Czemu ją całowałeś -spytała Margaret ,gdy została doprowadzona do domu.
-Bo ją kocham -odparł Nat. Ty nie potrafisz tego zrozumieć ale miłość to prawdziwa magia. Chce się być z tą osobą zawsze.
-Rozumiem -rzekła dziewczyna. Ja tak się czuje z tobą.
Znaczenie jej słów ,dopiero po chwili dodarło do umysłu chłopaka.
-Nie Meg-odparł po chwili . Nie kochasz mnie ,tak ci się tylko wydaje .
-Wiem co czuje -rzekła stanowczo dziewczyna. Dlaczego mi nie wierzysz ?
Oplątała rękami jego szyję. Była szczupła jak brzoza ,miała cerę białą jak śnieg i usta czerwone jak poziomki.
Jej duże oczy przypominały lazurowe niebo. Wpatrywały się w niego z wyrazem bezgranicznego uwielbienia ,czułości i zachwytu.
-Moje serce należy do ciebie -powiedziała Meg .
-A moje do Lindy -odparł Nat zdejmując ręce dziewczyny ze swojej szyi. Nie mogę ci dać nic więcej ,oprócz przyjaźni .
-Nie wierzę w to -rzekła Meg z uporem. Nie chcesz się do tego przyznać, ale kochasz mnie ,wiem to.
-Kocham cię jak siostrę -powiedział chłopak.
Meg słysząc to odwróciła się na pięcie i ze łzami w oczach pobiegła do swojego pokoju.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 12:19, 11 Cze 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:04, 11 Cze 2014    Temat postu:

Kolejna zakochana w Nacie .
Ciekawe jak to się rozwiąże


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:32, 11 Cze 2014    Temat postu:

"Sally wyjechała na szczęście ,odesłana przez ojca do prowadzonej przez zakonnice szkoły z internatem w San Antonio." Sally nie żałuję. Bardziej mi żal tych zakonnic. Nie będą miały łatwego życia z taką podopieczną. Confused

Linda umówiła się z prawnikiem, aby wywołać zazdrość Nata. Fortel się udał. Bohaterowie nadal są razem, a już się obawiałam, że chcesz ich rozdzielić lub poważnie poróżnić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:14, 11 Cze 2014    Temat postu:

Zakochani kolejny raz pokłócili się i pogodzili ... i dobrze, bo miła z nich para ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 17:16, 11 Cze 2014    Temat postu:

Nat i Linda będą wiedli ciekawe wspólne życie, oboje mają temperament. Mam nadzieję, że Biała Łączka znajdzie inny, bardziej wdzięczny obiekt uczuć....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:59, 11 Cze 2014    Temat postu:

Wcale nie dziwię się, że Linda poczuła się trochę zaniedbywana przez Nata, który (co oczywiście mu się chwali) wciąż zbawia świat.
Obawiam się, że Meg może być powodem kolejnych nieporozumień pomiędzy Natem a Lindą. Dlatego czekam na ciąg dalszy mając nadzieję, że Meg znajdzie sobie inny obiekt westchnień Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 20 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin