Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -dobry wybór
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:11, 29 Lis 2015    Temat postu:

Ciekawe, jak postąpi kapitan ... czy zwycięży chciwość, czy wspomnienia?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:03, 08 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

Diego tego ranka zwolnił służącą i sam przyniósł żonie śniadanie do łóżka.
Po tym jak Lolita zjadła śniadanie ,wziął szczotkę i zaczął czesać jej długie ciemne włosy. W końcu odłożył szczotkę na półkę.
Do pokoju wpadło słońce ,a jego światełko zaczęło grać na twarzy Lolity. Przypominała mu jakoś nimfę i z każdym dniem znajdował nowe trafne i górne określenia by jej o tym powiedzieć.
Inne kobiety w jej stanie ,przypominały wieloryby ,jego żona była śliczna i kwitnąca.
Plótł więc o słowikach i aniołach ,bo budziła w nim uwielbienie i czułość bez granic.
-Jestem taka szczęśliwa -wyznała Lolita ,patrząc na przystojną,miłą i zacną twarz Diego i oplatując swymi ramionami jego szyję. Aż się boję ,że to cisza przed burzą i znowu stanie się coś złego.
-Co się może złego stać -na jego twarzy pojawił się leniwy ,niedbały uśmiech ,który tak bardzo lubiła. Dzisiaj spędzimy cały dzień razem ,chyba ,że się okaże ,że Zorro ma znowu pilną robotę.
-Czasem nie wiem ,czy jestem żoną twoją ,czy żoną Zorro -wyznała Lolita.
-A którego kochasz ?
Lolita pocałowała wargi Diego.
-Prawidłowa odpowiedź -rzekł po chwili ,a na jego twarzy pojawił się ten seksowny uśmiech ,mówiący o tym ,że pocałunek był bardzo ,bardzo gorący.
W jego oku był figlarny błysk ,a jego mały ,czarny wąsik ,wyglądał jeszcze bardziej rozkosznie niż zwykle.
-Przypomniałem sobie coś. Ojciec chce nam na kolacji ,powiedzieć coś ważnego.
-Twój ojciec zrobił się ostatnio taki tajemniczy i roztargniony ,chyba chodzi o kobietę -domyśliła się Lolita.
-Nie mam nic przeciwko temu ,by ojciec znowu się ożenił ,o ile to nie będzie kolejna młoda i piękna oszustka ,którą Zorro będzie musiał przegonić -odparł Diego.
Lolita słysząc te słowa ,wybuchnęła głośnym śmiechem. Był to szczery ,spontaniczny ,śmiech dziecka.

Alejandro usłyszał te wesołe śmiechy i uśmiechnął się ,myśląc o tym ,że w domu od dawna nie było tak wesoło.
Przed oczami stanęło mu nagle jak żywe ,pewne wspomnienie.

-Powinnyśmy się zdecydować w końcu jakie imię wybrać dla dziecka -rzekł Alejandro zwracając się do żony.
-Ja już wiem -rzekła Regina z uśmiechem. Dla córki Maria Angel ,a dla chłopca
imię Diego.
-Diego -zdziwił się Alejandro. Nie było takiego imienia ,ani w twojej ani w mojej rodzinie.
-Tak się nazywa mój ulubiony malarz -odparła Regina. Czuję ,że nasz syn będzie kimś wyjątkowym. Diego de la Vega przejdzie do historii.
-Dobrze -zgodził się Alejandro ,patrząc z zachwytem na Reginę ,która przypominała mu jakieś bóstwo cypryjskie.
Zgadzał się na wszystko co wymyśliła.

Alejandro otrząsnął się ze wspomnień. Zdał sobie sprawę ,że wraz ze śmiercią Reginy ,umarł też i on ,oczywiście nie dosłownie.
Ostatnio bardzo zbliżył się do Al-my ,dostrzegając ,że jest prawdziwym skarbem i przez te wszystkie lata była dla niego wsparciem i cichą podporą.
Zaczął poważnie myśleć o małżeństwie z nią ,ale ,z czego i sama Alma doskonale zdawała sobie sprawę ,troska i przywiązanie jakim ją darzył, były jedynym cieniem męskiej miłości.
Regina zabrała z jego serca ,cały żar ,zostawiając dla innych ,tylko wystygłą skorupę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 10:09, 08 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:38, 08 Gru 2015    Temat postu:

Diego i Lolicie świetnie się układa.
I do Alejandro zaczęło uśmiechać się słoneczko. Dobrze, że chce pożegnać swoją zmarłą żonę i zacząć budować swoje życie na nowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:22, 08 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

-To nasze pierwsze wspólne święta -rzekł Diego zwracając się do Lolity ,postaram się by były magiczne i niezapomniane.
-Nie cierpię świąt -wyznała Lolita z niespotykaną szczerością. Ich magia jest tylko w tych przesłodzonych książkach i historyjkach. Zawsze w czasie świąt Ernest się upijał ,lub sprowadzał swoich znajomych z którymi grał w karty i z tego powodu kłóciliśmy się. Zresztą nigdy mnie nie słuchał ,miałam tylko wypełniać jego polecenia.
-Zrobię wszystko byś zmieniła zdanie o świętach -odparł Diego ,uśmiechając się swym zjawiskowym uśmiechem i całując żonę ,delikatnie w usta.

W całym domu unosił się zapach pieczonego indyka z rodzynkami.
Była też choinka ,piękna i zielona.
Alejandro zaprosił kilku przyjaciół ,a na prośbę Al-my również kapitana Mendozę.
Obok Diego ,Lolity ,Alejandro i Al-my i kapitana ,przy stole zasiadła też Moneta Es-peron z ojcem.
Jej śliczna postać ,stanowiła prawdziwą ozdobę uczty i kapitan Mendoza z trudem mógł oderwać od niej wzrok.
Przypominała mu jutrzenkę ,gdy patrzył na jej ciemne staranie ułożone włosy ,oczy niebieskie jak irysy i delikatną twarz.
Spokojna i cicha ,zjednała sobie serca wielu osób ,nikogo zaś nie uczyniła swoim wrogiem.
Kapitan naglę wstał od stołu ,budząc zdziwienie pozostałych gości.
Diego poszedł za nim.
-Gdzie się pan wybiera panie komendancie?
-Do garnizonu ,dodać otuchy moim żołnierzom-odparł kapitan. Nie powinien tu być.
-Dlaczego ?
Kapitan spojrzał w piwne oczy Diego ,na tę jego łagodną ,szlachetną i pełną słodyczy twarz.
-Jestem podłym draniem na nic nie zasługującym -wyznał kapitan. Wydałem rozkaz Garcii by cię aresztował pod zarzutem ,że jesteś Zorro ,ale ze względu na Lolitę ,cofnęłam ten rozkaz.
-Ja Zorro -Diego roześmiał się nieco nerwowo. To śmieszne kapitanie ,nie ma nic wspólnego z tym bandytą.
-To bez znaczenia -odparł Mendoza. Nie mam pewności ,czy jesteś Zorro ,czy nie ,ale jesteś kimś innym ,niż tym za kogo cię ma większość ludzi.
Chciałem ,popełnić podły uczynek ,zgarnąć cały wasz majątek i nie zasługuję na to by z wami siedzieć jako przyjaciel przy świątecznym stole.
-Oczywiście ,że pan zasługuję -rzekł Diego z przekonaniem. Chrystus przecież przyszedł do każdego człowieka. Proszę ,niech pan zostanie.
Naprawdę chce by pan z nami został.
Kapitan patrzył na niego z niedowierzaniem ,słuchając tych słów.
W tym momencie zobaczyli ,że Moneta ,wyszła za nimi z domu.
-Panowie ,nie chce się wtrącać w wasze pogaduszki ,ale chcemy zaśpiewać wszyscy wspólnie kolędę. Przyjdziecie ?
-Idziemy -Diego spojrzał na kapitana a ten skinął ,twierdząco głową.

Za oknem ,prużył gęsty biały śnieg ,a na kominku wesoło trzaskał ogień.
Sierżant Garcia posłuchał jak zwykle Diego i w przebraniu świętego Mikołaja ,zaczął rozdawać prezenty dzieciom z miejscowego sierocińca.
-Miałaś rację -rzekła Lolita ,przytulając się do Diego. Dzisiaj poczułam magię.


Jest taki dzień...
Bardzo ciepły, choć grudniowy.
Dzień, zwykły dzień,
W którym gasną wszelkie spory.

Jest taki dzień,
W którym radość wita wszystkich,
Dzień, który już
Każdy z nas zna od kołyski.

Niebo - Ziemi, Niebu - Ziemia;
Wszyscy wszystkim ślą życzenia:
Drzewa - ptakom, ptaki - drzewom,
Tchnienie wiatru - płatkom śniegu.

Jest taki dzień -
Tylko jeden raz do roku.
Dzień, zwykły dzień,
Który liczy się od zmroku.

Jest taki dzień,
Gdy jesteśmy wszyscy razem.
Dzień, piękny dzień -
Dziś nam rok go składa w darze.

Niebo - Ziemi, Niebu - Ziemia;
Wszyscy wszystkim ślą życzenia,
A gdy wszyscy usną wreszcie,
Noc igliwia zapach niesie.


Czerwone Gitary Dzień jeden w roku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:24, 08 Gru 2015    Temat postu:

Ładny świąteczny fragment.
Chyba magia świąt podziałała na kapitana.
Czyżby Mendozie spodobała się panna Esperon. Ciekawe czy coś z tego będzie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 18:21, 08 Gru 2015    Temat postu:

Cytat:
Nie mam pewności ,czy jesteś Zorro ,czy nie ,ale jesteś kimś innym ,niż tym za kogo cię ma większość ludzi.
Chciałem ,popełnić podły uczynek ,zgarnąć cały wasz majątek i nie zasługuję na to by z wami siedzieć jako przyjaciel przy świątecznym stole.

zaskakująca szczerość...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:30, 09 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

Witam pannę Es peron -rzekł kapitan Mendoza ,uśmiechając się na widok młodej kobiety i wstając od razu za biurka. Proszę ,niech pani siada -rzekł wskazując jej krzesło. Co panią do mnie sprowadza ?
-Słyszałam ,że właściciel kopalni Gardner,chce kupić pańskich więźniów ,by pracowali w jego kopalni.
-To prawda. Właściwie więźniowie zostali już sprzedani.
Białe czoło Monety zaczęło różowieć.
-Jak pan mógł ich sprzedać ?
-Prawo na to zezwala -odparł spokojnie Mendoza.
-Pan dobrze wie -rzekła Moneta ,że nawet zdrowi nie wytrzymują pracy w kopalniach. A niektórzy z tych więźniów byli chorzy i niedożywieni. A Gardner jest bezwzględnym małym tyranem i będzie ich traktował gorzej niż bydło.
-Nie powinna sobie pani łamać swojej ślicznej główki takimi problemami -rzekł kapitan Mendoza protekcjonalnym tonem. Oczywiście ,że Gardner nie będzie z nimi cackał ,ale nie można się cackać ze złodziejami i mordercami. A parę batów wyleczy każdą chorobę ,z wyjątkiem może złamanej nogi.
-Myślałam ,że jest pan inny -stwierdziła Moneta ze smutkiem.
Handel ludźmi w jej oczach ,był grzechem ,czymś na poziomie prostytucji. Była przeciwniczką niewolnictwa ,a to była rzecz w dużo straszniejsza od niewolnictwa.
Kapitan ,który wtedy przy stole Dela Vegów ,wydawał jej się miły i dobry ,teraz stał się wstrętny i obrzydliwy ,niczym jakiś zimnokrwisty potwór.
Mendoza był zdumiony ,że tak łagodna osoba jak Moneta ,robi mu wymówki i zły ,bo nie chciał się przyznać sam przed sobą ,że ona ma rację i sam wiedział ,że popełnił błąd.
Bo Gardner o twarzy rysia i krótkich,karłowatych nogach i fałszywym uśmiechu nie budził zaufania. Mendoza nie powierzył by mu opieki nad swoim koniem ,a nie miał skrupułów ,dać mu kilkunastu ludzi.
-Na szczęście-rzekła Moneta po chwili milczenia -są ludzie ,którzy się nie zgadzają na taką niesprawiedliwość. Zorro na pewno coś wymyśli.
-Zna go pani ?
-Wiem ,że to najlepszy człowiek na ziemi -odparła Moneta z uśmiechem ,który nie wiedzieć czemu bardzo kapitana zirytował.
-Widzę ,że go pani podziwia -rzekł Mendoza nie umiejąc ukryć złości.
-Tak ,podziwiam go -zgodziła się Moneta. Powinien brać pan z niego przykład panie kapitanie.
Mendoza nie zdążył odpowiedzieć ,gdy drzwi do jego gabinetu otworzyły się z hukiem i stanął w nich wściekły ,cały różowy ze złości Gardner.
-Zorro uwolnił więźniów. A ten błazen Garcia pozwolił mu uciec. Dlaczego dostałem do eskorty więźniów takiego gamonia ?
-Wiedziałam ,że Zorro uwolni więźniów-rzekła Moneta ,nie umiejąc ukryć radości w swoim głosie. Jak to dobrze ,że są ludzie na ,których zawsze można liczyć.

Kapitan Mendoza spał w swoim łóżku ,gdy naglę poczuł na swojej brodzie jakiś ostry przedmiot.
Przetarł oczy ze zdumienia ,bo Zorro w czarnym płaszczu ,z czarną maską na twarzy i szpadą w dłoni pochylał się nad nim.
-Chcesz mnie zamordować -wyjąkał kapitan.
-Myślałem ,że już się pan zmienił na lepsze ,a jednak się myliłem -odparł Zorro. Dalej traktuję pan podle bliźnich ,bo sprzedał pan więźniów niczym zwierzęta na targu. Kto nie traktuję dobrze innych ,ten zostaję ukarany.
Teraz będzie miał pan dwa sumienia. Jednym z nich jest pańskie własne ,drugim będzie mój znak.
-Zamaskowany tchórzu ,pozwól ,że się ubiorę i stanę z tobą do walki -rzekł wściekły kapitan.
-Proszę bardzo -odparł Zorro z typową dla siebie uprzejmością.
Po chwili w powietrzu rozległ się świst szpady i zaczęła ostra walka.
Kapitan nie wiedział kiedy stracił swoją szpadę i leżał na ziemi.
-Jesteś dobrym szermierzem,tylko nie umiesz panować nad sobą a to podstawy błąd -rzekł Zorro z uśmiechem.
Na ścianie pojawił się znak Z ,a Zorro wyskoczył z okna ,gdzie czekał na niego Tornado i pognał na tym czarnym rumaku ,szybciej niż wiatr w srebrnym ,świetle księżyca…

Diego zdjął swoją czarną maskę i pelerynę w tajemnym przejściu ,gdy usłyszał czyjeś kroki i zobaczył Lolitę w koszuli nocnej.
-Kochanie nie powinnaś wstawać -rzekł tonem łagodnego napomnienia.
-Nic nie poradzę ,ale zawsze się denerwuję ,gdy jedziesz nocą -odparła Lolita.
Że coś ci się stanie i już nie wrócisz.
-Wiedziałaś ,że prowadzę taki tryb życia i nie mogę go zmienić -rzekł Diego.
-Wiem o tym ale cię kocham i zawszę będę się martwiła -stwierdziła Lolita z uśmiechem.
-O nic się nie martw ,ja mam zawsze dużo szczęścia-odparł Diego ,przytulając ją i całując.
Narastało w nich gwałtowne pożądanie. Lolita z trudem stłumiła krzyk radości.
Teraz kiedy była w ciąży ,oboje bardzo uważali a Diego kochał się z nią wyjątkowo czule i ostrożnie by nie zaszkodziło to dziecku.


Następnego dnia wieczorem Moneta usłyszała pukanie do drzwi i zdziwiła się widząc kapitana Mendozę.
-Jest już dość późno kapitanie i nie powinien mnie pan odwiedzać ,by ludzie nie zaczęli gadać -rzekła młoda kobieta z największą godnością na jaką go było stać .
-To prawda -odparł kapitan z lekkim śladem uśmiechu. Chciałem jedynie pani powiedzieć ,że osobiście złapałem tych kilku więźniów ,których Zorro uwolnił i choć Gardner,proponował mi za nich jeszcze więcej pieniędzy ,nie zgodziłem by ich kupił.
Pojechałem do jego kopalni i zrozumiałem ,że miała pani rację. Warunki tam są nieludzkie.
A ci więźniowie ,jak przejrzałem ich księgi nie są żadnymi złodziejami ani mordercami ,po prostu byli zbyt biedni by zapłacić podatki i ułaskawiłem ich.
Mam nadzieję ,że jest pani z tego zadowolona.
-Owszem jestem zadowolona -odparła Moneta z miłym uśmiechem. Dobranoc panie kapitanie.
-Dobranoc panno Es peron -kapitan skłonił się uprzejmie i wyszedł.
Moneta po jego wyjściu myślała o tym ,że takim ,go widziała wtedy ,na wieczerzy wigilijnej i takiego mogłaby pokochać całą duszą.
Kapitan Mendoza wracając do garnizonu również pogrążył się w myślach.
Czuł ,że on ,który był egoistą ,zajętym głównie sobą ,zaczyna się zmieniać.
Pod wpływem Diego ,Lolity a najbardziej Monety jakieś nowe światło padło na jego duszę.

_________________
"Cokolwiek czynimy z własnej woli, w pełni do nas należy. Nie ma znaczenia, jaką zapłacimy cenę. Role, jakie piszą dla nas inni, nigdy nie będą naprawdę nasze. Tak to już jest w tym dziwnym starym świecie'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:39, 09 Gru 2015    Temat postu:

Kapitan ciągle stacza walkę między dobrem, a złem. Oby coraz częściej wybierał dobro i to nie wtedy gdy przypominają mu o tym Zorro i Moneta.
Chyba coś zaczęło kiełkować między dziewczyną, a Mendozą, bo inaczej nie przychodziłby do niej po nocy i nie mówiłby o tym, co postanowił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:00, 09 Gru 2015    Temat postu:

Zorro niezmiennie zwalcza zło, ale Mendoza jest ciekawszą postacią, bardziej złożoną, nieprzewidywalną. Nie wiem, czy jest dobrym, czy złym człowiekiem. Zawsze wiadomo, co zrobi Zorro, co zrobi Mendoza? Czasem zachowuje się jak podlec, ale czasem pokazuje, że ma serce i jest dobrym i wyrozumiałym człowiekiem. Jak w życiu. Pomieszane dobro i zło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:41, 10 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

Alma ,sąsiadka i przyjaciółka de la Vegów od niepamiętnych czasów ,którą Diego nazywał ciocią ,miała drobną twarz i małą głowę.
Mimo siwych włosów i zmarszczek ,miała niezwykłe pogodne,mądre oczy i czasem sprawiała wrażenie kobiety zupełnie młodej.
-Diego spytała tego dnia ,gdy siedziała w bibliotece Dela Vegów -co naprawdę myślisz o tym ślubie ?
-Życzę wam obojgu szczęścia -odparł Diego swoim łagodnym ,miłym głosem.
Mama na pewno by nie chciała by ojciec przez całe życie był sam. Ale dopiero teraz zdobył się na odwagę ,by ją pożegnać. To krok w dobrą stronę.
-Zawsze byłeś mądrym chłopcem -rzekła Alma z uśmiechem ,patrząc na orli profil Diego ,jego piękną ,pozornie próżną i wolną od wszystkich zmartwień i problemów twarz.
Diego nie zdążył odpowiedzieć ,gdy do biblioteki wpadł Bernardo i zaczął dawać jakieś rozpaczliwe znaki.
-Przepraszam ciociu ,ale muszę cię zostawić na chwilę -powiedział Diego.
-Rozumiem -odparła Alma.

Diego wyszedł z pokoju ,po czym wziął Bernardo na swoją stronę.
-O co chodzi mów.
Bernardo jak zwykle na migi pokazywał mu wszystko co zobaczył i usłyszał w mieście.
-Sierżant i kapral dzisiaj przewożą pieniądze ,wiem o tym ,chyba nie potrzebują tego pomocy Zorro. Kapitan z nimi jedzie ,tym bardziej nie rozumiem twojego zdenerwowania Bernardo.
Bandyci w tawernie ,rozmawiali ,że chcą zabić kapitana i ukraść pieniądze.
Diego zastanawiał się przez moment.
-Trzeba się zabrać do roboty -rzekł po chwili zwracając się do swojego sługi i wiernego przyjaciela. Zorro musi ostrzec kapitana. Módl się bym zdążył na czas.

Przed wyruszeniem z żołnierzami w drogę ,kapitan Mendoza zobaczył w mieście powóz ,w którym siedziała Moneta Es-peron.
Przyjechała do miasta z ojcem ,który poszedł załatwić jakieś sprawy.
Mężczyzna na swoim koniu podjechał w stronę powozu i skłonił się uprzejmie.
-Dzień dobry panno Moneto -rzekł ,uśmiechając się w stronę młodej kobiety.
-Dzień dobry panie kapitanie -odparła Moneta swoim łagodnym i słodkim głosem ,największym z jej wdzięków.
Uśmiechnęła się również ,bo z każdym dniem kapitana lubiła coraz bardziej.
-Dostała pani bukiet kwiatów ?
-Tak ,dziękuje ,były piękne.
-Bledną przy pani urodzie -rzekł Mendoza i z przyjemnością ,zauważył ,że się ,zarumieniła się słysząc te słowa.
Patrzył na nią myśląc ,że jeśli ludzie są stworzeni z kamienia ,to Moneta jest prawdziwym kryształem.
-Skąd pan wiedział ,że lubię fiołki ?
-Lolita de la Vega mi powiedziała. Zresztą Elena ,też bardzo je lubiła. Słodkie fiołki ,są słodsze niż wszystkie róże.
-Elena ?
-Moja żona.
-Nie wiedziałam ,że miał pan żonę. Przepraszam ,to nie moja sprawa.
-Nie musi pani przepraszać. Elena zmarła przy porodzie ,a nasza córeczka ,cztery dni później.
-Strasznie mi przykro panie kapitanie.
-Mogłaby się pani panno Moneto zwracać do mnie po imieniu. To było by mniej formalne.
I bardzo osobiste dodał w duchu ,ale nie powiedział tego na głos.
Kobieta skinęła twierdzącą głową.
-Muszę jechać z moimi żołnierzami ,ale jutro mogę cię odwiedzić ?
-Tak panie kapitanie ,to znaczy tak Greene-rzekła uśmiechając się słodko w jego stronę ,że poczuł jakieś drgniecie na sercu.
Kapitan pożegnał się z Monetą i kazał swoim żołnierzom ruszyć w drogę.
Twarz mu się rozjaśniła , tak jakby przyszła wiosna i promienie słońca padły na martwą ziemię.
Nawet Garcia ,do którego do tej pory ,żywił pogardę ,teraz wydawał mu się zabawnym i niepospolitym człowiekiem.
-Ma dobry humor kapitanie -zauważył gruby sierżant.
-Zmiany sierżancie ,szykują się piękne zmiany.
-Naprawdę -zdziwił się Garcia. Zmiany ? To znaczy ,że dostanę awans albo nowego konia ?





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 10:34, 10 Gru 2015, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:37, 10 Gru 2015    Temat postu:

Kapitan zaczyna wpadać ponownie w sidła miłości.
Stworzą z Monetą sympatyczną parę.
Zorro zdaje się, że będzie miał sporo roboty z tymi bandytami.
Ciekawe jak to wszystko się potoczy i czy ktoś zostanie ranny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:04, 10 Gru 2015    Temat postu:

Akcja się rozkręca. Robi się groźnie. Pojawili się bandyci mający złe zamiary. Co zrobi Zorro? Jak sobie poradzi kapitan? Co będzie z nim i z Monetą? Wygląda na to, że zaczynają się lubić ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:25, 10 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

-Gratuluję sierżancie -rzekł Diego ,który wszedł do tawerny i usiadł obok Garcii. Całe miasto o tym mówi. Że podobno sam pan położył pięciu bandytów ,a potem ich aresztował.
-Tak -rzekł sierżant. Sam to wszystko zrobiłem ,ja Dymitr Lopez Garcia. To znaczy -dodał Garcia po chwili z pewnym wahaniem -z maleńką pomocą pewnej osoby.
-To znaczy trochę pomógł panu Zorro -w głosie Diego było słychać śmiech.
Sierżant zaczerwienił się nieco i skinął twierdząco głową.
-A jak się czuję kapitan -spytał Diego po chwili ,dużo poważniejszym tonem. Podobno został ranny.
-Zanim przyjechał Zorro ,jeden z bandytów go postrzelił -rzekł Garcia ze smutkiem. Doktor powiedział ,że nie będzie chodził ,przynajmniej przez jakiś czas. Nie chce nikogo widzieć ,ani z nikim rozmawiać a pannę Monetę ,właściwie wyrzucił.
-Rozumiem -rzekł Diego w zamyśleniu. Mimo to pójdę z nim porozmawiać.

Greene Mendoza leżał w swoim łóżku i gapił się tępym wzrokiem w sufit.
Diego usiadł na krześle obok łóżka.
-Czemu właściwie przyszedłeś Dela Vega -spytał Greene ,zwracając się w końcu do swojego gościa. Nie potrzebuję litości od nikogo ,a zwłaszcza od takiego bogatego paniczyka jak ty.
-Nie chce zaoferować panu litości ,tylko swoją pomoc i przyjaźń-odparł spokojnie Diego.
-Przyjaźń -kapitan uśmiechnął się złośliwym uśmiechem. Żeby była przyjaźń ,ludzie powinni mieć ze sobą coś wspólnego. A my nie mamy żadnych wspólnych punktów. Tobie się zawsze wszystko udaję ,prawda ?
Nie wiesz jak smakuję i boli życie. Gdy wszystko ci się wali na głowę.
-Wiem -odpowiedział Diego. Miałem siedem lat ,gdy bandyci zamordowali moją mamę.
-Nie wiedziałem o tym -kapitan spojrzał na niego ,wyraźnie zdumiony. Zawsze jesteś taki beztroski ,że sądziłem ,że twoje życie jest cudownym puchem.
-Pozory mogą mylić -odparł Diego jakimś innym tonem. Proszę się nie odwracać od ludzi ,którzy naprawdę chcą panu pomóc.
Ja chce panu pomóc i Moneta również.
-Moneta. Od niej tym bardziej nie mogę przyjąć pomocy. Nie chce by litowała się nad człowiekiem ,który może nigdy nie będzie samodzielny i traciła na mnie czas.
-Przyjęcie pomocy rani poczucie pańskiej dumy kapitanie ? Trzeba ją odrzucić.
-Ty nic nie rozumiesz Dela Vega -wybuchnął Greene. Ja nie mogę nic dać kobiecie ,na której mi zależy. Nie chce by była ze mną z powodu współczucia.
-Ależ z pana zapalczywy i ślepy człowiek kapitanie -odparł Diego. Moneta pana kocha.
-Tak ci powiedziała Dela Vega ?
-Nie ,ale ją znam dobrze i zauważyłem już jakiś czas temu ,jak się rumieni na pański widok.
Po wyjściu Diego ,kapitan pogrążył się w myślach.
Wiadomość ,że Moneta darzy go uczuciem ,wydawała mu się nieprawdopodobna ,ale jednak rozradowała jego serce.
Przypomniał sobie ją ,jej piękność ,niewinność i słodycz i ze wstydem przyznał ,że gdy przyszła go odwiedzić ,zachował się wobec niej bardzo grubiańsko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:29, 10 Gru 2015    Temat postu:

Bandyci trafili tam gdzie powinni, czyli za kraty.
I dobrze im tak, może wywietrzeją im pomysły, żeby na kogoś napadać.
Szkoda, że ucierpiał kapitan. Pewnie ten jego paraliż jest chwilowy.
Ma jednak przyjaciół, którzy go nie chcą opuścić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:22, 10 Gru 2015    Temat postu:

A kapitan pewnie myślał, ze ona tak przez grzeczność z nim gawędzi sonie ... nie wiem, czy mu współczuć, czy określić negatywnie ... powinien zauważyć uczucie, przecież nie jest ślepy ... zna kobiety, miał żonę ... a naiwny niczym nastolatek. Ufff .... dobrze, że Diego mu otworzył oczy ... pewnie biedaczek leżałby sobie i litował się nad swoim pechem.
A Garcia jak zwykle rozbrajający i uroczy. Uwielbiam go!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin