Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Grom z jasnego nieba
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:42, 13 Maj 2014    Temat postu:

Hm, hm....nie wiem co o tym myśleć? Szczerze mam mętlik w głowie. Wiem, że Adam ożenił się z poczucia obowiązku....bo to cały Adam, szlachetny, odpowiedzialny, itd.. Przez cały fragment byłam za dziewczyną bo uważam, że jest w porządnej traumie i tylko Adaś może ją z tego wyciągnąć....
Zaniepokoiły mnie dwie sprawy....Adam nie czuje nic do żony i druga sprawa, to co powiedział dr Martin. Wychodzi na to, że Lysette albo wyżywa się na Adamie i tak jak każdego mężczyznę traktuje jak podłe do szpiku kości zło, co jest nawet zrozumiałe....albo zaczyna jej się coś roić, skoro wypiera się słów powiedzianych doktorowi o dobieraniu się Adasia.....Nie wiem też co knujesz bo nie wiem czym mam się przyzwyczajać i trzymać kciuki za nią bo jednak uważam, że mogą sobie z tym poradzić....czy planujesz ją ubić i uwolnić Adasia....Wolałabym by stało się coś co pozwoli Adamowi wydobyć nie tylko pokłady cierpliwości z siebie a również jakieś uczucie namiętności, a Lysette uwierzyć w miłość do mężczyzny, zwłaszcza tego konkretnego Rolling Eyes Jestem w kropce emocjonalnej.... Surprised


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:03, 13 Maj 2014    Temat postu:

Dziewczyna została skrzywdzona, przeżyła traumę i pewnie ma z natury dość ciężki charakter. Adam, chociaż niewinny kojarzy jej się tylko z tą podróżą. Ciężko na takim fundamencie budować małżeństwo. Nie czują do siebie nic- nawet sympatii.

Ale zainteresowałaś mnie Adamem, który wydobywa z siebie nieznane pokłady cierpliwości... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:09, 13 Maj 2014    Temat postu:

Postaram się w czwartek wkleić kolejny fragment. Smile
Mam nadzieję, że Was zainteresuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:11, 13 Maj 2014    Temat postu:

Mada postaraj się.... Pękam z ciekawości Cool

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 23:12, 13 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:14, 13 Maj 2014    Temat postu:

Skoro tak, to się zmobilizuję. Nie mogę pozwolić, żebyś pękła. Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:23, 13 Maj 2014    Temat postu:

Wyjątkowo niedobrane stadło ... ale może coś się z tego wykluje ... też jestem ciekawa ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:40, 14 Maj 2014    Temat postu:

Ciekawe co wymyślisz Cool Analizując Lysette,, którą jednak polubiłam, gdyż lubię takie pokiereszowane przez los osoby, doszłam do wniosku, że wyszła za Adama w jednym celu....wzięcia sobie na celownik reprezentanta gatunku i wyżywaniu się na nim do granic możliwości. Wierzę, że jednak jej nie ubijesz (ma za ładne imię Rolling Eyes) i coś wymyślisz....jednak obawiam się, że jesli jutro nastąpi zwrot akcji....to szybko się uwiniesz z opowiadaniem, a to mi nie na rękę....jestem w emocjonalnej rozterce...Confused

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 17:40, 14 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:41, 15 Maj 2014    Temat postu:

* * * * *

Tydzień później
Ben z troską przyglądał się swemu pierworodnemu. Adam nie wyglądał najlepiej. W przeciągu tych trzech miesięcy małżeństwa z Lysette ani razu się nie poskarżył, nie powiedział złego słowa o żonie, ale Ben i tak wiedział, że jest mu ciężko. Nie chciał nakłaniać go do zwierzeń, czekał, aż Adam sam się otworzy i tak jak miał to kiedyś w zwyczaju, przysiądzie, zapatrzy w ogień i powie, co leży mu na sercu. Od ślubu z Lysette Adam nie siadał przy kominku, tak jakby unikał sytuacji, w których tama jego opanowania mogła pęknąć. Ciężko pracował na ranczu, załatwiał wszelkie papierkowe formalności, przejął część obowiązków swoich młodszych braci. Hoss i Joe z początku zadowoleni z dodatkowego wolnego czasu, po dwóch tygodniach zaczęli odczuwać wyrzuty sumienia, że oni odpoczywają, a starszy brat świadomie karmi ich lenistwo.
Śniadania jadali tak jak dawniej – we czterech, bo Lysette wstawała później. To była najradośniejsza część dnia, gdy mogli być po prostu sobą, rozmawiać, żartować, omawiać plan pracy na najbliższy tydzień. Obiady i kolacje spożywali w towarzystwie milczącej pani Cartwright. Z początku zarówno Ben jak i Joe próbowali wciągnąć ją w rozmowę, ale po jakimś czasie przestali, zrozumiawszy, że to nie ma sensu. Dziewczyna patrzyła na nich z wyczuwalną niechęcią, nawet pogardą. Jej zachowanie przytłaczało ich, ale i z tym dali sobie radę. Toczyli rozmowy, jak gdyby nigdy nic, może nie tak ożywione jak przy śniadaniu, ale nie mieli zamiaru zachowywać się, jakby mieszkali w klasztorze.
Tego dnia Cartwrightowie wstali o świcie. Musieli zająć się odnalezieniem zaginionych krów, które rozproszyły się po całym ranczu. Brakowało kilkudziesięciu sztuk. Wrócili nieludzko umordowani. Hop Sing odgrażał się, że wraca do Chin, skoro nikt nie jada obiadu o właściwej porze, wszyscy się spóźniają i jedzenie musi być odgrzewane. Hoss udobruchał go, mówiąc, że w związku z tym zje co najmniej trzy porcje, dokładek nie licząc.
- Gdzie jest Lysette? – zainteresował się Adam, gdy Hop Sing stawiał półmisek steków przed uszczęśliwionym Hossem.
- Nie widziałem pani od śniadania – przyznał się kucharz.
Adam przerwał jedzenie i poszedł na górę. W ich sypialni panował wzorowy porządek, wszystko lśniło, a w powietrzu unosił się zapach świeżo upranych zasłonek. Obszedł wszystkie pomieszczenia na górze, ale nie znalazł Lysette. Tknęło go jakieś złe przeczucie. Zszedł na dół i wyszedł na zewnątrz. Musiał coś sprawdzić. Nie było bryczki. Jego żona musiała gdzieś pojechać. To, że wybrała się sama, było wprost nie do uwierzenia. Nigdy wcześniej tego nie robiła.
- Coś się stało? – Ben po chwili dołączył do Adama.
- Nie wiem – przyznał syn. – Ale mam wrażenie, że nic dobrego.
- Dlaczego tak myślisz?
- Lysette zabrała powóz i gdzieś pojechała.
- Sama? – zdziwił się Ben.
- Właśnie – podkreślił Adam. – Jadę do miasta, poszukam jej – zadecydował.
Ben pokiwał głową z aprobatą, ale w jego oczach czaił się niepokój. Jego też ogarnął jakiś dziwny lęk. Lysette właściwie nie opuszczała Ponderosy, a jeśli – to tylko w towarzystwie Adama. Coś musiało się stać, skoro pojechała sama i do tej pory nie wróciła. Wszedł do domu i z westchnieniem usiadł przy stole.
- Gdzie Adam? – zainteresował się Hoss.
- Pojechał do miasta szukać Lysette – wyjaśnił Ben.
- Do miasta? – tym razem Joe się zdziwił. – Lysette wybrała się sama do Virginia City?
- Dziwne – podsumował Hoss i wstał od stołu. – Dogonię Adama, może na coś się przydam.
- Ja też – poderwał się Joe.
- Dobrze – zezwolił Ben.
Po chwili siedział sam przy stole z resztkami niedojedzonego obiadu. Obawiał się, że gdy synowie wrócą, nie będą mieli dobrych wieści.

* * * * *

W Virginia City bracia się rozdzielili, pytając po drodze wszystkich znajomych, czy widzieli Lysette. Adam spotkał w okolicach banku Roya, który powiedział mu, że widział Lysette dziś rano, czyli kilka godzin temu. Wychodziła z gabinetu doktora Martina. Cartwright czym prędzej poszedł we wskazanym kierunku. Miał szczęście, lekarz był u siebie, ale w środku znajdowała się pacjentka, więc Adam musiał zaczekać. Resztki cierpliwości pozwoliły mu na nerwowe przechadzanie się po poczekalni. Siłą woli powstrzymywał się, żeby nie nacisnąć klamki i nie wpaść do środka, przepędzając marudną panią Dobkins, której gromki głos i narzekanie na starość słyszał wyraźnie nawet na korytarzu. W końcu drzwi się otworzyły i do poczekalni wtoczyła się pulchna matrona.
- Adamie, jak się ma twój ojciec? – zapytała, zagradzając mu wejście do gabinetu.
- Doskonale, dziękuję – starał się być uprzejmy, choć wszystko się w nim gotowało.
- Przekaż mu, proszę, moje pozdrowienia – pani Dobkins nabrała powietrza, aby powiedzieć coś jeszcze, ale na szczęście tuż za nią pojawił się doktor Martin i szybko oznajmił:
- Dobrze, że jesteś, Adamie. Miałem właśnie do ciebie jechać – po czym zwrócił się do pacjentki. – Do zobaczenia pani Dobkins. Życzę zdrowia.
Adam czym prędzej wszedł do gabinetu i zamknął za sobą drzwi. Doktor upewnił się, że pani Dobkins opuściła poczekalnię, usiadł przy biurku i wskazał krzesło naprzeciwko. Jego poważna mina nie nastrajała pozytywnie.
- Dziś rano była u mnie twoja żona – poinformował. – Chciała uzyskać ode mnie pewne informacje i potwierdzić swoje podejrzenia.
- Wolałbym konkrety, a nie zagadki – stwierdził Adam.
- Powiem wprost – doktor spojrzał mu w oczy. – Twoja żona spodziewa się dziecka.
Na szczęście Adam siedział, bo inaczej ta informacja na pewno zachwiałaby jego równowagą. Nie był głupcem i wiedział, jakie mogą być konsekwencje gwałtu, ale tak naprawdę nie brał pod uwagę takiej możliwości. Dziecko? Na dodatek nie jego. Poczęte przez jakiegoś zwyrodnialca. Nie było niczemu winne, ale … Poczuł się fatalnie. Domyślał się, że Lysette musiała poczuć się znacznie gorzej. Pierwszy raz miał ochotę rzucić wiązankę przekleństw. Życie stawiało przed nim coraz to nowe wyzwania. Szarpało nim na wszystkie strony. Czuł się jak szmacina lalka w zębach wściekłego psa.
- Jak zareagowała moja żona na tę informację? – zapytał Adam.
- Płakała, mówiąc, że to dziecko szatana – powiedział, patrząc na Adama ze współczuciem. – Wiem, że nie ciebie miała na myśli – uspokoił go, podchodząc i kładąc mu rękę na ramieniu. – Powinieneś ją teraz wspierać bardziej niż kiedykolwiek.
- Problem w tym, że po tej wizycie nie wróciła do domu – wyznał Adam.
Doktor Martin zamyślił się, a na jego twarzy pojawiło się zakłopotanie.
- Mam wyrzuty sumienia, że puściłem ją samą – przyznał przepraszającym tonem. – Ale miałem kilkoro pacjentów i nie mogłem poświęcić jej należytej uwagi.
- Rozumiem – Adam pokiwał głową. – Znajdziemy ją. Ja i moi bracia.
- Mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży – powiedział zmieszany lekarz.
Adam pożegnał się z nim i wyszedł na ulicę. W jego kierunku zmierzali Hoss i Joe.
- Nikt jej nie widział przez ostatnich kilka godzin – powiedział Joe.
- Ponoć była rano, ale później widziano, jak jedzie w kierunku Ponderosy – dodał Hoss.
- W takim razie musimy sprawdzić drogę do domu – zadecydował Adam. – Pewnie gdzieś po drodze zboczyła.
Hoss, który był najlepszy w tropieniu śladów, zauważył milę przed domem ślady kół bryczki, wiodące w kierunku jeziora Tahoe. Podążyli w tamtym kierunku, zmuszając konie do galopu. Już z daleka zobaczyli powóz stojący na wzniesieniu i konia spokojnie skubiącego trawkę. Nigdzie natomiast nie było widać Lysette. Zatrzymali się przy bryczce i zsiedli z koni. Hoss się nimi zajął. Zaczęli się uważnie rozglądać. W pewnej chwili Joe zbladł niczym ściana.
- Tam – wskazał na wodę.
Niedaleko od brzegu na falach unosiło coś pomarańczowego. Adam już wiedział. Rozpoznał sukienkę żony. Wskoczył do jeziora, za nim rzucił się Joe. Lysette leżała twarzą w wodzie. Jej jasne, rozpuszczone włosy falowały niczym podwodne łany zbóż. Wyciągnęli ją na brzeg. Rozcierali ręce i policzki. Krzyczeli. Wszystko na nic. Serce już nie biło.

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:45, 15 Maj 2014    Temat postu:

No to się porobiło ... Adam został wdowcem ... nie powinien mieć wyrzutów sumienia ... zrobił wiele, aby jej pomóc ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:46, 15 Maj 2014    Temat postu: Grom z jasnego nieba

Straszne to jest ,choć nie lubiłam tej bohaterki.
Czy to było samobójstwo czy morderstwo ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:04, 15 Maj 2014    Temat postu:

Jestem...jestem... Crying or Very sad dogłębnie zrozpaczona Crying or Very sad ...to serce nie bije od kilku sekund? Czy możliwe jest, że Adam zna masaż serca? Wiem, że nie znano wtedy tej metody, ale .....Crying or Very sad Crying or Very sad Ewelina masz Cardiol? Muszę przełknąć ten fragment....później skomentuję Confused Crying or Very sad Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:06, 15 Maj 2014    Temat postu:

Jeżeli serce nie bije od kilku sekund, to kobitka jest jeszcze do uratowania ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:15, 15 Maj 2014    Temat postu:

...w jaki sposób? masaż serca chyba "wymyślono" w latach sześćdziesiątych? Myślisz, że Mada wpuszcza w maliny Confused Lysette tak bardzo przypomina mi Cassidy, że ....ONA musi żyć....Crying or Very sad Mada słyszysz? Co Ty knujesz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:22, 15 Maj 2014    Temat postu:

Lysette to nie Cassidy. Nie mam zamiaru powielać czyichś pomysłów. Mam własne. Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:22, 15 Maj 2014    Temat postu:

Podsuwano pod nos sole trzeźwiące ... tyle, że czegoś takiego chłopaki na pewno przy sobie nie nosili ... amoniak podobnie działał, ale chyba również nie mieli ... może kilka łyków whisky? Chyba jakiś bukłaczek z tym życiodajnym płynem mogli posiadać ... wszak byli facetami Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 25, 26, 27  Następny
Strona 2 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin