Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Grom z jasnego nieba
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:09, 18 Maj 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Gdy szyby w domku pani Cranford eksplodowały, Adam zareagował odruchowo. Pociągnął za sobą Melissę, która bez protestów przypadła do ziemi.


...odruchowo...ach...prawdziwy mężczyzna ....i dlaczegóż Melissa miałaby protestować Surprised...mam tylko nadzieję że osłonił ją na tej podłodze własnym ciałem Cool

Mada napisał:
- Obiecałem komuś, że wrócę – musiał w końcu się przyznać.
- Komu? – nie dawał za wygraną ojciec.
- Znajomej.
Słowa Adama wywołały lekką konsternację wśród Cartwrightów. Od śmierci Lysette Adam z nikim się nie umawiał, choć nie brakowało chętnych, aby pocieszyć strapionego wdowca.
- Powiesz nam coś więcej o tej … znajomej? – zapytał ostrożnie Ben.
- Wieczorem – wykręcił się chwilowo od przesłuchania. – Teraz się spieszę


Wrócił Adasiowi wiatr w żagle, zdecydowanie i pewność siebie. Very Happy Niech drga...niech drga...Very Happy

*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 21:05, 18 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:05, 18 Maj 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Mam wrażenie, że tym razem trafił na kobietę obdarzoną mocnym charakterem

Niewątpliwie tak właśnie jest.

zorina13 napisał:
Ciekawe co z tymi bandytami ?

Jeśli pytasz o tych, którzy zranili ciocię Melissy, to pojawią się jeszcze w następnych fragmentach.

ADA napisał:
Do wtorku niedaleko, a z tego co sobie przypominam w każdy wtorek wklejasz kolejny odcinek Very Happy

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to być może wkleję kolejny fragment w poniedziałek późnym wieczorem.

Aga napisał:
mam tylko nadzieję że osłonił ją na tej podłodze własnym ciałem Cool

Przecież to Adam. On osłania kobiety ciałem niczym tarczą...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:06, 18 Maj 2014    Temat postu:

...o matko! Very Happy Dlatego Melissa nie protestowała Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:05, 19 Maj 2014    Temat postu:

* * * * *

Melissa postanowiła działać. To, co wydarzyło się wczoraj – strzelanina na głównej ulicy i postrzelenie ciotki – nie dawało jej spokoju. Doktor Martin opowiedział jej resztę. Banda Sillwella panoszyła się po okolicy i czuła się bezkarna. Do czasu. Właśnie wysłała cztery telegramy. Do Davida, Jasona, Erica i Gregory’ego. Powinni zjawić się w przeciągu trzech dni. Przypomniała sobie minę Adama, gdy wczoraj wieczorem opowiedziała mu o braciach. Był zaskoczony nie tyle liczbą, co zawodami, które wybrali. Melissa uśmiechnęła się, przywołując w myślach ich twarze. David – najstarszy, jest komendantem policji w San Francisco, Jason – szeryfem w Reno, Eric – strażnikiem więziennym w Nevada State Prison, a Gregory – agentem Pinkertona. Choć mieszkali w różnych miejscach, gdy wymagały tego okoliczności, tworzyli wyjątkowo zgrany zespół. Melissa wiedziała, że także w tym przypadku może na nich liczyć. Czasem działali jej na nerwy. Najczęściej, gdy odstraszali kolejnych konkurentów do jej ręki. Kłóciła się wtedy z nimi, aż wióry leciały, ale niewiele to pomagało. Zresztą awanturowała się tylko dla zasady. Do tej pory nie spotkała jeszcze mężczyzny, którego chciałaby poślubić. Chyba coś było z nią nie tak. Jej koleżanki powychodziły za mąż lub zakochiwały się średnio raz w miesiącu, a ona nie potrafiła obudzić swego serca z letargu. Były chwile, że o ten stan oskarżała swoich rodziców, ale potem karciła samą siebie za te rozmyślania. Już dawno postanowiła nie roztrząsać tego, co spotkało jej rodzinę. Choć były takie chwile jak ta, gdy pozwalała myślom płynąć i zatruwać swą duszę. Nie pamiętała swoich rodziców. Miała niewiele ponad roczek, gdy oboje wyjechali do Europy i nigdy nie wrócili. Z początku przysyłali listy, które z czasem przychodziły coraz rzadziej, aż w końcu przestali pisać. Pięciorgiem rodzeństwa zajęli się bezdzietni krewni. Tym sposobem uratowali ich przed sierocińcem. Temat rodziców nie istniał w rozmowach między nią a braćmi. Taka była niepisana umowa, która obowiązywała od lat.
Melissa otrząsnęła się ze smutnych rozmyślań i spojrzała na ciocię Anette. Doktor Martin mówił, że wyzdrowieje. Potrzebuje tylko spokoju i odpoczynku. Opiekę już ma zapewnioną. Melissa nie miała zamiaru opuszczać Virginia City, zanim ciotka nie poczuje się na tyle silna, aby wyjechać razem z nią do San Francisco.

* * * * *

Ben Cartwright badawczym wzrokiem przyglądał się Adamowi. Wczoraj niewiele z niego wyciągnął na temat nowej znajomej. Dowiedział się tylko, że dziewczyna ma na imię Melissa i jest krewną Anette Cranford. Jego najstarszy syn był skryty i małomówny. Jeśli ktoś usiłował przycisnąć go do muru, uśmiechał się kpiąco i udzielał wymijających odpowiedzi. Żadna siła nie mogła zmusić go do zwierzeń. Tak było i w tym przypadku. Ben postanowił użyć niewinnego podstępu.
- Za trzy tygodnie czeka nas spęd bydła – rzucił w przestrzeń.
Przez ostatnie pół roku Adam był pierwszym, który zgłaszał się na ochotnika. Właściwie uczestniczył w każdej wyprawie. Teraz milczał, wpatrując się w krajobraz za oknem takim wzrokiem, jakby zobaczył tam coś niezwykle interesującego. Ben uzyskał odpowiedź. Adam nie chciał opuszczać Ponderosy. Joe i Hoss spojrzeli na najstarszego brata z nadzieją, że i tym razem zaproponuje swój udział. Adam sięgnął po filiżankę z kawą i przesunął wzrokiem po ich twarzach.
- Co się tak gapicie? – zapytał, odchylając się na krześle.
- Nie jedziesz? – upewnił się Hoss.
- Ani myślę, teraz wasza kolej – zapewnił z rozbrajającym uśmiechem.
- Pojedzie któryś z was – zadecydował ojciec, spoglądając na dwóch młodszych synów. – Zrobimy losowanie.
Nagle usłyszeli tętent końskich kopyt. Przed dom zajechało kilku jeźdźców. Ich głośne rozmowy mogłyby obudzić zmarłego. Po chwili łomotali do drzwi. Joe wyjrzał przez okienko.
- To Frank i reszta chłopaków – poinformował.
Hoss odsunął zasuwę. Kowboje niemal wbiegli do środka.
- Jadą tu! – krzyknął zaaferowany Frank.
- Kto? – krótko zapytał Adam.
- Stillwell i jego ludzie – wydyszał Barnes pracujący od kilku lat na ich ranczu.
- Jesteście pewni? – Ben zrobił groźną minę.
- Wszyscy członkowie bandy noszą czerwone bandany – wyjaśnił Frank. – Trudno ich nie rozpoznać. Są widoczni z daleka.
Adam szybko podszedł do gabloty ze strzelbami. Wyjmował je i przekazywał Hossowi, który rozdzielał broń pomiędzy zebranych w salonie. Po chwili każdy był uzbrojony. Joe i Barnes poszli do kuchni, aby stamtąd mieć oko na wszystko i nie dać się zaskoczyć. Hoss i Frank stanęli przy oknie w jadalni. Adam z jednym z pracowników zajęli pozycje przy okienku w gabinecie Bena. Ojciec z dwoma innymi kowbojami poszedł na górę, aby stamtąd strzelać do przeciwników. Nie musieli długo czekać. Nie minął nawet kwadrans, jak dom został otoczony przez jeźdźców, którzy z wrzaskiem wjechali na podwórze. Rozbrzmiała kanonada. Lawina kul zasypała dom w Ponderosie. Szyby poleciały w drobny mak, zasłonki wiszące w oknach zwisały w żałosnych strzępach, serwis obiadowy pięknie wyeksponowany w kuchennym kredensie nie cieszył już oka. Ukryci w domu Cartwrightowie i ich pracownicy nie pozostali dłużni. Razili pociskami gęsto i skutecznie. Kilku bandytów leżało nieruchomo na ziemi. Niektórzy skręcali się w konwulsjach. Stillwell zarządził odwrót. Zmasowany ostrzał skończył się równie szybko, jak się zaczął. Po chwili na podwórzu zostały trupy tych, którzy mieli mniej szczęścia od swoich kompanów. Ben zszedł z góry i wzrokiem odszukał swoich synów. Chciał sprawdzić, że nic się im nie stało. Gdy zobaczył, że twarz jednego z nich jest zalana krwią, wciągnął ze świstem powietrze.

* * * * *

Melissa cały dzień spędziła w towarzystwie ciotki, która była bardzo słaba i co jakiś czas zapadała w pokrzepiający sen. Dziewczyna najbardziej obawiała się gorączki, która mogła pojawić się każdej chwili i odebrać chorej resztki sił. Siedziała więc przy łóżku, na zmianę zajęta obserwowaniem, czytaniem lub haftowaniem. Doktor Martin miał się zjawić przed południem. Wczoraj wyraźnie to podkreślał. Tymczasem południe już dawno minęło, a lekarza wciąż nie było. Zaniepokojona Melissa co jakiś czas wyglądała oknem, chcąc sprawdzić, czy doktor nie nadjeżdża. Gdy już niemal straciła nadzieję, że się pojawi, usłyszała pukanie do drzwi.
- Mam nadzieję, że stan pani Cranford się nie pogorszył – powitał ją słowami pełnymi niepokoju.
- Na szczęście, nie – uspokoiła go Melissa.
- To dobrze, bo miałem dziś wyjątkowo pracowity dzień – wyjaśnił, kierując się do pokoju ciotki. – A jeszcze ten napad na Ponderosę. Właśnie stamtąd wracam.
- Napad? – przystanęła zaskoczona. – Ktoś został ranny?
- Jeden z synów Bena – powiedział i wszedł do pokoju pani Cranford.
Melissa zżymała się w duchu na doktora, że nie wymienił imienia. Informacja „syn Bena” była mało precyzyjna. Nie chciała mu stać nad głową i wypytywać o szczegóły podczas zmiany opatrunku. Postanowiła poczekać, choć cierpliwość nie była jej mocną stroną. W końcu doktor Martin zakończył badanie, umył ręce i domyślając się, że dziewczyna czeka na nowiny, powiedział:
- Banda Stillwella napadła na Ponderosę. Cartwrightowie i ich pracownicy odparli atak, ale Mały Joe został ranny. Spadający kawałek szyby przeciął mu skórę na głowie. Wyglądało to fatalnie. Z początku wszyscy myśleli, że chłopak zejdzie z tego świata. Skończyło się na zszyciu rany.
- Ten Stillwell robi się coraz bardziej bezczelny – zauważyła Melissa. – Adam mówił, że Ponderosa to duże ranczo.
- Największe w Nevadzie – przyznał doktor. – Bandyci przeliczyli się z siłami.
- Pytanie, co zrobią dalej? – zastanawiała się dziewczyna.
- Jeśli nie pomoże nam wojsko, to wkrótce mieszkańcy będą się bali wychodzić na ulicę – zmartwił się doktor. – Już co poniektórzy chcą odwołać Roya ze stanowiska szeryfa.
- Spodziewają się, że jeden człowiek pokona całą bandę? – zapytała z niedowierzaniem.
- Wie pani, jacy są ludzie – lekarz westchnął przygnębiony. – Od innych oczekują niemożliwego, sami nie świecąc przykładem.
Doktor wyszedł, obiecując, że przyjdzie jutro. Powiedział, że rana cioci goi się dobrze i nie ma właściwie żadnych obaw. Przynajmniej w tej kwestii Melissa była dobrej myśli. Liczyła, że jutro, najdalej pojutrze zobaczy się z braćmi i oni wezmą sprawy w swoje ręce.

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:11, 19 Maj 2014    Temat postu: Grom z jasnego nieba

Jeden z synów Bena -czy to Adam został ranny ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:32, 19 Maj 2014    Temat postu:

Problemy się mnożą i robi się coraz niebezpieczniej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:38, 19 Maj 2014    Temat postu:

Zorino, w tym fragmencie jest odpowiedź na Twoje pytanie:
Mada napisał:
- Banda Stillwella napadła na Ponderosę. Cartwrightowie i ich pracownicy odparli atak, ale Mały Joe został ranny. Spadający kawałek szyby przeciął mu skórę na głowie. Wyglądało to fatalnie. Z początku wszyscy myśleli, że chłopak zejdzie z tego świata. Skończyło się na zszyciu rany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:39, 19 Maj 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Właśnie wysłała cztery telegramy. Do Davida, Jasona, Erica i Gregory’ego. (...) David – najstarszy, jest komendantem policji w San Francisco, Jason – szeryfem w Reno, Eric – strażnikiem więziennym w Nevada State Prison, a Gregory – agentem Pinkertona.


Teraz rozumiem dlaczego Melissa musiała umieć się bronić Laughing aż mnie gęsia skórka oblekła na myśl o jej "treningach"

Mada napisał:
Do tej pory nie spotkała jeszcze mężczyzny, którego chciałaby poślubić. Chyba coś było z nią nie tak.


Wszystko z nią w porządku....po prostu nie trafiła na Adama Surprised


Mada napisał:
- Za trzy tygodnie czeka nas spęd bydła – rzucił w przestrzeń.
- Co się tak gapicie? – zapytał, odchylając się na krześle.
- Nie jedziesz? – upewnił się Hoss.
- Ani myślę, teraz wasza kolej – zapewnił z rozbrajającym uśmiechem.


Boskie! Hoss i Joe musieli mieć niezłe miny....Laughing Adam "wrócił" Very Happy
Mówisz, że pół roku Adasia wykorzystywali? Evil or Very Mad


Mada napisał:
- To Frank i reszta chłopaków – poinformował.
Hoss odsunął zasuwę. Kowboje niemal wbiegli do środka.
- Jadą tu! – krzyknął zaaferowany Frank.
- Kto? – krótko zapytał Adam.
- Stillwell i jego ludzie – wydyszał Barnes pracujący od kilku lat na ich ranczu.
- Jesteście pewni? – Ben zrobił groźną minę.
- Wszyscy członkowie bandy noszą czerwone bandany – wyjaśnił Frank. – Trudno ich nie rozpoznać. Są widoczni z daleka.
Adam szybko podszedł do gabloty ze strzelbami.....


...i tu zaczęła iście westernowa jatka Very Happy wyobraźnia szalała...

Mada napisał:
... ale Mały Joe został ranny. Spadający kawałek szyby przeciął mu skórę na głowie. Wyglądało to fatalnie. Z początku wszyscy myśleli, że chłopak zejdzie z tego świata. Skończyło się na zszyciu rany.


...toś mu fryzurkę zburzyła....Rolling Eyes chyba dla Eweliny ten fragment Laughing

Świetny fragment....czekam na braci Melissy Rolling Eyes juz mi się podobają...
*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:40, 19 Maj 2014    Temat postu:

Mada, ja przez Ciebie mało zawału nie dostałam. Już myślałam, że Adasia chciałaś wytarmosić. Zrobiło się niezwykle westernowo. Ta banda pewnie jeszcze nieźle da się wszystkim we znaki. Czekam z niecierpliwością na braci Melissy. Widać, że Adam wreszcie wraca do formy, o czym niewątpliwie świadczy test przeprowadzony przez Bena. Cóż mogę więcej powiedzieć - fragment dopracowany w każdym calu, z dbałością o szczegóły. Brawo Exclamation Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:52, 19 Maj 2014    Temat postu:

Aga napisał:
Mada napisał:
... ale Mały Joe został ranny. Spadający kawałek szyby przeciął mu skórę na głowie. Wyglądało to fatalnie. Z początku wszyscy myśleli, że chłopak zejdzie z tego świata. Skończyło się na zszyciu rany.

...toś mu fryzurkę zburzyła....Rolling Eyes chyba dla Eweliny ten fragment Laughing

Tak, ze specjalną dedykacją. Laughing

Aga napisał:
....czekam na braci Melissy Rolling Eyes juz mi się podobają..

Bracia pojawią się w kolejnym fragmencie. Smile

ADA napisał:
Mada, ja przez Ciebie mało zawału nie dostałam. Już myślałam, że Adasia chciałaś wytarmosić.

Chciałam Was potrzymać w niepewności. Wink Ktoś musiał zostać ranny. Tym razem padło na Joe. Adam się wywinął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:55, 19 Maj 2014    Temat postu:

Wywinął....hm...zauważyłam Mada, że Ty chyba nie tarmosisz za wiele Adama Rolling Eyes muszę się cofnąć w czasie....ale chyba dobrze pamiętam?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:00, 19 Maj 2014    Temat postu:

Chodzi Ci o to opowiadanie czy o pozostałe także?
W obecnym nie maltretuję go na razie fizycznie, ale psychicznie.
W "Glorii" wytarmosiłam go za wszystkie czasy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:10, 19 Maj 2014    Temat postu:

Mada napisał:

ADA napisał:
Mada, ja przez Ciebie mało zawału nie dostałam. Już myślałam, że Adasia chciałaś wytarmosić.

Chciałam Was potrzymać w niepewności. Wink Ktoś musiał zostać ranny. Tym razem padło na Joe. Adam się wywinął.


Szkoda, że Adam się wywinął Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:14, 19 Maj 2014    Temat postu:

Mada jednak moja pamięć słaba...wszędzie dostał w kość nawet idąc gatkach przez ranczo.... Laughing

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 6:28, 20 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:06, 20 Maj 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Szkoda, że Adam się wywinął Rolling Eyes

Shocked Shocked Shocked ADA, chciałabyś, żeby to Adam miał twarz zalaną krwią? Po prostu nie wierzę oczom Exclamation Exclamation Exclamation


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Wto 18:56, 20 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 5 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin