Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Koniec i początek
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 94, 95, 96  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:15, 01 Paź 2014    Temat postu:

Szkoda Kimberly, ale może kiedyś się jej ułoży.
Kolejna zagadkowa sprawa się pojawiła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:55, 01 Paź 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Zastanawiał się, kto mógł okraść osobę, która do zamożnych nie należała. Wszyscy w mieście wiedzieli, że żyje skromnie. Pensja nauczycielki pozwalała jej zaledwie na zaspokojenie podstawowych potrzeb.

Dobrze, ze nie podejrzewa jakiegoś "wdzięcznego" ucznia o psotę. Chociaż w tamtych czasach napaść na nauczyciela rzadko się zdarzała ... pierwszym, który przetrzepałby skórę śmiałkowi byłby jego własny rodzic ... płeć obojętna ...

Mada napisał:
Gdzie pani trzymała te pieniądze?
- W kuchni, w filiżance, która stała na najwyższej półce – wyznała ...

Mógł ją pouczyć, że pieniądze trzyma się w banku Laughing ale taktownie nie zrobił tego ... no, no ...

Mada napisał:
Muszę to zobaczyć – powiedział szybko.

A co on się tak rwie do obejrzenia jej mieszkania? Ach! No tak ... wizja lokalna na miejscu przestępstwa ... znaczy się fachowiec ... Rolling Eyes

Mada napisał:
Bałaganu pan nie widział? – zdziwiła się, marszcząc brwi.
- Widzę go codziennie u siebie w domu – przyznał, a usta drgnęły mu jakoś dziwnie.

Nie dość, że pracowity, to jeszcze i dowcipny Very Happy

Mada napisał:
Bob wstawi pani nową szybę – poinformował ją jak gdyby nigdy nic.
- Dziękuję, że pan o tym pomyślał – wykrztusiła zaskoczona.
- Drobiazg – odparł z uśmiechem.

Idealny szeryf. Kompetentny, pracowity, uczynny ... pewnie jeszcze staruszki przeprowadza przez jezdnię, żeby dyliżans im krzywdy nie zrobił Surprised
I pomyśleć, że to wszystko robi prawie bezinteresownie ... dla młodej, samotnej nauczycielki Cool

Mada napisał:
Jego bystre oko dostrzegło, że jej mieszkanie potrzebowało męskiej ręki. Okiennica w kuchni była wypaczona, a poręcz na ganku wymagała natychmiastowej naprawy.

Tak ... męskiej ręki ... zapewne jego podświadomość już rejestruje fakt, że mieszkanie potrzebuje jego męskiej ręki ... I tak dobrze, że zaraz się nie wziął za naprawianie tych niedogodności ... dopiero byłyby plotki Razz

Mada napisał:
Może przysłać pani kogoś do pomocy w sprzątaniu? – zaproponował przed wyjściem.

Ciekawe, czy w stosunku do staruszek też taki troskliwy? Wink

Mada napisał:
...Elizabeth szybko podeszła do okna i patrzyła tak długo, jak długo był w zasięgu jej wzroku. Szeryf nieświadomy tego, że sam stał się obiektem obserwacji, szedł do biura, rozmyślając o nauczycielce.

Jak widać jego fachowość zrobiła duże wrażenie na nauczycielce. Ciekawe, czy za Roy'em też by wyglądała przez okno? Wink

Mada napisał:
Michael … nie żyje – powiedziała, próbując zapanować nad napływającymi do oczu łzami.

Biedna Kimberley. Zamiast czekać na najpiękniejszy dzień w życiu ... opłakuje odejście bliskiego człowieka ...

Mada napisał:
To było jedyne pomieszczenie, w którym panował jako taki porządek. Pozostałe były żywym dowodem jego kawalerskiego stanu.

Czyżby to było typowe kawalerskie mieszkanko? Dobrze, że Mada nie opisała kuchni Mad

Mada napisał:
Porozmawiał z barmanem, wypytując go, czy któryś z graczy nie oferował ametystowej broszki. Zdarzało się, że ci, którzy w danym czasie nie dysponowali gotówką, wykładali na stół coś cennego – mogła to być biżuteria. Hank pokręcił głową. Nie zauważył nikogo takiego. Obiecał jednak, że da szeryfowi znać, gdyby przyuważył opisaną przez Dana ozdobę.

Prowadzi śledztwo z taką pasją, jakby okradli największy bank w Wirginia City. Cool Laughing

Mada napisał:
Szeryfie, za miastem zderzyły się dwa wozy – wyjaśnił z głupawym uśmiechem.
- Ktoś został ranny? – zapytał rzeczowo.
- Nie, ale się biją – dodał uradowany mężczyzna.

Co się dziwić. Nie było telewizji, wiec bójki byly jedyną rozrywką ... oprócz potańcówek i pobytu w saloonie lub domach uciech Wink ... bójki wypadały najtaniej ... Wink

Mada napisał:
W salonie było czysto jak nigdy. Nie pamiętał, kiedy ostatnio meble stały tak równo ustawione. Zniknęły gdzieś porozrzucane ubrania, porozkładane bez ładu i składu przedmioty. Zostawione niby na chwilę, potrafiły przeleżeć na nie swoim miejscu kilka tygodni.

Ujrzał różnicę! Odniosłam wrażenie, że szeryf albo był flejtuchem, albo ... nie zwracał uwagi na to jak mieszka ... chyba, ze mu zabrakło czystej odzieży, albo nie miał na czym usiąść, bo coś leżało na krześle ... Cóż, sprzątanie uchodzilo za kobiece zajęcie i prawdziwy mężczyzna nim się nie zajmował ... Razz Confused

Mada napisał:
Teraz salon wyglądał schludnie i ładnie. Nagle poczuł zapach gulaszu i świeżych, dopiero co upieczonych bułeczek.

A tak wygląda dom, w którym mieszka kobieta ... Very Happy

Mada napisał:
Przepraszam za tamto. Zachowałem się wtedy jak rozwydrzony dzieciak. Chciałaś mi pomóc, a ja potraktowałem cię jak wroga. Nie masz pojęcia, jak mi wstyd…

Prawdziwy mężczyzna potrafi i przeprosić i przyznać się do błędu. Piękne ...

Mada napisał:
Gdy w końcu zapadł w sen, śniły mu się jakieś koszmary. Przebudził się gwałtownie, pamiętając krzyk ludzi, trzask płomieni i uczucie strachu.

Te senne koszmary źle wróżą ... Crying or Very sad

Mada napisał:
... zwrócił uwagę na jednego z graczy. Coś w jego wzroku go zaniepokoiło. Miał zimne spojrzenie i nieprzyjemny, mocno zaniedbany wygląd. Ktoś, zwracając się do niego, użył określenia „Monster”.

We śnie jak widać przychodzą do głowy ciekawe pomysły ... Monster? To chyba dawny znajomy pastora ... duchowny nie był zachwycony jego pojawieniem się, ale też i strachu nie okazywał ... Tajemnicza postać Surprised

Fajne, emocjonujące opowiadanie. Dobrze się czyta. Napięcie narasta a i relacje między głównymi bohaterami ciekawe ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 18:22, 01 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:58, 01 Paź 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Nie, ja nie chce wiedzieć, jaki bałagan panował w miejscu, gdzie trzymał jedzenie.

To dobrze, bo nie chciałabym tego opisywać. Ewelina też, zdaje się, odetchnęła z ulgą, że pominęłam ten jakże drastyczny fragment kawalerskiego życia. Laughing

ADA napisał:
Radzi sobie sama. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni i pojawi się ktoś, kto jej pomoże również w sprzątaniu Smile

Na pomoc w sprzątaniu to bym raczej nie liczyła. Wink

Ewelina napisał:
Tak ... męskiej ręki ... zapewne jego podświadomość już rejestruje fakt, że mieszkanie potrzebuje jego męskiej ręki ...

Trafne spostrzeżenie. Do tego, co jego podświadomość zarejestrowała, jeszcze wrócę. Smile

Ewelina napisał:
Prowadzi śledztwo z taką pasją, jakby okradli największy bank w Wirginia City.

Stara się chłopak. Chce zrobić wrażenie. To jego pierwsze dni po mianowaniu na szeryfa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:18, 01 Paź 2014    Temat postu:

Jeśli wygląda za nim przez okno, to na pewno zrobił duże wrażenie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 18:19, 01 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:11, 01 Paź 2014    Temat postu:

Mada napisał:

- Bob wstawi pani nową szybę – poinformował ją jak gdyby nigdy nic.
- Dziękuję, że pan o tym pomyślał – wykrztusiła zaskoczona.
- Drobiazg – odparł z uśmiechem.

No proszę, taki szeryf to skarb Shocked tu zagada, tam wybada, gdzie indziej rozpuści wici, tudzież zapuści żurawia...kąty sprawdzi, za chwilę stolarza przyśle ..Rolling Eyes
Mada napisał:
Gdy wyszedł, Elizabeth szybko podeszła do okna i patrzyła tak długo, jak długo był w zasięgu jej wzroku. Szeryf nieświadomy tego, że sam stał się obiektem obserwacji, szedł do biura,

A ja mam nadzieję, że panna Cutris całkiem świadomie obserwowała obiekt i wyciągnie wnioski...Rolling Eyes
Mada napisał:
- Kimberly? – zapytał zaskoczony widokiem swej pięknej siostry. – Co ty tu robisz?

Czułam w kościach! Kiedy Adam w poprzednim fragmenci powiedział, że Dan ma ładną siostrę wykluła się w mym mózgu myśl, którą odrzuciłam....wszak Adam od śmierci żony nie zwracał uwagi na babeczki, a taka Kimberly daleko... i do tego jedną nogą na kobiercu...a tu proszę....jest w W.C. i do tego sama....Rolling Eyes
Mada napisał:
Zniknęły gdzieś porozrzucane ubrania, porozkładane bez ładu i składu przedmioty. Zostawione niby na chwilę, potrafiły przeleżeć na nie swoim miejscu kilka tygodni.

Rozumiem, że Kimberly spadła jak z nieba...dobrze, że panna Curtis nie widziała bałaganu Dana....Laughing

Zastanawia mnie pan Monster...skoro jest zły do szpiku kości jak przewiduje szeryf, to pastor albo nie był aż taki zły jak może się nam wydawać, albo będąc kolegą Monstera musiał być potworem, który spadł na samo dno i doznawszy jakiegoś karkołomnego objawienia przeszedł na jasną stronę mocy.

p.s. fragment bardzo dojrzały, wszystko logiczne, ciekawie prowadzone, szczegóły, drobiazgi, tworzą świetną całość Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:45, 01 Paź 2014    Temat postu:

Aga napisał:
...dobrze, że panna Curtis nie widziała bałaganu Dana....Laughing

Dlaczego dobrze? Myślisz, że to by ją definitywnie zniechęciło? A może w ramach wdzięczności zaoferowałaby się z sąsiedzką pomocą? Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:40, 02 Paź 2014    Temat postu:

To zależy co by tam chodziło oprócz jedzenia Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:44, 02 Paź 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Aga napisał:
...dobrze, że panna Curtis nie widziała bałaganu Dana....Laughing

Dlaczego dobrze? Myślisz, że to by ją definitywnie zniechęciło? A może w ramach wdzięczności zaoferowałaby się z sąsiedzką pomocą? Rolling Eyes


Może i nie tylko. Zaczyna się od sąsiedzkiej pomocy, a kończy... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:37, 03 Paź 2014    Temat postu:

* * * * *

Pastor Gambon od kilku dni dyskretnie obserwował Monstera. Znali się z dawnych czasów, które wydawały mu się tak odległe, że prawie nierealne. Nie lubił wracać do nich pamięcią. Uważał, że to zamknięty rozdział w jego życiu. Monster chciał mu udowodnić, że jest inaczej. Wciąż przebywał w mieście, spędzając większość swego czasu w saloonie. Pił i grał. Na razie się nie awanturował. Właściwie niczego nie można mu było zarzucić. Zachowywał się normalnie i to najbardziej Gambona niepokoiło. Domyślał się, że Monster coś szykuje i dlatego dotąd nie opuścił Virginia City. Paradoksalnie – sam nie odczuwał przed nim strachu. Jeśli się bał, to tylko tego, że komuś w tym mieście może stać się krzywda, bo Monster lubił patrzeć na ludzkie cierpienie… Pastor postanowił jeszcze dziś porozmawiać z szeryfem Stevensonem i ostrzec go przed tym nieobliczalnym człowiekiem. Drzwi jego biura były jednak zamknięte, więc udał się do babki Boba Tachera. Starowinka od kilku lat nie wstawała z łóżka. Odwiedzał ją dwa razy w tygodniu. Lubił te wizyty. Kobiecina była najbardziej pogodną osobą, jaką znał. Nigdy nie narzekała na swój los. Była też kopalnią wiedzy o parafianach. O wszystkich mieszkańcach miasta mówiła dobrze, zwłaszcza o Cartwrightach. Tym sposobem pastor wiele się dowiedział o słynnych właścicielach Ponderosy.

* * * * *

Adam postanowił dzisiejszy dzień spędzić z synkiem. Zabrał go do miasta. Najpierw weszli do sklepu pana Coasa. Malec otworzył buzię z zachwytu, patrząc na kolorowe cukierki, umieszczone w wielkich, szklanych słojach. Adam przyglądał mu się z uśmiechem, myśląc, jak niewiele trzeba, aby sprawić dziecku przyjemność. Billy wybrał karmelki, do których miał wyjątkową słabość. Gdy właściciel sklepu zapełniał specjalnie przygotowany na tę okazję papierowy rożek, chłopczyk z tajemniczą miną pociągnął tatę za rękaw. Adam przykucnął zainteresowany.
- Tato … - zaczął niepewnie. – A mógłbyś mi jeszcze kupić taki jeden ciemny cukierek, zwinięty w spiralę?
Adam uśmiechnął się, słysząc w ustach swego dziecka słowo „spirala”, którego znaczenie nie tak dawno mu wyjaśniał. Okazało się, że malec nie tylko je zapamiętał, ale potrafił też wykorzystać w życiu codziennym.
- Will, dorzuć jeszcze jedną lukrecję – powiedział, mrugając porozumiewawczo do Billy’ego.
Uszczęśliwiony chłopiec po chwili trzymał pełne słodkości zawiniątko. Adam zabrał go ze sobą najpierw do banku, a później na pocztę. Dziecko chłonęło nowe wrażenia, uważnie obserwując czynności dorosłych i zadając coraz to nowe pytania. Bardzo zainteresowała go pieczątka przybijana na papierowych kartkach. Adam pomyślał, że mógłby coś takiego zrobić na potrzeby synka. Billy miałby nową, oryginalną zabawkę.
Wyszli na zewnątrz. Chłopiec trzymał tatę za rękę i szedł spokojnie. W niczym nie przypominał swego kuzyna Toby’ego, który zazwyczaj podskakiwał i wyrywał się do przodu. Hoss najczęściej brał swego synka na ręce, dzięki temu nie musiał wysłuchiwać narzekań Lucy na porwane lub pobrudzone dziecięce spodenki. Adam nie miewał takich kłopotów. Billy, oczywiście lubił biegać, śmiać się i dokazywać, ale we właściwym miejscu i czasie. Teraz szedł obok taty, za którym wprost przepadał.
Z daleka dojrzał ich Dan Stevenson, który w tej właśnie chwili przywitał się z Adamem i potargał Billy’emu lśniące, hebanowe włoski.
- Jak się masz smyku?
- Wyśmienicie i słodko – odparł chłopiec, pokazując cukierki.
Dan roześmiał się rozbawiony odpowiedzią synka Adama. Chciał nawet powiedzieć przyjacielowi, że mały jest wyjątkowo bystry, ale przeszkodził mu huk eksplozji. Drgnęli zaskoczeni i wystraszeni. Adam chwycił Billy’ego na ręce, oczyma szukając zagrożenia. Z naprzeciwka biegli przerażeni ludzie.
- Szeryfie! – krzyczał na całe gardło burmistrz. – Ktoś wysadził w powietrze kościół!
Przybyli otoczyli Dana Stevensona, wpatrując się w niego z wyczekiwaniem.
- Gdzie pastor Gambon? – mężczyzna zadał kluczowe pytanie.
Mieszkańcy zaczęli na siebie spoglądać niepewnie.
- Chyba był w środku – powiedział z wahaniem burmistrz.
- Musimy przeszukać miejsce wybuchu – zadecydował szeryf.
Wszyscy rzucili się do przodu. Każdy chciał być pierwszy na miejscu zdarzeń. Dan spojrzał z nadzieją na przyjaciela:
- Pomożesz mi?
- A co z Billym? – Adam rwał się do działania, ale nie miał zamiaru narażać synka na niebezpieczeństwo.
- Po drodze zostawimy go z moją siostrą – zaproponował szybko Stevenson, a widząc na twarzy Adama zaskoczenie, dodał:
- Przyjechała przedwczoraj.
Szli szybko, spieszyli się. Kimberly stała na ganku, spoglądając w kierunku kościoła, a właściwie tego, co z niego zostało. Zobaczyła Dana dopiero wtedy, gdy przed nią stanął.
- Kim, musimy przeszukać gruzowisko – wyjaśnił, nie wdając się w zawiłe tłumaczenia. – Przypilnujesz Billy’ego? To synek mojego przyjaciela Adama.
Cartwright dotknął kapelusza, przyglądając się badawczo siostrze szeryfa. Kimberly obrzuciła go nieuważnym spojrzeniem i kiwnęła głową na znak zgody. Adam przykucnął i spojrzał w oczy Billy’emu.
- Zostaniesz z panią, dobrze? Przyjdę po ciebie … za jakiś czas – obiecał, poprawiając mu kołnierzyk koszulki.
- Dobrze, tato – powiedział chłopiec i podszedł do Kimberly. Wyciągnął rączkę i chwycił jej dłoń swymi ciepłymi paluszkami. Zaskoczony Adam lekko otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć.
- Idziemy! – zadecydował Dan i pociągnął przyjaciela w kierunku gruzów kościoła. Pobiegli. Kimberly z niepokojem spojrzała za nimi, a następnie skierowała swój wzrok na dziecko. Weszli do środka.
- Masz ochotę na mleko i biszkopty? – zapytała niepewnie, bo do tej pory nie opiekowała się dziećmi.
- Tak – chłopczyk pokiwał główką, oczy mu błyszczały.
Kim zaprowadziła go do kuchni. Billy wdrapał się na krzesło i usiadł, rozglądając się z ciekawością. Kimberly postawiła na stole dwa kubeczki i talerzyk z biszkoptami. Sięgnęła po jednego i zanurzyła go w mleku. Chłopiec poszedł za jej przykładem.
- Widzę, że posmakowały ci biszkopty – zauważyła z uśmiechem, widząc, że chłopiec sięgnął po następnego.
- Są smaczne – zapewnił. - Chciałbym, żeby mama mi je upiekła.
- Poproś ją o to.
- Nie mogę. Mama umarła- powiedział ze smutkiem. – Tata mówi, że jest teraz w niebie.
- Nie wiedziałam – przyznała zmartwiona.
- Byłem wtedy mały.
- Pamiętasz mamę?
- Nie bardzo – pokręcił głową. – Tata ma jej zdjęcie w swoim pokoju, ale nikomu nie pozwala go ruszać.
- Naprawdę?
- Ciocia Lucy mówi, że tata ma smutne oczy.
- Mówiła tak do ciebie? – zdziwiła się Kimberly.
- Nie, do wujka Hossa, ale ja słyszałem. Niechcący – usprawiedliwił się. – Tata mówi, że nie wolno podsłuchiwać.
- Twój tata ma rację – przyznała i postanowiła skierować rozmowę na inne tory. – Chodź, pokażę ci coś ciekawego.
Przeszli do jej pokoju. Kimberly usiadła przy toaletce, na której stała misternie wykonana pozytywka. Na każdym z jej boków znajdowały się delikatnie pozłacane, kwiatowe wzory. Ostrożnie uniosła wieczko, wydobywając tym samym dźwięki „Dla Elizy” Beethovena. Zaciekawiony Billy wdrapał się bezceremonialnie na kolana szatynki i usadowił wygodnie. Grające pudełeczko bardzo mu się spodobało.

* * * * *

Adam i Dan wracali utrudzeni, malowniczo ubrudzeni, przysypani kurzem. Wraz z innymi mieszkańcami miasta przetrząsnęli ruiny. Wśród belek i kamieni nie natknęli się na żadne zwłoki. To oznaczało, że pastora Gambona jednak nie było w kościele w chwili wybuchu. Zobaczyli go chwilę później - idącego pieszo. Dopadła go grupa uradowanych osób, ciesząc się, że nic mu nie jest. Pastor przyznał, że słyszał wybuch, ale nie miał pojęcia, co się stało. Oniemiał, gdy się dowiedział, że kościół wyleciał w powietrze. Patrzył na twarze wszystkich zebranych z przerażeniem i niedowierzaniem. Domyślił się, kto był sprawcą tego nieszczęścia. Musiał go odnaleźć. Nie mógł dłużej ryzykować życia mieszkańców tego przychylnego mu miasta. Zastanawiał się, jakiej ceny zażąda Monster. Wiedział, że bez względu na wszystko, będzie musiał ją zapłacić. Ze spuszczoną głową i obwisłymi ramionami powlókł się w stronę gruzów. Nie słyszał zapewnień mieszkańców, że kościół można odbudować.
- Jest załamany – stwierdził Dan. – Nie dziwię się.
- Kto mógł to zrobić? – zastanawiał się Adam. – I po co?
- Nie mam pojęcia – szeryf pokręcił głową. – To bez sensu. Ktoś zadaje sobie tyle trudu. Kupuje dynamit, wysadza kościół.
- Zemsta?
- Na kim? – zapytał Stevenson. – Na pastorze? Na mieszkańcach miasta?
- Ludzie też się nad tym zastanawiają – przyznał Adam. – Słyszałem, jak rozmawiali między sobą.
- Coś widzieli?
- Nie, ale każdy słyszał huk.
- Kolejna sprawa do rozwiązania – zmęczenie w głosie Dana było aż nadto słyszalne. – Muszę coś zjeść i trochę odpocząć. Mam nadzieję, że Kimberly coś dla nas przygotowała.
- Przyjechała, żeby zabrać cię na swój ślub? – zaciekawił się nagle Adam.
- Ślubu niestety nie będzie – powiedział Dan, przesuwając ręką po twarzy i mimowolnie rozmazując brud.
- Zerwała zaręczyny?
- Ona? Nigdy! To nie w stylu mojej siostry.
- Narzeczony ją zostawił? – Adam był tak zdziwiony, że na chwilę przystanął.
- Można tak powiedzieć – przyznał dziwnym głosem. – Umarł.
- Co?
- Zginął w pojedynku. Naprawdę bezsensowna śmierć – podsumował przyjaciel, kręcąc z rezygnacją głową, by po chwili przyjrzeć się bacznie swemu towarzyszowi. – A dlaczego to cię tak interesuje?
-Właściwie … bez powodu – Adam lekko zmarszczył brwi. – Tak sobie rozmawiamy …
Dan zrobił dziwną minę, ale nic nie powiedział. Doszedł do wniosku, że czasem pewne uwagi lepiej zachować tylko dla siebie.

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:41, 03 Paź 2014    Temat postu: Koniec i początek

Monster pewnie maczał palce w tym wybuchu.
Kimberly zrobiła chyba wrażenie na Adamie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:47, 03 Paź 2014    Temat postu:

Adam jest świetny ojcem.
Coś chyba będzie między nim, a Kim.
Zrobiło się groźnie po tym wybuchu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:16, 03 Paź 2014    Temat postu:

O matko! Mada jak na brak czasu całkiem płodny tydzień Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:52, 03 Paź 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Pastor Gambon od kilku dni dyskretnie obserwował Monstera. Znali się z dawnych czasów, które wydawały mu się tak odległe, że prawie nierealne. Nie lubił wracać do nich pamięcią. Uważał, że to zamknięty rozdział w jego życiu. Monster chciał mu udowodnić, że jest inaczej.

Przeszłość pastora bardzo mnie intryguje. Mam nadzieję, że dowiemy się czegoś więcej. Ciekawe co spowodowało, że aż tak zmienił swoje życie i postanowił zostać duchownym Rolling Eyes
Mada napisał:
Adam postanowił dzisiejszy dzień spędzić z synkiem. Zabrał go do miasta. Najpierw weszli do sklepu pana Coasa. Malec otworzył buzię z zachwytu, patrząc na kolorowe cukierki, umieszczone w wielkich, szklanych słojach. Adam przyglądał mu się z uśmiechem, myśląc, jak niewiele trzeba, aby sprawić dziecku przyjemność.

Adam jest wspaniałym ojcem. Scena słodka i rozczulająca. Smile
Mada napisał:
Adam uśmiechnął się, słysząc w ustach swego dziecka słowo „spirala”, którego znaczenie nie tak dawno mu wyjaśniał. Okazało się, że malec nie tylko je zapamiętał, ale potrafił też wykorzystać w życiu codziennym.

Jaki ojciec taki syn Very Happy
Mada napisał:
Chłopiec trzymał tatę za rękę i szedł spokojnie. W niczym nie przypominał swego kuzyna Toby’ego, który zazwyczaj podskakiwał i wyrywał się do przodu. Hoss najczęściej brał swego synka na ręce, dzięki temu nie musiał wysłuchiwać narzekań Lucy na porwane lub pobrudzone dziecięce spodenki. Adam nie miewał takich kłopotów. Billy, oczywiście lubił biegać, śmiać się i dokazywać, ale we właściwym miejscu i czasie.

Idealne dziecko Very Happy Wiadomo syn Adama Very Happy
Mada napisał:
- Jak się masz smyku?
- Wyśmienicie i słodko – odparł chłopiec, pokazując cukierki.
Dan roześmiał się rozbawiony odpowiedzią synka Adama.

Słodki smyk. Skradł moje serce Very Happy
Mada napisał:
- Kim, musimy przeszukać gruzowisko – wyjaśnił, nie wdając się w zawiłe tłumaczenia. – Przypilnujesz Billy’ego? To synek mojego przyjaciela Adama.
Cartwright dotknął kapelusza, przyglądając się badawczo siostrze szeryfa. Kimberly obrzuciła go nieuważnym spojrzeniem i kiwnęła głową na znak zgody.

Dość oryginalne poznanie się. Kim niewątpliwie wpadła w oko Adamowi. Rolling Eyes
Mada napisał:
- Dobrze, tato – powiedział chłopiec i podszedł do Kimberly. Wyciągnął rączkę i chwycił jej dłoń swymi ciepłymi paluszkami. Zaskoczony Adam lekko otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć.

Adam nie powinien być, aż tak zaskoczony. Widocznie jego synek wyczuł w Kim dobrego człowieka Smile
Mada napisał:
- Ciocia Lucy mówi, że tata ma smutne oczy.

Wzruszające, zwłaszcza w ustach małego dziecka.
Mada napisał:
Domyślił się, kto był sprawcą tego nieszczęścia. Musiał go odnaleźć. Nie mógł dłużej ryzykować życia mieszkańców tego przychylnego mu miasta. Zastanawiał się, jakiej ceny zażąda Monster. Wiedział, że bez względu na wszystko, będzie musiał ją zapłacić.

Wysadzenie w powietrze kościoła to prawdziwe zaskoczenie. Jeśli faktycznie sprawcą jest Monster to może być nieciekawie. Znowu nasuwa się pytanie, co takiego miał na sumieniu pastor? Rolling Eyes

Odcinek bardzo ciekawy i wybuchowy. Billy po prostu mnie urzekł. Ciekawi mnie także, jak poprowadzisz wątek Adama i Kim, bo taki chyba będzie. I oczywiście, co zrobi pastor Gambon, bo chyba nie ulegnie temu zbirowi.
Fragment czytałam z prawdziwą przyjemnością. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:59, 03 Paź 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Starowinka od kilku lat nie wstawała z łóżka. Odwiedzał ją dwa razy w tygodniu. Lubił te wizyty. Kobiecina była najbardziej pogodną osobą, jaką znał. Nigdy nie narzekała na swój los. Była też kopalnią wiedzy o parafianach. O wszystkich mieszkańcach miasta mówiła dobrze, zwłaszcza o Cartwrightach. Tym sposobem pastor wiele się dowiedział o słynnych właścicielach Ponderosy.

Podoba mi się ta starowinka Very Happy Bardzo...
Mada napisał:

- Szeryfie! – krzyczał na całe gardło burmistrz. – Ktoś wysadził w powietrze kościół!

Mada po sympatycznym fragmencie o relacjach Adasia i Billy'ego nagle moje oczy zrobiły się takie Shocked To się pastor zmartwi....bo niewątpliwie wie kto za tym stoi...ciekawe kto złoży największy datek na odbudowę Confused
Mada napisał:

Cartwright dotknął kapelusza, przyglądając się badawczo siostrze szeryfa. Kimberly obrzuciła go nieuważnym spojrzeniem i kiwnęła głową na znak zgody.

Kimberly nie wie, że Adaś wdowiec to i nieuważnie się przyjrzała....Rolling Eyes albo uważnie tylko skrzętnie ukryła emocje. Wszak to Adam!
Mada napisał:

- Nie mogę. Mama umarła- powiedział ze smutkiem. – Tata mówi, że jest teraz w niebie.

Pierwsza cenna informacja...
Mada napisał:
- Nie bardzo – pokręcił głową. – Tata ma jej zdjęcie w swoim pokoju, ale nikomu nie pozwala go ruszać.

Druga dość istotna....Rolling Eyes
Mada napisał:

- Ciocia Lucy mówi, że tata ma smutne oczy.

...a to już niezwykle decydująca... Very Happy Very Happy
Mada napisał:
Zaciekawiony Billy wdrapał się bezceremonialnie na kolana szatynki i usadowił wygodnie. Grające pudełeczko bardzo mu się spodobało.

...no to ptokach Very Happy Very Happy
Mada napisał:
- Przyjechała, żeby zabrać cię na swój ślub? – zaciekawił się nagle Adam.
- Ślubu niestety nie będzie – powiedział Dan, przesuwając ręką po twarzy i mimowolnie rozmazując brud.

Laughing A-cha....
Mada napisał:

- Można tak powiedzieć – przyznał dziwnym głosem. – Umarł.

...no.....
Mada napisał:
-Właściwie … bez powodu – Adam lekko zmarszczył brwi. – Tak sobie rozmawiamy …

Tak, tak....i po ptokach Laughing

Mada mimo wysadzonego kościoła i jednak niewesołej sytuacji Kimberly uśmiałam się do łez z tych dwóch dialogów Laughing choć to chyba nie było Twoim zamiarem Laughing wybacz nawet pisząc ten komentarz wciąż się śmieję Laughing Laughing

p.s. zamilknę przy okazji gdyż i u Ciebie powala mnie jakość dzieła Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 21:02, 03 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:03, 03 Paź 2014    Temat postu:

Aga napisał:
O matko! Mada jak na brak czasu całkiem płodny tydzień Very Happy Very Happy

Udało mi się połączyć obowiązki z przyjemnością. Kosztem snu.

ADA napisał:
Przeszłość pastora bardzo mnie intryguje. Mam nadzieję, że dowiemy się czegoś więcej.

W następnym odcinku znajdzie się sporo informacji na ten temat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 94, 95, 96  Następny
Strona 7 z 96

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin