Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwy przyjaciel
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 23:12, 18 Lip 2014    Temat postu:

Alison ma amnezję dotycząca wszystkiego - a jednak pojawią się drobne przebłyski przeszłości. Można by było spróbować z zapachami - podobno jest to bodziec przywołujący najwięcej wspomnień. Najbardziej jednak rzuca się w oczy, że Alison jest bardzo spokojna i bardzo cierpliwa Shocked

Fragment bardzo spokojny, wyważony, starannie przemyślany. Jednocześnie, mimo całego uroku spokojnego pikniku - coś, coś się jednak czai Smile

Czekam na dalszy ciąg Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:40, 19 Lip 2014    Temat postu:

* * * * *

Alison siedziała w ogrodzie i czytała książkę. Tuż obok magnolia rozsiewała swój nieziemski zapach. Duże, kielichowate kwiaty wyglądem przypominały tulipany. Różowe pąki i wydłużone liście tworzyły bujną koronę, która dawała upragniony cień. Przewróciła kartkę i poczuła czyjś wzrok na sobie. Oderwała oczy od książki, szukając intruza. Z lewej strony, nie dalej niż dwa metry od niej, siedział kot. Był cały czarny, lśniący i wyjątkowo dostojny.
- Skąd się tu wziąłeś, kotku? – przemówiła zdumiona, opuszczając lewą rękę i poruszając palcami.
Kot, widząc ten gest, podniósł się i podszedł do niej majestatycznym krokiem, ocierając się, mrucząc i nadstawiając głowę. Pogłaskała go z prawdziwą przyjemnością. Lubiła zwierzęta, a one chyba to czuły, bo okazywały jej swą sympatię. Spojrzała w jego duże, rozumne oczy. Przeszył ją dreszcz, bo kot patrzył na nią tak poważnym wzrokiem, jakby chciał jej coś powiedzieć. Po chwili zbeształa samą siebie i potrząsnęła głową. Dziwne myśli przychodziły jej do głowy.
- Jaki śliczny kotek – zachwyciła się Lawinia, która właśnie wyszła na zewnątrz. – Kici, kici – usiłowała go przywołać do siebie, jednocześnie przykucając.
Kot nawet nie drgnął, przyglądał się jej czujnym wzrokiem i ani myślał podchodzić. Lawinia zbliżyła się, aby go pogłaskać. Kot w kilku susach czmychnął w głąb ogrodu i stamtąd obserwował obie siostry. Nie reagował na wołania i próby zwabienia go mlekiem i innymi smakołykami. W końcu Lawinia dała mu spokój i poszła po koc, chcąc również poczytać książkę w cieniu magnolii. Gdy zniknęła w domu, kot podszedł do Alison i polizał swym mięciutkim języczkiem wierzch jej dłoni. Uśmiechnęła się do niego i podrapała go za uszami. Śmiesznie przekrzywiał głowę, pomrukując z zadowolenia. Po chwili odszedł kilka metrów, odwrócił się, miauknął rozdzierająco i zniknął tak niespodziewanie, jak się pojawił.

* * * * *

Alison rozglądała się oczarowana. Otaczał ją kobierzec paproci. Obok stał Adam i uśmiechał się marzycielsko. Na jego policzku pojawił się figlarny dołeczek.
- Hoss mówi, że jak się przyciśnie do ręki liść paproci, zostają złote ślady.. jak gwiezdny pył...
Alison wyciągnęła dłoń, przykładając do niej kosmyk zieleni.
- Hoss ma rację – potwierdziła rozanielona. – Zobacz – zaprezentowała rękę, którą Adam z ochotą ucałował.
Alison uśmiechnęła się skrępowana, bo przypomniała sobie ich wczorajsze pożegnanie i to, na co się ważyła. Adam był dżentelmenem i słowem nie wspomniał o jej dziwacznym uczynku. Co więcej, patrzył na nią tak, jakby była najpiękniejszą kobietą na ziemi. Ruszyła przed siebie, rozgarniając paprocie i czując jego wzrok na swoim karku. Zatrzymała się niespodziewanie i odwróciła. Chciała mieć to już za sobą.
- Adamie, chcę cię przeprosić – zaczęła skruszona.
- Za co? – zapytał zaskoczony.
- Wczoraj cię pocałowałam i … - nie dokończyła, bo Adam złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
- Teraz jesteśmy kwita – stwierdził, usiłując zachować powagę. – Czy ja też powinienem cię przeprosić?
Pokręciła głową rozbawiona. Znakomicie się czuła w towarzystwie Adama Cartwrighta. Miała wrażenie, że unosi się w powietrzu, a cały świat uśmiecha się do niej.
- Wiesz … - postanowiła podzielić się z nim pewną informacją - … dziś przed południem pomagałam wujowi w gabinecie. Okazuje się, że mogę stracić pamięć, ale umiejętności pozostają na swoim miejscu.
- Co robiłaś?
- Dwaj kowboje pokłócili się przy pokerze i obaj wyciągnęli noże – wyjaśniła. – Poważnie się poranili. Doktor opatrywał jednego, a ja drugiego.
- Mnie też zszywałaś taką ranę – uśmiechnął się na samo wspomnienie.
- Naprawdę? – ożywiła się Alison, przesuwając wzrokiem po jego sylwetce i zastanawiając się nad jej umiejscowieniem.
Adam bez słowa zaczął rozpinać koszulę. Alison zrobiło się nagle bardzo gorąco. Miała wrażenie, że za chwilę serce wyskoczy jej z piersi, a ona sama będzie potrzebowała zabójczej dawki soli trzeźwiących. Adam tymczasem odsłonił lewe ramię, prezentując ślad po cięciu nożem. Alison podeszła przyciągana dziwną siłą, nie odrywając oczu od cienkiej blizny. Opuszkami palców przejechała wzdłuż jasnej, zabliźnionej pręgi.
- Hmmm … - ogarnęła wzrokiem jego tors. Jej czujnemu oku nie uszły żadne interesujące szczegóły. – Na twoim ciele jest więcej śladów świadczących o zamieszkiwaniu Dzikiego Zachodu. Blizny po ranach ciętych i postrzałowych.
- Ty masz tylko jedną, maleńką bliznę w kształcie półksiężyca, nad prawym kolanem – powiedział, naciągając koszulę i sięgając do guzików.
- Skąd o tym wiesz? – zapytała wolno, lekko się czerwieniąc.
- Widziałem – przyznał się, zapinając kolejny guzik.
- Wytłumaczysz mi to? – poprosiła, czerwieniąc się coraz bardziej.
Spojrzał na nią z zastanowieniem. Nadeszła chwila, w której musiał powiedzieć jej prawdę.
- Alison, my nie byliśmy tylko parą przyjaciół – wyznał zachrypniętym z emocji głosem. – Kochaliśmy się i chcieliśmy się pobrać. Brad nas rozdzielił. Wyzwał mnie na pojedynek. Wyjechałaś z nim, aby uratować mi życie.
Alison patrzyła na niego szeroko otwartymi oczyma, oddychała coraz szybciej, niemal spazmatycznie. Poczuła, że zaczyna jej brakować powietrza. Przed oczyma widziała czarne punkciki. W końcu nastała ciemność. Nie miała świadomości, że pada. Zanim straciła przytomność, poczuła, że czyjeś ręce chwyciły ją i przytrzymały.
- Alison – usłyszała czyjś głos, a po chwili poczuła czyjąś rękę na swoim policzku.
Otworzyła oczy i zamrugała kilkakrotnie. Nad sobą zobaczyła twarz Adama. Wyglądał na zmartwionego.
- Dobrze się czujesz? - patrzył na nią z przejęciem i poczuciem winy.
- Chyba tak – przyznała, na chwilę przymykając oczy.
- Wybacz, zachowałem się jak bałwan – powiedział ściszonym głosem. – Powinienem był cię jakoś przygotować.
- Pomóż mi wstać – powiedziała zmienionym głosem.
Gdy jej buty dotknęły ziemi, złapała równowagę i otrzepała spódnicę. Pamięć wróciła tak nagle, że ogłuszyła ją jak uderzenie obuchem. Razem z pamięcią wróciły złe wspomnienia. Poczuła tak silny ból w okolicach mostka, że zgięła się wpół.
- Alison! – krzyknął zdezorientowany Adam.
Dziewczyna, wciąż pochylona, zatrzymała go wyciągniętą ręką. Odetchnęła głęboko kilka razy i powoli się wyprostowała. Była blada i wystraszona. Nie mogła zapanować nad drżeniem rąk. Usłyszała, że Adam coś do niej mówi.
- Jak mogę ci pomóc? – w końcu dotarło do niej.
Pokręciła głową, wpatrując się w niego nieruchomym wzrokiem.
- On nie żyje, prawda? – chciała się upewnić.
- Tak, zginął – potwierdził Adam, domyślając się, o kogo jej chodzi.
- Dzięki Bogu – wyszeptała, przymykając oczy.
Po chwili je otworzyła, odetchnęła głęboko i zaczęła przedzierać się przez paprocie w kierunku powozu. Szła szybko i energicznie, pochłonięta ponurymi myślami. Adam ją dogonił i chcąc zatrzymać, chwycił za nadgarstek.
- Zaczekaj, proszę – nalegał zdenerwowany.
Alison zamarła. Spojrzała na ich dłonie i odlepiła jego palce od swojej skóry.
- Nigdy więcej nie chwytaj mnie w ten sposób – powiedziała wolno i dobitnie. – Nie waż się.
Adam popatrzył na nią zaskoczony. Mięsień na jego twarzy drgnął, a szczęki bezwiednie zacisnęły. Wciągnął głęboko powietrze.
- Co on ci zrobił? – zapytał, ledwo nad sobą panując.
- Nie chcę o tym rozmawiać – stwierdziła stanowczo. – Odwieź mnie do domu.
Drogę powrotną odbyli w całkowitej ciszy. Każde z nich biło się z myślami. Adam rzucał niespokojne spojrzenia w kierunku Alison. Ona ani razu na niego nie spojrzała. To sprawiło, że zaczął się bać. Miał wrażenie, że ją traci. Znowu. Nie mógł na to pozwolić. Nie teraz, gdy mieli szansę na wspólne życie. Gdy zatrzymał powóz przed domkiem doktora Martina, przerwał ciszę.
- Kochanie … - zobaczył, że drgnęła nieznacznie. – Alison, spójrz na mnie, proszę.
Gdy zrobiła to, o co prosił, postanowił kontynuować.
- Nie wiem, co przeżywasz w tej chwili, mogę się tylko domyślać – przyznał zmartwiony. – Proszę, nie odsuwaj się ode mnie. Pozwól sobie pomóc. Tak długo czekałem, aby móc cię zobaczyć… Nie chcę znowu cię stracić.
Alison potarła dłonią czoło i przymknęła oczy. Starała się uspokoić oddech.
- To nie takie proste – wyszeptała ze znużeniem. – Muszę pomyśleć. Zastanowić się, czego chcę. Daj mi trochę czasu – poprosiła.
- Ile tylko zechcesz – obiecał.
Pomógł jej wysiąść z powozu, choć tym razem starał się jej za bardzo nie dotykać. Gdy sięgnęła po klamkę, Adam położył dłoń na drzwiach, na chwilę ją zatrzymując.
- Powinnaś jeszcze coś usłyszeć, zanim się rozstaniemy.
- Co takiego?
- To, że cię kocham i nic tego nie zmieni. Nic.
Spojrzał na nią ostatni raz i szybko zbiegł po schodkach. Ruszył, nie oglądając się za siebie. Alison była tak roztrzęsiona, że z trudem otworzyła drzwi. Wspomnienie małżeństwa z Bradem powodowało, że miała mętlik w głowie i nie potrafiła jasno myśleć. Nagle poczuła mdłości…

* * * * *

Alison miała zamiar położyć się spać. Właśnie chciała zgasić lampę w swoim pokoju, gdy przypomniała sobie, że na huśtawce w ogrodzie zostawiła książkę. Była już w koszuli nocnej, ale o tej porze nikt niepowołany nie mógł jej zobaczyć. Wyszła, zostawiając otwarte drzwi. Wzięła do ręki tomik i wtedy usłyszała szelest, tuż za sobą. Nie zdążyła się odwrócić, gdy na swojej lewej łopatce poczuła lufę rewolweru. Zamarła – na równi zaskoczona i wystraszona. Przez jej głowę przebiegały tysiące myśli. Zanim zdążyła się odezwać czy wykonać jakikolwiek ruch, z prawej strony śmignął ciemny kształt i z kocim wrzaskiem rzucił się na napastnika. Alison krzyknęła. Usłyszała zduszony jęk swego prześladowcy, a następnie tupot ludzkich stóp. Ten ktoś uciekał. Stała wrośnięta w ziemię, niezdolna do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Nagle poczuła, że o łydki ociera się jej wybawca – czarny kocur, który niczym ochroniarz uratował jej życie. Na zewnątrz pojawił się doktor Martin w szlafroku i Lawinia w domowej sukience. Gdy Alison zdała im relację z całego zajścia, wujek postanowił jak najszybciej powiadomić szeryfa. Roy zjawił się u nich pół godziny później. Alison opowiedziała wszystko ze szczegółami. Nigdzie jednak nie mogła znaleźć czarnego kota. Znowu zniknął. Zafrasowany szeryf pokręcił z niezadowoleniem głową. Nie rozumiał, jak ktoś mógł chcieć skrzywdzić kogoś takiego jak Alison. Wolał myśleć, że chodziło o kradzież.
- Musiał się czaić w ogrodzie i obserwować dom – powiedział do doktora Martina tak, aby nie słyszały tego dziewczęta. – Myślę, że dziś już nic nie da się zrobić. Jutro poszukam śladów i popytam ludzi.
Doktor Martin postanowił czuwać, mając w pogotowiu nabitą broń. Poinformował o tym obie siostrzenice. Wystraszona Lawinia zdecydowała, że będzie spać w pokoju Alison. Na początku obie wsłuchiwały się w każdy szmer z napięciem. Po jakimś czasie zaczęły rozmawiać. Lawinia czuła się bezpieczniej w towarzystwie siostry, a poza tym chciała się podzielić z nią wrażeniami z dzisiejszego popołudnia spędzonego z Joe. Była zachwycona Ponderosą, dużym domem, pięknym terenem, a najbardziej młodym Cartwrightem, który zawładnął jej sercem. Alison słuchała Lawinii, uśmiechając się z wyrozumiałością. Siostra przeżywała pierwszą w życiu miłosną fascynację. Przepełniał ją entuzjazm i młodzieńcza egzaltacja. Alison pomyślała o ojcu, który może mieć inne plany co do przyszłości Lawinii. Nie chciała jej o tym teraz mówić. Nie mogła tak brutalnie sprowadzać jej na ziemię. Wolała, aby siostra cieszyła się ulotnymi chwilami szczęścia.

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:46, 19 Lip 2014    Temat postu:

Chciałam zachwycić się czarownymi momentami, kiedy zaczęła sobie to i owo przypominać, subtelną rozmową z Adamem, ale ... chyba ożyły też złe wspomnienia z życia z Bradem ... no i tajemniczy napastnik i jeszcze bardziej tajemniczy kot Shocked Brad nie żyje, któż więc może mieć do niej pretensję i o co?
Zastanawiają mnie mdłości ... Czyżby? ... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 21:35, 19 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 20:50, 19 Lip 2014    Temat postu:

zaczyna się tak uroczo, romantycznie, ciepło...myślałam, że to sen, zwłaszcza jak przeczytałam fragment opisujący magnolie, potem paproć.

Alison nagle odzyskuje pamięć i atmosfera nagle się zmienia, gęstniej, ciemnieje - pod koniec czytania mnie zrobiło mi się bardzo nieswojo:
Cytat:
Nie chciała jej o tym teraz mówić. Nie mogła tak brutalnie sprowadzać jej na ziemię. Wolała, aby siostra cieszyła się ulotnymi chwilami szczęścia.


bardzo przykre i bardzo niepokojące Sad


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 20:53, 19 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:00, 19 Lip 2014    Temat postu:

Początek fragmentu taki lekki i romantyczny.
Końcówka natomiast bardzo zagadkowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:01, 19 Lip 2014    Temat postu:

Mada napisał:
- Mnie też zszywałaś taką ranę – uśmiechnął się na samo wspomnienie.
- Naprawdę? – ożywiła się Alison, przesuwając wzrokiem po jego sylwetce i zastanawiając się nad jej umiejscowieniem.
Adam bez słowa zaczął rozpinać koszulę.

Laughing Widać, że Adam wziął sprawy w swoje ręce....titdididi i już półnagi przed nią stoi, a to cwaniaczek Laughing
Mada napisał:
- Alison, my nie byliśmy tylko parą przyjaciół – wyznał zachrypniętym z emocji głosem. – Kochaliśmy się i chcieliśmy się pobrać. Brad nas rozdzielił. Wyzwał mnie na pojedynek. Wyjechałaś z nim, aby uratować mi życie.

Nie no.... Adam jak czołg pędzi...Shocked czy on szaleju się najadł? Wszak miał dozować informacje, do-zo-wać Evil or Very Mad
Mada napisał:
Nagle poczuła mdłości…

Wiedziałam Exclamation A przynajmniej mam taką nadzieję, że Alison będzie miała dzidziusia Very Happy i pewnie nie wie z kim Very Happy Very Happy Very Happy (tak sobie gdybam Very Happy )

Zaskoczyłaś mnie tym atakiem na Alison całkowicie Exclamation Kto i czego chce? Dlaczego? Przecież to ie może być Brad? Chyba, że źle go rozpoznano???? W sumie Alison straciła pamięć....zaczynam myśleć, że jednak nastąpiła mała pomyłka???? Pewnie i tak nie odpowiesz Evil or Very Mad
p.s. znoszę jajko Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:24, 19 Lip 2014    Temat postu:

Ewelino, swego czasu w programach informacyjnych podawali, że kot uratował dziecko przed atakiem psa. Ta historia mnie zainspirowała. Smile

Camilo, lubię zwroty akcji.

Senszen, w którymś z poprzednich fragmentów opisałam ojca Alison i Lawinii:
Inni woleli nie zabierać głosu w tej sprawie i nie narażać się ojcu, który był typem choleryka i despoty. Matka Alison nigdy nie sprzeciwiła się jego decyzjom – nie ze strachu, ale dlatego, że była tak zapatrzona w swego męża, iż nie dostrzegała jego wad. Jej młodsza siostra Lawinia bała się ojca i potulnie wykonywała jego rozkazy.
Alison po prostu obawia się reakcji ojca na wieść o tym, że jego młodsza córka zakochała się i to bez jego wiedzy.

Aga, Adam już w poprzednim fragmencie doszedł do wniosku, że nie będzie dozować informacji, dlatego postawił wszystko na jedna kartę. Zaskoczyłaś mnie tymi uśmiechami w związku ze zdaniem: „Alison będzie miała dzidziusia i pewnie nie wie z kimShocked . Ach, jeszcze jedno – cieszę się, że znosisz jajko. Mam nadzieję, że będzie szczerozłote. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:37, 19 Lip 2014    Temat postu:

Tak pięknie zaczęłaś ten fragment. Pojawiający się znikąd czarny kot. Trochę mnie to zaniepokoiło. Czarny kot podobno przynosi pecha. Choć ten jakoś dziwnie skojarzył mi się z Adamem. Potem okazało się, że kociak został obrońcą Alison. Koty ze swej natury są dziwne i trudno za nimi trafić. Temu widocznie Alison przypadła do gustu. A tak w ogóle to w starożytnym Egipcie kot był zwierzęciem świętym i symbolizował płodność, radość, szczęście. Kot był obrońcą domu, a za jego zabicie karano śmiercią. Mam nadzieję, że kot z Twojego opowiadania taki właśnie jest i mimo wszystko przyniesie Alison szczęście.

Mada napisał:
Alison rozglądała się oczarowana. Otaczał ją kobierzec paproci. Obok stał Adam i uśmiechał się marzycielsko. Na jego policzku pojawił się figlarny dołeczek.
- Hoss mówi, że jak się przyciśnie do ręki liść paproci, zostają złote ślady.. jak gwiezdny pył...
Alison wyciągnęła dłoń, przykładając do niej kosmyk zieleni.
- Hoss ma rację – potwierdziła rozanielona. – Zobacz – zaprezentowała rękę, którą Adam z ochotą ucałował.

Przepiękna scena i to nawiązanie do jednego z moich ulubionych odcinków Very Happy po takim opisie wydawało mi się, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku, ale niestety Adam, moim zdaniem zbytnio się pośpieszył. Zastosował kurację wstrząsową. Nieraz to pomaga, ale teraz chyba przedobrzył. Coś mi się wydaje, że teraz dopiero zacznie się tarmoszenie naszych ulubieńców. Rolling Eyes
Mada napisał:
Alison zamarła. Spojrzała na ich dłonie i odlepiła jego palce od swojej skóry.
- Nigdy więcej nie chwytaj mnie w ten sposób – powiedziała wolno i dobitnie. – Nie waż się.

No i właśnie zaczęło się. Przed Adamem wielka próba. Boję się, że to, co Alison przeżyła z Bradem będzie rzutować na jej relacje z Adamem.
Mam dziwne wrażenie, że Brad jednak żyje. Obym się myliła. Poczekam bardzo cierpliwie Evil or Very Mad na kontynuację.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:41, 19 Lip 2014    Temat postu: Prawdziwy przyjaciel

Pozostaje czekać na ciąg dalszy.
Znając Madę ona wie co robi i jak poprowadzi swoje postacie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:54, 19 Lip 2014    Temat postu:

Mada pozwoliłam sobie w swojej niecierpliwości popuścić wodze fantazji w związku z ewentualnym dzidziusiem, którego sobie wygdybałam, (bo nie wiem co wymyśliłaś) dojść bezczelnie do wniosku, że skoro Brad wymusił obowiązki na żonie po miesiącu, że to coś może znaczyć.... Rolling Eyes pokornie o wybaczenie proszę....nic nie wymuszam broń Boże ....ja tylko znoszę jajo, a z jakiego kruszcu czas pokaże....Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:01, 19 Lip 2014    Temat postu:

ADA, czarny kot skojarzył Ci się z Adamem? Właściwie, czemu nie! Smile

Aga, wnioski bezczelne Rolling Eyes i nie tylko Laughing.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:20, 19 Lip 2014    Temat postu:

Ekm, ekm....Rolling Eyes zapomniałam o nadgarstku.... Very Happy Alison musiala się wystraszyć...ciekawe ile razy nieświadomie Adam przywoła przykre wspomnienia, gesty..
...i wiem co Adaś sobie postanowił w kwestii dozowania...oczywiscie nie dozować.. Laughing ja tylko powtarzam słowa dr Martina Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 23:23, 19 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:30, 19 Lip 2014    Temat postu:

Mada napisał:
ADA, czarny kot skojarzył Ci się z Adamem? Właściwie, czemu nie! Smile

Może dlatego, że nasz Adaś ma czarne włosy, kocie oczy, chodzi własnymi ścieżkami, jest mięciutki w ruchach i gestach i ma charakterek Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:17, 20 Lip 2014    Temat postu:

I ubiera się na czarno. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:59, 20 Lip 2014    Temat postu:

Nie widzę informacji o kolejnym fragmencie...Rolling Eyes (wiesz...jajo)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 12 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin