Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwy przyjaciel
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:20, 23 Lip 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Ewelina napisał:
A jednak Very Happy Dziecko przybędzie ... tylko kiedy Question

W przepisowym terminie. Po dziewięciu miesiącach od poczęcia. Smile


Na pewno Question Exclamation a jak będzie wcześniak Question Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:35, 23 Lip 2014    Temat postu:

ADA więcej wiary w doktora Martina Rolling Eyes wszak on odebrał setki dzieci jak nie tysiące....Very Happy Mada wie jak zabić człowiekowi ćwieka Evil or Very Mad fragment był tidididi a na koniec kartofel Evil or Very Mad a Ty się zastanawiaj jak rozpoznać wcześniaka Mad

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 6:36, 23 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:38, 23 Lip 2014    Temat postu:

Przypominam, że ciąża może być również przenoszona ... i też rachunek nie będzie się zgadzał ... Surprised

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 9:38, 23 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:50, 23 Lip 2014    Temat postu:

Surprised o tym nie pomyslałam Ewelina Surprised

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:49, 23 Lip 2014    Temat postu:

Aga napisał:
... więcej wiary w doktora Martina Rolling Eyes wszak on odebrał setki dzieci jak nie tysiące....Very Happy

To zabrzmiało, jakby doktor Martin przy taśmie produkcyjnej pracował. Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:53, 24 Lip 2014    Temat postu:

* * * * *

Alison wracała z biura szeryfa. Minęło kilka dni od wydarzeń w ogrodzie i chciała się dowiedzieć, czy Roy trafił na jakiś ślad. Zafrasowany mężczyzna przyznał, że nie udało mu się niczego konkretnego ustalić. Tamtej nocy nikt niczego podejrzanego nie widział i nie słyszał. Roy bezradnie rozłożył ręce, stwierdzając, że wszelkie tropy prowadzą donikąd. Alison porozmawiała z nim jeszcze chwilę i wyszła, zmierzając do domu. Zakupy zrobiła dziś rano, nie musiała się też nigdzie spieszyć. Po drugiej stronie ulicy zobaczyła Roberta Granta, który pakował jakieś worki na swój wóz. Stanęła przy filarze, zastanawiając się, czy do niego nie podejść. Jakby wiedziony jej myślami, podniósł głowę i się rozejrzał. Alison pomachała do niego ręką i w tej chwili poczuła, że spada. Ktoś z tyłu popchnął ją na tyle mocno, że upadła na drogę. Wylądowała na lewym boku. Po chwili poczuła, że czyjeś ręce unoszą jej głowę i plecy. Zobaczyła nad sobą szare oczy Roberta. Był przejęty i zaskoczony. Chciała usiąść, ale poczuła ból w okolicach brzucha.
- Dziecko – szepnęła wystraszona, opasując się ramieniem.
Grant bez słowa wziął ją na ręce i zaniósł do doktora Martina, który mu podziękował i natychmiast wyprosił z gabinetu. Nie minął nawet kwadrans, gdy do poczekalni wparował Adam.
- Szybki jesteś – Robert skomentował jego nagłe pojawienie się.
- Przyjechałem właśnie do miasta i dosłownie przed chwilą się dowiedziałem – mówił tak szybko, że Grant ledwie go rozumiał. - Co z nią? – zapytał bez tchu.
- Bada ją lekarz – wyjaśnił przyjaciel.
- Jak to się stało? – chciał wiedzieć Adam.
- No właśnie tego nie rozumiem – przyznał Grant. – Ktoś popchnął Alison i zrobił to celowo. To nie był przypadek.
- Kto?! – zdenerwował się Adam. – Musiałeś go widzieć!
- To raczej nie ON, tylko ONA – poinformował Robert.
- Kobieta? – zdziwił się Cartwright.
- Tak mi się wydaje – potwierdził. – Miała na sobie płaszcz i kaptur.
- Potrafiłbyś ją rozpoznać?
- Nie widziałem twarzy – przyznał. – To trwało kilka sekund i zaraz zniknęła w zaułku.
- Rozmawiałeś z Royem? – zainteresował się Adam.
- Nie zdążyłem.
- No tak. Przyniosłeś ją tutaj. Całe Virginia City to widziało – Adam zrobił dziwną minę. - Gdy tu jechałem, zatrzymało mnie z sześć osób, aby mi powiedzieć, że Robert Grant nosi na rękach wdowę Ganderton.
- Chyba nie jesteś zazdrosny? – zapytał zaskoczony.
- Chyba jestem – musiał przyznać Adam, maskując uśmiech. – Ostatnio nie miałem okazji nosić jej na rękach.
- Domyślam się, gdzie najchętniej byś ją zaniósł – Robert spojrzał na przyjaciela w znaczący sposób, ale zaraz spoważniał. – Adamie, muszę ci o czymś powiedzieć.
- Znowu to samo! – zdenerwował się Cartwright.
- O co ci chodzi? – nie zrozumiał go Robert.
- Za każdym razem, gdy słyszę słowa: „Muszę ci o czymś powiedzieć”, przechodzi mnie dreszcz – przyznał.
- Ta wiadomość też chyba cię zaskoczy – zaczął ostrożnie Grant. - Wiesz, że Alison spodziewa się dziecka?
- Niemożliwe, powiedziałaby mi o tym – zaprotestował. – Chyba – dodał po chwili już z mniejszą pewnością.
Drzwi cichutko skrzypnęły i ukazał się doktor Martin. Obaj mężczyźni zerwali się równocześnie.
- Co z Alison? – Adam zapytał pierwszy.
- Wszystko w porządku – uspokoił go lekarz. – Bardziej się wystraszyła, niż potłukła.
- Mogę ją zobaczyć?
- Dałem jej lekki środek nasenny – wyjaśnił doktor. – Przyjdź później – powiedział, po czym swój wzrok skierował na Granta. – Robercie, bardzo ci dziękuję za tak szybką akcję – uścisnął mu rękę i zaraz zniknął w gabinecie.
Robert i Adam poszli najpierw do Roya, którego mocno zaciekawiły zeznania Granta, a następnie do saloonu. Usiedli przy stoliku w pobliżu drzwi i zamówili zimne piwo. Rozmawiali o wielu sprawach, także o wypadku Alison. Robert miał jednak dziwne wrażenie, że Adam mówi o jednym, a myśli o drugim. Nie pomylił się.
- Muszę cię o coś zapytać – w końcu Adam nie wytrzymał.
- Pytaj – zachęcił go Grant, dopijając resztki złocistego płynu.
- Czy …czujesz coś do Alison? – pytanie ledwo przeszło mu przez gardło.
- Owszem, jestem jej niewymownie wdzięczny – przyznał Robert. – Dzięki niej uniknąłem amputacji.
- Nie o tym mówię – zniecierpliwił się Adam.
- Nie zakochałem się w niej, jeśli to cię niepokoi – uspokoił go mężczyzna. – Byłem tak skoncentrowany na swojej nodze i zajęty użalaniem się nad sobą, że na nic innego nie starczyło mi czasu.
- Wierzę – odetchnął Adam.
- Poza tym wolę brunetki – Grant uśmiechnął się niemal niezauważalnie.
- Jak jakąś spotkam, skieruję ją do ciebie – obiecał z uśmiechem Adam.
- Będę wdzięczny – Robert odwzajemnił uśmiech.
Pożegnali się po przyjacielsku przy wozie, na którym od dawna leżały zakupione przez Granta produkty. Na szczęście nic nie zniknęło w czasie jego nieobecności. Robert odjechał na swoje ranczo, a Adam skierował się do domku doktora. Wiadomość o dziecku zaskoczyła go i zastanawiał się, jak ma rozmawiać z Alison, aby sama mu o tym powiedziała.
Gdy zaszedł na miejsce, Lawinia zaprowadziła go do pokoju siostry, dyskretnie się usuwając. Alison siedziała na łóżku i czytała książkę. Adam już miał usiąść w fotelu, ale w ostatniej chwili zrezygnował i usiadł na brzegu łoża.
- Jak się czujesz? – zaczął od standardowego pytania.
- Dobrze – odpowiedziała, odkładając na bok książkę. – Tylko nie rozumiem, jak to się stało.
- Robert powiedział, że popchnęła cię jakaś zamaskowana kobieta, a następnie uciekła – wyjaśnił w kilku słowach.
Alison spojrzała na niego zaskoczona. Po wyrazie jej twarzy poznał, że intensywnie nad czymś myśli.
- Ta kobieta, kimkolwiek jest, musi mnie nienawidzić – wywnioskowała, marszcząc brwi. – Zastanawiam się, kto w tym mieście ma do mnie pretensje. Kto czuje się na tyle skrzywdzony, że chce mnie zranić, a nawet zabić?
- Dwie napaści w ciągu kilku dni – podsumował Adam. – Robi się naprawdę niebezpiecznie. Powinnaś zniknąć z miasta – spojrzał na nią, lekko mrużąc oczy. – Przenieś się do Ponderosy.
- Nie zostawię Lawinii i wujka – zaprotestowała.
- Im nic nie grozi – wyjaśnił szybko. – Te ataki mają związek z tobą. Poza tym Lawinia może ci towarzyszyć – wskazał rozwiązanie. – Joe będzie wniebowzięty.
- Nie wiem, kto bardziej – mruknęła, uśmiechając się pod nosem i wyobrażając sobie minę swej młodszej siostry na wieść, że zamieszka w Ponderosie.
- W takim razie załatwione – ucieszył się zaskoczony, że tak łatwo udało mu się ją przekonać. – Możemy jechać choćby teraz.
- Zaczekaj – zatrzymała go, zmieniając pozycję.
Przysunęła się bliżej, tak, że miała go na wyciągnięcie ręki.
- Chcę ci o czymś powiedzieć – spojrzała mu prosto w oczy. – Ja … my wtedy … to znaczy … spodziewam się dziecka – wyznała wreszcie, bacznie obserwując jego twarz.
- To nic nie zmienia między nami – powiedział spokojnym i pewnym tonem.
- Nie zmienia? – powtórzyła głosem bez wyrazu.
- Pamiętasz? Po wycieczce do wąwozu powiedziałem, że cię kocham i nic tego nie zmieni. Nic, nawet dziecko Brada.
- Dziecko Brada?
- Tak… Bez względu na wszystko, musiał być dumny i szczęśliwy – zaryzykował stwierdzenie.
- Nie wiedział o dziecku – przyznała, kręcąc głową. – Zabiłby mnie, gdyby się dowiedział.
- Nie chciał mieć dzieci? – Adam brnął dalej, choć czuł się dosyć dziwnie podczas tej rozmowy.
- Pewnie chciał, ale … swoje.
Adam nie zadał chwilowo żadnego pytania. Patrzył na nią i przetwarzał dane. Niemal widziała pracujące w jego głowie trybiki. Po kilku sekundach myślenia, w końcu się odezwał.
- Chcesz mi powiedzieć, że dziecko, którego się spodziewasz, jest moje? – zapytał, wstrzymując oddech.
- Nasze – sprostowała, dumnie unosząc głowę. – Nie wiem, dlaczego z góry założyłeś, że to dziecko Brada.
- Wybacz, że zadam ci to pytanie … – Adam poruszył się nerwowo na posłaniu. – Ale jesteś pewna? Byliście z Bradem małżeństwem …
- Przez pierwszy miesiąc tylko z nazwy – przerwała mu szybko. – Dlatego wiem, kto jest ojcem mojego dziecka.
Adam znowu poświęcił chwilę swoim myślom. W końcu na jego ustach pojawił się uśmiech wyrażający satysfakcję, zadowolenie i dumę.
- To znaczy, że za pół roku zostaniemy rodzicami – stwierdził odkrywczo. – A to z kolei oznacza, że powinniśmy jak najszybciej się pobrać.
Zanim zdążyła się odezwać, Adam kontynuował:
- Dziś, najpóźniej jutro przeprowadzisz się do Ponderosy. Ślub możemy wziąć w każdej chwili, może … pojutrze, tylko w gronie rodziny . Poproszę Roberta, będzie naszym świadkiem.
Alison wbrew sobie parsknęła śmiechem. Adam spojrzał na nią zaskoczony i też się uśmiechnął.
- Wiem, trochę się rozpędziłem, ale …
- Zapomniałeś o najważniejszym – upomniała go, usiłując zachować powagę.
- O czym?
- Nie oświadczyłeś mi się – stwierdziła z prostotą.
- Fakt – przyznał na głos, w myślach pukając się w głowę. – Alison, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
- Zanim ci odpowiem, musisz coś usłyszeć – Alison już się nie uśmiechała, patrzyła na niego nadzwyczaj poważnie. Jej twarz zszarzała, a w oczach pojawiła się udręka. Chciała mu opowiedzieć o tych koszmarnych tygodniach spędzonych z Bradem. Skoro wyznała prawdę o dziecku, przyszedł czas, żeby wyrzucić z siebie wszystko. On musiał zrozumieć, dlaczego tak trudno jej wejść z nim w bliskie relacje. Wciąż czuła irracjonalny strach, choć wiedziała, że Adam jest zupełnie innym człowiekiem niż Brad.

Po upływie godziny Adam wyszedł z domku doktora Marina. Jego twarz była blada jak ściana. Nie dosiadł Sporta, szedł przed siebie, nie widząc nikogo i niczego. W tym stanie doszedł do saloonu. Zamówił podwójną whisky i wypił ją jednym haustem. Miał poprosić o kolejną, gdy Dylan Sewell stanął obok niego przy kontuarze, racząc go obleśnym uśmiechem swojej szczeciniastej gęby.
- Cartwright, historia lubi się powtarzać – chuchnął w kierunku Adama, śmierdząc niczym gorzelnia. – Kobitka ładna, nie powiem. Tylko znowu sprzątnie ci ją sprzed nosa tak zwany przyjaciel.
- Sewell – Adam na chwilę przymknął oczy. – Idź swoją drogą, bo dziś za siebie nie ręczę.
- Dobrze ci radzę, Carwright – Sewell zaśmiał się ordynarnie. – Uważaj na Granta, bo to niezły ogier i połączy się z twoją klaczką, zanim ….
Nie dokończył, bo Adam z całej siły przyłożył mu w szczękę. Sewell poleciał na stolik, rozlewając alkohol i łamiąc krzesło. Adam doskoczył do niego i jeszcze kilkakrotnie go uderzył. Naraz poczuł czyjeś silne ręce, które niemal uniosły go w powietrzu. Szykował się do ciosu, gdy w napastniku rozpoznał Hossa.
- Oszalałeś? Co cię napadło? – mitygował go zaskoczony brat. – Chcesz go zabić?
- Hoss, zabierz mnie stąd – poprosił, czując, że jeszcze chwila, a zrobi coś nieodwracalnego.
Młodszy brat bez słowa pociągnął go za sobą i wyprowadził na zewnątrz. Adam oparł się o ścianę i przymknął oczy. Skupił się na oddechu. Aby zająć czymś myśli, przypomniał sobie kobaltową taflę jeziora Tahoe. Dopiero po jakimś czasie poczuł na swojej twarzy delikatny podmuch wiatru i promienie słońca muskające jego skórę. Alison zgodziła się go poślubić, ale po tym, co od niej usłyszał, miał ochotę zabić. Najlepiej Brada Gandertona.

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Czw 18:11, 24 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:01, 24 Lip 2014    Temat postu: Prawdziwy przyjaciel

Mam nadzieję ,że Robert mówi prawdę i nic nie czuje do Alison.
Strasznie mnie intryguje ta kobieta w płaszczu i kapturze.
Czy to domniemana matka dziecka Brada ,chce się zemścić na Alison ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 17:05, 24 Lip 2014    Temat postu:

Cytat:
- Poza tym wolę brunetki – Grant uśmiechnął się niemal niezauważalnie.
- Jak jakąś spotkam, skieruję ją do ciebie – obiecał z uśmiechem Adam.
- Będę wdzięczy – Robert odwzajemnił uśmiech.


urocze Very Happy Taka męska rozmowa Very Happy

Alison w końcu się otworzyła, wyznała wszystko Adamowi. Dobrze, że trafił się Hoss i Adam mógł się uspokoić.

Ciekawe, kim jest kobieta czyhająca na Alison Shocked Jakoś nikt mi nie przychodzi do głowy.

Interesujący odcinek, wiele się wyjaśniło Smile Kilka spraw się układa tak jak powinno Smile Na rozwiązanie innych musimy jeszcze poczekać.
Czy przeprowadzając się do Ponderosy będą pamiętali o kotku - bohaterze? Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:47, 24 Lip 2014    Temat postu:

Hoss niczym anioł stróż nad Adamem czuwa.
A ten zamachowiec to chyba jednak nie jest kobieta Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:14, 24 Lip 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Czy przeprowadzając się do Ponderosy będą pamiętali o kotku - bohaterze? Smile

Kotek na razie zniknął, ale może jeszcze się pojawi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:38, 24 Lip 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Alison pomachała do niego ręką i w tej chwili poczuła, że spada. Ktoś z tyłu popchnął ją na tyle mocno, że upadła na drogę.

Cała ta akcja z dybaniem na życie Alison jest mocno podejrzana...myślałam, myślałam i wymyśliłam....w grę wchodzą dwie osoby....Brad zakładając, że żyje,....co prawda mniej realne bo ten furiat był raczej typem, który raczej chciałby patrzeć w twarz Alison gdyby miał ochotę ją ubić...drugą osobą jest Odette, dziewczyna z którą Brad miał dziecko i może to ona wini ją po prostu za swój obecny los.
Mada napisał:
- Za każdym razem, gdy słyszę słowa: „Muszę ci o czymś powiedzieć”, przechodzi mnie dreszcz – przyznał.

Tak to zdanie jest wyjątkowo złowieszcze dla Adama. Evil or Very Mad
Mada napisał:

- Muszę cię o coś zapytać – w końcu Adam nie wytrzymał.
- Pytaj – zachęcił go Grant, dopijając resztki złocistego płynu.
- Czy …czujesz coś do Alison?

No proszę...Adam zazdrosny? Po przejściach z Bradem ma prawo....Confused
Mada napisał:
- Pewnie chciał, ale … swoje.
Adam nie zadał chwilowo żadnego pytania. Patrzył na nią i przetwarzał dane. Niemal widziała pracujące w jego głowie trybiki. Po kilku sekundach myślenia, w końcu się odezwał.
- Chcesz mi powiedzieć, że dziecko, którego się spodziewasz, jest moje? – zapytał, wstrzymując oddech.

Piękny fragment Very Happy Fajnie wyobrażać sobie "zatrybiającego" Adama Laughing
Spodziewałam się jednakowoż, że sprawa rozwikłania ojcostwa dziecka będzie ciągnęła się do porodu...trochę to wszystko dziwnie zmierza do szczęśliwego końca. Chyba jeszcze nie? Mam nadzieję, że nie....Very Happy
Adam wściekł się nie ma co...tym bardziej powinien docenić przez jakie piekło przeszła dla NICH. Dobrze, że tradycyjnie już Hoss był w pobliżu....Very Happy
Czuję dziwny niedosyt, niepokój, jakieś nie wiadomo co....Confused (przydałaby się emotikonka marszcząca brwi)
*Hm, hm, hm....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 19:53, 24 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:57, 24 Lip 2014    Temat postu:

Aga napisał:
Kiedy Alison mu powie o dziecku? I mam nadzieję, wierzę, że to Adasia Rolling Eyes

Aga napisał:
Spodziewałam się jednakowoż, że sprawa rozwikłania ojcostwa dziecka będzie ciągnęła się do porodu...

Aga, jakoś nie możesz się zdecydować, czego chcesz. Rolling Eyes W komentarzu do poprzedniego fragmentu pytałaś, kiedy mu wreszcie powie o dziecku. Dziś stwierdzasz, że oczekiwałaś czegoś innego... Już sama nie wiem, jak mam pisać, żeby Cię zadowolić. Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:00, 24 Lip 2014    Temat postu:

Bardzo interesująco się zrobiło. Też typowałabym Odette, ale ... przypuszczam, ze i dla niej Brad aniołem nie był i niejednego "plaskacza" zarobiła ... nie wiem, czy ona też nie odetchnęła z ulgą po jego zejściu. Może jakaś skryta wielbicielka, która nie zaznała od niego przemocy i uważała go za fajnego faceta? Albo jakaś babka dybiąca na Adama i mniemająca, że usunięcie Alison umożliwi jej owocne pocieszanie zgnębionego Adasia Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:05, 24 Lip 2014    Temat postu:

Mada jakkolwiek piszesz jestem zadowolona ZAWSZE! Very Happy Po prostu moje oczekiwania zmieniają się jak w kalejdoskopie po każdym Twoim fragmencie. W końcu to Ty piszesz, a ja muszę dostosowywać i zmieniać swoje gdybania na bieżąco i to jest piękne Very Happy ...swoją drogą to miłe wiedzieć, że próbujesz zadowolić wybrednego czytelnika Rolling Eyes Very Happy wzruszyłam się Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 20:07, 24 Lip 2014    Temat postu:

Cytat:
W końcu to Ty piszesz, a ja muszę dostosowywać i zmieniać swoje gdybania na bieżąco i to jest piękne


piękne Very Happy Aga, idealnie opisałaś realcje czytelnik -pisarz Very Happy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 15 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin